2009.05.17 ŁKS Łódź - Wisła Kraków 0:4

Z Historia Wisły

, , ,
[[Grafika:|150px]] ' : ' [[Grafika:|150px]]
widzów:
sędzia:
Bramki
'

'

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Opis meczu

Wisła odniosła efektowne zwycięstwo na stadionie Łódzkiego Klubu Sportowego. Po raz ostatni tak wysoko Wisła wygrała na wyjeździe 4 marca 2007 roku (zwycięstwo w Zabrzu 4:0). W niedzielę nie zanosiło się na tak przekonujący rezultat, ostatecznie jednak przesądziły wyższe umiejętności kilku zawodników drużyny, która uczyniła kolejny krok ku mistrzostwu Polski.

Zobacz wszystkie bramki Wisły w Łodzi (video) >>

Mistrzowskiej formy wiślacy nie zaprezentowali na pewno w pierwszej połowie. Przewaga rywali, tylko trzy oddane strzały, a zaledwie po jednym z nich piłka zmierzała w światło bramki - to zdecydowanie za mało. Tyle, że właśnie ten jeden strzał Patryka Małeckiego w 25 minucie dał Wiśle prowadzenie. Gol padł po ładnej akcji. Piotr Ćwielong zagrał na prawo do "Małego", ten zszedł do środka, w polu karnym ustawił sobie piłkę na lewą nogą i oddał mocny strzał, który Bogusław Wyparło może i mógł wybranić, ale sztuka ta mu się nie udała.

Pod bramką Mariusza Pawełka kilkukrotnie było groźnie. Nasz bramkarz musiał m.in. odbijać nad poprzeczkę piłkę po strzale Geworgiana. Bardzo ładnie wyglądała kontra gospodarzy, gdy Papeckys przejął piłkę po zagraniu "na obieg", zacentrował na głowę Kujawy, lecz młodemu napastnikowi ŁKS-u zabrakło precyzji.

Po przerwie gra Wisły wyglądała już lepiej. ŁKS miał znacznie mniej do powiedzenia w polu, Wiśle brakowało jednak dokładności przy jej akcjach. Szczególnie raziły kłopoty z przyjęciem piłki bądź dryblingiem Piotra Ćwielonga. Trener Skorża przygotował już zmianę za "Pepe", ale w 58 minucie wreszcie wszystko zagrało jak należy. Znakomite podanie od Marka Zieńczuka otrzymał na lewe skrzydło Paweł Brożek, ten dojrzał wbiegającego Piotra Ćwielonga i obsłużył go idealnym zagraniem między obrońców i bramkarza. "Pepe" wślizgiem zaatakował piłkę, mocno pakując ją w długi róg bramki Bogusława Wyparły.

Teraz już Wiśle grało się znacznie łatwiej. Ćwielong nie wykorzystał jeszcze jednej dobrej sytuacji, gdy po zagraniu Diaza znalazł się sam przed Wyparłą, lecz ten wybronił jego strzał. Ostatni kwadrans, w którym na boisku znajdował się już Wojciech Łobodziński, to prawdziwy wysyp "setek". Dwukrotnie sytuacje "sam na sam" po podaniu Łobo wykorzystał Paweł Brożek. Między trzecim a czwartym golem meczu mógł skutecznie przelobować Bodzia W., lecz nie wykonał swego zagrania tak precyzyjnie, jak założył, dając szansę na skuteczną interwencję golkiperowi rywala. Poza tym podwyższyć wynik powinien Łobodziński, raz nie trafiając do bramki z siedmiu metrów, a po chwili dając sobie wybić piłkę spod nóg w dosłownie ostatniej chwili. ŁKS stworzył sobie trzy okazje w końcówce, ale strzały Drumlaka i Adamskiego wybronił Pawełek, a główka Tomasza Hajty minęła celu.

Kilku zawodników może być po tym meczu zadowolonymi ze swojej postawy. Patryk Małecki zanotował bardzo ważnego, otwierającego stan meczu gola. Dobrą zmianę za niego dał Wojciech Łobodziński zaliczając dwie asysty w kwadrans, a mógł do tego dodać nawet dwa gole. Piotr Ćwielong często irytował nieudanymi zagraniami i nie wykorzystał dwóch sytuacji bramkowych, ale w najważniejszym momencie posłał kluczowe podanie do Patryka Małeckiego a następnie wykorzystał podanie Pawła Brożka. I wreszcie Paweł Brożek - w drugiej połowie asystował przy golu, zdobył dwa kolejne (nie wykorzystał sytuacji na trzeciego) i wyprzedził kontuzjowanego Takesure Chinyamę na pierwszym miejscu w klasyfikacji strzelców.

Za tydzień Wisła znów stanie przed koniecznością obrony pierwszego miejsca. Tym razem gramy w Gdańsku na stadionie Lechii, nasłuchując jednocześnie wieści z pozostałych siedmiu boisk, ze szczególnym uwzględnieniem tych w we Wrocławiu (Legia gra ze Śląskiem) i Warszawie (potyczka Lecha z Polonią).

Statystyka meczu ŁKS - Wisła Sytuacje: 12 - 13 Strzały: 9 - 16 Strzały celne: 4 - 7 Zablokowane: 1 - 3 Spalone: 3 - 0 Rzuty rożne: 5 - 7 Faule: 12 - 19

Relację prowadziliśmy tutaj >>

Łódzki KS - Wisła Kraków 0:4 (0:1) 0:1 Patryk Małecki 25 min 0:2 Piotr Ćwielong 58 min 0:3 Paweł Brożek 78 min 0:4 Paweł Brożek 90+1 min

Sędzia: Dawid Piasecki (Słupsk) Widzów: 6500

ŁKS: Wyparło - Radzius (63 min - Mordzakowski), Hajto, Adamski, Papeckys (64 min - Ostalczyk) - Geworgian, Kascelan, Sierant, Smoliński (74 min - Drumlak), Biskup - Kujawa

Wisła: Pawełek - Singlar, Marcelo, Głowacki, Piotr Brożek - Małecki (76 min - Łobodziński), Sobolewski, Diaz, Zieńczuk (85 min - Niedzielan) - Ćwielong (81 min - Jirsak), Paweł Brożek

wislakrakow.com (redakcja)


Patryk Małecki: Nie prowokowałem, cieszyłem się 17. May 2009, 19:53 skomentuj komentarze (19) drukuj wyślij

poprzednie

2/2 następne


Radość po golu Patryka Małeckiego (Michał Dudek)

Temu, kto nie oglądał niedzielnego meczu przy Alei Unii Lubelskiej i zna jedynie jego wynik końcowy, trudno jest uwierzyć, że po 23 minutach gry ŁKS miał na swym koncie już pięć strzałów, a Wisła w zasadzie ani jednego. Gol Patryka Małeckiego na 1:0 był pierwszym celnym trafieniem w wykonaniu Białej Gwiazdy.

- Nie wiem z czego to wynikało. Nie wiedzieliśmy, że ŁKS tak zagra. Chcieliśmy zagrać konsekwentnie od pierwszej minuty, narzucić swój styl gry, to nam się nie udało. Przez pierwsze 20 minut graliśmy zbyt chaotycznie, niezdecydowanie. Potem dostałem dobre podanie od Piotrka Ćwielonga, przełożyłem piłkę z prawej na lewą nogę i strzeliłem po długim słupku - opowiada szczęśliwy strzelec gola, który po drodze jeszcze minął zawodnika ŁKS-u. - Zgubiłem obrońcę? Nawet nie wiem. Nieważne jak, ważne że bramka wpadła i mecz potoczył się dla nas idealnie.

Po golu Małecki przebiegł wzdłuż trybuny ŁKS-u, z rękoma uniesionymi w górę podbiegł pod młyn i wskazał na wiślacki herb. Zastanawialiśmy się czy było to mądre zachowanie, zwłaszcza, że "Mały" ma już trzy żółte kartki. - Było mądre, ja zawsze mam przemyślane zachowanie. Za co miała być kartka? Normalnie cieszyłem się z bramki, nie wyzywałem, nie prowokowałem, ani nic. Arbiter podbiegł jednak do zawodnika i upomniał go. - Sędzia powiedział, że on wie, że i tak nie dostałbym kartki, ale żebym tak nie podbiegał i ich nie denerwował - wyjaśnił Patryk.

Od tamtej minuty nazwisko Małeckiego kilkakrotnie było skandowane na łódzkim stadionie. Oczywiście z towarzyszącymi mu epitetami. - Nie patrzę na to. Wiem, że nienawidzą mnie za to, że identyfikuję się z Wisłą, ale ja mam to głęboko wiesz gdzie i się nie przejmuję, gram swoje. Każdy może krzyczeć co chce, ja też mogę coś krzyczeć po meczu. Dla mnie najważniejsze jest dobro drużyny, a przede wszystkim wygrana.

Łódzki KS nie złożył broni po pierwszym golu. Dopiero bramka Piotra Ćwielonga na 2:0 podłamała gospodarzy, a przez ostatnie pół godziny Wisła nabiła statystyki strzałami na bramkę Wyparły. - Nie wiem dlaczego tak było. Trener mówił, że jeszcze strzelimy bramkę, abyśmy się nie cofali i grali swoje. ŁKS się wyszumiał, grał piłką, ale nic z tego nie wynikało. Trzy nasze akcje jeszcze zakończyły się bramkami, ale stworzyliśmy sobie więcej sytuacji i wynik mógł być wyższy. Ale nie ma co narzekać, bo 4:0 na wyjeździe to naprawdę wielka rzecz.

To najwyższe wyjazdowe zwycięstwo Wisły od marca 2007 (również 4:0 z Górnikiem w Zabrzu) i najwyższa wygrana w tej rundzie. - Cieszy, że wygraliśmy z bardzo dobrą drużyną na jej boisku. Baliśmy się tego meczu, ale wierzyliśmy w swoje możliwości. Wiedzieliśmy, że jesteśmy lepszymi zawodnikami, ale musieliśmy udowodnić to na boisku. Udało nam się to i z tego się cieszymy.

Pojawia się obawa, aby zawodnicy nie poczuli, że są tak dobrzy, że na finiszu ligi już nic złego nie może im się stać. - Uwierz mi, że ta wygrana doda nam jeszcze więcej pewności siebie. Dzisiaj w szatni była wielka radość, ale Radek Sobolewski powiedział, abyśmy już nie myśleli o tym meczu, to jest przeszłość, najważniejsza jest teraz Lechia Gdańsk. Mamy ogromne szanse na zdobycie tego mistrza, wierzę głęboko, że nie odpuścimy.

