2008.03.09 Wisła Kraków - GKS Bełchatów 2:0

Z Historia Wisły

Za: http://wislaportal.pl

Wisła Kraków w 20. kolejce OE pokonała 2-0 (0-0) GKS Bełchatów. Bramki dla Wisły zdobyli Ci, którzy w tym sezonie zdobywają ich najwięcej, a więc Marek Zieńczuk i Paweł Brożek. Ten pierwszy popisał się kapitalną główką, drugi pokazał swój boiskowy spryt i nieustępliwość - przez co wykorzystał fatalny błąd byłego wiślaka Macieja Stolarczyka. Mecz był dla Wisły bardzo trudny, gdyż piłkarze z Bełchatowa postawili dziś wysoko poprzeczkę. Niestety czwartą żółtą kartkę obejrzał Mauro Cantoro i nie zagra w kolejnym meczu ligowym, przeciwko Lechowi. Warto odnotować powrót po kontuzji Dariusza Dudki, który pojawił się na murawie na kilka minut przed jego zakończeniem.

Grafika:Wisła-Bełchatów2008 03 09.jpg
Ligowe bój z GKS Bełchatów. Marek Zieńczuk w walce z Jarzębowskim i Costly'm.

Wisła Kraków - GKS Bełchatów 2-0 (0-0)

1-0 Marek Zieńczuk (59.)

2-0 Paweł Brożek (89.)

Wisła Kraków: Pawełek - Baszczyński, Głowacki, Cléber, Piotr Brożek - Łobodziński (60. Paulista), Sobolewski, Cantoro , Zieńczuk (76. Dudu) - Boguski (85. Dudka), Paweł Brożek .

GKS Bełchatów: Kozik - Tosik (66. Ujek), Pietrasiak, Stolarczyk, Popek - Wróbel, Rachwał, Strąk, Jarzębowski (83. Janus), Garguła - Costly .

Sędziował: Grzegorz Gilewski (Radom).

Widzów: 15 500

To nie był mecz najwyższych lotów w wykonaniu piłkarzy Macieja Skorży, ale znów najważniejsze jest kolejne - już 17. w tym sezonie - zwycięstwo, które pozwala zwiększyć przewagę nad pozostałymi drużynami w lidze (teraz jest to już 13 punktów!).

Wisła nieźle zaczęła to spotkanie, agresywna gra mogła szybko dać nam prowadzenie. Przejawiający ogromną chęć do gry bracia Brożkowie świetnie zagrali ze sobą już w 10. minucie. Piotr wrzucił w pole karne, a Paweł o mały włos nie popisał celną główką. Do szczęścia zabrakło niewiele.

Po kwadransie mecz się jednak wyrównał, a akcje częściej zdarzały się pod bramką Mariusza Pawełka. Ten ostatni może mówić zresztą o sporym szczęściu, bo najpierw zimnej krwi zabrakło Costlyemu, a chwilę później piłkę sprzed bramki wybił Arek Głowacki. Jeszcze lepszą okazję miał Jarzębowski, ale tym razem Pawełek popisał się kapitalną interwencją.

Obrona GKS-u spisywała się za to bardzo dobrze, więc i zbyt wielu okazji - mimo przewagi - Wisła nie miała, a wspomniane kontrataki gości były niezwykle groźne.

Niemal pewne było, że Wisła zacznie inaczej II połowę. Z jeszcze większą determinacją i wolą wygranej. I tak też się stało. Obrońcy Bełchatowa co raz mylili się koszmarnie, ale brakowało przysłowiowej "kropki nad i". W końcu napór "Białaj Gwiazdy" dał powodzenie. Po rzucie rożnym świetną główką popisał się Marek Zieńczuk i ponad 14-tysięczna widownia oszalała ze szczęścia.

Bełchatów starał się odrabiać straty, ale niewiele mógł zdziałać. Niewiele dało też ofensywne posunięcie trenera Lenczyka, który chwilę po stracie bramki wysłał do gry Mariusza Ujka. GKS kilka razy zagroził bramce Wisły, swoje zrobili też obrońcy "Białej Gwiazdy", którzy w paru sytuacjach zagrali dziwnie nerwowo, ale gościom zabrakło przede wszystkim... strzałów.

Stalowe nerwy i ambicje wykazał za to Paweł Brożek, który pognał za piłką wybitą przez Mariusza Pawełka, wyprzedził Macieja Stolarczyka, który czekał na reakcje swojego bramkarza i strzałem do pustej bramki ustalił wynik zawodów.

Wisła wygrała, zgarnęła kolejne trzy punkty i... narzekanie niewiele da. Piłkarze wciąż nie są jeszcze w najwyższej formie, ale chwała im za to, że wciąż ostro zbierają punkty. Inni też by tak chcieli.

Widać zresztą jeszcze brak zgrania. Wojtek Łobodziński solidnie jest jeszcze zagubiony i porównywanie go do nieobecnego już w Wiśle Kosowskiego - wypada dla byłego gracza z Lubina koszmarnie blado. Chyba jednak jeszcze gorzej wypadł dziś ten, który Wisłę miał wzmocnić, a mianowicie Łukasz Garguła... Choć trener Skorża mówił po meczu, że Łukasz był wyróżniającym się zawodnikiem to zrobił tak chyba tylko i wyłącznie przez kurtuazję.

Teraz czeka nas prestiżowy wyjazd do Poznania i kto wie, czy po nim nie okaże się, że Wisła jest już o krok od mistrzostwa - jak prorokował po meczu Paweł Brożek...