2010.02.27 GKS Bełchatów - Wisła Kraków 1:0

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Linia 18: Linia 18:
| statystyki = Debiuty w Wiśle: [[Georgi Christow]], [[Issa Ba]].<br>'''Statystyki meczu:'''<br>Sytuacje: 6 - 16<br>Strzały: 7 - 17<br>Strzały celne: 1 - 4<br>Posiadanie piłki: 42% - 58%<br>Faule: 26 - 26<br>Dośrodkowania: 18 - 30<br>Spalone: 0 - 0<br>Rzuty rożne: 0 - 3
| statystyki = Debiuty w Wiśle: [[Georgi Christow]], [[Issa Ba]].<br>'''Statystyki meczu:'''<br>Sytuacje: 6 - 16<br>Strzały: 7 - 17<br>Strzały celne: 1 - 4<br>Posiadanie piłki: 42% - 58%<br>Faule: 26 - 26<br>Dośrodkowania: 18 - 30<br>Spalone: 0 - 0<br>Rzuty rożne: 0 - 3
}}
}}
 +
==Przed meczem==
 +
'''Wisła: z Christowem i optymizmem na GKS'''
 +
 +
 +
Bartosz Karcz
 +
 +
2010-02-27 10:14:01, aktualizacja: 2010-02-27 19:22:18
 +
 +
Z bułgarskim napastnikiem Georgim Christowem w składzie oraz z dużym optymizmem wyruszyli wczoraj do Bełchatowa piłkarze Wisły. Dzisiaj o godz. 16.15 rozegrają tam pierwszy mecz ligowy w 2010 roku.
 +
Trener Maciej Skorża ma powody do zadowolenia. Właśnie wczoraj dostał wreszcie takiego piłkarza, na jakiego czekał od dawna. Georgi Christow na razie związał się w "Białą Gwiazdą" na rok, lecz Wisła ma prawo jego pierwokupu.
 +
 +
- Georgi był królem strzelców w Bułgarii, później miał nieco słabsze sezony, ale to właśnie dla nas była okazja - tłumaczył Skorża. - Gdyby co roku zdobywał tytuł króla strzelców, nie byłby w finansowym zasięgu Wisły. Ten chłopak ma jednak w sobie ogromny potencjał, oglądaliśmy go jeszcze z Jackiem Bednarzem. Wierzę, że w Krakowie pokaże, na co go stać.
 +
 +
Na razie Bułgar trochę nieświadomie wpisał się w "krakowskie klimaty", czyli w rywalizację między Wisłą a Cracovią. Zapytany bowiem o swój niedoszły transfer do "Pasów", które prowadziły z nim rozmowy kilkanaście miesięcy temu, wypalił: - Nie chciałem iść do Cracovii, bo zawsze chciałem grać w wielkim klubie. Wisła takim klubem jest...
 +
 +
Christow w podobnym klimacie dodał również: - U nas Wisła jest znanym klubem. Wszyscy mi mówili, że idę do największego polskiego klubu. Bardzo się cieszę, że tutaj jestem.
 +
 +
 +
Piłkarz, zapytany, czy już w meczu z Bełchatowie strzeli swojego pierwszego gola w barwach Wisły, odparł: - Mam taką nadzieję.
 +
 +
A występ Bułgara jest dzisiaj bardzo prawdopodobny, choć na pewno nie od pierwszej minuty. Można się jednak spodziewać, że otrzyma szansę w drugiej połowie.
 +
 +
Pozyskanie Christowa to niekoniecznie ostatni transfer, jakiego dokona Wisła na w ostatnich dniach okienka transferowego. Krakowski klub jest poważnie zainteresowany sprowadzeniem Stephena Makinwy z Lazio Rzym. Rozmowy w tej sprawie są bardzo zaawansowane. W założeniu ma to być korzystny układ dla "Białej Gwiazdy", której nie byłoby stać na płacenie takich pieniędzy, jakie zarabia Makinwa w Rzymie. Chodzi o astronomiczną jak na polskie warunki kwotę 750 tysięcy euro rocznie. Lazio jest gotowe jednak płacić Nigeryjczykowi większą część kontraktu, a Wisła wzięłaby na siebie pozostałą mniejszą część. Pytanie tylko, czy strony zdołają ustalić między sobą te proporcje. Czas mają do poniedziałku, do północy.
 +
 +
Dzisiaj będziemy jednak emocjonować się głównie meczem w Bełchatowie. Trener Maciej Skorża był wczoraj w doskonałym nastroju. Powodem było zarówno sprowadzenie Christowa, jak i polepszenie się stanu zdrowia kilku graczy. Do Bełchatowa pojechali bowiem i Marcelo i Issa Ba, którzy ostatnio mieli problemy zdrowotne. Obaj są w pełni sił i będą do dyspozycji Skorży. Trener Wisły zapytany wprost o powód tak dobrego humoru, który wczoraj wprost tryskał z jego twarzy, powiedział:
 +
 +
- Ostatnie dni dostarczyły mi wiele miłych wrażeń. Byłem w trójce najlepszych trenerów Małopolski w plebiscycie "Gazety Krakowskiej",
 +
teraz jest transfer Christowa. Mam nadzieję, że to wszystko przełoży się na mecze ligowe. A poza tym doszliśmy w sztabie trenerskim do wspólnego wniosku. Nie będziemy narzekać i marudzić. Bez względu na wszystko chcemy z optymizmem podejść do tej rundy. Zamierzamy zbudować wewnętrzną siłę drużyny już w szatni. Wierzę, że zobaczymy taką Wisłę jak jesienią w ostatnich trzech meczach. Drużynę walczącą z całych sił, a w dodatku wzmocnioną trzema silnymi osobowościami. Mam oczywiście na myśli Radka Sobolewskiego, Arka Głowackiego oraz Pawła Brożka. To ma być mieszanka, która pozwoli nam przez całą rundę kontrolować rozgrywki.
 +
{{GK|http://www.polskatimes.pl/gazetakrakowska/}}
==Opis meczu==
==Opis meczu==
Linia 35: Linia 64:
W wyniku tej porażka przewaga Białej Gwiazdy na drugą w tabeli Legią Warszawa zmalała do zaledwie dwóch punktów.
