2009.09.23 Hetman Zamość - Wisła Kraków 0:3

Z Historia Wisły

2009.09.23, Puchar Polski, 1/16 finału, Zamość, stadion Hetmana, 16:00
Hetman Zamość 0:3 (0:1) Wisła Kraków
widzów: 7.000
sędzia: Adam Kajzer z Rzeszowa
Bramki
0:1
0:2
0:3
Piotr Ćwielong 39'
Patryk Małecki 75'
Patryk Małecki 82'
Hetman Zamość
4-4-2
Mateusz Prus
Tomasz Demusiak grafika:Zmiana.PNG (80' Michał Rajtar)
Marcin Grunt
Łukasz Frączek grafika:Zmiana.PNG (73' Paweł Miszczuk)
Kamil Sowa
Iwan Lytwyniuk
Michał Skórski
Rafał Kycko grafika:Zmiana.PNG (86' Kamil Sawa)
grafika:zk.jpg Łukasz Kaczmarek
Ariel Lindner
Marek Fundakowski

trener: Andrzej Orzeszek
Wisła Kraków
4-4-2
Ilie Cebanu
Pablo Alvarez
Mariusz Jop
Arkadiusz Głowacki grafika:zk.jpg
Piotr Brożek
Andraž Kirm grafika:Zmiana.PNG (80' Maciej Papież)
Mauro Cantoro grafika:Zmiana.PNG (66' Paweł Brożek)
Tomas Jirsak
Junior Diaz
Wojciech Łobodziński grafika:Zmiana.PNG (66' Patryk Małecki)
Piotr Ćwielong

trener: Maciej Skorża
Sytuacje: 4 – 22 (2 - 13)
Strzały: 2 – 21 (1 - 11)
Strzały celne: 1 – 8 (1 - 4)
Strzały zablokowane: 0 - 5 (0 - 2)
Spalone: 1 – 3 (0 - 1)
Rzuty rożne: 1 – 9 (1 - 9)
Faule: 9 – 8 (5 - 3)

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed meczem

Bez Sobolewskiego Wisła w Zamościu gra o awans

Bartosz Karcz

2009-09-23 06:00:06, aktualizacja: 2009-09-23 06:00:06

Dziś "Biała Gwiazda" gra z Hetmanem w PP. Obawiać się można tylko kiepskiego boiska.

Piłkarze Wisły Kraków dzisiaj rozpoczną walkę o Puchar Polski w sezonie 2009/2010. Pierwszy rywal, Hetman Zamość, nie wydaje się przesadnie wymagający, ale lekceważyć na pewno go nie można, bo historia rozgrywek o puchary zna wiele przykładów, że takie podejście bardzo źle kończyło się dla faworytów.

Wiślacy do Zamościa pojechali wczoraj bez Radosława Sobolewskiego, który ze względu na ważne sprawy osobiste otrzymał wolne od trenera Macieja Skorży. Być może zobaczymy zatem dzisiaj od pierwszej minuty Tomasa Jirsaka, który dał niezłą zmianę w niedzielnym meczu z Polonią Bytom.

Wiślacy poważnie podchodzą do Pucharu Polski. - Chcemy zdobyć to trofeum, więc do Zamościa pojadą wszyscy ci, którzy będą zdolni do gry - mówił w niedzielę trener mistrzów Polski, Maciej Skorża.

Mimo szacunku dla rywala, "Biała Gwiazda" nie powinna mieć dzisiaj najmniejszych problemów z awansem do następnej rundy. Gra przecież zdecydowany lider ekstraklasy z drużyną, która ma ogromne problemy w II lidze. Hetman w jedenastu kolejkach zgromadził raptem siedem punktów i zajmuje 16., spadkowe, miejsce.

Piłkarze z Zamościa tracą przy tym mnóstwo bramek. W tym sezonie już 26 przy zaledwie 9 strzelonych.

Jeśli wiślacy mogą czegoś się obawiać, to stanu murawy. Niedawno na meczu Hetmana z Concordią gościł asystent Skorży, Rafał Janas. Zebrał niezbędne wiadomości o rywalu, ale niestety, również o murawie, która jest w kiepskim stanie. Gospodarze zapewniali jednak, że do meczu z Wisłą postarają się poprawić boisko.

Bez względu na te wszystkie okoliczności, dzisiejsze spotkanie będzie wielkim świętem dla Zamościa. W końcu niecodziennie w tym mieście gości mistrz Polski. I już sam fakt przyjazdu Wisły Kraków ściągnie na trybuny na pewno komplet publiczności.

Dodajmy, że transmisję z meczu przeprowadzi TVP Sport oraz TVP Kraków.

Źródło: Gazeta Krakowska

Relacje z meczu

RPP: "Pepe" i "Mały" zapewniają 1/8 finału

Wisła Kraków pokonała 3:0 w Zamościu Hetmana w 1/16 finału Remes Pucharu Polski i awansowała do dalszej fazy rozgrywek. W pierwszej połowie gola zdobył Piotr Ćwielong, w drugiej dwa trafienia dodał Patryk Małecki.

Mecz przyciągnął na trybuny komplet widzów, w sektorze gości Wisłę dopingowało 320 kibiców. Obie drużyny zagrały w jednolitych strojach: Wisła na niebiesko a gospodarze na czerwono.

Szansę występu od pierwszych minut otrzymali w Zamościu: Ilie Cebanu, Mauro Cantoro i Tomas Jirsak. W pierwszym składzie Wisły oprócz Radosława Sobolewskiego, który nie pojechał do Zamościa, zabrakło Mariusza Pawełka i Pawła Brożka; obaj z powodu kontuzji nie trenowali wraz z całym zespołem.

Już w 7 minucie bramkarz Hetmana uratował gospodarzy przed utratą gola. Bardzo ładnie z rzutu wolnego uderzał Tomas Jirsak a piłkę na rzut rożny sparował Prus. Po 10 minutach "obudzili się" gracze Hetmana - Lytvynyuk uderzył z większej odległości z lewej strony w boczną siatkę. Po kolejnych trzech minutach w dobrej pozycji znalazł się Andraż Kirm. Słoweniec próbował lobować Prusa, jednak na tyle nisko kopnął piłkę, że bramkarz Hetmana chwycił ją "na dwa razy".

Kirm
Kirm

Kolejne dwie próby uderzenia wyprowadził Wojciech Łobodziński. Pierwsza była niecelna, druga zakończyła się rykoszetem i rzutem rożnym. W 22 minucie mocny strzał oddał Mariusz Jop, jednak znów na drodze stanął jeden z obrońców i piłka znów wyleciała na rzut rożny. Pięć minut później sposobu na Prusa nie znalazł Andraż Kirm, trafił wprost w bramkarza Hetmana.

W 27 minucie ożywiły się trybuny w Zamościu gdy Linder popędził prawą stroną. Miał na lewym skrzydle Fundakowskiego, ale zdecydował się na strzał - lekki i niecelny. Natomiast trzy minuty później Wisłę uratował Ilie Cebanu. Bardzo ładne podanie do Fundakowskiego, ten uderzył z pierwszej z ośmiu metrów a Mołdawianin instynktownie odbił piłkę.

Wisła obudziła się w 34 minucie, kiedy Jirsak wrzucił na ósmy metr, skąd skutecznie piąstkował Prus. Dwie minuty później bramkarz Hetmana świetnie wybronił główkę Piotra Ćwielonga. Po rzucie rożnym głową uderzył Kirm, a piłka po rękach Prusa odbiła się od poprzeczki. W 39 minucie Wisła dopięła swego - precyzyjnie z lewej strony dośrodkował Diaz, jak z procy wyskoczył Piotr Ćwielong, dołożył do piłki prawą nogę i było 1:0. Po minucie na 2:0 podwyższyć powinien Andraż Kirm, ale z pięciu metrów trafił w słupek. Szansę miał też w 43 minucie Junior Diaz. Kostarykanin odegrał na prawo do Piotra Brożka, ten oddał do środka, Diaz uderzył z pierwszej piłki, lecz ta poszybowała nad poprzeczką.

