2024.04.26 Wisła Kraków - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:1

Z Historia Wisły


Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Pokonać Górali: zapowiedź meczu #WISTSP

26.04.2024, 11:30

Sezon FORTUNA 1 Ligi wchodzi w decydującą fazę i już w piątek 26 kwietnia o godzinie 20:30 Wisła Kraków rozegra swój kolejny mecz. Jej rywalem w 30. serii rozgrywek będzie drużyna Podbeskidzia Bielsko-Biała. Piłka nożna po krótkiej przerwie powraca na stadion przy ulicy Reymonta.

Rozgrywki krajowe zmierzają nieuchronnie ku końcowi i od ich finiszu dzieli nas już tak naprawdę ostatnia prosta - za dokładnie tydzień czasu podopieczni trenera Rudé wybiegną na murawę Stadionu Narodowego powalczyć o upragniony puchar. Zanim to się jednak stanie czeka ich jeden z pięciu ligowych finałów, a pierwszym z nich będzie starcie z Podbeskidziem.

Dla naszych przeciwników przyjazd do Krakowa jest szansą na dosłownie ostatni zryw. Na pięć kolejek przed końcem Górale zajmują 17. lokatę w tabeli i od bezpiecznej strefy dzieli ich aż 8 punktów. Szanse drużyny prowadzonej przez Jarosława Skrobacza wydają się w większej mierze kwestią matematyki, lecz piłka w swojej historii potrafiła pisać przeróżne scenariusze. Dobry występ przeciwko Wiśle mógłby być sporym mentalnym wzmocnieniem dla bielszczan i być może pierwszym krokiem do pozytywnego zwieńczenia sezonu.

Ekipa Białej Gwiazdy nie ma w tym momencie czasu na odpoczynek. Spotkania odbywają się co kilka dni, a każdy punkt jest na wagę złota. W strefie barażowej panuje olbrzymi ścisk, przez co układ górnej części tabeli zmienia się praktycznie z każdym meczem. Liczą się tak naprawdę wszystkie bramki, ponieważ przy tej samej liczbie „oczek” o kolejności decydują gole i bilans w bezpośrednich starciach. Jedyną skuteczną receptą w tym całym zawirowaniu pozostają niezmiennie zwycięstwa, a w tym właśnie specjalizują się nasi kibice, którzy jutro wieczorem po raz kolejny wypełnią trybuny naszego obiektu!

Naprzód Wisło!

Źródło: wislakrakow.com


Wyrównać rachunek. Wisła gra dziś z Podbeskidziem

Piątek, 26 kwietnia 2024 r.


Piłkarze krakowskiej Wisły nie mogą powiedzieć, że mają ostatnio swoje najlepsze chwile, bo też coraz mocniej swoją postawą irytują fanów. Aby to zmienić potrzebują jednak i tak naprawdę… niewiele, czyli zacząć wreszcie grać i punktować tak, jak chyba sami tego od siebie oczekują!

Okazję aby poprawić kibicom oraz samym sobie nastroje będą mieli już dziś wieczorem, gdy zmierzą się w ligowym starciu ze stojącą nad przepaścią z napisem "II liga wita" ekipą bielskiego Podbeskidzia.

"Górale" spisują się w sezonie 2023/2024 katastrofalnie. W rundzie wiosennej wygrali zresztą tylko raz, pokonując pod koniec marca na własnym stadionie 2-1 ekipę Bruk-Betu Termaliki. Pozostałe wyniki wiosną? Aż siedem porażek, zaledwie trzy remisy i na pięć kolejek przed zakończeniem sezonu Podbeskidzie do bezpiecznego miejsca traci aż 8 punktów. Dla bielszan mecz w Krakowie urasta więc do miana potyczki ostatniej szansy, bo jeśli i przy Reymonta stracą punkty - pozostanie im w najlepszym wypadku "matematyka". Można się więc spodziewać kolejnego zdeterminowanego rywala, który zresztą... już w tym sezonie zna smak wygranej nad Wisłą. Przypomnijmy bowiem, że w poprzedniej rundzie "Biała Gwiazda" wyjechała z Bielska bez punktów...

Na taką ekstrawagancję Wisła pozwolić sobie jednak tym razem zdecydowanie nie może. Bo też sytuacja w tabeli także dla nas robi się coraz mocniej zagmatwana. Po trzech meczach z rzędu w delegacji powrót i gra na własnym stadionie z zespołem, który wiosną punktuje od wielkiego święta, a do tego - co też wypada podkreślić - stracił w bieżącej rundzie najwięcej bramek ze wszystkich pierwszoligowych drużyn - dopisanie kompletu punktów jest dla Wisły w takim meczu po prostu obowiązkiem!

Inna sprawa, że wiślacy będą jednocześnie... już myślami, przy pucharowej rywalizacji na Stadionie Narodowym, ale wypada mieć nadzieję, że jednak nie powtórzą spotkania z Chrobrym Głogów, gdy będąc tuż przed półfinałem z Piastem zagrali tak jakby "myślami" byli już właśnie przy tej rywalizacji. Wtedy jednak mieliśmy zupełnie inną otoczkę tego spotkania, bo jednak wypada mieć nadzieję, że grając po tak długiej przerwie na własnym stadionie atmosfera będzie dla nich zupełnie inna, niż we wspomnianym Głogowie.

Warto też podkreślić, że poprawia się też sytuacja kadrowa zespołu, bo na liście nieobecnych są już tylko dwa nazwiska. Poza Goku pauzuje tylko Bartosz Talar, no i wreszcie nikt nie musi cierpieć z powodu kartek.

My zaś mamy ogromną... nadzieję, że tym razem oglądając wiślackie popisy... sami nie będziemy cierpieć. Do końca sezonu jest już zresztą tak mało spotkań, że wręcz wypada, aby na tym finiszu wiślacy udowodnili - także samym sobie - że jednak potrafią. I zasługują od kibiców na brawa, a nie na gwizdy.


Piątek, 26.04.2024 r. 20:30

Wisła Kraków-Podbeskidzie Bielsko-Biała

  • 30. kolejka Fortuna I Ligi.
  • Stadion Miejski im. Henryka Reymana, Kraków.
  • Sędziuje: Łukasz Kuźma (Białystok).
  • Transmisja TV: Polsat Sport Extra HD, Polsat Box Go.
  • » Wisła zmierzyła się dotychczas w oficjalnych meczach z Podbeskidziem 18 razy. 6 spotkań wygrała, 6 zremisowała oraz 6 przegrała. Bilans bramek to 31-22.
  • » Od poprzedniego oficjalnego meczu obydwu klubów, który odbył się 27 października 2023 r., upłynęło 182 dni.
  • » Nasz bilans oficjalnych rywalizacji z Podbeskidziem Bielsko-Biała na przestrzeni ostatnich pięciu lat to: 2-1-2 oraz bramkowy 10-7.
  • » Poprzednie zwycięstwo Wisły nad Podbeskidziem miało miejsce 20 maja 2023 roku. Wygraliśmy wtedy na wyjeździe 3-0.
  • » Ostatnie domowe zwycięstwo Wisły z Podbeskidziem Bielsko-Biała to mecz, który odbył się 24 października 2020 roku. Zwyciężyliśmy w nim 3-0.
  • » Po raz ostatni remis w meczu obydwu klubów padł 22 października 2022 roku. Spotkanie rozegrane na naszym stadionie zakończyło się wynikiem 3-3.
  • » Poprzednia porażka Wisły z Podbeskidziem Bielsko-Biała miała miejsce 27 października 2023 roku. Przegraliśmy na wyjeździe 1-2.
  • » Wyniki ostatnich sześciu meczów Wisły z Podbeskidziem Bielsko-Biała: 1-2 (w), 3-0 (w), 3-3 (d), 0-2 (w), 3-0 (d) oraz 4-3 (w).
  • » Zawodnicy nieobecni:
  • → Goku (kontuzja);
  • → Bartosz Talar (kontuzja);
  • » Jeśli zagrają muszą uważać na kartki:
  • → Joseph Colley;
  • → Álvaro Ratón;
  • → Patryk Gogół;
  • → Szymon Sobczak;
  • → David Juncà;
  • → Vullnet Basha;
  • » Wiślacki akcent w zespole rywala:
  • → w kadrze "Górali" znajduje się były junior krakowskiej Wisły - Radosław Zając.
  • » Przewidywana pogoda w porze meczu (wg danych IMGW):
  • → pochmurnie;
  • → temperatura: 10°
  • → opady: 0 mm.
  • » Mecz możesz również obejrzeć w cenie 10 PLN na dedykowanej stronie Statscore do transmisji PPV »

Źródło: wislaportal.pl

Albert Rudé przed meczem z Podbeskidziem: - Trzeba to wreszcie pokazać na boisku

Czwartek, 25 kwietnia 2024 r.


Kończąc spory ligowy maraton, bo na przestrzeni ośmiu dni czeka nas trzecie spotkanie, krakowska Wisła zagra w piątek wieczorem z bielskim Podbeskidziem. Oto co na konferencji prasowej przed tym meczem mówił opiekun zespołu z ulicy Reymonta - Albert Rudé.

Chciałbym na początek wrócić do meczu z Chrobrym Głogów, ponieważ graliście to spotkanie przed półfinałem Pucharu Polski z Piastem Gliwice. No i chyba zgodzimy się, że nastawienie zawodników drużyny do tego meczu wtedy nie było na takim odpowiednim poziomie. Teraz zagracie z Podbeskidziem, a przed wami za kilka dni finał. I czy to doświadczenie z tego meczu z Chrobrym pomoże panu doprowadzić do sytuacji, w której nie będzie powtórki i zobaczymy zespół w 100% zmobilizowany na mecz z Podbeskidziem.