W wyniku tej porażka przewaga Białej Gwiazdy na drugą w tabeli Legią Warszawa zmalała do zaledwie dwóch punktów.
 +
===Wisła Kraków: zadecydowała 117. sekunda===
 +
Bartosz Karcz
 +
 +
2010-02-27 16:15:06, aktualizacja: 2010-03-01 09:47:29
 +
 +
Optymizm, z jakim wyruszali do Bełchatowa piłkarze Wisły, pękł niczym bańka mydlana po 117 sekundach sobotniej potyczki. Tyle czasu potrzebowali gospodarze, by strzelić pierwszego w 2010 roku ligowego gola. Okazało się, że była to jedyna bramka meczu.
 +
 +
Niepokój pojawił się w krakowskim obozie już przed pierwszym gwizdkiem. W składzie zabrakło Pawła Brożka, który - jak głosiła oficjalna wersja - poczuł ból w miejscu przyczepu mięśnia przywodziciela. Korektę do tej wersji wprowadził jednak sam zainteresowany po zakończeniu meczu. Zapytany, dlaczego z Bełchatowem nie zagrał, odparł bowiem: - To była decyzja trenera, ja chciałem grać i byłem na to gotowy...
 +
 +
Tajemnicą Skorży pozostanie zatem, dlaczego Brożka nie wstawił do składu. Można zrozumieć argument trenera, który nie chciał ryzykować zdrowiem piłkarza. Tylko że ten sam trener wystawiał napastnika Wisły jesienią, gdy ten przez wiele tygodni grał na środkach przeciwbólowych...
 +
 +
"Brozio" oglądał zatem mecz z trybun, a jego miejsce w podstawowym składzie zajął debiutujący w Wiśle Georgi Christow. Nie będziemy się tutaj pastwić nad Bułgarem, zdając sobie sprawę z tego, że z drużyną miał zaledwie jeden trening i od razu musiał grać 90 minut. Czekając na lepszą dyspozycję Christowa, odnotujmy zatem jedynie, że w pierwszej połowie został on całkowicie "skasowany" przez Pietrasiaka, natomiast po przerwie już poczuł się lepiej i kilka razy pokazał, że może być z niego pożytek.
 +
 +
Wróćmy jednak do samego początku spotkania, który - jak się miało okazać - był kluczowy dla całego meczu. W 2 min mieliśmy całą serię błędów w wykonaniu wiślaków. Zaczęło się od niecelnego podania Boguskiego i zupełnie niepotrzebnej straty w środku pola. A później Alvarez nie upilnował Małkowskiego, który uciekł lewym skrzydłem, z asekuracją nie zdążył Głowacki, a Marcelo zgubił krycie Nowaka. I w ten sposób napastnik, który wiosną miał strzelać bramki dla Wisły, ukłuł ją boleśnie już przy pierwszej akcji meczu.
 +
 +
Po tym ciosie krakowianie długo nie potrafili się pozbierać. Ciężko im było przeprowadzić składną akcję, a wręcz irytować mogły proste straty. O ile można bowiem wytłumaczyć niecelne podanie, gdy naciska przeciwnik, o tyle już zagranie do rywala w momencie gdy jest mnóstwo miejsca i czasu, mistrzom Polski po prostu nie przystoi. A takich niecelnych podań było w sobotę bardzo dużo.
 +
 +
Błędem Skorży było też wyjściowe ustawienie, w którym Jirsak grał za plecami Christowa, a Boguski biegał po skrzydle. Trener Wisły szybko wprowadził zatem korektę i "Boguś" poszedł do środka, gdzie ewidentnie czuł się znacznie lepiej.
 +
 +
W pierwszej części Wisła nie była w stanie poważnie zagrozić bramce Bełchatowa. Można jedynie odnotować strzał głową Marcelo - i to by było na tyle. W drugiej części krakowianie zaatakowali mocniej i wreszcie zaczęli stwarzać sobie sytuacje. W 54 min po strzale Marcelo (był na spalonym, czego nie zauważył sędzia) Sapela odbił piłkę na poprzeczkę, a po dobitce Christowa futbolówka przeszła nad bramką.
 +
 +
Najlepszą okazję miał jednak Diaz. Na to, co zrobił Kostarykanin, brakuje jednak słów. Po strzale Kirma z rzutu wolnego piłka trafiła w słupek, a następnie spadła pod nogi Diaza, który stał trzy metry przed pustą bramką. Dlaczego zawodnik Wisły nie wykorzystał tej sytuacji, pozostanie jedną z największych zagadek sezonu...
 +
 +
Ożywienie do gry krakowian wprowadził Issa Ba i można się tylko zastanawiać, czy nie lepiej było wpuścić Senegalczyka od początku drugiej części. Swoje okazje miał też Bełchatów, który grał głównie z kontry. Najlepszą zmarnował w 52 min Ujek, który po błędzie Pawełka nie trafił do bramki.
 +
 +
Prócz tych sytuacji było jeszcze trochę strzałów z dystansu, sporo twardej męskiej walki i znacznie mniej płynnej gry. Wisła na inaugurację straciła trzy punkty, ale ważniejszy po tym meczu jest wniosek, że z taką grą, jaką zaprezentowali krakowianie, o obronie mistrzostwa Polski raczej mogą zapomnieć.
 +
{{GK|http://www.polskatimes.pl/gazetakrakowska/}}
==Wypowiedzi trenerów==
==Wypowiedzi trenerów==
Linia 70: Linia 126:
źródło: http://www.wislakrakow.com
źródło: http://www.wislakrakow.com
 +
===Arkadiusz Głowacki: Winę biorę na siebie===
 +
Wojciech Batko
 +
 +
2010-02-28 21:10:49, aktualizacja: 2010-02-28 21:10:49
 +
 +
- Skoro padł gol, to kilku z nas popełniło mniejszy lub większy błąd. Ja też w tym partycypowałem, więc biorę winę na siebie - powiedział w rozmowie z "Gazetą Krakowską" obrońca Wisły, Arkadiusz Głowacki.
 +
 +
Jak z perspektywy boiska opisze Pan akcję Bełchatowa, po której zdobył gola?
 +
Cóż, poszło podanie, jak to często mówimy, za nasze plecy, potem była dobra centra i skończyło się "główką" Nowaka. Zostaliśmy wyjątkowo szybko zaskoczeni.
 +
 +
Winowajcy utraty gola?
 +
 +
Nie widział Pan tej akcji ani nie oglądał powtórek?!
 +
 +
Panie Arkadiuszu, spokojnie. Nie chodzi mi o żadne złośliwości, tylko o zawodniczą opinię...
 +
 +
Skoro padł gol, to kilku z nas popełniło mniejszy lub większy błąd. Ja też w tym partycypowałem, więc biorę winę na siebie. Powiedzmy - część winy, razem z Marcelo, mając na uwadze miejsce, z którego Nowak strzelał.
 +
 +
A skąd brała się, takie odnosiłem wrażenie, spora nerwowość w waszej grze?
 +
 +
Najpierw błyskawicznie straciliśmy gola, potem jakoś nie mogliśmy dojść do siebie. To miało wpływ na nasz nastrój. W drugiej połowie już nawet przeważaliśmy, ale skoro byliśmy nieskuteczni, to nie mogliśmy nawet zremisować. Bełchatów miał o tyle łatwiej, że mógł grać z kontry, a ta drużyna to lubi i potrafi. Boisko też nie ułatwiało przeprowadzania płynnych akcji.
 +
 +
A jaka była ta murawa?!
 +
 +
Jaka?! Nierówna!
 +
{{GK|http://www.polskatimes.pl/gazetakrakowska/}}
 +
==Komentarz pomeczowy==
 +
Ostatni raz taki start Wisła miała szesnaście lat temu...==
 +
Bartosz Karcz
 +
 +
2010-03-01 21:31:50, aktualizacja: 2010-03-01 21:31:50
 +
 +
Sobotnią porażkę Wisły w Bełchatowie śmiało można zaliczyć do historycznych. Tak nieudanego startu do wiosennych gier w ekstraklasie krakowianie nie mieli bowiem od... szesnastu lat.
 +
W marcu 1994 roku nikt w Wiśle nie śnił jeszcze o złotych czasach, które miały dopiero nadejść, drużyna pałętała się w dole tabeli i po kilku miesiącach na dwa lata pożegnała się z ekstraklasą. W marcu 1994 roku trener Maciej Skorża miał 22 lata i był dopiero kandydatem na trenera. Wtedy "Biała Gwiazda" pojechała do Sokoła Pniewy - drużyny, o której dzisiaj mało kto już pamięta - i poległa 0:5.
 +
 +
Później - aż do ostatniej soboty w Bełchatowie - Wisła na inaugurację piłkarskiej wiosny w ekstraklasie nie przegrała ani razu.
 +
 +
W II lidze, w sezonie 1995/96, czyli tym, w którym "Biała Gwiazda" wróciła do ekstraklasy, krakowianie polegli natomiast na stadionie Unii Tarnów w identycznym stosunku jak w sobotę w Bełchatowie. Jedyną bramkę dla "Jaskółek" w niedzielne popołudnie strzelił wtedy Krzysztof Palej.
 +
 +
W tym sezonie wiślacy w ogóle mają "szczęście" do przerywania swoich serii. Jesienią przegrali przecież pierwszy raz od dwunastu lat z Legią Warszawa w roli gospodarza. Przegrali też pierwszy raz od czternastu lat z Cracovią, a na szczeblu ekstraklasy nawet pierwszy raz od lat 26.
 +
 +
Na szczęście dla krakowian statystyki to tylko zabawa, a oni ciągle pozostają liderem ekstraklasy. Zresztą - pozostając przy statystycznym ujęciu sprawy - odkąd Wisłę objął Maciej Skorża, "Biała Gwiazda" nie zanotowała udanej inauguracji, a później i tak w obu przypadkach sięgała po mistrzostwo Polski.
 +
W pierwszym roku swojej pracy Skorża pojechał z drużyną na inaugurację wiosny do Kielc, gdzie po mocno przeciętnym spotkaniu Wisła zremisowała 1:1.
 +
Rok później padł identyczny wynik - tym razem na stadionie Polonii Bytom. To właśnie po tym spotkaniu Lech Poznań powiększył przewagę nad krakowianami do pięciu punktów, a jak się to skończyło w maju wszyscy doskonale pamiętamy.
 +
 +
Dlatego po przegranej w Bełchatowie nie ma co rozdzierać szat. Ciągle bowiem wszystkie atuty są w rękach krakowian, a przed Wisłą teraz teoretycznie kilka łatwiejszych spotkań, w których będzie zdecydowanym faworytem. Z zespołem ze ścisłej czołówki wiślacy zagrąją dopiero w kwietniu, gdy podejmą Lecha Poznań.
 +
Żeby jednak rozpocząć serię zwycięskich potyczek, trzeba na pewno grać lepiej i przede wszystkim skuteczniej niż w Bełchatowie.
 +
Pocieszeniem dla trenera Macieja Skorży może być fakt, że na mecz z Arką Gdynia wróci do składu Patryk Małecki. Pytanie tylko czy "Mały" będzie gotowy na 90 min gry? W środę wystąpi bowiem najprawdopodobniej w meczu reprezentacji Polski z Bułgarią i jeśli zagra dłużej niż 45 minut, to pewnie w piątek, gdy "Biała Gwiazda" podejmie Arkę, nie wyjdzie w podstawowym składzie.
 +
Raczej będzie mógł grać Paweł Brożek. Napastnik Wisły wczoraj nie trenował. "Brozio" przeszedł natomiast badania, z których wynika, że w środę napastnik "Białej Gwiazdy" powinien już trenować normalnie z drużyną.
 +
{{GK|http://www.polskatimes.pl/gazetakrakowska/}}
==Video==
==Video==

Wersja z dnia 07:44, 15 maj 2010

2010.02.27, Ekstraklasa, 18. kolejka, Bełchatów, Stadion GKS, 16:15
GKS Bełchatów 1:0 (1:0) Wisła Kraków
widzów: 4.000 (w tym 384 Wisły)
sędzia: Paweł Gil z Lublina
Bramki
Dawid Nowak (g) 2' 1:0
GKS Bełchatów
4-4-2
Łukasz Sapela
grafika:zk.jpg Jakub Tosik
Dariusz Pietrasiak
Mate Lacić
grafika:zk.jpg Jacek Popek
Tomasz Wróbel
Patryk Rachwał grafika:Zmiana.PNG (90+2' Krzysztof Janus)
Mateusz Cetnarski grafika:Zmiana.PNG (76' Kamil Poźniak)
Dawid Nowak
grafika:zk.jpg Maciej Małkowski grafika:Zmiana.PNG (85' grafika:zk.jpg Zbigniew Zakrzewski)
grafika:zk.jpg Mariusz Ujek

trener: Rafał Ulatowski
Wisła Kraków
4-5-1
Mariusz Pawełek
Pablo Álvarez
Arkadiusz Głowacki
Marcelo
Piotr Brożek
Rafał Boguski
Júnior Díaz grafika:zk.jpg
Tomáš Jirsák grafika:Zmiana.PNG (70' Issa Ba)
Radosław Sobolewski grafika:zk.jpg grafika:Zmiana.PNG (85' Krzysztof Mączyński)
Andraž Kirm grafika:zk.jpg
Georgi Christow

trener: Maciej Skorża
Debiuty w Wiśle: Georgi Christow, Issa Ba.
Statystyki meczu:
Sytuacje: 6 - 16
Strzały: 7 - 17
Strzały celne: 1 - 4
Posiadanie piłki: 42% - 58%
Faule: 26 - 26
Dośrodkowania: 18 - 30
Spalone: 0 - 0
Rzuty rożne: 0 - 3

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Przed meczem

Wisła: z Christowem i optymizmem na GKS


Bartosz Karcz

2010-02-27 10:14:01, aktualizacja: 2010-02-27 19:22:18

Z bułgarskim napastnikiem Georgim Christowem w składzie oraz z dużym optymizmem wyruszyli wczoraj do Bełchatowa piłkarze Wisły. Dzisiaj o godz. 16.15 rozegrają tam pierwszy mecz ligowy w 2010 roku. Trener Maciej Skorża ma powody do zadowolenia. Właśnie wczoraj dostał wreszcie takiego piłkarza, na jakiego czekał od dawna. Georgi Christow na razie związał się w "Białą Gwiazdą" na rok, lecz Wisła ma prawo jego pierwokupu.

- Georgi był królem strzelców w Bułgarii, później miał nieco słabsze sezony, ale to właśnie dla nas była okazja - tłumaczył Skorża. - Gdyby co roku zdobywał tytuł króla strzelców, nie byłby w finansowym zasięgu Wisły. Ten chłopak ma jednak w sobie ogromny potencjał, oglądaliśmy go jeszcze z Jackiem Bednarzem. Wierzę, że w Krakowie pokaże, na co go stać.

Na razie Bułgar trochę nieświadomie wpisał się w "krakowskie klimaty", czyli w rywalizację między Wisłą a Cracovią. Zapytany bowiem o swój niedoszły transfer do "Pasów", które prowadziły z nim rozmowy kilkanaście miesięcy temu, wypalił: - Nie chciałem iść do Cracovii, bo zawsze chciałem grać w wielkim klubie. Wisła takim klubem jest...

Christow w podobnym klimacie dodał również: - U nas Wisła jest znanym klubem. Wszyscy mi mówili, że idę do największego polskiego klubu. Bardzo się cieszę, że tutaj jestem.


Piłkarz, zapytany, czy już w meczu z Bełchatowie strzeli swojego pierwszego gola w barwach Wisły, odparł: - Mam taką nadzieję.

A występ Bułgara jest dzisiaj bardzo prawdopodobny, choć na pewno nie od pierwszej minuty. Można się jednak spodziewać, że otrzyma szansę w drugiej połowie.

Pozyskanie Christowa to niekoniecznie ostatni transfer, jakiego dokona Wisła na w ostatnich dniach okienka transferowego. Krakowski klub jest poważnie zainteresowany sprowadzeniem Stephena Makinwy z Lazio Rzym. Rozmowy w tej sprawie są bardzo zaawansowane. W założeniu ma to być korzystny układ dla "Białej Gwiazdy", której nie byłoby stać na płacenie takich pieniędzy, jakie zarabia Makinwa w Rzymie. Chodzi o astronomiczną jak na polskie warunki kwotę 750 tysięcy euro rocznie. Lazio jest gotowe jednak płacić Nigeryjczykowi większą część kontraktu, a Wisła wzięłaby na siebie pozostałą mniejszą część. Pytanie tylko, czy strony zdołają ustalić między sobą te proporcje. Czas mają do poniedziałku, do północy.

Dzisiaj będziemy jednak emocjonować się głównie meczem w Bełchatowie. Trener Maciej Skorża był wczoraj w doskonałym nastroju. Powodem było zarówno sprowadzenie Christowa, jak i polepszenie się stanu zdrowia kilku graczy. Do Bełchatowa pojechali bowiem i Marcelo i Issa Ba, którzy ostatnio mieli problemy zdrowotne. Obaj są w pełni sił i będą do dyspozycji Skorży. Trener Wisły zapytany wprost o powód tak dobrego humoru, który wczoraj wprost tryskał z jego twarzy, powiedział:

- Ostatnie dni dostarczyły mi wiele miłych wrażeń. Byłem w trójce najlepszych trenerów Małopolski w plebiscycie "Gazety Krakowskiej", teraz jest transfer Christowa. Mam nadzieję, że to wszystko przełoży się na mecze ligowe. A poza tym doszliśmy w sztabie trenerskim do wspólnego wniosku. Nie będziemy narzekać i marudzić. Bez względu na wszystko chcemy z optymizmem podejść do tej rundy. Zamierzamy zbudować wewnętrzną siłę drużyny już w szatni. Wierzę, że zobaczymy taką Wisłę jak jesienią w ostatnich trzech meczach. Drużynę walczącą z całych sił, a w dodatku wzmocnioną trzema silnymi osobowościami. Mam oczywiście na myśli Radka Sobolewskiego, Arka Głowackiego oraz Pawła Brożka. To ma być mieszanka, która pozwoli nam przez całą rundę kontrolować rozgrywki. Źródło: Gazeta Krakowska

Opis meczu

Drużyna Wisły przystępowała do tego spotkania z debiutującym Georgi Christowem w podstawowym składzie. Bułgar miał rozpocząć mecz na ławce rezerwowych, jednak tuż przed meczem kontuzji nabawił się Paweł Brożek i trener Maciej Skorża zdecydował się na wystawienie sprowadzonego dzień wcześniej napastnika od pierwszej minuty.

Spotkanie doskonale rozpoczęło się dla drużyny Rafała Ulatowskiego, która już w drugiej minucie objęła prowadzenia. Po precyzyjnym dośrodkowaniu Małkowskiego z lewej strony boiska piłkę głową do bramki wpakował Nowak. W kolejnych minutach agresywnie grający piłkarze GKS nie pozwalali mistrzom Polski na zbyt wiele. Goście nie mieli pomysłu na przedostanie się pod bramkę przeciwnika.

Wiślacy dłużej utrzymywali się przy piłce, jednak zupełnie nic z tego nie wynikało. Od czasu do czasu gorąco robiło się pod bramką Wisły. W 24. minucie z kilkunastu metrów uderzał Wróbel, ale piłka minęła bramkę. Biała Gwiazda pierwszą groźniejszą sytuację stworzyła dopiero w 38. minucie. Wówczas po dośrodkowaniu z rzutu wolnego do piłki doszedł Marcelo, ale główkował nad poprzeczką. W odpowiedzi uderzał jeszcze Cetnarski, ale ostatecznie w pierwszej połowie wynik nie uległ już zmianie.

Druga połowa rozpoczęła się od ataków Wisły. Trzy minuty po wznowieniu gry na bramkę Sapeli zza pola karnego uderzał Boguski, ale obok bramki. Tymczasem w 52. minucie GKS powinien podwyższyć prowadzenie. Po fatalnym błędzie Pawełka, w bardzo dobrej sytuacji znalazł się Ujek, jednak uderzył obok praktycznie pustej bramki.

Dwie minuty później bliska doprowadzenia do wyrównania była Wisła. Po dośrodkowaniu futbolówka trafiła do Marcelo, który znajdował się na spalonym, czego nie zauważył sędzia. Uderzenie Brazylijczyka zatrzymało się na poprzeczce. Dobijać próbował jeszcze Christow, ale ostro zaatakowany prze Ujka uderzył nad bramką. W tej sytuacji sędzia mógł podyktować rzut karny dla gości.

GKS miał dobrą okazję w 61. minucie. Wówczas na listę strzelców mógł się wpisać Wróbel, jednak z okolicy narożnika pola karnego uderzył minimalnie nad bramką. Pięć minut później powinna paść bramka dla Wisły. Z rzutu wolnego ładnym uderzeniem popisał się Kirm, piłka odbiła się od słupka i trafiła do Diaza, który jednak nie potrafił z pięciu metrów skierować jej do pustej bramki.

