2023.11.25 Wisła Kraków - GKS Katowice 3:2

Z Historia Wisły

2023.11.25, 1 liga, 16. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 17:30, sobota, 0°C
Wisła Kraków 3:2 (1:0) GKS Katowice
widzów: 15.221
sędzia: Wojciech Myć z Lublina.
Bramki
Joan Román 3'


Patryk Gogół 90'+7
Ángel Baena (g) 90'+9
1:0
1:1
1:2
2:2
3:2

57' Sebastian Bergier
63' Mateusz Mak
Wisła Kraków
Álvaro Ratón
Bartosz Jaroch
Alan Uryga
grafika:zk.jpg Joseph Colley
Dawid Szot
Miki Villar grafika:zmiana.PNG (87' grafika:zk.jpg Dawid Olejarka)
Marc Carbó
Igor Sapała grafika:zmiana.PNG (66' Jesús Alfaro)
Kacper Duda grafika:zmiana.PNG (87' Patryk Gogół)
Joan Román grafika:zmiana.PNG (66' Ángel Baena)
Szymon Sobczak

Trener Radosław Sobolewski
GKS Katowice
Dawid Kudła
Marcin Wasielewski grafika:zmiana.PNG (89' Dawid Brzozowski)
Grzegorz Janiszewski
Arkadiusz Jędrych
Aleksander Komor
Grzegorz Rogala grafika:zk.jpg
Adrian Błąd grafika:zmiana.PNG (72' Mateusz Marzec)
Oskar Repka grafika:zk.jpg
Antoni Kozubal grafika:zmiana.PNG (89' Rafał Figiel)
Mateusz Mak grafika:zmiana.PNG (89' Shun Shibata)
Sebastian Bergier grafika:zk.jpg grafika:zmiana.PNG (83' Jakub Arak)

Trener: Rafał Górak
grafika:zk.jpg Joan Roman otrzymał żółtą kartkę będąc już na ławce rezerwowych.


Ławka rezerwowych: Kamil Broda, Bartosz Talar, Eneko Satrústegui, Igor Łasicki, Dominik Sarga
Kapitan: Alan Uryga

Bramki: 3-2 (1-0)
Strzały celne: 7-6
Strzały niecelne: 10-2
Ataki: 87-76
Niebezpieczne ataki: 64-52
Posiadanie piłki (w %): 52-48
Rzuty rożne: 9-2
Żółte kartki: 2-3
Czerwone kartki: 0-0
Faule: 14-11
Niebezpieczne rzuty wolne: 1-0
Spalone: 3-3
Strzały zablokowane: 9-7
Strzały na bramkę: 26-15

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Następny rywal: GKS Katowice

4 dni temu | 23.11.2023, 14:00

W 16. kolejce Fortuna 1 Ligi drużyna Białej Gwizdy stanie do rywalizacji z katowickim GKS-em. Przedstawmy bliżej historię obu drużyn.

Trochę o początkach

GKS Katowice ma swoje korzenie w 1963 roku, kiedy to różne katowickie kluby połączyły siły. Klub GieKSiarzy przeszedł przez różne poziomy ligowe - rozpoczynając od IV ligi, awansując stopniowo aż do Ekstraklasy, a nawet uczestnicząc w rozgrywkach Pucharu UEFA.

Historia spotkań

Historia spotkań z GKS-em obejmuje wiele starć z Wisłą Kraków. Nadchodzący mecz będzie już 62. pojedynkiem między tymi drużynami. W dotychczasowych 61 meczach Wisła Kraków strzeliła rywalowi 32 bramki, doznając 12 porażek. Ostatni mecz między nimi odbył się 4 marca 2023 roku, kiedy drużyna R22 pokonała GKS 3:1.

Wspólne koneksje

Obie drużyny mają wspólne elementy w swojej historii, np. zawodnicy, którzy reprezentowali oba kluby, takich jak Ryszard Czerwiec, Lukas Klemenz czy Paweł Brożek. Ponadto zarówno Wisła Kraków, jak i GKS, korzystały z trenerów takich jak Ornest Lenczyk, Adam Nawałka i Kazimierz Moskal, którzy wpłynęli na rozwój obu klubów.

Źródło: wislakrakow.com


Jedni i drudzy muszą... Wisła gra dziś z Gieksą

Sobota, 25 listopada 2023 r.


Wprawdzie krakowska Wisła jest niezmiennie najskuteczniejszą drużyną Fortuna I Ligi, mając na swoim koncie 28 zdobytych bramek, ale całkiem możliwe, że już do końca bieżącego roku radzić będzie sobie musiała bez swojego najskuteczniejszego strzelca. Kontuzja Ángela Rodado to niewątpliwie największy problem dla trenera Radosława Sobolewskiego, przed czekającym nas dziś meczem z GKS-em Katowice.

Hiszpan do siatki rywala trafił w rozgrywkach ligowych bieżącego sezonu dziewięciokrotnie i średnio co 131 minut. Co oczywiste zastąpić będzie go musiał Szymon Sobczak, który z dwoma golami i ze znacznie mniejszym od Ángela czasem przebywania na murawie ma aktualnie średni wynik zdobytych bramek na minutę wynoszący 142. Obydwaj mają można więc powiedzieć mocno podobny "minutnik", ale liczby te to oczywiście nie wszystko. Tym bardziej, że w bieżącej rundzie choć Wisła ma na swoim koncie te wspomniane 28 goli, to na nasze nieszczęście trafienia nie rozkładają się równomiernie. Jeśli bowiem przypomnieć 6 bramek w meczu ze Zniczem, 5 w rywalizacji z Arką oraz 4 z Resovią, to jak widać aż 15 trafień przypadło nam na zaledwie trzy spotkania... Dwa ostatnie kończyliśmy zresztą już tylko bezbramkowo, zresztą meczów bez zdobytej choćby jednej bramki zanotowaliśmy w bieżącym sezonie już aż 5. Jak na 15 rozegranych spotkań daje to mimo wszystko mocno wygórowany wskaźnik. Przynajmniej jak na nasze ambicje i nadzieje.

Jak więc poradzić sobie bez najlepszego strzelca? Trener Sobolewski liczy, że ciężar zdobywania goli wezmą po prostu na siebie inni zawodnicy. I to fakt, że w Wiśle nie tylko Rodado potrafi zdobywać bramki, a sam trener na przedmeczowej konferencji prasowej wspominał - poza Sobczakiem - choćby Goku, czy Mikiego Villara, których spodziewać się można w wyjściowym składzie "Białej Gwiazdy". A ten różnić się może od tego, do jakiego byliśmy ostatnio przyzwyczajeni. A mianowicie będzie on bardziej... polski. I to nie tylko jeśli chodzi o zamianę Rodado na Sobczaka. W trakcie przerwy na mecze reprezentacyjne Wisła rozegrała spotkanie sparingowe z Górnikiem Zabrze, w którym obok Marca Carbó grała dwójka Igor Sapała - Kacper Duda. I właśnie takiego środka pola spodziewać można się w dzisiejszym meczu. Ponadto pod nieobecność kontuzjowanego Davida Junki - na lewej obronie zagra zapewne Dawid Szot, a w konsekwencji oznacza to, że Wisła wyjść może na mecz z GKS-em z aż sześcioma Polakami w wyjściowej jedenastce... Taka sytuacja w bieżącym sezonie jeszcze nie miała miejsca.

Nie zmienia to natomiast faktu, że jak to bywa w pierwszoligowych rozgrywkach, na pewno czekają nas trudne zawody. GKS po niezłym początku sezonu, bo po sześciu kolejkach był wiceliderem, ostatnio nie ma najlepszej "passy". Ostatnie sześć meczów katowiczan to zaledwie sześć zdobytych punktów oraz ledwie cztery zdobyte bramki, stąd też niezadowolenie z takich wyników wyraźnie okazują fani "Gieksy", którzy mocno domagają się od klubowych włodarzy zmian na trenerskiej ławce. W tej materii trener Sobolewski z opiekunem katowiczan Rafałem Górakiem mogą podać sobie... ręce, bo obydwaj są "na cenzurowanym". No i tym samym na tzw. "musiku", bo co zrozumiałe mocno obydwaj potrzebują zwycięstw...

Komu ono przypadnie? Mimo coraz gorszej aury zachęcamy oczywiście do tego, aby zobaczyć to na żywo na stadionie. Nie wątpimy bowiem, że choć obydwie ekipy ostatnio nie dają swoim fanom zbyt wielu powodów do radości, to czeka nas ostra walka na murawie, na której wiślacy potrzebują naszego wsparcia! Do zobaczenia na Reymonta!

Sobota, 25.11.2023 r. 17:30

Wisła Kraków-GKS Katowice

  • 16. kolejka Fortuna I Ligi.
  • Stadion Miejski im. Henryka Reymana, Kraków.
  • Sędziuje: Wojciech Myć (Lublin).
  • Transmisja TV: Polsat Sport Extra HD, Polsat Box Go.
  • » Wisła zmierzyła się dotychczas w oficjalnych meczach z GKS-em Katowice 61 razy. 32 spotkania wygrała, 17 zremisowała oraz 12 przegrała. Bilans bramek to 98-49.
  • » Od poprzedniego oficjalnego meczu obydwu klubów, który odbył się 4 marca 2023 r., upłynęło 266 dni.
  • » Nasz bilans oficjalnych rywalizacji z GKS-em Katowice na przestrzeni ostatnich pięciu lat to: 2-0-0 oraz bramkowy 5-2.
  • » Poprzednie zwycięstwo Wisły nad GKS-em Katowice miało miejsce 4 marca 2023 roku. Wygraliśmy wtedy na wyjeździe 3-1.
  • » Ostatnie domowe zwycięstwo Wisły z GKS-em Katowice to mecz, który odbył się 9 sierpnia 2022 roku. Zwyciężyliśmy w nim 2-1.
  • » Po raz ostatni remis w meczu obydwu klubów padł 19 marca 2002 roku. Spotkanie rozegrane na naszym stadionie zakończyło się wynikiem 1-1.
  • » Poprzednia porażka Wisły z GKS-em Katowice miała miejsce 18 maja 2003 roku. Przegraliśmy na wyjeździe 0-1.
  • » Wyniki ostatnich sześciu meczów Wisły z GKS-em Katowice: 3-1 (w), 2-1 (d), 1-0 (d), 3-0 (w), 2-0 (w) oraz 5-0 (d).
  • » Zawodnicy nieobecni:
  • → Michał Żyro (kontuzja);
  • → Ángel Rodado (kontuzja);
  • → David Juncà (kontuzja);
  • » Jeśli zagrają muszą uważać na kartki:
  • → Patryk Gogół;
  • → Eneko Satrústegui;
  • → Dawid Szot;
  • → Joseph Colley;
  • → Vullnet Basha;
  • → Marc Carbó;
  • » Wiślacki akcent w zespole rywala:
  • → zawodnikiem GKS-u jest nasz były junior - Mateusz Mak.
  • » Przewidywana pogoda w porze meczu (wg danych IMGW):
  • → pochmurnie;
  • → temperatura: -1°
  • → opady: 0 mm.
  • » Mecz możesz również obejrzeć w cenie 10 PLN na dedykowanej stronie Statscore do transmisji PPV »

Źródło: wislaportal.pl

Radosław Sobolewski przed meczem z GKS-em Katowice: - Czeka nas twardy mecz

Piątek, 24 listopada 2023 r.


Przed nami finisz ligowego roku w rozgrywkach piłkarskiej pierwszej ligi i na jego starcie krakowską Wisłę czeka rywalizacja na własnym stadionie z na pewno niewygodnym rywalem, jakim jest GKS Katowice. Oto co na konferencji prasowej, przed tą potyczką, mówił opiekun zespołu "Białej Gwiazdy" - Radosław Sobolewski.

Pierwsze z pytań dotyczyło niewątpliwego problemu kadrowego, jakim jest kontuzja, której przed tygodniem doznał Ángel Rodado, a która wyklucza hiszpańskiego napastnika Wisły z występów w najbliższych meczach zespołu, w tym w potyczce z "Gieksą".

- Ángel nam wypadł, ale są inni zawodnicy. Jest przygotowany Szymon Sobczak, który bardzo długo czekał na swoją szansę i tę szansę w tym meczu dostanie. Wystąpi od pierwszej minuty, w pierwszym składzie. I liczę bardzo mocno na jego zdolności strzeleckie, ale poza tym mamy również innych zawodników, którzy potrafią zdobywać bramki. Choćby Goku, czy Mikiego Villara. Mam nadzieję, że to się gdzieś rozłoży również na innych zawodników - powiedział Sobolewski.

W związku z kontuzją Rodado do pierwszego zespołu Wisły dołączył występujący dotychczas w naszym zespole rezerw 19-letni napastnik - Dominik Sarga. I właśnie o niego także zapytano szkoleniowca "Białej Gwiazdy".

- Ten chłopak nie znalazł się tutaj z przypadku. Konsultowaliśmy wszystko z opiekunem drugiego zespołu, czyli z trenerem Mariuszem Jopem i na pewno Sarga zasługuje na to, żeby dostać szansę. Jak to bywa w piłce - nieszczęście jednego może być niesamowitym szczęściem drugiego. I być może będzie to duży krok w karierze tego młodego zawodnika. Wiadomo, że musi znieść to obciążenie i poradzić sobie z pewnymi rzeczami. Na treningach naprawdę widać, że umie się znaleźć w sytuacji w polu karnym. Umie też taką wykończyć, więc sam jestem ciekaw jak to się potoczy - powiedział o nastolatku trener.

Innym problemem Wisły może być obsada lewej strony obrony, bo wraz z Rodado na kontuzję nadal narzeka David Juncà. W naszym zespole problem ten jest jednak o tyle być może łatwiejszy do rozwiązania, bo z Mistrzostw Świata U-17 wrócił już Jakub Krzyżanowski.

- Już dłuższy moment radzimy sobie bez Davida na lewej obronie, więc ma kto zastąpić tego zawodnika. Czy to Dawid Szot, czy to Eneko, a również "Krzyżu" grywał na tej pozycji. Wydaje mi się, że poradzimy sobie, jeśli chodzi o absencję Davida. Odnośnie "Krzyża" to po mistrzostwach widać jego zmęczenie. I to nie tylko graniem, ale również podróżami. Dostał po powrocie dwa dni wolnego i kolejne dni spędził na treningu indywidualnym. Dziś odbył pierwszy trening z drużyną - przyznał Sobolewski.

Przed tygodniem Wisła rozegrała spotkanie sparingowe z Górnikiem Zabrze i w tym meczu środek pola tworzyła trójka: Marc Carbó, Igor Sapała oraz Kacper Duda. Trenera zapytano więc, czy podobnego zestawienia spodziewać się można w spotkaniu ligowym?

- Z czegoś ten plan wynikał, bo mieliśmy już w głowie mecz z GKS-em Katowice, a na pewno tutaj na numerze dziesięć będzie musiał zagrać mobilny zawodnik i "Dudi" na pewno może ten warunek spełniać, więc chcieliśmy wypróbować jak to będzie wyglądało na tle zespołu z Ekstraklasy. I wyglądało to do zmian naprawdę przyzwoicie. I można powiedzieć, że biorę pod uwagę to, że taka trójka wystąpi z GKS-em Katowice - powiedział szkoleniowiec.

Na zakończenie poproszono jeszcze trenera Wisły o ocenę naszego najbliższego rywala.

- Na pewno czeka nas twardy mecz. GKS Katowice gra bardzo twardo i w tym aspekcie musimy podjąć rywalizację na wysokim poziomie. Kolejna rzecz to jest to zespół, który bardzo lubi bronić się nisko w ustawieniu 5-4-1. A jest niesamowicie groźny w tej fazie przejścia do ataku, bo wychodzi naprawdę szybkimi, agresywnymi atakami, więc musimy być też tutaj czujni, żeby nie pozwolić rozpędzić się rywalowi. No i ostatnia rzecz to stały fragment gry w ofensywie. Wzrost imponujący, bo 4-5 zawodników po 190 centymetrów plus, więc ten aspekt na pewno musimy wziąć pod uwagę i zabezpieczyć się przed tym jak najlepiej - zakończył Sobolewski.

Źródło: wislaportal.pl

Relacje z meczu

Prezent dla Prezesa! Wisła - GKS Katowice 3-2

Sobota, 25 listopada 2023 r.


Krakowska Wisła dopisuje do swojego dorobku jakże cenne trzy punkty! Po prawdziwym thrillerze i dwóch bramkach zdobytych w doliczonym czasie gry pokonujemy 3-2 zespół GKS-u Katowice. Można stwierdzić, że wiślacy sprawili w ten sposób prawdziwy prezent Prezesowi Jarosławowi Królewskiemu, który dokładnie w dniu meczu świętował swoją rocznicę na stanowisku Prezesa naszego klubu.

Już pierwsza minuta tego meczu mogła wskazywać, że czekają nas w nim spore emocje, bo właśnie wtedy zbyt krótkie podanie zaliczył Bartosz Jaroch i GKS mógł mieć okazję do groźnej akcji, ale prezentu od wiślaków nie wykorzystał. Zresztą zanim zakończyła się formalnie pierwsza minuta spotkania zakotłowało się jeszcze po drugiej stronie boiska, ale choć uderzał Goku, a jego próbę poprawił Kacper Duda, to ostatecznie Dawid Kudła piłkę złapał.

W minucie 3. golkiper gości nie miał już jednak nic do powiedzenia i Wisła błyskawicznie wyszła na prowadzenie! Długie podanie posłał Igor Sapała, a piłka odbiła się od... pleców Szymona Sobczaka, co wykorzystał Goku. Hiszpan ściął z futbolówką do środka i huknął płasko przy słupku. A to dało "Białej Gwieździe" prowadzenie 1-0!

Mecz lepiej więc dla Wisły nie mógł się rozpocząć, ale też przyznać trzeba, że przyjezdni grali bardzo odważnie i mocno starali się odrobić straty. Zanim minęło pół godziny gry parę razy postraszyli wiślacką defensywę oraz sprawdzili formę Álvaro Ratóna. Oczywiście swoje próbowała też ugrać Wisła, jak choćby w 25. minucie, gdy dwukrotnie uderzył Duda, tyle że najpierw został zablokowany, a po chwili nieznacznie się pomylił. Goście odpowiedzieli na to w 30. minucie uderzeniem Grzegorza Janiszewskiego, ale na nasze szczęście zawodnik "Gieksy" strzelał dokładnie tam, gdzie stał Ratón. W ostatnim kwadransie pierwszej połowy groźniejsi byli wprawdzie wciąż goście, ale zawsze na posterunku był Ratón, broniąc pewnie zwłaszcza uderzenie Sebastiana Bergiera z 42. minuty.

Drugą połowę lepiej rozpoczęła Wisła, ale w 47. minucie tym razem niecelnie z dystansu strzelał Goku, a w minucie 50. blisko szczęścia był Alan Uryga, ale najpierw jego próbę głową, po dograniu z rzutu wolnego, Kudła zdołał sparować, a dobitka nogą kapitana Wisły przeleciała ponad bramką.

Niestety dla siebie Uryga w roli głównej wystąpił też w minucie 57., bo nie trafił w piłkę, przez co sytuację sam na sam z Ratónem miał Bergier i skutecznie ją wykorzystał. Było więc 1-1...

Wiślacy ruszyli wprawdzie do ataków, żeby odzyskać prowadzenie, ale próba Dudy została zablokowana, a po chwili Sapała trafił w obrońcę. W 63. minucie przed szansą po podaniu od Mikiego Villara stanął z kolei Sobczak, ale po jego uderzeniu piłka o centymetry minęła bramkę!

Niewykorzystana okazja błyskawicznie się zresztą zemściła, bo zaraz potem przegrywaliśmy 1-2! Dobre dogranie ze skrzydła do nadbiegającego Mateusza Maka nasz były junior wykończył perfekcyjnie pod poprzeczkę...

Konsternacja? I owszem, ale też GKS dostał nagrodę za swoją odważną grę. I choć Wisła próbowała coś zdziałać, jak choćby Duda w 68. minucie, to znów dobrze spisał się Kudła. Z kolei w 74. minucie powinno być jeszcze gorzej, ale strzał Bergiera z linii bramkowej zdołał zablokować nogą Uryga, częściowo naprawiając swoje winy z początku II połowy.

Niestety w kolejnych minutach nie mieliśmy zbyt wielu okazji do tego, aby zdobyć wyrównującą bramkę, a swoje okazje znów mieli goście, bo w 77. minucie ratował nas Joseph Colley, a w 81. znów broniąc piłkę nogą Ratón. I choć minutę później wreszcie mogliśmy wyrównać, to po krótko rozegranym rzucie rożnym przez Ángela Baenę i bardzo dobrym podaniu wzdłuż bramki od Dudy - w piłkę nie trafił niestety dla nas Sobczak.

W 84. minucie swoje z kolei świętowanie zaczęli... kibice Wisły, którzy odpalili liczną pirotechnikę, stąd też sędzia Wojciech Myć zarządził przerwę. Obydwa zespoły zeszły z boiska, a po powrocie na nie okazało się, że grać będziemy aż o 11 minut dłużej. No i po powrocie na boisko Wisła ruszyła do kolejnych ataków. Strzał oddał więc Dawid Olejarka, swoje próbował też "szarpać" Baena i gdy trybuny już na dobre zaczynały domagać się... dymisji Radosław Sobolewskiego - w siódmej doliczonej minucie Jaroch odszukał podaniem Patryka Gogóła, a ten uderzył celnie przy słupku i było 2-2.

I jak się okazało - nie był to tego wieczoru koniec piłkarskich emocji! Przed naszą bramką po ataku gości piłkę przejął Baena i Wisła wyszła z kontratakiem, który rozruszał na skrzydle Sobczak. Nasz naspastnik rzucił idealnie piłkę do biegnącego za akcją Baeny, który na dwunastym metrze uderzył precyzyjnie głową i dał Wiśle gola na 3-2!

Po tym ciosie goście nie zdołali się już podnieść, zresztą zabrakło im na to czasu. A to oznaczało, że "Biała Gwiazda" zaliczyła w tej potyczce prawdziwy rollercoaster, bo z nieba, do piekła i z powrotem. Najważniejsze jest natomiast to, że pokonujemy ostatecznie GKS Katowice i bez wątpienia był to taki mecz, który zapamiętamy na bardzo długo. Pokazujący zresztą piękno i brutalność piłki nożnej. A także to, jak wiele znaczy zespół i gra do końca! Na ile jednak taka wygrana zbuduje teraz Wisłę, dowiemy się zapewne dopiero w kolejnych i już ostatnich meczach bieżącego roku. Tych zostało nam już w lidze zaledwie trzy...

Sobota, 25.11.2023 r. 17:30:

3 Wisła Kraków-2 GKS Katowice

  • 1-0 Goku (3.)
  • 1-1 Sebastian Bergier (57.)
  • 1-2 Mateusz Mak (63.)
  • 2-2 Patryk Gogół (90.)
  • 3-2 Ángel Baena (90.)

Wisła Kraków:

  • Álvaro Ratón
  • Bartosz Jaroch
  • Alan Uryga
  • Joseph Colley
  • Dawid Szot
  • Miki Villar
  • (87. Dawid Olejarka)
  • Marc Carbó
  • Igor Sapała
  • (66. Jesús Alfaro)
  • Kacper Duda
  • (87. Patryk Gogół)
  • Goku
  • (66. Ángel Baena)
  • Szymon Sobczak

GKS Katowice:

  • Dawid Kudła
  • Marcin Wasielewski
  • (89. Dawid Brzozowski)
  • Grzegorz Janiszewski
  • Arkadiusz Jędrych
  • Aleksander Komor
  • Grzegorz Rogala
  • Adrian Błąd
  • (72. Mateusz Marzec)
  • Oskar Repka
  • Antoni Kozubal
  • (89. Rafał Figiel)
  • Mateusz Mak
  • (89. Shun Shibata)
  • Sebastian Bergier
  • (83. Jakub Arak)

16. kolejka Fortuna I Ligi.

  • Stadion Miejski im. Henryka Reymana, Kraków.
  • Sędzia: Wojciech Myć (Lublin).
  • Widzów: 15 221.
  • Pogoda: 0°.


Źródło: wislaportal.pl

Szalony pościg za 3 punkty: Wisła Kraków - GKS Katowice 3:2

2 dni temu | 25.11.2023, 19:56

W sobotnie popołudnie drużyna Białej Gwiazdy podejmowała zespół GKS-u Katowice. Spotkanie przyniosło olbrzymią dawkę emocji i zwycięstwo Wiślaków 3:2.

Początek spotkania zdecydowanie należał do gospodarzy, którzy w 3. minucie otworzyli wynik potyczki po strzale Goku, który precyzyjnym uderzeniem pokonał golkipera rywali. Kolejne minuty obfitowały w następne akcje, lecz już z obu stron. Szansę miał chociażby Kacper Duda, a w zespole GKS-u Janiszewski. Do przerwy bramki już nie padły, ale za to działo się po zmianie stron...

Początek drugiej - a dokładnie 57. minuta - to gol dla GKS-u. Rywale wykorzystali sytuację sam na sam i mecz zaczął się na nowo. Chwilę później okazję miał Szymon Sobczak, ale nieznacznie się pomylił. To, co nie udało się krakowianom, powiodło się ekipie z Katowic, bowiem Mateusz Mak z bliskiej odległości posłał futbolówkę między słupki.

Ostatnia faza meczu to przewaga przeciwników, którzy częściej byli przy piłce, ale doliczony czas gry okazał się dla Białej Gwiazdy zbawienny. Najpierw do wyrównania doprowadził wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Patryk Gogół, a później rzutem na taśmę wygraną drużynie z R22 dał strzałem głową Angel Baena.


Wisła Kraków - GKS Katowice 3:2 (1:0): ★ 1:0 Goku 3'

★ 1:1 Bergier 57'

★ 1:2 Mak 63'

★ 2:2 Gogół 90+7'

★ 3:2 Baena 90+9'

Wisła Kraków: Raton - Jaroch, Uryga, Colley, Szot - Carbo, Sapała (66' Alfaro) – Villar (87' Olejarka), Duda (87' Gogół), Goku (66' Baena) - Sobczak.

GKS Katowice: Kudła – Wasielewski (89' Brzozowski), Janiszewski, Jędrych, Komor, Rogala – Błąd (72' Marzec), Repka, Kozubal (89' Figiel), Mak (89' Shibata) – Bergier (83' Arak)

Sędziował: Wojciech Myć (Lublin)

Żółte kartki: Colley, Olejarka - Repka, Bergier, Rogala.

Widzów: 15 221


Źródło: wislakrakow.com


Minuta po minucie

Źródło: wislaportal.pl

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Trenerski dwugłos: Wisła - GKS Katowice

1 dzień temu | 26.11.2023, 10:01

Trenerom Rafałowi Górakowi i Radosławowi Sobolewskiemu towarzyszyły odmienne emocje na konferencji prasowej po meczu #WISKAT. Oto zapis jej przebiegu.

Rafał Górak - GKS Katowice

„Trudny to niewątpliwie moment. Wydawało się, że powinniśmy wyjeżdżać stąd z trzema punktami, ale niestety tak nie jest. Słabo bardzo weszliśmy w to spotkanie i te pierwsze dziesięć minut było na pewno niedobre. Doliczony czas - jedenaście minut - to niestety również okres, w którym moi zawodnicy w jakiś sposób pogubili się i niestety tych punktów nie ma. Natomiast pozostały czas to na pewno dużo dobrej gry, dużo dobrej jakości. Wyszliśmy na prowadzenie. Wydawało się, że gra jest całkowicie pod kontrolą, a mieliśmy jeszcze doskonałą sytuację, żeby jeszcze ten wynik podwyższyć. Tak się nie stało. No cóż. Niekiedy po prostu im mniej się powie, tym lepiej. Ogromny żal i na pewno ogromny niedosyt z tego powodu, ale musimy po prostu sami uderzyć się w piersi, bo to nasza wina. Nikt za nas tego przecież nie zrobił” - zaczął trener Górak. „Wydaje się, że jednak bardziej można by się doszukiwać indywidualnych spraw, bo kwestia obrony pola karnego jest dla nas sprawą czytelną i jasną. Powinniśmy sobie z tym zespołowo poradzić. Niekiedy niestety tak jest, że to właśnie komuś zabraknie tego przysłowiowego metra, albo niekiedy paznokcia i przeciwnik oddaje strzał. Szkoda, że niestety trafia do siatki” - dodał.