Wisła powinna zapewnić sobie awans już po pierwszej połowie - stworzyła sobie wiele sytuacji bramkowych, lecz do siatki trafiła tylko raz. - Na razie robimy wszystko by wypromować bramkarza - stwierdził w przerwie strzelec gola Piotr Ćwielong, który tuż przed przerwą powinien podwyższyć wynik, lecz niecelnie główkował.

Na początku drugiej części gry gospodarze stworzyli sobie znakomitą sytuację do wyrównania. Fundakowski stanął "oko w oko" z Jopem, łatwo minął naszego obrońcę, lecz za późno zdecydował się na strzał i Cebanu rzucając się pod jego nogi zapobiegł niebezpieczeństwu. W 57 minucie znów zaspał Jop i tylko sprintowi i zdecydowanemu wejściu Piotra Brożka zawdzięczaliśmy odebranie piłki Fundakowskiemu.

W 59 minucie pierwszą doskonałą szansę w drugiej połowie stworzyła sobie Wisła. Piłka wycofana z lewej strony na dwunasty metr trafiła do Łobodzińskiego, ten prawą nogą z pierwszej mierzył w "okienko" ale przestrzelił... Analogiczną sytuację miał pięć minut później Piotr Ćwielong, uderzył lewą nogą wysoko nad bramką.

Gospodarze opadli z sił, a w 66 minucie na podmęczonego przeciwnika weszli podstawowi napastnicy Wisły, Paweł Brożek i Patryk Małecki. Brożek miał swą szansę w 70 minucie, lecz znów znakomicie zachował się 19-letni bramkarz Hetmana. Minutę później w dobrej pozycji znalazł się Kirm, ale najpierw zwlekał ze strzałem, a potem uderzenie lewą nogą zatrzymało się na plecach obrońcy. Nie minęło 60 sekund a zza pola karnego wprost w bramkarza Hetmana strzelił Małecki. Nie padł też gol po akcji lewą stroną i precyzyjnym dośrodkowaniu Ćwielonga po którym niecelnie główkował Paweł Brożek.

Ćwielong - gol
Ćwielong - gol

Wreszcie w 75 minucie Wisła po raz drugi udokumentowała swą przewagę. Podanie z linii obrony otrzymał Patryk Małecki, ściął z lewego skrzydła do środka i technicznym strzałem pokonał po raz drugi Mateusza Prusa. - Niestety - westchnął komentator TVP Sport Tomasz Jasina...

W 80 minucie przed szansą stanął najlepszy, oprócz bramkarza, gracz Hetmana Zamość Marek Fundakowski, lecz przestrzelił z półwoleja. A po dwóch minutach było już 3:0 dla Wisły, prostopadłe podanie do Małeckiego po klepce z Pawłem Brożkiem, minięcie bramkarza po prawej stronie i pewne trafienie do pustej bramki. Wynik mógł ustalić w ostatniej minucie rezerwowy napastnik Maciej Papież, który zbyt lekko główkował z siedmiu metrów po dośrodkowaniu z lewej strony.

Hetman Zamość - Wisła Kraków 0:3 (0:1)
0:1 Piotr Ćwielong 39 min
0:2 Patryk Małecki 75 min
0:3 Patryk Małecki 82 min

Żółte kartki: Kaczmarek (Hetman) - Głowacki (Wisła)

Sędzia: A. Kajzer (Rzeszów)
Widzów: 7000

Hetman Zamość: Mateusz Prus - Tomasz Demusiak (80 min - Michał Rajtar), Marcin Grunt, Łukasz Frączek (73 min - Paweł Miszczuk), Kamil Sowa, Iwan Lytwyniuk, Michał Skórski, Rafał Kycko (86 min - Kamil Sawa), Łukasz Kaczmarek, Ariel Lindner, Marek Fundakowski

Wisła Kraków: Ilie Cebanu - Pablo Alvarez, Mariusz Jop, Arkadiusz Głowacki, Piotr Brożek - Andraż Kirm (80 min - Maciej Papież), Mauro Cantoro (66 min - Paweł Brożek), Tomas Jirsak, Junior Diaz - Wojciech Łobodziński (66 min - Patryk Małecki), Piotr Ćwielong.

wislakrakow.com
(nikol, rav)

Źródło: wislakrakow.com

Trenerzy po meczu

Skorża o pewnym eksperymencie

23. września 2009, 18:29

- Puchar Polski traktujemy serio, dlatego przyjechaliśmy tutaj optymalnym składem i nie zlekceważyliśmy rywala. Hetman to młoda i ambitna drużyna. Dopóki Hetman miał siłę to wynik nie był do końca pewny - powiedział trener Wisły Maciej Skorża po zwycięskim meczu w Zamościu.

- Mieliśmy przewagę i sporo sytuacji, ale długo utrzymywało się 1:0 - dodał Skorża. - Cieszę się, że w końcówce umieliśmy wykorzystać te dwie sytuacje. Cieszymy się z awansu do kolejnej rundy Pucharu Polski. Gratuluje drużynie Hetmana ambitnej gry. Słowa uznania za ich postawę.

- Chciałem dokonać pewnego eksperymentu, żeby Łobodziński z Kirmem zagrali na zmianę w ataku. To wyszło poprawnie. Można się zastanawiać, czy przy obrońcach Polonii Warszawa Wojtek też by się tak długo utrzymał przy piłce. Szkoda, że Andraż jest tak nieskuteczny - żałował szkoleniowiec Białej Gwiazdy.


Trener Hetmana pogratulował Wiśle awansu. - Jak spadać to z wysokiego konia, my spadliśmy z tego najwyższego. Mój zespół pokazał, że stać go na ambitną grę. Pochwała do moich chłopaków, bo gramy praktycznie non stop, w środy, w soboty. Jakbyśmy byli świeżsi to myślę, że opór stawiony Wiśle byłby większy. Możemy jednak z podniesioną głową zakończyć rywalizacje w Pucharze Polski - powiedział Andrzej Orzeszek.

wislakrakow.com (redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Kibice Wisły
Kibice Wisły

Piłkarze po meczu

Piotr Ćwielong: Więcej niż jednego gola

23. września 2009, 16:59

Mimo szeregu okazji, Wisła musiała czekać aż do 39 minuty, aby zdobyć pierwszą bramkę na stadionie Hetmana Zamość, z którym mierzy się w ramach 1/16 finału Pucharu Polski.

- Hetman robi wszystko, aby utrudnić nam grę. Wiadomo, że dla nich remis jest dobrym wynikiem. Mieliśmy sporo sytuacji, aby spokojnie kontrolować przebieg tego spotkania. Na razie zdobyliśmy tylko jedną bramkę, ale mamy nadzieję, że w drugiej połowie uda się więcej razy trafić do siatki - powiedział w przerwie dla TVP Sport Piotr Ćwielong.

- Liczymy na to, że tutaj zwyciężymy i to w większym wymiarze niż 1:0. Będziemy robić wszystko, aby dominować w drugiej połowie i przypieczętować prowadzenie kilkoma bramkami - zapewnia strzelec jedynego gola, który w niedzielę uratował Wiśle remis w pojedynku z Polonią Bytom.

