2013.11.06 GAF Jasna Gliwice - Wisła Krakbet Kraków 6:4

Z Historia Wisły

2013.11.06, Ekstraklasa, 6. kolejka, Gliwice, 19:15
GAF Jasna Gliwice 6:4 Wisła Krakbet Kraków
widzów:
sędzia: Dariusz Smolarek, Sylwester Baryczkowski
Bramki
GAF Jasna Gliwice
Wisła Krakbet Kraków

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Relacje prasowe

Szóstkowa gafa w Gliwicach

Zawodników Białej Gwiazdy udających się na mecz, Kraków żegnał promieniami słońca. Gliwice natomiast przywitały ich deszczem i chłodem. Mimo to nastroje w drużynie były bardzo dobre i panowało pełne skupienie oraz koncentracja przedmeczowa. W końcu futsaliści Wisły przyjechali na Śląsk po pewne trzy punkty.

Mecz beniaminka Futsal Ekstraklasy z Mistrzem Polski wykreowany został na wielkie medialne wydarzenie. Związane to było z otwarciem nowej, okazale prezentującej się hali zespołu GAF Jasna Gliwice, które przypadło właśnie na mecz z Wisłą Krakbet Kraków. Wypełniony po brzegi obiekt otworzył Prezydent Miasta Gliwice, po czym minutą ciszy uczczono pamięć zmarłego w ubiegłym tygodniu byłego Premiera RP Tadeusza Mazowieckiego.

Pomimo całego zgiełku związanego z wyżej wymienioną sytuacją, wydawało się, że atuty były po stronie krakowian, stawiając ich w roli zdecydowanego faworyta spotkania. Zawodnicy Białej Gwiazdy postanowili to skrzętnie wykorzystać i weszli w mecz z wielkim impetem, gdyż już w pierwszej minucie spotkania na listę strzelców wpisał się Douglas Alvaralhao Dos Santos. Podopieczni trenera Błażeja Korczyńskiego z chirurgiczną precyzją realizowali nakreślone założenia przedmeczowe, dominując na parkiecie. Takie zachowanie poskutkowało w 5. minucie podwyższeniem wyniku spotkania na 2:0, a trafienie – po ładnej, zespołowej akcji – ponownie na swoim koncie zapisał Douglas. Gracze z grodu króla Kraka grali swoją piłkę, sprawiając wrażenie, iż są o klasę lepsi od rywala.

Dwubramkowe prowadzenie zespołu Wisły nie trwało jednak długo, gdyż już w 7. minucie Przemysław Dewucki atomowym uderzeniem z rzutu wolnego zmusił Bartłomieja Nawrata do kapitulacji, strzelając gola kontaktowego. Bramka z zaskoczenia nie zdeprymowała jednak krakowian, którzy podjęli starania o przywrócenie poprzedniego stanu rzeczy. Sztuka ta udała się w dziesiątej minucie, a wynik spotkania na 3:1 podwyższył Siergiej Zadorożny. Gliwiczanie, czując ciążącą na nich presję tego prestiżowego spotkania, nie dawali jednak za wygraną. Efektem było ponowne trafienie Dewuckiego w 14. minucie, po indywidualnej akcji. Gol kontaktowy zasiał w szeregach wiślaków zamieszanie, które minutę później skrzętnie wykorzystał kapitan GAF-u Maciej Mizgajski doprowadzając do wyrównania. Rezultat ten mimo prób zarówno z jednej jak i z drugiej strony utrzymał się do końca pierwszej części spotkania.

Zawodnicy Wisły Krakbet wychodząc na druga połowę spotkania wiedzieli, iż wszystko, co wypracowali na początku pierwszej części, muszą budować od nowa. Na parkiecie pojawił się jednak jakby inny zespół niż przed przerwą. Nie było widać już tej świeżości, dokładnych podań i przemyślanych akcji co wcześniej. W poczynania krakowian wkradła się bojaźliwość. Gospodarze, czując swoją szansę na sukces, wykorzystali błąd w defensywie Wisły i na początku dwudziestej siódmej minuty prowadzenie dla zespołu z Gliwic uzyskał Tomasz Szczurek. Bramka ta całkowicie podcięła skrzydła zawodnikom Białej Gwiazdy. W ich grze zapanował marazm i niemoc twórcza. Gliwiczanie byli bezlitośni i w 33. minucie Denys Diemishev strzelił dla nich piątą bramkę.

Trener Błażej Korczyński błyskawicznie zareagował na zaistniałą sytuację i zdecydował się na zastosowanie wariantu lotnego bramkarza. Mechanizm ten jednak nie zadziałał tak jak powinien. Wykorzystał to Maciej Mizgajski w 35. minucie, ponownie wpisując się na listę strzelców.

Po chwili gra zawodników z Reymonta stała się bardziej składna. Mimo to wciąż brakowało wykończenia akcji. Stwarzane sytuacje nie były wykorzystywane. Z okazji na zniwelowanie strat nie skorzystał m.in. Daniel Lebiedziński, który, mając przed sobą pustą bramkę, przestrzelił.

W 38. minucie wreszcie udało się Krzysztofowi Kusi, który pięknym strzałem w samo okienko zmniejszył stan na 4:6. Kilkadziesiąt sekund później nasz kapitan powinien strzelić gola kontaktowego, jednak z odległości niecałego metra zamiast do bramki trafił w słupek. Wiślacy próbowali atakować do samego końca, jednak wynik nie uległ już zmianie.

Mecz w Gliwicach zapowiadany był jako ten, w którym nie ma już miejsca na wpadkę w postaci remisu, natomiast przegrana zupełnie nie wchodziła w grę. Stało się jednak inaczej. A jak najkrócej można podsumować dzisiejszy mecz? Sześć straconych bramek w meczu szóstej kolejki i spadek z szóstej na siódmą lokatę w tabeli.

GAF Jasna Gliwice – Wisła Krakbet Kraków 6:4 (3:3)

0:1 Douglas ALVARALHAO DOS SANTOS 0:55

0:2 Douglas ALVARALHAO DOS SANTOS 4:54

1:2 Przemysław DEWUCKI 6:30

1:3 Siergiej ZADOROŻNY 9:52

2:3 Przemysław DEWUCKI 13:22

3:3 Maciej MIZGAJSKI 14:43

4:3 Tomasz SZCZUREK 26:02

5:3 Denys DIEMISHEV 32:40

6:3 Maciej MIZGAJSKI 34:04

6:4 Krzysztof KUSIA 38:00

Źródło: wislafutsal.pl