Mistrzowski tytuł nabiera coraz realniejszych kształtów. Do fety w Krakowie pozostały już tylko dwa spotkania. - Spokojnie, dzisiaj cieszymy się, a od jutra myślimy o Lechii Gdańsk. Nie ma na razie tematu Śląska Wrocław, najważniejszy będzie mecz o trzy punkty z Lechią Gdańsk, nie wyobrażam sobie, abyśmy mogli stracić punkty. Jest to też bardzo dobra drużyna, ma nóż na gardle, więc będzie walczyła. Ale jeśli chcemy walczyć o mistrzostwo, to ten mecz musimy wygrać, tak jak dzisiaj.

wislakrakow.com (nikol)


Paweł Brożek: Nie będzie rozluźnienia 17. May 2009, 20:21 skomentuj komentarze (7) drukuj wyślij


Paweł Brożek zatrzymywany w polu karnym ŁKS-u (Michał Dudek)

W 78. minucie meczu z ŁKS-em Paweł Brożek przelobował bramkarza gospodarzy, obiegł go i spokojnie wbiegł z piłką do bramki. 12 minut później powtórzył ten wyczyn i ustalił na 4:0 wynik spotkania, po którym Wisła powróciła na fotel lidera, a Paweł znów przewodzi klasyfikacji najlepszych strzelców ligi polskiej.

Z czego wynikał ten zły dla was początek meczu?

Paweł Brożek: - Nie wiedzieliśmy jak sforsować drugą linię ŁKS-u. Wydaje mi się, że było za dużo długich piłek w rejonie ich pola karnego, a my z Piotrkiem Ćwielongiem raczej nie mieliśmy szans w walce o górną piłkę z Hajto i Adamskim. Ta bramka Patryka dała nam troszeczkę spokoju i zaczęliśmy grać swoją piłkę.

W drugiej połowie zagraliście uważnie w obronie i dołożyliście zabójcze kontry, lepszego wyniku nie można było sobie wymarzyć

- Tak sobie wyobrażaliśmy ten mecz od początku. Chcieliśmy grać dokładnie, długo utrzymywać się przy piłce, aby przeciwnik nie mógł poczuć, że może nam coś zrobić. Cieszymy się z tego 4:0, bo dawno nie wygraliśmy tak wysoko.

Zdobyłeś dwa gole i asystę, liderujesz klasyfikacji najlepszych strzelców...

- Biorąc pod uwagę indywidualne osiągnięcia, to rzeczywiście dobry wynik.

Miałeś jeszcze jedną sytuację sam na sam z Bogusławem Wyparło

- Wyczułem go, powiem szczerze, że chciałem mocniej podbić, podciąć piłkę wyżej, bo wiedziałem, że Bodzio pójdzie do długiego słupka i się położy, niestety zostawił rękę i odbił piłkę.

Miałeś pretensje do Piotrka Ćwielonga o sytuację, w której nie oddał Ci piłki, choć byłeś lepiej ustawiony

- Byłem w lepszej sytuacji, niestety Piotrek wybrał inne rozwiązanie. Ale to było tylko chwilowe zdenerwowanie.

Wysłaliście mocny sygnał do Warszawy i Poznania. Wisła nie oddaje pola w walce o złoto

- Teraz jedziemy do Gdańska z tym samym celem. Myślę, że jeśli tam wygramy, to będziemy mistrzem Polski.

Wreszcie, niemal w ostatniej chwili, przełamaliście kiepską passę wyjazdową

- Wiemy, że wszystko zależy od nas i w każdym meczu walczymy jak o życie. Chcemy zdobyć tytuł mistrzowski i tak do tego podchodzimy. Wydaje mi się, że w Gdańsku możemy zaprezentować się jeszcze lepiej. Musimy popracować nad początkiem meczu, bo gdybyśmy strzelili bramkę na początku gry, to mecz byłby spokojniejszy, a tak to musieliśmy czekać, co kosztowało naszych kibiców trochę nerwów. Myślę jednak, że jest to zasłużone, bardzo pewne zwycięstwo.

Nie boisz się, że po tak wysokiej wygranej łatwo popaść w samouwielbienie?

- Powtarzam, że wiemy o co gramy. Mamy dwa mecze do końca rozgrywek i musimy zdobyć w nich sześć punktów, aby mieć tytuł mistrzowski. Tak do tego podchodzimy, w naszej drużynie nie będzie żadnego rozluźnienia. Dopilnujemy tego. Do Gdańska jedziemy bardzo pewni siebie, ale oczywiście z szacunkiem dla przeciwnika.

wislakrakow.com (nikol)


Pod szatnią gospodarzy 17. May 2009, 22:24 skomentuj komentarze (4) drukuj wyślij


Zdaniem zawodników Łódzkiego KS ich dzisiejsza porażka z Wisłą była zdecydowanie za wysoko. Przyznają jednak, że Biała Gwiazda zasłużenie zdobyła trzy punkty.

Jakub Biskup (pomocnik ŁKS): - Patrząc na wynik można powiedzieć, że przegraliśmy gładko. Robiliśmy, co mogliśmy, przede wszystkim w pierwszej połowie. Szkoda, że nie strzeliliśmy gola jako pierwsi, bo może wtedy mecz potoczyłby się inaczej. A tak Wisła objęła prowadzenie, a następnie niemiłosiernie nas kontrowała. Wiedzieliśmy, że jeśli goście pierwsi strzelą bramkę, to będzie nam ciężko odrobić straty. Na pewno nie było tak, że zabrakło nam woli walki i ambicji. "Biała Gwiazda" była w tym spotkaniu dużo lepsza i zasłużenie wygrała.

Wahan Geworgian (pomocnik ŁKS): - Przegraliśmy trochę za wysoko, ale taka jest piłka. My się otworzyliśmy, a tego nie wolno było nam robić i dlatego przegraliśmy. O wyniku zadecydowała wyższość rywala, bo Wisła postawiła nam bardzo trudne warunki i widać, że to klasowy zespół. Biała Gwiazda była od nas po prostu lepsza, szczególnie w drugiej połowie.

Marcin Adamski (obrońca ŁKS): - W pierwszej połowie prezentowaliśmy się dobrze, szczególnie do momentu straty pierwszej bramki. Jednak po tym zdarzeniu nie graliśmy tak, jak sobie to zakładaliśmy. Z naszej strony na boisku zrobił się bałagan. Spisywaliśmy się słabo taktycznie, a dwa ostatnie gole straciliśmy po kontratakach, bo sami chcieliśmy trafić do siatki. Szkoda, że przegraliśmy 0:4, ale ten mecz pokazał nasze wszystkie błędy, jakie jeszcze popełniamy.

ASInfo (redakcja) Skorża: Podbudowani przed meczem z Lechią (video) 17. May 2009, 18:32 (aktual. Wczoraj, 20:02) skomentuj komentarze (6) drukuj wyślij


Maciej Skorża (Michał Dudek)

- To wysokie zwycięstwo przyszło dla nas w najbardziej pożądanym momencie. Ostatnie mecze wyjazdowe były dla nas drogą przez mękę, dzisiejszy wynik z pewnością podbuduje nas przed kolejnym spotkaniem - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej Maciej Skorża, trener Wisły.

WISŁA.TV: Jednym pośladkiem na tronie? >>

Krakowianie słabo rozpoczęli grę. Dająca prowadzenie bramka Patryka Małeckiego w 25. minucie była pierwszym i jedynym w pierwszej połowie celnym uderzeniem na bramkę Bogusława Wyparło. - Początek meczu był bardzo zły w naszym wykonaniu, nie utrzymywaliśmy piłki. Przełomowym momentem była indywidualna akcja Patryka Małeckiego i jego fantastyczny strzał. Pozwoliło nam to uporządkować grę, a ŁKS musiał się otworzyć. Kilka ofensywnych wyjść udało nam się bardzo dobrze - powiedział Skorża.

Patryk Małecki po zdobyciu gola podbiegł pod trybunę przeznaczoną dla kibiców gości i prowokacyjnie manifestował swą radość. Trener Skorża nie chciał komentować tej sytuacji bez obejrzenia jej w telewizyjnych powtórkach. - Nie zauważyłem tego pierwszego momentu, jednak uczulałem Patryka w przerwie, że to zachowanie nieeleganckie i by uważał na przyszłość. To młody człowiek, emocje grają, ale to usprawiedliwia go tylko w części. Musi zachowywać się godnie.

- To chyba moje najwyższe zwycięstwo wyjazdowe w czasie pobytu w Wiśle. Gdyby ktoś w 20. minucie powiedział, że wygramy 4:0, mocno bym się zastanowił. Bardziej zanosiło się, że będziemy musieli ewentualne prowadzenie 1:0 bronić do samego końca - dodał szkoleniowiec.

Już w następnej kolejce ligowej Wisła może świętować mistrzostwo Polski. Może się tak stać jednak w tylko jednym przypadku - gdy punkty stracą i Lech, i Legia, a to scenariusz mało prawdopodobny. - Niech scenariusz pisze życie, chciałbym tylko, by wszystko zakończyło się mistrzostwem Wisły. Póki co wcale nie jesteśmy tego tak bliscy. Najpierw trzeba pojechać do Gdańska i być może zagrać lepiej niż tutaj. Lechii mocno zagraża spadek i na pewno będzie zmotywowana - mówił na konferencji.


Grzegorz Wesołowski:

Trener Łódzkiego Klubu Sportowego ograniczył się jedynie do krótkiego komentarza dotyczącego zakończonego spotkania:

- Zwycięstwo Wisły było jak najbardziej zasłużone. Do straty drugiej bramki próbowaliśmy grać swoje i wychodziło nam to całkiem nieźle. Jeszcze w przerwie uczulałem swoich zawodników, że nie możemy się nadmiernie otworzyć. Niestety drugi gol dla Wisły zakończył okres naszej niezłej gry. To, co dalej się stało, było już tylko tego konsekwencją. Gratuluję trenerowi zespołu gości - powiedział Wesołowski.

wislakrakow.com (PM) W każdym meczu, w którym grał przeciwko Bogusławowi Wyparle, strzelał bramki. Tak było i tym razem, kiedy w drugiej połowie Piotr Ćwielong zdobył gola dla Wisły. Fot. Grzegorz Czop


Czy masz jakiś specjalny sposób na pokonywanie Bogusława Wyparły? Zawsze, kiedy grałem przeciwko Bodziowi, strzelałem bramki. Tak było też dzisiaj. Nie wiem, dlaczego tak jest, ale cieszę się, że dzisiaj strzeliłem i asystowałem przy bramce "Małego". Było nam ciężko w tym meczu, ale pokazaliśmy swoją klasę i charakter. Pokazaliśmy wszystkim, że to my najbardziej liczymy się w walce o tytuł mistrza Polski.

Trener Skorża przez całą pierwszą połowę krzyczał ciągle do Ciebie: "Pepe, bliżej, do środka". Chciał Cię bardziej zmotywować? Miałem takie założenia, że muszę wracać po każdej sytuacji do środka. Nie zawsze mi się to udawało, ponieważ nie zawsze miałem siły. Dlatego trener mi ciągle podpowiadał. Cieszę się z tego, że trener dał mi szansę i poniekąd ją wykorzystałem. Już jutro będziemy myśleć o meczu w Gdańsku, bo na pewno będzie tak samo ciężki jak ten dzisiejszy z ŁKS-em.

W pierwszej połowie, mimo strzelonej bramki, gra nie układała Wam się za bardzo. Czy w szatni padła jakaś reprymenda? Nie. Nasz sztab szkoleniowy jest naprawdę bardzo dobry i rozpracowali przeciwnika. Wiedzieliśmy o tym, że ŁKS w drugiej połowie nie ma tyle sił i gra bardzo słabo. Dlatego w pierwszej połowie mieliśmy grać spokojnie i wybijać ich z rytmu, ponieważ wtedy tracą najwięcej sił. Myślę, że w drugiej połowie zagraliśmy już tak, jak chcieliśmy.

Miałeś dzisiaj ciężkie zadanie, bo Twoim przeciwnikiem był Tomasz Hajto, który poruszał się za Tobą jak cień. Tak, ale po to się gra w piłkę, żeby grać przeciwko takim przeciwnikom jak Tomek. Szanuję go, bo to dobry zawodnik, grał w reprezentacji, w Bundeslidze. To nie jest byle kto. Ale dzisiaj to my wygraliśmy.

Czy Wasze zwycięstwo 4:0 na wyjeździe może oznaczać koniec tego "wyjazdowego fatum" i remisów? Ciężko powiedzieć. Cieszy to, że wygraliśmy na wyjeździe i to tak wysoko. Na pewno podbuduje nas to przed meczem w Gdańsku. Ale wiedzieliśmy już wcześniej, czy po meczu w Gdyni, czy w Gliwicach, że jesteśmy mocną drużyną i możemy wygrać z każdym, czy to u siebie, czy na wyjeździe. Wtedy akurat szwankowała skuteczność. Dzisiaj pokazaliśmy, że jest ona dobra. ŁKS to nie jest słaba drużyna, ma kilku dobrych zawodników.

W Gdańsku, jeśli wygracie, możecie przypieczętować spadek Lechii do pierwszej ligi. Taka jest piłka nożna. Jedni walczą o mistrzostwo, drudzy o utrzymanie. Niestety, tu nie będzie sentymentów. Kibice się przyjaźnią, ale na boisku na pewno nie będzie przyjaźni. Będziemy robić wszystko, gryźć trawę, obojętnie co, żeby wygrać. Wiemy, że wszystko zależy od nas i to my dyktujemy warunki.

Ania M. Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Jak Łobo Małemu występ w Gdańsku uratował Data publikacji: 18-05-2009 13:32


76. minuta meczu w Łodzi. Niespiesznie schodzącego Patryka Małeckiego zaraz na murawie ma zastąpić Wojciech Łobodziński. Sędzia widzi ociąganie się „Małego” i już biegnie dać mu żółtą kartkę, która wykluczyłaby go z meczu z Lechią. Na szczęście jest Wojtek Łobodziński, który w ostatniej chwili krzykiem zmusił młodszego kolegę do szybszego zejścia. O całej sytuacji opowiada „Łobo”. Fot. Grzegorz Czop


Chyba możesz być zadowolony ze swojego występu. Zaliczyłeś dwie asysty. Nie jestem taki zadowolony z tego meczu. Miałem takie dwie sytuacje, które normalnie powinienem wykorzystać. Cieszę się oczywiście ze zwycięstwa drużyny, ale to tyle.

Czego zabrakło w tych sytuacjach? Tak jak poprzednio – spokoju przede wszystkim. W tym momencie brakuje mi pewności siebie, bo nie gram za dużo. Myślę, że na treningach takie okazje wykorzystuję. Potrzeba mi spokoju, ale jeśli mało się gra, to ciężko o to.

Kiedy ostatnio zaliczyłeś dwie asysty? Asysty często mi się zdarzają – może nie dwie w jednym meczu, ale ten element w tej statystyce się zapisuję. Nie przykładałbym do tego jednak wielkiej wagi, bo miejsca na boisku było sporo. Ta druga asysty to bardziej przebicie piłki i wygrany pojedynek główkowy niż zamierzone zagranie.

W powtórkach telewizyjnych dość dobrze było widać, jak poganiałeś Patryka Małeckiego przy zmianie. Widziałeś, że sędzia chce dać mu kartkę? Wiedziałem, że Patryk ma trzy żółte kartki i może nie zagrać w następnym meczu, jeśli dostanie następną. Dlatego właśnie na niego krzyczałem, bo sędzia już za nim biegł. Patryk dalej wolno schodził, więc krzyczałem jeszcze głośniej. Dopiero gdy przypomniałem mu, że ma trzy kartki, to przyspieszył. Nie wiem, czy zapomniał o tych kartkach, czy jak.

Takim zachowaniem nie pomogłeś sobie. Przecież gdyby „Mały” nie zagrał, miałbyś szansę go zastąpić w składzie. Ale to nie o to chodzi. Patryk jest w świetnej formie, wczoraj strzelił bardzo ważną bramkę dla nas. Liczy się przede wszystkim dobro drużyny. Są dwa mecze do końca i zrobię wszystko, żebyśmy je wygrali i zdobyli to mistrzostwo bez względu na to, czy będę grał, czy nie.