W pierwszej połowie piłkarze Białej Gwiazdy dwa razy trafili w poprzeczkę, a kilkakrotnie świetną interwencją popisywał się bramkarz gospodarzy, 19-letni Mateusz Prus. - Robimy wszystko, żeby wypromować bramkarza - żartuje „Pepe”. - Hetman tyko kontruje i nie stwarza bardzo groźnych sytuacji. W drugiej połowie spokojnie będziemy kontrolować dalej to spotkanie.

na podstawie: TVP Sport

wislakrakow.com (nikol)

Źródło: wislakrakow.com

Z bloga Ilie: Udany wyjazd

24. września 2009, 12:37

Wczoraj wieczorem, w drodze z Zamościa do Krakowa, Ilie Cebanu napisał nowy tekst na swojego bloga. Mołdawianin, który bronił bramki Wisły w meczu 1/16 finału Pucharu Polski, opisuje okołomeczową atmosferę ze swojej perspektywy. Zapraszamy! :)

Notka z bloga Ilie Cebanu:

Udany wyjazd

Po meczu z Polonią Bytom, który zagraliśmy na remis 1:1, czekał nas wyjazd na spotkanie pucharowe z Hetmanem Zamość. Dlatego nie mogliśmy długo przeżywać tego remisu w meczu ligowym, od razu wzięliśmy się do pracy i już w poniedziałek rozpoczęliśmy przygotowania do starcia w pucharze. Oczywiście, pozostało trochę niezadowolenia po niedzielnym meczu, szczególnie wykorzystywanie sytuacji podbramkowych wymaga poprawy. Ale jak zawsze są to elementy, które trenerzy przeanalizują, a później zwrócą naszą uwagę na to, co trzeba poprawić i nad czym trzeba popracować. Wyjazd do Zamościa w jakimś stopniu stwarzał możliwość poprawienia pewnych schematów taktycznych, nabrania zaufania, ucieszenia kibiców strzelonymi golami, no a w pierwszej kolejności był to pierwszy krok do finału Pucharu Polski!

Zaraz po konfrontacji z bytomską ekipą nasz trener zwrócił uwagę chłopaków na to, aby jak najwięcej czasu poświęcić na regenerację sił i mentalnie już przygotowywać się do starcia z Hetmanem. Nie ukrywał, że w Zamościu wystawi w miarę możliwości najsilniejszy skład. Dlatego osobiście martwiłem się o to, czy wystąpię w meczu pucharowym. Ale jakby nie było, do każdego spotkania przygotowuję się z pełną odpowiedzialnością i zawsze jestem gotowy, aby wejść na boisko.

Droga do Zamościa była jedną z najdłuższych, jakie pokonałem jeżdżąc na mecze w Polsce :). Zwykle takie wyjazdy nie podobają się piłkarzom Ekstraklasy, ale tym razem chłopaki bardzo profesjonalnie podeszli do sprawy i nie było żadnego niezadowolenia. Dojechawszy do Zamościa, zjedliśmy kolację i zebraliśmy się na zajęciach teoretycznych, na których przedstawiono nam drużynę rywala. Później udaliśmy się do pokoi i każdy oglądał mecz Barcy z Racingiem Santander. Wszystko wyjaśniło się już w pierwszej połowie, Barca łatwo i szybko rozprawiła się z Racingiem, którego piłkarze przed meczem zapowiadali sprawienie niespodzianki… No a Messi „szyje” i „wyszywa” :). Na śniadaniu Paweł Brożek zażartował, że Katalończycy lepiej grają w piłkę w rzeczywistości, niż my na Sony Playstation…

Zamiast tradycyjnego przedmeczowego spaceru udaliśmy się odwiedzić Dom Dzieci Niepełnosprawnych. W dniu meczu trener stara się maksymalnie ograniczyć nasz kontakt ze „światem”. Przeważnie przygotowujemy się do meczów w hotelu i wychodzimy tylko na krótki spacer. Ale tego razu wyjątkowo udaliśmy się do dzieci. Myślę, że nie było to dla nas nadmiernie trudnym przedsięwzięciem i nikt się mocno nie zmęczył :), za to naszym zjawieniem się bardzo ucieszyliśmy dzieciaczki. Dosłownie 30 minut naszego pobytu w tym domu poprawiło ich nastroje i podniosło na duchu. Takie dzieci z różnymi wadami wrodzonymi bardzo potrzebują uwagi i wsparcia, myślę, że nasze odwiedziny u nich jeszcze raz pokazały im, że nie są same! Spotkaliśmy się ze wszystkimi grupami, od najmłodszych do najstarszych dzieci. A później one pokazały nam jak grają w piłkę. A grają w piłkę na specjalnych elektrycznych wózkach inwalidzkich, 4 na 4, bez bramkarzy i z większą piłką. Sędzia zabronił Mariuszowi Pawełkowi stawania w bramce, kiedy jeden z chłopców strzelał karne, ale chłopiec poprosił sędziego o zrobienie wyjątku. Po prostu powiedział do sędziego: „Panie, kiedy jeszcze będę mógł strzelić bramkę mistrzowi Polski?!”, a potem wziął i strzelił!

W drodze do hotelu niektórzy nasi chłopacy mówili, że jest im bardzo ciężko odwiedzać takie instytucje i patrzeć na takie niezasłużenie pokrzywdzone przez los dzieci. Ja z kolei już nie pierwszy raz byłem w domu dziecka. W trakcie roku, w ramach charytatywnych programów Piłkarskiej Federacji Mołdawii, ja i kilku chłopaków z reprezentacji narodowych składamy wizyty w domach dziecka. A razem z Mariuszem Pawełkiem już dwa razy odwiedzaliśmy dziecięcy szpital onkologiczny w Krakowie. Jestem przekonany, że to bardzo ważna sprawa, i sam na pewno będę nadal brał udział w takich imprezach. I oczywiście proponuję wszystkim, abyście pomagali sierotom i chorym dzieciom.

Na odprawie meczowej bardzo się ucieszyłem, bo okazało się, że znalazłem się w wyjściowym składzie. A sam nasz skład wyglądał bardzo imponująco, jak na mecz z drugoligowcem. W czasie, który pozostał do meczu, przygotowywałem się ze spokojem, ale do meczu podszedłem z wielką koncentracją. W takich meczach bramkarz nie ma wiele pracy, ale rywal zawsze może mieć swoją okazję i wtedy trzeba być w gotowości. Tak to w zasadzie wyglądało: podczas gdy my wchodziliśmy na wysokie obroty, piłkarze Hetmana przeprowadzili kilka groźnych kontrataków, po jednej z takich akcji udało mi się „uratować” drużynę. Pod koniec pierwszej połowy strzeliliśmy pierwszą bramkę, a pod koniec drugiej Patryk Małecki dołożył jeszcze dwa trafienia. Co prawda przed meczem trener prosił go o ustrzelenie hattricka, ale myślę, że i tak wykonał on dobrą robotę.

Po meczu w szatni czekała na nas niespodzianka :))). Na miejscu każdego z nas leżała gorąca pizza!!! Trener powiedział, że takie metody żywienia są stosowane w wielu klubach europejskich, a ponieważ praktycznie za 70 godzin czeka nas kolejny ważny mecz, to jedzenie jest bardzo ważne :). Pizzę „wciągnęliśmy” szybciutko, niektórzy od razu w szatni, inni już w autobusie. Ogólnie rzecz biorąc, wyjazd okazał się i efektywny, i przyjemny, i udany :))). Teraz pozostaje tylko zdrowo dojechać do domu i dobrze przygotować się do meczu z polonią Warszawa…

Tłumaczenie: Nikoletta Kula

na podstawie: cebanuilie.blogspot.com

wislakrakow.com (nikol)

Źródło: wislakrakow.com