2016.05.14 Podbeskidzie Bielsko-Biała - Wisła Kraków 3:4

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
(Tak gra Podbeskidzie)
Linia 170: Linia 170:
<br>Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
<br>Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
<br>'''Źródło:''' [http://www.wisla.krakow.pl '''wisla.krakow.pl''']
<br>'''Źródło:''' [http://www.wisla.krakow.pl '''wisla.krakow.pl''']
 +
 +
 +
 +
==Relacje==
 +
===Szalony koniec sezonu! Podbeskidzie - Wisła 3:4===
 +
 +
Szalony koniec sezonu! Podbeskidzie Bielsko-Biała uległo Białej Gwieździe 3:4. Gospodarze dwukrotnie wychodzili na prowadzenie, lecz Wiślacy odrobili straty z nawiązką. Dwie bramki dla Górali zdobył Samuel Stefanik, jedną Robert Demjan, a krakowianie odpowiedzieli trafieniami Pawła Brożka, Rafała Boguskiego, Zdenka Ondraska oraz Krzysztofa Mączyńskiego.
 +
 +
W spotkaniu 37. kolejki Ekstraklasy krakowska Wisła mierzyła się na wyjeździe ze zdegradowanym już Podbeskidziem Bielsko-Biała. Podopieczni Roberta Podolińskiego chcieli godnie pożegnać się z Ekstraklasą, natomiast Wiślacy wciąż walczyli o dziewiąte miejsce w ligowej tabeli. Ekipa Dariusza Wdowczyka do zapewnienia sobie najwyższej możliwej lokaty w grupie B potrzebowała zwycięstwa.
 +
 +
Biała Gwiazda do meczu z Góralami przystępowała w nieco eksperymentalnym składzie. Od pierwszych minut na placu gry pojawili się Piotr Żemło, Alan Uryga i Krzysztof Drzazga - dla którego był to drugi występ w barwach Wisły od pierwszej minuty. Szansę na grę w drugiej połowie miał otrzymać także Krystian Kujawa.
 +
 +
Przez pierwszych kilka minut gra toczyła się głównie w środku pola. Premierowy strzał był dziełem Patryka Małeckiego, który przeprowadził szarżę lewą flanką. Jego próba została jednak zblokowana przez jednego z obrońców gospodarzy. W odpowiedzi na uderzenie z dystansu zdecydował się Samuel Stefanik, lecz futbolówka znacznie minęła wiślacką bramkę.
 +
 +
Na pierwsze celne uderzenie kibice musieli czekać do 9. minuty. Po dwójkowej akcji Wolskiego z Brożkiem, ten pierwszy zdecydował się na strzał z woleja, lecz Zubas bez kłopotów wyłapał piłkę. Dwie minuty później zakotłowało się pod bramką Michała Miśkiewicza. Wrzutką z rzutu rożnego popisał się Stefanik, główkował Kolcak, a piłka zatrzymała się na poprzeczce.
 +
 +
Co sie jednak odwlecze to nie uciecze... W 17. minucie na około 30. metrze do bezpańskiej piłki dopadł Kohei Kato, który przy biernej postawie obrońców zdecydował się na próbę zza szesnastki. Piłkę odbił Miśkiewicz, lecz jako pierwszy doszedł do niej Robert Demjan, któremu wystarczyło tylko dostawić nogę. W Bielsku-Białej zrobiło się więc 1:0, jednak taki stan rzeczy utrzymał się tylko przez trzy minuty.
 +
 +
Błyskawiczne wyrównanie
 +
 +
Po fenomenalnej centrze Bobana Jovicia piłka spadła wprost na głowę Pawła Brożka, który w świetnym stylu pokonał Emilijusa Zubasa. Momentalna riposta Wiślaków zmobilizowała jednak gospodarzy, którzy za sprawą Marka Sokołowskiego mogli ponownie wyjść na prowadzenie. 38-letni kapitan Górali kropnął z dystansu, a Michał Miśkiewicz końcami palców sparował piłkę na rzut rożny.
 +
 +
Interwencja Miśka nie zraziła jednak graczy gospodarzy, którzy w 28. minucie zdobyli drugiego gola. Świetnym podaniem popisał się najskuteczniejszy obrońca Ekstraklasy, Adam Mójta, a Samuel Stefanik uprzedził bramkarza Białej Gwiazdy i strzałem pomiędzy nogami Miśkiewicza umieścił piłkę w siatce.
 +
 +
Gospodarze byli bliscy osiągnięcia dwubramkowej przewagi w 36. minucie. Najaktywniejszy w drużynie Górali Adam Mójta wstrzelił piłkę w pole karne, a bliski skierowania jej głową do bramki był Stefanik. Chwilę później Krzysztof Drzazga próbował zaskoczyć litewskiego bramkarza gospodarzy, lecz jego próba była niecelna.
 +
 +
Niespodzianka (tylko) do przerwy
 +
 +
Po raz kolejny pod wiślacką bramką zakotłowało się w 43. minucie. Po wrzutce Adama Mójty bliski posłania futbolówki do własnej siatki był Arkadiusz Głowacki. Była to ostatna groźna sytuacja w pierwszej części spotkania, która dość nieoczekiwanie zakończyła się prowadzeniem bielszczan.
 +
 +
Od początku drugiej połowy na murawie zameldowali się Rafał Boguski i Krzysztof Mączyński, którzy zastąpili wiślacką młodzież: Krzysztofa Drzazgę oraz Piotra Żemłę. Na środek obrony przesunięty został Alan Uryga, a powołany do szerokiej kadry na Euro 2016 Mączyński zajął pozycję defensywnego pomocnika.
 +
 +
Już od pierwszych minut było widać nowych graczy krakowskiego zespołu. Już w 52. minucie spotkania po asyście Rafała Wolskiego w sytuacji sam na sam znalazł się Rafał Boguski, który miękką podcinką umieścił piłkę w prawym dolnym rogu bramki Emilijusa Zubasa. Dosłownie chwilę później Krzysztof Mączyński mógł po raz pierwszy w dzisiejszym pojedynku wyprowadzić Wisłę na prowadzenie, lecz jego strzał ofiarnie zablokował Josef Piacek.
 +
 +
Co nie udało się Mące, udało się Zdenkowi Ondraskowi. Czeski napastnik został wypatrzony przez Rafała Boguskiego, który posłał Kobrze idealne podanie. 27-latek pokonał Zubasa i zdobył swoją szóstą bramkę w sezonie 2015/2016. Wiślacy nie mieli okazji długo cieszyć się z prowadzenia. Przebojową akcję przeprowadził Demjan, po czym zgrał futbolówkę do Stefanika, który strzałem z pierwszej piłki pokonał Miśkiewicza. Gdyby ktoś myślał, że po wyrównaniu mecz się uspokoi, był w błędzie!
 +
 +
Kadrowicz daje zwycięstwo
 +
 +
Już dwie minuty po wyrównaniu, Rafał Wolski obsłużył podaniem Krzysztofa Mączyńskiego, a reprezentcyjny pomocnik huknął nie do obrony. W Bielsku-Białej zrobiło się 4:3. Dosłownie trzydzieści sekund później Podbeskidzie powinno wyrównać. Z piątego metra uderzał Sokołowski, lecz przeniósł piłkę nad poprzeczką.
 +
 +
W 81. minucie dobrą kombinacyjną akcję rozegrali dwaj Słoweńcy - Jović i Popović, lecz próba tego pierwszego minęła bramkę strzeżoną przez Zubasa. Chwilę później strzał Małeckiego odbił Zubas, a Górale wyprowadzili kontrę, po której bliski ustrzelenia hat-tricka był Samuel Stefanik. Słowak minął dwóch graczy Białej Gwiazdy i huknął z szesnastu metrów. Na szczęście dla zespołu Dariusza Wdowczyka piłka poszybowała minimalnie nad poprzeczką. Chwilę później przed kolejną szansą stanął Demjan, ale w ostatniej chwili zablokował go jeden z obrońców Wisły.
 +
 +
Były król strzelców Ekstraklasy następną okazję miał w 90. minucie. Po dobrej wrzutce Stefanika z lewej strony boiska, Słowak strzelił tuż obok słupka. Była to ostatnia godna odnotowania sytuacja w meczu kończącym sezon.
 +
 +
Biała Gwiazda po zwycięstwie nad Podbeskidziem utrzymała dziewiąte miejsce w tabeli, a Podbeskidzie zamknęło ligową tabelę. Wiślacy nowy sezon Ekstraklasy rozpoczną w lipcu, natomiast w Bielsku-Białej pora na I ligę.
 +
 +
Jakub Pobożniak
 +
<br>Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
 +
<br>'''Źródło:''' [http://www.wisla.krakow.pl '''wisla.krakow.pl''']
 +
 +
 +
===Radosny futbol. Podbeskidzie - Wisła 3-4===
 +
 +
Prawdziwie radosny futbol zaprezentowały w ostatnim meczu sezonu 2015/2016 drużyny Podbeskidzia i Wisły. Spotkanie zakończyło się bowiem niezbyt często spotykanym wynikiem aż 4-3, ale dla nas najważniejsze jest to, że więcej bramek zdobyli piłkarze "Białej Gwiazdy" i ostatecznie kończymy sezon na dziewiątym miejscu w tabeli.
 +
 +
Zgodnie z zapowiedziami trener Dariusz Wdowczyk wystawił w Bielsku eksperymentalny skład. I choć zaczęliśmy od ładnej akcji Patryka Małeckiego, to potem o wiele częściej strzelali piłkarze Podbeskidzia. Już zresztą w 11. minucie mogło być bardzo źle, ale świetnie spisał się Boban Jović, uprzedzając w ostatniej chwili Samuela Štefánika - i wybijając piłkę na rzut rożny. Po nim najwyżej wyskoczył Kristián Kolčák i tym razem futbolówka obiła naszą poprzeczkę!
 +
 +
Wprawdzie zanim zakończył się pierwszy kwadrans odnotować trzeba było groźną wrzutkę Rafała Wolskiego oraz przegrany z Adamem Mójtą pojedynek biegowy Krzysztofa Drzazgi, to kolejna akcja należała do naszych rywali. W 17. minucie zbyt dużo miejsca miał bowiem Kōhei Katō, który oddał celny strzał. Ten Michał Miśkiewicz zdołał sparować, ale wprost pod nogi nadbiegających Arkadiusza Głowackiego i Róberta Demjana. W tej sytuacji lepszy okazał się Słowak i Wisła przegrywała 0-1.
 +
 +
Już trzy minuty później wiślacy zdołali jednak na to skutecznie odpowiedzieć. Świetnie piłkę wrzucił Jović, a Paweł Brożek celnym uderzeniem głową dał nam wyrównanie.
 +
 +
Niestety mimo tej akcji - w pierwszej połowie wiślacy nie grali w Bielsku dobrze, a zdecydowanie więcej do powiedzenia mieli nasi rywale. Już w 24. minucie mogliśmy znów przegrywać, ale Miśkiewicz dość szczęśliwie odbił na rzut rożny uderzenie z dystansu Marka Sokołowskiego. To kolejne ostrzeżenie niewiele jednak zmieniło, bo w 28. minucie znów przegrywaliśmy. Mójta świetnie podał do Štefánika, a ten w sytuacji sam na sam pewnie pokonał Miśkiewicza i przegrywaliśmy 1-2.
 +
 +
I choć w kolejnych minutach nadal lepiej wyglądało Podbeskidzie, to Wisła miała dwie okazje do wyrównania. W 40. minucie Drzazdze nie udało się zamknąć dośrodkowanie Małeckiego, a cztery minuty później swoją szansę - po indywidualnej akcji - mógł mieć Zdeněk Ondrášek, ale jego mocny strzał został zablokowany przez obrońcę.
 +
 +
Do przerwy przegrywaliśmy więc 1-2, a po niej trener Wdowczyk dokonał aż dwóch zmian. W szatni zostali więc Piotr Żemło oraz Drzazga, a ich miejsce zajęli Krzysztof Mączyński i Rafał Boguski. I to ten ostatni bardzo szybko sprawił radość fanom "Białej Gwiazdy", bo już w 52. minucie wykorzystał doskonałe podanie Rafała Wolskiego i w sytuacji sam na sam technicznym strzałem doprowadził do wyrównania.
 +
 +
I wiślacy szybko poszli też "za ciosem", bo w 55. minucie blisko szczęścia był Mączyński, ale swoim trafieniem jedynie znokautował Jozefa Piačka. Bielszczanie odpowiedzieli na tę przewagę wiślaków celnym strzałem z dystansu w wykonaniu Katō, ale Miśkiewicz spisał się bez zarzutu.
 +
 +
Kapitalnie w 59. minucie akcje rozegrali z kolei podopieczni Wdowczyka. Boguski doskonale zagrał, a całą sytuacje wykończył Ondrášek i "Biała Gwiazda" wreszcie w Bielsku prowadziła. Było 3-2!
 +
 +
Jak się jednak okazało - "radosnego futbolu" mieliśmy w tym spotkaniu jeszcze więcej, bo kolejna akcja gości przyniosła wyrównanie. Piętą zagrał Demjan, co idealnie wykorzystał Štefánik i Miśkiewicz był bez szans. Bez szans był też niemalże od razu Emilijus Zubas, którego kapitalnym strzałem sprzed linii pola karnego, po wycofaniu piłki przez Wolskiego, pokonał Mączyński. Było więc 4-3!
 +
 +
Po tym trafieniu strzelcy na chwilę się uspokoili, a kolejny gol mogliśmy zdobyć w 83. minucie, ale Ondrášek tym razem nie powtórzył osiągnięcia z 59. minuty. Zaraz potem blisko szczęścia mógł być także Małecki, ale jego próbę szczęśliwie odbił Zubas.
 +
 +
Niewiele mógł mieć natomiast do powiedzenia Miśkiewicz, ale po indywidualnej akcji Štefánik tym razem uderzył nad naszą bramką. Podobnie zaraz potem huknął też kolejny z zawodników gospodarzy i śmiało można stwierdzić, że nasza defensywa grała momentami w Bielsku solidny "kryminał". Tym bardziej, że kolejne akcje to także szanse dla Podbeskidzia, ale tym razem Demjan w swoich dwóch próbach nieznacznie się pomylił, uderzając obok słupka.
 +
 +
Ostatecznie Wisła wygrywa w Bielsku 4-3 i zachowuje dziewiąte miejsce w tabeli. Teraz przed nami dwa miesiące przerwy od Ekstraklasy i najważniejsze rozstrzygnięcia, czyli te dotyczące składu na kolejny sezon, aby nie plątać się już w nim w dolnej części ligowej stawki.
 +
 +
'''Źródło:''' [http://www.wislaportal.pl '''wislaportal.pl''']
 +
 +
 +
==Pomeczowe wypowiedzi trenerów==
 +
===Dariusz Wdowczyk: - Mamy znaki zapytania na naprawdę niewielu pozycjach===
 +
 +
- Cieszę się z dziewiątego miejsca, cieszę się bardzo z tego, że zdobyliśmy trzy punkty, chociaż odnośnie samego meczu dużo radosnej twórczości. W defensywie nie można tak grać, jak dziś to zaprezentowaliśmy. I to pomimo tego, że nasza linia obrony została przemeblowana, w stosunku do tego, co było w ostatnim meczu. I nie mówię tutaj o samej defensywie, tylko o zespole, który gra w ataku i obronie. Razem się bronimy i razem atakujemy - mówił po wygranej 4-3 z Podbeskidziem, trener Wisły, Dariusz Wdowczyk.
 +
 +
- Dla kibiców było to emocjonujące spotkanie, ze względu na to, że padały bramki, ale z punktu widzenia szkoleniowego... zapomnijmy... Mamy o czym myśleć, ale nie będziemy tego analizowali. Cieszę się bardzo, że to już koniec sezonu i że nie musimy tego analizować. Zawodnicy swoje w szatni usłyszeli - co o tym myślę. Cóż, przygotowujemy się do następnego sezonu, który przed nami. Najważniejsze było dla nas to żeby to dziewiąte miejsce zająć i to się udało. Gratuluję chłopakom tego, że jesteśmy tutaj, gdzie jesteśmy. Mam nadzieję, że następny sezon będzie bardziej udany dla Wisły Kraków, która nie powinna walczyć o utrzymanie, a o wyższe cele. I taki sobie zakładamy. Przykro mi, że Podbeskidzie spadło z ligi, bo jest tutaj piękny stadion i gdyby ta drużyna walczyła tak jak dziś - nie wątpię, że nie walczyła - ale też trzeba trochę szczęścia. Życie pokazuje, że piłka potrafi być brutalna. Chłopaki cieszyli się, że są w "ósemce", a dowiedzieli się, że ich nie ma. Współczuję i trenerowi Podolińskiemu i zespołowi, że z ligi spadli. Trzymam za Was kciuki i mam nadzieję, że Podbeskidzie zawita do Ekstraklasa w kolejnym sezonie - dodał do swojego długiego wstępu Wdowczyk.
 +
 +
Trener Wisły dokonał dziś kilku zmian w składzie i o grę tych, którzy dostali szansę opiekun zespołu "Białej Gwiazdy" został zapytany.
 +
 +
- Od każdego z nich wymagam zdecydowanie lepszej gry i lepszych zachowań na boisku. Nie jest łatwo grać przeciwko Demjanowi, bo jest to silny zawodnik, więc i Piotr Żemło i Alan Uryga mieli problemy. Czy też Krzysiek Drzazga. Ale też w pierwszej połowie Patryk Małecki też nam za wiele do gry nie wnosił. To nie był ten Patryk z poprzednich meczów. Ci młodzi muszą się natomiast gdzieś uczyć - to raz i to jest ryzyko. Po jednym meczu nie można ich oceniać, bo może to być dyspozycja dnia, czy pewnego rodzaju stres, bo dawno nie grali, ale ja wiem, że potrafią zaprezentować się lepiej, niż to pokazali w tym spotkaniu - przyznał nasz trener.
 +
 +
Na zakończenie Wdowczyk został zapytany o planowane zmiany kadrowe w Wiśle.
 +
 +
- Na razie ogłosiliśmy którzy zawodnicy odchodzą. Już wcześniej mówiłem, że transfery lubią ciszę i mam nadzieję, że te nad którymi pracujemy - a nie będzie wielkich zmian - ale pracujemy nad tym, aby ktoś się w Wiśle pojawił. Również Rafał Wolski to jest nadal temat, który jest kontynuowany. Zobaczymy co z tego wyniknie. Bardzo chciałbym, żeby został w Wiśle, ale to nie zależy ode mnie, a od finansów. Zobaczymy jak to się potoczy w rozmowach z Fiorentiną i z menadżerami. Nie wnikam w to. Ja mogę powiedzieć, że chciałbym, żeby Rafał tutaj został. A z ilu transferów byłbym zadowolony? Mamy znaki zapytania na naprawdę niewielu pozycjach - zakończył Wdowczyk.
 +
 +
'''Źródło:''' [http://www.wislaportal.pl '''wislaportal.pl''']
 +
 +
 +
===Robert Podoliński: - Zawaliliśmy i od tego nie uciekniemy===
 +
 +
⁃ Gdyby nie okoliczności i wynik końcowy - to był to bardzo przyjemny mecz dla kibiców. Stworzyliśmy sobie w nim więcej okazji do zdobycia gola, niż we wszystkich meczach rundy finałowej. To miało decydujący wpływ na nasze miejsce - powiedział po przegranym 3-4 spotkaniu z Wisłą Kraków trener Podbeskidzia, Robert Podoliński.
 +
 +
- Pierwszy raz zetknąłem się z sytuacją w Ekstraklasie, że zespół który spada dostał owację od kibiców. Do tego momentu jestem w szoku i chciałbym tym osobom podziękować. Choćby z tego względu warto byłoby, gdyby ta Ekstraklasa do Bielska wróciła, bo szkoda byłoby, żeby taka rodzinna i ciepła atmosfera, jak jest tutaj, została gdzieś zmarnowana. Jestem pod ogromnym wrażeniem i w imieniu swoim i piłkarzy, którzy dalej nie wiedzą co się wydarzyło, dziękujemy kibicom, którzy byli dziś na meczu. Zawaliliśmy i od tego nie uciekniemy, musimy wziąć to na siebie - dodał Podoliński.
 +
 +
⁃ My jesteśmy w takiej sytuacji, że piłkarza klasy Samuela Štefánika możemy wziąć nawet chorego i kontuzjowanego. Samuel jeszcze półtora tygodnia temu miał uraz, a to piłkarz, którego chcieliśmy jak najszybciej stawiać na nogi. Dysponuje niesamowitą jakością, widzieliśmy to dziś i ja podkreślałem to od początku - mówił trener "Górali" o strzelcu dwóch bramek dla bielszczan.
 +
 +
⁃ Kończy się mój kontrakt, rozmowy są przed nami. Mam już umówione spotkanie z prezesami. Wtorek, środa to dni, w których zapadną decyzje. Szkoda że byłem tutaj tak krótko, bo było to miejsce, gdzie się bardzo dobrze pracowało. Wynik, czyli spadek, może o tym nie świadczy. Czułem się tutaj bardzo dobrze - zakończył Robert Podoliński.
 +
 +
'''Źródło:''' [http://www.wislaportal.pl '''wislaportal.pl''']
 +
 +
==Galeria :==
==Galeria :==

Wersja z dnia 18:34, 22 maj 2016

2016.05.14, Ekstraklasa, 37. kolejka, Bielsko-Biała, stadion Podbeskidzia, 15:30, sobota, 16°C
Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:4 (2:1) Wisła Kraków
widzów: 5.650
sędzia: Marek Opaliński z Legnicy
Bramki
Robert Demjan 17'

Samuel Stefanik 28'


Samuel Stefanik 64'

1:0
1:1
2:1
2:2
2:3
3:3
3:4

20' (g) Paweł Brożek

52' Rafał Boguski
59' Zdeněk Ondrášek

65' Krzysztof Mączyński
Podbeskidzie Bielsko-Biała
4-5-1
Emilijus Zubas
Bartosz Jaroch
Jozef Piacek
Kristian Kolcak
Adam Mójta
Marek Sokołowski
Kohei Kato
Adam Deja Grafika:Zmiana.PNG (55' Damian Chmiel)
73' grafika:zk.jpg Anton Sloboda Grafika:Zmiana.PNG (86' Dariusz Kołodziej)
Samuel Stefanik
Robert Demjan

Trener: Robert Podoliński
Wisła Kraków
4-4-2
Michał Miśkiewicz
Boban Jović
Arkadiusz Głowacki
Piotr Żemło Grafika:Zmiana.PNG (46' Krzysztof Mączyński)
Rafał Pietrzak
Krzysztof Drzazga Grafika:Zmiana.PNG (46' Rafał Boguski)
Alan Uryga
Rafał Wolski grafika:zk.jpg 27'
Patryk Małecki
Paweł Brożek Grafika:Zmiana.PNG (71' Denis Popović)
Zdeněk Ondrášek

Trener: Dariusz Wdowczyk

Bramki: 3-4


Posiadanie (w %): 49-51
Strzały: 18-15
Strzały celne: 6-6
Piłki zagrane: 462-536
Piłki odzyskane: 132-135
Spalone 2-2
Podania: 397-458
Udane podania (w %): 71-74
Dośrodkowania 24-23
Rzuty rożne 7-4
Faule: 13-11
Żółte kartki: 1-1
Czerwone kartki: 0-0

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Spis treści

Przed meczem

Pożegnanie z Bielskiem, pożegnanie w Bielsku. Wisła na zakończenie sezonu zagra z Podbeskidziem

Przed nami ostatni akord sezonu 2015/2016, który krakowska Wisła zagra w Bielsku-Białej z tamtejszym Podbeskidziem. Dla popularnych "Górali" spotkanie z "Białą Gwiazdą" będzie bardzo smutne, bo bielszczanie mimo że do gry w tzw. "grupie spadkowej" startowali z najwyżej pozycji - zaprezentowali się w niej fatalnie. Pięć porażek, jeden remis i ostatecznie degradacja! Po udanym finiszu sezonu zasadniczego w wykonaniu Podbeskidzia w gronie głównych kandydatów do spadku mało kto ich nie wymieniał, ale futbol okazał się w tym przypadku mocno brutalny.

Nie ma się więc co poniekąd dziwić, że włodarze i władze miejskie w Bielsku chwytają się różnych pomysłów, aby Ekstraklasę w tym mieście zachować, ale co najmniej roczna banicja stała się już faktem. Zwłaszcza po piątkowej decyzji Komisji Licencyjnej, która wszystkim klubom o to się starającym - przyznała prawo gry w najwyższej klasie rozgrywkowej na kolejny sezon.

To była jedna z możliwości dla Podbeskidzia, ale upadła. Kolejną zaś było odwołanie od karania klubów odbieraniem punktów w trakcie trwania sezonu. Pamiętamy bowiem chyba wszyscy sytuację z ujemnym punktem dla Lechii, który gdy został zawieszony, dawał Podbeskidziu miejsce w "ósemce"! I jakie było z tym zamieszanie! Problem jednak w tym, że nawet gdyby orzeczono, że odejmowanie zdobytych punktów w trakcie rozgrywek jest w jakiś sposób niezgodne z regulaminem, to i tak podobnie ukarano... Ruch Chorzów. Oddając punkt Lechii - trzeba byłoby więc oddać go też chorzowianom, a to i tak skutkowałoby grą Podbeskidzia w grupie walczącej o utrzymanie.

A w niej bielszczanie sami napytali sobie biedy i nie mają szans się z tej sytuacji "wykaraskać". Pozostaje więc im godnie pożegnać się z ligą i uczynią to dość hucznie. Na ostatni mecz sezonu wykupiono bowiem komplet biletów! Drużyna Podbeskidzia powinna więc mieć sporą motywację, by postarać się choć na koniec "podnieść głowę", ale nam nie pozostaje nic innego, jak nic nie robiąc sobie z sytuacji naszych rywali - także powalczyć o jak najlepszy wynik.

Wisła zajmuje 9. miejsce w tabeli i wszyscy liczymy na to, że zachowa je na koniec sezonu. Każda lepsza pozycja to wyższe gratyfikacje finansowe dla klubu, więc mamy się o co bić. I to nawet jeśli tym razem trener Dariusz Wdowczyk solidnie pożongluje składem, w którym od pierwszych minuta znaleźć się ma po raz pierwszy w tym sezonie miejsce dla Piotra Żemło, a w wyjściowej jedenastce zagrają także nieobecni ostatnio Rafał Pietrzak czy też Alan Uryga. Do tego grona dołożyć trzeba ponadto Krzysztofa Drzazgę, a wszyscy wymienieni będą mieli tym samym okazję, aby pokazać się na tyle dobrze, aby trener wiedział, że w kolejnym sezonie może na nich liczyć!

Zapowiada nam się tym samym dość zagadkowe spotkanie. Nie wiemy bowiem jak ostatecznie do tego meczu podejdą mimo wszystko słabo grający ostatnio bielszczanie oraz jak wyglądać będzie w tej rywalizacji eksperymentalny skład Wisły. Niemniej wszyscy mocno będziemy za"Białą Gwiazdę" trzymać kciuki!

Źródło: wislaportal.pl


Na pożegnanie

Przyszedł w końcu czas, kiedy na ponad dwa miesiące będziemy musieli pożegnać się z rozgrywkami Ekstraklasy. Jednak zanim to nastąpi, Wisła rozegra ostatni ligowy mecz, a jej przeciwnikiem będzie Podbeskidzie Bielsko-Biała. Górale w po porażce w ostatniej kolejce są już - przynajmniej w teorii - pewni spadku do niższej klasy rozgrywkowej. Natomiast Wiślacy ciągle walczą o najwyższą lokatę w dolnej ósemce. Naszym zdaniem będzie więc co oglądać!

Przygoda bielszczan z Ekstraklasą trwała dokładnie pięć lat. Podbeskidzie na najwyższy poziom ligowy w Polsce awansowało pod koniec czerwca 2011 roku i już w lipcu zadebiutowało, remisując u siebie z Jagiellonią Białystok 2:2. Krakowscy kibice mogli jednak zobaczyć w akcji piłkarzy z Bielska-Białej kilka miesięcy wcześniej i nie było to dla nich miłe spotkanie.

Zadziorni Górale

Po raz pierwszy Wisła i Podbeskidzie zmierzyły się w 2009 roku, w meczu towarzyskim wygranym przez Wiślaków 1:0. Oficjalnie oba kluby zagrały dopiero 1 marca 2011 w ćwierćfinale Pucharu Polski. W pierwszym starciu tych rozgrywek Biała Gwiazda przed własną publicznością podejmowała, grających wtedy jeszcze w I lidze bielszczan i ku zaskoczeniu wszystkich przegrała 0:1, po bramce zdobytej w 88. minucie przez Piotra Malinowskiego. Dwa tygodnie później w rewanżu Wisła starała się zrobić wszystko, by zmazać plamę na honorze i przez niespełna godzinę mecz toczył się pod dyktando Wiślaków. Przed przerwą samobójcze trafienie Roberta Demjana dało naszym piłkarzom prowadzenie, które po zmianie stron podwyższył jeszcze Cwetan Genkow. Chwilę później nadzieję gospodarzom dał Adam Cieśliński, trafiając na 1:2, ale wydawało się, że krakowianie mają wszystko pod kontrolą. Niestety wyrównanie - a co za tym idzie awans do półfinału - dał Góralom Tomasz Górkiewicz i ogromna niespodzianka stała się faktem.

Ten dwumecz był tylko wstępem do tego, jak trudnym i niewygodnym rywalem stało się później dla Białej Gwiazdy Podbeskidzie. Na potwierdzenie tego faktu wystarczy przyjrzeć się statystykom. Oba kluby w Ekstraklasie spotkały się do tej pory 10 razy. W 4 meczach mieliśmy remis, 3 spotkania wygrała Wisła i tyle samo zwycięstw zanotowali dzisiejsi gospodarze.

Pierwsze zwycięstwo nad Góralami Wiślacy odnieśli 21 kwietnia 2012 roku w Bielsku-Białej. Niestety na bramki trzeba było czekać do samego końca i dopiero w 77. minucie prowadzenie gościom z Krakowa dał Tomas Jirsak, a po chwili na 2:0 podwyższył Andraż Kirm. Jeśli komuś było mało emocji, ostatni kwadrans zrekompensował to z nawiązką. W 84. minucie bramkę kontaktową dla bielszczan zdobył Damian Byrtek, który pojawił się na boisku 120 sekund wcześniej. Za chwilę było już po jednak meczu, bo gola na 3:1 strzelił Cwetan Genkow, zapewniając Wiśle trzy punkty.

Jesienny pogrom

Biała Gwiazda w meczach z Podbeskidziem zdecydowanie lepiej wypada na wyjeździe - jeszcze nigdy w Bielsku-Białej nie przegrała. Wisła jako gość grała z Góralami 5 razy, w dwóch spotkaniach była lepsza od rywala, a w pozostałych trzech oba kluby podzieliły się punktami.

Bilans bramkowy wszystkich 10 ekstraklasowych starć jest korzystniejszy dla krakowskiej ekipy. Piłkarze Wisły trafiali do bramki Podbeskidzia 16 razy, tracąc przy tym 10 goli. Jeszcze lepiej prezentuje się to samo zestawienie, jeśli spojrzymy tylko na spotkania wyjazdowe. W Bielsku-Białej Wiślacy trafiali do bramki Górali aż 12 razy, a stracili ich zaledwie 4. Najlepszym strzelcem Wisły w tych konfrontacjach jest Łukasz Burliga, który ma na swoim koncie 3 bramki. Zaraz za nim plasuje się Paweł Brożek, który może pochwalić się 2 trafieniami.

Na tak korzystny dla Wiślaków bilans bramkowy szczególny wpływ ma pierwsze w tym sezonie spotkanie Wisły i Podbeskidzia, które odbyło się 19 września 2015 roku. Biała Gwiazda w meczu 9. kolejki Ekstraklasy rozgromiła gospodarzy 6:0. Dwie bramki zdobył Paweł Brożek, a po jednym trafieniu dorzucili Łukasz Burliga, Denis Popović, Rafał Boguski i Rafael Crivellaro. Niestety rewanżowa rywalizacja w Krakowie nie wypadła już tak dobrze. Pod koniec lutego Wisła przegrała przy Reymonta z Góralami 1:2, mimo że na przerwę schodziła prowadząc po golu Zdenka Ondraska. W drugiej połowie z rzutu karnego wyrównał Mateusz Możdżeń, a zwycięstwo zapewnił przyjezdnym Samuel Stefanik.

W poprzedniej kolejce Podbeskidzie uległo Górnikowi Łęczna 1:5 i tym samym pożegnało się z Ekstraklasą, zajmując obecnie 16. pozycję w tabeli. Wisła natomiast zremisowała przy R22 ze Śląskiem Wrocław 1:1 i plasuje się na 9. miejscu.

Mecz Podbeskidzie Bielsko-Biała - Wisła Kraków rozpocznie się o godzinie 15:30.

Trzymajcie kciuki za Białą Gwiazdę w ostatnim spotkaniu tego sezonu!

MH
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Przedmeczowe wypowiedzi

Dariusz Wdowczyk: - Jedziemy do Bielska po to, żeby wykonać swoje zadanie

- Na ostatni mecz z Podbeskidziem, tak jak zapowiadałem, będą pewne korekty i zmiany. Pojawiają się internetowe informacje, że Podbeskidzie walczy jeszcze o to, aby pozostać w lidze. Ma się tym zająć Sejm. Nie wiem czy są to plotki, czy jakiś żart, ale jedziemy do Bielska po to, żeby wykonać swoje zadanie, żeby zdobyć trzy punkty i zająć dziewiąte miejsce - powiedział przed ostatnim spotkaniem sezonu 2015/2016 trener krakowskiej Wisły, Dariusz Wdowczyk.

- Co do składu, to będzie on trochę zmieniony. Pojawią się piłkarze, którzy dostawali mniej szans na to, żeby grać. Do zdrowia wrócił Rafał Pietrzak i pojawi się w wyjściowej jedenastce. Podobnie jak i Piotr Żemło, Krzysztof Drzazga i Alan Uryga - zdradził trener Wisły.

Takie zaś plany na naszą "jedenastkę" sprawiają, że "wypadnie" z niej obecny na przedmeczowej konferencji prasowej Krzysztof Mączyński. Wiadomo też, że w "osiemnastce" nie ma drugiego kandydata do gry na Euro - Richárda Guzmicsa, który wyjechał już na zgrupowanie swojej kadry, a w Bielsku zabraknie ponadto Macieja Sadloka. Będzie w niej z kolei, wracający po pauzie za nadmiar kartek, Arkadiusz Głowacki, a także ponownie Krystian Kujawa.

- W meczu ze Śląskiem Wrocław, mając zapewnione utrzymanie, chcieliśmy się dobrze pożegnać z kibicami i wygrać, ale nam się to nie udało. Było to jednak dobre spotkanie, emocjonujące i był to "otwarty mecz". Żadna z drużyn nie broniła się desperacko przed atakami. Kibice lubią takie mecze. Podbeskidzie wedle wszystkiego co pisane - spadli z ligi, ale czytając Internet - nie wiadomo, bo jeszcze będą się odwoływali. Ruch może nie dostać licencji, więc mają okazję powalczyć. My podchodzimy poważnie do meczu z Podbeskidziem, który chcemy wygrać, bo naszym celem jest dziewiąte miejsce i z takim nastawieniem tam jedziemy - stwierdził ponadto Wdowczyk.

Zgodnie jednak z tym co opiekun naszego zespołu zapowiedział, mecz z Podbeskidziem zapowiada się jako próba dla kilku naszych zawodników.

- To jest dla nich okazja, żeby się pokazać - stwierdził trener. - Dotyczy to Alana Urygi, czy Piotrka Żemły, którzy tak jak mówiłem wystąpią w tym spotkaniu. Wierzę, że Ci zawodnicy będą takim dobrym duchem zespołu, taką siłą napędową i że powalczą od pierwszej do dziewięćdziesiątej minuty o dobry rezultat. Nie będę musiał ich specjalnie mobilizować do tego meczu, tak jak i całego zespołu. To prawda, utrzymanie mamy zapewnione, ale jest to mecz, w którym możemy pokazać swoje umiejętności gry bez zbędnej presji, pokazując jak profesjonalnie potrafimy podejść do wykonywanego zawodu. To jest to, czego po moich piłkarzach oczekuję, gdy graj bez tej presji - mówił Wdowczyk.

Na zakończenie konferencji nasz trener odniósł się jeszcze do sytuacji Podbeskidzia.

- Trudno żeby nie było to zaskoczenie dla mnie, że Podbeskidzie spada z Ekstraklasy. To też pokazuje jak przewrotne jest życie i piłka nożna. Byli przez kilkadziesiąt godzin w grupie mistrzowskiej, później widać było, że trudno było im się podnieść i odbudować po tej informacji, że będą musieli grać w tej drugiej grupie. Nie wygrali ani jednego meczu. Jeden remis i pięć porażek - jak do tej pory. Spadają więc z ligi, a niewiele brakowało, żeby się utrzymali, bo wystarczyło wygrać dwa spotkania. To zapewniłoby im utrzymanie. Nikomu tego nie życzę, ale ktoś spaść z ligi musi i niejednokrotnie nie takie firmy jak Podbeskidzie z ligi spadały - zakończył trener Wisły.

Źródło: wislaportal.pl


Krzysztof Mączyński: Marzenie każdego zawodnika

Zawodnik Białej Gwiazdy, występujący na pozycji środkowego pomocnika, został powołany do szerokiej kadry reprezentacji Polski na zbliżające się Euro 2016 we Francji. „Przede wszystkim jestem szczęśliwy z tego powodu, że mogę uczestniczyć w zgrupowaniu, które rozpocznie się we wtorek w Juracie. Głównie podziękowania pragnę skierować do całego sztabu szkoleniowego, ponieważ po ciężkiej kontuzji dali mi szansę na dalsze występy. Gra w reprezentacji Polski to wielki honor. Nie da się tego opisać. To marzenie każdego z zawodników” - oświadczył na konferencji przed ostatnim w tym sezonie starciem ligowym Wiślaków Krzysztof Mączyński.

Dwudziestoośmioletni zawodnik do chwil poprzedzających zakomunikowanie powołań przez selekcjonera drużyny narodowej pozostawał w niepewności. „Czekałem niecierpliwie na ogłoszenie kandydatur. Tak jak Państwo, tak i ja do ostatniego momentu nie wiedziałem, czy znajdę się w tym gronie. Cieszy mnie to, że się tam znalazłem. Będę się starał o tę kadrę do końca. Po to jest zgrupowanie, aby udowodnić swoją wartość. Każdy dzień dla wszystkich zawodników, którzy tam trafią, będzie okazją, by pokazać swoje umiejętności. Każdy dzień jest dla nas na wagę złota. Będziemy walczyć o to, by znaleźć się w ścisłym gronie".

Z każdym dniem lepiej

Ostatnie występy w Wiśle pozwoliły pomocnikowi potwierdzić swoją boiskową przydatność. Choć zawodnik ma za sobą długi okres rehabilitacji, wykazuje gotowość do walki o miejsce w kadrze. „Dla mnie każdy dzień, każdy trening to naprawdę ciężka praca. Wiem, jaki okres przygotowawczy straciłem i ile muszę nadrobić. Jadę tam również po to, żeby trenować. Do mistrzostw Europy jest jeszcze miesiąc. Miesiąc przygotowań może wiele dać. Jestem dobrej myśli” - mówi Mączyński.

„Każdy dzień wpływa coraz lepiej na moją dyspozycję. Potrzebuję obycia z piłką. Straciłem cztery miesiące. Z każdym dniem na pewno czuję się coraz pewniejszy. Dostałem tutaj trzy razy możliwość gry od pierwszej do dziewięćdziesiątej minuty, co było dla mnie bardzo ważne. Musiałem się na nowo oswoić z otoczeniem, z całym zespołem. Wydolność, jak było widać, nie jest na złym poziomie. Pozostało tylko udoskonalać walory piłkarskie” - podsumowuje Wiślak.

Justyna Kurbiel
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


O rywalu

Pod lupą - Mateusz Szczepaniak

Z pewnością największym odkryciem Podbeskidzia Bielsko-Biała w obecnym sezonie jest Mateusz Szczepaniak. Dwudziestopięciolatek okazał się najlepszym strzelcem drużyny - w Ekstraklasie zdobył dotychczas 10 bramek.

rodził się 23 stycznia 1991 roku w Lubinie. Swoją piłkarską przygodę rozpoczął w salezjańskiej ekipie SCS Amico Lubin. W 2006 roku trafił do miejscowego Zagłębia, w którym spędził dwa lata. Kolejnym szczeblem futbolowej kariery zawodnika okazał się wyjazd do francuskiego Auxerre. Na Zachodzie Szczepaniak kształtował swoje umiejętności, szybkość i wytrzymałość, choć nie rozegrał tam ani jednego meczu w pierwszym zespole.

W 2013 roku trafił do Miedzi Legnicy na zasadzie transferu definitywnego. W barwach Zielono-Niebiesko-Czerwonych rozegrał trzydzieści trzy mecze, zdobywając dziesięć bramek. Mateusz niemal od zawsze wyróżniał się umiejętnościami. Nie bez powodu wzbudził zainteresowanie m.in. Cracovii, Jagiellonii Białystok, Piasta Gliwice, czy znanego mu dobrze Zagłębia Lubin. Ostatecznie Miedzianka doszła do porozumienia z Podbeskidziem Bielsko-Biała, do którego snajper został wypożyczony 7 lipca ubiegłego roku.

Zacięta walka

Gra na wysokim poziomie, dobre statystyki i determinacja młodego napastnika sprawiały, że Górale długo nie dawali za wygraną. Niejednokrotnie dzięki walorom defensora drużyna zdobywała cenne punkty. Nic więc dziwnego, że ekipa ze Śląska nie ma zamiaru rozstawać się ze Szczepaniakiem, mimo że gracz ten zaczyna robić furorę na rynku.

Mateusz Szczepaniak jest zdeterminowanym zawodnikiem o wszechstronnych umiejętnościach. Duża ambicja, talent i skuteczne „czytanie gry” - to jedne z jego wielu atutów. Choć w pewnym momencie mówiono, że jest piłkarzem przewidywalnym, który nie potrafi zaskoczyć bramkarza to w krótkim czasie uznany został za wyróżniającą się postać polskiego futbolu.

Justyna Kurbiel
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Tak gra Podbeskidzie

Już w sobotę piłkarze Białej Gwiazdy zakończą sezon 2015/2016. W meczu, którego stawką będzie utrzymanie dziewiątego miejsca w tabeli Wisła zmierzy się na wyjeździe ze zdegradowanym już Podbeskidziem Bielsko-Biała. Zespół Roberta Podolińskiego, który po 30. kolejce plasował się w czołowej ósemce, wskutek wycofania odwołania Lechii Gdańsk znalazł się w grupie spadkowej. Załamani tym obrotem spraw „Górale” w ostatnich sześciu spotkaniach aż pięć razy musieli uznać wyższość rywali i jako pierwsza drużyna stracili szanse na pozostanie w lidze.

Gracze Podbeskidzia będą chcieli godnie pożegnać się z Ekstraklasą, lecz w ich składzie możemy spodziewać się kilku zmian. Bez wątpienia szansę na najprawdopodobniej ostatni występ w karierze otrzyma 38-letni Marek Sokołowski, dla którego będzie to 298. mecz w najwyższej klasie rozgrywkowej. Z kim jeszcze przyjdzie się zmierzyć Wiślakom? Zapraszamy na analizę taktyczną zespołu „Górali”.


Bramka: Podstawowym golkiperem bielszczan jest nominowany do statuetki bramkarza sezonu Litwin, Emilijus Zubas, który dotychczas opuścił zaledwie trzy spotkania. W ostatnich meczach przeciwko Górnikowi Łęczna oraz Jagiellonii Białystok 25-latek popełnił jednak olbrzymie błędy, które sprawiły, że Podbeskidzie nie ma już szans na utrzymanie. Bardzo prawdopodobne jest, że w związku ze słabą dyspozycją byłego zawodnika m.in. GKS-u Bełchatów jego miejsce zajmie najwyższy bramkarz Ekstraklasy - mierzący ponad dwa metry Wojciech Kaczmarek. 32-latek przychodził do klubu z Bielska-Białej jako numer jeden, lecz szybko został wygryziony z pierwszego składu przez młodszego o siedem lat rywala. Tym razem jednak wszystko wskazuje na to, że to były zawodnik Wisły Kraków i Zawiszy Bydgoszcz pojawi się na murawie od pierwszej minuty.


Linia obrony: Po meczu z Górnikiem Łęczna możemy spodziewać się sporych przetasowań w defensywie Górali. Obrońcy Podbeskidzia na Lubelszczyźnie zagrali fatalnie, a spośród wszystkich defensorów najniżej oceniony został Oleg Wierietiło, którego zastąpi najpewniej młody Bartosz Jaroch - będzie to dla niego szósty występ w Ekstraklasie. Na pozycji stoperów swoje szanse dostaną po raz kolejny Josef Piacek oraz jego rodak Kristian Kolcak, który zmieni Pawła Baranowskiego, autora samobójczego gola w meczu z łęcznianami. Na lewej flance po raz 31. w obecnych rozgrywkach zagra Adam Mójta, drugi najlepszy strzelec zespołu spod Klimczoka.


Linia pomocy: Podbeskidzie zazwyczaj rozgrywa swoje mecze piątką pomocników. Również i w tej formacji możemy spodziewać się kilku zmian. Pewny gry może być wspomniany Marek Sokołowski, rekordzista pod względem uzbieranych żółtych kartek w tym sezonie. Obok niego na pozycji defensywnego pomocnika wystąpi najprawdopodobniej Adam Deja, zdobywca honorowej bramki w meczu z Górnikiem. Przed nimi okazję na grę może otrzymać Samuel Stefanik, który w tym roku pokonał już Michała Miśkiewicza przy Reymonta, zapewniając Góralom trzy punkty. Bardzo możliwe jest też pojawienie się na boisku najdłużej związanego z bielszczanami zawodnika - Dariusza Kołodzieja, który reprezentuje barwy Górali już od jedenastu lat. Na skrzydłach niepodważalne pozycje w układance trenera Podolińskiego mają 29-letni Damian Chmiel, a także pozyskany przed sezonem z Ruchu Chorzów Jakub Kowalski, trzeci najlepszy asystent w zespole.


Atak: Szkoleniowiec bielszczan ma dyspozycji dwóch klasowych napastników - Mateusza Szczepaniaka oraz Roberta Demjana. Wielu ekspertów krytykowało 40-letniego opiekuna ekipy za rozgrywanie swoich meczów z jednym napastnikiem w składzie. Najczęściej na szpicy ustawiany był 33-letni Słowak, będący niegdyś królem strzelców Ekstraklasy, natomiast Szczepaniak cofany był do drugiej linii. W ostatnim spotkaniu sezonu większe szanse na zameldowanie się na boisku od pierwszej minuty ma bardziej doświadczony Demjan, ze względu na drobny uraz Polaka, który niegdyś występował w rezerwach Auxerre.

Wiślacy potrzebują zwycięstwa do utrzymania dziewiątej lokaty, bielszczan i tak nic już nie uratuje. Mimo to gracze spod Klimczoka będą starali się godnie pożegnać z ligą, przerywając serię sześciu starć bez wygranej. Krakowianie muszą więc podejść do spotkania maksymalnie skoncentrowani, bo mecz sam się nie wygra. Jak zakończą sezon podopieczni Dariusza Wdowczyka? Czy uda im się zatriumfować po raz siódmy pod wodzą 53-letniego szkoleniowca? O tym wszystkim przekonamy się już w sobotę. Pierwszy gwizdek o godzinie 15.30.

Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Relacje

Szalony koniec sezonu! Podbeskidzie - Wisła 3:4

Szalony koniec sezonu! Podbeskidzie Bielsko-Biała uległo Białej Gwieździe 3:4. Gospodarze dwukrotnie wychodzili na prowadzenie, lecz Wiślacy odrobili straty z nawiązką. Dwie bramki dla Górali zdobył Samuel Stefanik, jedną Robert Demjan, a krakowianie odpowiedzieli trafieniami Pawła Brożka, Rafała Boguskiego, Zdenka Ondraska oraz Krzysztofa Mączyńskiego.

W spotkaniu 37. kolejki Ekstraklasy krakowska Wisła mierzyła się na wyjeździe ze zdegradowanym już Podbeskidziem Bielsko-Biała. Podopieczni Roberta Podolińskiego chcieli godnie pożegnać się z Ekstraklasą, natomiast Wiślacy wciąż walczyli o dziewiąte miejsce w ligowej tabeli. Ekipa Dariusza Wdowczyka do zapewnienia sobie najwyższej możliwej lokaty w grupie B potrzebowała zwycięstwa.

Biała Gwiazda do meczu z Góralami przystępowała w nieco eksperymentalnym składzie. Od pierwszych minut na placu gry pojawili się Piotr Żemło, Alan Uryga i Krzysztof Drzazga - dla którego był to drugi występ w barwach Wisły od pierwszej minuty. Szansę na grę w drugiej połowie miał otrzymać także Krystian Kujawa.

Przez pierwszych kilka minut gra toczyła się głównie w środku pola. Premierowy strzał był dziełem Patryka Małeckiego, który przeprowadził szarżę lewą flanką. Jego próba została jednak zblokowana przez jednego z obrońców gospodarzy. W odpowiedzi na uderzenie z dystansu zdecydował się Samuel Stefanik, lecz futbolówka znacznie minęła wiślacką bramkę.

Na pierwsze celne uderzenie kibice musieli czekać do 9. minuty. Po dwójkowej akcji Wolskiego z Brożkiem, ten pierwszy zdecydował się na strzał z woleja, lecz Zubas bez kłopotów wyłapał piłkę. Dwie minuty później zakotłowało się pod bramką Michała Miśkiewicza. Wrzutką z rzutu rożnego popisał się Stefanik, główkował Kolcak, a piłka zatrzymała się na poprzeczce.

Co sie jednak odwlecze to nie uciecze... W 17. minucie na około 30. metrze do bezpańskiej piłki dopadł Kohei Kato, który przy biernej postawie obrońców zdecydował się na próbę zza szesnastki. Piłkę odbił Miśkiewicz, lecz jako pierwszy doszedł do niej Robert Demjan, któremu wystarczyło tylko dostawić nogę. W Bielsku-Białej zrobiło się więc 1:0, jednak taki stan rzeczy utrzymał się tylko przez trzy minuty.

Błyskawiczne wyrównanie

Po fenomenalnej centrze Bobana Jovicia piłka spadła wprost na głowę Pawła Brożka, który w świetnym stylu pokonał Emilijusa Zubasa. Momentalna riposta Wiślaków zmobilizowała jednak gospodarzy, którzy za sprawą Marka Sokołowskiego mogli ponownie wyjść na prowadzenie. 38-letni kapitan Górali kropnął z dystansu, a Michał Miśkiewicz końcami palców sparował piłkę na rzut rożny.

Interwencja Miśka nie zraziła jednak graczy gospodarzy, którzy w 28. minucie zdobyli drugiego gola. Świetnym podaniem popisał się najskuteczniejszy obrońca Ekstraklasy, Adam Mójta, a Samuel Stefanik uprzedził bramkarza Białej Gwiazdy i strzałem pomiędzy nogami Miśkiewicza umieścił piłkę w siatce.

Gospodarze byli bliscy osiągnięcia dwubramkowej przewagi w 36. minucie. Najaktywniejszy w drużynie Górali Adam Mójta wstrzelił piłkę w pole karne, a bliski skierowania jej głową do bramki był Stefanik. Chwilę później Krzysztof Drzazga próbował zaskoczyć litewskiego bramkarza gospodarzy, lecz jego próba była niecelna.

Niespodzianka (tylko) do przerwy

Po raz kolejny pod wiślacką bramką zakotłowało się w 43. minucie. Po wrzutce Adama Mójty bliski posłania futbolówki do własnej siatki był Arkadiusz Głowacki. Była to ostatna groźna sytuacja w pierwszej części spotkania, która dość nieoczekiwanie zakończyła się prowadzeniem bielszczan.

Od początku drugiej połowy na murawie zameldowali się Rafał Boguski i Krzysztof Mączyński, którzy zastąpili wiślacką młodzież: Krzysztofa Drzazgę oraz Piotra Żemłę. Na środek obrony przesunięty został Alan Uryga, a powołany do szerokiej kadry na Euro 2016 Mączyński zajął pozycję defensywnego pomocnika.

Już od pierwszych minut było widać nowych graczy krakowskiego zespołu. Już w 52. minucie spotkania po asyście Rafała Wolskiego w sytuacji sam na sam znalazł się Rafał Boguski, który miękką podcinką umieścił piłkę w prawym dolnym rogu bramki Emilijusa Zubasa. Dosłownie chwilę później Krzysztof Mączyński mógł po raz pierwszy w dzisiejszym pojedynku wyprowadzić Wisłę na prowadzenie, lecz jego strzał ofiarnie zablokował Josef Piacek.

Co nie udało się Mące, udało się Zdenkowi Ondraskowi. Czeski napastnik został wypatrzony przez Rafała Boguskiego, który posłał Kobrze idealne podanie. 27-latek pokonał Zubasa i zdobył swoją szóstą bramkę w sezonie 2015/2016. Wiślacy nie mieli okazji długo cieszyć się z prowadzenia. Przebojową akcję przeprowadził Demjan, po czym zgrał futbolówkę do Stefanika, który strzałem z pierwszej piłki pokonał Miśkiewicza. Gdyby ktoś myślał, że po wyrównaniu mecz się uspokoi, był w błędzie!

Kadrowicz daje zwycięstwo

Już dwie minuty po wyrównaniu, Rafał Wolski obsłużył podaniem Krzysztofa Mączyńskiego, a reprezentcyjny pomocnik huknął nie do obrony. W Bielsku-Białej zrobiło się 4:3. Dosłownie trzydzieści sekund później Podbeskidzie powinno wyrównać. Z piątego metra uderzał Sokołowski, lecz przeniósł piłkę nad poprzeczką.

W 81. minucie dobrą kombinacyjną akcję rozegrali dwaj Słoweńcy - Jović i Popović, lecz próba tego pierwszego minęła bramkę strzeżoną przez Zubasa. Chwilę później strzał Małeckiego odbił Zubas, a Górale wyprowadzili kontrę, po której bliski ustrzelenia hat-tricka był Samuel Stefanik. Słowak minął dwóch graczy Białej Gwiazdy i huknął z szesnastu metrów. Na szczęście dla zespołu Dariusza Wdowczyka piłka poszybowała minimalnie nad poprzeczką. Chwilę później przed kolejną szansą stanął Demjan, ale w ostatniej chwili zablokował go jeden z obrońców Wisły.

Były król strzelców Ekstraklasy następną okazję miał w 90. minucie. Po dobrej wrzutce Stefanika z lewej strony boiska, Słowak strzelił tuż obok słupka. Była to ostatnia godna odnotowania sytuacja w meczu kończącym sezon.

Biała Gwiazda po zwycięstwie nad Podbeskidziem utrzymała dziewiąte miejsce w tabeli, a Podbeskidzie zamknęło ligową tabelę. Wiślacy nowy sezon Ekstraklasy rozpoczną w lipcu, natomiast w Bielsku-Białej pora na I ligę.

Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Radosny futbol. Podbeskidzie - Wisła 3-4

Prawdziwie radosny futbol zaprezentowały w ostatnim meczu sezonu 2015/2016 drużyny Podbeskidzia i Wisły. Spotkanie zakończyło się bowiem niezbyt często spotykanym wynikiem aż 4-3, ale dla nas najważniejsze jest to, że więcej bramek zdobyli piłkarze "Białej Gwiazdy" i ostatecznie kończymy sezon na dziewiątym miejscu w tabeli.

Zgodnie z zapowiedziami trener Dariusz Wdowczyk wystawił w Bielsku eksperymentalny skład. I choć zaczęliśmy od ładnej akcji Patryka Małeckiego, to potem o wiele częściej strzelali piłkarze Podbeskidzia. Już zresztą w 11. minucie mogło być bardzo źle, ale świetnie spisał się Boban Jović, uprzedzając w ostatniej chwili Samuela Štefánika - i wybijając piłkę na rzut rożny. Po nim najwyżej wyskoczył Kristián Kolčák i tym razem futbolówka obiła naszą poprzeczkę!

Wprawdzie zanim zakończył się pierwszy kwadrans odnotować trzeba było groźną wrzutkę Rafała Wolskiego oraz przegrany z Adamem Mójtą pojedynek biegowy Krzysztofa Drzazgi, to kolejna akcja należała do naszych rywali. W 17. minucie zbyt dużo miejsca miał bowiem Kōhei Katō, który oddał celny strzał. Ten Michał Miśkiewicz zdołał sparować, ale wprost pod nogi nadbiegających Arkadiusza Głowackiego i Róberta Demjana. W tej sytuacji lepszy okazał się Słowak i Wisła przegrywała 0-1.

Już trzy minuty później wiślacy zdołali jednak na to skutecznie odpowiedzieć. Świetnie piłkę wrzucił Jović, a Paweł Brożek celnym uderzeniem głową dał nam wyrównanie.

Niestety mimo tej akcji - w pierwszej połowie wiślacy nie grali w Bielsku dobrze, a zdecydowanie więcej do powiedzenia mieli nasi rywale. Już w 24. minucie mogliśmy znów przegrywać, ale Miśkiewicz dość szczęśliwie odbił na rzut rożny uderzenie z dystansu Marka Sokołowskiego. To kolejne ostrzeżenie niewiele jednak zmieniło, bo w 28. minucie znów przegrywaliśmy. Mójta świetnie podał do Štefánika, a ten w sytuacji sam na sam pewnie pokonał Miśkiewicza i przegrywaliśmy 1-2.

I choć w kolejnych minutach nadal lepiej wyglądało Podbeskidzie, to Wisła miała dwie okazje do wyrównania. W 40. minucie Drzazdze nie udało się zamknąć dośrodkowanie Małeckiego, a cztery minuty później swoją szansę - po indywidualnej akcji - mógł mieć Zdeněk Ondrášek, ale jego mocny strzał został zablokowany przez obrońcę.

Do przerwy przegrywaliśmy więc 1-2, a po niej trener Wdowczyk dokonał aż dwóch zmian. W szatni zostali więc Piotr Żemło oraz Drzazga, a ich miejsce zajęli Krzysztof Mączyński i Rafał Boguski. I to ten ostatni bardzo szybko sprawił radość fanom "Białej Gwiazdy", bo już w 52. minucie wykorzystał doskonałe podanie Rafała Wolskiego i w sytuacji sam na sam technicznym strzałem doprowadził do wyrównania.

I wiślacy szybko poszli też "za ciosem", bo w 55. minucie blisko szczęścia był Mączyński, ale swoim trafieniem jedynie znokautował Jozefa Piačka. Bielszczanie odpowiedzieli na tę przewagę wiślaków celnym strzałem z dystansu w wykonaniu Katō, ale Miśkiewicz spisał się bez zarzutu.

Kapitalnie w 59. minucie akcje rozegrali z kolei podopieczni Wdowczyka. Boguski doskonale zagrał, a całą sytuacje wykończył Ondrášek i "Biała Gwiazda" wreszcie w Bielsku prowadziła. Było 3-2!

Jak się jednak okazało - "radosnego futbolu" mieliśmy w tym spotkaniu jeszcze więcej, bo kolejna akcja gości przyniosła wyrównanie. Piętą zagrał Demjan, co idealnie wykorzystał Štefánik i Miśkiewicz był bez szans. Bez szans był też niemalże od razu Emilijus Zubas, którego kapitalnym strzałem sprzed linii pola karnego, po wycofaniu piłki przez Wolskiego, pokonał Mączyński. Było więc 4-3!

Po tym trafieniu strzelcy na chwilę się uspokoili, a kolejny gol mogliśmy zdobyć w 83. minucie, ale Ondrášek tym razem nie powtórzył osiągnięcia z 59. minuty. Zaraz potem blisko szczęścia mógł być także Małecki, ale jego próbę szczęśliwie odbił Zubas.

Niewiele mógł mieć natomiast do powiedzenia Miśkiewicz, ale po indywidualnej akcji Štefánik tym razem uderzył nad naszą bramką. Podobnie zaraz potem huknął też kolejny z zawodników gospodarzy i śmiało można stwierdzić, że nasza defensywa grała momentami w Bielsku solidny "kryminał". Tym bardziej, że kolejne akcje to także szanse dla Podbeskidzia, ale tym razem Demjan w swoich dwóch próbach nieznacznie się pomylił, uderzając obok słupka.

Ostatecznie Wisła wygrywa w Bielsku 4-3 i zachowuje dziewiąte miejsce w tabeli. Teraz przed nami dwa miesiące przerwy od Ekstraklasy i najważniejsze rozstrzygnięcia, czyli te dotyczące składu na kolejny sezon, aby nie plątać się już w nim w dolnej części ligowej stawki.

Źródło: wislaportal.pl


Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Dariusz Wdowczyk: - Mamy znaki zapytania na naprawdę niewielu pozycjach

- Cieszę się z dziewiątego miejsca, cieszę się bardzo z tego, że zdobyliśmy trzy punkty, chociaż odnośnie samego meczu dużo radosnej twórczości. W defensywie nie można tak grać, jak dziś to zaprezentowaliśmy. I to pomimo tego, że nasza linia obrony została przemeblowana, w stosunku do tego, co było w ostatnim meczu. I nie mówię tutaj o samej defensywie, tylko o zespole, który gra w ataku i obronie. Razem się bronimy i razem atakujemy - mówił po wygranej 4-3 z Podbeskidziem, trener Wisły, Dariusz Wdowczyk.

- Dla kibiców było to emocjonujące spotkanie, ze względu na to, że padały bramki, ale z punktu widzenia szkoleniowego... zapomnijmy... Mamy o czym myśleć, ale nie będziemy tego analizowali. Cieszę się bardzo, że to już koniec sezonu i że nie musimy tego analizować. Zawodnicy swoje w szatni usłyszeli - co o tym myślę. Cóż, przygotowujemy się do następnego sezonu, który przed nami. Najważniejsze było dla nas to żeby to dziewiąte miejsce zająć i to się udało. Gratuluję chłopakom tego, że jesteśmy tutaj, gdzie jesteśmy. Mam nadzieję, że następny sezon będzie bardziej udany dla Wisły Kraków, która nie powinna walczyć o utrzymanie, a o wyższe cele. I taki sobie zakładamy. Przykro mi, że Podbeskidzie spadło z ligi, bo jest tutaj piękny stadion i gdyby ta drużyna walczyła tak jak dziś - nie wątpię, że nie walczyła - ale też trzeba trochę szczęścia. Życie pokazuje, że piłka potrafi być brutalna. Chłopaki cieszyli się, że są w "ósemce", a dowiedzieli się, że ich nie ma. Współczuję i trenerowi Podolińskiemu i zespołowi, że z ligi spadli. Trzymam za Was kciuki i mam nadzieję, że Podbeskidzie zawita do Ekstraklasa w kolejnym sezonie - dodał do swojego długiego wstępu Wdowczyk.

Trener Wisły dokonał dziś kilku zmian w składzie i o grę tych, którzy dostali szansę opiekun zespołu "Białej Gwiazdy" został zapytany.

- Od każdego z nich wymagam zdecydowanie lepszej gry i lepszych zachowań na boisku. Nie jest łatwo grać przeciwko Demjanowi, bo jest to silny zawodnik, więc i Piotr Żemło i Alan Uryga mieli problemy. Czy też Krzysiek Drzazga. Ale też w pierwszej połowie Patryk Małecki też nam za wiele do gry nie wnosił. To nie był ten Patryk z poprzednich meczów. Ci młodzi muszą się natomiast gdzieś uczyć - to raz i to jest ryzyko. Po jednym meczu nie można ich oceniać, bo może to być dyspozycja dnia, czy pewnego rodzaju stres, bo dawno nie grali, ale ja wiem, że potrafią zaprezentować się lepiej, niż to pokazali w tym spotkaniu - przyznał nasz trener.

Na zakończenie Wdowczyk został zapytany o planowane zmiany kadrowe w Wiśle.

- Na razie ogłosiliśmy którzy zawodnicy odchodzą. Już wcześniej mówiłem, że transfery lubią ciszę i mam nadzieję, że te nad którymi pracujemy - a nie będzie wielkich zmian - ale pracujemy nad tym, aby ktoś się w Wiśle pojawił. Również Rafał Wolski to jest nadal temat, który jest kontynuowany. Zobaczymy co z tego wyniknie. Bardzo chciałbym, żeby został w Wiśle, ale to nie zależy ode mnie, a od finansów. Zobaczymy jak to się potoczy w rozmowach z Fiorentiną i z menadżerami. Nie wnikam w to. Ja mogę powiedzieć, że chciałbym, żeby Rafał tutaj został. A z ilu transferów byłbym zadowolony? Mamy znaki zapytania na naprawdę niewielu pozycjach - zakończył Wdowczyk.

Źródło: wislaportal.pl


Robert Podoliński: - Zawaliliśmy i od tego nie uciekniemy

⁃ Gdyby nie okoliczności i wynik końcowy - to był to bardzo przyjemny mecz dla kibiców. Stworzyliśmy sobie w nim więcej okazji do zdobycia gola, niż we wszystkich meczach rundy finałowej. To miało decydujący wpływ na nasze miejsce - powiedział po przegranym 3-4 spotkaniu z Wisłą Kraków trener Podbeskidzia, Robert Podoliński.

- Pierwszy raz zetknąłem się z sytuacją w Ekstraklasie, że zespół który spada dostał owację od kibiców. Do tego momentu jestem w szoku i chciałbym tym osobom podziękować. Choćby z tego względu warto byłoby, gdyby ta Ekstraklasa do Bielska wróciła, bo szkoda byłoby, żeby taka rodzinna i ciepła atmosfera, jak jest tutaj, została gdzieś zmarnowana. Jestem pod ogromnym wrażeniem i w imieniu swoim i piłkarzy, którzy dalej nie wiedzą co się wydarzyło, dziękujemy kibicom, którzy byli dziś na meczu. Zawaliliśmy i od tego nie uciekniemy, musimy wziąć to na siebie - dodał Podoliński.

⁃ My jesteśmy w takiej sytuacji, że piłkarza klasy Samuela Štefánika możemy wziąć nawet chorego i kontuzjowanego. Samuel jeszcze półtora tygodnia temu miał uraz, a to piłkarz, którego chcieliśmy jak najszybciej stawiać na nogi. Dysponuje niesamowitą jakością, widzieliśmy to dziś i ja podkreślałem to od początku - mówił trener "Górali" o strzelcu dwóch bramek dla bielszczan.

⁃ Kończy się mój kontrakt, rozmowy są przed nami. Mam już umówione spotkanie z prezesami. Wtorek, środa to dni, w których zapadną decyzje. Szkoda że byłem tutaj tak krótko, bo było to miejsce, gdzie się bardzo dobrze pracowało. Wynik, czyli spadek, może o tym nie świadczy. Czułem się tutaj bardzo dobrze - zakończył Robert Podoliński.

Źródło: wislaportal.pl


Galeria :