2009.12.11 Wisła Kraków - Zagłębie Lubin 1:0

Z Historia Wisły

2009.12.11, Ekstraklasa, 17. kolejka, Sosnowiec, Stadion Ludowy, 20:00
Wisła Kraków 1:0 (1:0) Zagłębie Lubin
widzów: bez udziału publiczności
sędzia: Robert Małek z Zabrza
Bramki
Marcelo 33' 1:0
Wisła Kraków
4-4-2
Ilie Cebanu
Łukasz Burliga
Marcelo
grafika:zk.jpg Mariusz Jop
Piotr Brożek
Wojciech Łobodziński
Mauro Cantoro
Tomas Jirsak
Andraż Kirm
grafika:zk.jpg Rafał Boguski grafika:Zmiana.PNG (72' Piotr Ćwielong)
grafika:zk.jpg Patryk Małecki

trener: Maciej Skorża
Zagłębie Lubin
4-5-1
Aleksander Ptak
Grzegorz Bartczak
Michał Stasiak
Przemysław Kocot
Costa Nhamoinesu
Piotr Świerczewski
Martins Ekwueme grafika:Zmiana.PNG (46' Robert Kolendowicz)
Mateusz Bartczak
Łukasz Hanzel
Dariusz Jackiewicz grafika:zk.jpg grafika:Zmiana.PNG (61' Adrian Błąd grafika:zk.jpg)
Ilijan Micanski

trener: Franciszek Smuda

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Przed meczem

Skorża kontra Smuda, czyli pożegnanie Wisły z Sosnowcem

Bartosz Karcz

2009-12-11 09:09:23, aktualizacja: 2009-12-11 20:02:16

Dzisiaj o godz. 20 piłkarze Wisły zamkną rok 2009 meczem z Zagłębiem Lubin. Przy ul. Reymonta wierzą, że będzie to zamknięcie zwycięskie, a jednocześnie, że "Biała Gwiazda" pożegna się ze Stadionem Ludowym w Sosnowcu. W Wiśle wszyscy chcieliby wiosną wrócić do Krakowa. Ta perspektywa jest coraz realniejsza i wiele wskazuje na to, że w rundzie wiosennej wiślacy będą podejmować rywali na obiekcie Hutnika.

- Nie ma co ukrywać, że w Sosnowcu nie możemy liczyć na tak potężne wsparcie naszych kibiców jak na Reymonta - mówi trener Andrzej Bahr. - Wystarczy przypomnieć jak w poprzednim sezonie wyglądały nasze mecze z Cracovią i ŁKS-em, gdy do przerwy przegrywaliśmy, a później m.in. dzięki wsparciu trybun wygrywaliśmy wysoko. Jeśli rzeczywiście wiosną będziemy grać na Hutniku, to będzie wyglądało to na pewno lepiej. Tak naprawdę wszyscy czekamy jednak na powrót na swój stadion.

Na razie trzeba jeszcze raz wybrać się do Sosnowca, gdzie czeka podopiecznych Macieja Skorży mecz z podtekstem. Tak się dzieje zawsze, gdy naprzeciwko staje zespół prowadzony przez Franciszka Smudę. Trenera związanego w przeszłości z Wisłą, który nie ukrywa swojej przyjaźni z właścicielem krakowskiego klubu Bogusławem Cupiałem.

O przyjaźni nie można natomiast mówić w przypadku obu trenerów. Kilka tygodni temu, gdy Franciszek Smuda został selekcjonerem reprezentacji, Maciej Skorża na temat wzajemnych relacji obu panów powiedział: - Nasze stosunki były dobre do zakończenia poprzedniego sezonu. Wtedy trener Smuda powiedział o jedno zdanie za dużo i nasze relacje popsuły się.

Wczoraj Maciej Skorża nie mógł być obecny na konferencji prasowej. Zatrzymały go inne obowiązki, a na spotkaniu z dziennikarzami zastąpili go asystenci, Andrzej Bahr i Rafał Janas. Pewne jest jednak, że Smuda ze Skorżą będą musieli wypracować jakąś płaszczyznę porozumienia, bo przecież trudno sobie wyobrazić, że trener reprezentacji nie współpracuje ze szkoleniowcem najlepszej drużyny w kraju.