Na pytanie, na ile przymusowa przerwa w grze wpłynęła na postawę zespołu z Katowic, trener odpowiedział: „Trudno powiedzieć, natomiast ten czas doliczony i te jedenaście minut, które doliczono, było zagrane przez nas słabo. Tak, jak pierwsze dziesięć, ale czy akurat przerwa przeszkodziła mojej drużynie? Powiem inaczej - nie powinna”.

Co po pierwszych 45 minutach szkoleniowiec przekazał swoim podopiecznym? „Te pierwsze dziesięć minut było może średnie, ale później dostrzegaliśmy już bardzo dobre momenty. I to, że jesteśmy w stanie bezapelacyjnie tutaj powalczyć w drugiej połowie o pełną pulę. Taka była narracja w przerwie. Wiedzieliśmy, co zrobiliśmy źle w pierwszych fragmentach meczu, a później było odmiennie, było bardzo porządnie. Wierzyliśmy, byliśmy przekonani, że jesteśmy w stanie ten wynik odwrócić. W danym momencie już się tak działo, mieliśmy w drugiej połowie piłkę na to, żeby ten mecz zakończyć” - analizował.

Po zakończeniu spotkania szkoleniowiec wymienił się poglądami z sędzią Wojciechem Myciem. „Chodziło o dwie decyzje dość mocno kontrowersyjne. Ja muszę to jeszcze oglądnąć. Zawodnicy byli bardzo mocno przekonani, że aut jest dla nas, że to nasza piłka. Ja tego tak nie dostrzegłem, to była bardzo dynamiczna sytuacja. Będziemy to na pewno jeszcze oglądać i będę mógł się odnieść do tych emocji. Zawodnicy byli mocno przekonani, że ta piłka powinna być dla nas” - zakończył.

Radosław Sobolewski - Wisła Kraków

„Skomentuję ten mecz po prostu, jakie emocje towarzyszyły podczas tego całego spotkania. I to będzie bardzo krótkie podsumowanie. Na początku były dobre emocje. Później były bardzo złe emocje i już końcówka, no to już naprawdę bardzo, bardzo pozytywne emocje i zwycięstwo. I chciałbym podziękować chłopakom za to zwycięstwo i za te bardzo pozytywne emocje” - zaczął. „Popełniliśmy trochę błędów i w ustawieniu, ale również indywidualnych - jeśli chodzi o naszą grę obronną, ale najważniejszy był wynik. Wiem, że chłopcy niesamowicie chcieli tego zwycięstwa i niesamowicie o nie walczyli” - dodał.

Ponownie padło pytanie o stan murawy przy R22. Komentarz szkoleniowca był krótki: „Tak naprawdę już komentowaliśmy sprawę boiska wielokrotnie i nie mam nic do dodania. Choć wchodzimy w okres zimowy, to mam nadzieję, że z tygodnia na tydzień to boisko będzie wyglądało lepiej”.

W środku pomocy zagrała trójka zawodników: Igor Sapała, Kacper Duda i Marc Carbó. Czy plan ten zdał egzamin? “Jestem bardzo zadowolony. Zdało to egzamin, skoro wygraliśmy mecz” - odrzekł.

Z boiska z grymasem bólu schodził Goku. Czy wiadomo już, co mu dolega? „Goku zgłosił w przerwie, że podczas pierwszej połowy „poczuł” mięsień dwugłowy, ale bardzo mocno chciał jeszcze spróbować. Ale ja ze swojej strony nie chciałem ryzykować, bo przed nami jeszcze parę meczów. Stąd ta zmiana” - zakomunikował.

Wygrana nad GKS-em przyszła w doliczonym czasie gry. Na pytanie, kiedy Wisła zwycięży po płynnej grze, trener odparł: „Wierzę w to, że ciężka praca przyniesie efekty i że przyjdą takie mecze, w gdy zagramy całe 90 minut plus ten czas doliczony bardzo płynnie. I bardzo dobrze w obronie i w ofensywie, a także w stałym fragmencie ofensywnym, defensywnym. Dążymy do tego, ale wiadomo, jak to jest w piłce nożnej trudne. Ale tak jak powiedziałem - tym razem najważniejszy był wynik i zwycięstwo w tym meczu”.

Sobotni mecz został przedłużony aż o 11 minut. Co trener przekazał swoim podopiecznym w czasie tego dodatkowego czasu? „Ja skupiam się tylko i wyłącznie na sportowych sprawach. Reaguję w trakcie meczu, gdy jest chwila przykładowo oddechu, to staram się przekazać zawodnikom jak najwięcej energii, ale również przesłać jak najwięcej podpowiedzi, żeby po prostu ta gra była lepsza” - mówił. „A co powiedziałem? Żeby na pewno nie tracili wiary w siebie, żeby walczyli do samego końca. Najważniejsze jest to, że to oni są na tym boisku. To oni decydują o swoim losie i oni decydują o tym, co zrobią i co się wydarzy w końcówce. Chciałem właśnie natchnąć wiarą, ale też były drobne podpowiedzi taktyczne. Już tak naprawdę bardziej chodziło o grę bezpośrednią i to przyniosło efekt” - kontynuował.

Poproszony o analizę początku drugiej odsłony meczu, powiedział: „Przypomnę, że przed stratą bramki mieliśmy dwie stuprocentowe sytuacje. O tym też należałoby pamiętać i podkreślić. Natomiast później przydarzył się indywidualny błąd i pewność siebie zespołu po takim momencie nie jest na najwyższym poziomie. Ale cieszę się, że właśnie chłopcy dźwignęli ten temat i ostatecznie wygrali z naprawdę trudnym rywalem, grającym bardzo twardo. Jeśli chodzi o statystyki naprawdę prezentującym się też całkiem nieźle, mimo zajmowanej pozycji”.

Chwilę po wejściu na boisku Patryk Gogół dał swojej drużynie bramkę. Jak trener ocenia jego występ? „Po to też zrobiłem tę zmianę, żeby wprowadził ożywienie w zespole. Też „Dudi” - jeśli chodzi o mobilność - pokazał się z niesamowitej strony. Pracował, harował najpierw wyżej, a później jego pozycja została obniżona i napracował się w tym meczu niemiłosiernie. Chciałem dodać sił zespołowi i to mnie cieszy, bo już któryś raz mówię, że Patryk Gogół nie trafił do Wisły przez przypadek. Analizowaliśmy tego chłopaka bardzo dokładnie. Bardzo mocno w niego wierzymy. Wiemy, jakim potencjałem dysponuje. Chcemy skrócić ten czas jego aklimatyzacji w Wiśle Kraków do jak najkrótszego czasu, ale wiadomo, że młody chłopak go potrzebuje, ale taką bramką na pewno bardzo mocno sobie pomaga. Raz buduje siebie, ale dwa też w szatni będzie mu łatwiej z pewnymi rzeczami i też będzie mieć większe zaufanie od partnerów. Oby częściej wchodził i strzelał bramki” - zakończył.


Źródło: wislakrakow.com

Radosław Sobolewski: - Najważniejszy był wynik

Sobota, 25 listopada 2023 r.


- Skomentuję ten mecz po prostu tak, jakie były emocje, które towarzyszyły temu całemu spotkaniu. I to będzie bardzo krótkie podsumowanie. Na początku były dobre emocje, później były bardzo złe emocje i już końcówka, no to już bardzo, bardzo pozytywne emocje i zwycięstwo - mówił po szalonej wygranej 3-2 z GKS-em Katowice opiekun zespołu "Białej Gwiazdy" - Radosław Sobolewski.

- Chciałbym podziękować chłopakom za to zwycięstwo i za te bardzo pozytywne emocje - dodał trener wiślaków. - Popełniliśmy trochę błędów w ustawieniu, ale i indywidualnych - jeśli chodzi o naszą grę obronną, ale najważniejszy w dzisiejszym dniu był wynik i wiem, że chłopcy niesamowicie chcieli tego zwycięstwo i niesamowicie o nie walczyli - powiedział ponadto Sobolewski.

Opiekun wiślaków został zapytany o stan boiska, na którym piłkarze często mieli problem z utrzymaniem równowagi.

- Już komentowaliśmy sprawę boiska i nie mam nic do dodania, ale choć wchodzimy w okres zimowy, to mam nadzieję, że z tygodnia na tydzień to boisko będzie wyglądało lepiej - przyznał.

Kolejne z pytań dotyczyło składu środka pola Wisły w tym meczu, bo grali tam dziś w trójkę Kacper Duda, Igor Sapała i Marc Carbó.

- Jestem bardzo zadowolony, zdało to egzamin, skoro wygraliśmy mecz - odparł krótko.

Sobolewskiego zapytano także o zmianę Goku, bo schodził on z wyraźnym grymasem bólu.

- Zgłosił w przerwie, że podczas pierwszej połowy "poczuł" mięsień dwugłowy, ale bardzo mocno chciał jeszcze spróbować. Nie chciałem ryzykować, bo przed nami jeszcze parę meczów - odpowiedział szkoleniowiec.

Trenera zapytano także o to kiedy doczekamy się Wisły, która pochwalić będzie się mogła bardziej płynną grą oraz jeszcze większą ilością sytuacji bramkowych.

- Wierzę w to, że ciężka praca przyniesie efekty i że przyjdą takie mecze, w których zagramy bardzo płynnie całe 90 minut, plus ten czas doliczony. I bardzo dobrze w obronie i w ofensywie, a także w stałym fragmencie. Dążymy do tego, ale wiadomo jak to jest w piłce nożnej trudne. Tak jak powiedziałem - najważniejszy był wynik i zwycięstwo w tym meczu - odpowiedział.

Kolejne z pytań dotyczyło już doliczonego czasu gry oraz przerwy spowodowanej przez odpalone przez kibiców fajerwerki. Czy miały one wpływ na końcówe rozstrzygnięcie?

- Skupiam się tylko i wyłącznie na sprawach sportowych, reaguję w trakcie meczu, a gdy jest chwila przykładowo oddechu, to staram się przekazać zawodnikom jak najwięcej energii, ale również przesłać jak najwięcej podpowiedzi, żeby po prostu ta gra była lepsza - mówił Sobolewski.

Dziennikarze nie chcieli jednak zostawić tego tematu i dopytywali o stosunek trenera do tego co działo się na trybunach, a także poproszono go o informację o tym co mówił do zawodników w trakcie tej wymuszonej przerwy.

- Dziś była fantastyczna atmosfera podczas meczu i to był czuć. A co powiedziałem? Żeby nie tracili wiary w siebie, żeby walczyli do końca oraz że najważniejsze jest to, że to oni są na tym boisku. To oni decydują o swoim losie i oni decydują o tym co zrobią i co się wydarzy w końcówce. Chciałem natchnąć wiarą, ale też były drobne podpowiedzi taktyczne. Bardziej chodziło o grę bezpośrednią i to przyniosło efekt - mówił.

Kolejne pytanie dotyczyło Alana Urygi, po którego błędzie najpierw GKS zdobył bramkę, ale też później nasz kapitan uratował nas przed utratą kolejnej, wybijając futbolówkę sprzed linii bramkowej...

- Jestem zadowolony z każdego zawodnika, który dziś grał. Każdemu przytrafiają się błędy i ważne, że ma wokół siebie przyjaciół, którzy chcą pomóc mu w trudnych momentach - powiedział Sobolewski.

Trenera zapytano także o warunki klimatyczne, które panują aktualnie w Polsce oraz o to, jak radzą sobie z nimi Hiszpanie.

- Wiadomo, że każdy zawodnik pochodzący z cieplejszych rejonów potrzebuje trochę czasu na aklimatyzację i musi się przyzwyczaić do pewnych rzeczy. Niektórzy są już przyzwyczajeni, niektórzy są w trakcie, ale myślę, że taki mecz - jeszcze zwycięski - to po nim ta aklimatyzacja przebiegnie płynniej - mówił trener.

Sobolewskiego poproszono ponadto o komentarz do wydarzeń na początku II połowy, kiedy to Wisła straciła aż dwie bramki.

- Przypomnę, że przed stratą bramki mieliśmy dwie sytuacje, natomiast później przydarzył się indywidualny błąd i pewność siebie zespołu po takim momencie nie jest na najwyższym poziomie, ale cieszę się, że chłopcy dźwignęli ten temat i ostatecznie wygrali z naprawdę trudnym rywalem, grającym bardzo twardo. Jeśli chodzi o statystyki - prezentującym się też całkiem nieźle, mimo zajmowanej pozycji - odpowiedział.

Na zakończenie zapytano jeszcze Sobolewskiego o ocenę gry Patryka Gogóła.

- Po to też zrobiłem zmianę, żeby wprowadził ożywienie w zespole. Też "Dudi" - jeśli chodzi o mobilność - pokazał się z niesamowitej strony. Pracował, harował najpierw wyżej, a później jego pozycja została obniżona, więc napracował się w tym meczu niemiłosiernie. Chciałem dodać sił zespołowi i to mnie cieszy, bo Patryk Gogół nie trafił do Wisły przez przypadek. Analizowaliśmy tego chłopaka bardzo dokładnie. Bardzo mocno w niego wierzymy. Wiemy jakim potencjałem dysponuje. Chcemy skrócić jego czas aklimatyzacji w Wiśle Kraków do jak najkrótszego czasu, ale wiadomo, że młody chłopak go potrzebuje. Ale taką bramką na pewno bardzo sobie pomaga. Raz buduje siebie, a dwa w szatni będzie mu łatwiej z pewnymi rzeczami i będzie mieć większe zaufanie od partnerów. Oby częściej wchodził i zdobywał bramki - zakończył trener Sobolewski.



Źródło: wislaportal.pl

Rafał Górak: - Musimy sami uderzyć się w piersi

Sobota, 25 listopada 2023 r.


- To niewątpliwie trudny moment. Wydawało się, że powinniśmy wyjeżdżać stąd z trzema punktami, a niestety tak nie jest - powiedział po meczu Wisły z GKS-em Katowice trener zespołu gości Rafał Górak.

- Bardzo słabo weszliśmy w to spotkanie i te pierwsze 10 minut było na pewno niedobre. Doliczony czas, te 11 minut, to niestety również okres, w którym moi zawodnicy się w jakiś sposób pogubili i niestety tych punktów nie ma. Natomiast pozostały czas to na pewno dużo dobrej gry, dużo dobrej jakości. Wyszliśmy na prowadzenie, wydawało się, że gra jest całkowicie pod kontrolą, a mieliśmy jeszcze sytuację, żeby ten wynik podwyższyć. Tak się nie stało. No cóż. Niekiedy po prostu im mniej się powie, tym niekiedy lepiej. Ogromny żal i na pewno ogromny niedosyt z tego powodu, ale musimy po prostu sami uderzyć się w piersi, bo to nasza wina przecież, że przegraliśmy. Nikt za nas tego przecież nie zrobił - dodał trener GKS-u.

Trenerowi "Gieksy" wytknięto, że jego zespół często traci bramki po uderzeniach z pola karnego, a dokładniej z miejsc na nim między jedenastym a szesnastym metrem od bramki. I pytanie z czego to wynika?

- Wydaje się, że jednak można się doszukać tych bardziej indywidualnych spraw, bo kwestia samej obrony pola karnego jest dla nas sprawą czytelną i jasną. Powinniśmy sobie z nimi zespołowo jak najbardziej poradzić. Niekiedy tak jest, że komuś zabraknie przysłowiowego metra, albo przysłowiowego paznokcia i przeciwnik oddaje strzał. Szkoda, że niestety trafia on do siatki - stwierdził szkoleniowiec.

Góraka zapytano także o potrójną zmianę w końcówce meczu i o to, czy nie rozregulowała ona zespołu?

- Nie, bo doskonale wiedziałem co się z danymi zawodnikami dzieje. Mieliśmy kontakt, a nawet ta przerwa, która była, to dostaliśmy znaki, żeby to zrobić. Na boisku cały czas musi być też młodzieżowiec. Nie powiem, że były to jakieś wymuszone zmiany, natomiast zaplanowane i ci zawodnicy, którzy weszli powinni sobie w danym momencie bezapelacyjnie poradzić i tutaj nie ma żadnego alibi - mówił.

Opiekuna zespołu z Katowic zapytano o przerwę spowodowaną fajerwerkami, która miała miejsce w końcówce zawodów oraz o jej ewentualny wpływ na losy meczu?

- Ciężko powiedzieć, natomiast te doliczone 11 minut było przez nas zagrane słabo. Tak jak te pierwsze 10. Czy akurat przerwa i ten moment mojej drużynie przeszkodził? Na pewno nie powinien - odparł Górak.

Już w pierwszej połowie GKS miał przy Reymonta kilka sytuacji do zdobycia goli, stąd pytanie, czy w przerwie, gdy Wisła prowadziła tylko 1-0, trener przekazywał zawodnikom, że nie wszystko jest jeszcze stracone?

- W pierwszej połowie pierwsze 10 minut było może średnie, ale później dostrzegaliśmy już dobre momenty oraz to, że jesteśmy tutaj w stanie bezapelacyjnie walczyć o pełną pulę i taka była narracja w przerwie. Wiedzieliśmy co zrobiliśmy źle w tych pierwszym fragmencie meczu, a później było już z goła odmiennie i bardzo porządnie. Wierzyliśmy i byliśmy przekonani, że jesteśmy w stanie ten wynik odwrócić. W danym momencie już się tak działo i mieliśmy w drugiej połowie też piłkę na to, żeby ten mecz wydaje się zakończyć - powiedział.

Kolejne pytanie dotyczyło już czekającego teraz "Gieksę" meczu z liderującą Arką oraz nastroju, jaki będzie w zespole. Także w tym kontekście, że w poprzednim meczu ligowym z GKS-em Tychy gra wyglądała gorzej, a jego zespół wygrał, a z Wisłą znacznie lepiej, a jednak przegrał...

- Dziś nastroje będą na pewno minorowe i jest ogromny żal z niedowierzanie, bo jeśli w taki sposób wypuszcza się trzy punkty to bardzo boli, ale widocznie musi, bo każdy kto jest ambitny bardzo ubolewa nad porażkami i nad każdym jednym meczem. Sportowcy mają to do siebie, że niejednokrotnie przegrywają. To jest sport, to jest rywalizacja sportowa i właśnie w takich momentach trzeba pokazywać charakter i to co się kocha i co się najbardziej lubi. Zawodnikom będziemy wpajać, że tak to już jest. Trzeba podnosić głowy do góry i z Arką, z liderem, zagrać o trzy punkty. Wydaje mi się, że w tym momencie będziemy bardzo mocno zmobilizowani, a dziś naprawdę jest ciężko - przyznał trener.

Na zakończenie zapytano jeszcze szkoleniowca o jego pretensje pomeczowe do sędziów spotkania.

- Sposób i chyba dwie decyzje dość mocno kontrowersyjne. Jeszcze muszę to oglądnąć, bo zawodnicy byli przekonani, że aut jest dla nas, że to nasza piłka. Ja tego tak nie dostrzegłem, bo była to dynamiczna sytuacja. Na pewno będziemy to oglądać i będę mógł odnieść się do tych emocji. Zawodnicy byli przekonani, że ta piłka powinna być dla nas - zakończył Górak.



Źródło: wislaportal.pl

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Sobczak: Ten mecz nie był piękny, ale był trzymany przez nas w ryzach

22 godziny temu | 27.11.2023, 09:22

Po listopadowej przerwie na kadrę Wisła Kraków zgarnęła trzy punkty w szalonym meczu rozgrywanym przy R22. Dwie asysty przy bramkach kolegów zaliczył Szymon Sobczak, z którym porozmawialiśmy po meczu.

„Takie wygrane smakują bardzo. Nie tylko nam piłkarzom, ale też kibicom, bo wiara w każdym z nas powinna być do końca. Często o tym mówimy, później czasami zapominamy, ale przychodzą takie mecze jak ten z GKS-em i on oddał nam wiele z tego sezonu. Ja nie pamiętam, żebyśmy wcześniej tak wrócili do gry jak w tym spotkaniu. Praktycznie w naszej ostatniej akcji zapewniliśmy sobie zwycięstwo w niezwykle ważnym dla nas meczu. U nas nawet remisy nie cieszą, więc wygrana w takich okolicznościach sprawia podwójną radość” - zaczął. „Lubię podkreślać, żebyśmy przestali się zachowywać tak, jakby żaden przeciwnik nie miał prawa nas dotknąć. To tak nie działa. Każdy rywal chce zrobić swoje i są momenty w meczu, gdy trzeba potrafić się wybronić, nawet grając czasami w obronie niskiej. Oczywiście wiem, że przy wyniku 1:1 miałem dobrą okazję, mogłem uderzyć bardziej precyzyjnie i mogła być 2:1 dla nas. Przede wszystkim jednak z perspektywy boiska wydaje mi się, że zbyt łatwo traciliśmy bramki. Po ostatnich meczach, w których w defensywie spisywaliśmy się bardzo dobrze, daje to trochę inny obraz naszej gry. Na koniec cieszą jednak przede wszystkim trzy punkty, bo to zakładaliśmy na ten mecz. Szczerze? W tym meczu nie był ważny styl, tylko wygrana. I tak będzie do końca rundy. Wiemy, jak wygląda tabela, dlatego styl schodzi na dalszy plan, liczymy tylko punkty. Tylko na to będziemy do końca roku patrzeć” - dodał.

Jedna z asyst w wykonaniu Sobczaka była zupełnie nietypowa, bo zaliczona plecami. „Rollercoaster… O tej pierwszej niektórzy mówią, że to był przypadek. Ja powiem tak, że widziałem, że Igor Sapała dobrze posłał dalekie podanie. To było ćwiczone, żeby wykorzystywać wolne przestrzenie. Może mój timing nie był w tej sytuacji idealny, ale widziałem, że ta piłka leci i chciałem odegrać do Goku już nieważne jak. Fajnie się zabrał i padł gol. Przede wszystkim szukaliśmy w tym meczu strzałów. To było w porządku. Może jeszcze brakowało precyzji, może jeszcze to boisko nie jest idealne, co czasami nie pomaga, gdy wydaje się, że ostatnie podanie jest proste, ale jednak wychodzi inaczej. A co do tej ostatniej asysty i gola, to muszę to mocno podkreślić, bardzo mi na tym zależy, żeby to wybrzmiało. Powiedzieliśmy sobie to zresztą w kółku już po końcowym gwizdku - musimy zawsze grać do ostatniej sekundy, bo taka jest ta liga, że tak do tego trzeba podchodzić. Myślę, że jeszcze nie do końca to do nas dociera, z czego wyszyliśmy obronną ręką w tym meczu. Wygraliśmy spotkanie, które mogło się ułożyć odwrotnie. Doceńmy to, bo to jest nasz mały kroczek, małe światełko w tunelu, że zaczyna się coś bardziej trwałego” - zakomunikował.

Sobczak spisał się też przy bramce Angela Baeny, gdzie ze skrzydła dograł koledze piłkę. „Grywałem już na skrzydle. Chłopaki śmiali się, że pewnie sam jako napastnik chciałbym dostawać takie piłki. Mamy takich zawodników, którzy potrafią tak wrzucać. A co do tej akcji, to wszystko w niej zagrało. Trafiłem z dośrodkowaniem w punkt, Angel uderzył w punkt. Gdybyśmy dziesięć razy próbowali tak to zrobić, to nie wiem, ile razy by wyszło. To był świetny kontratak i najważniejsze wykończenie. Co tu dużo mówić, ostatnia akcja meczu, gol i chyba było widać po naszej radości jak bardzo nam zależało na tej wygranej. Myślę, że jako zespół zasłużyliśmy na to. Wiem, że ten mecz nie był piękny, ale był trzymany przez nas w ryzach. Nie odpuściliśmy nawet na chwilę. Nawet jak straciliśmy gola na 1:2, to szły sygnały z boiska, że możemy ten mecz odwrócić. Udało się!” - kontynuował.


Źródło: wislakrakow.com


Bartosz Jaroch: - Liczy się tylko to, żeby wygrywać

Sobota, 25 listopada 2023 r.


- Fajnie, że wygraliśmy, to na pewno cieszy i to na pewno nas scali, po takim meczy, po takim zwycięstwie - powiedział po wygranym 3-2 spotkaniu z GKS-em Katowice Bartosz Jaroch.

- Nie tak wyobrażaliśmy sobie drugą połowę, bo mieliśmy 1-0 i miał Alan sytuację na 2-0. A później tracimy dwie bramki i tracimy tę jakość. Drużyna z Katowic nas zdominowała, ale fajnie, że po tych zmianach fajny impuls i odrobiliśmy to w doliczonym czasie gry. Wiedzieliśmy jakim zespołem są Katowice i na czym bazują, czyli na intensywności i na doskoku. Już we wcześniejszych meczach pokazywali, że nawet grając w "dziesiątkę" potrafią dobrze pressować, potrafią dobrze biegać, więc nas nie zaskoczyli. No może nie potrafiliśmy momentami z tym pressingiem sobie poradzić, ale w pierwszej połowie dużo razy wychodziliśmy z kontratakami tak "3 na 3" i szkoda, że tego lepiej nie wykorzystaliśmy. Ale nie ma co więcej tego rozgrzebywać. Super, że wygraliśmy ten mecz, bo to się liczy najbardziej - dodał Jaroch.

Obrońca Wisły był o tyle współautorem wygranej, że zaliczył asystę przy golu na 2-2.

- To już nieważne kto, bo w naszym przypadku i przy naszym miejscu w tabeli liczy się tylko to, żeby wygrywać i w tej tabeli podskoczyć - mówił skromnie Jaroch, którego na zakończenie zapytano, czy przerwa spowodowana przez kibicowską pirotechnikę pomogła właśnie Wiśle? - Możliwe, bo dostaliśmy jakieś wskazówki od trenera. Też m.in. żeby wrzucać w pola karne i tak skończyło się z trzecią bramką, a więc wrzutką i bardzo ładnym golem Ángela - zakończył wiślak.


Źródło: wislaportal.pl

Patryk Gogół: - Takie zwycięstwo smakuje najlepiej

Sobota, 25 listopada 2023 r.


- Takie zwycięstwo to jest coś najlepszego, co można sobie wyobrazić w piłce, a więc że przegrywa się mecz 1-2 i w końcówce strzela się dwa gole, które dają zwycięstwo. Takie zwycięstwo smakuje najlepiej - powiedział po wygranej 3-2 nad GKS-em Katowice zdobywca jednej z bramek dla Wisły - Patryk Gogół.

Młodemu wiślakowi wygrana "smakować" powinna o tyle mocniej, że bramką na 2-2 przyczynił się do końcowego sukcesu Wisły Kraków.

- Na pewno w jakimś stopniu się przyczyniłem. Jestem na pewno bardzo zadowolony, że w tym krótkim odstępie czasu, w którym wszedłem na boisko, pomogłem zespołowi zdobyć trzy punkty i nic tylko dalej grać i zdobywać trzy punkty w każdym meczu - powiedział.

Wygrana z GKS-em jest o tyle cenna, że ewentualny brak punktów w tym meczu mocno skomplikowałby naszą sytuację w tabeli ligowej.

- Gdybyśmy dziś ten mecz przegrali, a nawet zremisowali, to w tej tabeli byłoby nieciekawie, a tak to dowieźliśmy to zwycięstwo i na pewno doda nam ono otuchy. Myślę, że z każdym meczem będziemy grać jeszcze lepiej, że będziemy jeszcze lepiej pokazywać się na boisku i w tych trzech meczach ligowych w tym roku zdobędziemy komplet punktów. Zrobimy wszystko co możemy, żeby tak się stało - deklarował 20-latek.

Na zakończenie zapytaliśmy jeszcze młodego pomocnika o jego rywalizację o miejsce w składzie z Kacprem Dudą.

- Wiadomo, że zawsze się pracuje po to, żeby grać jak najwięcej minut i żeby zaczynać mecze od początku, ale jestem przygotowany na każdą sytuację, która się wydarzy. Takie są decyzje trenera i trzeba się z nimi pogodzić. Dzisiaj dostałem te 5-10 minut z doliczonym czasem i strzeliłem gola, który pozwolił nam wygrać ten mecz. Wiadomo, że chce się grać jak najwięcej, ale to czasami nie jest zależne tylko od nas. Jestem zawsze przygotowany na tyle ile dostanę - zakończył Gogół.

