2007.05.13 Cracovia - Wisła Kraków 0:0

Z Historia Wisły

2007.05.13, Orange Ekstraklasa, 27. kolejka, Kraków, Stadion Cracovii, 18:45
Cracovia 0:0 Wisła Kraków
widzów: 6.500
sędzia: Jacek Granat z Warszawy
Bramki
Cracovia
Marcin Cabaj
Grafika:Zk.jpg Tomasz Wacek
Łukasz Skrzyński
Krzysztof Radwański
Dariusz Pawlusiński grafika: Zmiana.PNG (85’ Bartłomiej Dudzic)
Dariusz Kłus
Grafika:Zk.jpg Arkadiusz Baran grafika: Zmiana.PNG (70’ Grafika:Zk.jpg Jacek Wiśniewski)
Piotr Giza grafika: Zmiana.PNG (74’ Piotr Bania)
Paweł Nowak
Marcin Bojarski
Tomasz Moskała

trener: Stefan Majewski
Wisła Kraków
Emilian Dolha
Dariusz Dudka
Arkadiusz Głowacki
Cléber
Marek Zieńczuk
Konrad Gołoś
Jacob Burns
Mauro Cantoro Grafika:Zk.jpg grafika: Zmiana.PNG (60’ Patryk Małecki)
Piotr Brożek Grafika:Zk.jpg grafika: Zmiana.PNG (74’ Hristu Chiacu Grafika:Zk.jpg)
Tomasz Dawidowski Grafika:Zk.jpg grafika: Zmiana.PNG (46’ Marek Penksa)
Paweł Brożek

trener: Kazimierz Moskal
Sytuacje: 4 - 6
Strzały: 9 - 10
Strzały celne: 1 - 3
Posiadanie piłki: 49 - 51

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Derbowa konferencja Wisły i Cracovii

Data publikacji: 11-05-2007 16:26


Po raz pierwszy w historii odbyła się wspólna konferencja Cracovii i Wisły Kraków przed derbowym spotkaniem, które oba zespoły rozegrają między sobą w najbliższą niedzielę. Na spotkaniu zorganizowanym przez Cracovię, obecni byli trenerzy obu drużyn, Stefan Majewski i Kazimierz Moskal, piłkarze: Piotr Bania i Dariusz Dudka, oraz byli zawodnicy obu klubów, Andrzej Mikołajczyk i Kazimierz Kmiecik.

Na początku spotkania głos zabrał trener Stefan Majewski, trener Cracovii, który powiedział: "Chciałbym wszystkich serdecznie przywitać. Mam nadzieję, że takie spotkania w takim gronie - nas trenerów, byłych zawodników i dziennikarzy, którzy piszą zarówno o Cracovii, jak i o Wiśle, będą kontynuacją tego, żeby te derby i następne zawsze odbywały się w atmosferze sportowej".

Trener Majewski dodał, że zespół Cracovii już przygotowuje się do niedzielnego meczu. Rywale Wisły Kraków większych problemów kadrowych nie mają. Do treningów wrócił Jacek Wiśniewski, który nie zagrał w spotkaniu przeciwko Koronie Kielce. "Problemy, jakie zgłaszał Łukasz Skrzyński i Piotrek Giza, myślę, że są problemami przejściowymi i sobie z tym poradzimy. Myślę, że w niedzielę wszyscy ci zawodnicy, którzy byli w Kielcach plus Jacek Wiśniewski będą do naszej dyspozycji" - powiedział Majewski.

Mimo że Wisła nie będzie mogła skorzystać z kilku podstawowych zawodników, to w opinii Stefana Majewskiego nie zwiększa to szans na wygraną przez Cracovię: "Uważam, że Wisła ma bardzo dobrą ławkę rezerwową. To jest mecz derbowy i niekiedy zawodnik, który nie zawsze występuje, a uważa, że należy mu się miejsce w zespole, gra wówczas znakomicie. Ja nie uważam, żeby to było dla Wisły osłabienie, a dla nas korzyść".

Szkoleniowiec "Pasów" odniósł się również do jesiennego meczu derbowego, który Cracovia przegrała. "My przegraliśmy 3:0, ale również mieliśmy sytuacje, strzeliliśmy prawidłową bramkę. Byliśmy zgodni po meczu, że Wisła wygrała zasłużenie, ale uważam, że wynik ten był za wysoki" - stwierdził trener.

Na zakończenie Stefan Majewski podziękował Wiśle Kraków za przyjęcie zaproszenia na wspólną konferencję i wyraził nadzieję, że takie spotkania będą odbywać się regularnie. Dodał również, że chciałby, aby mecz nie podzielił piłkarzy, trenerów i dziennikarzy, żeby przed derbami panowała taka sama atmosfera, jak przed meczem. "Niech wygra lepszy" - powiedział Majewski.

cypisek

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA

Moskal: Mecz meczowi nierówny

Data publikacji: 11-05-2007 16:55


"Bardzo się cieszę, że została zorganizowana ta konferencja prasowa przed derbami. Wiem, że oba kluby, zarówno piłkarze, działacze i kibice, czekają na takie mecze z niecierpliwością. Natomiast myślę, że ta konferencja jest krokiem do tego, że zmierzamy do normalności i jestem przekonany, że przed następnymi meczami również do takich spotkań dojdzie" - powiedział na spotkaniu z dziennikarzami Kazimierz Moskal.

"Jeśli chodzi o przygotowania do meczu derbowego, wiadomo, że nie ma za dużo czasu, ponieważ graliśmy w środę mecz. Wczoraj mieliśmy dla tych zawodników, którzy grali, lekki trening pomeczowy Dzisiaj spotykamy się o godz. 17.00 na zajęciach, Jeszcze mamy jutro rozruch przedmeczowy i normalnie wyjeżdżamy na zgrupowanie" - powiedział o planach zespołu trener.

"Jeśli chodzi o zawodników, to ci, którzy są wykluczeni z powodu kartek - Marcin Baszczyński, Kuba Błaszczykowski, Maciej Stolarczyk na pewno nie będą brani pod uwagę do meczu. Tak samo wygląda sprawa, jeśli chodzi o Radka Sobolewskiego. Przyznam się szczerze, że czekamy z niecierpliwością na decyzję, jaka zapadnie dzisiaj jeśli chodzi o Jeana Paulistę. Pozostali zawodnicy są do dyspozycji i jestem przekonany, że z niecierpliwością oczekują tego niedzielnego pojedynku" - dodał Kazimierz Moskal.

W poprzednim meczu na stadionie przy ul. Kałuży Wisła zremisowała 1:1. O tamtym spotkaniu trener Moskal powiedział: "Mecz meczowi nie jest równy i to, jaki obraz będziemy mieli w niedzielę, nie ma co porównywać do stanu, jaki był praktycznie sprzed roku. Przed takimi meczami z Legią i Cracovią na pewno zawodnicy są zmobilizowani i raczej szedłbym w tym kierunku, że częściej bierze się to z nerwowości, jaka temu towarzyszy".

cypisek

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA

Kto rządzi w Krakowie...

Data publikacji: 11-05-2007 17:53


Mecz Wisły z Cracovią będzie meczem walki - zgodnie twierdzili piłkarze obu klubów, Dariusz Dudka i Piotr Bania. Podopieczni trenera Majewskiego są w lepszej sytuacji, ponieważ nie mają aż takich problemów personalnych jak Wisła i wygrali ostatnio mecz z Koroną Kielce. "Każda drużyna będzie chciała wygrać" - mówił Piotr Bania.

"Gramy co trzy dni, więc generalnie jest rozruch, odnowa biologiczna i gramy następny mecz, także przygotowujemy się tak jak do każdego spotkania" - powiedział Darek Dudka. "Derby to specyficzny mecz i będzie to na pewno mecz walki. Grałem w trzech derbowych meczach i nieraz stawiano na Cracovię, że wygra, bo zespół Wisły nie był niby w formie. Jednak spotkanie derbowe rządzi się swoimi prawami" - dodał piłkarz.

Nie wiadomo, czy Darek Dudka wystąpi na lewej obronie, czy może w pomocy. "To zależy wszystko od trenera, jak on to będzie widział, a ja się dostosuję. Grałem na różnych pozycjach i jeśli będzie taka potrzeba, to zagram na lewej obronie. Dla mnie nie będzie żadnego problemu" - stwierdził zawodnik.

Wiślak nie obawia się tego, że atmosfera na stadionie Cracovii zdeprymuje jego i jego kolegów. "My jako Wisła graliśmy w Pucharze UEFA, w eliminacjach do LM i spotkaliśmy się z grupą kibiców o wiele większą, niż na stadionie Cracovii, więc nie ma mowy o presji" - powiedział Dudka.

"Mamy jeden dzień dłużej na odpoczynek po poprzednim spotkaniu, z którego jesteśmy bardzo zadowoleni, bo wygrać na stadionie Korony to jest duże wydarzenie. Korona rywalizowała jeszcze o tytuł mistrza Polski, więc na pewno to zwycięstwo bardzo dobrze wpłynie na drużynę" - powiedział Piotr Bania, piłkarz Cracovii.

"Od wczoraj powolutku zaczęliśmy myśleć o spotkaniu derbowym. Będzie to bardzo ostry mecz, nie w sensie brutalny, tylko każda drużyna będzie chciała wygrać i pokazać, kto na następne pół roku będzie rządził w Krakowie" - dodał.

cypisek

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl


Zagrają o dominację w mieście

Wisła i Cracovia w tym sezonie nie walczą już praktycznie o nic. A jednak 173. derby Krakowa zapowiadają się emocjonująco. Po raz pierwszy od blisko sześćdziesięciu lat "Pasy" mogą wyprzedzić "Białą Gwiazdę" w tabeli. Na szczęście wygląda na to, że nasi piłkarze rozumieją jaka odpowiedzialność na nich ciąży.

Bojarski próbuje zatrzymać Konrada Gołosia.
Bojarski próbuje zatrzymać Konrada Gołosia.

W czwartek prezes Mariusz Heler spotkał się Arkadiuszem Głowackim i Marcinem Baszczyńskim. - Wyszedłem z tego spotkania bardzo podbudowany, bo zauważyłem, że obecnie atmosfera w zespole jest naprawdę dobra. Nie musiałem zawodników mobilizować przed niedzielnym meczem, bo oni już są wystarczająco zmotywowani. Szybciej obawiałbym się o to, by ta mobilizacja nie była zbyt duża - stwierdził sternik "Białej Gwiazdy". - Czy jestem pewny zwycięstwa? Nie, ale jestem pewien, że drużyna wyjdzie na boisko i da z siebie wszystko.

W swojej obawie, by zespół Wisły "nie przegrzał się", prezes nie jest osamotniony. Po meczu z Zagłębiem było słychać wiele głosów mówiących, że w poczynaniach wiślaków widać dużo niedostrzegalnej wcześniej agresji. Podobnie było w spotkaniu z Odrą w Wodzisławiu. Być może teraz z zawodników wychodzi frustracja po nieudanym sezonie. Już niemal pewne jest, że w przyszłych rozgrywkach Wisła nie zagra w europejskich pucharach. Pewne jest, że drużyna zostanie w dużym stopniu przebudowana. To wszystko sprawia, że gdzieś w naszych zawodnikach budzą się ukryte dotąd pokłady agresji. Oby w niedzielnym spotkaniu spożytkowana została w odpowiedni sposób.

A walka będzie potrzebna, tym bardziej, że po raz pierwszy od czasu awansu "Pasów" do ekstraklasy, drużyna Wisły na papierze nie przedstawia się jako zdecydowany faworyt. Polityka kadrowa w ostatnich latach, a także obecna sytuacja personalna, sprawiły, że w niedzielę podopieczni Kazimierza Moskala nie będą zdecydowanym faworytem. Różnica między obiema drużynami jest najmniejsza od wielu lat. Ustalając wyjściowy skład trener nie będzie miał do dyspozycji ani jednego nominalnego lewego obrońcy. Jedynym "pełną gębą" napastnikiem jest Paweł Brożek, ale i on budzi się tylko raz na kilka spotkań. Cieszyć może fakt, że "Brozio" lubi strzelać w ważnych meczach. W niedzielę na stadionie przy ul. Kałuży powinien więc czuć się jak ryba w wodzie. - To ciężki teren, ale jedziemy tam po zwycięstwo i tylko to nas interesuje - zapowiada napastnik Wisły.

W drugiej połowie spotkania Brożek może otrzymać wsparcie ze strony wracającego do zdrowia Patryka Małeckiego. "Mały" aż pali się do gry. Chciał zagrać w meczu z Zagłębiem, jednak Moskal uznał, że jeszcze za wcześnie na jego powrót na boisko. - Faktycznie brakuje mi jeszcze trochę czucia piłki, ale chciałbym wreszcie zagrać. Mam już sił na kilkadziesiąt minut. Marzę o tym, by wybiec na boisko i strzelić gola. Najlepiej zwycięskiego - powtarza dynamiczny napastnik Wisły.

O golu w derbach po cichu liczy pewnie też Dariusz Dudka. Do tej pory rozegrał trzy krakowskie derby, a już w debiutanckim spotkaniu z Cracovią, zdobył gola. W niedzielę będzie jednak odpowiadał głównie za defensywę, bo wiele wskazuje na to, że w miejsce Macieja Stolarczyka zagra na lewej obronie. - Zagram tam gdzie mnie trener wystawi - zapowiada "Dudi". Mówiąc o silnych stronach Cracovii zwraca uwagę na jej drugą linię. - To jest ich broń. Grają piątką w pomocy, więc zagęszczają środek pola. Zagłębie też grało w ten sposób i sobie poradziliśmy, więc czemu teraz miałoby być inaczej. Naszą silną stroną są skrzydła i mam nadzieję, że w niedzielę będzie podobnie.

Wśród piłkarzy naszych lokalnych rywali Dudka wyróżnia Jacka Wiśniewskiego. - Jest duży - mówi ze znaczącym uśmiechem. - To taki typ zawodnika, któremu nie można choćby na chwilę odpuścić, bo będzie pozamiatane. Ostatnio strzelił kilka goli. Z pewnością trzeba na niego bardzo uważać - dodaje.

Jeśli już o Dudce mowa, zawodnik Wisły zapewnił w piątek, że wiślacy nie spękają przed agresywnie nastawioną publicznością. - W europejskich pucharach wielokrotnie graliśmy przy liczniejszej grupie kibiców rywala i nie mieliśmy z tym problemu - twierdzi "Dudi". Na temat radzenia sobie naszych piłkarzy z liczną publicznością każdy z nas ma zapewne wyrobione zdanie, pewne jest natomiast, że przy Kałuży nie można liczyć na ciepłe przyjęcie. Po zeszłorocznych derbach doszło do ostrej wymiany zdań między działaczami obu klubów. Zarząd Wisły zapowiedział nawet, że jeśli warunki bezpieczeństwa na stadionie "Pasów" nie ulegną poprawie, ich drużyna przy Kałuży już nie zagra.