Albert Rudé: - Prawdą jest, że nasz mecz z Chrobrym, który rozgrywaliśmy przed półfinałem Pucharu Polski, nie wyglądał dobrze. Nie dowieźliśmy go. Powiedzieliśmy sobie wtedy, że nie może się to powtórzyć. Musimy wyciągnąć z tego nauczkę i zapobiec podobnym sytuacjom w przyszłości. I właśnie teraz przyszedł czas na weryfikację, pracujemy więc nad zapobiegnięciem tego rodzaju sytuacji, motywujemy zawodników i tego od nich wymagamy.

W meczu z Resovią, szczególnie w pierwszej połowie, mieliście problem na skrzydłach, one nie funkcjonowały tak, jak to było chociażby po przerwie, kiedy na boisku pojawił się Ángel Baena. Chciałem zapytać o konkretnego zawodnika, o Mikiego Villara, bo to był piłkarz, który w pierwszej rundzie był wiodącą postacią. Jednym z najlepszych zawodników Wisły. A dziś jego forma nie jest zadowalająca. Chyba się co do tego zgodzimy. Statystyki też to pokazują. Co się z tym zawodnikiem dzieje? Czy to jest jeszcze efekt kontuzji, z którą się zmagał, czy są jakieś inne przyczyny? Jakie są szanse na to, żeby Miki zaczął grać na miarę swoich możliwości?

- Wyjaśniałem to wiele razy tutaj, że trenujemy ludzi, którzy mają wzloty i upadki, dobre i złe momenty w meczach. I naszą pierwszą reakcją wobec każdego zawodnika jest wsparcie, pomoc, dawanie szansy. Jeśli jednak to nie przynosi reakcji zawodnika, podejmujemy decyzje personalne, ponieważ przy tak wysokim poziomie tego wymaga od nas nasza praca. Właśnie ostatnio nasi skrzydłowi nie mieli dobrego dnia i podjęliśmy decyzję o zmianie w przerwie.

Chciałem zapytać jeszcze o Szymona Sobczaka, bo on grał dużo w ostatnim czasie. W Rzeszowie nie zagrał w ogóle, usiadł tylko na ławce rezerwowych. Czy to jest związane z tym zarządzaniem minutami, o którym pan trener mówił jeszcze niedawno, w związku z tą kumulacją tych meczów? Czy jest jakaś inna przyczyna tego, że Szymon tym razem nie zagrał nawet minut?

- Zarządzanie minutami to jeden z powodów, drugim są powody taktyczne, zmiany których moim zdaniem drużyna potrzebuje w danej chwili, w danym meczu, w danym kontekście. I postanowiłem nie wystawić go ostatnio.

Nie macie ostatnio dobrego wejścia w mecz. Pierwsze połowy są wyraźnie słabsze niż drugie. Co może zrobić trener, żeby drużyna potrafiła zacząć spotkanie z tego najwyższego pułapu, żeby wchodziła mocno w spotkanie? Jak to poprawić?

- Jedynym rozwiązaniem, który znam dla tego rodzaju sytuacji i który stosujemy, jest wiara w naszych zawodników. To jest podstawowa wartość. Bez tego nic nie jest możliwe. Drugie co możemy zrobić to większa motywacja, jeszcze większe wymagania. Ostatnie rozwiązanie to decyzyjność, ewentualna zmiana decyzji, gdy jest to potrzebne. Z tymi wartościami, mocno wierzymy, że dojdziemy do odpowiedniego punktu na sam finisz tego sezonu.

Podbeskidzie jest już jedną nogą w drugiej lidze, ale jeżeli spojrzeć w tabelę, to jest to dla nich taki ostatni moment, ostatni chyba mecz, w którym jeżeli zdobędą punkty, jeszcze mogą mieć jakieś nadzieje na to, że się utrzymają. Dlatego zapytam, jakiego rywala pan się spodziewa, bo po ostatnim meczu trener Podbeskidzia miał pretensje do swoich zawodników o ich zaangażowanie. Czy jutro spodziewa się pan takiego w pełni zmobilizowanego przeciwnika, czy już jakąś lekką rezygnację z ich strony, w związku z sytuacją w tabeli? Gdzie widzi pan mocne strony tej drużyny?

- Jasne jest, że gdy stajesz do rywalizacji w takiej sytuacji, to oni dadzą z siebie wszystko, będą walczyć o każdą piłkę. I tego rodzaju rywale, jeśli strzelisz w 91. minucie, mogą wrócić i strzelić ci bramkę w 92. Jest to udowodnione. Duża doza determinacji i skupienia są potrzebne na tego rodzaju mecze. To jednak nie czas i moment by w kółko to powtarzać. Trzeba to wreszcie pokazać na boisku.

Chciałem jeszcze wrócić do ostatniego meczu i sytuacji przy 0-0, kiedy bardzo blisko bramki strzał oddawał Joseph Colley. To nie była łatwa sytuacja, bo piłka była trochę za nim, ale on strzelał dość tak powiedzmy treningowo. Czy w waszej analizie wyszło, że mógł wtedy lepiej się zachować, uderzyć bardziej prosto, bo wtedy szybciej objęlibyście prowadzenie. Być może ten mecz inaczej by się też ułożył, byłoby spokojniej do końca? Jak wy to widzicie i czy też na takie zachowania zwracacie uwagę, bo czasem coś jest efektowne, a powinno być efektywne?

- Musisz zdobyć gola w takiej sytuacji. Nie obchodzi mnie jak. Piłka musi wpaść do bramki, choćby wraz z bramkarzem. Musisz zdobyć tę bramkę.

Chciałem jeszcze zapytać o Kamila Brodę, bo jego już nie ma w raporcie. Czy on na 100% już rywalizuje o to, żeby znaleźć się w kadrze meczowej i czy trener może zdradzić, czy znajdzie się, czy jednak cały czas jeszcze Anton Cziczkan?

- Broda ukończył już dwie pełne sesje treningowe z zespołem. Więc myślimy, że po trzech lub czterech dniach więcej z zespołem, będzie gotowy, by myśleć o nim w kontekście uwzględniania go w kadrze meczowej.

Panie trenerze, te 4 miesiące tutaj z panem w Krakowie zleciały naprawdę bardzo szybko i powoli kończy się ten sezon. Jarosław Królewski poinformował w jednym ze swoich wpisów na Twitterze, że jeżeli on będzie nadal tutaj w klubie prezesem, to chce aby pan dalej kontynuował swój projekt w Wiśle Kraków. Jak pan się czuje w Krakowie, tutaj w klubie, jak pan odbiera tutaj pracę i czy ma pan już jakieś takie przemyślenia na temat swojej dalszej przyszłości?

- Muszę powiedzieć, że właściciel bardzo nas wspiera i czuję to wsparcie od pierwszej minuty, kiedy tu przyjechałem, więc to naprawdę doceniam. Czuję się świetnie w Krakowie, czuję się świetnie w tym klubie, ale nie mogę myśleć o tym co będzie za kilka tygodni. Skupiam się tylko na następnym meczu, skupiam się tylko na wygranej, skupiam się tylko na pomaganiu temu klubowi wrócić tam, gdzie jego miejsce.

Czy dużo ma pan takich przemyśleń swoich trenerskich na temat funkcjonowania w pierwszej lidze i czy na przykład jest pan w stanie stworzyć profil takiego zawodnika, który w tej lidze byłby sobie w stanie po prostu poradzić i odnaleźć się w tych realiach pierwszoligowych?

- Nie wiem, jak odpowiedzieć na to pytanie. Ta liga ma pewne cechy charakterystyczne, jasno określone. My mamy drużynę jaką mamy. Jako trener musisz się dostosować do swojej drużyny. Musisz dostosować swoją drużynę do rywalizacji. Musisz zrobić wszystko, co w twojej mocy, z narzędziami, które posiadasz. To właśnie robimy. Nie możemy myśleć o profilach zawodników, jakie moglibyśmy mieć lub stworzyć. Musimy myśleć o tym, co aktualnie mamy teraz i próbować to wykorzystać.

Za pana kadencji daje pan wiele radości kibicom w meczach pucharowych. Natomiast nie przypominam sobie żadnego takiego meczu w lidze, żeby był taki efekt "wow". Czy jest pan bliski znalezienia przyczyny, żeby to się zmieniło w tych ostatnich kolejkach ligowych?

- Tak, jestem świadom, że gdy wygrywasz, dostarczasz wiele radości społeczności Wisły. Kiedy nie wypadasz dobrze i nie osiągasz wyników, których wszyscy oczekiwali, zwłaszcza w lidze, nie możesz dostarczyć radości. Jestem tego bardzo świadom. Chcemy zmienić tę sytuację. Chcemy zawsze dostarczać radość naszej społeczności. Chcemy zawsze wygrywać. Chcemy zawsze grać dobrze. To nasze pragnienie, moja obsesja jako trenera, jako sztabu technicznego. Dużo pracujemy, by to osiągnąć. To jest rzeczywistość. Nasze zaangażowanie będzie obecne, nasza ciężka praca będzie obecna. Zrobimy wszystko, co trzeba i będziemy do tego dążyć, zawsze, bez względu na wszystko.

Wisła Kraków w ostatnim czasie ma spory problem z wyprowadzaniem kontrataków. Oczywiście częściej gra w ataku pozycyjnym, ale zdarzają się takie momenty w spotkaniach, w których można wyjść z szybkim atakiem i zbyt często pana drużyna z tego nie korzysta. Czy pracujecie nad tym elementem gry na treningach?

- Pracujemy nad każdym aspektem gry, ponieważ tego wymaga ten sport, i trzeba trenować wszystko. Prawda jest jednak taka, że co mecz mamy minimum około 60-70% posiadania piłki, gramy na połowie przeciwnika, i gdy grasz w ten sposób, masz mniej szans na kontratak. To rodzaj modelu gry, jaki mamy, i taka jest rzeczywistość. Z drugiej strony, chcemy pressować bardzo wysoko, co mecz mamy około 30-40 prób odzyskania piłki na połowie przeciwnika, nie czekamy na to co zrobi rywal, to sprawia, że mało jest kontrataków wyprowadzanych z własnej połowy. Ponownie, to nasz model gry. Kiedy musimy kontratakować, mamy do tego narzędzia, bo również trenujemy tę część.