Źródło: wislaportal.pl

Dawid Szot: - Niemożliwe jednak nie istnieje

Niedziela, 26 listopada 2023 r.


- Muszę zacząć od tego, że sam dalej nie wierzę, że to się wydarzyło. Naprawdę chyba nie miałem okazji grać w takim spotkaniu. Nawet sprawdziłem na takiej stronie internetowej, że chyba w 97. i w 100. minucie zdobyliśmy te bramki - powiedział po szalonej i wygranej 3-2 potyczce z GKS-em Katowice Dawid Szot.

- Niemożliwe jednak nie istnieje, więc warto walczyć do końca i wierzyć. Nie był to nasz najlepszy mecz, z tych wszystkich dotychczasowych. W pierwszej połowie fajnie zaczęliśmy to spotkanie i naprawdę dobrze to wyglądało. Później końcówka pierwszej połowy już GKS zaczął się napędzać i był to taki delikatny sygnał dla nas, że jest dobrze dysponowany i że musimy zachować czujność w defensywie. Niestety nasze błędy. Każdy w tych sytuacjach mógł coś zrobić lepiej. Ja mogłem bardziej doskoczyć, ktoś mógł przykryć. Mogliśmy lepiej wyekspediować daną piłkę. Takie błędy złożyły się do siebie i straciliśmy te dwie bramki, ale najważniejsze jest to co jest na koniec. Dobrze, że pokazaliśmy charakter i naprawdę powtórzę się jeszcze raz, że w takim meczu jeszcze nie miałem okazji grać, więc bardzo się cieszę, że te trzy punkty jednak tutaj zostały i myślę, że to będzie taki bodziec. Może to trochę za te wcześniejsze mecze, kiedy mieliśmy przewagę, a ostatecznie nie wygrywaliśmy tych spotkań, no to teraz na szczęście to wszystko się odwróciło - dodał obrońca Wisły.

Jednocześnie Szot zgodził się z nami, że GKS zagrał przy Reymonta bardzo odważnie.

- Byli bardzo odważni i bardzo zdeterminowani. Odbierali często piłki i można powiedzieć, że to też wynikało z naszej niedokładności. Dużo było niedokładnych podań przez środek. Odbierali te piłki, napędzali się, robili kontrataki, więc sami trochę prokurowaliśmy to, że te sytuacje dla GKS-u powstawały, ale trzeba przyznać, bo sam miałem w trakcie spotkania takie odczucie, że strasznie duża była presja, gdy dostawałem piłkę. Nie było czasu pomyśleć gdzie ją zagrać, bo już przeciwnik był koło ciebie. Wyszli odważnie, ale też myślę, że dostarczyliśmy kibicom fajnej atrakcji, jeśli chodzi o to spotkanie. I pozytywnych emocji dla naszych kibiców - mówił.

Wiślak został także zapytano o przymusową przerwę w grze, po fajerwerkach, które w końcówce zawodów "odpalili" kibice.

- Nie jeden raz takie bodźce z zewnątrz odmieniają losy spotkania, często tak bywa, że danej drużynie coś nie wychodzi i przegrywa, a potem jest dłuższa przerwa w grze, np. przez deszcz i nagle wszystko się odmienia. Myślę, że tak właśnie było w tym momencie, że właśnie po tej przerwie staraliśmy sobie mówić, żeby się nie poddawać, żeby walczyć do końca niezależnie od tego jaki jest wynik. Żeby robić swoje i dążyć do tego, żeby w tym mecz po pierwsze wyrównać, a po drugie jeszcze wygrać. Na szczęście to się udało, więc ta przerwa okazała się korzystna. Złapaliśmy siły, motywowaliśmy się i na szczęście wystarczająco się zmotywowaliśmy, żeby powalczyć do końca. Wiadomo, że mogło się to też tak skończyć, że motywowalibyśmy się i nie zakończyłoby się to tak jak chcemy, ale na to wygląda, że dostaliśmy fajne sygnały, dobre podpowiedzi sobie daliśmy i to okazało się korzystne na sam koniec. To były takie bardziej mentalne podpowiedzi, żeby się nie poddawać, żeby walczyć i grać piłką "po swojemu", bo w pewnym momencie zatraciliśmy tę naszą grę. Było dużo długich piłek, ich strat i przez to GKS się napędzał. My dobrze czujemy się w tej krótkiej grze, od linii do linii. I to też wprowadziliśmy później w tej końcówce i widać okazało się to skuteczne - przyznał "Szocik".

Poprosiliśmy ponadto zawodnika o samoocenę występu przeciwko GKS-owi, także w kontekście presji ze strony kibiców, gdy przy niekorzystnym wyniku i po błędach indywidualnych, pojawiały się z trybun gwizdy.

- Szczerze mówiąc staram się nie zwracać uwagi na to co jest na zewnątrz. I to czy gramy u siebie, czy na wyjeździe. Wiadomo, że dobrze się tutaj czuję na tym naszym stadionie. Czuję wsparcie kibiców, choć wiadomo, że kibice też są niekiedy zdenerwowani, gdy nie wszystko idzie po naszej myśli, więc najlepszym sposobem na to jest to, żeby nie zwracać uwagi na takie bodźce zewnętrzne i skupić się na tym co jest tu i teraz. Skupić się na piłce, na rywalu, na kolegach z zespołu, na przeciwnikach i tylko taki jest na to sposób. A więc skupić się i nie wypaść z tej koncentracji meczowej. A podsumowując to spotkanie, to dla mnie dość fajna pierwsza połowa, ale muszę to jeszcze przeanalizować, bo było dużo dobrych zagrań w ofensywie, aczkolwiek tak na gorąco to były też błędy. Myślę, że czasami za wolno grałem tę piłkę. Przeciwnicy doskakiwali, jak już mówiłem, i ze 2-3 razy się pogubiłem pod tą presją, ale na pewno to przeanalizuję, żeby wyciągnąć wnioski i by w następnym meczu grać szybciej i szybciej operować piłką, żeby tych strat nie było - mówił.

Kolejne pytanie dotyczyło gry po lewej stronie boiska za Goku, który będąc bardzo ofensywnym zawodnikiem niekoniecznie zawsze pomaga w defensywie.

- Na pewno Goku daje bardzo dużo do przodu, ale w defensywie niekoniecznie, choć też już widać postępy, bo jest między nami komunikacja i wiemy jak mamy pressować przeciwnika, jak mamy ustawiać się w defensywie. Ja bardzo często mu krzyczę, "zamykaj środek", "zamykaj lewo" oraz gdzie ma się ustawić, więc myślę, że z meczu na mecz ta komunikacja między mną, a nim jest coraz lepsza, więc to jest pozytywne. Goku też grając na tej pozycji rozwija się w defensywie, choć wiadomo, że w tych pierwszych meczach trzeba było trochę więcej popracować defensywnie, ale teraz już trochę mnie odciąża - przyznał Szot.

Na zakończenie zapytano jeszcze obrońcę Wisły o sytuację w tabeli po wygranej nad GKS-em.

- To jest najistotniejsze, że przepchnęliśmy ten mecz. We wcześniejszych spotkaniach nie mieliśmy tej umiejętności, żeby wklepać tę jedną bramkę i ostatecznie wygrać. A tutaj mieliśmy i to jest kluczowe, bo najważniejsze jest na sam koniec to co jest w tabeli. Zerknąłem po meczu jak to wygląda, też przed meczem śledziłem jak to się prezentuje w tabeli. Na pewno te trzy punkty bardzo dużo nam dają w tym momencie - zakończył wiślak.


Źródło: wislaportal.pl

Alan Uryga: - Emocjonalny rollercoaster

Niedziela, 26 listopada 2023 r.


- Ewidentny błąd przy bramce na 1-1. Chciałem piłkę przyjąć, odskoczyła, skiksowałem, padła bramka. Co mogę więcej dodać? Biorę to "na klatę" - powiedział po meczu z GKS-em Katowice kapitan krakowskiej Wisły Alan Uryga, po którego błędzie rywal zdołał na początku drugiej połowy doprowadzić do wyrównania.

Potem jednak Uryga odpokutował po części swoje winy i już przy stanie 1-2 wyręczył w bramce Álvaro Ratóna blokując nogami piłkę, która nieuchronnie zmierzała do naszej siatki.

- Cieszę się bardzo, że później mogłem w jakiś sposób się zrehabilitować, bo bramka na 1-3 pewnie by ten mecz zamknęła, więc cieszę się bardzo, bo może to był taki impuls, żeby dalej właśnie wierzyć i wyciągnąć nas z tego - mówił wiślak.

Uryga został zapytany o liczne błędy w tym meczu w defensywie, bo tych w poprzednich spotkaniach nie było aż tak wiele.

- Przeciwnik praktycznie po naszych prostych błędach stwarzał sobie klarowne sytuacje i zbyt dużo było tych indywidualnych. Czy to przez jakiś drybling i prostą stratę w środku pola, czy tak jak przy bramkach, przy moim błędzie, a później przez zgubionym kryciu Bartka na 1-2. Zresztą rozmawialiśmy o tym w szatni i wszyscy mówimy jednym głosem, że każdy bierze "na klatę" to co zrobił źle. I rzeczywiście nie przyzwyczailiśmy w ostatnich meczach do takich prostych błędów i napędzania przeciwnika właśnie w ten sposób. Choć GKS Katowice grał podobnie, bo też w pierwszej połowie miał wiele prostych błędów, które powinniśmy wykorzystać, jeśli chodzi właśnie o szybki atak. I może wcześniej by się ten mecz zakończył, ale tak jak mówię - wyjątkowo dzisiaj na zbyt dużo pozwoliliśmy przeciwnikowi - ocenił krytycznie wiślak.

Trzeba też jednak przyznać, że "Biała Gwiazda" wykazała się charakterem, ambicją i grą do końca.

- No tak i chciałbym, żeby taki po tym meczu poszedł przekaz, że pokazaliśmy charakter jako drużyna, co wiele osób nam zarzucało, że gdy przegrywamy, gdy jest źle, to często nie potrafimy odwrócić losów meczu. Dziś pokazaliśmy to w wyjątkowy sposób, bo z 1-2 w kilka ostatnich minut wyciągnięty wynik na 3-2. Dramatyczne okoliczności, emocjonalny rollercoaster i mam nadzieję, że to będzie taki właśnie plusik, na którym będziemy budować te pozytywy, jeśli chodzi o rzeczy związane z charakterem. Nie tylko te piłkarskie, bo to w innych meczach pokazywaliśmy, że ta jakość jest, ale to może będzie taka cegiełka, jeśli chodzi o charakter i wiarę w to, że można wszystko odwrócić, jeśli gra się do końca i wierzy w swoje umiejętności - mówił kapitan Wisły Kraków.

Nie mogło też zabraknąć pytania o stan nawierzchni na wiślackim stadionie.

- To jest jakiś problem od jakiegoś czasu, że ta murawa wygląda średnio. I tak była o poziom wyżej, niż w meczu z Sosnowcem, co nie znaczy, że było idealnie. Bo było wiele sytuacji, gdy ktoś w prostej sytuacji, bez przeciwnika tracił piłkę, bo odjeżdżały mu nogi. Tak samo kilka podań, zwłaszcza tych dłuższych z tym piaskiem ciężko jest posłać. I widać po tych zagraniach, że nie są one zwykłe, które miałyby miejsce przy normalnej murawie. Mój błąd też po części wynikał z tego, że ta piłka inaczej się zachowuje. Choć to mnie kompletnie nie usprawiedliwia. Wracając do meritum, to murawa nie pomaga, choć już przestrzegam - nie jest to żadna wymówka ani moja, ani drużyny, żeby ktoś tego tak nie odbierał - przyznał Uryga.

W następnej kolejce wiślaków czeka wyjazd do Niecieczy, gdzie tamtejsza ekipa Bruk-Betu Termaliki punktuje słabiej, niż gdy sama gra w delegacji.

- Bardzo byśmy chcieli, żeby znowu zacząć jakąś serię budować. Wcześniej mieliśmy dużo meczów nie przegranych, gdzieś tam malutka seria zaczynała się rodzić tych dwóch zwycięstw i liczyliśmy, że to podtrzymamy. Tak jak mówię od początku - jeśli chcemy myśleć poważnie o bezpośrednim awansie - musimy tę serię złapać i lepiej szybciej, niż później, bo mamy trzy mecze ligowe do końca rundy i musimy z nich wycisnąć maksa, musimy punktować i w piątek będzie idealna okazja do tego, żeby te punkty zdobyć. Choć przeciwnik będzie trudny. Już teraz jestem przekonany, że mecz będzie ciężki, bo mam wrażenie, że każdy nasz mecz tak wygląda. Czy gramy z Chrobrym u siebie, z Sosnowcem u siebie, czy jedziemy na Motor Lublin, czy Lechię Gdańsk. W każdym meczu musimy po prostu być w stu procentach skoncentrowani. Niezależnie od przeciwnika wszystkie mecze pokazują, że każde punkty trzeba tutaj wyszarpać - mówił.

W związku z czwartą żółtą kartką dla Josepha Colleya za tydzień Uryga będzie mieć innego partnera na środku defensywy, bo szwedzkiego obrońcę Wisły czeka przymusowa przerwa.

- Od razu po tej karce Josepha miałem to w głowie, że to jest czwarta kartka i zobaczymy. Od początku, gdy wróciłem, gram z Josephem, więc będzie jakaś nowość. Zobaczymy jak to będzie wyglądało. Mam nadzieję, że co najmniej ten sam poziom będzie utrzymany, a może okaże się, że nawet lepszy. Też zobaczymy, jakie to zestawienie obrony będzie w piątek - stwierdził wiślak.

Na zakończenie rozmowy zapytaliśmy jeszcze Urygę o przerwę z końcówki meczu, którą sprawiła kibicowska pirotechnika. Czy jego zdaniem miała ona znaczenie dla piłkarzy Wisły i końcowych losów tego spotkania?

- Wydaje mi się, że nie miało to większego wpływu na naszą postawę, po tej przerwie spowodowanej przez oprawę kibiców. Pewnie są takie przypadki, kiedy jest jakiś ciężki moment w meczu i przeciwnik naciera, jest jakaś zadyszka i ciężko się wybronić i może wtedy mogłoby to coś zmienić, ale nie sądzę, żeby w tym meczu jakoś to miało większy wpływ na naszą postawę - zakończył kapitan zespołu "Białej Gwiazdy".

Źródło: wislaportal.pl

Podsumowanie 16. kolejki Fortuna I Ligi

Poniedziałek, 27 listopada 2023 r.


Mocno niegościnne były w 16. kolejce zespoły grające w roli gospodarzy. Tylko bowiem w jednym spotkaniu punkty dopisali goście, a mianowicie Znicz grający w Płocku.

Hitem tej serii spotkań na pierwszoligowych boiskach były derby Trójmiasta i te padły łupem Arki. Dla ekipy z Gdyni było to już siódme zwycięstwo z rzędu! Po trzech kolejnych porażkach znów pełną pulę zdobyła opolska Odra, zachowując pozycję wicelidera. Mieliśmy też dwa prawdziwe thrillery, które najpierw stworzyli piłkarze Wisły i GKS-u Katowice, a potem ekipa GKS-u Tychy w rywalizacji ze "Słoniami" z Niecieczy. W obydwu tych potyczkach po dwa gole strzelone w doliczonym czasie gry sprawiły, że punkty zostały odpowiednio w Krakowie oraz w Tychach.

Piątek, 24 listopada:

Chrobry Głogów 3-0 Podbeskidzie Bielsko-Biała

  • 1-0 Albert Zarówny (5.)
  • 2-0 Mikołaj Lebedyński (52.)
  • 3-0 Bartosz Biel (74.)

Arka Gdynia 1-0 Lechia Gdańsk

  • 1-0 Michał Marcjanik (54. k.)

Sobota, 25 listopada:

Stal Rzeszów 3-0 Górnik Łęczna

  • 1-0 Maciej Gostomski (49. sam.)
  • 2-0 Karol Łysiak (69.)
  • 3-0 Adler Da Silva (90. k.)

WISŁA KRAKÓW 3-2 GKS Katowice

  • 1-0 Goku (3.)
  • 1-1 Sebastian Bergier (57.)
  • 1-2 Mateusz Mak (63.)
  • 2-2 Patryk Gogół (90.)
  • 3-2 Ángel Baena (90.)

Motor Lublin 3-2 Resovia

  • 0-1 Adrian Łyszczarz (7.)
  • 1-1 Piotr Ceglarz (26.)
  • 2-1 Sebastian Rudol (41.)
  • 2-2 Kelechukwu Ibe-Torti (62.)
  • 3-2 Piotr Ceglarz (72. k.)

Niedziela, 26 listopada:

Odra Opole 3-0 Polonia Warszawa

  • 1-0 Rafał Niziołek (48. k.)
  • 2-0 Din Sula (74.)
  • 3-0 Jakub Antczak (90.)

Wisła Płock 0-1 Znicz Pruszków

  • 0-1 Shuma Nagamatsu (63.)

Miedź Legnica 2-0 Zagłębie Sosnowiec

  • 1-0 Kamil Drygas (8.)
  • 2-0 Kamil Drygas (68.)

Poniedziałek, 27 listopada:

GKS Tychy 3-2 Bruk-Bet Termalica Nieciecza

  • 0-1 Wiktor Biedrzycki (25. k.)
  • 0-2 Wiktor Biedrzycki (45. k.)
  • 1-2 Daniel Rumin (61.)
  • 2-2 Wiktor Żytek (90. k.)
  • 3-2 Bartosz Śpiączka (90.)

Aktualna tabela:

  • 1. Arka Gdynia 16 32 26 - 17
  • 2. Odra Opole 16 30 21 - 14
  • 3. GKS Tychy 16 28 22 - 20
  • 4. Miedź Legnica 16 27 26 - 15
  • 5. Lechia Gdańsk 16 26 23 - 16
  • 6. Górnik Łęczna 16 26 18 - 14
  • 7. Motor Lublin 16 26 21 - 22
  • 8. WISŁA KRAKÓW 16 25 31 - 19
  • 9. Wisła Płock 16 23 21 - 21
  • 10. Stal Rzeszów 16 21 23 - 24
  • 11. Bruk-Bet Termalica Nieciecza 16 20 27 - 22
  • 12. GKS Katowice 16 20 21 - 20
  • 13. Polonia Warszawa 16 18 21 - 23
  • 14. Chrobry Głogów 16 18 16 - 26
  • 15. Znicz Pruszków 16 17 12 - 20
  • 16. Resovia 16 14 15 - 30
  • 17. Podbeskidzie Bielsko-Biała 16 13 11 - 23
  • 18. Zagłębie Sosnowiec 16 11 13 - 22

Źródło: wislaportal.pl

Galeria sportowa