2016.03.04 Wisła Kraków - Piast Gliwice 1:1

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
d
Linia 18: Linia 18:
| statystyki ='''Paweł Brożek''' nie wykorzystał rzutu karnego w 90+5. minucie, Jakub Szmatuła obronił strzał.<br><br>Bramki: 1-1 <br>Posiadanie (w %): 56-44 <br>Strzały: 25-13 <br>Strzały celne: 6-3 <br>Piłki zagrane: 613-442 <br>Piłki odzyskane: 162-172 <br>Spalone 2-3 <br>Podania: 525-337 <br>Udane podania (w %): 70-61 <br>Dośrodkowania 28-20 <br>Rzuty rożne 9-3 <br>Faule: 10-17 <br>Żółte kartki: 0-1 <br>Czerwone kartki: 0-0
| statystyki ='''Paweł Brożek''' nie wykorzystał rzutu karnego w 90+5. minucie, Jakub Szmatuła obronił strzał.<br><br>Bramki: 1-1 <br>Posiadanie (w %): 56-44 <br>Strzały: 25-13 <br>Strzały celne: 6-3 <br>Piłki zagrane: 613-442 <br>Piłki odzyskane: 162-172 <br>Spalone 2-3 <br>Podania: 525-337 <br>Udane podania (w %): 70-61 <br>Dośrodkowania 28-20 <br>Rzuty rożne 9-3 <br>Faule: 10-17 <br>Żółte kartki: 0-1 <br>Czerwone kartki: 0-0
}}
}}
 +
 +
==Przed meczem==
 +
===Trzy punkty najlepszym psychologiem. Wisła gra z Piastem!===
 +
 +
Po przełożeniu meczu z Koroną aż trzy kolejne spotkania zagramy na własnym stadionie. Już dziś czeka nas bowiem potyczka z podrażnionym ostatnimi niepowodzeniami Piastem i wszyscy bez mała życzylibyśmy sobie, aby wiślacy wreszcie dopisali do swojego dorobku komplet punktów. I choć trudno w to uwierzyć, to ostatni raz ligowe zwycięstwo zanotowaliśmy 6 listopada, a ostatnie w Krakowie... 28 sierpnia! Zespół po tak fatalnym okresie ma prawo być podłamany kolejnymi niepowodzeniami, ale może już ich dość? W końcu każda zła passa kiedyś musi się skończyć!
 +
 +
Nieoczekiwana dłuższa przerwa między dwoma kolejnymi meczami u siebie spotkała w tym tygodniu kibiców, jak i piłkarzy "Białej Gwiazdy". Ci pierwsi byli solidnie zawiedzeni, kiedy to w czasie podróży do Kielc dowiedzieli się o fatalnym stanie murawy i odwołanym spotkaniu z Koroną. Również i my musieliśmy wracać z trasy z powrotem do Krakowa i zamiast znów mocno przeżywać kolejne nerwowe 90 minut w tym sezonie, czekał nas powrót do codziennych zajęć, szkoły, studiów, pracy. Piłkarze natomiast prawdopodobnie poczuli lekką ulgę, bo pomimo to, że w wywiadach pomeczowych po fatalnym spotkaniu z Podbeskidziem przekonywali dziennikarzy, że dwudniowa przerwa między meczami może tylko w pozytywny sposób wpłynąć na drużynę, to każdy zdawał sobie sprawę z tego, że odwołany mecz w Kielcach, może tylko i wyłącznie poprawić stan fizyczny, jak i psychiczny naszej ekipy. A wszystko to przed dzisiejszym meczem z Piastem Gliwice.
 +
 +
Spotkanie to zbiega się z coraz większą falą krytyki w stronę naszego klubu. I to nie tylko jeśli chodzi o sprawy stricte sportowe. Po przegranym sporze prawnym z naszym byłym już można powiedzieć bramkarzem, Radosławem Cierzniakiem, w niektórych serwisach internetowych dziennikarze zadawali nawet pytania do czytelników, czy dla takich klubów jak krakowska Wisła jest miejsce w Ekstraklasie?! Sugerowano, że za takie, a nie inne sankcje względem zawodnika powinno się wyciągać o wiele poważniejsze konsekwencje! Niektórzy jednak w swoich ocenach i osądach posuwają się za daleko, a niektórym dziennikarzom w środku zimy słońce przygrzewa troszkę jakby mocniej i do sieci wypuszczają kilka wersji jednego wywiadu. Można powiedzieć, że oglądaliśmy tym samym sagę pt.: „50 twarzy wywiadu z Radkiem Cierzniakiem”. Nazwisko naszego bramkarza jest odmieniane na wszystkie możliwe sposoby, więc skupmy się już na dzisiejszym, bardzo ważnym dla naszego klubu spotkaniu.
 +
 +
Drużyna, która kończyła rok 2015 z "żółtą koszulką" lidera w tym roku zawodzi, można powiedzieć na całej linii. Już po trzech kolejkach stracili, upragnione przez wszystkie drużyny, pierwsze miejsce w tabeli - na rzecz warszawskiej Legii, czego na pewno w Gliwicach się nie spodziewano. W wywiadzie przed meczem z Wisłą pomocnik Piasta, Kamil Vacek, jedna z największych gwiazd gliwiczan, podkreśla więc, że mimo słabszej dyspozycji zespołu do Krakowa wybierają się tylko i wyłącznie po trzy punkty. Bez względu natomiast na takie czy inne deklaracje i pomimo słabszego początku roku - Piast to nadal pretendent do mistrzostwa Polski. A pomóc miał w tym ich nowy napastnik, a nasz "stary znajomy", Maciej Jankowski, który niewątpliwie będzie chciał pokazać, że niekoniecznie dobrze zrobiono pozbywając się go niejako "lekką ręką" spod Wawelu. "Piastunki" przyjeżdżają tym samym do Krakowa podrażnione podwójnie. Ostatnia porażka w Gdańsku z tamtejszą Lechią 1-3 i strata liderowania musiała bowiem zaboleć i jak gliwiczanie podkreślają, od początku spotkania z Wisłą będą chcieli narzucić "swój styl gry".
 +
 +
Ma w tym przeszkodzić wracający po pauzie za nadmiar żółtych kartek kapitan "Białej Gwiazdy" Arkadiusz Głowacki, a jak wiecie - Wisłę w tym spotkaniu nie poprowadzi już "urlopowany" Tadeusz Pawłowski. Nowy trener w tym przypadku nie oznacza rewolucji kadrowej i prawdopodobnie w piątkowy wieczór kibice nie mogą spodziewać się dużych roszad w wyjściowej jedenastce. Na przedmeczowej konferencji Marcin Broniszewski komplementował nowe nabytki, Rafała Wolskiego i Petara Brleka, a opisując postawę tego drugiego użył nawet niecenzuralne, lecz pozytywne epitety. Każdy w klubie zdaje sobie sprawę w jak bardzo trudnej sytuacji znajdują się nasi ulubieńcy, a w kuluarach pomrukuje się nawet o zatrudnieniu psychologa. Najlepszym jednak psychologiem dla "Białej Gwiazdy" byłyby w dzisiejszym spotkaniu trzy zdobyte punkty, które sprawiłyby, że mocna drużyna, jaką niewątpliwie personalnie jest w tym sezonie Wisła Kraków, uwierzyłaby w swoje możliwości i na następne mecze przygotowywałaby się z o wiele większym "luzem".
 +
 +
Każdy kibic "Białej Gwiazdy", który uda się dziś na Reymonta 22, w drodze na stadion wspominać będzie stare dobre czasy, kiedy to drużyny przyjeżdżające do naszej "Twierdzy" prosiły o jak najmniejszy wymiar kary. Nie do pomyślenia byłaby sytuacja, w której w dwóch kolejnych spotkaniach u siebie, z drużynami z dołu tabeli Wisła zdobywa tylko jeden punkt, który notabene został wywalczony w szczęśliwych okolicznościach. Biorąc pod uwagę wyniki, jak i grę naszego zespołu w spotkaniach u siebie, nasza "Twierdza przy R22" zamienia się niestety w zamek z piasku, który zostaje niszczony przez kolejne zespoły, dumnie przyjeżdżające "na Wisłę". Dzisiejszego wieczoru czeka nas trzecie spotkanie z rzędu na własnym obiekcie. Zawodnicy reprezentujący nasz klub nie mogą sobie pozwolić na trzy kolejne mecze w krótkim odstępie czasu bez zwycięstwa przed własnymi kibicami! W trudnych sytuacjach każdemu kibicowi krakowskiej drużyny powinno przyświecać jedno hasło - "Cała Wisła zawsze razem". Liczę na to, że dziś w dużej liczbie będziemy dopingować naszych ulubieńców z wysokości trybun, a po meczu razem cieszyć się z trzech punktów. I dzięki nim rozpoczniemy marsz w górę tabeli!
 +
 +
Do zobaczenia przy Reymonta!
 +
 +
'''Źródło:''' [http://www.wislaportal.pl '''wislaportal.pl''']
 +
 +
 +
===Punkty potrzebne jak tlen: Wisła - Piast===
 +
 +
W piątkowy wieczór Wisła Kraków podejmie na własnym stadionie zespół Piasta Gliwice. Obydwa zespoły nie rozegrały swoich wtorkowych spotkań, przełożonych ze względu na warunki atmosferyczne. Wisła znajdująca się w dramatycznej sytuacji, prowadzona przez tymczasowego trenera musi zrobić wszystko, żeby wygrać mecz i nie tracić kontaktu z resztą zespołów.
 +
 +
W krakowskim klubie w bieżącym tygodniu trwa bardzo duże zamieszanie. Nie dość, że piłkarze przegrywają mecz za meczem, czego efektem jest „urlopowanie” Tadeusza Pawłowskiego, którego zatrudnienie okazało się jednym wielkim niewypałem, to jeszcze powraca sprawa Radosława Cierzniaka, którego kontrakt został rozwiązany z winy klubu.
 +
 +
Wisłę w meczu z Piastem poprowadzi Marcin Broniszewski, ale niemal pewne jest, że od poniedziałku na stołek trenerski wróci Franciszek Smuda. Zdania i opinie są podzielone, ale cel jest jeden: utrzymać Wisłę Kraków w Ekstraklasie. Pierwszym krokiem ku temu musi być jednak zwycięstwo już w najbliższym spotkaniu.
 +
 +
W meczu z Piastem nie wystąpi Richard Guzmics, który powoli dochodzi do siebie po drobnej kontuzji. Nie zagra również Donald Guerrier, który po meczu z Górnikiem Łęczna przez tydzień przebywał w szpitalu. Nie wiadomo co dolega Haitańczykowi, bo nikt w klubie nie chce udzielić informacji na temat stanu zdrowia Donalda.
 +
 +
Piast Gliwice aktualnie zajmuje drugą pozycję w tabeli, choć zimę spędzał jako zdecydowany lider z pięcioma punktami przewagi nad Legią Warszawa. Początek wiosny jest mocno nieudany dla drużyny z Gliwic, która w niczym nie przypomina przebojowego zespołu z jesieni, który wygrywał niemalże z każdym w lidze.
 +
 +
Zimą z Piasta nie odszedł żaden z kluczowych zawodników, za to klub z Górnego Śląska pozyskał między innymi Macieja Jankowskiego, który jeszcze jesienią grał w Wiśle. „Jankes” w Piaście ma silną konkurencję w osobach Martina Nespora i Josipa Barisicia, którzy bardzo dobrze radzili sobie jesienią, teraz jednak zawodzą.
 +
 +
Dużym autem Gliwickiej drużyny jest druga linia, gdzie prym wiodą młody kapitan Piasta Radosław Murawski, mający zabezpieczać tyły i dać komfort w kreowaniu akcji ofensywnych Kamilowi Vackowi i Sasy Żivcowi. Zwłaszcza Vacek ma za sobą świetną rundę, które zaowocowała powołaniami do reprezentacji Czech. Nie wolno zapominać o Mateuszu Maku, który dzięki swojemu dynamicznemu usposobieniu napędza akcje Piasta skrzydłami.
 +
 +
Jeszcze rok temu Wisła to Wisła patrzyła na Piasta z góry, a przyjazd na Reymonta był raczej nieprzyjemnością dla tego zespołu. Teraz to Gliwiczanie są wyżej w tabeli, a dzięki zwycięstwu w Krakowie powrócą na utracony niedawno fotel lidera. Wisła kompletu punktów potrzebuje niczym tlenu, w przeciwnym razie wykona kolejny duży krok w kierunku spadku z ligi.
 +
 +
Spotkanie poprowadzi pan Szymon Marciniak z Płocka.
 +
 +
Początek meczu o 20.30. Transmisja w Canal+Sport.
 +
 +
'''Źródło:''' [http://www.wislakrakow.com '''wislakrakow.com''']
 +
<br>(sum91)
 +
 +
 +
===Pokonać Piasta===
 +
 +
Z powodu nie najlepszego stanu murawy nie udało się Wiślakom rozegrać meczu z Koroną w Kielcach. Na szczęście boisko na stadionie przy ulicy Reymonta jest doskonale przygotowane i nic nie stoi na przeszkodzie, aby już za kilka godzin Wisła zmierzyła się na nim z Piastem Gliwice. Do Krakowa przyjeżdża wicelider Ekstraklasy, co gwarantuje wielkie emocje! Przed naszymi piłkarzami niezwykle trudne zadanie, w obliczu którego Wasze wsparcie z trybun będzie nieocenione. Zapraszamy na mecz! Zapraszamy na R22!
 +
 +
Jeśli policzymy wszystkie możliwe rozgrywki, w których Wisła i Piast miały okazję się spotkać to dzisiejszy mecz będzie oznaczony numerem 20. Do tej pory oba kluby grały między sobą o mistrzostwo Polski, Puchar Polski oraz o Puchar Ligi. Właśnie do walki o to pierwsze trofeum jedenastki tych zespołów stawały naprzeciw siebie najczęściej. W Ekstraklasie Biała Gwiazda rywalizowała z drużyną z Gliwic 11-krotnie. Wisła w 5 meczach była od swojego dzisiejszego przeciwnika lepsza, w 3 spotkaniach triumfował Piast i tyle samo razy padł remis.
 +
 +
Pierwszy raz o ligowe punkty Wisła walczyła z Piastem 18 października 2008 roku. Na stadionie przy ulicy Reymonta górą byli gospodarze, pokonując gliwiczan 2:0. Pierwszą bramkę w 45. minucie zdobył Rafał Boguski, wykorzystując świetne podanie Pawła Brożka. Asystujący przy pierwszym golu „Brozio”, w ostatniej akcji meczu zamienił się w egzekutora i uderzeniem głową, po dośrodkowaniu Patryka Małeckiego, strzelił Piastowi drugą bramkę.
 +
 +
3:0 przed 3 laty
 +
 +
W rozgrywkach Ekstraklasy Biała Gwiazda podejmowała Piasta 5 razy i 3 z tych spotkań wygrała, remisując i przegrywając zaledwie po jednym meczu. Jedno z najwyższych, a zarazem ostatnie, zwycięstwo nad gliwiczanami w najwyższej klasie rozgrywkowej Wisła odnotowała 13 września 2013 roku. Również na stadionie przy ulicy Reymonta Wiślacy ograli gości 3:0. Strzelanie w tym bardzo emocjonującym spotkaniu w 33. minucie rozpoczął Paweł Brożek, który wykorzystał wcześniejszy brak skuteczności Boguskiego i w zamieszaniu umieścił piłkę w siatce. Po przerwie nadal przeważali piłkarze Białej Gwiazdy, a efektem tej przewagi był drugi gol zdobyty przez Brożka w sytuacji sam na sam z bramkarzem przyjezdnych. W 80. minucie na boisku pojawił się Donald Guerrier, dla którego był to debiut w barwach Wisły. Haitańczyk potrzebował zaledwie pięciu minut, by umieścić piłkę w siatce i ustalić wynik meczu na 3:0 dla Białej Gwiazdy.
 +
 +
Bilans bramkowy ekstraklasowych spotkań pomiędzy Wisłą i Piastem przemawia za naszą drużyną. W 11 meczach na tym poziomie rozgrywek Wiślacy zdobyli przeciwko gliwiczanom 15 goli, tracąc ich przy tym 9. Najlepszym strzelcem Białej Gwiazdy w starciach z Piastem jest Paweł Brożek, który ma na koncie 5 trafień.
 +
 +
Czas na rewanż
 +
 +
Ostatnie spotkanie tych klubów odbyło się 3 października 2015 roku w Gliwicach. Gospodarze dzięki bramce zdobytej przez Martina Nespora w czasie doliczonym do pierwszej połowy wygrali 1:0.
 +
 +
Oba kluby z powodu złego stanu murawy nie rozegrały swoich spotkań w ramach 25. kolejki Ekstraklasy. Piast miał gościć ekipę Śląska Wrocław. Wisła natomiast miała w Kielcach zmierzyć się z Koroną. Oba starcia zostały przeniesione na 8 marca.
 +
 +
Nierozegranie przez te zespoły meczów nie zmieniło dla nich układu tabeli: Piast po 24 spotkaniach zajmuje pozycję wicelidera, z kolei Wisła plasuje się na 15. miejscu.
 +
 +
Mecz pomiędzy Wisłą Kraków a Piastem Gliwice rozpocznie się o godzinie 20:30.
 +
Wspierajcie Białą Gwiazdę przy R22!
 +
 +
MH
 +
<br>Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
 +
<br>'''Źródło:''' [http://www.wisla.krakow.pl '''wisla.krakow.pl''']
 +
 +
 +
==Przedmeczowe wypowiedzi==
 +
===Marcin Broniszewski przed meczem z Piastem: - Wynik jest najlepszym lekarstwem===
 +
 +
- Są różne szkoły. Większość być może chciałaby, żeby zawodników ukrzyżować. Wziąć bat i tłuc, ale to nie jest sposób. Jeśli znajdzie się ktoś w takiej sytuacji, to trzeba mu podać rękę, pomóc. Zmobilizować, zmotywować, bo wydaje się, że to jest do tego najskuteczniejsza droga. Staramy się to oczywiście robić, ale znów te wszystkie mowy i gadki i to opowiadanie jest niczym, w porównaniu do tego, jak będzie przebiegał mecz. I jak on się zakończy - mówił na tradycyjnej przedmeczowej konferencji prasowej trener Wisły Kraków, Marcin Broniszewski.
 +
 +
- Dopiero po zakończonym meczu będzie można powiedzieć, czy rozmowy oraz treningi, czy cokolwiek innego - w tym zmiany na stanowiskach trenerskich - są skuteczne. Bo taka jest prawda. Naszą rolą jest zrobić to czego od nas wszyscy oczekują, bo my sami też tego od siebie oczekujemy. Nikt nie lubi tak często przegrywać, a nam ostatnio wychodzi to bardzo dobrze - dodał opiekun wiślaków.
 +
 +
Broniszewski miał prowadzić nasz zespół już we wtorkowym spotkaniu z Koroną, ale ten z powodu fatalnego stanu murawy, został przełożony.
 +
 +
- Tak się zdarza. Boisko absolutnie nie nadawało się do gry. Zdrowie zawodników jest najważniejsze i stąd te decyzje, które zostały podjęte. Jeśli chodzi o rytm treningowy, to zmodyfikowaliśmy trochę ten mikrocykl, ale to jest normalne. Nie tylko my musieliśmy to zrobić - stwierdził trener, mówiąc o przygotowaniach drużyny do najbliższej konfrontacji z Piastem. Gliwiczanie po rewelacyjnej jesieni, która dała im sensacyjne liderowanie, wiosnę rozpoczęli słabo, bo od dwóch bezbramkowych remisów, po których przyszła porażka 1-3 w Gdańsku.
 +
 +
- Piast to drużyna, która nie przez przypadek znalazła się tak wysoko w tabeli. Gra w określony sposób, który przyniósł jej bardzo dobry efekt. Zawodnicy, którzy mają niekoniecznie wielkie nazwiska potrafili udźwignąć ciężar i jesienią grali bardzo dobrze. Powiedziałbym, że ten zespół teraz też nie wygląda najgorzej. Jeśli chodzi oczywiście o punktowanie, to jest zdecydowanie słabiej, ale jeśli chodzi o samą grę, to próbują kontynuować to - co rozpoczęli jesienią. Ale nie przynosi to efektów w postaci punktów. Nie sądzę jednak, żeby z dnia na dzień próbowali z tego zrezygnować i przyjmować nowe warianty. Na pewno jest to trudny moment, bo nie punktują, no ale wszystkich jakiś problem kiedyś dotyka. Dla nas każdy mecz będzie przełamaniem i musimy do tego dążyć - przyznał Broniszewski.
 +
 +
Nie mogło też zabraknąć pytania o kwestię, która mocno nurtuje wielu kibiców, a więc fizycznego przygotowania naszego zespołu do rundy wiosennej oraz nadrabiania przez poszczególnych piłkarzy ewentualnych braków, o co przy napiętym terminarzu na pewno jest bardzo trudno.
 +
 +
- Jest to problem - zgodził się Broniszewski. - Dozując jednak obciążeniami treningowymi można pewne "niedociągnięcia" nadrobić. Będzie również przerwa na reprezentację i to są te terminy, że można mocniej popracować. W każdym mikrocyklu można też znaleźć dzień na mocniejszą pracę, aby te "niedociągnięcia", które też gołym okiem widzicie, poprawić. To nie jest jakby długotrwały proces. Mamy bardzo mało czasu, ale można coś skorygować - dodał.
 +
 +
Dla Broniszewskiego rola "strażaka" w Wiśle to już ostatnio "norma". Już jesienią przejął bowiem zespół, gdy zwolniony został Kazimierz Moskal. I wtedy także był on w solidnym "dołku", choć wtedy przede wszystkim kadrowym.
 +
 +
- Jestem drugi raz w takiej sytuacji, bo jesienią też był problem w sferze mentalnej. Przegrywaliśmy mecze, było nas mało i to są trudne kwestie. Tak naprawdę wynik jest najlepszym lekarstwem i najlepiej podnosi na duchu i napawa optymizmem do następnych meczów. Można fajne rzeczy opowiadać w szatni, można pajacować, albo jeździć na paintball, ale jak się nie wygra meczu - to to wszystko jest niczym. To się nie liczy. Prowadzimy mnóstwo rozmów, motywujemy zawodników i w treningu i do meczu, bo taka jest nasza rola, rola trenerów. Jeśli jednak nie będzie dobrego wyniku - to to wszystko jest nic nie warte. Te gadki, wspomniany paintball, wyjścia do teatru - będą niczym. A jak wygramy mecz, to będzie to skuteczne. Robimy wszystko żeby go wygrać. To jest dla nas najważniejsze - zakończył trener "Białej Gwiazdy".
 +
 +
'''Źródło:''' [http://www.wislaportal.pl '''wislaportal.pl''']
 +
 +
 +
===Michał Miśkiewicz: - W każdym spotkaniu musimy walczyć o zwycięstwo===
 +
 +
Od początku rundy wiosennej pewne miejsce w wiślackiej bramce ma Michał Miśkiewicz, który spisuje się w niej zresztą bardzo dobrze. Jak można się domyślać - nie zamierza on łatwo oddać miejsca, które sobie wywalczył. - Cieszę się z tego, że tak wyszło - powiedział dziś, obecny na przedmeczowej konferencji prasowej bramkarz. - Rywalizacja była do samego końca. Na razie trenerzy stawiają na mnie i staram się, mimo tej trudnej sytuacji udowodnić, że stać mnie na to, aby bronić bramki Wisły. I będą robił to dalej - zadeklarował zawodnik.
 +
 +
Dla Miśkiewicza, który zanim trafił do Wisły był jej oddanym kibicem, obecna sytuacja i miejsce spadkowe drużyny w tabeli jest niezwykle trudna.
 +
 +