Tak czy siak, łatwo nie będzie. Choćby dlatego, że Stefan Majewski ma znacznie mniej kłopotów kadrowych niż Kazimierz Moskal. Jeszcze do piątku przy Reymonta liczono, że wydział dyscypliny nie ukarze dodatkowo Jeana Paulisty. Do Warszawy udał się nawet prezes Heler, który liczył, że uda mu się wytłumaczyć swojego zawodnika. Nie udało się i Brazylijczyk w derbach nie zagra. Podobnie jak Marcin Baszczyński i Maciej Stolarczyk, a także kontuzjowani Mariusz Pawełek i Radosław Sobolewski. Przede wszystkim żal jednak Jakuba Błaszczykowskiego. Praktycznie jedynego zawodnika w obu krakowskich klubach, który jedną akcją, jednym balansem ciała potrafi przechylić szalę zwycięstwa na korzyść swojej drużyny.

Te cele pozostawmy jednak na nowy sezon. W niedzielę trzeba wygrać. Później przyjdzie czas na zmiany i budowę nowej drużyny.

wislakrakow.com (frodo)

Źródło: wislakrakow.com

Relacje z meczu

Marne derby

Bezbramkowym remisem zakończyły się 173. derby Krakowa. Pierwszeństwo w mieście nadal zachowuje Wisła, która poprzedni mecz z Cracovią wygrała 3:0.

akcji Patryk Małecki. Przypatruje się Paweł Brożek.
akcji Patryk Małecki. Przypatruje się Paweł Brożek.

Zobacz skrót z meczu (Interia)

Spotkanie nie wywołało spodziewanych emocji. Sporadyczne akcje obu drużyn i remis bez goli, który jest sprawiedliwym wynikiem. Do tego po raz kolejny niespokojnie było na trybunach, sędzia musiał przerwać bo część boiska i trybun zasnuła chmura gazu łzawiącego.

Wisła powinna prowadzić po 8 minutach, kiedy Tomasz Dawidowski miał wyborną szansę po podaniu Piotra Brożka. Przed "Dawidem" była pusta bramka, piłka zagrana przez Brożka okazała się jednak na tyle mocna, że napastnik "Białej Gwiazdy" przestrzelił z niespełna siedmiu metrów.

W odpowiedzi dobrą, choć nie tak dobrą szansę miał Marcin Bojarski, któremu piłkę jak na patelni wystawił Moskała. "Bojar" był 13 metrów od bramki Dolhy, przymierzył z lewej nogi w długi róg i chybił.

Do końca pierwszej połowy inicjatywę miały "Pasy", ale poza nielicznymi wrzutkami, gospodarze nie potrafili stworzyć sobie szansy bramkowej. Bardziej skupiali się na złapaniu na drugą żółtą kartkę Mauro Cantoro czy wzburzanie publiczności efektownym turlaniem się po boisku gdy sekundę wcześniej przebiegał obok Wiślak (vide sytuacja Cabaja z Dawidowskim).

Po przerwie obraz gry jeszcze bardziej się wyrównał, a gra toczyła się głównie w środku pola. W 58 minucie sędzia odebrał Wiśle doskonałą szansę, gdyż Paweł Brożek wybiegł za plecy obrońcom i mógł swobodnie pędzić na bramkę Marcina Cabaja. Arbiter liniowy niesłusznie wskazał pozycję spaloną wiślaka (zobacz tą sytuację - Interia).

Jedyny strzał w światło swojej bramki spokojnie wybronił Dolha (uderzał Nowak). W końcówce szalę zwycięstwa na korzyść "Białej Gwiazdy" mógł Dariusz Dudka, który wsadził nogę gdzie należało po centrze z rzutu rożnego. Spod samej poprzeczki futbolówkę wybił Marcin Cabaj ratując Cracovię od porażki.

W sumie Wisła może wracać na Reymonta odrobinę bardziej zadowolona. Nie przegrała, nie dała się przegonić w tabeli "Pasom". A że znów zremisowała i znów nie zdobyła gola? Przyzwyczailiśmy się - ta pierwsza sztuka "udała się" po raz piętnasty, ta druga - po raz dziewiąty...

Cracovia - Wisła Kraków 0:0

Żółte kartki: Wacek, Baran, Wiśniewski - Cantoro, Piotr Brożek, Dawidowski, Chiacu

Sędziował: Jacek Granat (Warszawa)

Widzów: 6 500

Cracovia: Cabaj - Wacek, Skrzyński, Radwański, Pawlusiński (85 Dudzic), Kłus, Giza (74 Bania), Baran (70 Wiśniewski), Nowak, Bojarski, Moskała

Wisła: Dolha - Dudka, Głowacki, Cleber, Zieńczuk - Gołoś, Cantoro (61 Małecki), Burns, Brożek Piotr (74 Chiacu) - Brożek Paweł, Dawidowski (46 Penksa)

wislakrakow.com (rav)

Źródło: wislakrakow.com

Zagazowani... Cracovia Kraków - Wisła Kraków 0-0

W 173. derbach Krakowa odnotowujemy bezbramkowy remis. Bliżsi wygrania tego meczu byli wiślacy, ale Tomasz Dawidowski zmarnował w 9. min. świetną okazję do zdobycia gola. Wisła szybko mogła więc objąć prowadzenie i ułożyć sobie mecz. Potem do głosu doszła Cracovia, która mogła prowadzić po uderzeniu Bojarskiego, z 12. minuty. Piłka poszybowała jednak obok słupka bramki Emiliana Dolhy. Jak się później okazało te dwie sytuacje były najlepszymi do zdobycia gola dla każdej z drużyn w tym meczu. Do ok. 35. min. przeważała Cracovia, wtedy jednak ekscesy kibiców (rzucony gaz!, przerwany mecz)... wybiły "Pasy" z uderzenia i do końca I połowy mecz był wyrównany. W II części gry piłkarze Cracovii nie stworzyli sobie już dogodnych okazji, a najlepszą dla Wisły miał już w doliczonym czasie gry Dariusz Dudka. Jego uderzenie kapitalnie wybronił jednak na rzut rożny Marcin Cabaj. Cracovia - Wisła 0-0...

Cracovia Kraków - Wisła Kraków 0-0

Cracovia Kraków: Cabaj - Wacek, Skrzyński, Radwański - Pawlusiński (85. Dudzic), Kłus, Baran (70. Wiśniewski), Giza (74. Bania), Nowak - Bojarski, Moskała.

Wisła Kraków: Dolha - Dudka, Głowacki, Cléber, Zieńczuk - Gołoś, Burns, Cantoro (60. Małecki), Piotr Brożek (74. Chiacu) - Dawidowski (46. Penksa), Paweł Brożek.

Sędziował: Jacek Granat (Warszawa).

Widzów: 6500.

Najważniejsze wydarzenia meczu:

Obydwa zespoły wyszły w koszulkach z napisem "Kraków 2012".

1. min. Mecz rozpoczynają wiślacy. Dolha broni "pod słońce".

2. min. Dawidowski na spalonym.

3. min. Faul Dawidowskiego na Baranie.

5. min. Strzał z dystansu Barana. Daleko od bramki Dolhy.

5. min. Sędzia ostro upomina Dawidowskiego po kolejnym jego faulu.

7. min. Głowacki wyjaśnia sytuację po dośrodkowaniu z prawej strony. Po chwili pierwszy rzut rożny dla gospodarzy.

8. min. Po akcji Piotra Brożka Dawidowski nie trafił z czwartego metra do pustej bramki Cracovii!!!

9. min. Po podaniu Gołosia w dobrej sytuacji znalazł się Paweł Brożek, ale wiślaka powtrzymał Skrzyński.

12. min. W doskonałej sytuacji znalazł się Bojarski, ale strzelił obok bramki! Cracovia mogła prowadzić... a niewykorzystana "setka" Dawidowskiego szybko mogła się zemścić.

13. min. Gołoś z woilnego, Cabaj piąstkuje. Po chwili Gołoś faulowany, sędzia dyktuje jednak... rzut wolny dla "Pasów"...

Po kwadransie przy piłce częściej gospodarze: 51-49%.

17. min. Głowacki w polu karnym powstrzymał Nowaka.

19. min. Bojarski z dystansu na wiwat.

20. min. Dudka ładnie wyszedł z własnej połowy, ale fatalnie i zbyt mocno podał do napastników.

21. min. Dolha spokojnie wyłapuje wrzutkę.

23. min. Żółta kartka dla Mauro Cantoro. Faul na Baranie.

Cracovia osiąga przewagę w tym spotkaniu. Wiślacy zamknięci we własnym polu karnym.

26. min. Żółta kartka dla Wacka. Faul na Cantoro.

27. min. Żółta kartka dla Piotra Brożka. Kolejny faul w środku boiska.

W drugim kwadransie gry bardzo duża przewaga Cracovii, piłkarze "Pasów" częściej są w posiadaniu piłki: 64-36%.

31. min. Żółta kartka dla Dawidowskiego, tym razem za niesportowe zachowanie.

33. min. Paweł Brożek przyjął piłkę w polu karnym, odwrócił się, ale uderzył obok bramki.

Kibice rzucają... gaz... Mecz zostaje przerwany! Kibiców "Pasów" uspokajają trener Majewski i piłkarze.

Mecz zostaje wznowiony.

44. min. Głowacki próbuje dwukrotnie z dystansu. Pierwsze uderzenie w rywala, drugie daleko obok bramki.

W trzecim kwadransie gry przewaga Wisły 57-43%.

Sędzia dolicza do I połowy meczu 5 minut.

Do przerwy bezbramkowy remis.

II połowa.

46. min. Za Dawidowskiego wchodzi Penksa.

46. min. Ostra wrzutka Zieńczuka, Paweł Brożek i Marek Penksa nie doszli do piłki.

51. min. Cléber świetnie wybijając piłkę głową zatrzymuje akcje gospodarzy.

55. min. Piotr Brożek z rzutu wolnego wysoko nad bramką.

58. min. Pawlusiński z dystansu obok bramki.

Wiślacy wyszli z ładną akcją, sędzia odgwizdał spalonego, niesłusznie!!!

59. min. Cantoro podał do Zieńczuka, wiślak powstrzymany.

Mecz znów zostaje na kilka chwil przerwany... Na murawie leżą jakieś przedmioty... Na płocie płoną szaliki Wisły.

60. min. Małecki za Cantoro.

48-52% - pierwszy kwadrans II połowy to przewaga Wisły.

Nad stadionem słychać strzały policji...

65. min. Burns z dystansu, Cabaj broni.

67. min. Żółta kartka dla Barana. Brzydki faul na Piotrku Brożku.

70. min. Wiśniewski za Barana.

71. min. ... Penksa wygrywa główkowy pojedynek z Wiśniewskim...

72. min. Nowak uderza z narożnika pola karnego, Dolha spokojnie broni.

72. min. Piotr Brożek źle przyjął piłkę w polu karnym, po podaniu Małeckiego. Szansa przepadła.

74. min. Chiacu za Piotra Brożka. To ostatnia zmiana w Wiśle. W Cracovii Bania za Gizę.

75. min. Wiśniewski z dystansu... Bardzo niecelnie...

77. min. Chiacu odzyskał piłkę, ruszył z nią, zagrał do Pawła Brożka, jednak ten zachował się w polu karnym fatalnie!!! Z tej akcji powinna być bramka!

77. min. Pawlusiński z daleka bardzo niecelnie.

Na murawie znów leżą rzucone z trybun przedmioty...

80. min. Pawlusiński do Moskały, ale tego uprzedza Dolha.

80. min. Paweł Brożek na środek pola karnego... do nikogo.

Wisła osiąga w końcówce meczu przewagę. Górne pojedynki z pikarzami Cracovii wygrywa także Patryk Małecki...

Niestety wiślacy grają bardzo niedokładnie.

85. min. Dudzic za Pawlusińskiego.

86. min. Wiślaccy obrońcy powstrzymują Wiśniewskiego.

88. min. Małecki z 16 metra obok bramki!

Sędzia dolicza 3 minuty.

Doliczony czas gry: Dudka z dystansu róg, po nim zamieszanie, za chwile centra Chiacu i znów róg. Po nim Dudka pod poprzeczkę, Cabaj świetnie na rzut rożny! Po nim Gołoś głową obok bramki.

Chiacu i Wiśniewski dostają po żółtej kartce.

Koniec meczu...

Dodał: Piotr (2007-05-13 18:45:47)

Źródło: wislaportal.pl

Dużo walki, mało efektów

Data publikacji: 13-05-2007 23:13


Po niedzielnych derbach pozostaje chyba niedosyt. Nie tylko ze względu na bezbramkowy remis, ale także na bardzo mało emocji, jakie tym razem zafundowali widzom piłkarze obu zespołów.

Początek meczu nie wskazywał na to, że to będą najsłabsze derby w ostatnim czasie. Już w 7 minucie akcję lewą stroną przeprowadził Piotr Brożek, zagrał w pole karne, gdzie Dawidowski stojąc na piątym metrze nie trafił w bramkę. Po czterech minutach szansę miała Cracovia. Zawodnicy Pasów ładnie wymienili kilka podań z pierwszej piłki i w ten sposób wypracowali świetną szansę Bojarskiemu. Ten jednak z 11 metrów, podobnie jak wcześniej napastnik Wisły, nie atakowany przez nikogo, nie trafił w bramkę. Chyba nikt wtedy nie przypuszczał, że to były najlepsze sytuacje dla obu zespołów.

Po pierwszych minutach, kiedy to Wisła miała przewagę, przycisnęła Cracovia, a Biała Gwiazda miała wręcz problemy z wyprowadzeniem piłki z własnej połowy. W 20 minucie niektórzy kibice Pasów już widzieli piłkę w siatce, kiedy to z linii pola karnego uderzał Pawlusiński. Jego strzał zablokował jednak Cleber.

Cracovia jednak nie mogła kontynuować swojej ofensywy, ponieważ mecz został na kilka minut przerwany. Na trybunach w stronę fanów Wisły poleciały race, a ochrona użyła gazu. Pseudokibiców Cracovii uspokajała też policja. Nie opuściła ona trybun już do końca spotkania. Po meczu, obecny na stadionie prezydent Krakowa, profesor Majchrowski przyznał, że jego zdaniem w tym momencie skończyła się gra na boisku. W pierwszej połowie rzeczywiście już wiele ciekawego nie zdarzyło.

Druga połowa zaczęła się od ciekawej akcji Wisły. Paweł Brożek ładnie wycofał piłkę na lewą stronę do Zieńczuka, ten zagrał dobrą piłkę w pole karne, ale tam napastnikom Białej Gwiazdy zabrakło centymetrów, żeby sięgnąć piłki. Potem Wisła cofnęła się do obrony, oddając inicjatywę gospodarzom. Z przewagi Pasów niewiele jednak wynikało, a Biała Gwiazda grała zbyt defensywnie, żeby móc stwarzać zagrożenie pod bramką przeciwnika. Oba zespoły myślały przede wszystkim o tym, żeby gola nie stracić.

Ciekawie zrobiło się w 72 minucie. Najpierw ładnie uderzył Nowak, ale piłka wylądowała w rękach Dolhy, chwilę potem Małecki ładnie przerzucił piłkę do wpadającego w pole karne Piotra Brożka, ale ten źle przyjął piłkę i Cabaj nie miał problemów z wyłapaniem futbolówki. Ostatnią szansę Wisła miała już w doliczonym czasie gry. Po dośrodkowaniu na krótki słupek z rzutu rożnego wykonywanego przez Małeckiego Dudka uderzył pod poprzeczkę, ale Cabaj przeniósł.

Derby numer 6 po powrocie Cracovii do ekstraklasy rozczarowały. Na boisku mało było tym razem emocji, a poziom kibicowania na trybunach pozostawił bardzo wiele do życzenia.

Cracovia Kraków - Wisła Kraków 0:0

Cracovia: Cabaj - Wacek, Skrzyński, Radwański - Pawlusiński (84' Dudzic), Kłus, Baran (69' Wiśniewski), Nowak - Giza (73' Bania) - Bojarski, Moskała

Wisła: Dolha - Dudka, Głowacki, Cleber, Zieńczuk - Gołoś, Cantoro (60'Małecki), Burns, Piotr Brożek (73' Chiacu) - Dawidowski (46' Penksa), Paweł Brożek

Widzów 6500

Sędziował: Jacek Granat

Żółte kartki: Wacek, Wiśniewski, Baran (Cracovia), Cantoro, Piotr Brożek, Dawidowski, Chiacu (Wisła)

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA

Źródło: wisla.krakow.pl

Trenerzy: "Nie były to wielkie derby"

- Na pewno nie były to wielkie derby. Można powiedzieć, że była walka na boisku, ale nie było bramek. Obie drużyny zasłużyły na remis. Zawiedli tylko kibice - przyznał na pomeczowej konferencji prasowej oficjalnie trener Wisły Kazimierz Kmiecik.

Jacob Burns atakuje wślizgiem Piotra Gizę. Akcji przypatrują się: Paweł Brożek i Marek Penksa.
Jacob Burns atakuje wślizgiem Piotra Gizę. Akcji przypatrują się: Paweł Brożek i Marek Penksa.

- Zgadzam się z trenerem Kmiecikiem - dodał Stefan Majewski, coach Cracovii. - Wisła miała pierwszą sytuację można powiedzieć stuprocentową, my w niedługim czasie tak samo. Wydawało mi się, że uzyskaliśmy przewagę, gra się nam układała. Niestety przez ludzi nieodpowiednich... Kaziu powiedział, że zawiedli kibice. Ale to nie są kibice, kibice nie mogą zawieść. To są chuligani. Naprawdę nam w meczu dzisiaj nie pomogli.

Czy uważa pan, że piłkarze powinni podziękować kibicom za taki doping mecz?

Kmiecik: Ja uważam, że zawsze trzeba. W tym meczu na pewno nie dopingowali tak jak trzeba, ale w następnym meczu będą za swoją drużyną.

Ale to nie był doping...

Kmiecik: W derbach tak zawsze jest. Kibice między sobą rywalizują, a nie patrzą, co się dzieje na boisku.

Majewski: - Ja już się wypowiedziałem. Uważam, ze Cracovia ma, miała i będzie mieć kibiców, bo to klub z tradycjami. Jest garstka chuliganów na stadionie, ale kibicom trzeba podziękować. Uważam, że większość ludzi chciało obejrzeć widowisko sportowe, a grupa ludzi chciała, żeby to się nie do końca udało.

Co pan mówił do kibiców?

Majewski: Niestety, te słowa się nie nadają do powtórzenia.

Czy panowie uważają, że fatalna atmosfera wpłynęła na poziom derbów?

Kmiecik: - Uważam, że zawodnicy zagrali za nerwowo. Każda drużyna chciała wygrać, my przyjechaliśmy tu po trzy punkty. Nie udało się i zadowoleni jesteśmy z remisu.

Majewski: - Ja niestety nie jestem zadowolony z remisu, bo jeśli gra się u siebie, to kibice są naszym dwunastym zawodnikiem i gdyby tak było od początku do końca, to myślę, że to spotkanie mogliśmy wygrać. Natomiast z przebiegu gry zgadzam się, że remis jest całkowicie zasłużony.

Czy jeśli eskalacja nienawiści kibiców obu drużyn będzie narastała, to czy kluby nie powinny zbojkotować tego? Odwrócić się do zachowań, powiedzieć nie?

Majewski: - Myślę, że dopóki nie będziemy mieli lepszego monitoringu, to kibice zawsze będą, dla kibiców zawsze trzeba grać. Bez kibiców nie ma sensu wychodzić na boisko. Uważam, że kluby będą się rozwijały tam, gdzie są kibice. Musimy dorosnąć troszeczkę, a uważam, że dla chuliganów nie powinno być miejsca na żadnym stadionie.

Kmiecik: - Do Mistrzostw Europy powinno się wszystko uspokoić i zrobić wszystko, żeby tych kibiców, którzy nie chcą kibicować, a tylko robić zadymy, powinno się wyłapywać i nie wpuszczać na stadiony.

W pewnym momencie na boisku było czterech nominalmych napastników. Czy to znaczy, że to był wyraz chęci zwycięstwa?

Majewski: Oczywiście, chcieliśmy wygrać, dlatego zdecydowałem się na zmiany. Za Piotrka Banię wpuściłem Dudzica i w końcówce myślałem, że stworzą kilka sytuacji i że uda nam się wygrać.

Podziękowania za materiały źródłowe dla Biura Prasowego Wisły Kraków.

Źródło: wislakrakow.com

Kibicowskie derby

- Były to najsłabsze derby od powrotu "Pasów" do ekstraklasy - słyszeliśmy z ust piłkarzy. Były to także przeciętne derby ze strony kibicowskiej, choć trzeba przyznać, że Cracovia chyba nieco podniosła swój poziom od czasu zeszłorocznej "świętej wojny".

Piotr Brożek w akcji.
Piotr Brożek w akcji.

Szczególnie w pierwszej połowie kibice KSC skupiali się na dopingu dla własnego zespołu. Seria nieustającego antydopingu pojawiła się dopiero wraz z rozpoczęciem spięcia między kibicami i policją, czyli około 30 minuty meczu.

Na obiekt przy Kałuży postanowiono wpuścić zaledwie 325 kibiców "Białej Gwiazdy". Ci wykorzystali swoje wejściówki im "okamieniowani" jeszcze przed meczem, szczelnie zapełnili sektor, na jego płocie wieszając WIERNOŚĆ oraz Wisła Kraków "Na przekór wszystkim".

"Pasy" na wejście zaprezentowały fragment szachownicy z folii, sreberek, kartonów, którą w pełni pokazano na rozpoczęcie drugiej połowy. Jak już zostało wspomniane, poza "ciśnięciem" na poszczególnych zawodników, a zwłaszcza Dariusza Dudkę, doping miejscowych skupiony był na ich zespole.

Pod koniec drugiego kwadransa gry między sektorami gospodarzy i Wisły zaczęła latać podpalona raca (nie licząc wcześniejszych butelek i kamieni), a kibice mieli ochotę na spotkanie oko w oko. Interweniowała policja, która przede wszystkim zagazowała kibiców, a także piłkarzy. Konieczne było przerwanie gry aż na pięć minut. Mediatorem w uspakajaniu pasiaków był między innymi Jacek Wiśniewski oraz trener Majewski.

W między czasie na płocie zawisł transparent "Z motyką porywacie się na słońce i zawsze sp*** jak dzikie zające". W 40 minucie meczu po drugiej stronie boiska wywieszono także "My jesteśmy tu dla klubu, a wy tylko dla towarzystwa".

Na rozpoczęcie drugiej połowy wspomniana szachownica z wszystkiego co się dało, a po drugiej stronie sektorówka "Cracovia" i transparent "jest jak tlen bez którego nie da się żyć". Oraz odpowiedź Wisły w postaci transparentu "Już to gdzieś było".

W drugiej połowie Wisła zaprezentowała dwie inne flagi - najpierw Trzej Królowie Wielkich Miast, na ostatni kwadrans zaś "Wisła Kraków" z orłem.

W drugiej połowie, poza obniżeniem się poziomu dopingu werbalnego prowadzonego przez KSC, spadł także znacznie poziom wieszanych transparentów, m.in. "Wisła zgrana paka co brat bratu babę harata". Nie sposób było nie przypomnieć sobie żenująco prymitywnych w treści transparentów z wcześniejszych derbów.

Po dziesięciu minutach gry w drugiej połowie policyjna prowokowacja doprowadziła do starć na trybunie wzdłuż Błoń. Bez ograniczeń użyto gazu, oddano kilka strzałów w powietrze, użyto pałek i zawinięto kilka osób z sektora. Także mecz został przerwany na dwie minuty - z powodu ognia, który znalazł się na boisku z kilku palonych szalików. Interweniowali strażacy z gaśnicami.

Policja kilkakrotnie niepotrzebnie wdarła się w głąb sektorów "Pasów" po obu stronach boiska. Ucierpiało wiele także postronnych osób.

Po meczu nasi kibice zostali autokarami przewiezieni pod stadion. Miejmy nadzieję, że poderbowa noc nie przyniesie już żadnych niepokojących doniesień.

wislakrakow.com (nikol)

Źródło: wislakrakow.com

Piłkarze po meczu

Arkadiusz Głowacki: Mało płynnych akcji

Arkadiusz Głowacki potwierdził odczucia widzów odnośnie poziomu widowiska podczas 173. derbów Krakowa. - Też wydaje mi się, że ten mecz nie był ładny. Były to piłkarskie szachy. Chcieliśmy ustawiać się dobrze taktycznie, stąd mało płynnych akcji i rzeczywiście mecz mógł się nie podobać.

Dariusz Dudka w pojedynku z Pawłem Nowakiem.
Dariusz Dudka w pojedynku z Pawłem Nowakiem.

- Boisko Cracovii nie jest przyjemne dla przeciwników i gra się tu ciężko - dodał Głowacki. - Stworzyliśmy sobie dwie sytuacje na bramkę, ale aby wygrać mecz było to za mało.

Jesteście zadowoleni, że padł remis? - Nie płaczemy.

Wisła zagrała w nieco nowatorskim ustawieniu obrony. Na lewej wystąpił Marek Zieńczuk, na prawej Darek Dudka ostatnio częściej przesunięty do pomocy. - Myślę, że udało nam się w miarę scementować defensywę. Ale sytuacja, w której brakuje dwóch zawodników z jednej formacji utrudnia życie trenerowi i rownież nam. Gra wymaga większej koncentracji, nie gra się "w ciemno", na pamięć, każde zachowanie kolegi z drużyny jest inaczej rozpatrywane.

Choć nie brakowało zamieszania na trybunach, piłkarze Wisły podziękowali swoim kibicom za doping, kilku zawodników rzuciło w sektor swoje koszulki. - Nie wiem, która strona rozpoczęła to co działo się na trybunach. Rozglądanie się po trybunach i ocenianie zachowań kibiców nie jest naszym zadaniem. My dziękujemy za doping dla naszego zespołu.

Źródło: wislakrakow.com

Paweł Brożek: Woli walki nie można nam odmówić

- Remis z lekkim pluskiem na Wisłę. Ten plusik – to ze względu na kilka naprawdę dobrych sytuacji podbramkowych, jakie stworzyliśmy – tak brzmi podsumowanie derbów przez Pawła Brozka. Paweł po raz kolejny miał kilka bardzo dobrych okazji, by wpisać się na listę strzelców i kolejny raz zabrakło mu koncentracji i pewnej boiskowej wyobraźni.

Paweł Brożek strzela na bramkę Cabaja.
Paweł Brożek strzela na bramkę Cabaja.
Piotr Brożek w walce z Pawlusińskim i Wackiem.
Piotr Brożek w walce z Pawlusińskim i Wackiem.

Kibice trochę zawiedzeni po derbach. A piłkarze?

- Obydwie drużyny grały o to, by nie stracić bramki. Nie było ryzyka w grze i stąd tak mało sytuacji podbramkowych. Gdybym ja się lepiej dwa razy zachował, to mogłyby być groźne sytuacje. Niestety, w pierwszej połowie źle przyjąłem sobie piłkę, potem parę razy mnie przyblokowano. Brakło troszeczkę szczęścia. Na pewno nie był to wielki mecz, umówmy się! Obie strony asekurowały się, nie chciały stracić bramki, bo jak wiadomo w takich derbach jedna bramka mogła zdecydować o wszystkim.

Pierwsza połowa była za bardzo ospała. W drugiej ruszyliście troszeczkę do przodu, ale to nie wystarczyło do zwycięstwa.

- Ciężko się grało, troszeczkę wyglądaliśmy źle fizycznie. Nie jeden, czy dwóch zawodników, ale cała drużyna. Nie wiem z czego to wynika. Zresztą Cracovia też fizycznie nie wyglądała dobrze. W drugiej połowie już szło nam znacznie lepiej.

Jak to jest, ze w prestiżowym meczu z Legią jesteście się w stanie bardzo dobrze skoncentrować, zmobilizować, wychodzi wam to świetnie, a w jeszcze ważniejszym meczu z Cracovią sytuacja pod tym względem wygląda znacznie gorzej?

- Mieliśmy wolę walki, tylko inne było tempo tego meczu. Staraliśmy się, dostawaliśmy żółte kartki. Nie otrzymaliśmy ich za dyskusje z sędzią, tylko za walkę. Na pewno tempo meczu było inne niż z Legią, ale walki, chęci nam nie można odmówić.

Jak się grało przeciwko Skrzyńskiemu?

- Ciężko na pewno, ustawiałem się pod niego, aby „wiązać” dwóch obrońców. To dobry obrońca. Wiadomo, że troszeczkę brakowało takich prostopadłych piłek po ziemi, dlatego ciężko było mi tam coś zrobić.

Zabrakło Ci podań z drugiej linii?

- Za dużo graliśmy górnymi piłkami. Ciężko było z nimi walczyć, bo zostawałem sam na trzech obrońców. "Dawid" czasem cofał się do pomocy i długie piłki były skazane na stratę, zwłaszcza jeszcze, że Cabaj dobrze skracał grę. Gdy już graliśmy skrzydłami, tak jak mieliśmy grać, to była i sytuacja dla "Dawida" i dla mnie. Tak powinniśmy grać przez cały mecz. Ogólnie było to przeciętne spotkanie. Chyba to najsłabsze derby odkąd Cracovia wróciła do pierwszej ligi.

Ale kiedy Darek Dudka zagrał Ci prostopadłe podanie, to z kolei nie wybiegłeś do niego.

- Ja się nie spodziewałem, że „Dudi” tak zagra. Myślałem, ze poda na drugą stronę, tam Piotrek wbiegał w tempo. Zresztą i tak bym chyba nie zdążył, bo było to trochę za mocne.

Mogliście jednak szybko ustawić sobie mecz...

- Nie chcę nic mówić na "Dawida", bo ja też marnowałem takie okazje - śmieje się "Brozio". - Zdarza się nawet najlepszym. Piotrek fajnie wyłożył mu piłkę. Gdyby "Dawid" to strzelił na pewno inaczej byśmy grali, złapalibyśmy luz psychiczny tak jak w meczu z Legią. Na pewno byli byśmy w komfortowej sytuacji. Na pewno gra w polu wyglądałaby lepiej.

Czy w koncentracji i utrzymaniu płynności gry w tym meczu przeszkadzało także to co się działo na trybunach?

- Chyba tak, były tam pewne zamieszki. Jednak jako profesjonaliści powinniśmy się koncentrować na meczu. Cieszę się z wyniku, że nie przegraliśmy. Podtrzymaliśmy tę passę nieprzegranych meczy z Cracovią.

Pocieszeniem może być to, że nie daliście przeskoczyć się w tabeli

- Oczywiście cieszy to, że nie przegraliśmy, bo dla Wisły to zawsze ciężki teren. Cieszę się, że nie przestraszyliśmy się atmosfery, bo mecz zeszłoroczny wyglądał właśnie tak, jakby chłopaki się przestraszyli.

Czujecie, że ten sezon jest już skończony?

- Nie, jeszcze trzy mecze. Trzeba ograć Bełchatów, bo ostatnio przerwali nam tu fajną passę. Dlatego trzeba pojechać tam po trzy punkty.

Ale wcześniej jeszcze wyjazd na Puchar Ligi. Jak do niego podejdziecie?

- Na pewno traktujemy poważnie te mecze. Zdobycie tego trofeum może nie jest prestiżowe, ale mogłoby ucieszyć. Będziemy walczyć, bo tylko to nam pozostało. Mam nadzieję, że dużo wyjaśni się w klubie, poznamy nowego trenera i będziemy przygotowywać się na następny sezon.

Ciąży to na Was?

- W szatni przewijają się różne nazwiska, głównie na podstawie gazet - Stawowy, Lenczyk. Zobaczymy jak to wyjdzie, mam nadzieję, że działacze wybiorą dobrze, albo że zostanie Kazek Moskal.

Będziesz grał w Wiśle w przyszłym sezonie?

- Rozmawiałem z prezesem. Jestem umówiony na przyszły tydzień na rozmowy. Zimą zdecydowanie powiedziałem, że chcę odejść, a teraz trudno powiedzieć. Prezes Heler mówił mi, że do klubu przyszły jakieś propozycje, ale do mnie osobiście nikt nie dzwonił. Nie chciałbym, aby tak jak z Nancy, wszystko działo się obok mnie i bym dowiadywał się z prasy. Nic się nie stanie jeśli zostanę w Wiśle. Dużo Wiśle zawdzięczam.

Źródło: wislakrakow.com

Zieńczuk: Było w miarę spokojnie

Data publikacji: 13-05-2007 23:17


W meczu przeciwko Cracovii zobaczyliśmy na lewej obronie Marka Zieńczuka, który zastąpił pauzującego za kartki Macieja Stolarczyka. Zawodnik przyznał, że mecz nie był takim widowiskiem, na jaki wszyscy czekali. A jedynym powodem do satysfakcji jest to, że Wisła nie straciła bramki.

Już w pierwszym minutach mogliście strzelić dwa gole. Zabrakło jednak precyzji.

Myślę, że sytuacje do strzelenia bramki były w tym spotkaniu. Nie chcieliśmy przede wszystkim stracić gola i czekaliśmy na swoje szanse. No i można było strzelić bramkę nie tylko na początku spotkania, ale również w ostatnich minutach.

Cracovia stworzyła tak naprawdę jedną groźną sytuację. Obrona radziła sobie ze wszystkimi atakami.

Myślę, że dzisiaj wykonaliśmy dobrą robotę. Ale też tego bym aż tak nie przeceniał. Tak naprawdę broni cała drużyna i atakuje też cała drużyna. I trzeba to rozliczać w kategorii zespołowej a nie tylko formacji.

W pierwszej połowie praktycznie wszyscy zawodnicy Wisły cofnęli się na własną połowę.

Od jakiegoś czasu gramy tak, że staramy się wciągać przeciwnika na własną połowę. A potem wyprowadzać z tego konrataki. Może dziś tych kontrataków było troszkę mniej, dlatego to wszystko tak wyglądało. Ale mecz trwa 90 minut a nie 45 i w drugiej połowie graliśmy już zdecydowanie lepiej.

Jak czułeś się po powrocie do gry po kontuzji?

Myślę, że nie było najgorzej. Dla mnie w obronie odpowiedzialność jest, nawet biorąc pod uwagę, że to był mecz derbowy, dużo większa. No trzeba było grać ostrożnie.

A jak ocenisz grę waszego rywala?

Cracovia grała dosyć specyficznym ustawieniem i na początku musieliśmy się dostosować do tego systemu. Napastnicy grali szeroko, schodzili pod bocznych obrońców. Tak samo przy nich grali boczni pomocnicy i nie było łatwo.

Nie daliście się prześcignąć Cracovii w tabeli. Jest to dla Was powód do satysfakcji?

Powodem do satysfakcji by było, jakbyśmy dzisiaj wygrali. Nie jesteśmy też minimalistami. Cieszymy się, że nie straciliśmy bramki, ale też na pewno chcieliśmy wygrać to spotkanie.

Ten mecz będzie określany raczej meczem bez historii.

No na pewno. Nie będzie się o nim mówiło przez długie lata.

Nie sposób zapytać o atmosferę na trybunach. Miała ona jakiś wpływa na Waszą postawę?

Dla mnie nie miało to żadnego wpływu. Spodziewaliśmy się takiego zachowania. W ostatnich derbach było o wiele gorzej, bo z tego co pamiętam to latały wielkie bryły lodu. Jak biłem rzuty rożne, to naprawdę martwiłem się o swoje zdrowie. Także teraz było w miarę spokojnie.


Katarzyna Jeleń

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl

Gołoś: Nie mamy farta do bramek

Data publikacji: 13-05-2007 23:45


Pomocnik krakowskiego zespołu nie krył niezadowolenia po dzisiejszym meczu derbowym. Konrad podkreślił, że ewentualnym zwycięstwem nad lokalnym rywalem, zawodnicy Wisły daliby trochę satysfakcji swoim kibicom. Z ust Gołosia co chwila padało słowo „szkoda”.

Już w pierwszej połowie mogliście dwiema groźnymi akcjami rozstrzygnąć losy meczu.

No szkoda, że tak się nie stało. Mieliśmy dobre ku temu sytuacje. Być może jakbyśmy strzelili bramkę, to ten mecz byśmy wygrali.

Po raz kolejny w meczu „na szczycie” zabrakło tych oczekiwanych przez wszystkich goli.

No szkoda...Bo naprawdę fajnie byłoby wygrać. Całkiem inaczej byśmy się dzisiaj cieszyli. Szkoda tego kolejnego remisu. Bardzo nam zależało na tym, żeby ten mecz wygrać i cieszyć się z tego zwycięstwa razem z kibicami. Nie daliśmy im w tym sezonie zbyt wiele satysfakcji. No kurcze...szkoda.

Po dzisiejszym meczu można pochwalić obronę, ale w ataku było już trochę gorzej.

Zarówno w pierwszej, jak i w drugiej połowie brakowało tego ostatniego podania. I jakieś tam groźne sytuacje mogły być. Szkoda, bo ostatnio cos nie mamy farta do tego strzelania bramek.

Tak wyobrażałeś sobie atmosferę derbów?

W zasadzie to było tak, jak myślałem. Czyli wielka nienawiść kibiców Cracovii. Tak to sobie wyobrażałem. Natomiast nie miało to wpływu na naszą grę. Wiedzieliśmy, że nasi kibice sobie poradzą. Nie miało to na nas i na naszą postawę żadnego wpływu.


Katarzyna Jeleń

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl

Dolha: To my jesteśmy lepsi

Data publikacji: 13-05-2007 23:49


Chociaż tym razem w derbach Krakowa nie było zwycięscy, to Emilian Dolha uważa, że to Biała Gwiazda jest lepsza od swojego przeciwnika zza Błoń. Bramkarz Białej Gwiazdy przypominał, że u siebie Wisła wygrała 3:0, więc w dwumeczu, to ona jest lepsza.

Jak ocenisz ten mecz?

Myślę, że to my byliśmy lepsza drużyną, mieliśmy szansę wygrać. Brakowało nam kilku zawodników, ale to i tak my mieliśmy więcej okazji.

Co powiesz o atmosferze na trybunach?

Nie interesuje mnie to. Kibice Cracovii mnie nie obchodzą.

Spotkałem się z opinią, że nikt nie może być zawodnikiem tych derbów, nawet ty, bo nie miałeś okazji się wykazać.

Cóż, myślę, że wykazałem się swoimi umiejętnościami w poprzednich meczach. Ja wcale nie muszę być zawodnikiem meczu, ważne, żeby moja drużyna wygrywała. To jest najważniejsze. Nikt nie płaci mi za to, czy to ja jestem najlepszym zawodnikiem meczu.

Po tym remisie musicie do końca sezonu grać lepiej niż Cracovia, żeby być wyżej od niej w tabeli.

Hej, przecież to my jesteśmy od nich lepsi. Udowodniliśmy to wygrywając w meczu i siebie 3:0. Na wyjeździe zremisowaliśmy 0:0, więc chyba nasi fani mogą być zadowoleni z tych wyników. Owszem, jest mi przykro, że nie wygraliśmy, ale też nie przegraliśmy na ich terenie.

Czy to był trudny mecz?

Mentalnie tak. Do każdego meczu staram się dobrze mentalnie przygotować. Dla mnie każdy mecz z psychice jest trudny, nawet gdy nie mam wiele pracy, tak jak dziś. Tozasługa mojej obrony, która zagrała dziś dobrze.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl

Dariusz Dudka: Sezon mamy z głowy

Data publikacji: 14-05-2007 00:26


Nie w pomocy, a w obronie. Nie na lewej, a na prawej - tak był ustawiony Dariusz Dudka w meczu derbowym. Mimo to nie przeszkadzało mu to w braniu udziału w akcjach ofensywnych. "Dudi" mógł nawet zostać bohaterem meczu, kiedy w doliczonym czasie gry uderzał na bramkę Marcina Cabaja. Niestety, nie udało się i Wisła tylko zremisowała z Cracovią.

Mógł pan zdobyć zwycięskiego gola. Czego zabrakło w tej akcji?

Piłka poszła w światło bramki, a Marcin Cabaj instynktownie obronił ten strzał. Gdyby troszeczkę poszło to w bok, to nie miałby szans.

Grał pan dzisiaj bardzo ofensywnie. Czy takie były założenia?

Zawsze są takie założenia bocznych obrońców, że grają ofensywnie. Wydaje mi się, że trochę za mało grałem do przodu, bo zrobiłem tylko z trzy, cztery wejścia, także wydaje mi się, że troszeczkę za mało.

W jednej akcji był pan właściwie od jednego podania do tego, żeby była bramkowa sytuacja.

W pierwszej połowie taka przebijanka była w środku pola, udało mi się wyjść. Podjąłem złą decyzję, bo miałem podać podać troszeczkę lżejszą piłkę do Tomka Dawidowskiego, a chciałem zagrać do Pawła Brożka i Marcin Cabaj przejął piłkę.

Nie na lewej obronie, a na prawej. Ale i tak rozgrywał pan z boku.

Prawy obrońca ma to do siebie, że musi się włączać w akcej ofensywne. Nieczęsto się włączałem, od czasu do czasu, jak mogłem.

Dobrze zagraliście z tyłu, niezbyt dobrze z przodu. Czym to było spowodowane?

Ten mecz był taki trochę przymulony. Nie wiem, czym to było spowodowane, czy pogodą. Myślę, że zatkało nas trochę, bo chłopcy też się skarżyli na to. Ale myślę, że mogliśmy wygrać ten mecz, bo mieliśmy parę sytuacji.

W przekroju całego meczu czego zabrakło?

Myślę, że powinniśmy szybciej grać, waliliśmy te piłki długie, niepotrzebnie. Mieliśmy grać piłką od nogi do nogi, więcej by się tych sytuacji stworzyło.

A może to Cracovia nie pozwalała wam na taką grę?

Nie, myślę, że nie. "Głowa" czy Cleber mieli dużo miejsca, bo napastnicy generalnie kryli albo mnie albo Marka Zieńczuka i mogliśmy pograć więcej tą piłką, a nie walić po przekątnej.

Sezon już się chyba dla was skończył?

Myślę, że się skończył od meczu z Wodzisławiem, bo tam przegraliśmy mecz, gdzie jeszcze liczyliśmy a Puchary. Już mamy z głowy ten sezon na pewno.

Jest jeszcze może jakaś możliwość?

Legia ma 7 punktów przewagi, zostały 3 mecze, więc będzie ciężko.


cypisek Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA



Źródło: wisla.krakow.pl

Małecki: Byliśmy lepsi od Cracovii

Data publikacji: 14-05-2007 00:39


W derbowym meczu przeciwko Cracovii zadebiutował Patryk Małecki. Napastnik Wisły Kraków wraca do gry po ciężkiej kontuzji, jakiej doznał kilka miesięcy temu. Patryk zaprezentował się nieźle, ale jak sam mówi, do dobrej formy z początku sezonu jeszcze wróci.

Wróciłeś po kontuzji i pokazałeś, że warto na Ciebie stawiać.

Cieszę się, że zagrałem, dostałem szansę od trenera. Na pewno nie jest to to, co było na początku. Myślę, że dam sobie radę, z dnia na dzień, z treningu na trening. Myślę, że dojdę do tej formy, którą miałem.

Dobre były w Twoim wykonaniu te trzy rzuty rożne.

Myślałem, że Darek Dudka strzelił bramkę, ale się nie udało. Myślę, że zagraliśmy dobry mecz i byliśmy lepszą drużyną, niż Cracovia.

Pokazywałeś Konradowi Gołosiowi, że ty będziesz wykonywał te rzuty rożne. Tak trener ci kazał, czy może czułeś się na tyle dobrze, ze sam zastąpiłeś Konrada?

Nie, czułem się dobrze. Widziałem, że Konrad jest zmęczony i ja się zdecydowałem, że będę bił te rzuty rożne.

Czego wam zabrakło, żebyście wygrali?

Na pewno skuteczności. Mieliśmy sytuacje, nie wykorzystaliśmy ich, a Cracovia miała chyba bodajże jedną jakąś sytaucję, gdzie obrońcy Wisły zablokowali. Myślę, że w meczu byliśmy lepszą drużyną.

Czy zwarcaliście uwagę na to, co się dzieje na trybunach?

Nie. Chłopaki, którzy grali w pierwszej części meczu nie patrzyli na trybuny, skupili się na meczu. Tak jak mówię, jak wszedłem na boisko, to nie patrzyłem na to, co się dzieje na trybunach, tylko na to, co się dzieje na boisku.

Debiutowałeś w pierwszoligowych derbach Krakowa. Czy to jakiś specjalny mecz dla Ciebie?

Na pewno tak, dla mnie i kibiców. Kocham ten klub i szanuję kibiców. Chcieliśmy wygrać, nie udało nam się, ale mam nadzieję, że nie będą mieli nam tego za złe. Nie przegraliśmy ani nie jesteśmy pokonani odkąd Cracovia weszła do pierwszej ligi i cieszę się z tego.

cypisek

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA


Źródło: wisla.krakow.pl

Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2006/2007

Galeria kibicowska: