Artykuły, wywiady. Koszykówka mężczyzn 1979/1980

Z Historia Wisły

Spis treści

Artykuły, wywiady. Koszykówka mężczyzn 1979/1980

  • Koszykarze przed sezonem. 2
  • Spartakiada Młodzieży. Wśród koszykarzy Wisła Kraków zajęła 6. miejsce. 2
  • O koszykówce. 6 6


NABÓR młodzieży

Echo Krakowa. 1979, nr 196 (1/2 IX) = 10461

NABÓR młodzieży urodzonej w latach 196S, 1967 i 1968 do sekcji koszykówki Wisły odbędzie się w hali przy ul. Reymonta 22 w dniu 11. 09.79 o godz. 17.00 dla chłopców i 12 bm. o godz. 17.00 dla dziewcząt.

Kandydaci powinni zabrać ze sobą stroje sportowe.


Turniej „O błękitną wstęgę Wisły” był ostatnim sprawdzianem formy koszykarzy

Echo Krakowa. 1979, nr 219 (29/30 IX) nr 10484

Turniej „O błękitną wstęgę Wisły” był ostatnim sprawdzianem formy koszykarzy „Wawelskich smoków” przed rozgrywkami ligowymi. Sprawdzian nie wypadł obiecująco, wiślacy zajęli ostatnie miejsce w imprezie, demonstrując przeciętną grę, bardzo nierówną, chimeryczną formę. Jak będzie wiec w nadchodzącym sezonie, z jakimi nadziejami przystępuje zespół do rozgrywek? Oto temat rozmowy trenerem „Smoków” mgr Zdzisławem KASSYKIEM.

— Jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji — mówi trener wiślaków.

Przygotowywaliśmy się do sezonu przez długi czas bez dwóch czołowych graczy — Fikiela, Kudłacza, którzy przebywali na zgrupowaniach kadry. Także kolejna dwójka — Tracz i Górny, była powoływana do kadry i np.

na obóz do Wałcza przyjechali dopiero w połowie. A zgranie drużyny, jej przygotowanie do Rezony, było w tym roku szczególnie istotne, przystąpimy bowiem do zwodów w mocno odmłodzonym składzie. Andrzej, Seweryn wyjeżdża, za granicę, Marek Ładniak przeniósł się do Szczecina, zakończył karierę Jan Dolczewski, a więc trzech tzw.

podstawowych graczy. Trzeba więc „przemeblować” skład, oprzeć się na zawodnikach młodszych, nie posiadających dużej, rutyny jąka mieli tamci. A przecież sukcesy w ligowych rozgrywkach odnosi się rutyną, doświadczeniem, leż brak Kudłacza, Fikiela, Tracza i Górnego mocno mi skomplikował przygotowania do sezonu, a potem do tego wszystkiego doszła jeszcze kontuzja J. Międzika odniesiona podczas turnieju w Kijowie, która wyłączyła tego gracza na dłuższy czas z treningów. Nie wiem czy zdoła dojść do sił na pierwsze ligowe mecze.

— -Czyli że nie ma co liczyć na Wisłę w walce o mistrzowski tytuł? .— Raczej nie, choć oczywiście przystępujemy do gry z. myślą o jak najwyższej lokacie. Sądzę, że główna rolę odgrywać będą Śląsk i Wybrzeże. Słyszałem też że kilka klubów czyniło starania o pozyskanie zawodników amerykańskich (ubiegłorocznym.: wzorem lubelskiego Startu) i być może, że takie transfery dojdą do skutku. A to może mieć duży wpływ na wyniki.

— Kto wiec będzie grał w tym sezonie w Wiśle? — Gardzina, Langosz, Międzik.

Wielebnowski, Kudłacz, Fikiel, Janusz Seweryn, Tracz, Mielcarek. Żochowski oraz Górny i Ćwięk, z tym że ta ostatnią dwójka będzie głównie występować w centralnej lidze juniorów (to novum tego sezonu, cztery grupy rozgrywkowe, po dwie pierwsze drużyny awansują do finałowego turnieju).

— Jaki cel stawia Pan przed zespołem? — Okrzepnąć, nabrać doświadczenia, zgrania, wzajemnego zrozumienie, na boisku. Atmosfera w zespole jest dobra, chłopcy chcą grać, walczyć. Myślę, iż w następnych latach wyraźnie pójdziemy w górę. Zespół jest wiem młody, wysoki, gracze utalentowani. Szanse rozwoju są duże.

— Mówił Pan o zgrupowaniu treningowym w Wałczu. Czy to wszystko w przedsezonowych przygotowaniach? — Wałcz był jednym z etapów. Poza tym obozem byliśmy w Kijowie trenując i grając cztery mecze ze Stroitielem i Charkowem, potem w Rumunii gdzie występowaliśmy w roli sparringpartnera reprezentacji tego kram przygotowującej się do startu w Bałkaniadzie.

— Pierwsze mecze ligowe w Poznaniu? — Tak. Bardzo trudne, bo z rutynowanym i silnym zespołem Lecha. Potem przerwa i kolejny wyjazd, tym razem do Lublina.

Początek będzie więc trudny.

Dziękuję za informacje i życzę pańskim podopiecznym jak najlepszych wyników w tym trudnym, przełomowym dla zespołu, sezonie.


Rusza koszykarska liga

Gazeta Południowa. 1979, nr 219 (28 IX) nr 9738


„Wawelskie Smoki” bez Amerykanina, choć w odmłodzonym składzie W najbliższą sobotę zainaugurowane zostaną rozgrywki o mistrzostwo I ligi w koszykówce, mężczyzn. Będą one prowadzone w sposób odmienny niż w ostatnich latach. 10 drużyn ekstraklasy grać będzie w systemie każdy z każdym w dwóch rundach spotykając się w sumie 4-krotnie. Do chwili zakończenia rozgrywek — 24 lutego 1980 r. — każda z drużyn rozegra 36 meczów.

Zespół krakowskiej Wisły, popularne „Wawelskie Smoki” na inaugurację rozgrywek wyjeżdża do Poznania, gdzie spotka się z drużyną Lecha, Jak nas poinformował trener Wisły — ZDZISŁAW KASSYK do udziału w rozgrywkach ligowych krakowianie przygotowywali się bardzo solidnie. W sierpniu przebywali na obozie szkoleniowym- w Wałczu, potem wyjechali do Kijowa, gdzie rozegrali 3 mecze wygrywając jeden ze Stroitielem, a następnie w Bukareszcie trzykroć spotkali się z reprezentacją Rumunii nie odnosząc jednak zwycięstwa. Wreszcie ostatnio trenowali w Zakopanem przez 10 dni.

Drużyna Wisły została dość poważnie odmłodzona. Wprawdzie trzon zespołu stanowią Seweryn, Gardzina, Fikiel, Kudłacz, Langosz, Międzik i Wielebnowski, ale zasileni oni zostali przez młodszych kolegów, wychowanków klubu: Tracza, łochowskiego, Ćwięka i Górnego. Warto przy tym dodać, iż nikt spoza Krakowa nie przybył do Wisły.

Młody, przyszłościowy zespół może mieć niejakie trudności, zwłaszcza w pierwszej fazie rozgrywek, kiedy niemal nie, ma czasu na treningi, bowiem w ciągu 10 dni przyjdzie rozegrać 8 spotkań, z czego 6 na wyjeździe.

Dlatego też trener Kassyk uważa, iż sukcesem będzie zakończenie rozgrywek na 5—6 miejscu W tabeli. Tym bardziej, że w polskiej koszykówce szerzy się „amerykańska” moda. W bieżącym sezonie już nie tylko Ken Washington występować będzie w Starcie Lublin, ale Amerykanin Wiliam Gleason w Zagłębiu Sosnowiec, a słyszy się, iż. jeszcze jeden Amerykanin wybiera się na koszykarski sezon do Wałbrzycha...

W. MACHNICKI

Sytuacja zespołu krakowskiego jest bardzo niedobra

Echo Krakowa. 1980, nr 11 (15 I) nr 10566

Koszykarze Wisły w meczach z poznańskim Lechem nie wykorzystali atutu własnego boiska i wygrali tylko jedno z dwóch spotkań, minimalną różnicą 2 pkt. Tak więc w ogólnym bilansie bezpośrednich pojedynków obydwóch drużyn w korzystniejszej sytuacji są poznaniacy, wprawdzie wygrali dwa mecze tyle samo co wiślacy, ale są lepsi w klasyfikacji koszowej, zwyciężyli bowiem różnicą 5 i 9 pkt., a przegrali różnicą 2 i 4 pkt., a więc gdyby w końcowym rozrachunku sezonu obydwa zespoły miały jednakową ilość punktów gorsza będzie Wisła, o tych 8 tzw. „małych” punktów.

Sytuacja zespołu krakowskiego jest bardzo niedobra, ale nie beznadziejna. Co prawda z kontrkandydatami do spadku — warszawską Polonią czy wałbrzyskim Górnikiem krakowianie grać będą na wyjazdach, niemniej u siebie podejmują m. in. sosnowieckie Zagłębie, warszawską Legię, rzeszowską Resovię i lubelski Start, mogą więc powiększyć swój punktowy dorobek, uratować się przed degradacją, oczywiście o ile zaczną wreszcie grać mądrze na poziomie jaki ten zespół winien prezentować. Trener Zdzisław Kassyk, nawet wspólnie z drugim wytrawnym szkoleniowcem — Jerzym Bętkowskim, nie zdziałają wiele, jeśli zawodnicy nie dadzą z siebie wszystkich sil, i to nie tylko na mecze, ale — przede wszystkim — na treningach, gdzie przecież buduje się formę, która jest potem demonstrowana w czasie zawodów.

Brak wiślakom. zawziętości, walki o każdą piłkę, o każdy metr boiska, nie widzi się tej sportowej złości, która wyzwala dodatkowe siły, nierzadko pozwala na wyratowanie się z prawie beznadziejnych sytuacji. Nie widziałem ostatnio w grze krakowian zażartości, sportowej pasji, nie dostrzegłem wśród zawodników boiskowej życzliwości w trudnych momentach wzajemnego dopingowania się do gry.

Do zakończenia rozgrywek ligowych jeszcze osiem kolejek spotkań, jeszcze czeka każdą z drużyn 16 pojedynków, jeszcze sytuacja nie jest ostatecznie rozstrzygnięta. Walczcie więc wiślacy o ten swój ekstraklasowy byt, zacznijcie grać tak jak oczekują tego od was sympatycy i jak grać możecie.

Pokażcie, że nie jesteście najgorsi. Czekają na to wasi zwolennicy, czekają kibice sportu w Krakowie. Nie zawiedźcie ich.


SEZON koszykówki w Polsce dobiegł końca

Echo Krakowa. 1980, nr 47 (28 II) nr 10602

SEZON koszykówki w Polsce dobiegł końca, pierwsze, już na początku miesiąca, dobiły do mety zespoły kobiece, mężczyźni rozegrali ostatnie pojedynki w minioną niedzielę. Sezon przyniósł kibicom w podwawelskim grodzie wiele emocji, nie zawsze tych najbardziej pożądanych. O ile wiślaczki przeszły ligę niemal spacerkiem, odnosząc w pełni przekonywający sukces w postaci trzynastego już tytułu mistrzowskiego, o tyle ich klubowi koledzy spisali się znacznie poniżej oczekiwań i swoich możliwości, trzymając zwolenników w ogromnym napięciu do ostatniego gwizdka sędziów.

„Wawelskie smoki” walczyły nie o mistrzowski tytuł czy medalowe miejsce, jak to było w poprzednich sezonach, ale broniły się rozpaczliwie przed degradacją do niższej klasy. Zespół o potencjalnie wielkich możliwościach, jeden z najmłodszych i najbardziej utalentowanych w kraju, grał fatalnie, momentami wręcz skandalicznie, nie wykazując ani ochoty do walki, ani polotu, ani skuteczności. Na półmetku rozgrywek wydawało się.

iż nic nie jest w stanie uratować wiślaków przed degradacją, poprzegrywali bowiem tyle spotkań łatwych do wygrania, stracili tyle okazji zdobycia punktów, iż tylko najwierniejsi, najzagorzalsi sympatycy drużyny liczyli na cud i cud się stał! Drużyna krakowska nagle zaczęła wygrywać mecze i to wyjazdowe z liderem tabeli — Śląskiem, wiceliderem — Wy brzeżem. Wygrane z sosnowieckim Zagłębiem w Krakowie i co ważne z wałbrzyskim Górnikiem u niego pozwoliły krakowianom na finiszu rozgrywek zgromadzić w sumie o jeden punkt więcej od poznańskiego Lecha, który musiał wspólnie z warszawską Polonią opuścić I ligę.

Wiele w kręgach koszykarskich było domysłów i plotek na temat ostatnich zwycięstw krakowian, mówiło się o załatwieniu korzystnych rezultatów, wręcz o kupieniu wygranych. Nie wydaje się to prawdopodobne, musiałaby bowiem Wisła płacić ogromne sumy i to wielu klubom, wielu zawodnikom. Sądzę, iż po prostu, gdy widmo degradacji było już ostre i bliskie, zawodnicy nareszcie zaczęli grać kolektywnie i walczyć o punkty, a więc dokonywać tego czego w pierwszej fazie rozgrywek nie mogliśmy się doszukać w ich boiskowych poczynaniach. Mecze z Górnikiem wywołały wiele komentarzy. Ale pamiętajmy, iż występowali górnicy bez swego asa atutowego — M. Młynarskiego, wyrzuconego z boiska w meczu z Legią za brutalną bijatykę z warszawiakiem Bryją, że klub wałbrzyski zawiesił w prawach zawodników najlepszego rozgrywającego drużyny — Krzykałę oraz Ignaczaka za niesportowe zachowanie się w czasie wyjazdu do Poznania. Miała więc Wisła ułatwione zadanie i szansę tę wykorzystała.

Abstrahując od wszelkich spekulacji na temat tego w jaki sposób Smoki” uratowały się, trzeba wyrazić radość, iż Kraków nie został pozbawiony jedynej drużyny męskiej w ekstraklasie. Gdyby Wisła spadła, z pewnością czołowych graczy skaperowano by do innych klubów. Tak to się zwykle dzieje z większością zespołów które spadają do niższej klasy. Czołowi gracze odchodzą i drużyna potem przez długie lata nie może odzyskać dawnej klasy, niekiedy już nigdy nie wraca do I ligi. W krakowskiej sytuacji gdzie ani Hutnik ani Korona nie są zespołami na miarę ekstraklasy, spadek Wisły zapewne spowodowałby to, iż przez wiele następnych sezonów nie mielibyśmy w Krakowie okazji oglądania naszych najlepszych zespołów, czołowych zawodników. Dobrze się więc siało, iż udało się tego uniknąć, że „Smoki” zostały w I lidze i — mamy nadzieję — w tym samym składzie, ale. z większą bojowością, ambicją i wolą walki przystąpią do kolejnego sezonu ligowego. Stać krakowian o ubieganie się nawet o czołowe lokaty w tabeli, pod warunkiem oczywiście iż zawodnicy zaczną grać wreszcie na poziomie zgodnym ze swymi możliwościami.

Dużymi możliwościami, których w zakończonym cyklu rozgrywek zupełnie nie wykorzystali.

(lang)



Zarząd Wisły postanowił zwolnić z funkcji trenera Zdzisława Kassyka

Echo Krakowa. 1980, nr 138 (24 VI) nr 10693

KRAKÓW. Zarząd Wisły postanowił zwolnić z funkcji trenera pierwszej drużyny koszykarzy Zdzisława Kassyka, w związku z niewłaściwą postawą jego podopiecznych podczas finałowego turnieju o PP we Wrocławiu. Taką samą decyzję podjęto wobec kierownika drużyny — Macieja Gałły

Gazeta Południowa. 1980, nr 139 (24 VI) nr 9950

Niewłaściwa postawa koszykarzy Wisły, którzy w finałowym turnieju o Puchar Polski we Wrocławiu odmówili gry z Lechem Poznań, znalazło swój epilog na posiedzeniu prezydium GTS Wisła. Zarząd klubu postanowił zwolnić ze stanowiska trenera pierwszej drużyny Zdzisława Kassyka. Taką samą decyzję podjęto wobec kierownika drużyny — Macieja Gałły.