W 70. minucie trener Wisły Maciej Skorża zdecydował się na wprowadzenie kolejnego debiutanta. Na placu gry zameldował się Senegalczyk Issa Ba i dziewięć minut później mógł zaliczyć asystę. Były piłkarz AJ Auxerre ładnie zagrał do wbiegającego w tempo Sobolewskiego, którego strzał zablokowali jednak obrońcy. W doliczonym czasie gry sporo problemów Sapeli uderzeniem z około 40 metrów sprawił jeszcze Diaz. Była to ostatnia groźniejsza sytuacja w meczu, który ostatecznie zakończył się wygraną gospodarzy.

W wyniku tej porażka przewaga Białej Gwiazdy na drugą w tabeli Legią Warszawa zmalała do zaledwie dwóch punktów.

Wisła Kraków: zadecydowała 117. sekunda

Bartosz Karcz

2010-02-27 16:15:06, aktualizacja: 2010-03-01 09:47:29

Optymizm, z jakim wyruszali do Bełchatowa piłkarze Wisły, pękł niczym bańka mydlana po 117 sekundach sobotniej potyczki. Tyle czasu potrzebowali gospodarze, by strzelić pierwszego w 2010 roku ligowego gola. Okazało się, że była to jedyna bramka meczu.

Niepokój pojawił się w krakowskim obozie już przed pierwszym gwizdkiem. W składzie zabrakło Pawła Brożka, który - jak głosiła oficjalna wersja - poczuł ból w miejscu przyczepu mięśnia przywodziciela. Korektę do tej wersji wprowadził jednak sam zainteresowany po zakończeniu meczu. Zapytany, dlaczego z Bełchatowem nie zagrał, odparł bowiem: - To była decyzja trenera, ja chciałem grać i byłem na to gotowy...

Tajemnicą Skorży pozostanie zatem, dlaczego Brożka nie wstawił do składu. Można zrozumieć argument trenera, który nie chciał ryzykować zdrowiem piłkarza. Tylko że ten sam trener wystawiał napastnika Wisły jesienią, gdy ten przez wiele tygodni grał na środkach przeciwbólowych...

"Brozio" oglądał zatem mecz z trybun, a jego miejsce w podstawowym składzie zajął debiutujący w Wiśle Georgi Christow. Nie będziemy się tutaj pastwić nad Bułgarem, zdając sobie sprawę z tego, że z drużyną miał zaledwie jeden trening i od razu musiał grać 90 minut. Czekając na lepszą dyspozycję Christowa, odnotujmy zatem jedynie, że w pierwszej połowie został on całkowicie "skasowany" przez Pietrasiaka, natomiast po przerwie już poczuł się lepiej i kilka razy pokazał, że może być z niego pożytek.

Wróćmy jednak do samego początku spotkania, który - jak się miało okazać - był kluczowy dla całego meczu. W 2 min mieliśmy całą serię błędów w wykonaniu wiślaków. Zaczęło się od niecelnego podania Boguskiego i zupełnie niepotrzebnej straty w środku pola. A później Alvarez nie upilnował Małkowskiego, który uciekł lewym skrzydłem, z asekuracją nie zdążył Głowacki, a Marcelo zgubił krycie Nowaka. I w ten sposób napastnik, który wiosną miał strzelać bramki dla Wisły, ukłuł ją boleśnie już przy pierwszej akcji meczu.

Po tym ciosie krakowianie długo nie potrafili się pozbierać. Ciężko im było przeprowadzić składną akcję, a wręcz irytować mogły proste straty. O ile można bowiem wytłumaczyć niecelne podanie, gdy naciska przeciwnik, o tyle już zagranie do rywala w momencie gdy jest mnóstwo miejsca i czasu, mistrzom Polski po prostu nie przystoi. A takich niecelnych podań było w sobotę bardzo dużo.

Błędem Skorży było też wyjściowe ustawienie, w którym Jirsak grał za plecami Christowa, a Boguski biegał po skrzydle. Trener Wisły szybko wprowadził zatem korektę i "Boguś" poszedł do środka, gdzie ewidentnie czuł się znacznie lepiej.

W pierwszej części Wisła nie była w stanie poważnie zagrozić bramce Bełchatowa. Można jedynie odnotować strzał głową Marcelo - i to by było na tyle. W drugiej części krakowianie zaatakowali mocniej i wreszcie zaczęli stwarzać sobie sytuacje. W 54 min po strzale Marcelo (był na spalonym, czego nie zauważył sędzia) Sapela odbił piłkę na poprzeczkę, a po dobitce Christowa futbolówka przeszła nad bramką.

Najlepszą okazję miał jednak Diaz. Na to, co zrobił Kostarykanin, brakuje jednak słów. Po strzale Kirma z rzutu wolnego piłka trafiła w słupek, a następnie spadła pod nogi Diaza, który stał trzy metry przed pustą bramką. Dlaczego zawodnik Wisły nie wykorzystał tej sytuacji, pozostanie jedną z największych zagadek sezonu...

Ożywienie do gry krakowian wprowadził Issa Ba i można się tylko zastanawiać, czy nie lepiej było wpuścić Senegalczyka od początku drugiej części. Swoje okazje miał też Bełchatów, który grał głównie z kontry. Najlepszą zmarnował w 52 min Ujek, który po błędzie Pawełka nie trafił do bramki.

Prócz tych sytuacji było jeszcze trochę strzałów z dystansu, sporo twardej męskiej walki i znacznie mniej płynnej gry. Wisła na inaugurację straciła trzy punkty, ale ważniejszy po tym meczu jest wniosek, że z taką grą, jaką zaprezentowali krakowianie, o obronie mistrzostwa Polski raczej mogą zapomnieć. Źródło: Gazeta Krakowska

Wypowiedzi trenerów

Maciej Skorża (trener Wisły)

Maciej Skorża
Maciej Skorża
- Bardzo źle zaczęliśmy to spotkanie. Praktycznie 3 pierwsze minuty zadecydowało o wyniku. Czasem tak w piłce jest, pewne rzeczy trudno wytłumaczyć. To my mieliśmy dyktować warunki, ale niestety się nie udało - powiedział na konferencji prasowej po meczu z GKS Bełchatów Maciej Skorża.

- Mimo optycznej przewagi nie zdobywaliśmy bramek. Jesteśmy bardzo rozczarowani, ale cóż, przed nami 12 kolejnych meczów. Będziemy walczyć, by utrzymać pozycję lidera - komentował inauguracyjną porażkę. Szkoleniowiec nie chciał oceniać pozyskanego dopiero wczoraj Georgi Christowa, który wybiegł na boisko po zaledwie jednym treningu z drużyną.

- Christow miał trudne zadanie. Był przewidziany na 15-20 minut, a godzinę przed meczem dowiedział się, że musi wejść od początku. Na pewno to ambitny zawodnik, ale widzę kilka elementów, które musi poprawić, by dobrze dogadywał się z resztą zespołu - ocenił Maciej Skorża, który nie potrafił podać żadnych konkretów na temat stanu zdrowia Pawła Brożka. - Jego kontuzja jest na tyle groźna, że na tę chwilę nie może grać ani trenować. W poniedziałek będę wiedział więcej. Wierzę, że każdy kolejny mecz będziemy grali w lepszym składzie personalnym. Jeśli mamy walczyć o cele, które sobie założyliśmy, brakujący nam dziś zawodnicy muszą dojść do siebie - zakończył Skorża.

źródło: http://www.wislakrakow.com

Rafał Ulatowski (trener GKS)

- Mieliśmy świadomość, że dwie poprzednie rundy po okresach przygotowawczych nie zaczynały się dla nas dobrze. Ostatnie dwa miesiące poprowadziliśmy więc inaczej, tak dobierając obciążenia treningowe, by w pierwszych meczach nie odstawać od czołówki, którą mamy w terminarzu.

- Oglądałem w tygodniu mecz Valencia - FC Brugge, w którym Belgowie po 18 sekundach gry przegrywali już 0:1. Uczulałem dziś swoich piłkarzy, by nie przydarzyło im się coś takiego. Jak widać, stało się coś całkiem odwrotnego. Mecz mógł się podobać, było masę walki. Sędzia rozdał kilka kompletów kartek, dawno nie widziałem takiego meczu. Czy były słuszne, tego nie komentuję.

źródło: http://www.wislakrakow.com

Wypowiedzi zawodników

Rafał Boguski (napastnik Wisły)

Rafał Boguski
Rafał Boguski
Wracający do zdrowia Rafał Boguski znalazł się w bramkowej sytuacji podczas drugiej połowy meczu z GKS-em Bełchatów. Napastnikowi uniemożliwiono jednak oddanie strzału w polu karnym. - Wydaje mi się, że byłem faulowany. Składałem się do strzału, ktoś z tyłu mnie przytrzymał i nic nie mogłem zrobić - powiedział po meczu "Boguś".

Do Bełchatowa Wisła wyjechała z nowymi zawodnikami - Georgim Christowem oraz Issą Ba. - Christow nie miał szans, aby poznać nasze schematy taktyczne, aby przerobić je na treningu i to było widać, chociaż bardzo się starał - skomentował Boguski grę napastnika, który do drużyny dołączył w przeddzień meczu. - Ale na pewno bardzo przyda się do rywalizacji, myślę że będzie naszym wzmocnieniem. Tomasa Jirsaka zmienił zaś Senegalczyk, który zagrał kilka dobrych piłek do przodu - był tak ustawiony, miał grać za Christowem. Wszedł i dał trochę piłek do przodu.

W pierwszej połowie Biała Gwiazda nie zaprezentowała się zbyt dobrze. - Ciężko powiedzieć co się stało. Przeciwnik cały czas grał pressingiem i ciężko było wypracować jakieś okazje - usprawiedliwia wiślaków Boguski. - Początek był trochę niemrawy, ale z minuty na minutę fizycznie czuliśmy się coraz lepiej.

W pierwszej połowie Rafał grał na prawym boku pomocy, zajmował też pozycję cofniętego napastnika. Po przerwie był już ustawiony jako typowy napastnik. - Zawsze mówiłem, że czuję się lepiej grając jako cofnięty napastnik, ale jeśli jest potrzeba, to zagram wszędzie, gdzie wystawi mnie trener i będę robił wszystko, aby jak najlepiej się z tego wywiązać, choć skutki są różne.

W obliczu porażki w Bełchatowie oraz zwycięstwa Legii w piątek na Suchych Stawach, przewaga Wisły nad drużyną ze stolicy stopniała jedynie do 2 punktów. - Na razie nie myślimy o Legii, chcemy spokojnie wrócić do domu. Przegraliśmy spotkanie i musimy wyciągnąć wnioski. Ale bardziej niż na innych musimy patrzeć na siebie i wygrywać mecze.

źródło: http://www.wislakrakow.com

Arkadiusz Głowacki: Winę biorę na siebie

Wojciech Batko

2010-02-28 21:10:49, aktualizacja: 2010-02-28 21:10:49

- Skoro padł gol, to kilku z nas popełniło mniejszy lub większy błąd. Ja też w tym partycypowałem, więc biorę winę na siebie - powiedział w rozmowie z "Gazetą Krakowską" obrońca Wisły, Arkadiusz Głowacki.

Jak z perspektywy boiska opisze Pan akcję Bełchatowa, po której zdobył gola? Cóż, poszło podanie, jak to często mówimy, za nasze plecy, potem była dobra centra i skończyło się "główką" Nowaka. Zostaliśmy wyjątkowo szybko zaskoczeni.

Winowajcy utraty gola?

Nie widział Pan tej akcji ani nie oglądał powtórek?!

Panie Arkadiuszu, spokojnie. Nie chodzi mi o żadne złośliwości, tylko o zawodniczą opinię...

Skoro padł gol, to kilku z nas popełniło mniejszy lub większy błąd. Ja też w tym partycypowałem, więc biorę winę na siebie. Powiedzmy - część winy, razem z Marcelo, mając na uwadze miejsce, z którego Nowak strzelał.

A skąd brała się, takie odnosiłem wrażenie, spora nerwowość w waszej grze?

Najpierw błyskawicznie straciliśmy gola, potem jakoś nie mogliśmy dojść do siebie. To miało wpływ na nasz nastrój. W drugiej połowie już nawet przeważaliśmy, ale skoro byliśmy nieskuteczni, to nie mogliśmy nawet zremisować. Bełchatów miał o tyle łatwiej, że mógł grać z kontry, a ta drużyna to lubi i potrafi. Boisko też nie ułatwiało przeprowadzania płynnych akcji.

A jaka była ta murawa?!

Jaka?! Nierówna! Źródło: Gazeta Krakowska

Komentarz pomeczowy

Ostatni raz taki start Wisła miała szesnaście lat temu...== Bartosz Karcz

2010-03-01 21:31:50, aktualizacja: 2010-03-01 21:31:50

Sobotnią porażkę Wisły w Bełchatowie śmiało można zaliczyć do historycznych. Tak nieudanego startu do wiosennych gier w ekstraklasie krakowianie nie mieli bowiem od... szesnastu lat. W marcu 1994 roku nikt w Wiśle nie śnił jeszcze o złotych czasach, które miały dopiero nadejść, drużyna pałętała się w dole tabeli i po kilku miesiącach na dwa lata pożegnała się z ekstraklasą. W marcu 1994 roku trener Maciej Skorża miał 22 lata i był dopiero kandydatem na trenera. Wtedy "Biała Gwiazda" pojechała do Sokoła Pniewy - drużyny, o której dzisiaj mało kto już pamięta - i poległa 0:5.

Później - aż do ostatniej soboty w Bełchatowie - Wisła na inaugurację piłkarskiej wiosny w ekstraklasie nie przegrała ani razu.

W II lidze, w sezonie 1995/96, czyli tym, w którym "Biała Gwiazda" wróciła do ekstraklasy, krakowianie polegli natomiast na stadionie Unii Tarnów w identycznym stosunku jak w sobotę w Bełchatowie. Jedyną bramkę dla "Jaskółek" w niedzielne popołudnie strzelił wtedy Krzysztof Palej.

W tym sezonie wiślacy w ogóle mają "szczęście" do przerywania swoich serii. Jesienią przegrali przecież pierwszy raz od dwunastu lat z Legią Warszawa w roli gospodarza. Przegrali też pierwszy raz od czternastu lat z Cracovią, a na szczeblu ekstraklasy nawet pierwszy raz od lat 26.

Na szczęście dla krakowian statystyki to tylko zabawa, a oni ciągle pozostają liderem ekstraklasy. Zresztą - pozostając przy statystycznym ujęciu sprawy - odkąd Wisłę objął Maciej Skorża, "Biała Gwiazda" nie zanotowała udanej inauguracji, a później i tak w obu przypadkach sięgała po mistrzostwo Polski. W pierwszym roku swojej pracy Skorża pojechał z drużyną na inaugurację wiosny do Kielc, gdzie po mocno przeciętnym spotkaniu Wisła zremisowała 1:1. Rok później padł identyczny wynik - tym razem na stadionie Polonii Bytom. To właśnie po tym spotkaniu Lech Poznań powiększył przewagę nad krakowianami do pięciu punktów, a jak się to skończyło w maju wszyscy doskonale pamiętamy.

Dlatego po przegranej w Bełchatowie nie ma co rozdzierać szat. Ciągle bowiem wszystkie atuty są w rękach krakowian, a przed Wisłą teraz teoretycznie kilka łatwiejszych spotkań, w których będzie zdecydowanym faworytem. Z zespołem ze ścisłej czołówki wiślacy zagrąją dopiero w kwietniu, gdy podejmą Lecha Poznań. Żeby jednak rozpocząć serię zwycięskich potyczek, trzeba na pewno grać lepiej i przede wszystkim skuteczniej niż w Bełchatowie.

Pocieszeniem dla trenera Macieja Skorży może być fakt, że na mecz z Arką Gdynia wróci do składu Patryk Małecki. Pytanie tylko czy "Mały" będzie gotowy na 90 min gry? W środę wystąpi bowiem najprawdopodobniej w meczu reprezentacji Polski z Bułgarią i jeśli zagra dłużej niż 45 minut, to pewnie w piątek, gdy "Biała Gwiazda" podejmie Arkę, nie wyjdzie w podstawowym składzie. Raczej będzie mógł grać Paweł Brożek. Napastnik Wisły wczoraj nie trenował. "Brozio" przeszedł natomiast badania, z których wynika, że w środę napastnik "Białej Gwiazdy" powinien już trenować normalnie z drużyną. Źródło: Gazeta Krakowska

Video

Bramka Dawida Nowaka

http://ekstraklasa.tv/ekstraklasa/10,91668,7608813,18__kolejka__GKS___Wisla_1_0__Nowak__1_0_.html