Na razie jednak panowie staną dzisiaj po dwóch stronach barykady. W Wiśle przed meczem z Zagłębiem przybył jeden problem. - Nasi zawodnicy, którzy są od dłuższego czasu kontuzjowani, nadal się leczą - mówi Rafał Janas. - Na szczęście nie ma nowych urazów, ale na mecz z Zagłębiem straciliśmy Juniora Diaza, który w spotkaniu z Ruchem dostał czwartą w tym sezonie żółtą kartkę. W środku pola może grać Tomek Jirsak. Jest też Rafał Boguski, więc w tym kręgu będziemy się poruszać.

W Wiśle zgadzają się z tezą, że Zagłębie Lubin jest dzisiaj inną drużyną od tej, z którą "Biała Gwiazda" wygrała gładko w lecie 4:1. - Widać to po sposobie tej gry, widać też po wynikach - mówi Andrzej Bahr. - Siłą lubinian w ofensywie są Traore i Micanski. Wiemy, że ten pierwszy ma problemy zdrowotne i nie wiadomo, czy z nami zagra. W defensywie liderem jest Michał Stasiak i ostatnio ta formacja spisuje się nieźle. Ale liczyć się będzie dla nas to, jak zagra Wisła. Chcielibyśmy zakończyć rok zwycięstwem i to jest nasz cel na ten mecz.

Żeby krakowianie wygrali, muszą być skuteczni. W tej chwili do końca nie wiadomo jak z tą skutecznością jest. Z jednej strony wiślacy mają za sobą mecze z Legią i Cracovią, w których nie strzelili nawet jednej bramki. Z drugiej, w dwóch ostatnich wyjazdowych spotkaniach z Odrą i Ruchem zdobyli aż sześć goli. Jaka zatem jest dzisiaj siła ofensywna Wisły?

- Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie - mówi Rafał Janas. - My oczywiście chcielibyśmy potwierdzenia, że z tym elementem gry poradziliśmy sobie. Ale odpowiedź czy tak rzeczywiście jest, poznamy jednak dopiero dzisiaj.

Mecz z Zagłębiem jest rozgrywany bez udziału publiczności. Zaraz po jego zakończeniu wiślacy rozpoczną urlopy. Spotkają się 9 stycznia, by rozpocząć przygotowania do rundy wiosennej. Źródło: Gazeta Krakowska

Opis meczu

Skromnym zwycięstwem 1:0 nad Zagłębiem Lubin wiślacy zakończyli jesienne rozgrywki ligowe. Po raz kolejny w rolę egzekutora wcielił się stoper Marcelo, trafiając do siatki już po raz szósty w sezonie. Dzięki temu krakowianie utrzymali bezpieczną przewagę w tabeli i ze spokojem będą mogli przystąpić do wiosennych przygotowań do rundy rewanżowej.

Małecki
Małecki

Spotkanie z Zagłębiem odbyło się w wyjątkowo smutnych okolicznościach, bo bez udziału kibiców. Miejsca na trybunie zajęli więc pauzujący za kartki Junior Diaz, chory Pablo Alvarez oraz kontuzjowany napastnik Zagłębia, Mouhamadou Traore. Listę absencji w Wiśle dopełnił narzekający na kłopoty żołądkowe Mariusz Pawełek. W efekcie w wyjściowej jedenastce wystąpić musieli Ilie Cebanu oraz Łukasz Burliga, a pierwszą po kontuzji szansę od pierwszej minuty dostał Rafał Boguski.

Już w drugiej minucie spotkania niemal stuprocentową okazję zmarnował Andraz Kirm. Znalazł się sam przed bramkarzem Zagłębia, ale oddał minimalnie niecelne uderzenie. Chwilę później znów mógł oddać groźny strzał, ale na przedpolu szybciej do piłki dobiegł Ptak, zażegnując niebezpieczeństwo. Wisła atakowała z animuszem. W 8. minucie golkiper lubinian z największym trudem zatrzymał strzał Patryka Małeckiego, którego w polu karnym wypatrzył widoczny w tym fragmencie Kirm. Zagłębie odpowiedziało w 17.minucie. Przy linii bocznej piłkę dał sobie odebrać Marcelo, po błyskawicznej centrze główkował Micanski, ale piłkę na rzut rożny zdołał sparować Cebanu. Kilkadziesiąt sekund później Wisła powinna prowadzić. Ekwilibrystycznym uderzeniem popisał się Rafał Boguski, futbolówka wpadła do siatki, ale sędzia liniowy zasygnalizował spalonego. Powtórki telewizyjne pokazały, że ofsajdu nie było.

