2011.03.20 Polonia Bytom - Wisła Kraków 2:2

Z Historia Wisły

Spis treści

Relacje z meczu

Duże emocje i podział punktów w Bytomiu

Zakończenie 19. kolejki Ekstraklasy w Bytomiu przyniosło kibicom sporo emocji. Poloniści dwukrotnie wychodzili na prowadzenie, ale Wisła za każdym razem wyrównywała. Marcina Juszczyka pokonali Andraż Kirm i Patryk Małecki. Skończyło się remisem 2:2, który w pełni nie satysfakcjonuje żadnej z drużyn.

Zobacz jak padały bramki w tym meczu (video) >>

Mecz rozpoczął się według najgorszego możliwego scenariusza. Wiślacy musieli odrabiać straty zanim niektórzy kibice zdążyli zająć miejsca na trybunach lub przed telewizorami. W drugiej minucie gry sytuacji "sam na sam" nie wykorzystał Marcin Radzewicz. Jednak wobec biernej postawy obrony jeszcze raz doszedł do pozycji strzałowej i dobił piłkę wprost do siatki.

Krakowianom nie pozostało nic innego, jak tylko ruszyć do kontrnatarcia i jak najczęściej nękać Marcina Juszczyka - wychowanka Wisły strzegącego bramki bytomian. Efektu doczekaliśmy się już po kwadransie. Sędzia Marcin Borski odgwizdał rzut wolny na 22. metrze po faulu na Meliksonie. Do piłki podszedł Kirm i uderzył tak, że ręce z bezradności rozłożyłby każdy bramkarz świata. Futbolówka ugrzęzła idealnie między słupkiem a poprzeczką.

Pomimo wyrównania, gospodarze poczynali sobie dzielnie. Szybkimi kontrami przenosili piłkę na połowę Wisły. Sporo problemów obrońcom sprawiał kreatywny Radzewicz. W 31. minucie do jego podania wzdłuż bramki dosłownie o setne części sekundy spóźnił się niekryty Trytko.

Do końca pierwszej połowy wynik nie uległ zmianie. Tuż po przerwie bolesnej kontuzji nabawił się Erik Czikosz i na noszach opuścił plac gry. Pech nie opuszcza obrońców Wisły. Wystarczy przypomnieć, że Kilkadziesiąt godzin wcześniej, na ostatnim treningu przed meczem, nogę złamał Gordan Bunoza. Na boisku zastąpił go Chavez, a już w trakcie gry wspomnianego Czikosza zmienił Burliga.

Wracając do wydarzeń boiskowych, w 57. minucie doskonałą okazję zmarnował Trytko. Będąc już w polu karnym, bez jakiejkolwiek asysty rywali, wystrzelił na wiwat w kierunku pustej trybuny. Choć po przerwie nieznaczną przewagę miała Wisła, kolejną klarowną okazję znów trzeba było zapisać gospodarzom. Zaczęło się strzałem z dystansu Radzewicza, skończyło drugim golem. Golkiper "wypluł" piłkę przed siebie, dobijać próbował Trytko, ale odegrał do Jareckiego. Ten znalazł się kilka metrów przed pustą bramką i podwyższył na 2:1.

Krakowianie znów musieli odrabiać straty i znów cel osiągnęli. W dodatku jeszcze szybciej niż przy pierwszym golu. W 68. minucie w polu karnym Polonii obrońca powalił na ziemię Genkowa, a sędzia Borski nie zawahał się odgwizdać "jedenastki". Miejscowi mocno protestowali, ale Małecki podszedł do piłki i trafił.

Obie drużyny do ostatnich minut myślały o zdobyciu trzech punktów. Po stronie Wisły świetnej okazji nie wykorzystał Kirm, zaś soczyste uderzenie Siwakowa zatrzymał Juszczyk. Dla Polonii piłkę meczową zmarnował Barcik. Szybki kontratak czterech polonistów na dwóch wiślaków zakończył fatalnym strzałem na wiwat. Emocji nie brakowało do ostatnich sekund, ale skończyło się tylko podziałem punktów.

Źródło: wislakrakow.com

Tylko trochę wykorzystali szansę. Koniec serii Wisły!

Po porażkach wszystkich czołowych drużyn ligi wiślacy stanęli przed ogromną szansą, aby już znacznie odskoczyć rywalom w walce o mistrzostwo. To udało się tylko w... 1/3, bo po słabej grze Wisła zaledwie zremisowała w Bytomiu z Polonią 2-2 (1-1) i przerwała swoją serię siedmiu kolejnych zwycięstw.

Mimo, że natychmiast po pierwszym gwizdku sędziego wiślacy ostro ruszyli na Polonię i niezłą akcję zainicjowali Maor Melikson z Tomášem Jirsákiem - udało się gospodarzy tylko postraszyć, ci zaś... objęli prowadzenie.

Cała seria błędów naszej defensywy skończyła się złym wybiciem piłki przez Dragana Paljicia, bo stojący bliżej Erik Čikoš nie mógł się na to... zdecydować. Futbolówka wróciła w nasze pole karne, a wybita przez Sergeia Pareikę wpadła pod nogi Marcina Radzewicza. Ten strzelił więc do pustej bramki. Większej serii defensywnych błędów Wisły w tym sezonie nie pamiętam. Było więc 0-1 i to było jak woda na młyn dla Polonii. Bo mogła jeszcze mocniej się cofnąć, bronić wyniku i czekać na kontrataki.

Okazało się jednak, że z Wisłą się to nie udało. Po faulu na Meliksonie mieliśmy rzut wolny. Piłkę ustawił sobie Andraž Kirm, który huknął pod poprzeczkę i było 1-1! Po chwili mogło być jeszcze lepiej, ale ładny strzał Jirsáka na róg sparował nasz były bramkarz, od tego sezonu grający w Polonii, czyli Marcin Juszczyk.

Po wyrównaniu Wisła osiągnęła sporą przewagę i bramkę zdobyć mógł Paljić, który świetnie kropnął z dystansu, choć nieznacznie nad bramką. Po chwili zaś Kirm bardzo dobrze rzucił za plecy obrońców, ale Patryka Małeckiego ubiegł Juszczyk.

Polonia odpowiedziała w 31. minucie, ale Paljić bezbłędnie powstrzymał Miroslava Barčíka, wybijając dośrodkowanie. W końcówce I połowy Wisła odpowiedziała jeszcze główką Kewa Jaliensa, po dobrej wrzutce z rzutu wolnego Jirsáka. Holender strzelał jednak nieznacznie obok.

II połowę zaczęliśmy pechowo, bo groźnie wyglądającej kontuzji stawu skokowego doznał Erik Čikoš, a pecha miał też Małecki, który w 51. minucie dobrze zakończył akcję, ale trafił tylko w nogę obrońcy.

Wisła źle grała początek drugiej połowy i w 57. minucie mogliśmy zostać ukarani. Piłka trafiła do Przemysława Trytki, a ten był sam przed Pareiką. Chyba nie spodziewał się że będzie w tak dogodnej sytuacji i huknął Panu Bogu w okno. Polonia miała jednak niespodziewanie przewagę, a że wiślacy "stanęli", więc kolejna seria fatalnych błędów naszej defensywy kończy się bramką dla bytomian. Odbitą przez bramkarza piłkę na środek zgrał Radzewicz, a Dariuszowi Jareckiemu pozostało już tylko przyłożyć nogę! Od 63. minucie było więc 1-2, a dwie minuty później mogło być jeszcze gorzej, bo z ostrego kąta rozpędzony Radzewicz trafił w słupek!

Wisła miała jednak szczęście. W 68 minucie dośrodkowanie w pole karne gospodarzy wykonał Melikson, tam Michal Hanek złapał Cwetana Genkowa, a sędzia wskazał na rzut karny. Protesty gospodarzy na nic się zdały, a z "wapna" pewnie wyrównał Małecki i mecz zaczął się od nowa.

Do końca gry zostało 20 minut i w nich Wisła miała dużą przewagę. Polonia jednak nie zamierzała się poddać i zagrażała ze stałych fragmentów gry. Po jednym z nich Hanek bliski był pokonania Pareiki - jego główka nieznacznie minęła naszą bramkę.

Celnie uderzył natomiast rezerwowy Michaił Siwakow, który spróbował z dystansu, ale Juszczyk nie dał się pokonać. W 88. minucie gola znów mogła zdobyć Polonia, która wyszła z groźną kontrą "4 na 2". Barčík strzelił jednak nad naszą bramką. Wisła najlepszą okazję stworzyła sobie dopiero w 93. minucie, ale po zgraniu głową Genkowa, Kirma zablokował obrońca.

Mecz kończy się więc remisem, a to oznacza, że nie zdobywamy jeden, a raczej tracimy dwa punkty w Bytomiu - co uznać trzeba za porażkę. Przed dwutygodniową przerwą na mecze reprezentacji mamy 5 punktów przewagi nad Jagiellonią oraz 6 nad Legią. Mogło być o wiele lepiej!

Źródło: wislaportal.pl

Polonia Bytom - Wisła Kraków: siedem zwycięstw i stop...

Po siedmiu kolejnych wygranych, Wisła przerwała swoją serię w Bytomiu. Krakowianie tylko zremisowali z Polonią trochę na własne życzenie. To oni byli bowiem drużyną prowadzącą grę, ale znów, tak jak kilka dni wcześniej w Bielsku-Białej podopieczni Roberta Maaskanta popełnili błędy w obronie, co skończyło się stratą dwóch bramek i tyle samo punktów.

