2008.09.21 Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 0:2
Z Historia Wisły
Linia 1: | Linia 1: | ||
{{Mecz | {{Mecz | ||
| data = 2008.09.21 | | data = 2008.09.21 | ||
- | | nazwa rozgrywek = Ekstraklasa | + | | nazwa rozgrywek = Ekstraklasa 2008/2009. 6. kolejka |
| stadion(miasto) = Stadion Jagielloni. Białystok | | stadion(miasto) = Stadion Jagielloni. Białystok | ||
| godzina = 19.45 | | godzina = 19.45 |
Wersja z dnia 05:56, 6 paź 2008
Jagiellonia Białystok | 0:2 (0:1) | Wisła Kraków | ||||||||
widzów: 11 000 | ||||||||||
sędzia: Piotr Wasielewski (Kalisz) | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
Strzały: 9 - 9 Strzały celne: 1 - 7 Faule: 16 - 16 Rzuty rożne: 4 - 6 Spalone: 2 - 3 |
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Za: http://www.wislaportal.pl/
Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 0-2
W meczu 6. kolejki Ekstraklasy Wisła zasłużenie pokonała Jagiellonię Białystok 2-0 (1-0). Spotkanie lepiej zaczęli gospodarze, którzy od pierwszych minut ostro ruszyli do ataku. Wiślacy przetrwali jednak napór Jagi, nie dali sobie strzelić gola, a z każdą chwilą zaczęli przejmować inicjatywę. W końcu w 25. minucie do piłki przed polem dobiegł Mauro Cantoro i ładnym uderzeniem pokonał Piotra Lecha. Od 34. minuty gospodarze grali w "10", po czerwonej kartce, którą za faule otrzymał - Tomáš Pešír. Mimo przewagi jednego gracza - Wisła miała kłopoty z podwyższeniem wyniku. Udało się to dopiero Rafałowi Boguskiemu, który ustalił wynik spotkania w 83. min.
Wisła przerywa więc swoją nienajlepszą passę i dogania pozostałe liderujące drużyny. Teraz piłkarzy czekają jeszcze odwiedziny Gdańska (mecz PP) i wreszcie powrót do Krakowa.
Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 0-2 (0-1)
0-1 Mauro Cantoro (25.)
0-2 Rafał Boguski (83.)
Jagiellonia: Piotr Lech - Igor Lewczuk, Pavol Staňo, Thiago Rangel, Krzysztof Król - Robert Szczot (69. Mariusz Dzienis), Szymon Matuszek, Hermes (82. Ensar Arifović), Dariusz Jarecki - Tomáš Pešír, Łukasz Tumicz (75. Michał Renusz).
Wisła Kraków: Mariusz Pawełek - Marcin Baszczyński, Arkadiusz Głowacki, Cléber, Júnior Díaz - Wojciech Łobodziński (69. Marek Zieńczuk), Radosław Sobolewski, Mauro Cantoro, Tomáš Jirsák (79. Patryk Małecki), Andrzej Niedzielan (46. Rafał Boguski) - Paweł Brożek.
Żółte kartki: Pešír 2, Król - Cléber, Łobodziński, Niedzielan.
Czerwona kartka: Pešír.
Sędziował: Piotr Wasielewski (Kalisz), widzów: 11 000.
Meczu w Białymstoku, mimo że różnica poziomów obydwu drużyn jest niemała - można było się obawiać. Wisła była bowiem po ciężkim boju w Londynie z Tottenhamem i niekiedy po takich wyjazdach ciężko jest się sprężyć na ot... zwykły mecz ligowy.
Maciej Skorża trochę pożonglował składem, ale spotkanie tylko z ławki oglądał awizowany do gry Marcelo. Z kolei na murawie zobaczyliśmy Łobodzińskiego i Niedzielana. Dopiero w II połowie Skorża wysłał do boju Boguskiego i Zieńczuka. I to właśnie ten pierwszy - nie po raz pierwszy - wniósł sporo ożywienia w grę Wisły.
Zanim do tego doszło mecz zaczął się od ostrych ataków gospodarzy. Ci chcieli wykorzystać podpowiedzi... Franciszka Smudy, który przed tygodniem mówił "aby wygrać z Wisłą, nie można czekać na jej błędy, trzeba tylko samemu zaatakować". Co jednak udało się Lechowi, nie udało się Jadze. Wisła nie dała się zaskoczyć, a w 25. minucie Łobodziński odegrał przed pole karne do Mauro Cantoro, a ten huknął z pierwszej piłki "po długim" i było 1-0.
Mimo straty gola Jagiellonia wciąż walczyła ambitnie, a zbyt do serca taką grę wziął sobie Tomáš Pešír. Dwa faule, dwie żółte kartki - i od 34. minuty na murawie zrobiło się luźniej. Mimo tego nie było to aż tak widoczne - bo dla Jagiellonii był to mecz sezonu i piłkarze Michała Probierza dawali do samego końca z siebie wszystko. Trwał więc wciąż bój o każdą piłkę i chyba nie tylko ja dostrzegłem interesującą postawę... Júniora Díaza. Grający jako nominalny lewy obrońca Kostarykanin był na boisku niemal wszędzie. I w polu karnym Jagi, a po chwili tuż obok Pawełka. Odbierał piłki w środku, po czym wyrywał się niemal jako skrzydłowy. Ot taki "wolny elektron". Interesujące.
Wisła - co zrozumiałe - miała przewagę, ale i gospodarze mieli swoje okazje. Brakowało im jednak dokładności. Podobnie jak i przy wielu akcjach wiślaków. W końcu w 83. minucie lewą stroną uciekł Rafał Boguski i mimo ostrego kąta i wyjścia z bramki Piotra Lecha "Boguś" uderzył technicznie nad bramkarzem i ustalił wynik spotkania.
Wynik utrzymał się już do końca spotkania, które mistrz Polski wygrał w pełni zasłużenie. Ta wygrana na pewno jest niezwykle ważna, tym bardziej, że swoje wygrane zanotowała cała czołówka ligi. Wisła do niej dołączyła.
Dodał: Redakcja (2008-09-21 19:28:16)
Rafał Boguski: - Walczymy o trzy punkty w każdym meczu
- Wiedzieliśmy, że dla Jagiellonii jest to mecz sezonu - zagrać z mistrzem Polski u siebie. Wiedzieliśmy, że będą walczyli do 90. minuty. Tak to wyglądało, na szczęście strzeliliśmy dwie bramki i wywozimy trzy punkty z Białegostoku - powiedział po meczu Jaga - Wisła (0-2) strzelec jednej z bramek dla krakowian, Rafał Boguski.
- Trener tak ustalił skład, że pozostało mi czekać na ławce rezerwowych. Fajnie, że wszedłem, bo nieźle czułem się po meczu z Tottenhamem. Podtrzymałem swoją passę - dodał "Boguś". - Mamy teraz maraton, z jednego krańca Polski jedziemy na drugi, wylatujemy zagranicę, ale taka jest dola piłkarza. Nie skarżymy się, jedynie żony i rodziny mogą trochę popłakać - dodał piłkarz Wisły.
- Dla nas liga jest bardzo ważna, musimy zdobywać punkty, bo ścisk na górze jest bardzo duży. Walczymy o trzy punkty w każdym meczu. Teraz gramy z Arką, która jest w dobrej dyspozycji. Dobrze gra w piłkę, ale mam nadzieję, że u siebie zagramy dobry mecz - zakończył zadowolony ze swojej postawy Rafał Boguski.
Źródło: Canal+, własne