Marcelo
Marcelo

Mecz toczył się w szybkim tempie, czego nie koniecznie można było spodziewać się po ostatnim spotkaniu jesieni, rozgrywanym w dodatku przy pustych trybunach. w 34. minucie królem pola karnego nie po raz pierwszy w tym sezonie okazał się Marcelo! Precyzyjnie z rzutu wolnego dośrodkował mu Piotr Brożek, Brazylijczyk w tempo wyskoczył do piłki i strzałem głową nie dał szans Ptakowi. To szóste trafienie w tym sezonie wiślackiego stopera. Lubinianie w pierwszej odsłonie nie stwarzali realnego zagrożenia pod bramką Ilie Cebanu. Kilkakrotnie wyszli z szybkimi kontrami po niewymuszonych błędach wiślaków, co nie przełożyło się na sytuacje strzeleckie.

W przerwie Maciej Skorża nie zdecydował się na przeprowadzenie żadnej zmiany. Dysponował zresztą tylko trzema młodzieżowcami i Piotrem Ćwielongiem. Od początku drugiej odsłony oglądaliśmy sporo walki w środku pola, a na pierwszą groźną sytuację Wisły musieliśmy czekać do 57. minuty. Zakotłowało się w polu karnym Zagłębia, najpierw Ptak obronił strzał z bliska Rafała Boguskiego, później niecelnie dobijał Jop. O ile pierwsza połowa spotkania toczyła się w szybkim tempie i naprawdę mogła się podobać, druga stała już na znacznie niższym poziomie. Franciszek Smuda, żegnający się tym meczem z Zagłębiem, przeprowadził dwie zmiany, a lubinianie mocniej doszli do głosu. W 72. minucie Ilie Cebanu zaskoczyć próbował Mateusz Bartczak, ale Mołdawianin był na posterunku i na raty wyłapał piłkę. Cebanu uchronił Wisłę od straty bramki nie po raz ostatni w tym meczu, bo niedługo po tym musiał bronić atomowe uderzenie Adriana Błęda. Do końcowego gwizdka sędziego Małka rezultat nie uległ już zmianie, choć w doliczonym czasie gry wynik podwyższyć powinien Piotr Ćwielong, który był sam przed Aleksandrem Ptakiem po podaniu z lewej strony od Małeckiego. "Pepe" trafił w bramkarza gości...

Piotr Brożek
Piotr Brożek

Statystyka meczu Wisła - Zagłębie:
Sytuacje: 15 - 8
Strzały: 18 - 9
Strzały celne: 8 - 5
Faule: 12 - 15
Rzuty rożne: 5 - 5
Spalone: 2 - 1

Wisła Kraków - Zagłębie Lubin 1:0 (1:0)
1:0 Marcelo 34 min

Żółte kartki: Małecki, Jop, Boguski (Wisła) - Jackiewicz, Błąd (Zagłębie)

Wisła: Ilie Cebanu - Łukasz Burliga, Marcelo, Mariusz Jop, Piotr Brożek - Wojciech Łobodziński, Mauro Cantoro, Tomas Jirsak, Andraz Kirm - Rafał Boguski (72. Piotr Ćwielong), Patryk Małecki

Zagłębie: Aleksander Ptak - Grzegorz Bartczak, Michał Stasiak, Przemysław Kocot, Costa Nhamoinesu - Piotr Świerczewski, Martins Ekwueme (46. Robert Kolendowicz), Mateusz Bartczak, Łukasz Hanzel, Dariusz Jackiewicz (61. Adrian Błąd) - Ilijan Micanski