Wisły przystępowali do meczu w Bytomiu ze świadomością, że zwycięstwo zapewni im bardzo duży komfort w tabeli. Swoje spotkania przegrały bowiem w komplecie trzy drużyny, które znajdowały się przed 19. kolejką za plecami "Białej Gwiazdy", a więc Jagiellonia , Legia i Lechia. Wiślacy stanęli więc przed szansą, żeby "odjechać" konkurentom w tabeli już na naprawdę dużą odległość. Uciekli tylko o jeden punkt.

Robert Maaskant nie kombinował ze składem. Wypuścił do boju prawie taką samą jedenastkę jak w ostatnim ligowym meczu z Widzewem. Jedyną zmianą było wystawienie Chaveza w miejsce kontuzjowanego Bunozy.

Wisła od początku ruszyła ostro na Polonię, ale impet gości został błyskawicznie ostudzony. Już w 2 minucie Polonia wyprowadziła bowiem kontrę. Najpierw strzelał Radzewicz, ale z tym uderzeniem poradził sobie Pareiko. Piłka trafiła jednak do Telichowskiego, który wstrzelił ją w pole karne. Tutaj ponownie interweniował bramkarz Wisły, ale wybił piłkę wprost pod nogi nieobstawionego Radzewicza, który uderzył i uzyskał pierwszego gola meczu.

Po stracie gola krakowianie szybko wzięli się do pracy i uzyskali sporą przewagę. Na efekty tego nie trzeba było długo czekać. W 19. min sędzia odgwizdał rzut wolny 25 m od bramki Polonii. Piłkę ustawił sobie Kirm i kapitalnym strzałem pod poprzeczkę wyrównał.

Bramkarz Polonii błysnął natomiast formą dwie minuty później gdy w ładnym stylu obronił strzał Jirsaka. Wisła przeważała, dłużej utrzymywała się przy piłce, ale brakowało ostatniego podania.

Nie była to jednak przygniatająca przewaga, bo Polonia kilka razy próbowała się odgryzać, wyprowadzając kontry. Na szczęście dla wiślaków, krakowska obrona radziła sobie już znacznie lepiej z tymi atakami niż na samym początku meczu.

Po przerwie nadal przewagę miała Wisła, ale akcjom piłkarzy z Krakowa brakowało tempa i dokładności. Podawali zatem wiślacy sobie piłkę, ale najczęściej po wymianie kilku zagrań ją tracili. Brakowało przede wszystkim sytuacji podbramkowych. Lepsze okazje potrafiła sobie stworzyć, grająca z kontry Polonia. Dobrą okazję miał Radzewicz, jeszcze lepszą Trytko. Jak się okazało, nie były to dla wiślaków wystarczające ostrzeżenia, bo 63 min po raz kolejny pozwolili gospodarzom na zbyt wiele w swoim polu karnym, co tym razem skończyło się już golem, strzelonym przez Radzewicza z najbliższej odległości.

Wisła znów odpowiedziała błyskawicznie. W 68 minucie Hanek sfaulował w polu karnym Genkowa, a sędzia wskazał na jedenasty metr. Pewnie jedenastkę wykonał Małecki.

Krakowianie do końca szukali swojej szansy na wygranie tego spotkania. Dobre okazje miał dwa razy Kirm i raz Siwakow. Tym razem jednak nie udało się zgarnąć całej puli i pozostało zadowolić się tylko jednym punktem.


Źródło: gazetakrakowska.pl

Wypowiedzi trenerów

Robert Maaskant, trener Wisły

Robert Góralczyk, trener Polonii

Wypowiedzi zawodników

Patryk Małecki, napastnik Wisły

- To jasne, że przyjechaliśmy do Bytomia po trzy punkty. Ale jest takie powiedzenie: jeśli nie da się wygrać, trzeba przynajmniej zremisować - mówił Patryk Małecki po spotkaniu z Polonią.

- Mogliśmy wrócić zwycięsko, ale nie traktujemy tego meczu w kategoriach porażki. Popełniliśmy zbyt dużo błędów, ale jeden punkt w obecnej sytuacji też coś nam daje – kontynuował.

Patryk jest zdania, że Marcin Borski postąpił słusznie, dyktując rzut karny, który dał Wiśle wyrównanie, a „Małemu” siódme trafienie w sezonie. - Obrońca cały czas trzymał Genkowa, sędzia tylko na to czekał. Uważam, że zachowanie Hanka było niepotrzebne, bo bramkarz by to wyłapał. Ale jak się nie potrafi grać w piłkę, tylko łapać za koszulki, później takie są konsekwencje...

Ligowców czeka teraz dwutygodniowa przerwa na mecze reprezentacji. Małecki coraz częściej swoją grą dopomina się o powołanie, ale na temat decyzji Franciszka Smudy od pewnego czasu nie zamierza się wypowiadać. - Temat jest dla mnie nieaktualny – ucina jednym zdaniem.

Źródło: wislakrakow.com

Kibicowsko

Galeria zdjęć