2016.11.12 MKS Gorlice - TS Wisła Kraków 70:65

Z Historia Wisły

15 listopada 2016

Czar prysł - fatalny występ kadetów młodszych w Gorlicach

Bardzo intensywnie do sezonu przygotowywał się zespół kadetów B (rocznik 2002) do obecnego sezonu.

Dwa turnieje międzynarodowe, w których chłopcy wypadli bardzo dobrze, zwiastowały nadejście lepszych czasów dla drużyny, która w poprzednim sezonie grała bardzo nierówno a trener wielokrotnie, jako największy mankament wymieniał brak waleczności i ambicji podczas zawodów. Niestety w sobotni (12.11.2016) poranek powróciły stare demony. Zespół Wisły, który był murowanym faworytem w rywalizacji wyjazdowej z ekipą z Gorlic zawiódł na całej linii przegrywając niespodziewanie mecz w ostatniej kwarcie zawodów. Przez dwie i pół kwarty nic nie zapowiadało takiego obrotu sprawy, bo choć goście grali bardzo źle, popełniając wiele strat i bez obrony to w 27 minucie meczu prowadzili jeszcze różnicą 21 punktów. Od tego momentu na parkiecie dominowała tylko jedna ekipa - gospodarze. Nieprawdopodobna waleczność, zadziorność i ambicja a także realizacja założeń taktycznych nakreślonych przez trenera spowodowały, że mecz kompletnie się odmienił. Jeszcze przed końcem trzeciej kwarty Gorliczanie zniwelowali przewagę do siedmiu oczek a ostatnie dziesięć minut, kiedy na parkiecie występowała teoretycznie najsilniejsza piątka Wisły wygrali różnicą 12 punktów (25:13) i sensacja stała się faktem.

Szczerze pogratulowałem trenerowi i chłopakom z Gorlic zwycięstwa. Uwielbiam zawodników z charakterem i wiarą, że zaangażowaniem, walką, zespołowym graniem można na arenie sportowej dokonywać rzeczy wydawałoby się niemożliwych. Pomimo, że ustępowali mojemu zespołowi zarówno warunkami fizycznymi jak i również poziomem wyszkolenia technicznego to właśnie przez cechy charakteru, o których mówiłem wyżej zasłużenie pokonali moją drużyną, czego im jeszcze raz szczerze Gratuluję. Moi chłopcy, cóż, przykro mi to mówić, bo przecież jestem ich trenerem, ale dziś po prostu nie pokazali na boisku nic, o czym mógłbym powiedzieć coś pozytywnego. Największym wydarzeniem było założenie po raz pierwszy nowych strojów zakupionych przez ciężko pracujących rodziców, którzy chcieli w ten sposób zmotywować swoich synów do jeszcze lepszej pracy na treningach i gry podczas meczów, niestety przyniosło to wręcz odwrotny skutek. Chłopcy chyba myśleli, że bluzy, narzutki i koszulki polo z emblematami klubu i sekcji tak wystraszą przeciwnika, że ten się położy na parkiecie i będzie prosił o jak najniższy wymiar kary. Po meczu wyglądali na zszokowanych, że tak się właśnie nie stało, a użycie prysznica praktycznie u wszystkich nie było konieczne, bo nikt się za praktycznie nie zmęczył. Jednym słowem i oni i ja zmarnowaliśmy osiem godzin z życia na jazdę i bezproduktywną grę i kilkaset złotych za wynajem busa, natomiast rodzice na razie mogą pomyśleć, że źle zainwestowali swoje pieniądze. Może się komuś nie podobać a nawet ktoś może obrazić na mnie za to, co piszę, ale nigdy nie zaakceptuję takiego podejścia i zaangażowania zarówno podczas treningów jak i również zawodów towarzyskich oraz ligowych przez zespół, którego jestem trenerem. Mam nadzieję, że to był jednorazowy i niewytłumaczalny incydent, w przeciwnym razie będę zmuszony wyciągnąć z takiej postawy konsekwencje włącznie z wycofaniem drużyny z rozgrywek. Nie zamierzam marnować ciężko zdobytych środków na działalność sekcji na bezproduktywne wydatki. - tak podsumował mecz trener Piotr Piecuch

MKS Gorlice - TS Wisła Kraków 70:65 (12:23, 13:18, 20:11, 25:13)

Źródło: http://www.wawelskiesmoki.pl