2009.07.15 Wisła Kraków - Levadia Tallin 1:1
Z Historia Wisły
[[Grafika:|150px]] | Wisła Kraków | 1:1 (0:1) | Levadia Tallin | [[Grafika:|150px]] | ||||||
widzów: 3.500 | ||||||||||
sędzia: Tommy Skjerven (Norwegia) | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Opis meczu
Dzięki bramce Piotra Ćwielonga w doliczonym czasie gry, Wisła zremisowała 1:1 w pierwszym meczu drugiej rundy eliminacji Ligi Mistrzów z mistrzem Estonii Levadią Tallin. Krakowianie zagrali bardzo słabe spotkanie i dopiero przyszłotygodniowy rewanż na wyjeździe rozstrzygał będzie o losach awansu.
Zobacz gola Piotra Ćwielonga (video) >>
Przed pierwszym gwizdkiem największy znak zapytania stanowiło zestawienie wiślackiej linii obrony, zdziesiątkowanej kontuzjami. Ostatecznie Maciej Skorża zdecydował się na wystawienie na prawej stronie Wojciecha Łobodzińskiego, zaś w środku wracającego do Wisły po pięciu latach Mariusza Jopa. Pewną niespodzianką był również brak w wyjściowej jedenastce Piotra Ćwielonga, którego zastąpił „podwieszony” pod Pawłem Brożkiem Tomas Jirsak.
Wisła zaczęła nerwowo i to przyjezdni w pierwszych minutach częściej pojawiali się pod naszym polem karnym. Wysoko ustawiona Levadia mądrze uprzykrzała wiślakom ofensywne poczynania. Pierwszą okazję bramkową krakowianie stworzyli sobie dopiero w 17. minucie i to dzięki nieporozumieniu dwójki obrońców drużyny przeciwnej. Przed bramkarza wyszedł Andraż Kirm, próbował dograć do wbiegającego Pawła Brożka, ale Estończyk przeciął podanie, wybijając piłkę na róg. Pięć minut później z dwójką rywali poradził sobie ponownie Kirm, zagrał na skrzydło do Małeckiego, który dostrzegł w środku Pawła Brożka, ale tym razem najlepszy strzelec ekstraklasy zbyt długo zwlekał z uderzeniem na bramkę.
Mistrzowie Polski z biegiem czasu przejęli inicjatywę i raz po raz konstruowali kolejne akcje ofensywne. Brakowało jednak wykończenia i dokładności pod polem karnym. Po dwóch kwadransach gry przyjezdni odpowiedzieli niecelnym strzałem Sandera Puri i jak się później okazało, było to tylko pierwsze ostrzeżenie. W 33. minucie zgromadzeni na trybunach stadionu w Sosnowcu kibice powstali z miejsc po tym, jak Paweł Brożek wypuścił na wolne pole Andraża Kirma, jednak po technicznym, efektownym strzale Słoweńca, gości uratowała poprzeczka (zobacz tą sytuację - video). Na pięć minut przed zakończeniem pierwszej części spotkania pierwszy raz celnie na bramkę Mariusza Pawełka uderzył Nikita Andriejew. Wcześniej ograł Mariusza Jopa, przymierzył przy słupku i pokonał golkipera Wisły. Krakowianie od razu rzucili się do ataku, ale na niewiele się to zdało. Do przerwy rezultat nie uległ zmianie.
W przerwie trener Skorża zdecydował się na przeprowadzenie jednej zmiany. Boisko opuścił Wojciech Łobodziński, zastąpił go Piotr Ćwielong. Nad Sosnowcem od początku spotkania zbierały się ciemne, burzowe chmury. Dokładnie z pierwszym gwizdkiem oznajmiającym początek drugiej połowy, zaczął padać rzęsisty deszcz. Wiślacy rzucili się do natarcia, ale grali nerwowo i niefrasobliwie. W 56. minucie gracze Levadii po raz drugi tego dnia uratowała poprzeczka. Tym razem po rzucie rożnym główkował Junior Diaz. Strzałów z dystansu dwukrotnie próbował jeszcze Jirsak, ale najpierw nie trafił, później już tak, ale wprost w bramkarza.
O grze Wisły w kolejnych minutach trudno powiedzieć coś dobrego, poza tym, że znacznie dłużej od Estończyków utrzymywała się przy piłce. Nie wynikało jednak z tego kompletnie nic. Levadia kilkakrotnie wyszła z groźną kontrą, ale nie potrafiła zakończyć swej akcji celnym strzałem. Z każdą kolejną minutą zarówno na boisku, jak i na trybunach sytuacja wyglądała coraz gorzej. Wiślacy w strugach deszczu bili głową w mur i to niekoniecznie goście tak skutecznie się bronili, a raczej nasz zespół napierał bez pomysłu i wyraźnej koncepcji.
Dopiero w ostatniej minucie doliczonego czasu gry krakowianie przeprowadzili jedyną tego dnia bramkową akcję. Po kiksie obrońcy, Paweł Brożek zgrał piłkę do Piotra Ćwielonga, a ten z pięciu metrów trafił do pustej bramki. Zaraz po tym norweski arbiter zakończył grę. Wisła po bardzo słabym spotkaniu tylko zremisowała u siebie z mistrzem Estonii 1:1, a więc losy awansu do III rundy eliminacji Ligi Mistrzów ważyć się będą za tydzień w Tallinie.
Tutaj prowadziliśmy relację "na żywo" >>
Wisła Kraków - Levadia Tallin 1:1 (0:1) 0:1 Andriejew 40 min 1:1 Ćwielong 90+2 min
Żółte kartki: Sander Puri, Nakh Sędzia: Tommy Skjerven (Norwegia)
Wisła: Mariusz Pawełek - Wojciech Łobodziński (46 min - Piotr Ćwielong), Mariusz Jop, Marcelo, Piotr Brożek - Patryk Małecki, Radosław Sobolewski, Junior Diaz, Andraż Kirm - Tomas Jirsak (72 min - Mauro Cantoro) - Paweł Brożek
Levadia: Martin Kaalma - Kristian Marmor (46 min - Tihhon Šišov), Igor Morozov, Andrei Kalimullin, Taijo Teniste - Denis Malov, Vladislav Ivanov (83 min - Eino Puri), Konstantin Nahk, Sander Puri - Vitalij Gussew, Nikita Andriejew (81 min - Zelinski)
wislakrakow.com (redakcja)