Artykuły, wywiady. Koszykówka mężczyzn 1981/1982

Z Historia Wisły

Spis treści

Artykuły, wywiady. Koszykówka mężczyzn 1981/1982

ZBLIŻA się ligowy sezon koszykówki

Echo Krakowa. 1981, nr 169 (2 IX) nr 11004


ZBLIŻA się ligowy sezon koszykówki, a więc kilka informacji o zmianach jakie dokonują się bądź już dokonały w, krakowskich zespołach. Główne roszady nastąpiły na stanowiskach trenerskich. Z Wisły odszedł Tan Mikułowski a w jego miejsce przyszedł Zbigniew Koźmiński, dotychczasowy trener męskiej drużyny Korony. W Koronie natomiast zatrudniony został Wojciech Radzikowski, który do ostatniego sezonu prowadził żeńską drużynę AZS-u. Trenerem akademiczek został Maciej Starowicz.

Skoro jesteśmy przy trenerach warto podnieść dość głośną w koszykarskim światku sprawę odejścia z Wisły Jana Mikułowskiego. Otóż wyjechał on do Szwecji, a Wisła rozwiązała z nim umowę o pracę z powodu jej porzucenia. Mikułowski przysłał ostatnio list do prezydium zarządu klubu protestujący przeciwko takiemu postępowaniu. Twierdzi on, iż został w pewnym sensie przymuszony do podjęcia pracy przed rokiem z zespołem „Wawelskich smoków”, chociaż już wówczas nosił się z zamiarem wyjazdu do Szwecji, gdzie miał załatwiony dwuletni kontrakt trenerski. Jak pisze, działacze Wisły proponując mu opiekę nad pierwszą drużyną „Wawelskich smoków” powiedzieli mu wręcz, że nie otrzyma w 1980 r.

paszportu, więc i tak musi pozostać w kraju. W marcu tego roku Mikułowski ponowił swój zamiar wyjazdu do Szwecji i działacze klubu wyrazili zgodę, złożył on więc podanie o roczny bezpłatny urlop, ustalił z pełniącym funkcję kierownika sekcji, że jego obowiązki przejmie Z. Koźmiński i spokojnie pojechał za granicę. Decyzję o zwolnieniu z powodu porzucenia pracy. uważa więc za krzywdzącą i żąda jej odwołania.

Oprócz roszad trenerskich trwają także zawodnicze. Wisła ubiega się. o czołowych zawodników Korony — Bilińskiego i Cybulę w zamian proponując Górnego, Zgłobickiego i łochowskiego. Z tym pierwszym sprawa jest nie wyjaśniona, bowiem ciąży na nim dyskwalifikacja PZKosz. Górny, odwołał się od tej decyzji w przepisowym terminie, uważając ją za wysoce krzywdzącą, i do tej pory, już z górą trzy miesiące, czeka bezskutecznie na odpowiedź Związku.


Sezon ligowy koszykówki w całej pełni

Echo Krakowa. 1981, nr 241 (11/13 XII) nr 11076

Sezon ligowy koszykówki w całej pełni, zespoły grają co tydzień, nierzadko spotkania odbywają się także w środku tygodnia, kibice tej dyscypliny sportu nic mogą więc narzekać na brak emocji. Podczas nadchodzącego weekendu nie będziemy co prawda oglądali w Krakowie ekstraklasowych pojedynków, niemniej z dużym zainteresowaniem oczekiwać będziemy na wieści o rezultatach zespołów Wisły w wyjazdowych pojedynkach.

„Wawelskie smoki”, liderujące ekstraklasie, wystąpią w stolicy przeciwko Legii. Drużyna warszawska jest na trzecim miejscu od końca tabeli, spisuje się słabo w rozgrywkach, ale jest to zespół, który przy dobrym dniu może pokonać każdego krajowego rywala.. Najwyższy zawodnik naszej ligi — P. Ciak, rutynowany, świetnie strzelający — Kwasiborski i Raczek, młody krakowianin odbywający w Legii służbę wojskową — A, Suda, rozgrywający Lewandowski i Prokop to gracze, którzy mogą skutecznie stawić czoła wiślakom. Czeka więc podopiecznych trenera Z.

Koźmińskiego bardzo trudna przeprawa w Warszawie. Gdyby jednak krakowianie zagrali z takim zacięciem jak ostatnio stawiam na nich, W pierwszej rundzie wiślacy zwyciężyli legionistów 102:98.



Ekstraklasa koszykarzy zakończyła rozgrywki

Echo Krakowa. 1982, nr 37 (4 V) nr 11113

Ekstraklasa koszykarzy zakończyła rozgrywki, po jednym z najdłuższych sezonów w historii, w którym zespoły walczyły o ligowe punkty, z niewielkimi przerwami, przez blisko dziewięć miesięcy. Wprowadzona innowacja podziału zespołów po pierwszej części mistrzostw, na dwie grupy — słabszą i silniejszą — sprawiła, iż rozgrywki do samego końca trzymały kibiców w sporym napięciu. Walka o mistrzostwo trwała bowiem aż do ostatniej serii gier, jeszcze przed ostatnią ligową kolejką było czterech kandydatów do złotego medalu. Stąd zainteresowanie, emocje, wypełnione widzami hale. I, na koniec, wielka radość w Wałbrzychu, którego reprezentant — Górnik — wywalczył mistrzostwo Polski, po raz pierwszy w historii tych rozgrywek.

Krakowska Wisła uplasowała się na piątym miejscu w tabeli, kilka tygodni przed zakończeniem mistrzostw, tracąc szanse walki o tytuł, odstając od czołowego kwartetu. Trener zespołu mgr Zbigniew Koźmiński miał do mnie żal, iż napisałem w jednej z przedmeczowych zapowiedzi, że jego zespół wypadł poniżej oczekiwań i możliwości.

Uważa on piątą lokatę za spory sukces drużyny, biorąc za podstawę takiej właśnie oceny bardzo nierówny skład zespołu, „krótką ławkę” rezerwowych, wyraźnie odbiegających poziomem od pierwszej piątki.

Nie da się — mówili —tak długiego i wyczerpującego sezonu grać pięcioma zawodnikami. Po prostu nie wytrzymują oni tak dużego obciążenia. Kontuzja, choroby czy jakieś inne losowe zdarzenia, wyłączające z gry któregoś koszykarza z podstawowej piątki, automatycznie wybija się bardzo niekorzystnie na postawie drużyny, nie ma go bowiem, po prostu, kim zastąpić. Są młodzi zawodnicy, ale jeszcze nie tak wyszkoleni, nie tak utalentowani, by z pełnym powodzeniem zapełnić powstałe luki. A faktem jest, że w ciągu sezonu kontuzje nie ominęły nikogo z piątki — Fikiel, Kudłacz, Międzik, Seweryn, Wielebnowski. Jedni pauzowali krótko, inni po parę tygodni. W tej sytuacji — konkludował Z, Koźmiński — to, że znaleźliśmy się w finałowej piątce jest już sporym osiągnięciem.

Rację ma trener podnosząc dysproporcje umiejętności, między pierwszą a drugą piątką zespołu, lecz widzów specjalnie nie interesują takie problemy. Oni przychodzą na mecze chcąc oglądać dobrą grę i zwycięstwa swych pupilów. Nie obchodzi ich „kuchnia”, oceniają rezultaty. Kłopoty kadrowe — zgoda, ale przecież inni też je mieli, taki choćby Górnik, który grał długi czas bez swego najlepszego zawodnika M. Młynarskiego, a mimo to zdobył tytuł. Poza tym zmniejszanie dysproporcji, szkolenie wartościowych rezerw, uzupełnianie składu, to rzecz trenera i działaczy.

Jeśli Wisła przewodziła stawce jeszcze na półmetku rozgrywek, to piąta lokata na finiszu nadziei zwolenników zespołu krakowskiego zaspokoić nie może. Ponadto w zbyt wielu zawodach przydarzały się „Smokom” porażki różnicą 20—30 punktów, świadczące, iż nie przykładali się specjalnie do gry. Gdy liderując na półmetku, traci się kontakt z czołówką przygląda tylko walce o tytuł, trudno mówić o spełnieniu oczekiwań kibiców, a chyba także klubowych działaczy i samych koszykarzy?