Po meczu w Łodzi będzie już bardziej z górki, jeśli chodzi o walkę o mistrzostwo Polski? To jeszcze dwa mecze. Nie będą to łatwe spotkania. Lechia gra jeszcze o utrzymanie, więc wydaje mi się, że będzie trudniej niż w Łodzi. ŁKS ma już ma praktycznie pewne utrzymanie, więc w drugiej połowie grał spokojnie, ich ustawienie pod koniec spotkania w defensywie był straszne. Wydaje mi się, że Lechia będzie solidniejszym zespołem i trzeba się będzie jeszcze bardziej napracować niż w Łodzi.

A jeśli piłkę do bramki trzeba będzie wepchnąć, to komu to łatwiej przyjdzie: drużynie walczącej o mistrzostwo Polski, czy o utrzymanie? Determinacja po obu stronach będzie zapewne taka sama. Mam nadzieję, że to, że jesteśmy lepszym zespołem piłkarsko zaważy o tym, że to my wygramy ten mecz. Umiejętności powinny być po naszej stronie, determinacja i wola walki zapewne będą na tym samym poziomie.

Liczysz jeszcze na to, że mistrzostwo będziecie mogli świętować po meczu w Gdańsku? Nie ma co kalkulować. Trzeba wygrać mecz. Oczywiście czeka się na potknięcia rywali, ale nie zmienia to faktu, że my musimy wygrać te dwa mecze, które zostały nam do końca.

M. Górski Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Koniec meczu! Wisła rozbiła ŁKS w drugiej połowie. Wracamy na fotel lidera!

	90+2'	No przecież tu musiało być 5:0! Ale Łobodziński sam przed bramkarzem zbierał się do strzału wolno, w końcu został nabity piłką przez obrońcę, czym jeszcze mógł zdobyć gola. Niebywałe.
	90+1'	Drumlak przed bardzo dobrą szansą, uderzenie z prawej strony wprost w Pawełka. Nasz bramkarz broni.

90' Wjechał z piłką do bramki ŁKS-u Paweł Brożek po "przebitce" od Łobodzińskiego! To 18. gol Pawła, wyprowadzający go na czoło klasyfikacji strzelców!!!

	90'	Centra Geworgiana, główka Hajty z 10 metrów, na szczęście niecelna.
	88'	Piękny strzał Adamskiego zza pole karnego, uderzenie wybronione prawą ręką przez Pawełka.
	86'	Trochę kiksów pod polem karnym Wisły, ale bez groźny utraty gola.

85' Andrzej Niedzielan na ostatnie kilka minut, wchodzi za Zieńczuka.

	84'	Setka Łobodzińskiego tym razem, szukał krótkiego rogu, uderzył mocno, ale nad bramką.
	84'	Na końcówkę meczu obudzili się kibice ŁKS-u, którzy wreszcie rytmicznie dopingują.
	82'	Paweł Brożek MUSIAŁ strzelić swojego drugiego gola, sam przed wyparłą, próbował podcinki, ale Wyparło wybronił to ręką. Był jeszcze Jirsak, ale akcja przekombinowana.
	81'	Sedzia długo namawia do wspólnych przeprosin Jirsaka i Kascelana. I chyba nie namówił.

81' Tomas Jirsak zmienia Piotra Ćwielonga. 78' Goooooooooooooooooooooooooool, Paweł Brożek do pustej bramki!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Cudowne podanie od Łobodzińskiego, Paweł przerzuca piłkę nad Wyparłą, podbiega i z trzech metrów spokojnie zdobył trzeciego gola dla Wisły!!!!!

	77'	Piłka jak na tacy wyłożona Hajcie, uderzenie wewnętrzną częścią stopy, ale nieprecyzyjnie, bo w Pawełka.

76' Patryka Małeckiego zmienia Wojciech Łobodziński. "Mały" dziękuje kibicom oklaskami, popędzany przez Ryszarda Czerwca, by nie prowokował publiczności.

	76'	Hajto uderza w chmury.

74' Za Smolińskiego Drumlak.

	74'	Tu powinno być 3:0. Ćwielong przed bramkarzem po prostopadłym zagraniu Diaza, jest Paweł Brożek niedaleko. Pepe strzela, Wyparło broni. Stuprocentowa sytuacja.
	72'	Istotne natomiast, że ŁKS już chyba nie wierzy w siebie i to Wisła przytrzymuje piłkę, spokojnie kontrolując grę.
	71'	Wisła nie jest w stanie wykonać dwóch dobrych zagrań z rzędu. Co z tego, że Piotr Brożek tak pięknie przerzucił na prawo, jak Małecki nie przyjął piłki...?
	70'	Ależ zwód Pawła Brożka!!! Dostał podanie z rzutu rożnego, dwóch obrońców spodziewało się odegrania piłki, a Brożek zwiódł do linii! Próba wrzutki do Marcelo i bardzo niewiele dzieliło Wisłę od zdobycia trzeciego gola.
	69'	Dalekie podanie Sobola do Małeckiego, wycofanie do Singlara, ten próbował oddać piłkę, lecz ta odbiła się od obrońcy i wróciła do Słowaka. Akcja straciła na tempie, zakończyło ją niecelne podanie Juniora do Małeckiego.
	67'	Marek Zieńczuk z 22-23 metrów (rzut wolny), techniczny strzał ponad bramką.
	66'	Hajto ostro w Małeckiego, nie było faulu. Sędzia gwiżdże a potem dochodzi do spięcia między zawodnikami.
	65'	Ten drugi gol już całkowicie uciszył trybuny. Słychać tylko przyśpiewki o Patryku Małeckim oraz "Wisła to..."
	65'	Ładne zgaszenie piłki przez Małeckiego, zablokowany strzał i róg.

63' Schodzą Radżius i Papeckys, wchodzą Mordzakowski i Ostalczyk. Ta druga zmiana już w 64 minucie.

	62'	Szykuje się podwójna zmiana w ŁKS-ie.
	62'	Wisła spokojnie "pyka" piłką na swojej połowie, przy chorągiewce. Trochę zbyt spokojnie, skończyło się na faulu Kujawy na Sobolewskim.
	59'	"Pepe" był naszym głównym kandydatem do zmiany. Notował stratę za stratą, nie był w stanie przyjąć piłki, nie potrafił minąć, a tymczasem po zagraniu Pawła Brożka zapewnia Wiśle pewniejszy wynik.

58' Ćwielong gol! 2:0 dla Wisły!!! Super wyjście Pawła Brożka z lewej strony (zaspał Adamski), wyłożenie piłki na środek pola karnego, gdzie wbiegający Piotr Ćwielong wślizgiem podwyższa prowadzenie Wisły!!!

	57'	Następna strata Ćwielonga po podaniu Zieńczuka.
	57'	Ładny, mocny strzał Arka Głowackiego tuż przy słupku zakończony pewnym chwytem "Bodzia Wu".
	56'	Junior przejął piłkę w środku pole, mógł popędzić dalej, ale niepotrzebnie ściął w prawo, gdzie znajdował się Tomasz Hajto i został tylko sfaulowany.
	54'	Dość daleko wyprowadził teraz piłkę Junior, zagrał do Ćwielonga niezbyt dokładnie i ten już musiał angażować się w odbieranie piłki obrońcy ŁKS-u, a nie ogranie go.
	53'	Chaos. Singlar odbiera piłkę Biskupowi, ale już wyprowadzić piłki się nie udaje. Nędznie to wygląda.
	51'	Wyłapana centra Małeckiego.
	49'	Mocne wstrzelenie piłki w pole karne ŁKS-u przez Zieńczuka. Nikt nie sięgnął piłki.
	'	Wszyscy rezerwowi w Wiśle ruszyli na rozgrzewkę.
	47'	Niewidoczny w pierwszej połowie Marek Zieńczuk oddał pierwszy strzał w drugiej połowie. W sam środek bramki.
	46'	Po przerwie grę wznawia ŁKS.

Nie spodziewamy się żadnych zmian na rozpoczęcie drugiej połowy. Aż 53 kontakty z piłką w Wiśle Piotr Brożek. Najwięcej kontaktów w ŁKS-ie miał Smoliński - 32. Nasze statystyki po pierwszej połowie: sytuacje: 7-3, strzały: 6-4, strzały celne: 2-1 , strzały zablokowane: 1-1, spalone: 3-0, rzuty rożne: 3-2, faule: 4-11. Bardzo słaba gra Wisły, o dziwo zakończona prowadzeniem Wisły. Praktycznie jedyna groźna sytuacja pod bramką Wyparły zakończyła się golem. ŁKS oddał sześć strzałów, Wisła trzy. Wisła dłużej utrzymuje się przy piłce (57%), ale nie przekłada się to na realną przewagę. Podobać się musi przede wszystkim wynik. Koniec pierwszej połowy.

	45+1'	Zamieszanie po centrze z rogu w pole karne ŁKS. Zgrywał piłkę Marcelo, niepewne wybicia ełkaesiaków, uderzenie zza pola karnego Ćwielonga zablokowane.
	45'	Utyka Junior Diaz, trudno powiedzieć, czy zagra w drugiej połowie. Sędzia doliczył minutę.
	45'	Niepewne wybicie Wyparły, ale Ćwielong nie przejął piłki.
	43'	"Goszczyńscy - udziały oddajcie i spadajcie" - tej treści transparent zawisł na płocie przed Galerą, jest też sektorówka z przekreśloną twarzą współwłaściciela ŁKS-u. To nawiązanie do trudnej sytuacji organizacyjnej w łódzkim klubie.
	43'	Pawełek wyłapał piłkę wrzuconą w pole karne Wisły.
	42'	Niecelne zagranie Pawła Brożka do Piotra Ćwielonga. Szkoda, zapowiadała się ciekawa kontra.
	40'	Smoliński w kierunku Geworgiana, niedokładnie. Piłka w rękach Pawełka.
	38'	Dalekie podanie do Pawła Brożka, ten przyjął piłkę będąc już za obrońcami, ale Papeckys zdążył go dogonić i zablokować strzał Pawła.
	37'	Problemy Mariusza Pawełka z wyłapaniem piłki wrzuconej z autu przez Tomasza Hajtę.
	33'	Kontra ŁKS-u, centra Papeckysa z lewej strony do Kujawy, jego główka, szukał długiego rogu, ale uderzył nieprecyzyjnie.
	32'	Duża radość na trybunach po faulu Adamskiego na Małeckim.
	31'	Chwyta piłkę Wyparło po centrze w jego pole karne z rogu.
	30'	Oj, pozwala grać sędzia, teraz faul Adamskiego na Ćwielongu.
	29'	Zbyt głębokie zagranie w kierunku Pawła Brożka, ten zagarnął piłkę już zza linii końcowej.
	28'	A teraz Mały psuje kontrę Wisły. Mogło być wyjście 4 na 2, wychodził Singlar, ale Małecki zagrał nonszalancko...
	25'	Po golu "Mały" popędził w stronę trybuny z kibicami ŁKS-u, okazując radość z gola trochę podburzył fanów gospodarzy, który teraz wyzywają strzelca gola.

25' Gooooooooooool, Patryk Małecki!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Wisła taka słaba do tej pory, ale przebłysk Małeckiego. Zawodnik Wisły z prawej strony w polu karnym ŁKS-u, ściął do środka, uderzył lewą nogą w długi róg i nie dał szans Wyparle.

	22'	Niepewny strzał Sieranta z bliska, bardzo niecelny.
	21'	Przepychanki Hajty z Marcelo w polu karnym Wisły. Centra Geworgiana, piłka spada za plecy Pawełka. Bramkarz Wisły wolał odbić piłkę na róg, ta poszłaby raczej nad bramką, ale mogła też odbić się od poprzeczki i wyjść w pole.
	20'	Diaz ostro sfaulował Kascelana i powinna być kartka. Tylko ostrzeżenie dla Kostarykanina.
	19'	Piłka w rękach Bogusława Wyparły. Nie była to jednak zapobiegająca utracie gola interwencja.
	18'	Podanie do Piotra Ćwielonga, pewne wejście Hajty szybko powstrzymało napastnika Wisły.
	18'	Sobolewski mógł wyprowadzić kontrę Wisły czterech na czterech, ale zatrzymał się i wybił piłkę na aut. Kontuzji doznał Kascelan. ŁKS oddaje piłkę.
	17'	Całkowicie nieudane uderzenie Smolińskiego z woleja, zza pola karnego. Wisła nadal pasywnie w ataku.
	13'	Faul Głowackiego na Biskupie na środku boiska. Ustne ostrzeżenie dla obrońcy Wisły ze strony sędziego.
	10'	Róg dla ŁKS-u, pewnie wybita do boku piłka przez Juniora, ale ta trafia do Smolińskiego. Wycofanie przed pole karne, strzela Hajto, uderzenie zablokowane. Ufff.... 
	9'	Podanie na 20 metr do Kujawy, ten ma dużo miejsca. Zablokowany strzał, piłka trafia do Smolińskiego, którego uderzenie na raty broni Pawełek.
	7'	Falują trybuny gospodarzy, którzy rytmicznie podskakują.
	6'	Zbyt mocne zagranie do Piotra Ćwielonga.
	5'	Kujawa przed Pawełkiem, nie słychać gwizdka, strzał z pięciu metrów broni Pawełek i... w tym momencie słychać gwizdek. Spalony. Był.
	4'	Faul na połowie Wisły. Rzut wolny 50 metrów od bramki Wisły egzekwuje Hajto. Podał partnerowi na prawe skrzydło i szybka strata na rzecz Wisły. Kontry jednak brak.
	2'	Po wrzutce w pole karne główkuje Junior Diaz. Miał zgrać piłkę, ale nie wyszło to prawidłowo.
	2'	Wisła prowadzi grę wysoko, na połowie ŁKS. Sfaulowany Radosław Sobolewski. 

Brak kibiców Wisły w sektorze gości, którego nie ma z powodu "prac modernizacyjnych". Zaczynamy! Obie drużyny wychodzą na boisko. Wisła w niebieskich strojach, ŁKS w białych koszulkach i getrach oraz czerwonych spodenkach. W składzie Wisły brakuje też oczywiście kontuzjowanego Mauro Cantoro. Na ławce rezerwowych zasiadł więc Sebastian Janik. Jest też Krzysztof Mączyński. W jedynym niedzielnym meczu ekstraklasy Śląsk Wrocław pokonał 1:0 Piasta w Gliwicach. Szkoda, że nam nie udało się podobnego rezultatu wywieźć z tego stadionu... "Sytuacja jest prosta - tylko zwycięstwo pozostawi nas na fotelu lidera. Plan jest prosty, wygrać w Łodzi" - mówi trener Maciej Skorża, dodając że nie zastanawia się nad tym, czy dobrze znać wyniki rywali w tej kolejce, czy lepiej grać przed nimi. Na trybunach ŁKS-u nie widać głodu ekstraklasowej piłki. Puchy, choć do meczu 20 minut. Tymczasem z Grecji nadchodzi informacja, że Marcin Baszczyński podpisał kontrakt z greckim Atromitosem Ateny. Po piątkowym meczu Lecha (1:0 z Lechią po golu w 84 minucie) i sobotnim Legii (3:1 z Polonią Bytom) Wisła spadła na trzecie miejsce w tabeli ze stratą dwóch punktów do obu wymienionych drużyn. By powrócić na fotel lidera zwycięstwo jest niezbędne. Wisła bez niespodzianek, z dwoma sporymi, choć spodziewanymi osłabieniami. Brakuje oczywiście Marcina Baszczyńskiego i Rafała Boguskiego. Zgodnie z przewidywaniami wykurowali się Marcelo i Radosław Sobolewski. Witamy z Łodzi i sprzed telewizorów. Do rozpoczęcia meczu pozostała niespełna godzina. Oczekujemy na wyjściowe składy obu zespołów. Zapraszamy na relację "minuta po minucie" z zamykającego rywalizację w 28. kolejce Ekstraklasy spotkania, w którym Wisła zagra na wyjeździe z Łódzkim KS. Początek meczu o godz. 17:00.

Maciej Skorża po meczu ŁKS - Wisła 0:4 (0:1) http://www.youtube.com/watch?v=OMPhIihc7Ws