Tabela Ekstraklasy sezonu 2009/2010 (pozycja - klub - liczba rozegranych meczów - punkty - bramki zdobyte:bramki stracone)
1 Wisła Kraków 17 - 40 - 31:13
2 Legia Warszawa 17 - 35 - 22:7
3 Lech Poznań 17 - 32 - 27:16
4 Ruch Chorzów 17 - 32 - 23:16
5 GKS Bełchatów 17 - 28 - 20:15
6 Lechia Gdańsk 17 - 26 - 18:15
7 Polonia Bytom 17 - 24 - 20:16
8 Śląsk Wrocław 17 - 23 - 19:17
9 Cracovia Kraków 17 - 20 - 13:20
10 Jagiellonia Białystok 17 - 16 - 20:16
11 Piast Gliwice 17 - 16 - 21:29
12 Korona Kielce 17 - 15 - 21:30
13 Arka Gdynia 17 - 15 - 14:18
14 Polonia Warszawa 17 - 15 - 13:25
15 Zagłębie Lubin 17 - 14 - 12:26
16 Odra Wodzisław 17 - 11 - 13:28
Jagiellonia została ukarana -10 punktami na starcie sezonu


wislakrakow.com
(PM)

"Biała Gwiazda" pokonała Zagłębie Lubin

Bartosz Karcz

2009-12-11 20:01:35, aktualizacja: 2009-12-12 00:33:00

Wisła Kraków zwycięstwem zakończyła 2009 rok. "Biała Gwiazda" pokonała w Sosnowcu Zagłębie Lubin, choć łatwo o trzy punkty nie było. Jeszcze w czwartek wydawało się, że w porównaniu do ostatniego meczu z Ruchem ze składu wypadnie jedynie Junior Diaz, który w Chorzowie zobaczył czwartą w tym sezonie żółtą kartkę. Niestety, okazało się, że grać nie będą mogli również Mariusz Pawełek, którego dopadła grypa żołądkowa oraz kontuzjowany Pablo Alvarez. W ten sposób w podstawowym składzie "Białej Gwiazdy" pojawili się Ilje Cebanu oraz na prawej obronie Łukasz Burliga. Ubogo wyglądała również ławka rezerwowych Wisły, na której zasiadło tylko czterech piłkarzy, w tym trzech nastolatków.

Dopełnieniem tego smutnego obrazu były puste trybuny sosnowieckiego stadionu. To pierwszy z meczów, który Wisła musi rozegrać bez publiczności, bo taką karę na "Białą Gwiazdę" nałożyła Komisja Ligi.

Krakowianie nie przejęli się specjalnie tymi utrudnieniami i od początku ostro ruszyli na Zagłębie.

Już w 2 min stuprocentową okazję miał Andraż Kirm, ale strzelił z kilkunastu metrów obok słupka. Słoweniec odwdzięczył się Małeckiemu sześć minut później bardzo dobrym podaniem. "Mały" strzelał z ok. ośmiu metrów, ale Aleksander Ptak jakimś cudem obronił ten strzał.


Osiem minut gry, dwie stuprocentowe okazje zaczęło się dla Wisły bardzo dobrze. Zagłębie pierwszy raz odpowiedziało dopiero w 17 min, kiedy to głową strzelał Iljan Micanski. Ilje Cebanu poradził sobie jednak z uderzeniem Bułgara i odbił piłkę na róg.

Głównie atakowała jednak Wisła. Tak jak choćby w 19 min, gdy na indywidualną akcję zdecydował się Piotr Brożek. Jego strzał z trzynastu metrów Ptak zdołał jednak obronić.

Bramkarz Zagłębia nie miał natomiast nic do powiedzenia w 20 min, gdy po rzucie rożnym najpierw strzelał Marcelo, następnie piłka trafiła do Rafała Boguskiego, który umieścił ją w siatce. Wtedy jednak do akcji wkroczył sędzia boczny, który uniósł chorągiewkę, sygnalizując spalonego. Telewizyjne powtórki pokazały, że był to gruby błąd arbitra. Bramka była bowiem jak najbardziej prawidłowa.

Wiślacy nie zrazili się jednak takim obrotem sprawy i robili wiele, by jeszcze przed przerwą wyjść na prowadzenie. Sztuka ta udała im się w 34 min, gdy zobaczyliśmy firmową już akcję "Białej Gwiazdy". Z rzutu wolnego mocno w pole karne piłkę wstrzelił Piotr Brożek, a tutaj sprawę załatwił Marcelo. Po jego mocnym strzale głową, piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do siatki. Tym razem sędzia nie miał już wątpliwości i wskazał na środek boiska.


Pierwszą połowę zakończył strzał bardzo dobrze dysponowanego wczoraj Piotra Brożka, po którym piłka o centymetry minęła słupek. I tak jednak krakowianie mogli być zadowoleni, bo na przerwę schodzili z jak najbardziej zasłużonym prowadzeniem. Po zmianie stron trener Franciszek Smuda wprowadził na boisko Roberta Kolendowicza. Ten na lewym skrzydle stał się motorem napędowym akcji Zagłębia. Z pomocnikiem lubinian spore problemy miał Łukasz Burliga. W ogóle w tej drugiej połowie goście spisywali się znacznie lepiej. Szukali swojej szansy na strzelenie bramki i mecz się wyrównał. W 49 min wiślaków postraszył Mateusz Bartczak, po którego strzale piłka przeszła wzdłuż linii bramkowej.


Wisła w drugiej połowie nie była już tak aktywna w ataku. Krakowianie jakby obawiali się zbytnio odsłonić, żeby nie nadziać się na kontrę. Przy takiej grze trudno się było dziwić, że szanse wiślacy mieli głównie po stałych fragmentach gry, ale Marcelo, do którego były najczęściej kierowane podania, był już w polu karnym dobrze pilnowany.

Końcówka meczu to były już z jednej strony rozpaczliwe ataki Zagłębia, a z drugiej chaotyczna obrona Wisły, która nie potrafiła dłużej utrzymać się przy piłce. Krakowianie często wybijali piłkę na oślep, a ta jak bumerang wracała na ich przedpole. Ta taktyka ostatecznie przyniosła jednak skromne zwycięstwo.

Wisła Kraków - Zagłębie Lubin 1:0 (1:0)

Bramka: Marcelo 34.

Sędziował: Robert Małeck (Zabrze).

Widzów: mecz bez udziału publiczności.

Wisła: Cebanu 3 - Burliga 2, JopŻ 3, Marcelo 4, Piotr Brożek 4 - Łobodziński 3 (90+2 Chrapek), Cantoro 3, Jirsak 3, Kirm 3 - BoguskiŻ 3 (72 Ćwielong), MałeckiŻ 3. Trener: Maciej Skorża.

Zagłębie: Ptak 3 - G. Bartczak 3, Stasiak 4, Kocot 3, Costa 3 - Świerczewski 3, Ekwueme 2 (46 Kolendowicz), M. Bartczak 3 - Hanzel 3, JackiewiczŻ 3 (61 BłądŻ) - Micanski 2. Trener: Franciszek Smuda. Źródło: Gazeta Krakowska

Wywiady

Maciej Skorża, trener Wisły

- 13 zwycięstwo i to jest dla mnie najważniejsze. Jestem bardzo zadowolony z pierwszej połowy. Rzuciliśmy wszystkie siły, licząc na stworzenie przynajmniej dwubramkowe przewagi. W drugiej połowie za to zapłaciliśmy, w końcówce zabrakło sił i to Zagłębie było drużyną groźniejszą. W ostatnich dziesięciu minutach w miarę uporządkowaliśmy styl. Szkoda tylko tej ostatniej akcji Małeckiego z Ćwielongiem - stwierdził trener Skorża po meczu z Zagłębiem Lubin.

- Historia meczów w Sosnowcu jest niemal identyczna. Dobra pierwsza połowa i potem drżymy o wynik. W wielu przypadkach było podobnie - uważa trener Wisły.

- Jestem zadowolony z walki w drugiej połowie. Nie graliśmy wielkiej piłki, ale zaangażowanie napawa optymizmem - to ważny element - podkreślał szkoleniowiec.

Skorża chwalił też za występ Łukasza Burligę. - To był jego prawdziwy debiut, rozegrał pełne 90 minut i zaliczył poprawny występ. Bardzo się starał i to doceniam. Dłuższy też fragment gry Rafała Boguskiego. Mam nadzieję, że wszyscy zawodnicy, także ci obecnie kontuzjowani od stycznia będą gotowi. Dobrze się przygotujemy i będziemy walczyli o obronę tytułu.

W meczu nie wystąpił Pablo Alvarez, który w środę zgłosił problem ze stawem kolanowym, jednak wciąż normalnie trenował. Dopiero wczoraj przerwał trening. - Dziś na rozbieganiu definitywnie powiedział, że nie jest w stanie grać. Środki przeciwbólowe też nie pomogły. Wykonamy badania rezonansem i jutro będziemy wiedzieli dokładniej co się dzieje.


wislakrakow.com

Franciszek Smuda, trener Zagłębia

- Na pewno nie tak sobie wyobrażałem sobie koniec sezonu. Myślałem, że uda się nam chociaż wywieźć chociaż jeden punkt. Niestety, każdy wie, że silną bronią Marcelo jest gra głową, a i tak zawodnicy przespali. Taka sama bramka jaką strzelił z Ruchem. Takich błędów nie wolno popełniać - żałował po przegranym meczu z Wisła trener Zagłębia Lubin Franciszek Smuda.

- W drugiej połowie dominowaliśmy, chcieliśmy stworzyć sytuacje i strzelić bramkę. Bez dwóch napastników, Plizgi i Traore, było nam dziś jednak ciężko. Cieszę się, że zawodnicy w drugiej połowie dali z siebie wszystko oraz pokazali, że potrafią grać w piłkę. Mam nadzieję, że ten akcent Zagłębie pokaże w pierwszym meczu wiosną z Piastem i że będzie to zwycięski mecz - powiedział Smuda.

Szkoleniowiec Zagłębia uważa, że zespół ten nie spadnie z ligi. - Zagłębie ma potencjał i przy dobrych wzmocnieniach zimowych, a takie będą, Zagłębie się utrzyma. Jestem o tym przekonany. Poza tym Zagłębie ma dobry kalendarz na wiosnę, wszyscy walczący o utrzymanie zagrają w Lubinie. Dodatkowo, wiosną gramy dwa mecze u siebie więcej.

Czy Smuda pożegnał się już z zawodnikami? Wkrótce na pełny etat obejmie reprezentację. - Nie ma żadnego pożegnania, pożegnania są na cmentarzu - w swoim stylu odparł. - Dalej będę się interesował Lubinem, jak i każdym innym zespołem, bo w moim interesie jest wyselekcjonowanie najlepszych zawodników. Mamy wspólne zakończenie sezonu opłatkiem.

Selekcjonera Smudę zapytano, czego potrzeba, by polskie zespoły osiągały sukcesy w Europie. - Żeby się wzmocnić trzeba mieć kasę. Nie można kupować zawodników za 50 czy 100 zł, bo to siódmy sort. Potrzebujemy zawodników wielkiej klasy. Widzieliśmy to na przykładzie Lecha w zeszłym sezonie.

Kto jest faworytem rozgrywek? Odpowiadając Smuda zachował się dyplomatycznie. - Sądzę, że do końca rozgrywek sprawa mistrzostwa rozegra się między zespołami, które teraz są na czele, czyli Lechem, Legią i Wisłą. 6 punktów przewagi to dużo i mało.


wislakrakow.com

Mauro Cantoro, piłkarz Wisły

Mauro Cantoro przyznał po meczu z Zagłębiem, że piątkowa wygrana była bardzo ważna dla Wisły Kraków. „Chcieliśmy zakończyć ten rok zwycięstwem i udało się to nam” – powiedział argentyński pomocnik.

Marcelo-gol
Marcelo-gol

Wisła mocno dążyła, aby zapewnić sobie trzy punkty w konfrontacji z Zagłębiem Lubin.
Naszym celem było zakończyć sezon na pierwszym miejscu. Udało się nam i z tego bardzo się cieszę.

Drużyna Franciszka Smudy postawiła dziś ciężkie warunki?
Nie było dziś łatwo. Brak atmosfery, brak kibiców, ponadto Zagłębie grało z kontrataku. Dobrze, że wpadła bramka i dzięki temu wygraliśmy mecz. Było też więcej walki niż ładnej gry piłka, ale liczą się trzy punkty.

Osiem lat temu debiutował Pan w barwach Wisły w meczu Zagłębiem Lubin. Dziś spotkanie z lubinianami mogło być Pana ostatnim dla Białej Gwiazdy…
Tak, pamiętam tamto spotkanie, strzeliłem nawet bramkę. No cóż, tak się dziś stało. Dla mnie ważna jest sytuacja – jeśli miałbym opuścić Wisłę, to zostawiam zespół na pierwszym miejscu w tabeli.

Jest jeszcze szansa, ze zagra Pan w Wiśle?
To jest pytanie do trenera i do prezesa, a nie do mnie.


Rafał Młyński
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Łukasz Burliga, piłkarz Wisły

W składzie Wisły na mecz z Zagłębiem Lubin zabrakło kontuzjowanego Pablo Alvareza, który doznał lekkiego urazu na wczorajszym treningu. Jego miejsce na prawej obronie zajął Łukasz Burliga.

Burliga
Burliga

- Długo czekałem na tę szansę, ale starałem się być spokojny. Akurat tak się złożyło, że Pablo Alvarez był kontuzjowany i trener dał mi szansę zagrać cały mecz. Dowiedziałem się o tym dzisiaj o 17:30 na odprawie. Taka możliwość była rozważana już wczoraj, ale na 100% dowiedziałem się dopiero o 17:30 i zacząłem powoli przygotowywać się do tego, że zagram w pierwszym składzie. Było trochę tremy bo wiadomo, że taki mecz na poziomie Ekstraklasy wzbudza dodatkowe nerwy, ale mam nadzieję, że nie wyglądało to najgorzej. Najtrudniejsze było pierwsze 10 minut, później już czułem się normalnie.

Zawodnik nie chce oceniać czy zdał ten egzamin. - Trzeba zapytać trenera, ja starałem się dać z siebie wszystko. Była to dla mnie duża próba, a trener zadecyduje czy ją zdałem, czy oblałem. Wiem, że stać mnie na lepszą grę, ale myślę, że jak na pierwszy mecz, to nie było aż tak tragicznie. Zawsze trenuję na 100% i staram się każdego dnia przekonywać trenera do siebie.

Na boisku "Bury" mógł liczyć na pomoc kolegów. - Szczególnie kapitan Mauro Cantoro często mnie wspierał, Mariusz Jop udzielał mi wskazówek w obronie, Ilie podpowiadał z bramki, Marcelo również, wszystko było okey. W szatni również cały czas podnosili mnie na duchu.

W grze młodego zawodnika widać było jego ciągoty pod bramkę rywala. - W Młodej Ekstraklasie grywałem w pomocy i ataku, więc dziś też starałem się podłączyć, aczkolwiek z wykończeniami tych akcji bywało różnie. U trenera Kulawika Łukasz ustawiany jest raczej w formacjach ofensywnych, szkoleniowiec pierwszego zespołu z konieczności musiał go cofnąć. - Nie robi mi to żadnej różnicy, wszyscy mówią, że jestem uniwersalnym zawodnikiem. Cieszę się, że mogę zagrać, a czy w ataku, czy obronie, to nie robi mi większej różnicy.

W związku z karą dla Wisły za spotkanie derbowe, Łukasz Burliga swój pierwszy pełny mecz w pierwszej drużynie Białej Gwiazdy rozegrał przy pustych trybunach. - Zdecydowanie wolałbym grać przy pełnych trybunach, na pewno byłoby łatwiej, gdyby kibice nas dopingowali. Z drugiej strony jestem przyzwyczajony do pustych trybun z meczów Młodej Ekstraklasy, więc nie sprawiało mi to większej różnicy.

Piłkarz został zapytany, czy chciałby pójść w ślady Marcina Baszczyńskiego. - Oczywiście chciałbym grać tak jak Baszczu, aczkolwiek wiem, że jeszcze wiele brakuje mi do tego poziomu. Przede wszystkim potrzebuję więcej ogrania.

Ogranie mógłby zdobyć podczas wiosennego wypożyczenia z Wisły. - Jest rozważana taka opcja. Jeśli pojawi się jakaś dobra oferta z Ekstraklasy, to wspólnie z trenerem podejmiemy decyzję czy jestem tu potrzebny, czy mogę iść na wypożyczenie.

Burliga ma już na swym koncie doświadczenia z wypożyczenia, w zeszłym sezonie trafił do Świnoujścia, gdzie występował w barwach I-ligowej Floty. - We Flocie grałem we wszystkich meczach, choć w większości w roli rezerwowego. Były to takie pierwsze kroki w piłce seniorskiej i teraz chciałbym spróbować swoich sił w Ekstraklasie.

Umowa "Burego" z Wisłą obowiązuje do czerwca 2010 roku. - Wszystko jest w rękach trenera i prezesów, ja jestem otwarty na propozycje. Oczywiście chciałbym zostać w Krakowie, bo Wisła jest najlepszym klubem w Polsce. Jeśli będę miał możliwość gry albo pójdę na wypożyczenie, to chętnie przedłużę umowę.


wislakrakow.com
(nikol)

Wideo