Alan Uryga pauzował ostatnio za żółte kartki. W meczu z Resovią zagrał za niego Igor Łasicki i zaprezentował się całkiem dobrze. Czy podjął już pan decyzję odnośnie tego kto jutro zagra na środku obrony?

- Nie mogę teraz powiedzieć, jaka będzie drużyna, ale mogę powiedzieć, że Alan Uryga zagra w pierwszym składzie.

Kuba Krzyżanowski ostatnio pojawił się na boisku z ławki na pozycji lewego obrońcy. Miał spore problemy z grą w defensywie. W ofensywie za to pokazał się już z lepszej strony. Biorąc pod uwagę, że skrzydłowi Wisły mają problem z ustabilizowaniem formy, czy wyklucza pan postawienie na Kubę na skrzydle, czy jednak taka opcja nie wchodzi w grę?

- On daje nam wiele w ofensywie i jak już powiedziałem, może dwa, trzy razy tutaj, musi poprawić się defensywnie. I staramy się mu w tym pomóc. Jest młodym zawodnikiem i musimy mu pomagać. Krzyżanowski ustawiony na skrzydle to interesujący wariant, który może być przydatny. Jeśli chcesz zamknąć stronę, mieć obrońcę bocznego plus fałszywego obrońcę bocznego grającego jako skrzydłowy, to nie jest zły ruch, który możesz zastosować. Ogólnie rzecz biorąc, jeśli masz nominalnych skrzydłowych, wolałbym stawiać na nich, ponieważ ci zawodnicy mają w swoim repertuarze więcej zagrań ofensywnych, ponieważ są przyzwyczajeni do gry na tych pozycjach.


Źródło: wislaportal.pl

Relacje z meczu

Trzy punkty dopisane. Wisła - Podbeskidzie 3-1

Piątek, 26 kwietnia 2024 r.


Krakowska Wisła zasłużenie pokonała bielskie Podbeskidzie 3-1, a gole na wagę trzech punktów zdobyli dla nas: Jesús Alfaro, Ángel Rodado oraz Patryk Gogół.

Wisła mecz z będącym już jedną nogą w II lidze Podbeskidziem rozpoczęła ofensywnie i już w 5. minucie powinniśmy prowadzić. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego strzał głową Eneko Satrústeguiego bramkarz gości Patryk Procek zdołał wprawdzie odbić, ale szansę na dobitkę miał jeszcze Ángel Rodado, tyle tylko, że z najbliższej odległości przeniósł futbolówkę ponad poprzeczką!

Wiślacy wciąż byli jednak w ataku i w 16. minucie dopięli swego. Strzał aktywnego Ángela Baeny Procek zdołał wprawdzie odbić, ale poprawki Jesúsa Alfaro już nie! "Biała Gwiazda" dość szybko wyszła więc na zasłużone prowadzenie! 1-0. No i to równie szybko, bo po dwóch minutach, mogliśmy podwyższyć, ale próba Rodado została zablokowana.

Jak się natomiast okazało - z prowadzenia nie cieszyliśmy się... długo, bo w 26. minucie Satrústegui sprezentował futbolówkę Miroslavowi Iličiciowi, podając mu ją przed naszym polem karnym, a napastnik bielszczan podciął ją nad wysuniętym i debiutującym w naszej bramce Antonem Cziczkanem i było... 1-1.

Podrażniona Wisła szybko starała się jednak znów wyjść na prowadzenie. I już w 29. minucie po błędzie defensywy Podbeskidzia i podaniu Szymona Sobczaka dobrze strzelał Alfaro, ale obrońca ofiarnie sparował tę próbę na rzut rożny. Sytuację dobrą chwilę sędziowie sprawdzali jeszcze na VAR, bo defensor bielszczan zagrał ręką, ale tę miał jednak "przy ciele" i Wisła nie miała po tym zagraniu "jedenastki".

Miała za to błyskawicznie... drugą bramkę w tym meczu, bo piłka po dośrodkowaniu Kacpra Dudy ze skrzydła i zgraniu głową Bartosza Jarocha dotarła do stojącego przy dalszym słupku Rodado, który tym razem już się nie pomylił. Od 32. minuty znów prowadziliśmy. Było 2-1.

Zresztą na przerwę Wisła mogła zejść z jeszcze lepszym wynikiem, bo po dobrym prostopadłym podaniu Dudy w 40. minucie w słupek przymierzył Baena! Szczęścia nie miał tez w 45. minucie Jaroch, bo główkował ponad bramką. Podobnie zresztą jak już w doliczonym czasie gry Alan Uryga, który dobiegł wprawdzie do zagranej z rzutu wolnego przez Davida Junkę piłki, ale uderzył obok słupka. Do przerwy prowadziliśmy więc tylko 2-1.

Drugą połowę wiślacy rozpoczęli od dalszej ofensywy i szybko mieliśmy okazję do podwyższenia wyniku. W 50. minucie po faulu na Sobczaku sam zainteresowany huknął z rzutu wolnego, ale piłka poleciała na dobrej wysokości oraz w takież miejsce dla Procka, więc ten zdołał ten strzał sparować. Po chwili nie udała się kolejna próba Sobczakowi, bo nie trafił on w piłkę, a w następnej akcji nieznacznie niecelnie uderzył Duda. W 58. z kolei minucie swoją okazję miał po zgraniu od Rodado - Baena, ale nie skorzystał jak należy z podania rodaka.

Kolejne minuty to sporo zmian w obydwu zespołach i zwłaszcza po tych w Wiśle można było odnieść wrażenie, że nasza ofensywa z każdą minutą gasła, a do głosu próbowali dojść bielszczanie. Kilka razy udało im się zresztą podejść pod naszą bramkę, wywalczyć jeden, czy też następny rzut rożny, a pamiętając co działo się przed paroma dniami w Rzeszowie, można było zastanawiać się, czy nie zaliczymy bolesnej powtórki...

W kolejnych jednak minutach Wisła zdołała przenieść się znów pod bramkę gości i po rzucie rożnym oraz zablokowanym przez Piotra Tomasika uderzeniu Igora Łasickiego sędzia wskazał na rzut karny dla "Białej Gwiazdy"! Po sporych jednak przepychankach między zawodnikami, bo goście wręcz okupowali okolice "jedenastki" oraz ostatecznie po sprawdzeniu na wideo - arbiter karnego... odwołał. Trwało to dość długo, dodało na boisku nerwowości, ale najważniejsze, że Wisła wciąż przesuwała ciężar gry na połowę Podbeskidzia.

No i w pierwszej doliczonej minucie świetnej okazji nie wykorzystał po podaniu Michała Żyry Dejvi Bregu, bo jego uderzenie Procek zdołał odbić, a dobitka Baeny przeleciała wzdłuż bramki i wybił ją jeszcze obrońca! Wiślacy nadal byli w ponowieniu tej akcji przy piłce i choć po strzale Marka Carbó piłka ostatecznie do siatki wpadła, to sędzia z sobie chyba tylko znanych powodów doszukał się jeszcze faulu Rodado i gola nie uznał...

Co się jednak odwlecze... W 93. minucie "na przebój" po podaniu od Bregu poszedł między środkowych obrońców Patryk Gogół i pewnie pokonał bramkarza gości! 3-1! A to oznaczało, że Wisła zamknęła już tę nerwową mimo wszystko końcówkę i dopisała za to spotkanie zasłużony komplet punktów!

Piątek, 26.04.2024 r. 20:30:

3 Wisła Kraków-1 Podbeskidzie Bielsko-Biała

  • 1-0 Jesús Alfaro (16.)
  • 1-1 Miroslav Iličić (26.)
  • 2-1 Ángel Rodado (32.)
  • 3-1 Patryk Gogół (90.)

Wisła Kraków:

  • Anton Cziczkan
  • Bartosz Jaroch
  • Alan Uryga
  • Eneko Satrústegui
  • (74. Igor Łasicki)
  • David Juncà
  • (62. Dawid Szot)
  • Ángel Baena
  • Marc Carbó
  • Kacper Duda
  • (62. Patryk Gogół)
  • Ángel Rodado
  • Jesús Alfaro
  • (46. Dejvi Bregu)
  • Szymon Sobczak
  • (84. Michał Żyro)

Podbeskidzie Bielsko-Biała:

  • Patryk Procek
  • Jan Hlavica
  • (61. Tomasz Jodłowiec)
  • Matěj Senić
  • Daniel Mikołajewski
  • Piotr Tomasik
  • Mateusz Ziółkowski
  • (46. Maksymilian Banaszewski)
  • Adrian Małachowski
  • (83. Marcel Misztal)
  • Radosław Zając
  • (65. Bartosz Bida)
  • Franciszek Liszka
  • (46. Michał Willmann)
  • Marko Martinaga
  • Miroslav Iličić

30. kolejka Fortuna I Ligi.

  • Stadion Miejski im. Henryka Reymana, Kraków.
  • Sędzia: Łukasz Kuźma (Białystok).
  • Widzów: 14 762.
  • Pogoda: 11°.


Źródło: wislaportal.pl

Pewne trzy punkty: #WISTSP 3:1

26.04.2024, 23:22

30. kolejka FORTUNA 1 Ligi stanowiła dla Wisły Kraków przedsmak finału Pucharu Polski. I emocji nie brakowało! Dzięki wygranej Białej Gwiazdy nad Podbeskidziem Bielsko-Biała 3:1 komplet punktów został pod Wawelem, a zawodnicy z R22 w dobrych nastrojach mogą myśleć o rywalizacji, która czeka ich niebawem na PGE Narodowym.

Piłkarze Wisły rozpoczęli mecz z wyraźną chęcią szybkiego zdobycia gola i przejęcia inicjatywy. Bliscy tego byli już w 5. minucie, gdy po rzucie rożnym piłka odnalazła Eneko. Hiszpan po dobrym ułożeniu się do strzału próbował skierować głową futbolówkę w okolice prawego słupka. Dobrze w tej sytuacji zachował się jednak Mikołajewski, który sparował jego uderzenie i uchronił gości przed stratą bramki. Piłkę starał się jeszcze dobijać jeden z Wiślaków, lecz wyraźnie przeniósł ją ponad celem.

Początek pierwszej połowy ułożony był całkowicie pod dyktando gospodarzy. Biała Gwiazda odważnie atakowała, lecz nie przekładała swoich starań na zdobycze bramkowe. Zmieniło się to jednak już w 16. minucie. Krakowianie wyszli z atakiem dużą liczbą zawodników i po serii podań pokusili się o strzał, który kolejny już raz znalazł się w rękawicach golkipera. Bramkarz przyjezdnych odbił go jednak w niefortunną dla siebie stronę, ponieważ piłka trafiła wprost pod nogi Jesusa Alfaro. Pomocnik w gąszczu nóg odnalazł wolny korytarz i wpakował piłkę po ziemi do siatki, otwierając wynik.

Bielszczanie potrafili się jednak dość szybko otrząsnąć i przegrupować szyki. W akcji w 26. minucie podanie na wolne pole otrzymał Ilicić, stając oko w oko z debiutującym w bramce Chickhanem. Białoruski bramkarz starał się wyjść i skrócić kąt, jednakże w umiejętny sposób został z powodu tej decyzji przelobowany. Tym sposobem mieliśmy remis 1:1, a mecz przysłowiowo zaczął się od początku.

Podrażnieni tym faktem piłkarze trenera Rude odzyskali rytm, jaki zobaczyć można było w pierwszych minutach gry. Mecz prowadzony był znów na połowie Podbeskidzia, a kolejna bramka wyraźnie wisiała w powietrzu. Potwierdziło się to w 32. minucie, gdy po kolejnym zamieszaniu w polu karnym dobrze odnalazł się tym razem niezawodny Angel Rodado. Najlepszy strzelec Wisły podwyższył swój dorobek mocnym uderzeniem, odzyskując prowadzenie dla gospodarzy. Było 2:1!

Obraz spotkania się utrzymywał, a Wiślacy kreowali sobie wiele sytuacji podbramkowych, często bardzo klarownych. W okolicach 40. minuty bliski podwyższenia rezultatu był Baena. Przytomnie dostrzegł, że bramkarz Górali opuścił swój posterunek i spróbował niesygnalizowanego strzału, który ostatecznie znalazł się tylko na słupku. Niedługo później wybrzmiał gwizdek oznajmiający przerwę.

W pierwszych 45 minutach nie padło już więcej goli. Kropka nad i Już kilka chwil po zmianie stron krakowska Wisła wypracowała sobie kolejną groźnie zapowiadającą się sytuacje. Na 20. metrze mądrze z piłką zastawił się Szymon Sobczak, po czym dał się sfaulować. Wywalczył w ten sposób rzut wolny, do którego sam postanowił podejść. Przeniósł strzał nad murem, lecz piłkę na linii bramkowej zatrzymał kolejny już raz Daniel Mikołajewski, który tego dnia nie miał czasu na jakiekolwiek wytchnienie. Wspomniany stały fragment był wstępem do zmasowanych ataków gospodarzy.

Zgromadzeni na trybunach kibice byli świadkami kolejnej serii ofensywnych akcji graczy w czerwonych koszulkach, jednak wciąż bez końcowej finalizacji, która pozwoliłaby nieco uspokoić przebieg meczu. Dobrą okazję miał między innymi Jaroch, którego strzał w światło bramki ofiarnie zblokował jeden z defensorów. Po ponad godzinie zawodów tempo spotkania lekko zwolniło. Nadal niezmiennie grę prowadzili gospodarze, a przyjezdni z Bielsko-Białej swoich szans szukali głównie w szybkich przejściach z obrony do ataku.

W 68. minucie, po dłuższej przerwie, sprawdzona została dyspozycja Antona Chichkana. Goście w jednej ze swojej kontr spróbowali dośrodkowania, a stosunkowo lekki strzał z główki pewnie wyłapał nasz bramkarz. Rozpoczął się ostatni kwadrans zawodów. W 77. minucie Biała Gwiazda otrzymała jeden z licznych w dzisiejszym dniu rzutów rożnych. Piłka spadła na skraj „szestnastki”, gdzie strzał oddał nisko ustawiony przed polem karnym Wiślak. Futbolówka wydawałoby się trafiła w rękę obrońcy, co potwierdziła decyzja sędziego Łukasza Kuźmy, który wskazał początkowo na rzut karny. Po trwającej długo weryfikacji VAR został on jednak zaproszony do monitora, po czym anulował swoją decyzję.

Utrzymujący się wciąż wynik na skraju zwiastował nerwową końcówkę. Z każdą sekundą coraz śmielej atakowali goście starający się wywieźć z trudnego terenu chociażby punkt. Wisła za wszelką cenę chciała uniknąć wyrównania, walcząc o bramkę podwyższającą rezultat. Zrobił to Marc Carbo, jednak arbiter szybko zatrzymał jego radość, sygnalizując faul. To co nie wyszło naszemu zawodnikowi z numerem „8”, wkrótce udało się wprowadzonemu na boisko Patrykowi Gogółowi! Był to już doliczony czas gry - gol na 3:1 uspokoił atmosferę i ustalił wynik całego spotkania, dając zawodnikom z R22 niezwykle potrzebny komplet punktów.

Wisła Kraków - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:1 (2:1)

  • 1:0 Alfaro 16' 1:1 Ilicić 26'
  • 2:1 Rodado 32'
  • 3:1 Gogół 90'+3'

Wisła Kraków: Chickhan - Jaroch, Uryga, Satrustegui (74' Łasicki), Junca (61' Szot) – Duda (62' Gogół), Carbo - Baena, Rodado, Alfaro (46' Bregu) - Sobczak (83' Żyro)

Podbeskidzie Bielsko-Biała: Procek - Hlavica (61' Jodłowiec), Mikołajewski, Senić, Tomasik - Małachowski (83' Misztal) - Ziółkowski (46' Banaszewski), R. Zając (65' Bida), Liszka (46' Willmann), Martinaga - Ilicić

Sędziował: Łukasz Kuźma (Białystok)

Żółte kartki: Duda, Carbo, Uryga - Hlavica, Senić, Mikołajewski

Widzów: 14 762


Źródło: wislakrakow.com


Minuta po minucie

Piątek, 26.04.2024 r. - godz. 20:30. 30. kolejka Fortuna I Ligi. Stadion Miejski im. Henryka Reymana, Kraków. Sędzia: Łukasz Kuźma (Białystok). Widzów: 14 762. Pogoda: 11°

  • Koniec meczu. Wisła dopisuje zasłużone 3 punkty.
  • 96.
  • Uryga wybija głową piłkę na rzut rożny.
  • 96.
  • Rodado blokuje strzał z dystansu.
  • Poszedł Gogół na przebój!!!! I trafia pewnie na 3-1!
  • 93.
  • GOOOOL!!!!! 3-1!!!
  • 91.
  • Alan Uryga z kartką.
  • 91.
  • Blisko szczęścia Bregu, ale jego strzał odbija bramkarz. Poprawkę Baeny wybija obrońca. I choć ostatecznie piłka wpada do bramki Podbeskidzia, po uderzeniu Carbó, to sędzia odgwizdał za walkę o piłkę faul Rodado! Jest to jednak kolejna kontrowersyjna decyzja arbitra w tym meczu.
  • Do drugiej połowy sędzia dolicza minimum 8 minut.
  • 90.
  • Mikołajewski z kartką za faul na Żyrze.
  • 87.
  • Faul Szota w środkowej strefie boiska.
  • 86.
  • Zablokowany strzał Żyry po kontrataku, który dobrze rozpoczął Gogół. Mamy tylko róg.
  • 85.
  • Mocno, ale niecelnie strzela z dystansu Bregu.
  • 84.
  • Michał Żyro za Sobczaka.
  • 83.
  • Misztal na boisku. Zastąpił Małachowskiego.
  • Rzut karny... odwołany!
  • Wcześniej przez parę minut piłkarze Podbeskidzia nie chcieli zejść z pola karnego!
  • 82.
  • Sędzia sprawdza jeszcze tę sytuację na wideo!
  • Piłkę ustawił Szymon Sobczak.
  • 11 77.
  • Rzut karny dla Wisły! Za zagranie ręką w polu karnym Tomasika, który blokował strzał Łasickiego.
  • 77.
  • Zablokowane dośrodkowanie i mamy kolejny korner.
  • 74.
  • Igor Łasicki zastępuje Eneko Satrústeguiego.
  • 71.
  • Jeszcze jeden róg dla gości, po wybiciu głową Urygi.
  • 71.
  • Rzut rożny dla bielszczan, po zablokowanym strzale.
  • 68.
  • Dwie fatalne straty Bregu... Po drugiej goście wchodzą w nasze pole karne, ale strzał głową Willmanna broni Cziczkan.
  • 66.
  • Kolejny rzut rożny Wisły, ale bez zagrożenia dla bramki gości.
  • 65.
  • Bida zastępuje Zająca.
  • 61.
  • Zmiany w obydwu zespołach. Jodłowiec za Hlavicę. Szot za Junkę i Gogół za Dudę.
  • 61.
  • Piłka ponad bramką Podbeskidzia. Po rzucie rożnym głową strzelał Eneko.
  • 60.
  • Zablokowane dośrodkowanie Junki. Kolejny rzut rożny dla Wisły.
  • 59.
  • Bregu świetnie ograł obrońcę, został zahaczony łokciem, ale sędzia nie zobaczył tego faulu.
  • 58.
  • Kapitalne (!!!) przyjęcie Rodado, który podaje do Baeny, ale też przestrzelił!
  • 57.
  • Mikołajewski uderza sprzed szesnastki, ale piłka leci ponad naszą bramką.
  • 14 762 - to liczba widzów dziś na R22.
  • 54.
  • Kartka dla Carbó za faul.
  • 53.
  • Duda uderza sprzed szesnastki, ale piłka przelatuje obok słupka.
  • 52.
  • Zablokowana próba Jarocha, tylko rzut rożny.
  • 50.
  • Kolejna szansa Wisły, ale pusty przelot po dośrodkowaniu ze skrzydła zalicza Sobczak!
  • 50.
  • Sobczak celnie z rzutu wolnego, ale piłka poleciała wprost w Procka, który zdołał ją odbić.
  • 49.
  • Senić ogląda za ten faul kartkę.
  • 48.
  • Faul na Sobczaku tuż przed linią pola karnego.
  • Willmann wchodzi za Liszkę. Za Ziółkowskiego - Banaszewski.
  • 46.
  • Rozpoczęła się druga połowa meczu.
  • Bregu za Alfaro.
  • W przerwie jedna zmiana w Wiśle i dwie w Podbeskidziu.
  • Koniec pierwszej połowy, po której Wisła prowadzi z Podbeskidziem 2-1.
  • 45.
  • Po wolnym wiślacy dobrze nabiegali na podanie Junki, ale strzał Urygi obok bramki.
  • 45.
  • Hlavica z kartką za faul.
  • Do pierwszej połowy sędzia dolicza 2 minuty.
  • 45.
  • Jaroch główkuje ponad bramką.
  • 44.
  • Zablokowany strzał Dudy.
  • 42.
  • Juncà dobrze rzucił do Sobczaka, ale ten nie trafił w piłkę.
  • 40.
  • Baena trafia w... słupek! Wcześniej dostał świetne podanie od Dudy.
  • 34.
  • Niecelny strzał Carbó z dystansu.
  • Ángel Rodado tym razem się nie myli, wykańczając skutecznie naszą akcję!
  • 32.
  • GOOOL!!!! 2-1!
  • Gramy dalej.
  • Sytuacja sprawdzana jest na VAR.
  • 29.
  • Alfaro, rykoszet po ofiarnym bloku obońcy i tylko rzut rożny. To mogła być bramka dla Wisły!
  • Eneko... podał piłkę do środka boiska, ale ta nie dotarła do kolegi z drużyny, a wprost pod nogi... Miroslava Iličicia. A ten przelobował Cziczkana. 1-1.
  • 26.
  • 1-1...
  • 19.
  • Zablokowany strzał Rodado. Było blisko podwyższenia wyniku!
  • Strzał po dograniu ze skrzydła Baeny bramkarz Podbeskidzia zdołał odbić, ale dobitki Jesúsa Alfaro już nie! Prowadzimy 1-0.
  • 16.
  • GOOOOL!!!!! 1-0 dla Wisły!
  • 13.
  • Sobczak nabiegał na krótki słupek na dogranie Junki z narożnika boiska, ale jego uderzenie głową jest nieudane.
  • 12.
  • Mamy kolejny rzut rożny.
  • 10.
  • Faul taktyczny Dudy i pierwsza kartka w meczu. Młody wiślak naprawiał tym przewinieniem kolejną stratę kolegów w środku boiska.
  • 9.
  • Straty Eneko, a po chwili Carbó. Dobrze jednak wraca Duda i odbiera piłkę.
  • 8.
  • Zaszalał teraz Baena w polu karnym Górali, ale ostatecznie piłkę wybili obrońcy.
  • 8.
  • Duda zamiast strzelać wrzucił na dalszy słupek. Do nikogo.
  • 5.
  • Jak to nie wpadło?! Po dograniu Junki celnie główkował Eneko. Bramkarz odbił, a dobitka Rodado z najbliższej odległości przeleciała ponad poprzeczką!
  • 4.
  • Zablokowane zagranie Sobczaka. Mamy pierwszy rzut rożny.
  • 3.
  • Dogranie w pole karne Baeny wybite przez obrońcę.
  • 2.
  • Carbó blokuje ciałem strzał sprzed szesnastki.
  • 1.
  • Wisła ofensywnie, ale już po 15 sekundach na spalonym Baena.
  • Gramy!
  • W pierwszej połowie atakujemy na bramkę od strony Błoń.
  • Wisła dziś na czerwono-biało, Podbeskidzie na niebiesko.
  • "Podjąłem decyzję, żeby go oszczędzić" - powiedział w przedmeczowym wywiadzie telewizyjnym, o braku w kadrze "Białej Gwiazdy" na to spotkanie Josepha Colleya, trener krakowskiej Wisły, Albert Rudé.
  • 19:52. Wisła już na rozgrzewce.
  • Dziś w wiślackich barwach będziemy mieli debiut Antona Cziczkana.
  • Znamy już także skład Podbeskidzia. Oto on: Patryk Procek - Daniel Mikołajewski, Jan Hlavica, Matěj Senić, Piotr Tomasik, Marko Martinaga, Adrian Małachowski, Radosław Zając, Mateusz Ziółkowski, Franciszek Liszka, Miroslav Iličić. Oto ławka rezerwowych bielszczan: Sebastián Zajac, Tomasz Jodłowiec, Sylwester Lusiusz, Bartosz Bida, Maksymilian Banaszewski, Marcel Misztal, Jaka Kolenc, Bartosz Bernard, Michał Willmann.
  • Oto skład, który posyła dziś do gry trener Albert Rudé: Anton Cziczkan - Bartosz Jaroch, Alan Uryga, Eneko Satrústegui, David Juncà, Ángel Baena, Marc Carbó, Kacper Duda, Ángel Rodado, Jesús Alfaro, Szymon Sobczak. Oto nasza ławka rezerwowych: Álvaro Ratón, Igor Sapała, Miki Villar, Dejvi Bregu, Michał Żyro, Patryk Gogół, Igor Łasicki, Dawid Szot, Jakub Krzyżanowski.
  • Przed nami mecz już 30. kolejki ligowej, w której przyjdzie nam się zmierzyć z bielskim Podbeskidziem. Z "Góralami" to zawsze były emocjonujące spotkania. Jak będzie dzisiaj?

Źródło: wislaportal.pl

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Trenerski dwugłos: #WISTSP

27.04.2024, 10:33

Trzy punkty w piątkowy wieczór padły łupem Wisły Kraków, która w obecności własnych fanów odprawiła Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:1. Z dziennikarzami po ostatnim gwizdku sędziego spotkali się trenerzy Albert Rudé i Jarosław Skrobacz.

Jarosław Skrobacz – Podbeskidzie Bielsko-Biała

„Gratulacje dla gospodarzy, zasłużone zwycięstwo. Niemniej przyjechaliśmy tutaj ze swoim planem na ten mecz. Zdawałem sobie sprawę, zresztą nie tylko ja, że nie jesteśmy faworytem tego spotkania. Zdawałem sobie sprawę z potencjału, jakim dysponuje Wisła i stąd też dostosowaliśmy naszą taktykę do naszego stanu posiadania. Myślę, że ten plan nie był zły, ale plan ma to do siebie, że trzeba go wykonać, a my go nie wykonaliśmy. Powiedziałem zawodnikom już bezpośrednio po meczu, że rzeczywiście niefrasobliwość z jaką my tracimy bramki, jak my się zachowujemy w tych działaniach defensywnych powoduje to, że taki zespół jak Wisła, bo jest to kolejny nasz przeciwnik, który niewiele musi się robić, niewiele musi się napracować, żeby tę bramkę zdobyć. Wisła rzeczywiście miała sporą przewagę, miała innych sytuacji wiele, ale akurat z tamtych bramki nie padły. A padła znów po stałym fragmencie. Bramka na 3:1 na sam koniec... Nie wiem, jak to nazwać. Jakieś kuriozum, jeśli rzeczywiście jeszcze próbujemy i mamy lepszy moment, że potrafimy Wisłę zamknąć na jej połowie i my w tym momencie ten mecz sobie zamykamy i wyjaśniamy wszystkie wątpliwości, jeśli jeszcze ktokolwiek je miał. To na pewno boli, bo trzeba się bardzo mocno w takim meczu napracować, nawalczyć, żeby w końcówce - tak jak mówię - to spotkanie przegrać i nie dać sobie nawet nadziei na jakieś emocje w ostatnich minutach” - zaczął trener Podbeskidzia Jarosław Skrobacz.


W obliczu zamieszania z podyktowanym i odwołanym rzutem karnym dla Białej Gwiazdy zawodnicy Górali naciskali na sędziego. Jak trener gości odniósł się do zachowania swoich podopiecznych? „Nie wiem. Ja też obserwowałem to z daleka. Nie wiem... Co tam takiego miało miejsce. W konsekwencji tego rzutu karnego nie było. Jak wszyscy widzieliście na pewno, bo ja nie widziałem, ale widzieliście na powtórkach, że rzeczywiście tej ręki nie było. Więc to, że zawodnicy byli sfrustrowani, to że zawodnicy gdzieś tam się przeciwstawiali temu, to jest chyba jakąś tam normalną sytuacją. Mieli schylić głowę i powiedzieć tak, tak, jesteśmy tutaj. Tak samo w drugą stronę piłkarze Wisły też wywierali presję i też ustawiali tą piłkę, przepychali się. Proszę spojrzeć na to obiektywnie” – dodał.

Albert Rudé – Wisła Kraków

„Moim zdaniem zespół dzisiaj bardzo dobrze rywalizował od pierwszej do ostatniej minuty. Nie było łatwo, jak widzieliście. Takie mecze są bardzo trudne i trzeba się cały czas starać, żeby osiągnąć korzystny rezultat. Szkoda, że nie udało nam się wykorzystać trzech, czterech bardzo klarownych okazji, żeby zmienić przebieg meczu. To pozwoliłoby nam zarządzać nim inaczej, ale jestem jednak osobiście dumny, bo piłkarze pokazali charakter do ostatniego gwizdka. To były bardzo zasłużone trzy punkty dzisiaj dla Wisły Kraków” – podsumował mecz.

W dwudziestce meczowej zabrakło Josepha Colleya, a zmieniony został Jesus Alfaro. Trener poproszony o komentarz, odpowiedział: „Joe Colley odpoczywał. To była moja decyzja, ponieważ są momenty, kiedy trzeba rotować zawodnikami, żeby uniknąć kontuzji. Alfaro miał pewien problem. Myślę, że go naprawimy, ale nie mógł wyjść na boisko w drugiej połowie, więc była to wymuszona zmiana”. Debiut w wiślackiej bramce zaliczył Anton Chichkan. Skąd taka decyzja? „Jak wiecie, na każdej pozycji jest duża konkurencja. Muszę podejmować decyzje, odnośnie tego, który zawodnik najbardziej pomoże moim zdaniem drużynie w każdym kolejnym meczu. W tym momencie uważaliśmy, że Anton jest gotowy na debiut. Zasłużył na to. Cierpiał z powodu wszystkich problemów z papierami. Ostatecznie udało mu się to rozwiązać. Pomimo tego bardzo ciężko trenował i myślę, że zasłużył na szansę. A co do następnego meczu, będziemy znów podejmować decyzje, co do obsady bramki” – odparł.

Pozostając w temacie zmian: dlaczego całego meczu nie rozegrał Eneko Satrustegui? „Nie, to było związane w pełni ze sprawami fizycznymi. Zmiana była wymuszona, bo Eneko ostatnio nie dostawał zbyt wielu minut. W pewnym momencie powiedział bardzo szczerze, trenerze, to koniec dla mnie. Kolega z drużyny musi zająć moje miejsce” – opowiadał.

Ogromne emocje towarzyszyły szkoleniowcowi Białej Gwiazdy, który po jednej z bramek ściągnął z siebie kurtkę i rzucił ją na murawę. „Moje emocje wynikały z tego, że prosiliśmy zespół, żeby prezentował się w określony sposób, żeby miał w sobie pasję, odwagę, żeby był przez cały czas razem. Trener musi być odzwierciedleniem takiej postawy. Jeśli mogłem swoim zachowaniem pomóc mojej drużynie nawet w jednym procencie, to jestem zadowolony” – zaznaczył.

Teraz krakowianie mogą skupić się na Pucharze Polski. W jaki sposób zespół z R22 będzie przygotowywał się do finału tych rozgrywek? „Tak, ten dzień wreszcie przed nami. Wreszcie nadeszła ta chwila. To bardzo piękny moment dla całej społeczności Wisły. Dzisiaj wygraliśmy u siebie. Zakończyliśmy bardzo trudny tydzień. Jesteśmy teraz w strefie barażowej, a w Pucharze czeka nas finał. To jest moment, który musimy bardzo dobrze celebrować. My, cała społeczność Wisły, myślę, że to nasz obowiązek, żeby to dobrze uczcić. Co do przygotowań... Pierwszą część będzie stanowiła pełna regeneracja. A potem będziemy pracować nad każdym detalem, ponieważ to finał i każdy detal się liczy. Będziemy starać się dać zawodnikom wszystkie narzędzia, jakie mamy, żeby im pomóc” – zakomunikował. „To nie czas na obawy. To czas, żeby po prostu cieszyć się, połączyć drużynę, być razem. Dostarczyć to, czego potrzebuje zespół i bardzo, bardzo dobrze przygotować się do meczu, ponieważ wiemy, że rywal ma dużo jakości. To finał i jestem pewien, że będziemy mieli swoje szanse, jeśli będziemy gotowi. Będziemy nad tym pracować” – zakończył.


Źródło: wislakrakow.com

Albert Rudé: - Piłkarze pokazali charakter do ostatniego gwizdka

Piątek, 26 kwietnia 2024 r.


- Moim zdaniem zespół dzisiaj bardzo dobrze rywalizował od pierwszej do ostatniej minuty. Nie było łatwo, jak widzieliście. Takie spotkania są bardzo trudne i trzeba się cały czas starać, żeby osiągnąć korzystny rezultat - mówił po wygranym spotkaniu z Podbeskidziem trener zespoły Wisły Kraków - Albert Rudé.

- Szkoda, że nie udało nam się wykorzystać trzech, czterech bardzo klarownych okazji, żeby zmienić przebieg meczu. To pozwoliłoby nam zarządzać nim inaczej. Jestem jednak dumny, bo piłkarze pokazali charakter do ostatniego gwizdka. Bardzo zasłużone trzy punkty dzisiaj dla Wisły Kraków - dodał Rudé.

Pierwsze z pytań dotyczyło nieobecności w kadrze meczowej Josepha Colleya oraz odnośnie zmiany już w przerwie Jesúsa Alfaro.

- Joseph Colley dziś odpoczywał. To była moja decyzja, ponieważ są momenty, kiedy trzeba rotować zawodnikami, żeby uniknąć kontuzji. Alfaro miał pewien problem. Myślę, że go naprawimy, ale nie mógł wyjść na boisko w drugiej połowie, więc była to wymuszona zmiana - mówił szkoleniowiec.

Kolejne z pytań dotyczyło zmiany na ten mecz w naszej bramce, bo po raz pierwszy zagrał Anton Cziczkan.

- Na każdej pozycji jest duża konkurencja. Muszę podejmować decyzje, odnośnie tego który zawodnik najbardziej pomoże moim zdaniem drużynie, w każdym kolejnym meczu. W tym momencie uważaliśmy, że Anton jest gotowy na debiut. Zasłużył na to. Cierpiał z powodu wszystkich problemów z papierami, wreszcie udało mu się to naprawić. Bardzo ciężko trenował pomimo tego i myślę, że zasłużył na dzisiejszą szansę. A co do następnego meczu, będziemy znów podejmować decyzje, co do obsady bramki - przyznał trener.

Trenera Wisły zapytano także o mocno emocjonalne jego zachowanie przy ławce w trakcie spotkania z Podbeskidziem.

- Moje emocje wynikały z tego, że prosiliśmy zespół, żeby prezentował się w określony sposób, żeby miał w sobie pasję, odwagę, żeby był cały czas razem. Trener musi być odzwierciedleniem takiej postawy. Jeśli mogłem swoim zachowaniem pomóc mojej drużynie, moim zawodnikom, choćby o jeden procent, to jestem zadowolony - stwierdził.

Alberta Rudé zapytano o plany na najbliższe dni, a więc już przed czekającym nas w czwartek finałem Pucharu Polski.

- Tak, ten dzień wreszcie przed nami. Wreszcie nadeszła ta chwila. To bardzo piękny moment dla całej społeczności Wisły. Dzisiaj wygraliśmy u siebie. Kończymy bardzo trudny tydzień. Jesteśmy teraz w strefie barażowej, a w pucharze czeka nas finał. To moment, który musimy bardzo dobrze celebrować. My, cała społeczność Wisły, myślę, że to nasz obowiązek, żeby to dobrze uczcić. Co do przygotowań... Pierwszą część będzie stanowiła pełna regeneracja. A potem będziemy pracować nad każdym szczegółem, ponieważ to finał i każdy detal się liczy. Będziemy starać się dać zawodnikom wszystkie narzędzia, jakie mamy - powiedział Hiszpan.

Kolejne z pytań dotyczyło zmiany Eneko Satrústeguiego.

- Zmiana była wymuszona, bo Eneko ostatnio nie dostawał tak wielu minut. W pewnym momencie powiedział bardzo szczerze, trenerze, koniec dla mnie. Kolega z drużyny musi zająć moje miejsce - zdradził Rudé.

Na zakończenie trenera Wisły zapytano o to co najbardziej martwi go przed konfrontacją z Pogonią Szczecin w finale Pucharu Polski, a więc z czołowym zespołem Ekstraklasy.

- To nie czas na obawy. To czas, żeby po prostu się cieszyć. Być razem. Dostarczyć to, czego potrzebuje drużyna i bardzo dobrze przygotować się do meczu, ponieważ wiemy, że rywal ma dużo jakości. To finał i jestem pewien, że będziemy mieli swoje szanse, jeśli będziemy gotowi. Będziemy nad tym pracować - zapewnił trener Albert Rudé.


Źródło: wislaportal.pl


Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Chichkan: Jesteśmy drużyną, razem osiągamy sukcesy, razem popełniamy błędy

28.04.2024, 10:39

Debiut między słupkami wiślackiej bramki zaliczył Anton Chichkan. Drużyna spod Wawelu wywalczyła ważny komplet punktów przed finałem Pucharu Polski.

„Wszystko było w porządku. Jestem bardzo szczęśliwy, że wreszcie doczekałem się tego debiutu w Wiśle. Ciężko na to pracowałem. Cieszę się też, że wygraliśmy, bo trzy punkty były bardzo dla nas ważne. Wiadomo, że walczymy o awans do Ekstraklasy, więc każde zwycięstwo się liczy” – zaczął bramkarz.

Debiut nie przyszedł jednak łatwo ze względu na trudności formalne, z którymi musiał poradzić sobie zawodnik. „To wszystko nie zależało ode mnie. Naprawdę do dzisiaj nie wiem, dlaczego tak to wszystko długo trwało, dlaczego spotkało akurat mnie. Jestem tylko piłkarzem, chcę pokazywać się na boisku, ciężko na nim trenować, a nie mogłem grać. To jest o tyle dziwne, że rozmawiałem z kilkoma białoruskimi zawodnikami, którzy grają w Ekstraklasie i oni takich problemów jak ja nie mieli. Najważniejsze, że to już wszystko za mną i mogę skupić się na grze. Debiut już za mną i mam nadzieję, że teraz będę miał okazję już występować regularnie” – wyraził.

Białoruski bramkarz nie zachował w starciu #WISPOD czystego konta. Jak sytuacja z utratą bramki wyglądała z jego perspektywy po niefortunnym zagraniu Eneko? „Nie możemy tak patrzeć, że to był błąd Eneko. To był błąd zespołu. Jesteśmy drużyną, razem osiągamy sukcesy, razem popełniamy błędy. Jeśli ktoś się potknie, to reszta ma go wspierać, bo to jest futbol i takie rzeczy po prostu się zdarzają. Najważniejsze jest natomiast to, jak się na takie coś zareaguje, a my pokazaliśmy po tej straconej bramce, że dalej jesteśmy razem, że idziemy po wygraną i ostatecznie zdobyliśmy trzy punkty” – zaznaczył.

Zapytany o komunikację z linią defensywy, odpowiedział: „Dużo rozumiem po polsku, trochę nawet mówię. Cały czas się uczę tego języka, więc jest coraz lepiej. Oglądam filmy, staram się czytać książki, żeby podciągnąć mój poziom polskiego. Uważam, że to jest bardzo potrzebne, bo jeśli jesteś w Polsce, grasz w tym kraju w piłkę, to musisz z czasem nauczyć się języka. To jest oczywiste nawet, jeśli masz tak międzynarodową szatnię jak nasza. Z trenerem oczywiście rozmawiamy po angielsku, ale polskiego będę się uczył konsekwentnie”.

Następne spotkanie to starcie z Pogonią Szczecin w ramach finału FORTUNA Pucharu Polski. Kogo zobaczymy w bramce? „Nie mam pojęcia w tym momencie. Decyzję podejmie trener. Każdy z nas chce wyjść na taki mecz w pierwszej jedenastce, ale mamy szeroką kadrę i trzeba będzie wybrać. To rzeczywiście wielki mecz. Z tego co wiem, to jeden z najważniejszych w sezonie w Polsce. Trudno się dziwić, że każdy z nas chce w tym wszystkim wziąć udział. Zobaczymy, jakie decyzje podejmie trener. Nie wiem, czy zagram, ale wiem, że jeśli trener będzie chciał na mnie postawić, to będę gotowy. Mam już trochę pucharów na koncie, dobrze byłoby dołożyć kolejny. Zrobię wszystko, żeby zagrać, ale zadecyduje trener” – zakończył.


Źródło: wislakrakow.com

Szymon Sobczak: - Będzie się działo!

Sobota, 27 kwietnia 2024 r.


- Na pewno mieliśmy taki pomysł na to spotkanie, żeby pokazać jak najlepszą jakość. Wiemy jaki mecz czeka nas w następnym tygodniu, więc przed własną publicznością tym bardziej chcieliśmy potwierdzić, że jesteśmy w dobrej dyspozycji - powiedział po zwycięskim meczu z Podbeskidziem Szymon Sobczak.

Oczywiście nie mogło zabraknąć pytania - już na wstępie rozmowy - o czekający teraz Wisłę mecz w finale Pucharu Polski. Przy czym Sobczaka zapytano, czy... brał już udział w podobnej rywalizacji?

- W takim spotkaniu na pewno nie. Wiemy, że teraz czeka nas Stadion Narodowy i wiemy, że w końcu z naszymi kibicami. To jest dla nas bardzo ważne. Wiemy, jak długo na to czekaliśmy my i też wszyscy kibice, bo nie ukrywajmy, że ta sytuacja od dłuższego czasu jest nierozstrzygnięta, ale teraz skupiamy się już tylko na finale. Oczywiście czas na radość, tak jak zawsze. Dzisiaj radość ze zwycięstwa. Liga też dla nas jest bardzo istotna i potem jedziemy do Warszawy - mówił napastnik zespołu "Białej Gwiazdy".

W rywalizacji z Podbeskidziem Sobczak mógł mieć dobrą okazję do strzelenia gola, bo po tym jak sędzia podyktował dla Wisły rzut karny, to właśnie Sobczak ustawił piłkę na jedenastym metrze. Tyle tylko, że ostatecznie sędzia karnego odwołał.

- Czasami kończy się bez gola. Dzisiaj najważniejsze było to, że drużyna wygrywa. I tak bym to chyba zostawił. Nie chcę komentować decyzji sędziowskich, aczkolwiek mam mieszane uczucia co do tego, czy nie było tam jedenastki. Cała sytuacja i wszystko co działo się dookoła to chyba wszyscy widzieliśmy i po prostu niech każdy sobie sam wyciągnie wnioski - odparł.

Na zakończenie poproszono jeszcze wiślaka o zaproszenie kibiców na czwartkowy finał na PGE Narodowym.

- To może tak troszkę inaczej. Nie muszę zapraszać. Wszyscy wiemy jakie to będzie spotkanie, więc PGE Narodowy... Wisła Kraków - Pogoń Szczecin. Będzie się działo - zakończył Sobczak

Źródło: Polsat Sport

Źródło: wislaportal.pl

Bartosz Jaroch: - Walczymy cały czas o jak najwyższe miejsce w tabeli

Sobota, 27 kwietnia 2024 r.


- Brakowało szybciej strzelonej bramki, bo i pierwsza i druga połowa były dobre w naszym wykonaniu. Tylko tak jak mówię, brakowało tego kolejnego gola, żeby wyjść na dwubramkowe prowadzenie, aby spokojniej kontrolować mecz, bo go kontrolowaliśmy - mówił po spotkaniu z Podbeskidziem, obrońca krakowskiej Wisły, Bartosz Jaroch.

Bartosz Jaroch: - Ta bramka stracona, oczywiście wypadek taki mały, no błąd, ale chcemy rozgrywać, chcemy grać odważnie, więc błędy będą się przydarzały. Ale nie skutkowało to stratą punktów.

Jeżeli można się do czegoś przyczepić, to do tego, że Wisła praktycznie w każdym meczu traci gola. Z czego to wynika, że ten mecz na "zero z tyłu" to ostatnio mieliśmy tylko z Miedzią Legnica?

- Dzisiaj to chyba przez koncentrację, bo Podbeskidzie nam chyba niczym szczególnym nie zagroziło. Ale tak, mało jest tych meczów "na zero". No i trzeba to poprawić.

Teraz przed nami święto dla kibiców Wisły. Dla Was pewnie też, bo to jest mecz, który dla wielu zawodników może być najważniejszy meczem w karierze. W końcu to finał Pucharu Polski. Czy jakoś specjalnie się Pan, jako zawodnik, do tego spotkania przygotowuje?

- Specjalnie nie, ale już trener dzisiaj po meczu w szatni mówił, że jedziemy tam się cieszyć, że jesteśmy w takiej sytuacji, bo jako zespół z pierwszej ligi gramy z Ekstraklasą finał Pucharu Polski na Stadionu Narodowym. To nie pozostaje nam nic innego, tylko wyjść i cieszyć się grą. Wielkie święto dla kibiców, jak i dla nas, także mam nadzieję, że to będzie fajny mecz.

Czyli nie było tak, że Podbeskidzie jako jednak słabszy rywal, to trochę opuszczacie, odsuwacie nogę, żeby przez przypadek nie było jakiejś kontuzji?

- Nie, absolutnie nie. Ważne punkty dla nas, bo potraciliśmy ich trochę, a walczymy cały czas o jak najwyższe miejsce w tabeli i musimy podgonić, także bardzo ważne zwycięstwo. Nie jest ważne z kim gramy, musimy być skoncentrowani na 100%.


Źródło: wislaportal.pl

Michał Żyro: - Po to tam będziemy jechać, żeby wygrać

Sobota, 27 kwietnia 2024 r.


- Czy ja wiem, czy te nerwy pod koniec były niepotrzebne? Jak ludzie przychodzą, to chcą trochę teatru - śmiał się po wygranym meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała Michał Żyro.

Michał Żyro: - W bramkach kolejny raz sami sobie strzeliliśmy, ale to tak się zdarza czasami. I tutaj dobra reakcja drużyny, bo szybko strzelony drugi gol. W tym meczu graliśmy do przodu, a nie utrzymywaliśmy się tylko zbyt długo przy piłce. Choć może po tej drugiej bramce trochę za bardzo ją trzymaliśmy? A nie graliśmy do przodu, tak jak to było po stracie bramki, czy przy stanie jeszcze 0-0? Gdy szliśmy do przodu, to było zdecydowanie lepiej i wtedy kreowaliśmy sytuacje. I nie było zagrożenia ze strony Podbeskidzia.

Z czego to wynika, że praktycznie w każdym meczu tracimy bramkę?

- W tym wypadku był indywidualny błąd zawodnika. Nie ma co zwalać ani na trenera, ani na drużynę, jako ogół. To jest po prostu personalny wybór, personalne zagranie. To tyle.

Jak się czujesz fizycznie? Bo wracasz do drużyny, wchodzisz nawet do ataku. Nie grasz jak za trenera Sobolewskiego na skrzydle. Czy te minuty dla Ciebie dużą znaczą?

- Oczywiście, że tak. Odpukać zdrowie dopisuje, jest naprawdę bardzo dobrze. Fizycznie czuję się świetnie, bo też dużo poświęciłem, żeby to zdrowie było i myślę, że jestem w dobrej formie. Po prostu.

Teraz przed nami święto. Święto dla kibiców. Myślę, że też dla piłkarzy. Dla Ciebie, który powiedzmy, że liznąłeś futbolu na tym wyższym poziomie, czy ten mecz ma jakieś specjalne znaczenie?

- Ma wyjątkowe znaczenie i myślę, że tak jak w pierwszej lidze myślę czasami brakuje nam pobudzenia takiego mentalnego, mentalnego szpikulca w plecach, że zaraz coś może być, tak tutaj każdy będzie dobrze nastawiony. Każdy cieszy się tym meczem i myślę, że nic tylko grać i być szczęśliwym, że jesteśmy przede wszystkim w tym finale. No i wygrać, bo po to tam będziemy jechać, żeby wygrać.

Pogoń Szczecin to drużyna z czołówki Ekstraklasy, drużyna grając otwarty futbol. Czy Wam to bardziej pasuje? Czy przyzwyczailiście się do tego, że trzeba bić głową w mur i go kruszyć, bo tak ustawiane są na was w I lidze drużyny.

- Na pewno jest nam łatwiej, gdy drużyny nas atakują, gdy nas pressują i gdy to my wychodzimy spod tego pressingu. Bo tak ćwiczymy i tak nas trener przygotował już na obozie do tego, że właśnie drużyny pressują, ale również mamy alternatywy, gdy drużyna się cofnie. Myślę, że tutaj obie drużyny będą grać zdecydowanie pressingiem i walczyć o każdy centymetr boiska. No i ja ze swojej strony takie doświadczenie mam, tych pucharów trochę mam, więc tutaj chłopakom myślę podpowiem, jak to powinno wyglądać i myślę, że będzie dobrze.


Źródło: wislaportal.pl

Igor Łasicki: - Czekam na swoją szansę

Sobota, 27 kwietnia 2024 r.


- Z ławki wydawało mi się, że był to bardzo dobry mecz. Naprawdę gdzieś przypominaliśmy siebie, takich jak zawsze - mówił po wygranym spotkaniu z Podbeskidziem Igor Łasicki.

Igor Łasicki: - W pressingu odbieraliśmy wysoko piłkę, stwarzaliśmy przede wszystkim dużo sytuacji takich stuprocentowych. Wiadomo, że gdzieś brakowało takiej "kropki na i", żeby zamknąć ten mecz, bo później niepotrzebnie zrobiło się niebezpiecznie. Ale strzeliliśmy szybko kolejną bramkę i powinniśmy z drugiej połowy dołożyć szybciej trzecią. I byłoby po meczu, ale niestety tak się nie stało. I musieliśmy walczyć do samego końca. Nie widzieliśmy też tych sytuacji jeszcze. Gdzieś tam na przykład był karny, czy później ta bramka Carbó? No nie wiem... Z boiska wydawało się, że raczej bramka padła prawidłowo. Dlatego ciężko cokolwiek powiedzieć, ale ogólnie naprawdę myślę, że był to bardzo pozytywny mecz. Przyda się na pewno taki, bo uważam, że dawno tak nie zagraliśmy. Cieszymy się, ale też wiadomo, że jesteśmy też już skoncentrowanie na pucharze.

Dostajesz teraz minuty, a był taki okres, że nie grałeś. Tym razem wszedłeś w takim dość newralgicznym momencie za Eneko Satrústeguiego, a zmiany stoperów nie są zbyt częste.

- Wiadomo, to jest taka trochę newralgiczna pozycja, bo ciężko się wchodzi na pewno przy takim wyniku, ale trzeba sobie radzić. Jestem doświadczonym zawodnikiem. Cieszę się, że wygraliśmy, że już nie straciliśmy kolejnej bramki. Ja zrobiłem swoje i tyle.

Z tym nie straceniem bramek to z naszą drużyną jest różnie... W tej rundzie to tylko Miedź Legnica nie strzeliła nam gola, natomiast w każdym innym meczu, jaka drużyna by tu nie przyjechała, to ta bramka musi wpaść. Czy ty masz jakieś swoje przemyślenia na ten temat?

- Wiadomo, mamy różne przemyślenia, trenujemy też cały czas. No ale tracimy cały czas te bramki. To jest nasza taka bolączka, bo za dużo tracimy tych bramek. Dzisiaj byłoby fajnie zagrać na zero, ale niestety nie udało się. Wiadomo, że to trochę boli. Dzisiejsza bramka boli, wcześniejsze też bolą, bo jak mówię, tracimy ich za dużo. A jak się gra o awans, to nie można tracić aż tylu bramek. Musimy cały czas to poprawiać, a jak nie będziemy tracić, to będziemy wygrywać.

Teraz przed nami "mecz sezonu" dla kibiców. Wiadomo, awans do Ekstraklasy jest bardzo ważny, ale stworzyła się okazja, gdzie można powalczyć o coś ekstra. Czyli jesteście na to gotowi w stu procentach?

- Wydaje mi się, jak pokazaliśmy w tych meczach pucharowych, że jesteśmy na to gotowi, bo zagraliśmy naprawdę bardzo dobre mecze. I mamy nadzieję, że teraz to potwierdzimy tak samo i że wygramy ten puchar. Wydaje mi się, że na pewno jesteśmy na to gotowi. Powiem tak, damy na pewno siebie 100%, będziemy dobrze przygotowani do tego meczu i wiadomo, finały rządzą się swoimi prawami. Zobaczymy co to będzie.

Czy dla Ciebie to jest jeden z najważniejszych meczów w karierze?

- Myślę, że tak.

Czyli liczysz na to, że wystąpisz?

- Każdy zawodnik z całej kadry liczy, że wystąpi. Będzie mogło grać tylko 11 zawodników, plus ci co wejdą. My jesteśmy drużyną i na koniec liczy się przede wszystkim wynik, a nie kto będzie grał, a kto będzie siedział. Zresztą sezon trwa dalej. Wiadomo, ten mecz jest jednym z ważniejszych, na pewno w naszych karierach, bo nie co rok gra się w finale, ale nie zapominajmy też, że mamy jeszcze później ważniejsze mecze. I kto wie, czy za dwa-trzy tygodnie nie będziemy grać kolejnego najważniejszego meczu, bo o awans do Ekstraklasy. Także ja tak na to patrzę i czekam na swoją szansę, żeby po prostu wbiec na boisko i pokazać, że zasługuję na pierwszy skład.

Igor, jeszcze na koniec jeszcze jedno pytanie. Pojawiały się w przestrzeni medialnej informacje o przedłużeniu z Tobą kontraktu. Jak wygląda ta sytuacja?

- Na razie czekamy.


Źródło: wislaportal.pl

Podsumowanie 30. kolejki Fortuna I Ligi

Poniedziałek, 29 kwietnia 2024 r.


Trzydziesta kolejka ligowa rozpoczęła się meczem w Krakowie, w którym "Biała Gwiazda" zasłużenie pokonała bielskie Podbeskidzie, przybliżając się tym samym do zajęcia miejsca premiowanego grą w barażach. Dla bielszczan porażka pod Wawelem mocno zbliża natomiast tę ekipę do spadku do II ligi.

Oczywiście jak zwykle w I lidze nie mogło zabraknąć niespodzianek, bo za taką uznać trzeba wygraną Stali Rzeszów nad liderującą Lechią. Blisko sprawienia niespodzianki były też "Czarne Koszule", ale w doliczonym czasie gry straciły dwa gole i ostatecznie przegrały z GKS-em Katowice. Z gry o baraże "wypisuje się" wydaje się Miedź Legnica, po przegranej ze Zniczem. Cenne dla siebie punkty dopisała ponadto ekipa z Niecieczy, która wygrała w Łęcznej. Do gry o baraże mocny akcent dokładają w poniedziałkowych występach Motor oraz Wisła Płock, które zaliczają pewne zwycięstwa. W następnej kolejce zespoły te zagrają szalenie ważne spotkanie ze sobą.

Piątek, 26 kwietnia:

WISŁA KRAKÓW 3-1 Podbeskidzie Bielsko-Biała

  • 1-0 Jesús Alfaro (16.)
  • 1-1 Miroslav Iličić (26.)
  • 2-1 Ángel Rodado (32.)
  • 3-1 Patryk Gogół (90.)

Sobota, 27 kwietnia:

Stal Rzeszów 4-2 Lechia Gdańsk

  • 1-0 Andreja Prokić (36.)
  • 2-0 Jesús Díaz (55.)
  • 3-0 Karol Łysiak (63.)
  • 3-1 Łukasz Zjawiński (66. k.)
  • 4-1 Karol Łysiak (82. k.)
  • 4-2 Łukasz Zjawiński (90. k.)

GKS Tychy 2-0 Zagłębie Sosnowiec

  • 1-0 Bartosz Śpiączka (11.)
  • 2-0 Nemanja Nedić (85.)

Niedziela, 28 kwietnia:

Arka Gdynia 3-2 Resovia

  • 0-1 Maciej Górski (27.)
  • 1-1 Karol Czubak (34.)
  • 2-1 Kacper Skóra (36.)
  • 3-1 Kacper Skóra (56.)
  • 3-2 Maciej Górski (68.)

Miedź Legnica 1-2 Znicz Pruszków

  • 0-1 Shuma Nagamatsu (48.)
  • 0-2 Paweł Moskwik (54.)
  • 1-2 Marcel Mansfeld (90.)

Polonia Warszawa 1-2 GKS Katowice

  • 1-0 Mateusz Michalski (7.)
  • 1-1 Arkadiusz Jędrych (90. k.)
  • 1-2 Jakub Arak (90.)

Górnik Łęczna 0-1 Bruk-Bet Termalica Nieciecza

  • 0-1 Adam Radwański (75.)

Poniedziałek, 29 kwietnia:

Odra Opole 0-2 Motor Lublin

  • 0-1 Piotr Ceglarz (26. k.)
  • 0-2 Kamil Wojtkowski (27.)

Chrobry Głogów 0-2 Wisła Płock

  • 0-1 Marcus Haglind-Sangré (33.)
  • 0-2 Dawid Kocyła (67.)

Aktualna tabela:

  • 1. Lechia Gdańsk 30 59 50 - 26
  • 2. Arka Gdynia 30 58 50 - 31
  • 3. GKS Tychy 30 51 40 - 34
  • 4. GKS Katowice 30 50 51 - 31
  • 5. WISŁA KRAKÓW 30 49 56 - 37
  • 6. Motor Lublin 30 49 41 - 36
  • 7. Wisła Płock 30 48 43 - 39
  • 8. Odra Opole 30 46 36 - 30
  • 9. Górnik Łęczna 30 46 30 - 26
  • 10. Stal Rzeszów 30 42 45 - 47
  • 11. Miedź Legnica 30 41 39 - 32
  • 12. Znicz Pruszków 30 37 28 - 37
  • 13. Bruk-Bet Termalica Nieciecza 30 34 43 - 45
  • 14. Chrobry Głogów 30 34 30 - 47
  • 15. Polonia Warszawa 30 30 36 - 44
  • 16. Resovia 30 29 34 - 54
  • 17. Podbeskidzie Bielsko-Biała 30 22 24 - 50
  • 18. Zagłębie Sosnowiec 30 15 19 - 49

Źródło: wislaportal.pl

Galeria sportowa