- Staramy się mobilizować. Każdy z nas już trochę przeżył, bo jest paru starszych chłopaków, którzy zdają sobie sprawę z powagi sytuacji. Tak jak i cała nasza grupa. Dla wielu z nas jest to jednak coś zupełnie nowego, ale trzeba się w tym odnaleźć - przyznał bramkarz. - Jest tak źle, że możemy się tylko od tego dna odbić i iść w górę. Zostało nam jeszcze parę meczów do rozegrania i musimy wyciągnąć z tego "maxa". W każdym spotkaniu musimy walczyć o zwycięstwo, już nie ma co analizować przeciwnika - w jakiej on jest formie - tylko trzeba wyjść i dać z siebie wszystko. Tym bardziej, że nasza liga podaje różne przykłady. Tak jak wczorajszy mecz Legii. Termalika była skazana na porażkę, a wygrała dość znacząco. Z naszym składem, który według mnie potencjalnie jest na górną ósemkę - stać nas na o wiele więcej. Każdy związany z wiślackim środowiskiem na to zasługuje. Musimy do tego dążyć, żeby to widmo spadku nie doszło do nas i się niestety nie spełniło - dodał dobitnie zawodnik.
 +
 +
- Jesteśmy w trudnej sytuacji, ale nie jest ona bez wyjścia. Jest to trzeci sezon podziału na grupy i ostatnie dwa lata mieliśmy komfort. Graliśmy się w tej "górnej ósemce" i mówiło się o pucharach. Tam jak coś "nie szło" i nawet doznało się porażki, to w porównaniu do dolnej części tabeli można powiedzieć, że był psychiczny luz. Teraz gdybyśmy nie daj Boże znaleźli się w tej gorszej ósemce, a niestety tak się chyba może stać, to są inne doznania. Jedna porażka i jesteś zagrożony spadkiem! "Nigdy" nie mów jednak "nigdy", bo tych meczów jeszcze trochę zostało. Musiałoby się to natomiast wszystko super dla nas ułożyć. Każdy punkt, remis, wygrana mają wielką wagę. I to zaczynając już od teraz. Już teraz trzeba sobie zrobić taką sytuację, żeby w tych końcowych meczach jakoś to poukładać i zostać na kolejny sezon w Ekstraklasie. Innego scenariusza nie biorę pod uwagę - zakończył swoją mocno emocjonalną wypowiedź wiślak.
 +
 +
 +
'''Źródło:''' [http://www.wislaportal.pl '''wislaportal.pl''']
 +
 +
 +
==O rywalu==
 +
===Tak gra Piast===
 +
 +
Po przełożonym meczu w Kielcach, Wiślaków już jutro czeka spotkanie z Piastem Gliwice. Piłkarze Białej Gwiazdy zyskali kilka dni na treningi pod wodzą Marcina Broniszewskiego, który zastąpił Tadeusza Pawłowskiego. Jak w starciu z niedawnym liderem Ekstraklasy wypadnie Wisła i z kim przyjdzie jej się zmierzyć? Zapraszamy na analizę taktyczną popularnych „Piastunek”.
 +
 +
Gliwiczanom, podobnie jak i Wiślakom, nie udało się rozegrać wtorkowego meczu 25. kolejki. Obie drużyny przystąpią więc do jakże ważnego pojedynku tak samo wypoczęte. Podopieczni Radoslava Latala, dzięki sensacyjnej wygranej Termaliki Bruk-Betu Nieciecza nad Legią Warszawa, mają szansę na powrót na czoło ligowej tabeli. By ta sztuka im się powiodła, potrzebują zwycięstwa. Wisła w starciu z mistrzami rundy jesiennej nie stoi jednak na straconej pozycji - dotychczas oba zespoły na wiosnę nie wygrały, a Piast w trzech meczach zdobył zaledwie jednego gola.
 +
 +
 +
'''Bramka:'''
 +
Jedynym z graczy, który bez wątpienia zachował swoją dobrą dyspozycję z poprzedniej rundy, jest podstawowy golkiper „Piastunek” - Jakub Szmatuła. 34-latek, który nie opuścił jeszcze ani minuty w tym sezonie, dwa z trzech meczów zakończył bez puszczonego gola. Co więcej, były gracz Zagłębia Lubin i Warty Poznań aż dziesięć razy w tym sezonie zachował czyste konto, co czyni go liderem w tej kategorii spośród wszystkich bramkarzy ligi. Pojedynek z Białą Gwiazdą będzie miał dla Szmatuły szczególny wydźwięk - będzie to bowiem jego 100. mecz w barwach Piasta we wszystkich oficjalnych rozgrywkach.
 +
 +
 +
'''Linia obrony:'''
 +
Piast, oprócz Lechii Gdańsk za kadencji Piotra Nowaka, jest jedyną drużyną, która zwykle swe mecze rozgrywa trójką obrońców. Ostatnio jednak trener Radoslav Latal dwukrotnie desygnował do gry czwórkę obrońców. Tak też może być w przypadku spotkania z Wisłą. Mimo pojawienia się w klubie byłego gracza m.in. duńskiego Midtjylland czy włoskiej Regginy, Kristiana Ipsy, pierwszym wyborem czeskiego szkoleniowca są Hebert, Uros Korun oraz Marcin Pietrowski, który w przypadku gry czwórką z tyłu z powodzeniem może wystąpić na prawej obronie. Na lewej flance niepodważalną „jedynką” jest Patrik Mraz, jak na razie król asyst Ekstraklasy, z jedenastoma kluczowymi podaniami na koncie.
 +
 +
 +
'''Linia pomocy: '''
 +
Przejście na czwórkę obrońców nie zmieniło jednak liczby pomocników, którzy zwykle wychodzą w pierwszym składzie. Tych niezmiennie pozostaje pięciu. W ekipie Piasta nieco tylko zmieniły się personalia. Od pierwszych minut pojawia się ostatnio kolejny z nowo pozyskanych zawodników, Martin Bukata, który zajmuje miejsce obok Radosława Murawskiego, jedynego wychowanka śląskiej drużyny. 21-latek, będący najmłodszym kapitanem w Ekstraklasie, umiejętnie łączy grę w destrukcji z konstruowaniem akcji. W dużej mierze to właśnie od niego zależy dobra gra zespołu. Równie dużo w kwestii występów całej ekipy z Gliwic ma do powiedzenia mózg zespołu, wypożyczony przed sezonem ze Sparty Praga Kamil Vacek, okrzyknięty najlepszym pomocnikiem rundy jesiennej Ekstraklasy. Pierwszy Czech powołany do swojej kadry narodowej z polskiej ligi w spotkaniu z Wisłą zajmie pozycję ofensywnego pomocnika. Na skrzydłach najprawdopodobniej będą partnerować mu: były zawodnik juniorskich drużyn Białej Gwiazdy, Mateusz Mak, a także Sasa Żivec, który jednak w porównaniu do początku sezonu znacznie obniżył swe notowania u trenera Latala. Dość powiedzieć, że ostatnią bramkę Słoweniec zdobył we wrześniu ubiegłego roku.
 +
 +
 +
'''Atak:'''
 +
W przerwie zimowej trener Latal próbował pozyskać na zasadzie wypożyczenia swojego rodaka, Libora Kozaka z Aston Villi. Gdyby ta sztuka się powiodła, to odbudowujący swoją formę po kontuzji Czech byłby bez wątpienia numerem jeden w ataku, a skuteczność Piasta mogłaby być znacznie większa. Transfer jednak spalił na panewce, a do drużyny z ul. Okrzei przybyli Maciej Jankowski i Artur Karasauks, którzy mieli być odpowiedzialni za zdobywanie goli. Sztuka ta nie powiodła się póki co żadnemu z nich, co więcej, Łotysz ani razu nie znalazł się w kadrze meczowej swojego nowego zespołu. Wobec tego napastnikiem numer jeden w układance Radoslava Latala pozostaje Martin Nespor, który jesienią ośmiokrotnie pokonywał bramkarzy rywali. Czech jest jednym z najbardziej walecznych snajperów ligi, a o jego sile fizycznej przekonało się już wielu stoperów w Ekstraklasie. Obserwując poczynania wypożyczonego ze Sparty Praga napastnika, jednego możemy być pewni: Nespor nigdy nie cofnie nogi.
 +
 +
Wiślacy potrzebują zwycięstwa jak tlenu. Drużyny z dolnej części tabeli w ostatniej kolejce zdobyły punkty i zaczęły uciekać Białej Gwieździe na kilka punktów. Piast natomiast chciałby wrócić na pozycję lidera, którą okupował przez osiemnaście kolejek. Czy Marcinowi Broniszewskiemu uda się tchnąć nowego ducha w serca Wiślaków? Czy Radoslav Latal znalazł już receptę na kryzys, jaki przechodzą „Piastunki”? O tym wszystkim dowiemy się już jutro. Pierwszy gwizdek sędziego o 20.30.
 +
 +
Jakub Pobożniak
 +
<br>Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
 +
<br>'''Źródło:''' [http://www.wisla.krakow.pl '''wisla.krakow.pl''']
 +
 +
 +
 +
==Relacje==
 +
===Jović ratuje remis, Brożek nie strzela karnego! Wisła - Piast 1-1===
 +
 +
Po kolejnym niezwykle emocjonującym meczu - krakowska Wisła dopisuje do swojego dorobku jeden punkt! Wywalczony zresztą w dramatycznych okolicznościach. Od 42. minuty wiślacy przegrywali 0-1, po bramce Josipa Barišicia i wynik ten utrzymywał się aż do 81. minuty, kiedy to wyrównanie dał nam Boban Jović! Wisła miała w tym meczu jeszcze wręcz idealną okazję, aby wygrać, ale w doliczonym czasie gry Paweł Brożek zmarnował "jedenastkę"!
 +
 +
Spotkanie z Piastem Wisła rozpoczęła w ofensywnym ustawieniu. Cofniętym napastnikiem był Paweł Brożek, a debiut zaliczał Petar Brlek. Do tego w rolę skrzydłowych wcielili się Rafałowie - Boguski i Wolski - i można było zaczynać kolejny arcyważny dla nas mecz. I rozpoczął się on bardzo nerwowo. Proste straty zaliczyli szybko Brlek oraz Boban Jović, ale na szczęście bez poważniejszych konsekwencji. Gorzej mogło być już jednak w minucie 6., kiedy to Michała Miśkiewicza zatrudnił... Boguski. "Misiek" pewnie jednak kiks swojego kolegi wyłapał.
 +
 +
Wiślacy na szczęście opanowali początkowe nerwy i w 10. minucie rozegrali pierwszą udaną akcję. Po długim podaniu od jubilata Arkadiusza Głowackiego, który dokładnie 16 lat temu (!) debiutował w naszych barwach, blisko szczęścia był Wolski, ale jego strzał minął jednak bramkę. Gra wciąż była jednak wyrównana, a w kolejnych minutach na pewno odnotować trzeba serię błędów Alana Urygi, których kulminacja miała miejsce w minucie 19. Wtedy to Saša Živec łatwo naszego pomocnika minął, ale uderzył ponad bramką.
 +
 +
Później wyraźniej do głosu doszła już jednak Wisła. W 22. minucie dobrze ze skrzydła dogrywał Zdeněk Ondrášek, ale Boguski uderzył zbyt wysoko, aby kogokolwiek po wiślackiej stronie świata ucieszyć. Dwie minuty później z rzutu wolnego dobrze w pole karne dograł z kolei Wolski, ale strzał Ondráška został zablokowany. Chwili zaś później Ondrášek miał jeszcze lepszą wydawało się okazje, ale po wrzutce Brożka główkował z piątego metra ponad bramką! Ta wciąż była więc dla nas niezdobyta i nic dziwnego, że szczęścia spróbował też Głowacki, który w 31. minucie poszedł "na przebój", ale Jakub Szmatuła dobrze sparował strzał wiślaka na rzut rożny! Ofensywa Wisły wciąż trwała i w 32. minucie świetnie z rzutu wolnego uderzył Maciej Sadlok, ale równie dobrze spisał się Szmatuła! Wisła miała więc tylko kolejny rzut rożny, ale po nim blisko szczęścia był Uryga! Niestety nasz pomocnik uderzył niedokładnie.
 +
 +
Na tym niestety przewaga Wisły w pierwszej połowie się skończyła, a do głosu doszedł stłamszony w ostatnich fragmentach meczu Piast. Sygnał alarmowy w 39. minucie dał naszemu zespołowi Radosław Murawski, przy strzale którego Miśkiewicz musiał się wykazać. Niestety nasze szczęście odpłynęło totalnie już trzy minuty później. Piłka po podaniu od Kamila Vacka trafiła do Josipa Barišića, a ten niedokładnie przypilnowany przez goniącego go Rafała Pietrzaka celnym uderzeniem nie dał szans naszemu bramkarzowi i od 42. minuty "Biała Gwiazda" - trochę jednak z przebiegu gry zaskakująco - przegrywała. Jeden błąd, jedna bramka i do przerwy 0-1, bo choć w 45. minucie mieliśmy jeszcze okazję z rzutu wolnego, to znów bardzo dobrze spisał się Szmatuła, który nie dał się zaskoczyć Wolskiemu.
 +
 +
Jeśli ktoś na początku drugiej połowy spodziewał się jakiejś pozytywnej zmiany w grze Wisły, to po pierwszych minutach od wyjścia obydwu drużyn z szatni musiał być bardzo mocno rozczarowany. Piast szybko zresztą mógł mieć bardzo dobrą okazję, bo wyszedł z kontrą "3 na 2", ale na nasze szczęście swoją szansę zmarnował. Podobnie jak już tuż po upłynięciu godziny gry, gdy Miśkiewicz niedokładnie zagrał do Sadloka i Piast znów miał przewagę pod naszą bramkę. Wszystko uratował jednak wracający do pomocy naszej obronie Uryga.
 +
 +
W końcu Wiśle udało się przeprowadzić udaną akcję. W 67. minucie wprowadzony za Brleka Patryk Małecki dobrze odszukał Boguskiego, ale ten niestety zmarnował świetną okazję do wyrównania. Mieliśmy więc tylko kolejny rzut rożny! Wiślacy ruszyli jednak do kolejnych ataków, ale w 69. minucie strzał Ondráška z 16 metrów Szmatuła zdołał, choć na raty, wyłapać. Z dobitką nie zdążył bowiem Brożek.
 +
 +
Nasza sytuacja zaczynała się więc robić dramatyczna, tym bardziej, że czasu było coraz mniej. Wszystko odwróciło się jednak w 81. minucie. Na przebój zdecydował się Jović i po rykoszecie od Patrika Mráza pokonał Szmatułę. 1-1!
 +
 +
Co ważne - Wisła idzie za ciosem i w 86. minucie mogła prowadzić! Wrzutkę Ondráška nie wykorzystał jednak Małecki, który myli się nieznacznie. "Biała Gwiazda" wciąż atakuje i w 89. minucie blisko szczęścia mógł być Wolski, ale ostatecznie został zblokowany. Strzał - już w doliczonym czasie gry - oddał jeszcze Boguski, ale ten również był niecelny.
 +
 +
Aż w końcu mogło się nam wydawać, że szczęście uśmiechnęło się do Wisły. Szymon Marciniak podyktował bowiem rzut karny po faulu Kristijana Ipšy na Ondrasku, ale tego zmarnował Brożek! Szmatuła strzał wiślaka zdołał bowiem sparować, a natychmiast po tym sędzia spotkanie zakończył.
 +
 +
"Biała Gwiazda" wciąż jest więc bez wygranej, choć tej była dziś bardzo blisko. Jeśli jednak marnuje się takie okazje jak "jedenastka" i to w takim momencie spotkania - raczej ciężko o zwycięstwa.
 +
 +
'''Źródło:''' [http://www.wislaportal.pl '''wislaportal.pl''']
 +
 +
 +
===Wisła - Piast: 1:1===
 +
 +
Czwarty mecz i dopiero drugi punkt. Wisła Kraków pomimo heroicznej walki zaledwie zremisowała z Piastem Gliwice. Pierwszą bramkę zdobył Barisić, jedynego gola dla Białej Gwiazdy zanotował Jović. W ostatniej minucie Wiślakom został podyktowany rzut karny, jednak strzał Pawła Brożka obronił Jakub Szmatuła.
 +
 +
W piątkowym spotkaniu Wiślacy podejmowali Piasta Gliwice. Podopieczni Radoslava Latala przystępowali do meczu jako wicelider Ekstraklasy. Wisła natomiast jako ekipa plasująca się w strefie spadkowej. Obie drużyny walczyły o swoje pierwsze na wiosnę zwycięstwo. Białej Gwieździe pomóc w tym miał pozyskany ze Slavena Belupo Petar Brlek, który debiutował w polskiej lidze.
 +
 +
Od pierwszego gwizdka sędziego Szymona Marciniaka różnica w tabeli nie była widoczna, a obie drużyny konstruowały swoje ataki w środku pola. Pierwszą groźną sytuację stworzyli sobie Wiślacy. W 10. minucie Arkadiusz Głowacki świetnym podaniem z własnej połowy obsłużył Rafała Wolskiego, którego uderzenie z woleja nieznacznie minęło lewy słupek bramki Jakuba Szmatuły.
 +
 +
Pierwszy kwadrans gry upłynął pod znakiem walki w środku pola. Obaj bramkarze pozostawali bezrobotni. Pierwszy strzał na bramkę Miśkiewicza w 20. minucie oddał Sasa Żivec, jednak piłka poszybowała nad poprzeczką wiślackiej bramki. W odpowiedzi lewą flanką podprowadził piłkę Ondrasek, zacentrował do Boguskiego, który przyjął futbolówkę na klatkę, po czym kropnął z woleja. Niestety uderzenie "Bogusia" było bardzo niecelne.
 +
 +
W 24. minucie spotkania podopieczni Marcina Broniszewskiego znaleźli się przed kolejną szansą na zmianę rezultatu. Z boku pola karnego Brożek dograł piłkę prosto na głowę Ondraska, lecz ten spudłował z pięciu metrów. Jakub Szmatuła nadal nie musiał się wykazywać w bramce gości, jednak to Wiślacy przejęli inicjatywę na boisku.
 +
 +
Cztery minuty poźniej dobrze zapowiadającą się kontrę wyprowadził Rafał Boguski, który zaadresował piłkę w kierunku Brożka. Napastnik Białej Gwiazdy zdążył do futbolówki jako pierwszy, po czym tuż przed polem karnym został powalony na ziemię przez jednego z defensorów Piasta. Sędzia Marciniak nie dopatrzył się jednak faulu. Gwizdek naszego eksportowego arbitra milczał również minutę poźniej, gdy swoim strzałem z dystansu Alan Uryga nastrzelił rękę defensorowi Piastunek.
 +
 +
Początek trzeciego kwadransu to coraz śmielsze ataki Białej Gwiazdy. Najpierw na strzał z dystansu zdecydował się rozgrywający swoje 322. spotkanie w Ekstraklasie Głowacki, lecz Szmatuła sparował piłkę na rzut rożny. Dosłownie dwie minuty później golkiper Piasta wspiął się na wyżyny swych możliwości i w spektakularny sposób odbił na słupek uderzenie z rzutu wolnego Macieja Sadloka. Po kornerze najlepiej w podbramkowym zamieszaniu znalazł się Alan Uryga, lecz jego uderzenie sprzed bramki wybił Radosław Murawski.
 +
 +
Podopieczni Radoslava Latala zaczęli dochodzić do głosu na dziesięć minut przed końcem pierwszej połowy. Najpierw na strzał z 30. metrów zdecydował się Pietrowski, a Miśkiewicz odbił piłkę do boku. Chwilę później bramkarz Wisły był jednak bezradny. Prawym skrzydłem popędził Vacek, po czym jak na tacy wystawił piłkę Barisiciowi. Spóźniona obrona Białej Gwiazdy nie nadążyła za Chorwatem i ten z woleja trafił w prawy górny róg bramki krakowian.
 +
 +
Odpowiedź Wiślaków mogła być piorunująca. Kapitalne uderzenie w okienko bramki Piasta posłał Rafał Wolski, a Jakub Szmatuła po raz kolejny świetnie odbił piłkę na rzut rożny. Po kornerze graczom Białej Gwiazdy nie udało się zagrozić bramce Piastunek i pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 0:1, mimo znacznej przewagi gospodarzy.
 +
 +
Drugą część spotkania lepiej rozpoczęli przyjezdni. Po stracie Głowackiego zawodnicy Piasta wychodzili trójką graczy na dwóch obrońców, lecz złe podanie Barisicia sprawiło, że dobrze zapowiadającą się akcję zdołał przerwać się Maciej Sadlok. Przez kolejne minuty, podobnie jak w pierwszej połowie, dominowała gra w środku pola. Autorem pierwszego strzału w drugiej połowie w 57. minucie był Patrik Mraz, lecz jego próba minęła wiślacką bramkę.
 +
 +
Wiślacy wyrównać mogli w 67. minucie. Świetnym miękkim podaniem wprost na nogę Boguskiego popisał się Ondrasek, lecz strzał „Bogusia” z pięciu metrów w ostatniej chwili zblokował jeden ze stoperów Piasta. Chwilę później po rzucie rożnym Uryga zgrał piłkę Ondraskowi, który oddał niecelny strzał na bramkę Szmatuły. W 70. minucie to golkiper Piasta po raz kolejny stał się bohaterem, na raty broniąc strzał czeskiego napastnika Białej Gwiazdy. Zabrakło dosłownie momentu, by do wypuszczonej przez Szmatułę futbolówki dopadł Paweł Brożek.
 +
 +
W odpowiedzi na strzał z boku pola karnego zdecydował się Paweł Moskwik, lecz jego strzał minął bramkę Miśkiewicza. Wiślacki bramkarz interweniować musiał kilka minut później, gdy z dystansu kropnął Uros Korun. Piłka trafiła jednak prosto w ręce „Miśka".
 +
 +
Trener Broniszewski, chcąc zmienić rezultat wpuścił na boisko Popovicia i Małeckiego, jednak wyrównującego gola zdobył ktoś inny. Bohaterem okazał się Boban Jović, który zdecydował się na niesygnalizowane uderzenie z boku pola karnego. Futbolówka otarła się jeszcze od defensora gliwiczan i wpadła w krótki róg bramki Szmatuły. Dziesięć minut przed końcem zrobiło się 1:1 i w Wiślaków wstąpiła nowa energia. W 86. minucie najaktywniejszy z krakowian Ondrasek zacentrował wprost na nogę Małeckiego, który minimalnie chybił. To była stuprocentowa okazja na zdobycie drugiej bramki.
 +
 +
Piłkę meczową miał także Rafał Boguski, lecz oddał strzał wysoko nad poprzeczkę. W ostatniej minucie najlepszą z możliwych okazji miał przed sobą Paweł Brożek. Po faulu na zastawiającym się w polu karnym Ondrasku, sędzia Szymon Marciniak podyktował rzut karny. Ostatnia minuta mogła przynieść upragnione zwycięstwo, jednak strzał z jedenastu metrów Brożka odbił Jakub Szmatuła, stając się tym samym bohaterem dzisiejszego meczu.
 +
 +
Jakub Pobożniak
 +
<br>Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
 +
<br>'''Źródło:''' [http://www.wisla.krakow.pl '''wisla.krakow.pl''']
[[Kategoria:Ekstraklasa 2015/2016 (piłka nożna)]]
[[Kategoria:Ekstraklasa 2015/2016 (piłka nożna)]]
[[Kategoria:Wszystkie mecze 2015/2016 (piłka nożna)]]
[[Kategoria:Wszystkie mecze 2015/2016 (piłka nożna)]]
[[Kategoria:Piast Gliwice]]
[[Kategoria:Piast Gliwice]]

Wersja z dnia 21:29, 5 mar 2016

2016.03.04, Ekstraklasa, 26. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 20:30, piątek, 4°C
Wisła Kraków 1:1 (0:1) Piast Gliwice
widzów: 10.082
sędzia: Szymon Marciniak z Płocka.
Bramki

Boban Jović 82'
0:1
1:1
42' Josip Barišić
Wisła Kraków
4-5-1
Michał Miśkiewicz
Boban Jović
Arkadiusz Głowacki
Maciej Sadlok
Rafał Pietrzak
Rafał Boguski
Petar Brlek grafika:zmiana.PNG (60' Patryk Małecki)
Alan Uryga grafika:zmiana.PNG (77' Denis Popovič)
Paweł Brożek
Rafał Wolski grafika:zmiana.PNG (90'+2 Krzysztof Drzazga)
Zdeněk Ondrášek

Trener: Marcin Broniszewski
Piast Gliwice
4-2-3-1
Jakub Szmatuła
Marcin Pietrowski
Uroš Korun
Hebert
Patrik Mráz
Kristijan Ipša grafika:zk.jpg 90+4'
Kamil Vacek
Radosław Murawski
Saša Živec grafika:zmiana.PNG (74' Martin Bukata)
Paweł Moskwik grafika:zmiana.PNG (85' Artūrs Karašausks)
Josip Barišić grafika:zmiana.PNG (77' Gerard Badía)

Trener: Radoslav Látal
Paweł Brożek nie wykorzystał rzutu karnego w 90+5. minucie, Jakub Szmatuła obronił strzał.

Bramki: 1-1
Posiadanie (w %): 56-44
Strzały: 25-13
Strzały celne: 6-3
Piłki zagrane: 613-442
Piłki odzyskane: 162-172
Spalone 2-3
Podania: 525-337
Udane podania (w %): 70-61
Dośrodkowania 28-20
Rzuty rożne 9-3
Faule: 10-17
Żółte kartki: 0-1
Czerwone kartki: 0-0

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Spis treści

Przed meczem

Trzy punkty najlepszym psychologiem. Wisła gra z Piastem!

Po przełożeniu meczu z Koroną aż trzy kolejne spotkania zagramy na własnym stadionie. Już dziś czeka nas bowiem potyczka z podrażnionym ostatnimi niepowodzeniami Piastem i wszyscy bez mała życzylibyśmy sobie, aby wiślacy wreszcie dopisali do swojego dorobku komplet punktów. I choć trudno w to uwierzyć, to ostatni raz ligowe zwycięstwo zanotowaliśmy 6 listopada, a ostatnie w Krakowie... 28 sierpnia! Zespół po tak fatalnym okresie ma prawo być podłamany kolejnymi niepowodzeniami, ale może już ich dość? W końcu każda zła passa kiedyś musi się skończyć!

Nieoczekiwana dłuższa przerwa między dwoma kolejnymi meczami u siebie spotkała w tym tygodniu kibiców, jak i piłkarzy "Białej Gwiazdy". Ci pierwsi byli solidnie zawiedzeni, kiedy to w czasie podróży do Kielc dowiedzieli się o fatalnym stanie murawy i odwołanym spotkaniu z Koroną. Również i my musieliśmy wracać z trasy z powrotem do Krakowa i zamiast znów mocno przeżywać kolejne nerwowe 90 minut w tym sezonie, czekał nas powrót do codziennych zajęć, szkoły, studiów, pracy. Piłkarze natomiast prawdopodobnie poczuli lekką ulgę, bo pomimo to, że w wywiadach pomeczowych po fatalnym spotkaniu z Podbeskidziem przekonywali dziennikarzy, że dwudniowa przerwa między meczami może tylko w pozytywny sposób wpłynąć na drużynę, to każdy zdawał sobie sprawę z tego, że odwołany mecz w Kielcach, może tylko i wyłącznie poprawić stan fizyczny, jak i psychiczny naszej ekipy. A wszystko to przed dzisiejszym meczem z Piastem Gliwice.

Spotkanie to zbiega się z coraz większą falą krytyki w stronę naszego klubu. I to nie tylko jeśli chodzi o sprawy stricte sportowe. Po przegranym sporze prawnym z naszym byłym już można powiedzieć bramkarzem, Radosławem Cierzniakiem, w niektórych serwisach internetowych dziennikarze zadawali nawet pytania do czytelników, czy dla takich klubów jak krakowska Wisła jest miejsce w Ekstraklasie?! Sugerowano, że za takie, a nie inne sankcje względem zawodnika powinno się wyciągać o wiele poważniejsze konsekwencje! Niektórzy jednak w swoich ocenach i osądach posuwają się za daleko, a niektórym dziennikarzom w środku zimy słońce przygrzewa troszkę jakby mocniej i do sieci wypuszczają kilka wersji jednego wywiadu. Można powiedzieć, że oglądaliśmy tym samym sagę pt.: „50 twarzy wywiadu z Radkiem Cierzniakiem”. Nazwisko naszego bramkarza jest odmieniane na wszystkie możliwe sposoby, więc skupmy się już na dzisiejszym, bardzo ważnym dla naszego klubu spotkaniu.

Drużyna, która kończyła rok 2015 z "żółtą koszulką" lidera w tym roku zawodzi, można powiedzieć na całej linii. Już po trzech kolejkach stracili, upragnione przez wszystkie drużyny, pierwsze miejsce w tabeli - na rzecz warszawskiej Legii, czego na pewno w Gliwicach się nie spodziewano. W wywiadzie przed meczem z Wisłą pomocnik Piasta, Kamil Vacek, jedna z największych gwiazd gliwiczan, podkreśla więc, że mimo słabszej dyspozycji zespołu do Krakowa wybierają się tylko i wyłącznie po trzy punkty. Bez względu natomiast na takie czy inne deklaracje i pomimo słabszego początku roku - Piast to nadal pretendent do mistrzostwa Polski. A pomóc miał w tym ich nowy napastnik, a nasz "stary znajomy", Maciej Jankowski, który niewątpliwie będzie chciał pokazać, że niekoniecznie dobrze zrobiono pozbywając się go niejako "lekką ręką" spod Wawelu. "Piastunki" przyjeżdżają tym samym do Krakowa podrażnione podwójnie. Ostatnia porażka w Gdańsku z tamtejszą Lechią 1-3 i strata liderowania musiała bowiem zaboleć i jak gliwiczanie podkreślają, od początku spotkania z Wisłą będą chcieli narzucić "swój styl gry".

Ma w tym przeszkodzić wracający po pauzie za nadmiar żółtych kartek kapitan "Białej Gwiazdy" Arkadiusz Głowacki, a jak wiecie - Wisłę w tym spotkaniu nie poprowadzi już "urlopowany" Tadeusz Pawłowski. Nowy trener w tym przypadku nie oznacza rewolucji kadrowej i prawdopodobnie w piątkowy wieczór kibice nie mogą spodziewać się dużych roszad w wyjściowej jedenastce. Na przedmeczowej konferencji Marcin Broniszewski komplementował nowe nabytki, Rafała Wolskiego i Petara Brleka, a opisując postawę tego drugiego użył nawet niecenzuralne, lecz pozytywne epitety. Każdy w klubie zdaje sobie sprawę w jak bardzo trudnej sytuacji znajdują się nasi ulubieńcy, a w kuluarach pomrukuje się nawet o zatrudnieniu psychologa. Najlepszym jednak psychologiem dla "Białej Gwiazdy" byłyby w dzisiejszym spotkaniu trzy zdobyte punkty, które sprawiłyby, że mocna drużyna, jaką niewątpliwie personalnie jest w tym sezonie Wisła Kraków, uwierzyłaby w swoje możliwości i na następne mecze przygotowywałaby się z o wiele większym "luzem".

Każdy kibic "Białej Gwiazdy", który uda się dziś na Reymonta 22, w drodze na stadion wspominać będzie stare dobre czasy, kiedy to drużyny przyjeżdżające do naszej "Twierdzy" prosiły o jak najmniejszy wymiar kary. Nie do pomyślenia byłaby sytuacja, w której w dwóch kolejnych spotkaniach u siebie, z drużynami z dołu tabeli Wisła zdobywa tylko jeden punkt, który notabene został wywalczony w szczęśliwych okolicznościach. Biorąc pod uwagę wyniki, jak i grę naszego zespołu w spotkaniach u siebie, nasza "Twierdza przy R22" zamienia się niestety w zamek z piasku, który zostaje niszczony przez kolejne zespoły, dumnie przyjeżdżające "na Wisłę". Dzisiejszego wieczoru czeka nas trzecie spotkanie z rzędu na własnym obiekcie. Zawodnicy reprezentujący nasz klub nie mogą sobie pozwolić na trzy kolejne mecze w krótkim odstępie czasu bez zwycięstwa przed własnymi kibicami! W trudnych sytuacjach każdemu kibicowi krakowskiej drużyny powinno przyświecać jedno hasło - "Cała Wisła zawsze razem". Liczę na to, że dziś w dużej liczbie będziemy dopingować naszych ulubieńców z wysokości trybun, a po meczu razem cieszyć się z trzech punktów. I dzięki nim rozpoczniemy marsz w górę tabeli!

Do zobaczenia przy Reymonta!

Źródło: wislaportal.pl


Punkty potrzebne jak tlen: Wisła - Piast

W piątkowy wieczór Wisła Kraków podejmie na własnym stadionie zespół Piasta Gliwice. Obydwa zespoły nie rozegrały swoich wtorkowych spotkań, przełożonych ze względu na warunki atmosferyczne. Wisła znajdująca się w dramatycznej sytuacji, prowadzona przez tymczasowego trenera musi zrobić wszystko, żeby wygrać mecz i nie tracić kontaktu z resztą zespołów.

W krakowskim klubie w bieżącym tygodniu trwa bardzo duże zamieszanie. Nie dość, że piłkarze przegrywają mecz za meczem, czego efektem jest „urlopowanie” Tadeusza Pawłowskiego, którego zatrudnienie okazało się jednym wielkim niewypałem, to jeszcze powraca sprawa Radosława Cierzniaka, którego kontrakt został rozwiązany z winy klubu.

Wisłę w meczu z Piastem poprowadzi Marcin Broniszewski, ale niemal pewne jest, że od poniedziałku na stołek trenerski wróci Franciszek Smuda. Zdania i opinie są podzielone, ale cel jest jeden: utrzymać Wisłę Kraków w Ekstraklasie. Pierwszym krokiem ku temu musi być jednak zwycięstwo już w najbliższym spotkaniu.

W meczu z Piastem nie wystąpi Richard Guzmics, który powoli dochodzi do siebie po drobnej kontuzji. Nie zagra również Donald Guerrier, który po meczu z Górnikiem Łęczna przez tydzień przebywał w szpitalu. Nie wiadomo co dolega Haitańczykowi, bo nikt w klubie nie chce udzielić informacji na temat stanu zdrowia Donalda.

Piast Gliwice aktualnie zajmuje drugą pozycję w tabeli, choć zimę spędzał jako zdecydowany lider z pięcioma punktami przewagi nad Legią Warszawa. Początek wiosny jest mocno nieudany dla drużyny z Gliwic, która w niczym nie przypomina przebojowego zespołu z jesieni, który wygrywał niemalże z każdym w lidze.

Zimą z Piasta nie odszedł żaden z kluczowych zawodników, za to klub z Górnego Śląska pozyskał między innymi Macieja Jankowskiego, który jeszcze jesienią grał w Wiśle. „Jankes” w Piaście ma silną konkurencję w osobach Martina Nespora i Josipa Barisicia, którzy bardzo dobrze radzili sobie jesienią, teraz jednak zawodzą.

Dużym autem Gliwickiej drużyny jest druga linia, gdzie prym wiodą młody kapitan Piasta Radosław Murawski, mający zabezpieczać tyły i dać komfort w kreowaniu akcji ofensywnych Kamilowi Vackowi i Sasy Żivcowi. Zwłaszcza Vacek ma za sobą świetną rundę, które zaowocowała powołaniami do reprezentacji Czech. Nie wolno zapominać o Mateuszu Maku, który dzięki swojemu dynamicznemu usposobieniu napędza akcje Piasta skrzydłami.

Jeszcze rok temu Wisła to Wisła patrzyła na Piasta z góry, a przyjazd na Reymonta był raczej nieprzyjemnością dla tego zespołu. Teraz to Gliwiczanie są wyżej w tabeli, a dzięki zwycięstwu w Krakowie powrócą na utracony niedawno fotel lidera. Wisła kompletu punktów potrzebuje niczym tlenu, w przeciwnym razie wykona kolejny duży krok w kierunku spadku z ligi.

Spotkanie poprowadzi pan Szymon Marciniak z Płocka.

Początek meczu o 20.30. Transmisja w Canal+Sport.

Źródło: wislakrakow.com
(sum91)


Pokonać Piasta

Z powodu nie najlepszego stanu murawy nie udało się Wiślakom rozegrać meczu z Koroną w Kielcach. Na szczęście boisko na stadionie przy ulicy Reymonta jest doskonale przygotowane i nic nie stoi na przeszkodzie, aby już za kilka godzin Wisła zmierzyła się na nim z Piastem Gliwice. Do Krakowa przyjeżdża wicelider Ekstraklasy, co gwarantuje wielkie emocje! Przed naszymi piłkarzami niezwykle trudne zadanie, w obliczu którego Wasze wsparcie z trybun będzie nieocenione. Zapraszamy na mecz! Zapraszamy na R22!

Jeśli policzymy wszystkie możliwe rozgrywki, w których Wisła i Piast miały okazję się spotkać to dzisiejszy mecz będzie oznaczony numerem 20. Do tej pory oba kluby grały między sobą o mistrzostwo Polski, Puchar Polski oraz o Puchar Ligi. Właśnie do walki o to pierwsze trofeum jedenastki tych zespołów stawały naprzeciw siebie najczęściej. W Ekstraklasie Biała Gwiazda rywalizowała z drużyną z Gliwic 11-krotnie. Wisła w 5 meczach była od swojego dzisiejszego przeciwnika lepsza, w 3 spotkaniach triumfował Piast i tyle samo razy padł remis.

Pierwszy raz o ligowe punkty Wisła walczyła z Piastem 18 października 2008 roku. Na stadionie przy ulicy Reymonta górą byli gospodarze, pokonując gliwiczan 2:0. Pierwszą bramkę w 45. minucie zdobył Rafał Boguski, wykorzystując świetne podanie Pawła Brożka. Asystujący przy pierwszym golu „Brozio”, w ostatniej akcji meczu zamienił się w egzekutora i uderzeniem głową, po dośrodkowaniu Patryka Małeckiego, strzelił Piastowi drugą bramkę.

3:0 przed 3 laty

W rozgrywkach Ekstraklasy Biała Gwiazda podejmowała Piasta 5 razy i 3 z tych spotkań wygrała, remisując i przegrywając zaledwie po jednym meczu. Jedno z najwyższych, a zarazem ostatnie, zwycięstwo nad gliwiczanami w najwyższej klasie rozgrywkowej Wisła odnotowała 13 września 2013 roku. Również na stadionie przy ulicy Reymonta Wiślacy ograli gości 3:0. Strzelanie w tym bardzo emocjonującym spotkaniu w 33. minucie rozpoczął Paweł Brożek, który wykorzystał wcześniejszy brak skuteczności Boguskiego i w zamieszaniu umieścił piłkę w siatce. Po przerwie nadal przeważali piłkarze Białej Gwiazdy, a efektem tej przewagi był drugi gol zdobyty przez Brożka w sytuacji sam na sam z bramkarzem przyjezdnych. W 80. minucie na boisku pojawił się Donald Guerrier, dla którego był to debiut w barwach Wisły. Haitańczyk potrzebował zaledwie pięciu minut, by umieścić piłkę w siatce i ustalić wynik meczu na 3:0 dla Białej Gwiazdy.

Bilans bramkowy ekstraklasowych spotkań pomiędzy Wisłą i Piastem przemawia za naszą drużyną. W 11 meczach na tym poziomie rozgrywek Wiślacy zdobyli przeciwko gliwiczanom 15 goli, tracąc ich przy tym 9. Najlepszym strzelcem Białej Gwiazdy w starciach z Piastem jest Paweł Brożek, który ma na koncie 5 trafień.

Czas na rewanż

Ostatnie spotkanie tych klubów odbyło się 3 października 2015 roku w Gliwicach. Gospodarze dzięki bramce zdobytej przez Martina Nespora w czasie doliczonym do pierwszej połowy wygrali 1:0.

Oba kluby z powodu złego stanu murawy nie rozegrały swoich spotkań w ramach 25. kolejki Ekstraklasy. Piast miał gościć ekipę Śląska Wrocław. Wisła natomiast miała w Kielcach zmierzyć się z Koroną. Oba starcia zostały przeniesione na 8 marca.

Nierozegranie przez te zespoły meczów nie zmieniło dla nich układu tabeli: Piast po 24 spotkaniach zajmuje pozycję wicelidera, z kolei Wisła plasuje się na 15. miejscu.

Mecz pomiędzy Wisłą Kraków a Piastem Gliwice rozpocznie się o godzinie 20:30. Wspierajcie Białą Gwiazdę przy R22!

MH
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Przedmeczowe wypowiedzi

Marcin Broniszewski przed meczem z Piastem: - Wynik jest najlepszym lekarstwem

- Są różne szkoły. Większość być może chciałaby, żeby zawodników ukrzyżować. Wziąć bat i tłuc, ale to nie jest sposób. Jeśli znajdzie się ktoś w takiej sytuacji, to trzeba mu podać rękę, pomóc. Zmobilizować, zmotywować, bo wydaje się, że to jest do tego najskuteczniejsza droga. Staramy się to oczywiście robić, ale znów te wszystkie mowy i gadki i to opowiadanie jest niczym, w porównaniu do tego, jak będzie przebiegał mecz. I jak on się zakończy - mówił na tradycyjnej przedmeczowej konferencji prasowej trener Wisły Kraków, Marcin Broniszewski.

- Dopiero po zakończonym meczu będzie można powiedzieć, czy rozmowy oraz treningi, czy cokolwiek innego - w tym zmiany na stanowiskach trenerskich - są skuteczne. Bo taka jest prawda. Naszą rolą jest zrobić to czego od nas wszyscy oczekują, bo my sami też tego od siebie oczekujemy. Nikt nie lubi tak często przegrywać, a nam ostatnio wychodzi to bardzo dobrze - dodał opiekun wiślaków.

Broniszewski miał prowadzić nasz zespół już we wtorkowym spotkaniu z Koroną, ale ten z powodu fatalnego stanu murawy, został przełożony.

- Tak się zdarza. Boisko absolutnie nie nadawało się do gry. Zdrowie zawodników jest najważniejsze i stąd te decyzje, które zostały podjęte. Jeśli chodzi o rytm treningowy, to zmodyfikowaliśmy trochę ten mikrocykl, ale to jest normalne. Nie tylko my musieliśmy to zrobić - stwierdził trener, mówiąc o przygotowaniach drużyny do najbliższej konfrontacji z Piastem. Gliwiczanie po rewelacyjnej jesieni, która dała im sensacyjne liderowanie, wiosnę rozpoczęli słabo, bo od dwóch bezbramkowych remisów, po których przyszła porażka 1-3 w Gdańsku.

- Piast to drużyna, która nie przez przypadek znalazła się tak wysoko w tabeli. Gra w określony sposób, który przyniósł jej bardzo dobry efekt. Zawodnicy, którzy mają niekoniecznie wielkie nazwiska potrafili udźwignąć ciężar i jesienią grali bardzo dobrze. Powiedziałbym, że ten zespół teraz też nie wygląda najgorzej. Jeśli chodzi oczywiście o punktowanie, to jest zdecydowanie słabiej, ale jeśli chodzi o samą grę, to próbują kontynuować to - co rozpoczęli jesienią. Ale nie przynosi to efektów w postaci punktów. Nie sądzę jednak, żeby z dnia na dzień próbowali z tego zrezygnować i przyjmować nowe warianty. Na pewno jest to trudny moment, bo nie punktują, no ale wszystkich jakiś problem kiedyś dotyka. Dla nas każdy mecz będzie przełamaniem i musimy do tego dążyć - przyznał Broniszewski.

Nie mogło też zabraknąć pytania o kwestię, która mocno nurtuje wielu kibiców, a więc fizycznego przygotowania naszego zespołu do rundy wiosennej oraz nadrabiania przez poszczególnych piłkarzy ewentualnych braków, o co przy napiętym terminarzu na pewno jest bardzo trudno.

- Jest to problem - zgodził się Broniszewski. - Dozując jednak obciążeniami treningowymi można pewne "niedociągnięcia" nadrobić. Będzie również przerwa na reprezentację i to są te terminy, że można mocniej popracować. W każdym mikrocyklu można też znaleźć dzień na mocniejszą pracę, aby te "niedociągnięcia", które też gołym okiem widzicie, poprawić. To nie jest jakby długotrwały proces. Mamy bardzo mało czasu, ale można coś skorygować - dodał.

Dla Broniszewskiego rola "strażaka" w Wiśle to już ostatnio "norma". Już jesienią przejął bowiem zespół, gdy zwolniony został Kazimierz Moskal. I wtedy także był on w solidnym "dołku", choć wtedy przede wszystkim kadrowym.

- Jestem drugi raz w takiej sytuacji, bo jesienią też był problem w sferze mentalnej. Przegrywaliśmy mecze, było nas mało i to są trudne kwestie. Tak naprawdę wynik jest najlepszym lekarstwem i najlepiej podnosi na duchu i napawa optymizmem do następnych meczów. Można fajne rzeczy opowiadać w szatni, można pajacować, albo jeździć na paintball, ale jak się nie wygra meczu - to to wszystko jest niczym. To się nie liczy. Prowadzimy mnóstwo rozmów, motywujemy zawodników i w treningu i do meczu, bo taka jest nasza rola, rola trenerów. Jeśli jednak nie będzie dobrego wyniku - to to wszystko jest nic nie warte. Te gadki, wspomniany paintball, wyjścia do teatru - będą niczym. A jak wygramy mecz, to będzie to skuteczne. Robimy wszystko żeby go wygrać. To jest dla nas najważniejsze - zakończył trener "Białej Gwiazdy".

Źródło: wislaportal.pl


Michał Miśkiewicz: - W każdym spotkaniu musimy walczyć o zwycięstwo

Od początku rundy wiosennej pewne miejsce w wiślackiej bramce ma Michał Miśkiewicz, który spisuje się w niej zresztą bardzo dobrze. Jak można się domyślać - nie zamierza on łatwo oddać miejsca, które sobie wywalczył. - Cieszę się z tego, że tak wyszło - powiedział dziś, obecny na przedmeczowej konferencji prasowej bramkarz. - Rywalizacja była do samego końca. Na razie trenerzy stawiają na mnie i staram się, mimo tej trudnej sytuacji udowodnić, że stać mnie na to, aby bronić bramki Wisły. I będą robił to dalej - zadeklarował zawodnik.

Dla Miśkiewicza, który zanim trafił do Wisły był jej oddanym kibicem, obecna sytuacja i miejsce spadkowe drużyny w tabeli jest niezwykle trudna.

- Staramy się mobilizować. Każdy z nas już trochę przeżył, bo jest paru starszych chłopaków, którzy zdają sobie sprawę z powagi sytuacji. Tak jak i cała nasza grupa. Dla wielu z nas jest to jednak coś zupełnie nowego, ale trzeba się w tym odnaleźć - przyznał bramkarz. - Jest tak źle, że możemy się tylko od tego dna odbić i iść w górę. Zostało nam jeszcze parę meczów do rozegrania i musimy wyciągnąć z tego "maxa". W każdym spotkaniu musimy walczyć o zwycięstwo, już nie ma co analizować przeciwnika - w jakiej on jest formie - tylko trzeba wyjść i dać z siebie wszystko. Tym bardziej, że nasza liga podaje różne przykłady. Tak jak wczorajszy mecz Legii. Termalika była skazana na porażkę, a wygrała dość znacząco. Z naszym składem, który według mnie potencjalnie jest na górną ósemkę - stać nas na o wiele więcej. Każdy związany z wiślackim środowiskiem na to zasługuje. Musimy do tego dążyć, żeby to widmo spadku nie doszło do nas i się niestety nie spełniło - dodał dobitnie zawodnik.

- Jesteśmy w trudnej sytuacji, ale nie jest ona bez wyjścia. Jest to trzeci sezon podziału na grupy i ostatnie dwa lata mieliśmy komfort. Graliśmy się w tej "górnej ósemce" i mówiło się o pucharach. Tam jak coś "nie szło" i nawet doznało się porażki, to w porównaniu do dolnej części tabeli można powiedzieć, że był psychiczny luz. Teraz gdybyśmy nie daj Boże znaleźli się w tej gorszej ósemce, a niestety tak się chyba może stać, to są inne doznania. Jedna porażka i jesteś zagrożony spadkiem! "Nigdy" nie mów jednak "nigdy", bo tych meczów jeszcze trochę zostało. Musiałoby się to natomiast wszystko super dla nas ułożyć. Każdy punkt, remis, wygrana mają wielką wagę. I to zaczynając już od teraz. Już teraz trzeba sobie zrobić taką sytuację, żeby w tych końcowych meczach jakoś to poukładać i zostać na kolejny sezon w Ekstraklasie. Innego scenariusza nie biorę pod uwagę - zakończył swoją mocno emocjonalną wypowiedź wiślak.


Źródło: wislaportal.pl


O rywalu

Tak gra Piast

Po przełożonym meczu w Kielcach, Wiślaków już jutro czeka spotkanie z Piastem Gliwice. Piłkarze Białej Gwiazdy zyskali kilka dni na treningi pod wodzą Marcina Broniszewskiego, który zastąpił Tadeusza Pawłowskiego. Jak w starciu z niedawnym liderem Ekstraklasy wypadnie Wisła i z kim przyjdzie jej się zmierzyć? Zapraszamy na analizę taktyczną popularnych „Piastunek”.

Gliwiczanom, podobnie jak i Wiślakom, nie udało się rozegrać wtorkowego meczu 25. kolejki. Obie drużyny przystąpią więc do jakże ważnego pojedynku tak samo wypoczęte. Podopieczni Radoslava Latala, dzięki sensacyjnej wygranej Termaliki Bruk-Betu Nieciecza nad Legią Warszawa, mają szansę na powrót na czoło ligowej tabeli. By ta sztuka im się powiodła, potrzebują zwycięstwa. Wisła w starciu z mistrzami rundy jesiennej nie stoi jednak na straconej pozycji - dotychczas oba zespoły na wiosnę nie wygrały, a Piast w trzech meczach zdobył zaledwie jednego gola.


Bramka: Jedynym z graczy, który bez wątpienia zachował swoją dobrą dyspozycję z poprzedniej rundy, jest podstawowy golkiper „Piastunek” - Jakub Szmatuła. 34-latek, który nie opuścił jeszcze ani minuty w tym sezonie, dwa z trzech meczów zakończył bez puszczonego gola. Co więcej, były gracz Zagłębia Lubin i Warty Poznań aż dziesięć razy w tym sezonie zachował czyste konto, co czyni go liderem w tej kategorii spośród wszystkich bramkarzy ligi. Pojedynek z Białą Gwiazdą będzie miał dla Szmatuły szczególny wydźwięk - będzie to bowiem jego 100. mecz w barwach Piasta we wszystkich oficjalnych rozgrywkach.


Linia obrony: Piast, oprócz Lechii Gdańsk za kadencji Piotra Nowaka, jest jedyną drużyną, która zwykle swe mecze rozgrywa trójką obrońców. Ostatnio jednak trener Radoslav Latal dwukrotnie desygnował do gry czwórkę obrońców. Tak też może być w przypadku spotkania z Wisłą. Mimo pojawienia się w klubie byłego gracza m.in. duńskiego Midtjylland czy włoskiej Regginy, Kristiana Ipsy, pierwszym wyborem czeskiego szkoleniowca są Hebert, Uros Korun oraz Marcin Pietrowski, który w przypadku gry czwórką z tyłu z powodzeniem może wystąpić na prawej obronie. Na lewej flance niepodważalną „jedynką” jest Patrik Mraz, jak na razie król asyst Ekstraklasy, z jedenastoma kluczowymi podaniami na koncie.


Linia pomocy: Przejście na czwórkę obrońców nie zmieniło jednak liczby pomocników, którzy zwykle wychodzą w pierwszym składzie. Tych niezmiennie pozostaje pięciu. W ekipie Piasta nieco tylko zmieniły się personalia. Od pierwszych minut pojawia się ostatnio kolejny z nowo pozyskanych zawodników, Martin Bukata, który zajmuje miejsce obok Radosława Murawskiego, jedynego wychowanka śląskiej drużyny. 21-latek, będący najmłodszym kapitanem w Ekstraklasie, umiejętnie łączy grę w destrukcji z konstruowaniem akcji. W dużej mierze to właśnie od niego zależy dobra gra zespołu. Równie dużo w kwestii występów całej ekipy z Gliwic ma do powiedzenia mózg zespołu, wypożyczony przed sezonem ze Sparty Praga Kamil Vacek, okrzyknięty najlepszym pomocnikiem rundy jesiennej Ekstraklasy. Pierwszy Czech powołany do swojej kadry narodowej z polskiej ligi w spotkaniu z Wisłą zajmie pozycję ofensywnego pomocnika. Na skrzydłach najprawdopodobniej będą partnerować mu: były zawodnik juniorskich drużyn Białej Gwiazdy, Mateusz Mak, a także Sasa Żivec, który jednak w porównaniu do początku sezonu znacznie obniżył swe notowania u trenera Latala. Dość powiedzieć, że ostatnią bramkę Słoweniec zdobył we wrześniu ubiegłego roku.


Atak: W przerwie zimowej trener Latal próbował pozyskać na zasadzie wypożyczenia swojego rodaka, Libora Kozaka z Aston Villi. Gdyby ta sztuka się powiodła, to odbudowujący swoją formę po kontuzji Czech byłby bez wątpienia numerem jeden w ataku, a skuteczność Piasta mogłaby być znacznie większa. Transfer jednak spalił na panewce, a do drużyny z ul. Okrzei przybyli Maciej Jankowski i Artur Karasauks, którzy mieli być odpowiedzialni za zdobywanie goli. Sztuka ta nie powiodła się póki co żadnemu z nich, co więcej, Łotysz ani razu nie znalazł się w kadrze meczowej swojego nowego zespołu. Wobec tego napastnikiem numer jeden w układance Radoslava Latala pozostaje Martin Nespor, który jesienią ośmiokrotnie pokonywał bramkarzy rywali. Czech jest jednym z najbardziej walecznych snajperów ligi, a o jego sile fizycznej przekonało się już wielu stoperów w Ekstraklasie. Obserwując poczynania wypożyczonego ze Sparty Praga napastnika, jednego możemy być pewni: Nespor nigdy nie cofnie nogi.

Wiślacy potrzebują zwycięstwa jak tlenu. Drużyny z dolnej części tabeli w ostatniej kolejce zdobyły punkty i zaczęły uciekać Białej Gwieździe na kilka punktów. Piast natomiast chciałby wrócić na pozycję lidera, którą okupował przez osiemnaście kolejek. Czy Marcinowi Broniszewskiemu uda się tchnąć nowego ducha w serca Wiślaków? Czy Radoslav Latal znalazł już receptę na kryzys, jaki przechodzą „Piastunki”? O tym wszystkim dowiemy się już jutro. Pierwszy gwizdek sędziego o 20.30.

Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Relacje

Jović ratuje remis, Brożek nie strzela karnego! Wisła - Piast 1-1

Po kolejnym niezwykle emocjonującym meczu - krakowska Wisła dopisuje do swojego dorobku jeden punkt! Wywalczony zresztą w dramatycznych okolicznościach. Od 42. minuty wiślacy przegrywali 0-1, po bramce Josipa Barišicia i wynik ten utrzymywał się aż do 81. minuty, kiedy to wyrównanie dał nam Boban Jović! Wisła miała w tym meczu jeszcze wręcz idealną okazję, aby wygrać, ale w doliczonym czasie gry Paweł Brożek zmarnował "jedenastkę"!

Spotkanie z Piastem Wisła rozpoczęła w ofensywnym ustawieniu. Cofniętym napastnikiem był Paweł Brożek, a debiut zaliczał Petar Brlek. Do tego w rolę skrzydłowych wcielili się Rafałowie - Boguski i Wolski - i można było zaczynać kolejny arcyważny dla nas mecz. I rozpoczął się on bardzo nerwowo. Proste straty zaliczyli szybko Brlek oraz Boban Jović, ale na szczęście bez poważniejszych konsekwencji. Gorzej mogło być już jednak w minucie 6., kiedy to Michała Miśkiewicza zatrudnił... Boguski. "Misiek" pewnie jednak kiks swojego kolegi wyłapał.

Wiślacy na szczęście opanowali początkowe nerwy i w 10. minucie rozegrali pierwszą udaną akcję. Po długim podaniu od jubilata Arkadiusza Głowackiego, który dokładnie 16 lat temu (!) debiutował w naszych barwach, blisko szczęścia był Wolski, ale jego strzał minął jednak bramkę. Gra wciąż była jednak wyrównana, a w kolejnych minutach na pewno odnotować trzeba serię błędów Alana Urygi, których kulminacja miała miejsce w minucie 19. Wtedy to Saša Živec łatwo naszego pomocnika minął, ale uderzył ponad bramką.

Później wyraźniej do głosu doszła już jednak Wisła. W 22. minucie dobrze ze skrzydła dogrywał Zdeněk Ondrášek, ale Boguski uderzył zbyt wysoko, aby kogokolwiek po wiślackiej stronie świata ucieszyć. Dwie minuty później z rzutu wolnego dobrze w pole karne dograł z kolei Wolski, ale strzał Ondráška został zablokowany. Chwili zaś później Ondrášek miał jeszcze lepszą wydawało się okazje, ale po wrzutce Brożka główkował z piątego metra ponad bramką! Ta wciąż była więc dla nas niezdobyta i nic dziwnego, że szczęścia spróbował też Głowacki, który w 31. minucie poszedł "na przebój", ale Jakub Szmatuła dobrze sparował strzał wiślaka na rzut rożny! Ofensywa Wisły wciąż trwała i w 32. minucie świetnie z rzutu wolnego uderzył Maciej Sadlok, ale równie dobrze spisał się Szmatuła! Wisła miała więc tylko kolejny rzut rożny, ale po nim blisko szczęścia był Uryga! Niestety nasz pomocnik uderzył niedokładnie.

Na tym niestety przewaga Wisły w pierwszej połowie się skończyła, a do głosu doszedł stłamszony w ostatnich fragmentach meczu Piast. Sygnał alarmowy w 39. minucie dał naszemu zespołowi Radosław Murawski, przy strzale którego Miśkiewicz musiał się wykazać. Niestety nasze szczęście odpłynęło totalnie już trzy minuty później. Piłka po podaniu od Kamila Vacka trafiła do Josipa Barišića, a ten niedokładnie przypilnowany przez goniącego go Rafała Pietrzaka celnym uderzeniem nie dał szans naszemu bramkarzowi i od 42. minuty "Biała Gwiazda" - trochę jednak z przebiegu gry zaskakująco - przegrywała. Jeden błąd, jedna bramka i do przerwy 0-1, bo choć w 45. minucie mieliśmy jeszcze okazję z rzutu wolnego, to znów bardzo dobrze spisał się Szmatuła, który nie dał się zaskoczyć Wolskiemu.

Jeśli ktoś na początku drugiej połowy spodziewał się jakiejś pozytywnej zmiany w grze Wisły, to po pierwszych minutach od wyjścia obydwu drużyn z szatni musiał być bardzo mocno rozczarowany. Piast szybko zresztą mógł mieć bardzo dobrą okazję, bo wyszedł z kontrą "3 na 2", ale na nasze szczęście swoją szansę zmarnował. Podobnie jak już tuż po upłynięciu godziny gry, gdy Miśkiewicz niedokładnie zagrał do Sadloka i Piast znów miał przewagę pod naszą bramkę. Wszystko uratował jednak wracający do pomocy naszej obronie Uryga.

W końcu Wiśle udało się przeprowadzić udaną akcję. W 67. minucie wprowadzony za Brleka Patryk Małecki dobrze odszukał Boguskiego, ale ten niestety zmarnował świetną okazję do wyrównania. Mieliśmy więc tylko kolejny rzut rożny! Wiślacy ruszyli jednak do kolejnych ataków, ale w 69. minucie strzał Ondráška z 16 metrów Szmatuła zdołał, choć na raty, wyłapać. Z dobitką nie zdążył bowiem Brożek.

Nasza sytuacja zaczynała się więc robić dramatyczna, tym bardziej, że czasu było coraz mniej. Wszystko odwróciło się jednak w 81. minucie. Na przebój zdecydował się Jović i po rykoszecie od Patrika Mráza pokonał Szmatułę. 1-1!

Co ważne - Wisła idzie za ciosem i w 86. minucie mogła prowadzić! Wrzutkę Ondráška nie wykorzystał jednak Małecki, który myli się nieznacznie. "Biała Gwiazda" wciąż atakuje i w 89. minucie blisko szczęścia mógł być Wolski, ale ostatecznie został zblokowany. Strzał - już w doliczonym czasie gry - oddał jeszcze Boguski, ale ten również był niecelny.

Aż w końcu mogło się nam wydawać, że szczęście uśmiechnęło się do Wisły. Szymon Marciniak podyktował bowiem rzut karny po faulu Kristijana Ipšy na Ondrasku, ale tego zmarnował Brożek! Szmatuła strzał wiślaka zdołał bowiem sparować, a natychmiast po tym sędzia spotkanie zakończył.

"Biała Gwiazda" wciąż jest więc bez wygranej, choć tej była dziś bardzo blisko. Jeśli jednak marnuje się takie okazje jak "jedenastka" i to w takim momencie spotkania - raczej ciężko o zwycięstwa.

Źródło: wislaportal.pl


Wisła - Piast: 1:1

Czwarty mecz i dopiero drugi punkt. Wisła Kraków pomimo heroicznej walki zaledwie zremisowała z Piastem Gliwice. Pierwszą bramkę zdobył Barisić, jedynego gola dla Białej Gwiazdy zanotował Jović. W ostatniej minucie Wiślakom został podyktowany rzut karny, jednak strzał Pawła Brożka obronił Jakub Szmatuła.

W piątkowym spotkaniu Wiślacy podejmowali Piasta Gliwice. Podopieczni Radoslava Latala przystępowali do meczu jako wicelider Ekstraklasy. Wisła natomiast jako ekipa plasująca się w strefie spadkowej. Obie drużyny walczyły o swoje pierwsze na wiosnę zwycięstwo. Białej Gwieździe pomóc w tym miał pozyskany ze Slavena Belupo Petar Brlek, który debiutował w polskiej lidze.

Od pierwszego gwizdka sędziego Szymona Marciniaka różnica w tabeli nie była widoczna, a obie drużyny konstruowały swoje ataki w środku pola. Pierwszą groźną sytuację stworzyli sobie Wiślacy. W 10. minucie Arkadiusz Głowacki świetnym podaniem z własnej połowy obsłużył Rafała Wolskiego, którego uderzenie z woleja nieznacznie minęło lewy słupek bramki Jakuba Szmatuły.

Pierwszy kwadrans gry upłynął pod znakiem walki w środku pola. Obaj bramkarze pozostawali bezrobotni. Pierwszy strzał na bramkę Miśkiewicza w 20. minucie oddał Sasa Żivec, jednak piłka poszybowała nad poprzeczką wiślackiej bramki. W odpowiedzi lewą flanką podprowadził piłkę Ondrasek, zacentrował do Boguskiego, który przyjął futbolówkę na klatkę, po czym kropnął z woleja. Niestety uderzenie "Bogusia" było bardzo niecelne.

W 24. minucie spotkania podopieczni Marcina Broniszewskiego znaleźli się przed kolejną szansą na zmianę rezultatu. Z boku pola karnego Brożek dograł piłkę prosto na głowę Ondraska, lecz ten spudłował z pięciu metrów. Jakub Szmatuła nadal nie musiał się wykazywać w bramce gości, jednak to Wiślacy przejęli inicjatywę na boisku.

Cztery minuty poźniej dobrze zapowiadającą się kontrę wyprowadził Rafał Boguski, który zaadresował piłkę w kierunku Brożka. Napastnik Białej Gwiazdy zdążył do futbolówki jako pierwszy, po czym tuż przed polem karnym został powalony na ziemię przez jednego z defensorów Piasta. Sędzia Marciniak nie dopatrzył się jednak faulu. Gwizdek naszego eksportowego arbitra milczał również minutę poźniej, gdy swoim strzałem z dystansu Alan Uryga nastrzelił rękę defensorowi Piastunek.

Początek trzeciego kwadransu to coraz śmielsze ataki Białej Gwiazdy. Najpierw na strzał z dystansu zdecydował się rozgrywający swoje 322. spotkanie w Ekstraklasie Głowacki, lecz Szmatuła sparował piłkę na rzut rożny. Dosłownie dwie minuty później golkiper Piasta wspiął się na wyżyny swych możliwości i w spektakularny sposób odbił na słupek uderzenie z rzutu wolnego Macieja Sadloka. Po kornerze najlepiej w podbramkowym zamieszaniu znalazł się Alan Uryga, lecz jego uderzenie sprzed bramki wybił Radosław Murawski.

Podopieczni Radoslava Latala zaczęli dochodzić do głosu na dziesięć minut przed końcem pierwszej połowy. Najpierw na strzał z 30. metrów zdecydował się Pietrowski, a Miśkiewicz odbił piłkę do boku. Chwilę później bramkarz Wisły był jednak bezradny. Prawym skrzydłem popędził Vacek, po czym jak na tacy wystawił piłkę Barisiciowi. Spóźniona obrona Białej Gwiazdy nie nadążyła za Chorwatem i ten z woleja trafił w prawy górny róg bramki krakowian.

Odpowiedź Wiślaków mogła być piorunująca. Kapitalne uderzenie w okienko bramki Piasta posłał Rafał Wolski, a Jakub Szmatuła po raz kolejny świetnie odbił piłkę na rzut rożny. Po kornerze graczom Białej Gwiazdy nie udało się zagrozić bramce Piastunek i pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 0:1, mimo znacznej przewagi gospodarzy.

Drugą część spotkania lepiej rozpoczęli przyjezdni. Po stracie Głowackiego zawodnicy Piasta wychodzili trójką graczy na dwóch obrońców, lecz złe podanie Barisicia sprawiło, że dobrze zapowiadającą się akcję zdołał przerwać się Maciej Sadlok. Przez kolejne minuty, podobnie jak w pierwszej połowie, dominowała gra w środku pola. Autorem pierwszego strzału w drugiej połowie w 57. minucie był Patrik Mraz, lecz jego próba minęła wiślacką bramkę.

Wiślacy wyrównać mogli w 67. minucie. Świetnym miękkim podaniem wprost na nogę Boguskiego popisał się Ondrasek, lecz strzał „Bogusia” z pięciu metrów w ostatniej chwili zblokował jeden ze stoperów Piasta. Chwilę później po rzucie rożnym Uryga zgrał piłkę Ondraskowi, który oddał niecelny strzał na bramkę Szmatuły. W 70. minucie to golkiper Piasta po raz kolejny stał się bohaterem, na raty broniąc strzał czeskiego napastnika Białej Gwiazdy. Zabrakło dosłownie momentu, by do wypuszczonej przez Szmatułę futbolówki dopadł Paweł Brożek.

W odpowiedzi na strzał z boku pola karnego zdecydował się Paweł Moskwik, lecz jego strzał minął bramkę Miśkiewicza. Wiślacki bramkarz interweniować musiał kilka minut później, gdy z dystansu kropnął Uros Korun. Piłka trafiła jednak prosto w ręce „Miśka".

Trener Broniszewski, chcąc zmienić rezultat wpuścił na boisko Popovicia i Małeckiego, jednak wyrównującego gola zdobył ktoś inny. Bohaterem okazał się Boban Jović, który zdecydował się na niesygnalizowane uderzenie z boku pola karnego. Futbolówka otarła się jeszcze od defensora gliwiczan i wpadła w krótki róg bramki Szmatuły. Dziesięć minut przed końcem zrobiło się 1:1 i w Wiślaków wstąpiła nowa energia. W 86. minucie najaktywniejszy z krakowian Ondrasek zacentrował wprost na nogę Małeckiego, który minimalnie chybił. To była stuprocentowa okazja na zdobycie drugiej bramki.

Piłkę meczową miał także Rafał Boguski, lecz oddał strzał wysoko nad poprzeczkę. W ostatniej minucie najlepszą z możliwych okazji miał przed sobą Paweł Brożek. Po faulu na zastawiającym się w polu karnym Ondrasku, sędzia Szymon Marciniak podyktował rzut karny. Ostatnia minuta mogła przynieść upragnione zwycięstwo, jednak strzał z jedenastu metrów Brożka odbił Jakub Szmatuła, stając się tym samym bohaterem dzisiejszego meczu.

Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl