2013.07.04-07, XIX Ogólnopolska Olimpiada Młodzieży - Juniorki Młodsze i Juniorzy młodsi, Łódź

Z Historia Wisły

Szymon Woźniak ze złotym medalem.
Szymon Woźniak ze złotym medalem.
Szymon Woźniak (drugi z lewej) ze złotym medalem.
Szymon Woźniak (drugi z lewej) ze złotym medalem.

Wyniki

Spełnione oczekiwania. Woźniak mistrzem Olimpiady Młodzieży

7 lipca 2013

Podczas odbywającej się w Łodzi XIX Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży w Sportach Letnich wspaniale spisał się judoka Wisły Kraków Szymon Woźniak (73 kg), który wywalczył złoty medal. Dobrze wypadli także Karolina Bobilewicz i Bartosz Karaś, zdobywając brązowe medale.

Szymon Woźniak przystępował do zawodów w roli faworyta. I trzeba przyznać, że wywiązał się z niej doskonale. Na tatami wychodził pięciokrotnie i pięć razy zwyciężał. Cztery pojedynki rozstrzygnął przez ippon i tylko w finale był zmuszony do walki na pełnym dystansie czasowym.

Woźniak już w pierwszym pojedynku z Michałem Gołębiewskim (Wojownik Skierniewice) pokazał swoją siłę. "Podpuścił"; przeciwnika do zaatakowania, wykonał umiejętne obejście, złapał go w trzymanie i zakończył walkę przed czasem. W kolejnym trzech bojach popisał się wspaniałym, pięknymi rzutami, po których przeciwnicy lądowali na plecach; dwa razy było to Ura-nage (rzut poświęcenia), raz Ko-uchi-gari (małe podcięcie wewnętrzne).

Starcie finałowe, w którym rywalem Woźniaka był Patryk Kubicki (Klub Środowiskowy AZS Gliwice), wiślak rozpoczął z wielkim impetem. W trakcie pierwszego uchwytu, po zaledwie kilku sekundach walki, wykonał kapitalny rzut Tai-otoshi, za który otrzymał waza-ari. Potem umiejętnie kontrolował przebieg wydarzeń na macie. I choć rywal do końca był bardzo groźny, zwycięstwo naszego zawodnika nie podlegało dyskusji. Woźniak zdobył więc złoto, a jego walka finałowa została uznana za najlepszy pojedynek dnia.

Bardzo dobrze spisała się także Karolina Bobilewicz, która startowała w kategorii wagowej do 44 kg. Wiślaczka wywalczyła brązowy medal, choć przy małej dozie szczęścia mogła stanąć na najwyższym stopniu podium.

W pierwszej walce Karolina nie dała najmniejszych szans Sylwii Bąk (UKS 10 Bydgoszcz), którą dwukrotnie rzuciła na waza-ari, co zaowocowało - rzecz jasna - zwycięstwem przed czasem. W półfinale spotkała się z późniejszą mistrzynią, Dominiką Jankowiak (Juvenia Wrocław). Walka była niezwykle wyrównana, wiślaczka nie była gorsza od rywalki, a o jej porażce zadecydowała otrzymana kara shido.

Pojedynek o brązowy medal z Ewą Kałczewską (AZS AWF Warszawa) był niezwykle dramatyczny. Najpierw Bobilewicz założyła trzymanie, ale tylko na 10 sekund. A więc yuko. Po chwili kolejny natarcie wiślaczki w stójce i drugie yuko. Karolina nie zamierza na tym poprzestać. Na niespełna dwie minuty przed końcem atakuje po raz kolejny. Niestety, nadziewa się na kontrę. Waza-ari dla rywalki i teraz to ona jest na prowadzeniu.

Karolina nie poddaje się. Kolejny atak, kolejny rzut, ale znów tylko na yuko. 30 sekund do końca. Szturm wiślaczki trwa. Kałczewska próbuje kontrować. Karolina zmienia jednak kierunek ataku i rzuca przeciwniczkę. Bezdyskusyjny ippon i upragnione podium dla wiślaczki.

Drugi brązowy medal dla Białej Gwiazdy wywalczył Bartosz Karaś (55 kg). W pierwszym pojedynku nasz zawodnik wykonał skuteczną dźwignię na Pawle Granickim (Gryf-3 Słupsk) i wygrał przed czasem. W ćwierćfinale zdecydowanie przeważał nad Stanisławem Jesionkiem (Klub Judo AZS Opole). Wiślak wykonał akcję ocenioną na waza-ari, a oprócz tego jego rywal otrzymał dwie kary. To było bezdyskusyjne zwycięstwo.

W półfinale z Łukaszem Ferencem (Koka Jastrzębie), Karaś prowadził na karę. Na 2 minuty przed końcem dał się jednak zaskoczył i upadł na ippon. Pozostała mu więc walka o brązowy medal, w której jego rywalem był Dominik Grzywacz (Koka Jastrzębie). Bartek rozpoczął bardzo agresywnie, na co rywal nie mógł znaleźć recepty. W efekcie sędziowie raz po raz karali Grzywacza karami (w sumie uzbierało się ich aż trzy). W połowie walki Karaś chciał chyba nieco odpocząć i cofnął się do defensywy. W efekcie teraz to on zaliczył dwie kary. W końcówce na szczęście zebrał się w sobie, zaatakował i utrzymał prowadzenie.

Trzema medalami zdobytymi w Łodzi nasze zawodniczki i zawodnicy wypełnili założenia, jakie stawiali przed nimi wiślaccy szkoleniowcy. Mówili oni bowiem przed zawodami, że szans medalowych jest pięć, co powinno się przełożyć na trzy zdobyte krążki. I rzeczywiście tak się stało.

Źródło: tswisla.pl