2016.03.18 Wisła Kraków - Jagiellonia Białystok 5:1

Z Historia Wisły

2016.03.18, Ekstraklasa, 28. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 20:30, piątek, 4°C
Wisła Kraków 5:1 (4:0) Jagiellonia Białystok
widzów: 11.564
sędzia: Paweł Raczkowski z Warszawy
Bramki
Maciej Sadlok 24'
Paweł Brożek 33'
Paweł Brożek 39'
Rafał Wolski (g) 45'
Rafał Boguski 63'

1:0
2:0
3:0
4:0
5:0
5:1





70' (w) Karol Świderski
Wisła Kraków
4-5-1
Michał Miśkiewicz
Boban Jović
Arkadiusz Głowacki
grafika:zk.jpg 69' Richárd Guzmics
Maciej Sadlok
Rafał Boguski grafika:zmiana.PNG (77' Witalij Bałaszow)
Denis Popović
Rafał Wolski grafika:zmiana.PNG (77' Tomasz Cywka)
Zdeněk Ondrášek grafika:zmiana.PNG (34' Petar Brlek)
Patryk Małecki
Paweł Brożek

Trener: Dariusz Wdowczyk
Jagiellonia Białystok
4-2-3-1
Bartłomiej Drągowski
Łukasz Burliga
Guti grafika:zk.jpg 12'
Igors Tarasovs grafika:cz.jpg 8'
Piotr Tomasik
Przemysław Frankowski grafika:zmiana.PNG (77' Przemysław Mystkowski)
Jacek Góralski grafika:zk.jpg 44'grafika:zmiana.PNG (46' Taras Romanczuk)
Rafał Grzyb
Konstantin Vassiljev grafika:zmiana.PNG (15' Sebastian Madera)
Fedor Černych
Karol Świderski

Trener: Michał Probierz
Bramki: 5-1
Posiadanie (w %): 73-27
Strzały: 16-3
Strzały celne: 8-2
Piłki zagrane: 1046-319
Piłki odzyskane: 117-109
Spalone 1-0
Podania: 987-279
Udane podania (w %): 89-58
Dośrodkowania 19-6
Rzuty rożne 4-2
Faule: 7-7
Żółte kartki: 1-1
Czerwone kartki: 0-1

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Spis treści

Przed meczem

Pójść za ciosem. Wisła gra z Jagiellonią!

Po przełamaniu koszmarnej passy spotkań bez wygranej w Ekstraklasie i poniedziałkowym zwycięstwie w Niecieczy - ekipę piłkarzy "Białej Gwiazdy" czeka można powiedzieć, że weryfikacja ich możliwości. Na Reymonta przyjeżdża grająca ostatnio lekko w kratkę białostocka Jagiellonia i wiślacy na pewno są w stanie dopisać po tej rywalizacji kolejny komplet punktów! Przynajmniej mocno w to wierzymy. I mocno trzymać będziemy kciuki za to, aby naszym piłkarzom udało się pójść za ciosem i znów wygrać spotkanie ligowe!

W bieżącym sezonie fani "Białej Gwiazdy" nie są zbytnio przez swoich pupili rozpieszczani. Dość powiedzieć, ale dotychczas w rozgrywkach 2015/2016 na własnym stadionie Wisła wygrała zaledwie... dwa spotkania! Pamiętne 2-0 z Lechem oraz efektowne 4-2 ze Śląskiem - miały jednak miejsce w... sierpniu ubiegłego roku (!) i trzeba to przyznać bez ogródek, że to zwyczajnie wstyd, że nasz zespół od tego czasu nie zwyciężył u siebie!

Nie pozostaje nam więc nic innego, jak liczyć, że zmieni się to w piątkowy wieczór. I to nawet jeśli czeka nas bez wątpienia trudne zadanie. Jagiellonia na trzy kolejki przed końcem sezonu zasadniczego zajmuje upragnione dla siebie miejsce numer osiem w tabeli i bez wątpienia będzie robić wszystko, co tylko jest możliwe, aby w Krakowie dopisać komplet punktów. I zachować tę jakże atrakcyjną lokatę. Problemem "Jagi" jest jednak fakt, że grają oni tej wiosny w kratkę. Potrafili bowiem wygrać w Poznaniu z Lechem 2-0, by kilka dni później przegrać aż 1-5 w Gdańsku z Lechią! I można się tylko zastanawiać - jaką Jagiellonię zobaczymy w Krakowie?

Odpowiedź na tak postawione pytanie wydaje się być wbrew pozorom dość prosta. Zapewne taką, jak grać pozwoli jej Wisła, a naprawdę mocno liczyć wypada, że po wygranej w Niecieczy wiślacy wygrzebią się już na dobre ze swojego "dołka formy" i podobnie jak jesienią - także teraz znajdą sposób na ekipę dowodzoną przez Michała Probierza. Przypomnijmy bowiem, że pod koniec października ubiegłego roku, choć mecz zaczęliśmy od straty gola, to później Wisła zdobyła ich aż cztery i ostatecznie rozbiła "Jagę" aż 4-1. Białostoczanie na pewno to lanie pamiętają i będą chcieli się za nie zrewanżować, ale też wypada liczyć, że efekt "nowej miotły" Dariusza Wdowczyka wciąż działa i potwierdzi się to także w tym spotkaniu.

Mocno trzymamy więc za Wisłę kciuki, jeszcze mocniej zdzieramy gardła i cóż - widzimy się na stadionie!

Do boju Wisełka!

Źródło: wislaportal.pl


Pójść za ciosem: Wisła - Jagiellonia

W piątkowy wieczór Wisła Kraków podejmie na własnym stadionie Jagiellonię Białystok. Pierwszy mecz pod wodzą Dariusza Wdowczyka zakończył się długo oczekiwanym zwycięstwem. Teraz nowy trener zadebiutuje na Reymonta, gdzie kibice wygranej nie widzieli od sierpnia.

Wisła wreszcie zwycięska! Po szalonym meczu w Niecieczy „Biała Gwiazda” po długich oczekiwaniach zdobyła trzy punkty. Morale drużyny poszło w górę, spadł kamień z serca ale nikt nie jest zadowolony, bowiem zawodnicy zdają sobie sprawę z nadal bardzo trudnej sytuacji w tabeli. Teraz trzeba pójść za ciosem i wygrać z Jagiellonią.

W meczu z „Jagą” nadal nie będą mogli zagrać kontuzjowani zawodnicy: Krzysztof Mączyński, Donald Guerrier i Emmanuel Sarki. Do kadry meczowej po drobnym urazie wraca Alan Uryga, który zajmie w niej miejsce Krzysztofa Drzazgi.

Zwycięskiego składu się nie zmienia – jak mawia stare piłkarskie porzekadło. Wiele wskazuje na to, że dostosuje się do niego trener Wdowczyk. Nie ma co zmieniać w składzie, który zapewnił upragnione od wielu miesięcy zwycięstwo. W dobrej dyspozycji jest zwłaszcza Patryk Małecki, który był motorem napędowym poniedziałkowego zwycięstwa w Niecieczy. Oby nie był to jednorazowy wyjątek.

Jagiellonia gra w kratkę. Potrafiła w świetnym stylu wygrać w Poznaniu, by za chwilę dostać tęgie baty od Lechii. Piłkarze Michała Probierza zajmują aktualnie ósmą lokatę i wcale nie mogą być pewni gry w pierwszej ósemce. Zwycięstwo w Krakowie z pewnością bardzo by ich do tego przybliżyło, dlatego też możemy spodziewać się dobrego, otwartego meczu – obydwa zespoły zagrają o pełną pulę.

W drużynie Jagiellonii dobrą formę prezentuje wiosną Konstantin Vassiliev, który jest mózgiem zespołu trenera Probierza. Przed nim na pozycji napastnika dobrze radzi sobie Piotr Grzelczak, który zaliczył sześć trafień w bieżących rozgrywkach. Wreszcie niebezpieczna będzie prawa flanka, gdzie poczyna sobie Łukasz Burliga – od kilku tygodni nowy piłkarz zespołu z Podlasia.

Wisłą pod wodzą nowego trenera wreszcie zagrała dobrze i odniosła zwycięstwo. Trzy punkty z Niecieczy prawdziwej wartości nabiorą jednak dopiero wtedy, gdy uda się pójść za ciosem i wygrać także z Jagiellonią. Pozwoli to drużynie odskoczyć od strefy spadkowej i nabrać psychicznego luzu przed przerwą na reprezentację i świętami Wielkiej Nocy.

Transmisja spotkania w Canal + Sport. Początek o 20.30.

Źródło: wislakrakow.com
(sum91)


Pokażmy charakter

W poniedziałek w Niecieczy Biała Gwiazda przerwała swoją serię meczów bez zwycięstwa. Ekstraklasa nie zwalnia jednak tempa i już za kilka godzin Wisła przed własna publicznością zmierzy się za Jagiellonią Białystok. Dzisiejsze spotkanie będzie okazją, by pokazać, czym jest wiślacki charakter i potwierdzić, że ostatnia wygrana nie była przypadkowa. Wszyscy mamy coś do udowodnienia, dlatego walczcie razem z nami o kolejne zwycięstwo!

Na boiskach najwyższej polskiej ligi oba kluby spotykały się do tej pory 24 razy. Lepszy bilans tych pojedynków ma Wisła, która wygrała 11 meczów, w 8 musiała uznać wyższość rywala, a w pozostałych 5 padł remis. Starcia tych dwóch drużyn przeszły do historii jako świetne widowiska, w których pada mnóstwo goli.

Zwycięskie wspomnienia

Na początku lat 90. Wisła przed własną publicznością rozgromiła białostoczan aż 6:3, a sam mecz miał niezwykły przebieg. Jako pierwsi prowadzenie objęli gospodarze, a to za sprawą trafienia Zdzisława Janika. Kilka minut później wyrównał Ryszard Ostrowski, ale jeszcze przed przerwą ponownie prowadzenie krakowianom dał swoim golem Tomasz Kulawik. Po godzinie gry rozpoczęło się najbardziej szalone 10 minut tego meczu, w którym kibice zgromadzeni przy Reymonta zobaczyli aż 4 bramki. Najpierw trafienie na 2:2 zaliczył Bartosz Jurkowski, ale po chwili dwa szybkie ciosy Jagielloni zadał Zbigniew Świętek i zrobiło się 4:2. Goście wcale nie zamierzali się poddać i kontaktowego gola z karnego strzelił Andrzej Ambrożej. Wisła był jednak zdecydowanie lepszym zespołem tego dnia i po kolejnych trafieniach Świętka i Zbigniewa Grędy ostatecznie odprawiła rywali z kwitkiem odnosząc zdecydowane zwycięstwo.

Młodsi kibice będą natomiast pamiętać starcie z 6 października 2007 roku. Biała Gwiazda również w Krakowie pokonała Jagiellonię 5:0. Do przerwy Wiślacy prowadzili już 3:0 po golach Marka Zieńczuka, Pawła Brożka i Jeana Paulisty. Po zmianie stron, po jednym trafieniu dołożyli jeszcze Zieńczuk oraz Piotr Brożek i Wisła odniosła kolejne przekonujące zwycięstwo. Dwóch piłkarzy, którzy wystąpili w tamtym meczu, może dziś zagrać ponownie przeciwko „Jadze”, a są to Paweł Brożek i Arkadiusz Głowacki.

Takie wysokie wygrane odcisnęły swoje piętno na bilansie bramkowym, który przemawia dziś za Wisłą. Piłkarze Białej Gwiazdy drogą do bramki Jagiellonii znajdowali 41 razy, tracąc przy tym 26 goli. Najskuteczniejszym Wiślakiem w meczach z „Jagą” jest Paweł Brożek, który ma na koncie 6 trafień.

Przerwana seria

Mimo wysokich zwycięstw, Jagiellonia nigdy nie była łatwym przeciwnikiem. Przez trzy sezony trwała niemoc Wiślaków, którzy nie potrafili wygrać z białostoczanami ani u siebie, ani na wyjeździe. Dopiero ostatnie spotkanie rozegrane w ramach 13. kolejki Ekstraklasy przerwało złą passę. Oba kluby zmierzyły się w Białymstoku 23 października 2015 roku. Jako pierwsi prowadzenie objęli gospodarze, a gola zdobył Igor Tarasovs. Po chwili mieliśmy jednak remis, a to za sprawą Pawła Brożka, który wykorzystał rzut karny. Po przerwie gole strzelali już tylko Wiślacy. Dwukrotnie Drągowskiego pokonał Maciej Jankowski, a w doliczonym czasie gry trafił jeszcze Donald Guerrier i Wisła triumfowała 4:1.

W poprzedniej kolejce Jagiellonia 1:0 ograła Górnik Łęczna i zajmuje 8. pozycję w tabeli. Wisła natomiast wygrała 4:2 z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza i obecnie plasuje się na miejscu numer 14.

Spotkanie pomiędzy Wisła Kraków i Jagiellonią Białystok rozpocznie się o godzinie 20:30.

Zapraszamy na mecz! Zapraszamy na R22!

MH
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Przedmeczowe wypowiedzi

Dariusz Wdowczyk: - Nie ma nic lepszego od wygrywania

- Oczywiście zwycięstwa budują. Nie ma nic lepszego od wygrywania. To jest dobre przyzwyczajenie. Po jedenastu meczach odnieśliśmy pierwsze, przekonujące zwycięstwo, aczkolwiek tak jak mówiłem na konferencji mieliśmy też sporo szczęścia, ale potrafiliśmy utrzymać wynik, potrafiliśmy uciekać przeciwnikowi i stwarzać sytuacje. Potrafiliśmy grać skutecznie. Chcę powiedzieć o tych dobrych stronach, a mniej o tych słabszych, to podkreślać i na tym budować - mówił na konferencji prasowej przed meczem z Jagiellonią Białystok trener Wisły, Dariusz Wdowczyk.

- Myślę, że zawodnicy też odczuli pewną ulgę i komfort, że wreszcie udało nam się zdobyć trzy punkty. Cieszą mnie one i cieszy mnie zwycięstwo, ale też mieliśmy bardzo mało czasu do kolejnego spotkania i cóż - mamy jutro Jagiellonię, na własnym stadionie. Mieliśmy okazję ze sobą potrenować, pobyć i porozmawiać. Nakreślić sobie też jakiś plan na ten mecz oraz porozmawiać sobie o przeciwniku, który jest przed nami. O jego mocnych i słabych stronach. Mam nadzieję, że w dobrych nastrojach i wyjdziemy na to spotkanie nastawieni pozytywnie. Wszyscy oczekują trzech punktów. Ja oczywiście również i z takim nastawieniem wychodzimy na mecz z Jagiellonią, żeby zdobyć tutaj trzy punkty - dodał Wdowczyk.

Ważne jest na pewno to, że poza - można powiedzieć "stałymi absencjami" - w naszej drużynie nie ma żadnych nowych.

- Nie mamy żadnych problemów zdrowotnych poza tymi, które były do tej pory, czyli Emmanuel Sarki, Wilde-Donald Guerrier i Krzysztof Mączyński, którzy są poza kadrą. To są jedyne osoby, których nie bierzemy pod uwagę przy ustalaniu składu. Zmienia się trochę "osiemnastka". Zamiast Krzysztofa Drzazgi wraca Alan Uryga i jest to jedyna zmiana po meczu z Termaliką - przyznał opiekun Wisły.

Wdowczyk dość dużo czasu poświęcił dziś na rozmowę o poprzednim spotkaniu "Białej Gwiazdy". Jego pierwszym z naszym zespołem.

- Wiadomo, że zwycięstwa budują, dodają pewności siebie. Musimy cieszyć się z tego, że w jeden dzień... nikt nie jest cudotwórcą, ale udało się porozmawiać z zawodnikami i dobrze zareagowali i z chęcią zdobycia trzech punktów wyszli na to spotkanie. Były w nim też słabsze momenty jeśli chodzi o naszą grę. Były momenty, w których przeciwnik doganiał nas na jedną bramkę i w głowach piłkarzy pozostaje, że znów jest to samo i że znów może nam się coś przytrafić - mimo że prowadzimy 2-0, ale nas gonią. Potrafiliśmy natomiast - mówiąc kolokwialnie - wrzucić "czwarty czy piąty bieg" i znowu strzelić bramkę. I znowu zapewnić sobie dwubramkową różnicę. Ja mocno stąpam po ziemi i wiem, że przed nami jest dużo pracy. Cały czas rozmawiamy o taktyce, bo każdy trener ma swoją wizję tego jak zespół ma funkcjonować, ale łatwiej jest mi rozmawiać z piłkarzami o sytuacjach, które im być może się nie podobają, kiedy o tym rozmawiamy, bo są one niekorzystne dla nich. A mówię o błędach wynikających z gry, aczkolwiek chcę naszą tutaj relację budować na pozytywach, ale jeśli rozmawiamy, to mieliśmy też sporo prostych błędów, kiedy straciliśmy dwie bramki. Łatwiej jednak rozmawiać z piłkarzami, pokazywać i wytykać im błędy, gdy jest zwycięski mecz. Kiedy zdobyliśmy trzy punkty, bo to było dla nas najważniejsze. I im też łatwiej jest to przyswajać i patrzeć w oczy trenerowi. Jednak wygraliśmy, ale trzeba wyciągać wnioski - z tego co dobre oraz z tego co złe, żeby mieć nad czym pracować i co poprawiać - analizował trener.

Warto też odnotować, że przez kilka dni między meczami w Niecieczy, a przed rywalizacją z Jagiellonią - nasza drużyna przede wszystkim pracowała nad poprawą gry... ofensywnej.

- Pracowaliśmy generalnie nad ofensywą - powiedział Wdowczyk. - Każdy z zawodników, na swój sposób, potrafi bronić. Aczkolwiek wskazywaliśmy na momenty, które wpływały na to, jak ten rezultat się układał oraz na to, że przeciwnik dochodził do czystych sytuacji. Czyli były indywidualne błędy zawodników, którzy nie kryli od tej strony, od której należy kryć, albo spóźnili się z reakcją, albo nie "przyasekurowali" swojego kolegi. Albo dali się w łatwy sposób ograć. Ćwicząc ofensywę - z natury trzeba też przejść po stracie piłki do defensywy. Czyli jakiś szybki doskok, albo ustawienie, albo korekta swojej pozycji. Na to zwracamy uwagę, żeby było lepiej i żebyśmy tracili mniej bramek - mówił trener Wisły.

Oczywiście nie mogło też zabraknąć pytania o grę naszego najbliższego rywala, czyli Jagiellonii.

- Zależy jak wejdą w mecz. Z Lechem było bardzo solidnie, a z Lechią bardzo szybko stracili kilka bramek i było "po meczu". W kolejnym spotkaniu - z Górnikiem Łęczna - męczyli się i zapewnili sobie zwycięstwo dopiero na kilka minut przed końcem. Jagiellonia to jednak groźna drużyna, przechodząca szybko do kontrataków pięcioma, sześcioma piłkarzami i to jest taka reguła. Na tym właściwie ich gra bazuje. Jest też kilku zawodników ze słusznym wzrostem, którzy są groźni przy stałych fragmentach gry. Michał Probierz lubi eksperymentować i zaskakiwać tymi stałymi fragmentami, ale to wszystko mogę przekazać piłkarzom. To jest to gdzie gdzieś widzicie też sami, jak gra Jagiellonia, a my bardziej chcemy się skupić na tym co my mamy zrobić i jak zaskoczyć Jagiellonię, żeby to ona miał problem z nami, a nie my z nimi. Znamy ich dobre strony, wiemy że Vassiljev ma prawą i lewą nogę i z 30 metrów to jest uderzenie. Podobnie Rafał Grzyb, czy Romanczuk. Mają kilku piłkarzy, którzy potrafią grać w piłkę. Wymieniłem tylko tę trójkę, ale tam jest kilku innych zawodników, którzy też potrafią sobie dobrze radzić - przyznał Wdowczyk.

Na zakończenie padło jeszcze jedno ważne pytanie, a mianowicie o... "kalkulator w szatni", bo Wisła choć niewielkie, bo głównie "matematyczne", ale jednak wciąż ma szansę na miejsce w "ósemce".

- Niewiele od nas zależy. Naszą rolą jest zdobywać punkty, wyciągać z tego jak najwięcej. Dopóki istnieją matematyczne szanse, bo bodajże wyliczono, że wynoszą 4 procent? Muszą być sprzyjające okoliczności, żeby awansować. Trzeba grać o całą pulę. Ja przynajmniej tak uważam. Nie kalkulować, tylko wyciągnąć z tych trzech spotkań, które zostały, wszystko co jest do wyciągnięcia - czyli 9 punktów. A czy tak będzie? Poczekajmy - zakończył Wdowczyk.


Źródło: wislaportal.pl


Rafał Boguski: - Chcielibyśmy zgarnąć trzy punkty

- Nie mogliśmy przez długi okres strzelić bramki, ja też miałem długą przerwę i takie przełamanie jest dobre dla zawodnika. Nabiera się pewności i też takiej swobody w grze. Mam nadzieję, że jutro to potwierdzimy i że spotkanie z Termaliką było dla nas przełamaniem i będziemy dalej starali się kontynuować tę grę - mówił obecny na konferencji prasowej, przed spotkaniem z Jagiellonią Białystok, pomocnik Wisły - Rafał Boguski.

W czekającym nas teraz meczu z białostoczanami - na pewno wydarzeniem będzie fakt, że w składzie "Jagi" wystąpi nasz były zawodnik, Łukasz Burliga.

- Bardzo długo był zawodnikiem Wisły, jest związany z tym klubem - powiedział o "Burym" "Boguś". - Ja osobiście nie kontaktowałem się z nim. Spotkamy się dopiero na murawie - dodał. - Na pewno był naszym bardzo ważnym zawodnikiem. Myślę, że w Jagiellonii też będzie miał wiodącą rolę. Znamy jego dobre strony i będziemy chcieli je ograniczyć - stwierdził Boguski.

- Chcielibyśmy zgarnąć trzy punkty. Będziemy robić wszystko, żeby tak było. Na pewno czeka nas ciężkie spotkanie, ale to zwycięstwo z Termaliką dało nam dużo pewności i z optymizmem będziemy jutro wychodzić na boisko - zakończył wiślak.


Źródło: wislaportal.pl


O rywalu

Pod lupą: Konstantin Vassiljev

Liderem środka pola Jagiellonii Białystok jest Konstantin Vassiljev. Reprezentant Estonii w obecnym sezonie ma na koncie cztery bramki i dziesięć asyst.

Konstantin Vassiljev urodził się 16 sierpnia 1984 w Tallinnie. Karierę rozpoczynał w tamtejszym Tallinna JK. Zadebiutował w pierwszym zespole mając 16 lat.

Na początku 2003 roku trafił do Levadii Tallinn, gdzie szybko stał się podstawowym zawodnikiem. Po czterech latach został kapitanem drużyny oraz zadebiutował w reprezentacji, jednak w 2007 roku nie zgodził się na przedłużenie kontraktu i wyjechał z Estonii.

W 2008 roku odnalazł się w Słowenii, w barwach Nafty Lendava. Kilka lat później klub ten znalazł się na krawędzi bankructwa, więc musiał sprzedawać czołowych graczy. Vassiljev na krótko trafił do innego słoweńskiego klubu - FC Koper, a w sierpniu 2011 roku podpisał trzyletni kontrakt z rosyjskim Amkarem Perm.

Z Gliwic do Białegostoku

Po wygaśnięciu umowy w Rosji, Estończyk przyjechał do Polski, gdzie został zawodnikiem Piasta Gliwice. Dla tego klubu wystąpił w 25 spotkaniach ligowych, w których zdobył 5 bramek. W czerwcu 2015 roku na zasadzie wolnego transferu przeszedł do Jagiellonii.

Konstantin Vassiljev to doświadczony reprezentant kraju - w kadrze Estonii rozegrał 85 meczów i strzelił 21 goli. Jego największy sukces z drużyną narodową to udział w barażach o awans do Euro 2012, w których Estonia okazała się gorsza od Irlandii.

K. Wojnarowski
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Analiza taktyczna Jagiellonii

Już w piątkowy wieczór kolejny mecz Wiślaków na własnym stadionie. Do Krakowa przyjeżdża ekipa Jagiellonii Białystok, plasująca się obecnie na ósmym miejscu, zapewniającym możliwość gry grupy mistrzowskiej. Na trzy kolejki przed końcem rundy zasadniczej krakowianie tracą do gości z Podlasia sześć punktów i nie poddają się w walce o awans do czołowej ósemki. By przedłużyć szansę na sukces, podopieczni Dariusza Wdowczyka muszą wygrać nadchodzące starcie.

W meczu przeciwko Termalice Bruk-Betowi Nieciecza, Białej Gwieździe udało się przełamać serię jedenastu spotkań bez zwycięstwa. Jagiellonia natomiast na wiosnę gra w kratkę. Białostoczanie wygrali trzy starcia, ze Śląskiem, z Lechem oraz z Górnikiem Łęczna, zanotowali jeden remis - z Pogonią i przegrali dwa spotkania. Porażki z Legią i Lechią były jednak bardzo wyraźne, a w tych dwóch meczach ekipa dowodzona przez Michała Probierza straciła aż dziewięć goli. 43-letni szkoleniowiec, który niegdyś prowadził również krakowską drużynę, po przegranych znacznie przemeblował zespół. Z kim więc przyjdzie zmierzyć się graczom Wisły? Zapraszamy na analizę taktyczną Jagiellonii Białystok.


Bramka: Golkipera Jagi nie trzeba przedstawiać szerszej publiczności. Podstawowym bramkarzem w układance Michała Probierza jest oczywiście Bartłomiej Drągowski. Po poprzednim sezonie, w którym Drągowski dwoił się i troił pomiędzy słupkami białostockiej bramki, mówiło się nawet o zainteresowaniu uznanych zagranicznych klubów. W 25 rozegranych dotychczas spotkaniach etatowy reprezentant juniorskich kadr narodowych osiem razy zachował czyste konto. Bez wątpienia Drągowski nie wspomina dobrze poprzedniego meczu przeciwko Białej Gwieździe, kiedy to aż cztery razy musiał wyciągać piłkę z siatki.

Linia obrony: To właśnie w formacji defensywnej trener Probierz dokonał na wiosnę najwięcej zmian. Do pierwszoligowych klubów wypożyczeni zostali m.in. Rafał Augustyniak i Martin Baran, a w ich miejsce pozyskano 24-letniego Brazylijczyka, Gutieriego Tomelina, znanego jako Guti. Po kilku meczach na ławce rezerwowych, były gracz brazylijskiej Serie A wrócił do pierwszego składu i w spotkaniu przeciwko Górnikowi Łęczna zaprezentował się z dobrej strony. Wiele wskazuje więc, że swoje trzecie starcie w Ekstraklasie stoper rozegra właśnie w Krakowie. Na środku obrony wspierać będzie go obyty już w polskiej lidze Igors Tarasovs, dotychczas z 23 spotkaniami w sezonie. 27-letni Łotysz w poprzednim meczu między Jagą a Wisłą zdobył honorowego gola dla białostoczan. Lewa flanka zarezerwowana jest dla Piotra Tomasika, pozyskanego przed sezonem z Podbeskidzia Bielsko-Biała. Na prawej obronie zagra doskonale znany kibicom Białej Gwiazdy zawodnik, Łukasz Burliga. Popularny „Bury”, który w barwach Wisły występował od małego aż do początku 2016 roku, po transferze do Jagiellonii z miejsca stał się jej podstawowym graczem.

Linia pomocy: Białostoczanie zwykle swoje mecze rozgrywają piątką pomocników, z czego dwóch odpowiedzialnych jest głównie za destrukcję. Pierwszym z nich jest Rafał Grzyb, kapitan klubu, występujący w żółto-czerwonych barwach już od sześciu lat. Wychowanek Wiernej Małogoszcz jest zdecydowanie najbardziej ogranym w Ekstraklasie zawodnikiem białostockiego klubu, z 247 występami na koncie. Do niedawna Grzyb był pomocnikiem, który najdłużej z graczy drugiej linii wszystkich klubów Ekstraklasy nie świętował zdobycia gola. Bardzo ważną bramką przeciwko Śląskowi Wrocław 33-latek przełamał jednak złą serię. Obok Grzyba na środku pomocy wystąpi także jeden z lepszych debiutantów w sezonie 2015/16, Jacek Góralski. 23-latek, pozyskany z Wisły Płock, jest jednym z liderów jeżeli chodzi o skuteczność odbiorów. Wychowanek bydgoskiego Zawiszy słynie z bezpardonowej, ostrej gry, stąd też kolekcjonuje żółte kartki. Przed dwójką defensywnych pomocników wystąpi zdobywca jedynej bramki w meczu z Górnikiem Łęczna, Konstantin Vassiljev. 85-krotny reprezentant Estonii, będący jej trzecim najlepszym strzelcem w historii, wraca ostatnimi czasy do lepszej dyspozycji i bez wątpienia gracze Wisły będą musieli zwrócić na niego szczególną uwagę. Na lewym skrzydle zagra najprawdopodobniej kolejny z przedstawicieli krajów nadbałtyckich w Jagiellonii, Fiodor Cernych. 24-letni Litwin jest jedną z najjaśniejszych postaci Jagi na wiosnę. Po drugiej stronie od pierwszej minuty na boisku pojawi się Przemysław Frankowski, drugi najlepszy snajper białostoczan w tym sezonie, z pięcioma bramkami na koncie.

Atak: Najlepszym strzelcem zespołu jak dotychczas jest Piotr Grzelczak, który jednak zdobył zaledwie jednego gola więcej od wspomnianego wyżej Frankowskiego. W ostatnim meczu słynący z pięknych trafień były gracz Lechii zasiadł na ławce rezerwowych, lecz zastępujący go Karol Świderski zaprezentował się mizernie. Prawdopodobnie więc na boisku od pierwszego gwizdka zamelduje się 28-latek, który niegdyś w sparingu Lechii z Barceloną dwukrotnie pokonywał bramkarza Blaugrany.

Wisła, po zwycięstwie w Niecieczy, chce pójść za ciosem, by oddalić się od strefy spadkowej. Biała Gwiazda w przypadku wygranej nadal może liczyć się w walce o ósemkę. Czy Wiśle uda się powtórzyć wynik z Białegostoku, kiedy to triumfowała 4-1? O tym przekonamy się już jutro o 20.30. Arbitrem spotkania będzie Paweł Raczkowski z Warszawy.

Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Relacje

Sprint Boguskiego. Wisła - Jagiellonia 5-1

Wisła Kraków po fatalnej serii niepowodzeń - wygrywa drugie spotkanie z rzędu, co nie miało miejsca od... października 2014 roku! Sporo w tym dziś zasługi Rafała Boguskiego, który w 7. minucie zdecydował się na sprint i sfaulowany doprowadził do wykluczenia z boiska obrońcy Jagiellonii, Igorsa Tarasovsa. To wydarzenie ustawiło mecz, bo grając z przewagą jednego zawodnika Wisła szybko załatwiła sprawę. Już do przerwy było bowiem 4-0, a ostatecznie wszystko skończyło się wynikiem aż 5-1 dla "Białej Gwiazdy"!

Trener Dariusz Wdowczyk wyznaje zapewne zasadę, że "zwycięskiego składu się nie zmienia", bo po poniedziałkowej wygranej z Termaliką Bruk-Bet - na mecz z Jagiellonią nie dokonał żadnej korekty. I jak się okazało - ta jedenastka szybko "zrobiła mu mecz". A dokładniej - Rafał Boguski. Wiślak ruszył do zagranej do tyłu piłki, przez Konstantina Vassiljeva, a że był szybszy od Igorsa Tarasovsa i go wyprzedził, będąc tym samym pierwszym przed bramkarzem, więc Łotysz nie mając lepszego pomysłu na powstrzymanie naszego zawodnika sfaulował. Sędzia Paweł Raczkowski nie miał innego wyjścia jak wyciągnąć czerwoną kartkę i już od 7. minuty Jagiellonia grać musiała w "dziesiątkę".

Mimo tego w 12. minucie to nasi goście mieli swoją okazję, ale strzał Vassiljeva poleciał po rykoszecie tylko na rzut rożny. Potem już jednak zdecydowaną przewagę uzyskali wiślacy. Już minutę po strzale Estończyka z kontrą wyjść mogli Patryk Małecki i Rafał Wolski, ale nawzajem sobie przeszkodzili. Pięć zaś minut później na strzał z dystansu zdecydował się Zdeněk Ondrášek, ale po rykoszecie mieliśmy tylko rzut rożny. Przewaga Wisły była jednak coraz wyraźniejsza i w 22. minucie dobrze wrzucał Wolski, ale nikt z dobrze zagranej piłki nie skorzystał.

W końcu nadeszła minuta 23. Wtedy to świetnie z dystansu huknął Arkadiusz Głowacki, ale Bartłomiej Drągowski nie dał się zaskoczyć, zaliczając efektowną paradę. Zaraz jednak potem musiał już wyciągać piłkę z siatki, bo uderzeniem sprzed linii pola karnego pokonał go Maciej Sadlok, który - można zażartować - pozazdrościł próby Głowackiego. Wisła szybko wyszła więc na prowadzenie i szybko mogło być 2-0, ale dobrej okazji nie wykorzystał Ondrášek. O wiele lepiej uderzył z kolei w 27. minucie Wolski, ale Drągowski spisał się tym razem bardzo dobrze.

W 33. minucie bramkarz "Jagi" był już jednak bezradny. Wolski zagrał do Pawła Brożka, a ten pewnie huknął pod poprzeczkę i było 2-0. Kibice nie zdążyli się nacieszyć jeszcze dobrze z tego gola, a padł kolejny. Dobrze po podaniu Patryka Małeckiego i odbitym przez Drągowskiego uderzeniu Boguskiego - naszą akcję zamknął Brożek i było 3-0. I jak się okazało - to nie był koniec strzelania w pierwszej połowie, bo w 45. minucie z prezentu obrońcy zespołu z Białegostoku, który podbił piłkę, skorzystał jeszcze Wolski i dobrze główkując przelobował Drągowskiego. Do przerwy było więc aż 4-0!

Grając z przewagą jednego zawodnika - Wisła miała też wyraźną przewagę od początku drugiej części spotkania. Na pierwszą groźną sytuację czekać musieliśmy jednak do 56. minuty, ale Richárd Guzmics główkował w poprzeczkę. Wszystko jak należy było już natomiast siedem minut później. Dobrze po wrzutce Małeckiego i zgraniu Bobana Jovicia przy słupku przymierzył Boguski i "Biała Gwiazda" prowadziła już 5-0.

Na kolejną bramkę w tym meczu czekaliśmy do 70. minuty, tyle że padła ona dla Jagiellonii. Po faulu Guzmicsa do piłki podszedł Karol Świderski i dobrym uderzeniem z rzutu wolnego pokonał Miśkiewicza. Było więc 5-1.

Kolejne minuty spotkania nie przyniosły już ani ciekawszych akcji, więc i tym samym - zmiany już i tak wygórowanego wyniku. Wisła wygrywa wysoko i teraz będzie miała na pewno w lepszych nastrojach okazję przygotowywać się do kolejnych spotkań. A czasu będzie na to sporo, bo wszystkich czeka teraz przerwa na mecze reprezentacyjne. Do gry wracamy więc za dwa tygodnie i oby z kontynuacją tej dobrej i skutecznej postawy!

Źródło: wislaportal.pl


Jagiellonia znokautowana!

Wisła w spektakularny sposób przerwała serię meczów bez zwycięstwa u siebie! Piłkarze Białej Gwiazdy pokonali białostocką Jagiellonię aż 5:1. Bramki dla krakowian zdobywali Sadlok, Wolski, Boguski i dwukrotnie Brożek. Honorowego gola dla gości strzelił Karol Świderski. Spotkanie bez wątpienia „ustawiła" czerwona kartka, którą już w 7. minucie obejrzał obrońca przyjezdnych, Igors Tarasovs.

Dla Dariusza Wdowczyka mecz przeciwko Jagiellonii był okazją do trenerskiego debiutu przed wiślacką publicznością. Nowy szkoleniowiec Białej Gwiazdy desygnował do gry identyczny skład, jak w spotkaniu z Termalicą. W barwach przyjezdnych od pierwszych minut na boisku pojawił się Łukasz Burliga, który niemal całą seniorską karierę spędził reprezentując Wisłę. Na boisku nie było jednak miejsca na jakiekolwiek sentymenty.

Początkowo żadna z ekip nie kwapiła się do ataków, koncentrując się na grze w środku pola. Jagiellonia rozgrywała piłkę i właśnie jedno z takich rozegrań zakończyło się dla niej tragicznie. Konstantin Vassiljev niedokładnie wycofał piłkę do Igorsa Tarasovsa, którego uprzedził Rafał Boguski. Łotewski stoper powsztrzymał faulem wychodzącego na czystą pozycję skrzydłowego Białej Gwiazdy i sędzia Paweł Raczkowski musiał pokazać mu czerwoną kartkę. Od 7. minuty Jaga grała więc w osłabieniu.

Po rzucie wolnym z 20 metrów, podyktowanym za faul Tarasovsa, Rafał Wolski uderzył w mur. Pierwsza groźna sytuacja, pomimo gry w dziesiątkę, była dziełem Jagi. Na strzał z dystansu zdecydował się Vassiljev, a piłka nieznacznie minęła bramkę strzeżoną przez Michała Miśkiewicza. Chwilę później estoński rozgrywający opuścił boisko, ustępując miejsca rezerwowemu stoperowi, Sebastianowi Maderze.

W 17. minucie po szybkiej akcji Wiślaków na strzał zdecydował się Ondrasek, lecz jego uderzenie minęło bramkę Jagiellonii. Pięć minut później z ponad 30 metrów próbował Arkadiusz Głowacki. Kapitalne uderzenie kapitana Białej Gwiazdy końcami palców przeniósł nad poprzeczkę Bartłomiej Drągowski.

Sadlok zaczął, dublet Brożka

Chwilę później 18-letni golkiper Jagi nie miał już żadnych szans. Po kornerze jeden z białostoczan wybił piłkę głową przed pole karne, gdzie dopadł do niej Maciej Sadlok. Lewy obrońca huknął nie do obrony i bramkarz gości musiał wyciągnąć futbolówkę z siatki.

Krakowianie próbowali pójść za ciosem i już po minucie w dogodnej sytuacji znalazł się Ondrasek, któremu piłkę jak na tacy wyłożył Paweł Brożek. Futbolówka w ostatnim momencie przed strzałem podskoczyła i czeski napastnik znacznie przestrzelił. Dużo bliżej gola był Rafał Wolski, który kropnął z 25 metrów, po raz kolejny zmuszając do interwencji Drągowskiego.

Próby Wiślaków przyniosły skutek w 32. minucie. Podaniem z własnej połowy Sadlok uruchomił Brożka, który zgrał piłkę do Wolskiego. Rozgrywający Wisły oddał futbolówkę "Broziowi", który przeniósł ją nad interweniującym Drągowskim. Przy Reymonta zrobiło się 2:0.

Taki wynik utrzymał się tylko przez osiem minut. Podopieczni Dariusza Wdowczyka poczuli krew i skarcili białostoczan trzecią bramką, której autorem ponownie był Paweł Brożek. Przed polem karnym Wolski prostopadłym podaniem wypuścił Małeckiego, który próbował strzelać. Próba "Małego" byłaby niecelna, ale dołożył do niej nogę Boguski. Jego strzał świetnie odbił Drągowski, lecz piłka spadła wprost pod nogi Brożka, który wbił ją do pustej bramki.

Cztery do przerwy

"Raz, dwa, trzy - mało!" - dało się słyszeć z trybun. Wiślacy wzięli sobie te słowa do serca i przed przerwą raz jeszcze pokonali bramkarza "Jagi". W 45. minucie Boguski przed polem karnym podbił piłkę wysoko do góry, a ta spadła wprost na głowę Wolskiego, który spokojnie ulokował ją w siatce. Jagiellonia do szatni schodziła kompletnie zdemolowana.

Druga połowa zaczęła się znacznie spokojniej niż końcówka pierwszej części spotkania. Jagiellonia grała dużo wyżej, a pierwsze ataki Wiślaków zatrzymywane były przez defensorów gości. Pierwszą poważną szansę na 5:0 miał Richard Guzmics, który został w polu karnym przyjezdnych po rzucie rożnym. Z prawej strony doskonałą wrzutką po raz kolejny popisał się Wolski, a Guzmics dostawił głowę niczym rasowy snajper. Piłka trafiła jednak tylko w poprzeczkę, po czym wróciła przed bramkę Drągowskiego, jednak żaden z Wiślaków nie zdołał do niej dopaść.

Zagrali na piątkę!

Co się jednak odwlecze... Patryk Małecki przerzucił piłkę z lewej flanki na drugą stronę, doskoczył do niej Jović, który zgrał ją bez przyjęcia do Boguskiego. Skrzydłowy Wisły zdecydował się na uderzenie z powietrza i w ekwilibrystyczny sposób pokonał Bartłomieja Drągowskiego.

Piłkarze Jagiellonii siedem minut później zdobyli honorowego gola. Przed polem karnym Guzmics faulował Frankowskiego, a do rzutu wolnego podszedł Karol Świderski. 19-latek pięknie przymierzył i piłka wpadła w lewy róg bramki Miśkiewicza.

Wiślacy w dalszej części spotkania kontrolowali przebieg gry, nie dopuszczając pod własne pole karne białostoczan. Krakowianie stworzyli sobie kilka okazji, a najlepszą z nich miał Jović, który strzałem z półobrotu przeniósł piłkę nad poprzeczką bramki Drągowskiego.

Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie i gospodarze mogli się cieszyć z pierwszego od końca sierpnia zwycięstwa przy Reymonta.

Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Doping kibiców:

Doping cz.I (video)

Doping cz.II (video)

Doping cz.III (video)

Doping cz.IV (video)

Doping cz.V (video)

Galeria: