2016.08.22 Korona Kielce - Wisła Kraków 1:0

Z Historia Wisły

2016.08.22, Ekstraklasa, 6. kolejka, Kielce, stadion miejski, 18:00, poniedziałek, 19°C
Korona Kielce 1:0 (0:0) Wisła Kraków
widzów: 6.754
sędzia: Bartosz Frankowski z Torunia.
Bramki
Jacek Kiełb 90'+4 1:0
Korona Kielce
4-5-1
Maciej Gostomski
grafika:zk.jpg80' Vladislavs Gabovs
grafika:zk.jpg 11' Radek Dejmek
Elhadji Pape Diaw
Ken Kallaste
Serhij Pyłypczuk grafika:zmiana.PNG (72' Vanja Marković)
grafika:zk.jpg 90' Rafał Grzelak
Mateusz Możdżeń
Marcin Cebula grafika:zk.jpg 21' grafika:zmiana.PNG (57' Miguel Palanca)
Jacek Kiełb
Łukasz Sekulski grafika:zmiana.PNG (79' Tomasz Zając)

Trener: Tomasz Wilman
Wisła Kraków
4-5-1
Michał Miśkiewicz
Jakub Bartosz grafika:kontuzja.png grafika:zmiana.PNG (38' Boban Jović)
Arkadiusz Głowacki grafika:zk.jpg 23'
Richárd Guzmics
Maciej Sadlok
Rafał Boguski
Krzysztof Mączyński
Alan Uryga
Mateusz Zachara
Patryk Małecki
Zdeněk Ondrášek grafika:zk.jpg 85' grafika:kontuzja.png grafika:zmiana.PNG (86' Petar Brlek)

Trener: Dariusz Wdowczyk
Ławka rezerwowych: Mateusz Zając, Rafał Pietrzak, Denis Popović, Adam Mójta, Tomasz Cywka

Kapitan: Arkadiusz Głowacki

Bramki: 1-0 (0-0)
Posiadanie (w %): 39-61 (44-56)
Strzały: 7-11 (3-2)
Strzały celne: 2-4 (0-0)
Strzały niecelne: 4-5 (2-2)
Strzały zablokowane: 1-2 (1-0)
Rzuty rożne: 4-10 (3-2)
Faule: 13-12 (10-5)
Żółte kartki: 4-2 (2-1)
Czerwone kartki: 0-0

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.
Unikatowy proporzec.
Unikatowy proporzec.

Spis treści

Przed meczem

Wyrwać się z kręgu porażek. Wisła gra z Koroną

Po czterech kolejnych ligowych porażkach piłkarze krakowskiej Wisły wybrali się do Kielc, gdzie zmierzą się dziś z tamtejszą Koroną. Jak zawsze w rywalizacji z tym zespołem czeka nas prawdziwa piłkarska bitwa i nie pozostaje nam nic innego, jak wierzyć, że wiślacy będą w stanie wyjść z niej z tarczą. Zresztą czy po takiej serii przegranych spotkań mają inne wyjście?

Bez roztrząsania sytuacji właścicielskich w Wiśle, choć obyśmy mieli dziś dobre wieści, które wpłyną na naszych piłkarzy motywująco - wiślacy wiedzą, że w Kielcach nie czeka ich łatwe zadanie. Mimo kolejnych zmian kadrowych Korona nie zmienia swojego stylu gry, bo to wciąż zespół, który przede wszystkim walczy. I gdy tejże walki się im nie przeciwstawi, to kończy się tak jak skończył całkiem niedawno poznański Lech, który na kieleckiej murawie prowadził wprawdzie 1-0, ale po ostatnim gwizdku sędziego na tablicy wyników świeciło się aż 1-4. Korona buduje zresztą od początku tego sezonu swoją twierdzę, bo nie przegrała na własnym stadionie także z Piastem Gliwice (1-1), a może warto przypomnieć, że w poprzednim sezonie grając u siebie kielczanie nie przegrali aż ośmiu kolejnych spotkań. Jak na zespół walczący o utrzymanie jest to na pewno godny wynik.

Wypadałoby jednak, aby wiślacy utrudnili kieleckiej ekipie dążenie do jego poprawienia, choć na pewno żałować należy, że trener Dariusz Wdowczyk nie będzie mógł skorzystać m.in. z Pawła Brożka, bo ten "lubi" strzelać bramki zespołowi z Kielc. Do meczowej kadry wraca natomiast Boban Jović, a także Richárd Guzmics, co powinno zwiększyć i pole manewru, jak i jakość gry naszej defensywy! I będzie to oczywiście niezwykle ważne, bo Wisła traci w bieżącym sezonie zdecydowanie zbyt dużo bramek.

I oby w Kielcach nastąpiło dla nas przełamanie, ale aby tak było - mocno apelujemy też do Was, abyście trzymali za wiślaków kciuki oraz tak jak trener - w nich wierzyli! Nasz zespół bardzo tego bowiem potrzebuje!

Do boju Wisełka!!!

Źródło: wislaportal.pl


Po przełamanie do Kielc

W 6 kolejce Wiśle przychodzi zmierzyć się w Kielcach z tamtejszą Koroną. Obie drużyny nie mogą zaliczyć początku sezonu do udanych. Gospodarze w 5 spotkaniach zgromadzili 5 pkt. i zajmują 13 pozycję.

Dorobek Wisły nieustannie od pierwszej kolejki wynosi 3 pkt. w związku z czym, od poprzedniej serii gier zamykamy ligową stawkę. 4 porażki w 5 pierwszych meczach, to najgorszy start sezonu BG od 1983 roku!

Powrót defensorów

W Wiśle po raz kolejny zabraknie kontuzjowanych Pawła Brożka i Łukasza Załuski. Do kadry wraca za to Boban Jović, który wyleczył uraz i jest gotowy by po raz pierwszy w tym sezonie wybiec na murawę. Po dwumeczowej nieobecności wraca także Rysiek Guzmics, wobec słabej postawy naszej defensywy zapewne wybiegnie w pierwszym składzie. Wydaje się, że po pierwszej bramce w naszych barwach Mateusz Zachara wywalczył sobie miejsce w wyjściowej jedenastce na kolejny mecz. Trener Tomasz Wilman nie będzie mógł skorzystać z pauzującego z powodu nadmiaru żółtych kartek Bartosza Rymaniaka (4 napomnienia w 5 meczach). Do zdrowia po kontuzji wraca doświadczony golkiper Zbigniew Małkowski, ostatnio jednak dobre występy notuje Maciej Gostomski i to on stanie dziś między słupkami. Defensorzy BG będą musieli zwrócić szczególną uwagę na najlepszego strzelca Kielczan Łukasza Sekulskiego, który w obecnych rozgrywkach zdobył już 3 bramki. Z pewnością ciekawą postacią jest nowy zawodnik naszych rywali Miguel Palanca, który zanotował niezły start w Ekstraklasie. Hiszpan to były zawodnik m.in. Realu Madryt, co więcej wystąpił on nawet w Gran Derbi!

Z meczu na mecz coraz lepiej

Obecny sezon Kielczanie zaczęli od fatalnej porażki 0:4 w Lubinie, jednak z każdym następnym spotkaniem forma Korony szła w górę. Dwie kolejne gry to remisy: w Szczecinie i w Kielcach z Piastem. Pierwsze i jak dotąd jedyne zwycięstwo „Scyzoryki” zanotowały z Lechem u siebie aż 4:1. W ostatniej serii pechowo, po decydującej bramce straconej w doliczonym czasie gry, ulegli na wyjeździe Lechii 2:3. Kielczanie rozegrali już mecz w Małopolsce. W Pucharze Polski zmierzyli się z Puszczą Niepołomice, niespodziewanie przegrywając w konkursie rzutów karnych. Korona u siebie jest niezwykle groźna. W ostatnich 13 spotkaniach na własnym stadionie przegrała zaledwie raz.

Historia za Wisłą, ale nie w Kielcach

Do tej pory mierzyliśmy się z Koroną 25 razy. 11 spotkań udało się wygrać, 9 zakończyło się remisami, a 5 porażkami Wisły. Stosunek bramkowy wynosi 39-22 na korzyść Krakowian. W poprzednim sezonie w rundzie zasadniczej doszło do dwóch podziałów punktów 0:0 pod Wawelem i 1:1 w Kielcach. W rundzie finałowej lepsza okazała się drużyna z Województwa Świętokrzyskiego , zwyciężając u siebie 3:2. Boisko Korony to wyjątkowo nieprzychylny dla Wiślaków teren. Ostatni raz udało się tam wygrać 3 lata temu. W sumie w Ekstraklasie doszło do 2 zwycięstw Wisły na wyjeździe.

Nikt nie jest zadowolony z doboru sędziego

Arbitrem dzisiejszego meczu będzie Bartosz Frankowski, który debiutował w Ekstraklasie w 2012 roku. 30 latek prowadził w tym sezonie mecze wszystkich kolejek pokazał w nich 1 czerwoną kartkę i podyktował 1 rzut karny. Arbiter z Torunia prowadził do tej pory 13 spotkań Wisły. BG wygrała zaledwie 4 z tych meczy, doszło także do 1 remisu i aż 7 porażek! Kielczanie również nie mogą miło wspominać meczy z udziałem Frankowskiego. W 9 takich grach Korona wygrała 2 razy, 3 razy zremisowała i 4 przegrała.

Punkty potrzebne jak tlen!

Nikomu nie trzeba mówić jak ważne jest zwycięstwo w tym meczu. Oczywiście o 3 punkty będzie niezwykle ciężko. Korona z meczu na mecz gra coraz lepiej, czego nie można powiedzieć o Wiśle. Dorobek punktowy gospodarzy mimo niezłej postawy na boisku nie jest zbyt okazały, co sprawia że Kielczanom też niezwykle będzie zależeć na zwycięstwie. Spotkanie rozpocznie się o 18, będzie można zobaczyć je w Eurosporcie 2.

NORF
Źródło: wislalive.pl


W Kielcach o przełamanie

W ostatnim meczu 6. kolejki Lotto Ekstraklasy Biała Gwiazda zmierzy się w Kielcach z Koroną. Wiślacy liczą, że uda im się osiągnąć korzystny wynik i odnieść pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w tym sezonie. Jednak drużyna Korony to bardzo niewygodny rywal, z którym naszym piłkarzom nigdy nie grało się łatwo.


Historia spotkań tych ekip nie jest zbyt bogata. Do tej pory jedenastki Wisły i Korony stawały naprzeciw siebie 27 razy. Najczęściej oba kluby grały ze sobą w Ekstraklasie, gdzie byliśmy świadkami 21 pojedynków. Biała Gwiazda wygrała z kielczanami 7 razy, 9 meczów zakończyło się remisem, natomiast Korona okazała się lepsza w 5 spotkaniach.

Jeśli wygrywać to 3:2

Najwyższe zwycięstwo Wisły nad Koroną to 4:0, które udało się naszym piłkarzom osiągnąć 10 sierpnia 2007 roku na stadionie przy ulicy Reymonta. Biała Gwiazda już po pierwszej połowie prowadziła trzema bramkami, a wynik spotkania w 5. minucie otworzył Paweł Brożek. Później karnego na gola zamienił Cleber, a dokładnie 120 sekund po tym podwyższył Andrzej Niedzielan. Po zmianie stron rywali dobił Brożek, trafiając już po raz drugi.

Niestety w Kielcach Wiślakom nie układało się tak dobrze. Ligowe spotkania, których gospodarzami była Korona, kończyły się głównie podziałem punktów. Nasi piłkarze w stolicy województwa świętokrzyskiego wygrali zaledwie dwa razy. Ciekawy jest natomiast fakt, że w obu przypadkach kończyło się wynikiem 3:2 (2:3). Po raz ostatni Wiślacy przywieźli z Kielc trzy punkty 29 lipca 2013 roku.

Również wynikiem 3:2 zakończyło się poprzednie starcie tych drużyn, rozegrane ostatniego dnia kwietnia tego roku, w ramach 34. kolejki Ekstraklasy. Tym razem jednak górą byli dzisiejsi gospodarze, którym triumf na własnym boisku dały trafienia Cabrery, Wierchowcowa oraz Pylypczuka. Dla Wisły dwukrotnie strzelał natomiast Paweł Brożek.

Najskuteczniejszy nieobecny

W 20 dotychczasowych meczach na poziomie Ekstraklasy obie drużyny zdobyły łącznie 53 bramki. Dokładnie 31 trafień przypadło w udziale Wiślakom, a 22 razy do naszej siatki trafiali piłkarze Korony.

Najlepszym strzelcem Wisły w tych spotkaniach jest Paweł Brożek, którego niestety zabraknie w składzie na dzisiejszy mecz. Brozio ma na swoim koncie 8 bramek w starciach z kielczanami. Z zawodników, którzy mają dziś szansę na grę przeciwko Koronie, tylko Patryk Małecki może pochwalić się trafieniem do bramki tej drużyny.

W zeszłym sezonie oba kluby spotkały się trzykrotnie. Żaden z meczów sezonu zasadniczego nie dał odpowiedzi na to, która drużyna jest lepsza. W rundzie jesiennej przy Reymonta mieliśmy bezbramkowy remis. Wiosną w Kielcach Biała Gwiazda już w 1. minucie objęła prowadzenie po trafieniu Denisa Popovicia z rzutu karnego. W drugiej połowie strzelił natomiast Airam Cabrera i znowu doszło do podziału punktów. Trzecie spotkanie zakończyło się zwycięstwem Korony 3:2, o czym pisaliśmy wyżej.

W poprzedniej kolejce Złocisto-Krwiści przegrali 2:3 z Lechią w Gdańsku. Z kolei Wisła przed własną publicznością uległa Ruchowi Chorzów 1:2.

Mecz Korona Kielce - Wisła Kraków rozpocznie się o godzinie 18:00.

Trzymajcie kciuki za Białą Gwiazdę!

MH
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


O rywalu

Tak gra Korona

Po zaledwie jednym spotkaniu na własnym stadionie, Wiśle znowu przyjdzie rywalizować w meczu wyjazdowym. Przeciwnikiem Białej Gwiazdy będzie kielecka Korona, na której obiekcie krakowska ekipa znajdzie się po raz trzeci w ciągu kilku miesięcy. Tutaj bowiem Wiślacy mierzyli się i pod koniec rundy zasadniczej, i w grupie spadkowej.

W międzyczasie trenera Marcina Brosza zastąpił jego asystent Tomasz Wilman, a w kadrze zmieniło się kilku graczy. Najbardziej odczuwalny przy Ściegiennego jest brak Airama Cabrery, który niewątpliwie przyczynił się do utrzymania kielczan w Ekstraklasie. Co ciekawe, Złocisto-Krwiści są zespołem, który musi zwracać największą uwagę przy kompletowaniu składu. W ich barwach występuje bowiem aż czterech graczy spoza Unii Europejskiej. Obecny limit dopuszcza tylko dwóch piłkarzy bez paszportu UE, tak więc na boisku w jednym czasie przebywać może wyłącznie dwóch zawodników z czwórki: Dmitri Wierchowcow, Elhadji Pape Diaw, Sergiy Pilipczuk i Vanja Marković.

Bramkarz: Maciej Gostomski

W poprzednim sezonie napory Wiślaków w bramce powstrzymywał Dariusz Trela, który jednak zdecydował się przyjąć ofertę Bruk-Betu Termaliki Nieciecza. W jego miejsce na Arenę Kielce sprowadzeni zostali dwaj bramkarze - Michal Pesković oraz Maciej Gostomski. Dla obu z nich był to powrót do Ekstraklasy, odpowiednio z azerskiego Neftchi Baku oraz szkockiego Glasgow Rangers. Druga marka brzmi znacznie lepiej, lecz należy dodać, że w barwach 54-krotnego mistrza Szkocji 27-latek nie zagrał ani minuty. Wydaje się jednak, że to on zaprezentuje się w poniedziałek od pierwszego gwizdka. Prawie dwumetrowy golkiper rozegrał pełne dziewięćdziesiąt w pojedynku z Lechią, gdzie spisywał się całkiem nieźle.

Obrońcy: Vladislavs Gabovs, Radek Dejmek, Elhadji Pape Diaw, Ken Kallaste

Linia defensywna Korony to iście międzynarodowe towarzystwo. Łotysz, Czech, Senegalczyk oraz Estończyk mają zagwarantować spokój w tyłach obrony. Czasem jednak stoperom zdarza się popełniać kosztowne błędy. Przykładem jest czeski kapitan Złocisto-Krwistych, który w meczu z Lechią zdobył gola samobójczego, a w ostatnim starciu z Wisłą po jego kuriozalnym błędzie Paweł Brożek zdobył kontaktowego gola. Na rosłych stoperów należy jednak uważać i we własnym polu karnym, gdyż jak na zawodników występujących na środku obrony strzelają oni dużo bramek. Jest to zwłaszcza domena nieobliczalnego Diawa. Na prawej flance Gabovs zastąpi zawieszonego po pięciu kolejkach za kartki Bartosza Rymaniaka, a sprowadzony z Górnika Zabrze Ken Kallaste tak naprawdę jest jedynym nominalnym lewym obrońcą w całej kieleckiej kadrze.

Pomocnicy: Rafał Grzelak, Mateusz Możdżeń, Jacek Kiełb, Sergiy Pilipczuk, Nabil Aankour

Korona przyzwyczaiła fanów do rozgrywania meczów piątką pomocników. To w tej formacji trener Wilman ma największe pole manewru. Zwiększyło się ono jeszcze po tym, jak Marokańczyk Aankour otrzymał francuskie obywatelstwo. Dzięki temu ma on szansę na częstsze występy na pozycji ofensywnego pomocnika. Atut w postaci paszportu UE byłego gracza Bastii otwiera także możliwość występów w pierwszym składzie Sergiyowi Pilipczukowi, który był jednym z najbardziej aktywnych graczy ostatniego spotkania z Białą Gwiazdą. Oprócz nich miejsce w pierwszym składzie powinno przypaść trójce Polaków. Grzelak wraz z Możdżeniem pojawią się na pozycji defensywnych pomocników, a pozyskany już trakcie obecnego sezonu Kiełb zamelduje się na prawej flance. Bez wątpienia byłemu piłkarzowi Śląska służy kieleckie powietrze, gdyż to przy Ściegiennego chimeryczny nieco Kiełb prezentuje zwykle pełnię swoich możliwości.

Napastnik: Łukasz Sekulski

Pustkę po odejściu Airama Cabrery opiekun kieleckiego zespołu stara się zastąpić Łukaszem Sekulskim. Wypożyczony z Jagiellonii Białystok na razie odpłaca się za zaufanie. W obecnych rozgrywkach 25-latek zdobył już trzy gole. Gdyby jednak królowi strzelców II ligi w barwach Stali Stalowa Wola nie szło jak należy, na ławce rezerwowych na swoją szansę czeka bardzo interesujący zawodnik - Miguel Palanca, który w przeszłości występował m.in. w wielkim Realu Madryt, Elche, Gimnasticu Tarragona czy Adelaide United.

Przed Wiślakami szansa na przełamanie niechlubnej passy trzech porażek na wyjeździe. Na Ściegiennego jednak zawsze grało im się ciężko. Czy tym razem uda się pokonać Złocisto-Krwistych? O tym przekonamy się już w poniedziałek. Pierwszy gwizdek o 18.00.

Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Pod lupą - Łukasz Sekulski

Jeszcze niedawno miał łączyć grę w piłkę z pracą w spółdzielni mleczarskiej, a kibice wygwizdywali go, gdy seryjnie marnował kolejne okazje do zdobycia bramki. Dziś jest nadzieją kieleckiej Korony, a po meczu z Lechem schodził przy owacjach na stojąco. Przed Państwem Łukasz Sekulski.

Idealny początek

Treningi rozpoczynał w Stoczniowcu Płock, ale w wieku 18 lat okazało się, że malutki klub - występujący obecnie w A-klasie - jest dla niego za ciasny, a sam zawodnik przerasta talentem wielu kolegów z zespołu. Trafił więc do dużo większej Wisły, która wówczas rywalizowała w II lidze, a więc była idealnym poligonem doświadczalnym dla młodych zawodników, a zarazem gwarantowała niezły poziom organizacyjny. Z pewnością dawała też możliwość rozwoju, bo przecież na początku XXI wieku występowali w niej tacy piłkarze jak Marcin Wasilewski, czy Radosław Sobolewski i to właśnie z tego miejsca wszyscy wypłynęli na szerokie wody.

Szkoła życia i mleczarnia

W Wiśle Płock Sekulski początkowo nie dostawał zbyt wielu szans. W pierwszym sezonie spędził na placu gry jedynie 34 minuty. W kolejnych było niewiele lepiej… W końcu klub i sam piłkarz doszli do wniosku, że najlepszym lekiem na brak występów będzie wypożyczenie do innego klubu. Padło, zresztą nie przez przypadek, na Raków Częstochowa. Tajemnicą poliszynela jest, że o zawodnika Wisły bardzo zabiegał Leszek Ojrzyński i dlatego właśnie trafił do tego zespołu. Po raz kolejny jednak Sekulski „nie nagrał się” za bardzo i po sezonie musiał zastanowić się co dalej z karierą. Perspektywy nie były zbyt optymistyczne - przez chwilę pojawiła się oferta z piątej ligi, potem testy w ŁKS-ie Łomża - ale kontrakt miał być łączony z pracą w… spółdzielni mleczarskiej. Czy więc Częstochowa była więc dla niego z perspektywy czasu gwoździem do trumny? Sam snajper tak nie uważa. Wprost przeciwnie. Przekonuje, że to dla niego prawdziwa szkoła życia, a doświadczenia wyniesione stamtąd procentują do dziś.

Statystyki Messiego?

Poza tym można śmiało powiedzieć, że Sekulski dostał od losu kolejną szansę. Co prawda na eksplozję formy trzeba było czekać aż do sezonu 2014/2015, ale było warto. Wtedy to młody napastnik pokazał wreszcie pełnię swojego talentu i w 33 meczach strzelił dla Stali Stalowa Wola aż 30 bramek! Trafiał jak chciał i kiedy chciał. Wszystko „tylko” w drugiej lidze, ale jak się potem okazało to miejsce też może być trampoliną do sukcesu. Nic dziwnego, że po takim sezonie przebierał w ofertach - również z Ekstraklasy. Padło na Jagiellonię Białystok, której udało się wówczas wprowadzić do pierwszego składu kilku utalentowanych juniorów i wydawała się dobrym miejsce dla kogoś, kto dopiero stawia pierwsze kroki w elicie.

Cierpliwość popłaca

Sekulski nie byłby jednak sobą, gdyby wszystko przyszło mu łatwo i szybko. Na swoją prawdziwą szansę znowu musiał czekać. Zlitowała się nad nim Korona Kielce, ale w niej też nie było kolorowo, bo przecież jeszcze w zeszłym sezonie na „dziewiątce” biegał tam Airam Cabrera. Pan, którego przedstawiać nie trzeba. Nasz bohater jest jednak najlepszym dowodem na to, że cierpliwość popłaca. W tym sezonie w końcu stał się snajperem numer jeden w drużynie, a trener Wilman obdarzył go wielkim zaufaniem. I chyba to jest klucz do dobrej gry tego zawodnika - zaufanie. W tym sezonie w pięciu spotkaniach strzelił już trzy bramki i w końcu widać, że na murawie czuje się pewnie i nie boi się wziąć gry na siebie.

Z pewnością jest nieco innym typem napastnika niż jego poprzednik z Hiszpanii. W końcu Sekulski mierzy aż 187 cm wzrostu i bazuje na nieco innych parametrach. Potrafi dobrze się zastawić, zgrać piłkę do wychodzącego kolegi, czy uderzyć z główki. Ale jednocześnie ostatnie kolejki karzą nieco zmienić zdanie o charakterystyce i umiejętnościach tego gracza. Pokazał on, że potrafi też szybko zabrać się z piłką, czy uderzyć technicznie zza pola karnego i często widać, że nie jest to przypadkowa postać w polskiej lidze. Przecież 30 bramek nie wzięło się z niczego.

Michał Hardek
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Przedmeczowe wypowiedzi

Dariusz Wdowczyk: - Bardzo chciałbym żebyśmy zagrali dobry mecz

Po wygranym meczu z Pogonią Szczecin, w kolejnych spotkaniach - z Arką i Lechią, wiślacy zagrali fatalne pierwsze połowy. Z kolei w meczu z Ruchem o wiele gorzej było po przerwie. Zapytaliśmy więc trenera Dariusza Wdowczyka, czy w czekającej nas rywalizacji z Koroną jego zespołowi uda się rozegrać dwie zdecydowanie bardziej wyrównane części gry.

- Bardzo chciałbym żebyśmy zagrali dobry mecz i nie kalkulowali, czy to będzie pierwsza czy druga połowa. Jest mi trudno określić gdzie leży tego przyczyna. Na pewno nie w sferze przygotowania fizycznego, bo nie mamy z tym problemu - przyznał Wdowczyk.

- Znów wracamy w naszych treningach do podstaw. Ja to nazywam "powrotem do korzeni", żebyśmy odświeżyli sobie pamięć i przypomnieli co robiliśmy wcześniej. Co się zmieniło w naszej pracy, czy w mojej pracy z zespołem od momentu, gdy tutaj przyszedłem i nagle zaczęliśmy wygrywać mecze. Wtedy rozpoczynaliśmy pracę niejako od podstaw. Od sposobu przesuwania, analizy gry każdego zawodnika - kto powinien doskakiwać. Myślałem, że ten etap już przerobiliśmy i chcąc iść dalej zagłębiamy się - mówiąc tak prosto - w tajniki taktyki trochę już bardziej zaawansowane, ale być może potrzebujemy wrócić do podstaw, żeby znów zacząć dobrze funkcjonować. Do prostoty, do jasno określonych zadań. Być może to jest klucz, aby dobrze funkcjonować jako drużyna - stwierdził trener Wisły Kraków.

Źródło: wislaportal.pl


Mateusz Zachara: - Wiem jak lubię strzelać bramki

- Przede wszystkim cieszę się ze zdobytego gola, bo była to moja pierwsza bramka od października zeszłego roku, więc trochę czasu upłynęło, ale najważniejsze jest to żebyśmy w końcu wygrali mecz. Nie jest ważne kto te bramki będzie strzelał. Za wszelką cenę trzeba w poniedziałek zdobyć trzy punkty - powiedział przed meczem ligowym z Koroną Kielce napastnik "Białej Gwiazdy, Mateusz Zachara, który przed tygodniem cieszyć mógł się z pierwszego trafienia w wiślackich barwach. Choć to punktów Wiśle niestety nie przyniosło.

- Z bramki bardzo się cieszyłem, bo dodała mi ona dużo pewności siebie i mam nadzieję, że będę je strzelał dalej - przyznał wiślak, który zdradził jednocześnie, że gol zdobyty w spotkaniu z Ruchem i cała akcja nie była dziełem "przypadku".

- Wiem jak lubię strzelać bramki i wiem jak lubię nabiegać na piłki. Rozmawiam też z chłopakami żeby dogrywali je w ten, a nie w inny sposób. Pracujemy nad tym i mam nadzieję, że w najbliższy poniedziałek da to efekty - powiedział Zachara.

Warto może przypomnieć, że Mateusz Zachara trafił do Wisły po tym jak wiosną br. musiał przejść operację kontuzjowanego barku.

- Na pewno z moją ręką jest o wiele lepiej. W głowie to nie siedzi. W stykowych sytuacjach gdzieś ta obawa się pojawia, ale jest o wiele lepiej, a niedługo wszystko będzie ok - zapewnił wiślak.

Źródło: wislaportal.pl

Wideo


Relacje

W zaklętym kręgu porażek! Korona - Wisła 1-0

Piłkarzom krakowskiej Wisły nie udało się przerwać serii porażek. W Kielcach długo trwała wyrównana walka, w końcówce to wiślacy mieli przewagę, ale w ostatniej akcji kontra gospodarzy kończy się dla nich golem, co oznacza, że przegrywamy w lidze po raz piąty z rzędu!

Zespół "Białej Gwiazdy" doskonale wiedział czego można się spodziewać na stadionie w Kielcach, bo zawsze w rywalizacji z Koroną przede wszystkim jest mnóstwo walki. I tak też od początku było. Wiślacy chyba jednak na tejże walce skupili się w pierwszej połowie za bardzo, bo ograniczyło to solidnie nasze poczynania ofensywne. Nic więc dziwnego, że okazje do zdobycia gola stwarzali sobie przede wszystkim gospodarze. Po raz pierwszy groźnie pod naszą bramką mogło być w minucie 10., ale strzał Radka Dejmka dobrze zablokował Arkadiusz Głowacki. Wisła odpowiedziała wprawdzie na to akcją dwie minuty później, po której do długiego podania mógł dojść Mateusz Zachara, ale ostatecznie zderzył się z Maciejem Gostomskim i sędzia przerwał wszystko gwizdkiem.

Potem już jednak zdecydowanie więcej do powiedzenia znów mieli kielczanie, ale dobrze w naszej bramce spisywał się Michał Miśkiewicz, który w 13. minucie obronił strzał Jacka Kiełba, a zaraz potem ten sam zawodnik Korony zdecydowanie zbyt łatwo ograł Jakuba Bartosza, ale podanie pomocnika zdołał zblokować Głowacki. Kolejne ostrzeżenie miało miejsce w minucie 17., kiedy to Kiełb znalazł się sam na sam z Miśkiewiczem, ale nasz bramkarz strzał obronił, a dodatkowo piłkarz Korony był na spalonym. W 19. już jednak minucie Miśkiewicz musiał się wykazać na poważnie - broniąc strzał z dystansu, dodatkowo po rykoszecie - w wykonaniu Serhija Pyłypczuka.

W kolejnych minutach gra się już jednak wyrównała i w końcówce pierwszej połowy wreszcie groźniej zaatakowała Wisła. W 38. minucie po rzucie rożnym groźnie główkował Głowacki, ale Gostomski wybił piłkę na rzut rożny. Po nim futbolówka trafiła pod nogi Patryka Małeckiego, ale nasz pomocnik uderzył niecelnie i do przerwy było 0-0.

Drugą połowę dobrze rozpoczęli wiślacy, ale piłka po strzale Zdenka Ondráška sprzed pola karnego odbiła się od obrońcy i dało nam to tylko rzut rożny. Z niego świetnie główkował Głowacki, ale Gostomski spisał się równie dobrze. W kolejnych minutach wiślakom udało się zamknąć gospodarzy na ich połowie, ale poza kolejnym uderzeniem Ondráška, które także dało nam tylko rzut rożny, niewiele więcej zdziałaliśmy, bo wciąż brakowało nam i pomysłu na rozegranie akcji, jak i dokładności. W 58. minucie wiślakom udało się natomiast przeprowadzić udany kontratak, ale strzał Małeckiego nie zaskoczył Gostomskiego.

Po godzinie gry znów do głosu doszła jednak Korona i zdobyła nawet bramkę, ale tej nie uznał sędzia, odgwizdując faul Mateusza Możdżenia na Głowackim.

Wisła jednak odzyskała inicjatywę i w 67. minucie dobrze piłkę na skrzydło rozegrał Krzysztof Mączyński, a wrzutkę Małeckiego o mały włos skutecznie nie zakończył Mateusz Zachara. W odpowiedzi niewiele zabrakło, a świetną sytuację gospodarzom sprokurowałby po stracie Alan Uryga, ale wszystko naprawił Głowacki. W 70. minucie Wisła mogła już jednak prowadzić. Rafał Boguski dobrze dograł do Zachary, ten uderzył, ale świetnie spisał się Gostomski. Zaraz zaś potem niewiele zabrakło Małeckiemu, ale jego dogranie zostało zablokowane.

Na kolejną akcję wiślaków musieliśmy czekać do minuty 81., kiedy to na strzał sprzed pola karnego zdecydował się Zachara, ale uderzył zbyt lekko, aby pokonać bramkarza Korony. O wiele bliżej mógł być za to minutę później Kiełb, bo zostawiony bez opieki pomylił się nieznacznie! Podobnie blisko szczęścia mógł być, już w 89. minucie, Boban Jović, ale uderzył jednak ponad bramką.

I wszystko zmierzało do bezbramkowego remisu, ale strata piłki po złym podaniu Richárda Guzmicsa - już w 93. minucie - kończy się kontratakiem gospodarzy, po którym Kiełb pokonuje Miśkiewicza, co oznaczało naszą porażką! Piątą z rzędu... Czy to już jest to dno, od którego uda nam się odbić?

Źródło: wislaportal.pl


Zła seria trwa...

Wisła Kraków uległa na wyjeździe Koronie Kielce 0:1. Gdy wydawało się, że spotkanie zakończy się bezbramkowym remisem, gola w ostatniej akcji meczu strzelił najbardziej aktywny w szeregach rywali Jacek Kiełb.

W meczu kończącym 6. kolejkę Lotto Ekstraklasy Biała Gwiazda mierzyła się na wyjeździe z kielecką Koroną. Podopieczni Dariusza Wdowczyka przed spotkaniem zamykali ligową tabelę, natomiast gospodarze plasowali się na 13. miejscu w lidze. Obie drużyny chciały zatem zdobyć trzy punkty i poprawić swoją pozycję. Nic więc dziwnego, że już od pierwszych minut obie drużyny ruszyły do żwawych ataków.

Przez pierwsze dziesięć minut szarże obu zespołów nie przynosiły jednak żadnych efektów. Co prawda raz zagotowało się pod wiślacką bramką, lecz Arkadiusz Głowacki uspokoił sytuację. Po drugiej stronie boiska najpierw próbował Ondrasek, ale został zblokowany, a następnie po błędzie Gostomskiego skutecznie interweniowali defensorzy Korony. Na pierwszy celny strzał musieliśmy czekać do 12. minuty, kiedy to na zza pola karnego próbował Jacek Kiełb. Michał Miśkiewicz bez problemu złapał jednak piłkę. Chwilę później po raz drugi sporo wiatru pod krakowską bramką zrobił pozyskany ze Śląska Kiełb, lecz i tym razem górą był Głowacki.

Złocisto-Krwiści zagrażali Wiśle głównie lewą flanką, gdzie szalał Kiełb, którego nie mógł powstrzymać Jakub Bartosz. W 18. minucie meczu "Kiełbik" znalazł się w sytuacji sam na sam z Miśkiewiczem, a golkiper Wisły odbił piłkę nogami. Sędzia i tak odgwizdał jednak spalonego. Dwie minuty później do głosu doszedł prawoskrzydłowy kielczan, Serhii Pylypchuk, który zdecydował się na kąśliwe uderzenie z woleja. Po raz kolejny "Misiek" nie dał się pokonać. Około 20. minuty pojedynku oba zespoły zaostrzyły grę. Za brutalny faul na Krzysztofie Mączyńskim żółtą kartkę otrzymał Marcin Cebula, a na boisku doszło do przepychanek. Zarówno Wisła, jak i Korona zaczęły grać bardzo ostro, a przerywnikiem od tego była próba Pylypchuka, który z ostrego kąta próbował przelobować główką Miśkiewicza. Bramkarz Wisły wspiął się na wyżyny swoich możliwości i przeniósł futbolówkę nad poprzeczką.

Golkiper na drodze do szczęścia

W 38. minucie kontuzjowany Jakub Bartosz opuścił boisko, a w jego miejsce pojawił się powracający po kontuzji Boban Jović. Kilkanaście sekund po zameldowaniu się na murawie Słoweńca, Biała Gwiazda oddała pierwszy groźny strzał. Jego autorem był Arkadiusz Głowacki, który po rzucie rożnym wyskoczył wyżej niż Radek Dejmek i uderzył piłkę głową. Maciej Gostomski sięgnął jednak piłkę zmierzającą pod poprzeczkę kieleckiej bramki. Przy Ściegiennego wciąż było więc 0:0. Tak tez zakończyła się pierwsza połowa meczu, który nie porwał w tej części.

Drugą połowę rozpoczęliśmy od niecelnego uderzenia Radka Dejmka z ok. 45 metrów. Chwilę później jednak przebudzili się Wiślacy. Najpierw wolej Zdenka Ondraska na rzut rożny odbił jeden z obrońców, a po stałym fragmencie gry bardzo groźnie główkował nomen omen "Głowa" - kapitan Białej Gwiazdy. Po raz kolejny świetnie interweniował Maciej Gostomski. Pięć minut później po raz wtóry Ondrasek spróbował zaskoczyć byłego golkipera szkockich Rangersów uderzeniem zza szesnastki, lecz nieskutecznie. W odpowiedzi groźnie zrobiło się pod bramką Wisły. Rzut rożny wykonał Jacek Kiełb, główkował Serhii Pylypczuk, a Maciej Sadlok wybił futbolówkę sprzed linii bramkowej. Tuż po tej sytuacji krakowianie przeprowadzili groźną kontrę, którą strzałem zakończył Małecki. Po raz trzeci bez zarzutu spisał się Gostomski. Po chwili gola zdobyli Złocisto-Krwiści, ale sędzia słusznie odgwizdał przewinienie Mateusza Możdżenia na Głowackim.

Przewaga bez efektu

W 69. minucie przebojową akcję przeprowadzili Zachara z Małeckim, ale strzał tego drugiego był bardzo niecelny. Minutę później w polu karnym Zachara świetnie uwolnił się spod opieki obrońców i uderzył na dalszy słupek, jednak Gostomski popisał się doskonałym refleksem i sparował piłkę na rzut rożny. Po stałym fragmencie gry w narożniku pola karnego znalazł się Patryk Małecki, który kropnął wprost w zbliżającego się do niego defensora. W drugiej połowie Wisła przeważała, jednak brakowało jej ostatniego podania lub większej precyzji przy strzałach. Doskonałym tego dowodem była akcja Zachary z 81. minuty, kiedy to uderzenie z dystansu napastnika było zdecydowanie za lekkie, by sprawić jakiekolwiek kłopoty Gostomskiemu. W rewanżu najbardziej aktywny pod polem karnym Wisły Jacek Kiełb huknął z 20. metra tuż obok bramki Miskiewicza. W 87. minucie zza pola karnego strzelił wprowadzony w dugiej połowie Vanja Marković, ale Miśkiewicz, który od przerwy mógł zdążyć zmarznąć, spokojnie złapał piłkę.

Na półtorej minuty przed końcem regulaminowego czasu gry po wrzutce Małeckiego z woleja kropnął Jović, lecz jego próba minęła bramkę kielczan. I gdy wydawało się, że Biała Gwiazda wywiezie z Kielc choć punkt, który przerwałby serię czterech porażek, fatalny w skutkach błąd popełnił Richard Guzmics, który stracił piłkę pod polem karnym przeciwnika, czym naraził Wisłę na kontrę, a tę skutecznie wykorzystał Jacek Kiełb. Sędzia Bartosz Frankowski nie wznowił już gry. Piąta porażka Wisły z rzędu stała się faktem...

Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


W Kielcach znowu porażka

Fatalna seria wydaje się nie mieć końca. Przegrywamy już 5 mecz z rzędu! Okoliczności w jakich tracimy punkty w Kielcach są wyjątkowo bolesne. Bramkę na wagę zwycięstwa Kielczanie zdobywają w ostatniej akcji spotkania, po fatalnym błędzie Guzmicsa i kontrze gospodarzy.

Po raz kolejny rozgrywamy dwie zupełnie różne połowy. Pierwsza odsłona to przede wszystkim walka z ostro grającymi zawodnikami Korony, nie przekładająca się na składne akcje, a tym bardziej sytuacje bramkowe. Druga zdecydowanie lepsza, w wielu fragmentach zdominowana przez BG, brakuje jednak najważniejszego – bramek. Znowu wszystkie statystyki przemawiają za Wisłą, znowu wszystkie oprócz najważniejszej.

Krok od pierwszego czystego konta

Trener zdecydował się na zestawienie defensywy dobrze znane z poprzednich rozgrywek. Głowacki i powracający do kadry Guzmics jako stoperzy, Sadlok na lewej stronie, na prawej zaczął Bartosz, lecz z powodu kontuzji musiał opuścić boisko, zastąpił go Jović. Defensywa spisująca się naprawdę dobrze, przez 92 min. skutecznie odpierała ataki Kielczan, pozwalając praktycznie tylko na strzały z dystansu. Zabrakło kilku sekund do pierwszego w tym sezonie czystego konta. Wydaje się jednak, że eksperymenty się nie sprawdziły i to najpewniejsze zestawienie linii obrony. Miśkiewicz nie miał zbyt dużo pracy, przy nielicznych strzałach gospodarzy zachował się tak jak powinien, przy bramce nie miał większych szans na interwencję. W pomocy mógł się w końcu podobać Mączyński, może przez kontrast do ustawionego obok reprezentanta Urygi. Młody Wiślak zaliczył kilka naprawdę świetnych odbiorów, jednak rozegranie piłki to zdecydowanie najsłabsza jego strona. Kolejne spotkanie z rzędu w którym mało widoczny jest Boguski. Małecki starał się, lecz niewiele z tego wynikało, większość prób dośrodkowań była blokowana. Spośród dwójki napastników Ondraszek – Zachara, dużo bardziej widoczny był ten drugi, niestety tym razem bez przełożenia na bramki.Czech notuje kolejny zupełnie bezbarwny mecz.

Akcja po akcji

Spotkanie rozpoczyna się bardzo niemrawo. Od początku obserwujemy dużo walki, niecelnych zagrań, akcji rozgrywanych w wolnym tempie. Minimalnie lepsze wrażenie może sprawiać Korona. To ona stwarza pierwszą groźną sytuację, dopiero w 19 min. Dobry strzał z dystansu Pylypczuka, piłka odbija się od Guzmicsa, na szczęście nie zmienia na tyle trajektorii lotu, żeby zmylić Miśkiewicza, który pewnie łapie futbolówkę. Po raz pierwszy niebezpiecznie po bramką Kielczan zrobiło się dopiero w 39 min. Po centrze z rzutu rożnego do główki dochodzi Głowacki, jednak czujny Gostomski paruje uderzenie kapitana BG na kolejny korner. Były to jedyne sytuacje w słabej, pierwszej połowie. Druga odsłona rozpoczyna się podobnie do tego jak kończyła się pierwsza. 48 min. znowu po dośrodkowaniu z narożnika boiska do piłki dochodzi „Głowa”, znowu oddaje niezły strzał, znowu dobrze spisuje się Gostomski. Kolejna dogodna okazja na bramkę nadarza się w 59 min. Indywidualnym rajdem po skrzydle popisuje się Małecki, łamie akcję do środka, oddaje mocne uderzenie, niestety w sam środek bramki, co bardzo ułatwia interwencję golkiperowi Kielczan. 70 min kolejne uderzenie Wisły, tym razem Zachara decyduje się na strzał. Wydaje się że tym razem uda się wyjść na prowadzenie, jednak kolejną doskonałą interwencją wykazuje się Gostomski, końcami palców przenosząc piłkę na bramką. 82 min. Groźną akcją odpowiadają gospodarze, mocny strzał Kiełba minimalnie mija jednak słupek bramki Miśkiewicza. Kiedy wydaje się, że spotkanie zakończy się bezbramkowym remisem, piłkę pod polem karnym rywali traci Guzmics. Kielczanie ruszają z szybką kontrą, którą skutecznie finalizuje Kiełb. Rzutem na taśmę Korona zapewnia sobie 3 punkty.

Po burzy słońce wychodzi zza chmur…

Ciężko opisuje się kolejne porażki ukochanego klubu, miejmy nadzieję, że nie potrwa to zbyt długo. Wygląda na to, że sytuacja poza sportowa w klubie trochę się ustabilizowała, co może tylko pozytywnie wpłynąć na postawę zawodników. Kolejna szansa na przełamanie już w piątek, gdy do Krakowa przyjedzie Śląsk.

NORF
Źródło: wislalive.pl


Minuta po minucie


Ech... Bramka dla Korony w ostatniej sekundzie meczu. Kiełb celnym strzałem wykończył kontratak swojej drużyny.
90' Żółta kartka dla Grzelaka.
89' Okazja dla Wisły. Przed szansą stanął Jović, ale uderzył nad poprzeczką.
86' Żółta kartka dla Ondraska.
82' W odpowiedzi zza pola karnego strzelał Kiełb, ale piłka przechodzi obok słupka.
81' Płaski strzał Zachary zza pola karnego, ale Gostomski spokojnie łapie piłkę.
80' Żółta kartka dla Gabovsa.
79' Zmiana w Koronie. Zając wchodzi za Sekulskiego.
73' Bardzo dobra interwencja Urygi, który wślizgiem wybija piłkę spod nóg Możdżenia.
72' Zmiana w zespole Korony. Marković wchodzi za Pyłypczuka.
71' Teraz z lewej strony pola karnego mocno uderzał Małecki, ale został zablokowany przez Gabovsa.
70' Najlepsza okazja Wisły w tym meczu. Po podaniu Boguskiego, Zachara świetnie ograł Diawa i uderzył w kierunku dalszego słupka. Bardzo dobrą interwencją popisał się Gostomski.
68' Małecki zwiódł obrońcę Korony, a następnie z okolic narożnika pola karnego uderzył bardzo niecelnie.
67' Płaskie dośrodkowanie Małeckiego w kierunku Zachary, ale napastnika Wisły ubiegł obrońca.
66' Niecelny strzał Głowackiego z dystansu.
64' Palanca zagrał piłkę w pole karne Wisły z rzutu wolnego, ale żaden z jego partnerów nie doszedł do futbolówki.
60' Piłka ląduje w bramce Korony, ale gol nie zostaje uznany. Wcześniej w polu karnym faulowany był Głowacki.
58' Mocne uderzenie Małeckiego z kilkunastu metrów, Gostomski odbija piłkę przed siebie.
57' Zmiana w zespole Korony. W miejscu Cebuli na boisku pojawia się Miguel Palanca.
54' Wisła od początku drugiej połowy ma optyczną przewagę. Teraz z dystansu po raz kolejny uderzał Ondrasek, ale ponownie został zblokowany i będzie rzut rożny
48' Ładne uderzenie głową Głowackiego po dośrodkowaniu Mączyńskiego z rzutu rożnego. Piłkę efektownie odbija jednak Gostomski.
48' Wisła rozpoczęła drugą połowę odważnie. Przed szansą stanął Ondrasek, ale po jego strzale będzie tylko rzut rożny.
46' Druga połowa rozpoczęta.

Koniec I połowy.
45' Sędzia doliczył trzy minuty do pierwszej polowy.
39' Po kolejnym rzucie rożnym piłka trafiła na lewej stronie pola karnego do Małeckiego, który bez zastanowienia potężnie uderzył. Piłka poszybowała jednak wysoko nad bramką.
38' Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego głową uderzał Głowacki. Piłka zmierzała obok słupka, ale na rzut rożny odbił ją jeszcze Gostomski.
38' Jović wchodzi za Bartosza.
35' Szykuje się zmiana w Wiśle. Jović wejdzie prawdopodobnie za Bartosza, który ucierpiał w jednym ze starć.
31' Wisła w żaden sposób nie potrafi zagrozić bramce rywali.
25' Żółta kartka dla Głowackiego.
24' Bardzo niecelne uderzenie Kiełba z rzutu wolnego.
21' Żółta kartka dla Cebuli za brzydki faul na Mączyńskim.
19' Kolejna interwencja Miśkiewicza, który broni nieprzyjemne uderzenie Pyłypczuka.
17' Cebula zagrał prostopadle do Kiełba, którego strzał w sytuacji sam na sam obronił Miśkiewicz. Sędzia sygnalizował także spalonego.
15' Ponownie gorąco pod bramką Wisły. Tym razem Głowacki ofiarnie interweniował po akcji Kiełba, który wcześniej ograł z boku boiska Bartosza.
14' Diaw dość przypadkowo przedarł się w pole karne Wisły, ale na szczęście jego dośrodkowanie było niedokładne.
13' Pewna interwencja Miśkiewicza po dośrodkowaniu z lewego skrzydła.
12' Groźnie pod bramką Korony. Po dośrodkowaniu Sadloka z lewej strony boiska, naciskany przez Zacharę Gostomski niepewnie interweniował. Ostatecznie jednak obrońcom gospodarzy udało się zażegnać niebezpieczeństwo.
11' Żółta kartka dla Dejmka.
10' Po rzucie rożnym obrońcy Wisły skutecznie zablokowali w polu karnym Dejmka. Kilka chwil później obrońca Korony uderzał z kilkunastu metrów, ale ponownie został zablokowany.
8' Z boiska wieje nudą...
4' Pierwsze minuty bardzo spokojne. Wisła stara się utrzymywać przy piłce, na razie jednak nie przeprowadziła żadnej akcji.
1' Nasi piłkarze rozpoczynają spotkanie.

Wisła zagra dziś w białym komplecie strojów. Na ławce rezerwowych zasiądą: Zając - Jović, Mójta, Pietrzak, Cywka, Popović i Brlek. Zapraszamy na relację "minuta po minucie" z meczu 6. kolejki Lotto Ekstraklasy, w którym Wisła zmierzy się na wyjeździe z Koroną Kielce.


Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Dariusz Wdowczyk: Nie przypominam sobie tak bolesnej serii

„Gratuluję Koronie zdobycia trzech punktów. Lepiej weszli w mecz w pierwszej połowie. W drugiej to my dominowaliśmy, ale nie potrafiliśmy zamienić akcji na bramkę. Na koniec dnia tracimy kolejne punkty, przegrywamy kolejny mecz z rzędu. Bardzo to bolesne. Nie przypominam sobie, żebym w swojej karierze doświadczył serii pięciu kolejnych porażek” - mówił po przegranej w Kielcach podłamany Dariusz Wdowczyk.


„Kto mógł przypuszczać, że Rysiek Guzmics zagra taką piłkę, jak zagrał. To jest ostatnia minuta i trzeba być uważnym w obronie. Ale do końca szukaliśmy zdobycia bramki” - podsumował trener Białej Gwiazdy.

Damian Juszczyk
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Dariusz Wdowczyk o przejęciu piłkarskiej spółki przez Towarzystwo Sportowe

- Cieszę się, bo jeszcze dziś miało dojść do porozumienia i przejmą to ludzie, którzy są związani z Wisłą Kraków, z Krakowem. Ludzie wiarygodni. Cieszę się że pojawią się sponsorzy, bo nazwiska tych ludzi uwiarygodniają Wisłę Kraków. Cieszę się również, że przejmą to ludzie, którym leży na sercu dobro Wisły - powiedział dziś przed kamerami stacji Canal+ Sport trener zespołu "Białej Gwiazdy", Dariusz Wdowczyk.

- Dziwię się, że zostało to ostatnio oddane w ręce ludzi trochę niepoważnych. 110 lat tradycji, historii, sukcesów... trudno się z tym pogodzić. To prawda, że raz - jesteśmy na 16. miejscu i to strona czysto sportowa. A dwa, że od strony organizacyjnej w klubie nie dzieje się najlepiej - dlatego też cieszymy się, że mam nadzieję, doszło do zmiany właścicieli i że zaczniemy dryfować w dobrym kierunku - dodał Wdowczyk.

Źródło: Canal+ Sport
Źródło: wislaportal.pl


Tomasz Wilman: Każda z drużyn mogła wygrać

„Spodziewaliśmy się takiego spotkania i bardzo trudnej przeprawy, bo Wisła potrafi grać w piłkę. Dziś mecz był wyrównany. Mam wrażenie, że każda z drużyn mogła wygrać. Skończyliśmy celnym strzałem Jacka Kiełba w ostatniej akcji meczu i mamy trzy punkty” - cieszył się Tomasz Wilman, opiekun Korony Kielce.

„Mam wrażenie, że nasza walka z poprzednich spotkań, gdy nie udawało się wywieźć punktów, dziś zaprocentowała. To sztuka wygrać, kiedy nie jest się zdecydowanie lepszym. To świadczy o tym, że powoli buduje się drużyna. Część kibiców w drugiej połowie mogła być zawiedziona, ale punkty zostają u nas. To nasz ogromny sukces. A błędy będziemy się starali naprawić” - podsumował szkoleniowiec kieleckiej ekipy.

Damian Juszczyk
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Mateusz Zachara: Pozostaje niedosyt

Na zakończenie 6. kolejki Lotto Ekstraklasy Wisła przegrała w Kielcach z Koroną 0:1. Pierwsza połowa Wiślakom zupełnie nie wyszła, ale po zmianie stron było już zdecydowanie lepiej. Swoją szansę na uzyskanie prowadzenia dla Białej Gwiazdy miał bardzo aktywny tego dnia w ataku Mateusz Zachara, z którym rozmawialiśmy po meczu.

„W pierwszej połowie było dużo walki i niedokładności. Po zmianie stron zrobiło się trochę więcej miejsca na boisku, zaczęliśmy wykorzystywać wolne strefy i dłużej utrzymywać się przy piłce” - podsumował spotkanie nasz napastnik.

Piłkarz Wisły był bardzo niezadowolony po meczu, bo szansa na przerwanie złej serii była na wyciągnięcie ręki. Niestety w ostatniej akcji trzy punkty gospodarzom zapewnił Jacek Kiełb. „Czujemy się bardzo rozczarowani. Naprawdę chcieliśmy dzisiaj wygrać, mieliśmy swoje okazje, a tak błąd w ostatniej akcji, kontra i znowu wracamy bez punktów. Pozostaje spory niedosyt”.

Już w najbliższy piątek Wisła zagra przed własną publicznością ze Śląskiem Wrocław. Będzie to dla naszej drużyny naprawdę ważne spotkanie. „Jesteśmy w takiej sytuacji, a nie innej i myślę, że to oczywiste, iż w piątek będziemy chcieli wygrać. Sądzę, że jeśli przez całe 90 minut zagramy tak jak dziś w drugiej połowie to uda nam się osiągnąć sukces” - zapewnia piłkarz Białej Gwiazdy.

MH
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Arkadiusz Głowacki: Nie możemy się poddać

Biała Gwiazda nie zdołała wygrać kolejnego meczu z rzędu. Tym razem na Kolporter Arenie w Kielcach lepsza okazała się Korona. Zwycięstwo gospodarzom zapewnił w ostatnich minutach Jacek Kiełb. Gol dla kielczan padł jednak w momencie, w którym wydawało się, że to Wiślacy mają przewagę i będą w stanie przerwać złą passę. Po meczu rozmawialiśmy z Arkadiuszem Głowackim, który mimo ogromnego rozczarowania podkreślał, że w obecnej sytuacji wszyscy, którym dobro Wisły leży na sercu, muszą stanowić jedność.

W ten mecz weszliśmy z mocnym postanowieniem, aby nie pozwolić Koronie stłamsić nas fizycznie. Z tym mieliśmy problem w poprzednich spotkaniach. Gospodarze nas nie zaskoczyli i zagrali dokładnie tak, jak się tego spodziewaliśmy. Udało nam się przejąć w końcu kontrolę nad tym meczem, ale niestety nie ma z tego żadnych punktów” - podsumował kapitan Białej Gwiazdy.

Dzisiejsze spotkanie miało być tym, które przerwie złą passę. Mimo starań Wiślacy po raz piąty z rzędu wracają do domu bez punktów. „Chcieliśmy dziś wygrać, wręcz wyszarpać te punkty. Jest nam ciężko, bo nikt nie wyobrażał sobie, że tak to się zakończy. Im dłużej trwała ta druga połowa, tym bardziej wierzyliśmy w to, że możemy tu zwyciężyć. Nie możemy się jednak załamywać. Jest jeszcze wiele meczów i jeszcze sporo możemy osiągnąć” - uspokaja Głowacki.

Jedyną bramkę w tym spotkaniu zdobył Jacek Kiełb. Skrzydłowy Korony pokonał Michała Miśkiewicza po kontrze, którą sprokurował złym zagraniem wracający do składu Białej Gwiazdy Richard Guzmics. „To nie jest tak, że Rysiek jest wszystkiemu winny. Nie możemy szukać winnych i wytykać sobie nawzajem błędy. Przez całe spotkanie mogliśmy coś zrobić, by to nie miało żadnego znaczenia. Musimy od początku do końca być drużyną i razem walczyć o sukces w kolejnym meczu”.

Dobro Wisły na pierwszym miejscu

„W takich momentach często w zespole do chodzi do kłótni, pojawia się nerwowość. My nie możemy się poddać. Wiemy w jakiej sytuacji jest klub, wiemy co się dzieje i właśnie dlatego w takiej chwili jeszcze bardziej musimy być razem i wspólnie dążyć do wyjścia z kryzysu” - dodaje zawodnik Wisły.

Już w najbliższy piątek, Wisła zagra przy Reymonta ze Śląskiem Wrocław. Arkadiusz Głowacki poprosił wszystkich wiślackich kibiców o pomoc. „Wsparcie jest nam bardzo potrzebne i mam nadzieję, że takie otrzymamy w meczu ze Śląskiem. Chciałbym, żeby wszyscy skupili się na dopingu dla nas i żeby dobro Wisły stało na pierwszym miejscu”.


MH
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Patryk Małecki Małecki: Brakuje zimnej krwi

Wisła Kraków przegrała piąte spotkanie z rzędu. Tym razem lepsza od Białej Gwiazdy była kielecka Korona, która za sprawą bramki Jacka Kiełba w 93. minucie meczu wygrała 1:0.

Oto, jak poniedziałkowe spotkanie podsumował skrzydłowy Wisły - Patryk Małecki: „Myślę, że w pierwszej połowie żadna z drużyn nie stworzyła sobie jakichś dogodnych sytuacji. W drugiej części meczu to my byliśmy zdecydowanie lepszą drużyną, Korona opadła z sił. Wydawało nam się, że ta upragniona bramka jest blisko, a na końcu popełniliśmy głupi błąd i nie mamy punktów. Niestety, taka jest piłka nożna”.

Nie będzie łatwo

Wisła skomplikowała sobie jeszcze bardziej sytuację w ligowej tabeli. Ucieczkę z ostatniej lokaty Wiślakom zapewnić może tylko zwycięstwo ze Śląskiem Wrocław. „Nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Zdajemy sobie sprawę z tego, w jakim miejscu się znajdujemy. Każdy mecz jest dla nas najważniejszy” - zapewnia „Mały”.

Pomocnik Wisły nadal jest pełen wiary w swój zespół. „Dziś co prawda nie zdobyliśmy punktów, ale wierzę w to, że w piątkowym meczu ze Śląskiem odbijemy to sobie, bo nasza druga połowa w dzisiejszym spotkaniu pokazała, że potrafimy grać w piłkę. Umiemy stwarzać sobie sytuacje, ale brakuje nam jeszcze tylko zimnej krwi pod bramką rywala” - stwierdził 28-latek, po czym dodał na koniec: „Stać nas na wygrywanie!”

Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl


Podsumowanie 6. kolejki LOTTO Ekstraklasy

Po sześciu kolejkach nowym liderem Ekstraklasy jest Lechia Gdańsk, bo po pięknym strzale Aleksandara Kovačevicia "biało-zieloni" pokonali w meczu na szczycie 1-0 Jagiellonię Białystok. I w pełni wykorzystali potknięcie lubińskiego Zagłębia. "Miedziowym" nie udało się bowiem ograć u siebie Górnika Łęczna, co oznacza, że zremisowali po raz trzeci z rzędu. W samym czubie ligowej stawki znalazła się też inna drużyna z Trójmiasta, gdyńska Arka, która pokonała w Warszawie aż 3-1 Legię.

Piątek, 19 sierpnia:


Śląsk Wrocław 0-0 Wisła Płock Mecz się odbył. Bramki nie padły. Lepsi byli goście, ale to gospodarze stworzyli sobie groźniejszą okazję do zdobycia gola. W telegraficznym skrócie to tyle, bo i tak napisaliśmy o tym meczu więcej, niż się w nim działo.


Bruk-Bet Termalica Nieciecza 0-0 Lech Poznań Piątkowe mecze 6. kolejki Ekstraklasy nie dostarczyły zbyt wielu emocji, bo w potyczce "Kolejorza" w Niecieczy bardzo długo podobać mogło się tylko uderzenie z dystansu Majewskiego. Potem ciekawiej zrobiło się dopiero w samej końcówce. Lechici obili słupek, gospodarze mogli mieć za to "jedenastkę", ale i tak najsprawiedliwszym wynikiem wydaje się być remis.


Sobota, 20 sierpnia:

Cracovia 1-1 Ruch Chorzów
0-1 Jakub Arak (45.)
1-1 Miroslav Čovilo (85.)

Bez kibiców (kara m.in. za "racowisko" jeszcze z poprzedniego sezonu) gra się dziwnie, więc momentami tak ten mecz wyglądał. "Niebiescy" zdobyli jednak ładną bramkę "do szatni" i niewiele im zabrakło, aby po raz drugi w przeciągi kilku dni wywieźć z Krakowa komplet punktów. Niestety Ruch cierpi na brak solidnego bramkarza, bo błąd młodego Kamila Lecha wykorzystał Čovilo i wszystko skończyło się remisem.


Piast Gliwice 0-2 Pogoń Szczecin
0-1 Seiya Kitano (26.)
0-2 Kamil Drygas (90.)

"Portowcy" podtrzymali zwycięską serię sprzed tygodnia i dopisali kolejne ważne dla siebie trzy punkty. Na pewno po tej wygranej z ulgą odetchnął Kazimierz Moskal, który nie miał w Pogoni łatwego początku.


Legia Warszawa 1-3 Arka Gdynia
0-1 Marcus Vinícius (6.)
0-2 Adam Marciniak (19.)
0-3 Adam Marciniak (58.)
1-3 Kasper Hämäläinen (62.)

Straszliwie warszawiacy zostali sprani przez beniaminka i kompletnie nie ma znaczenia, że zagrali w składzie dalekim od optymalnego. Rysa na wizerunku bez wątpienia jest, tym bardziej, że po meczu postanowiono zrobić "czystkę". Rzeźniczak, Brzyski i Vranješ mają sobie szukać nowych klubów i chyba kiepski moment wybrano sobie przy Łazienkowskiej na takie akcje. W końcu już za kilkadziesiąt godzin warszawiacy mają być w Lidze Mistrzów, a atmosfery takie ruchy na pewno nie budują. Tę zbudowali sobie za to w Gdyni, bo Arka nigdy nie wygrała "na Legii". Mają się więc z czego "żółto-niebiescy" cieszyć.


Niedziela, 21 sierpnia:

Zagłębie Lubin 0-0 Górnik Łęczna

Po trzech kolejnych zwycięstwach - lubinianie zaliczają trzy kolejne remisy i muszą czuć spory niedosyt. Tym bardziej, że zdobyli prawidłowo bramkę, której nie uznał sędzia. Nie im jednak pierwszym i nie im ostatnim... Łęcznianie zaczynają natomiast ciułać punkty i po przeciętnym starcie zaliczają drugi kolejny mecz bez porażki.

Jagiellonia Białystok 0-1 Lechia Gdańsk
0-1 Aleksandar Kovačević (63.)

Mecz na szczycie ligowej tabeli na pewno nie zawiódł, choć kibice "Jagi" nie mają powodów do zadowolenia. Ich zespół przegrywa drugi mecz z rzędu i nie może tym samym wrócić na fotel lidera. Ten zajęła bowiem Lechia, która zwycięża po raz drugi w tym sezonie na wyjeździe. I jest to fakt godny podkreślenia.


Poniedziałek, 22 sierpnia:

Korona Kielce 1-0 WISŁA KRAKÓW
1-0 Jacek Kiełb (90.)

W kolejce numer 5. tylko jeden mecz zakończył się wygraną gości. Ten w którym Wisła była gospodarzem. W kolejce numer 6. natomiast - tylko jedno spotkanie dało zwycięstwo gospodarzom. Nie musimy chyba nawet pisać które... Wiśle nie można odmówić tego, że w Kielcach się nie starała, ale niedokładność piłkarzy Dariusza Wdowczyka zakończyła się katastrofalnie. W ostatniej doliczonej minucie piłkę stracił Guzmics, a zaraz potem Kiełb nie dał Miśkiewiczowi żadnych szans na interwencję w sytuacji sam na sam. I chyba nie pozostaje nic innego jak zapytać - czy to już właśnie to dno, od którego "Białej Gwieździe" uda się odbić?

Źródło: wislaportal.pl


Aktualna tabela po 6 kolejce


Źródło: twitter.com/_Ekstraklasa_


Galeria sportowa

Galeria kibicowska: