Artykuły, wywiady. Koszykówka mężczyzn 1982/1983

Z Historia Wisły

Spis treści

Artykuły, wywiady. Koszykówka mężczyzn 1982/1983

ZA niespełna miesiąc, dokładnie 17 września, zainaugurują ligowe rozgrywki koszykarze

Echo Krakowa. 1982, nr 112 (19 VIII) nr 11188

ZA niespełna miesiąc, dokładnie 17 września, zainaugurują ligowe rozgrywki koszykarze ekstraklasy. Wśród 10 zespołów, które przystąpią do rywalizacji o tytuł mistrza Polski znajduje się także drużyna krakowskiej Wisły, czyli popularne „Wawelskie smoki”.

Od 19 lipca krakowianie intensywnie przygotowują się do nowego sezonu. Po rezygnacji Zbigniewa Koźmińskiego z pracy szkoleniowej z seniorami obowiązki te przejął Zdzisław Kassyk, a pomaga mu Jerzy Bętkowski — równocześnie trener-koordynator w Wiśle i szef Rady Trenerów Polskiego Związku Koszykówki.

W zajęciach uczestniczy aż 16 zawodników. Nie brak w tym gronie „nowych twarzy”. Akces do „Białej gwiazdy” zgłosili m. in.

Mirosław Bogucki (Wybrzeże Gdańsk), Mariusz Michalczyk (Resovia), Krzysztof Klimczyk (Hutnik), Marek Bieliński (Spójnia Gdańsk) oraz Robert Wąchał i Jacek Czepczyk (obaj MKS Krakus).

Jeszcze w czerwcu wznowił treningi, po zakończeniu dyskwalifikacji, liczący 211 cm wzrostu Jacek Górny. Natomiast nikt nie ubył. W tej sytuacji Z. Kassyk i J. Bętkowski nie ukrywają, że celem ich podopiecznych jest wywalczenie mistrzowskiego tytułu.

Obecnie każdy z graczy solidnie ćwiczy, by w efekcie znaleźć się w ligowej kadrze, składającej się z 12 koszykarzy. Wiślacy mają już za sobą obóz w Wałczu (przebywali tam od 7 do. 17 sierpnia). Do momentu rozpoczęcia rozgrywek trenować będą zasadniczo na obiektach klubowych, z tym, że planowany jest udział w trzech turniejach (20—22. 08 w Bytomiu, 27—29.08 w Poznaniu i 10—12. 09 w Krakowie, o „Błękitną Wstęgę Wisły”), a od 2 do 9 września—pobyt na krótkim zgrupowaniu w Zakopanem.

Zdaniem trenerów podstawowym warunkiem osiągania sukcesów przez ich drużynę jest poprawa gry w obronie. Tu tkwią największe rezerwy i nad tym elementem trzeba najwięcej pracować.

Przedłużenie ławki rezerwowych ułatwi na pewno realizację założeń taktycznych, pozwoli na wprowadzenie pewnych innowacji.

Wzmocnienie drużyny przez paru dobrej klasy zawodników ma również duże znaczenie w obliczu zmiany systemu rozgrywek.

Po dyskusjach powrócono bowiem do sprawdzonego wariantu.

Drużyny podzielono na pary (Wisła — Górnik Wałbrzych, Lech — Pogoń Szczecin, Legia —Polonia Warszawa, Zagłębie — Stal Bobrek, Śląsk — Gwardia Wrocław) spotkania odbywać się będą pod koniec tygodnia, w piątki lub soboty i w niedziele. Pierwszoligowy sezon koszykarze zakończą 27 marca 1983 roku.

Krakowskich miłośników „basketu” pragniemy jeszcze poinformować, że pierwsze mecze ekstraklasy rozegra Wisła u siebie, w piątek, 17.09. z Legią, a w niedzielę, 19.09. z Polonią. Tak więc do zobaczenia w hali przy ul. Reymonta.

„Wawelskie Smoki” w ataku na pierwszą trójkę

Gazeta Krakowska. 1982, nr 154 (13 IX) nr 10490


Już za kilka dni startuje I liga koszykówki mężczyzn.

Przypomnijmy, że tytułu mistrzowskiego broni Górnik Wałbrzych, wicemistrzowskiego — poznański Lech, a brązowego medalu — Śląsk Wrocław. Nasza Wisła zakończyła ubiegłoroczne rozgrywki na 5.

miejscu. Czy w tym sezonie „Wawelskie Smoki” stać na włączenie się do walki o medalową pozycję? Zacznijmy może od zmian personalnych, które są w Wiśle poważne. Na własną prośbę zrezygnował z funkcji trenera Z. Koźmiński, a na jego miejsce powrócił Z. Kassyk.

Trenerem-koordynatorem jest nadal J. Bętkowski. „Wawelskie Smoki” zasiliło kilku nowych zawodników: Mirosław Bogucki z Wybrzeża Gdańsk (z tym, że do chwili obecnej jeszcze nie został potwierdzony dla krakowskiego klubu). M. Michalczyk z Resovii. K. Klimczyk z Hutnika oraz dwóch młodych koszykarzy z MKS Krakus: R. Wąchała i J. Czepczyk. Do zespołu miał wrócić po dyskwalifikacji mierzący 211 cm wzrostu Górny, ale ostatecznie przekazany został (m. in. z Traczem) do AZS Kraków. W ostatnim turnieju „O Błękitna Wstęgę Wisły” nie zagrał Wielebnowski, usunięty dyscyplinarnie z obozu, ostateczne decyzje w tego sprawie jeszcze nie zapadły.

A oto tak przedstawia się kadra I drużyny: Międzik, Seweryn, Fikiel, Kudłacz, Bogucki, Michalczyk, Klimczyk, Cybula, Biliński, Szaflik, Lenda, Wąchała, Czepczyk plus trójka juniorów (własnych wychowanków): Sadok, Czaja i Kuś (ostatni dwaj to reprezentanci Polski juniorów).

Jak widać Wisła — w stosunku do lat poprzednich — dysponuje dość szeroką kadrą.

Krzysztof Fikiel, na tego koszykarza bardzo liczą kibice Wisły.

W minionym sezonie właśnie brak długiej ławki zadecydował o tylko 5. miejscu wiślaków. Ale trenerzy Bętkowski i Kassyk mają sporo kłopotów.

Po pierwsze — na kontuzje narzekają Międzik i Kudłacz (z tego powodu nie grali w ostatnim turnieju), po drugie — słabą stroną zespołu jest odporność psychiczna; brak jest zawodników w typie Andrzeja Seweryna, którzy potrafiliby poderwać kolegów do walki.

Osobny rozdział to podejście niektórych zawodników do treningu; koszykarze muszą wreszcie zrozumieć, że wysiłki nawet najlepszych trenerów pójdą na marne, jeśli oni sami nie będą trenować z samozaparciem i większym niż dotychczas zaangażowaniem.

Mimo kiepskiego finału w „Błękitnej Wstędze Wisły”, trener 3. Bętkowski uważa, że zespół może powalczyć o brązowy medal w lidze. Wisła ma za sobą dwa obozy przygotowawcze, występ w trzech turniejach. Pierwsze mecze w Krakowie z Legią i Polonią Warszawa oraz na wyjeździe ze Stalą Bobrek i Zagłębiem Sosnowiec, dadzą już częściową odpowiedź na pytanie — na co stać naprawdę koszykarzy Wisły w sezonie 19S2/83.

(ANS)

Kadra polskich koszykarzy wyjeżdża na tourne po USA

Echo Krakowa. 1982, nr 157 (21 X) nr 11233

2 LISTOPADA kadra polskich koszykarzy wyjeżdża na blisko miesięczne tourne po USA, podczas którego ma rozegrać koło 8—9 spotkań z drużynami amerykańskimi w Wirginii, Michigan, Wyoming, Teksasie. Trener Jerzy Świątek ustalił piętnastoosobową kadrę, z której wybierze na wyjazd 12 zawodników. Są wśród kandydatów dwaj krakowianie — Krzysztof Fikiel oraz Mirosław Bogucki z Wisły. Czy się „załapią”?


Czy „Smoki” będą w finale „A ?

Gazeta Krakowska. 1982, nr 213 (3/4/5 XII) nr 10549


Po miesięcznej przerwie zespoły ekstraklasy koszykarzy wznawiają rozgrywki. Jak wiadomo nasza reprezentacja przebywała ostatnio na krótkim tournée w USA, gdzie na 9 spotkań z zespołami uniwersyteckimi wygrała 4. Trener kadry J. Świątek uważa to za dobry wynik, a bardziej niż rezultaty cieszy go niezła postawa koszykarzy w „ojczyźnie koszykówki”.

Do zakończenia drugiej rundy mamy jeszcze trzy kolejki. Potem 6 najlepszych zespołów walczyć będzie o medale systemem mecz-rewanż. W tej chwili najwięcej szans na tytuł mistrzowski ma obrońca tytułu Górnik Wałbrzych i Lech Poznań.

Kibice krakowscy zastanawiają się czy Wisła znajdzie się w gronie 6 najlepszych zespołów w finale „A”? Wiślacy mieli słaby początek w lidze, potem jednak odnieśli kilka zwycięstw i są obecnie na 6 miejscu w tabeli, ale z minimalną stratą tylko 2 punktów do wicelidera Lecha, 1 pkt do trzeciej drużyny — Stali Bobrek.

„Chcemy koniecznie znaleźć się w pierwszej szóstce — po­ wiedział mi trener ZDZISŁAW KASSYK.

— Oczekuje nas jeszcze 5 spotkań, w sobotę t Gwardią Wrocław, a w niedzielę ze Śląskiem Wrocław (oba na wyjeździe), następnie gramy u siebie z Pogonią Szczecin i Lechem i na zakończenie 11 rundy z Górnikiem Wałbrzych. Przydałoby się zdobyć co najmniej 3 pkt., aby zapewnić sobie awans do pierwszej szóstki.

Niestety nadal prześladują nas choroby, przez 3 tygodnie z powodu choroby nie trenował Fikiel i nie wiemy czy zagra we Wrocławiu. Nie trenował również z nami M, Bogucki, który przebywał z kadrą w Stanach Zjednoczonych. Nasz zespól trenował ostatnio w Zakopanem, rozegraliśmy też kilka kontrolnych spotkań z Zagłębiem, Unią Tarnów i Hutnikiem”.

(ANS)

Największy zawód swoją postawą sprawili koszykarze Wisły

Echo Krakowa. 1982, nr 200 (22 XII) nr 11276

Największy zawód swoją postawą sprawili krakowskim sympatykom minusy „basketu” koszykarze Wisły. Pozyskanie, przed sezonem, M. Boguckiego z Wybrzeża, gracza wysokiego, reprezentanta Polski, oraz dobrego rozgrywającego z Resovii — M. Michalczyka i bojowego skrzydłowego z Hutnika — K. Klimczyka pozwalało mieć nadzieje, "że Wisła będzie ubiegać się o prymat, Ma przecież w swych szeregach bardzo wysokich, utalentowanych graczy — K. Fikiela, Z. Kudłacza, rutynowanego P. Wielebnowskiego i wreszcie parę obdarzonych świetnym rzutem rozgrywających — A. Seweryna i J. Międzika. A więc ósemka zawodników o wielkich doprawdy możliwościach. Tyle, że tych możliwości krakowianie absolutnie nie wykorzystali. Ich pasywna gra, zupełna niechęć do walki w obronie, całkowity brak bojowości, tej sportowej zadziorności, bez której nie ma sukcesów, sprawiły iż „Wawelskie smoki” znalazły się, nieoczekiwanie, w grupie spadkowej. Co prawda ze sporą przewagą punktową (4 pkt) nad przedostatnią w tabeli Polonią i 6 pkt nad outsiderem — Pogonią, więc pewnie nie spadną do II ligi, niemniej postawa wiślaków jest doprawdy niezrozumiała dla obserwatorów. Czy im się grać nie chce, czy są źle trenowani, czy się źle prowadzą? Plotki, najrozmaitsze, krążą wśród sympatyków koszykówki. Gdzie prawda, trudno dociec. Faktem jest niepodważalnym ogromnie kiepska gra wiślaków, wielki zawód jaki swoją postawą w dotychczasowych meczach, sprawili i kibicom, i fachowcom, i działaczom, a chyba i sobie samym.

Czy będą grać lepiej w ostatniej serii sezonu. Nie sądzę, Choć mogą wygrać sporo meczów, boć przecież będą mieć za przeciwników najsłabsze drużyny ligi.

JERZY LANGIER PS. Po ostatnim meczu koszykarek Wisły z AZS Poznań nawybrzydzałem się na sędziów wytykając im liczne błędy.

I sam, przy okazji, popełniłem gafę, podając że mecz prowadził p. Wójcik, z Łodzi, podczas gdy w parze z p. Stelmarczykiem gwizdał w Krakowie p. Linkowski: jemu to należały się słowa krytyki, a nie Bogu ducha winnemu p. Wójcikowi. Bardzo przepraszam.

Przez prawie miesiąc, do 15 stycznia 1983 roku, trwać będzie przerwa na ligowych parkietach

Gazeta Krakowska. 1982, nr 226 (22 XII) nr 10562

Przez prawie miesiąc, do 15 stycznia 1983 roku, trwać będzie przerwa na ligowych parkietach koszykówki. Obecny sezon, ze względu na przyszłoroczne prestiżowe Imprezy międzynarodowe ME i Świata jest pilnie obserwowany przez fachowców oraz kibiców. Układ czołówki zarówno w lidze mężczyzn jak i kobiet jest w większości taki jak przewidywano przed rozgrywkami, choć i są niespodzianki.

W lidze pań nadal liczyć powinny się w walce o tytuł medaliści sprzed roku: ŁKS Łódź, Ślęza Wrocław i Wisła Kraków. Niespodziewanie wyrównaną walkę toczy z tymi drużynami Włókniarz Pabianice, który zajmuje trzecie miejsce ze stratą tylko 1 pkt. do prowadzącej Wisły. Postawa koszykarek Wisły jest także miłym zaskoczeniem. Po tak dużych zmianach w składzie drużyny, nie tylko wśród zawodniczek, ale i na stanowisku trenera (Ludwika. Mięttę zastąpił Piotr Langosz) zespół ten ma na swym koncie najmniej, bo tylko 4 porażki. Do finału „A” obok wspomnianej wyżej czwórki, zakwalifikowały się zespoły poznańskie — Lech i AZS, które w ubiegłym sezonie usilnie broniły się przed spadkiem. Jedynym zespołem, który obniżył loty jest Gdańsk Spójnia.

Przed rokiem czwarta, teraz walczyć będzie o utrzymanie się w lidze.

Wśród mężczyzn prowadzi mistrz kraju Górnik Wałbrzych.

Byli przed rokiem tacy, którzy twierdzili, że zloty medal Górnika to przypadek, w tym sezonie postawa wałbrzyszan przeczy tej tezie. O grze tej drużyny nie decyduje już tylko Mieczysław Młynarski snajper wyborowy. Tadeusz Reschke był najlepszym polskim koszykarzem w czasie tournée po USA, rozgrywający Stanisław Kiełbik należy do najlepszych na swej pozycji w kraju, a doświadczonym Wojciechowi Krzykale i Zenonowi Kozłowskiemu nie obce są arkana gry w koszykówkę.

Przed ligą niemal wszyscy stawiali na Lecha Poznań, po dwóch rundach drużyna ta zajmuje trzecią pozycję. Mistrza i wicemistrza przedzieliła wrocławska Gwardia, a w poprawie poziomu jej gry ma bardzo duży udział wysoka i ustabilizowana forma Jerzego Binkowskiego. Różnice pomiędzy tymi zespołami są jednopunktowe, więc każdy z tej trójki — Górnik, Gwardia i Lech — ma jednakowe szanse na końcowy sukces.

15 stycznia 1983 roku, ekstraklasa kobiet i mężczyzn rozpoczną rozgrywki w dwóch grupach finałowych: sześciodrużynowym finale „A” i czterodrużynowym finale ,B”. W finale „A” grać się będzie systemem środa — sobota, dwie rundy mecz i rewanż, natomiast w finale „B” drużyny w każdej z dwóch rund grać będą ze sobą w sobotę i niedzielę dwukrotnie.



KOSZYKARZE zakończyli ligowy sezon

Echo Krakowa. 1983, nr 37 (22 II) nr 11320

KOSZYKARZE zakończyli ligowy sezon, tytuł zawędrował wreszcie, po blisko ćwierćwieczu, do Grodu Przemysława, ekstraklasę opuściła para beniaminków — Polonia Warszawa i Pogoń Szczecin, wszystko więc zgodnie z planem, z wcześniejszymi przewidywaniami.

Lech, który od szeregu lat budował zespół z myślą o odzyskaniu prymatu w krajowym baskecie dopiął swego, Górnik Wałbrzych był jego głównym rywalem i to współzawodnictwo trzymało kibiców długo w napięciu, reszta ligi była mało ciekawa, poziom bardzo przeciętny.

Szczególnie uwidoczniło się to na tle kilku pokazanych w telewizji spotkań zagranicznych zespołów. Gdy patrzyło się na dynamikę, agresywność, szybkość, skoczność zagranicznych koszykarzy i potem oglądało mecze krajowych drużyn, widać było różnicę co najmniej klasy, jaka dzieli naszych „mistrzów basketu” od zespołów z innych krajów.

Główny mankament polskiej ligi to fatalna gra defensywna.

Na palcach jednej ręki można policzyć zawodników naszej ekstraklasy, którzy potrafią i c h c ą walczyć w defensywie, którzy całą swoją energię, kunszt poświęcaliby obronie, a już zespół, który by potrafił stosować szczelną defensywę (wzajemna asekuracja zawodników, przejmowanie przeciwnika po zasłonie, zastawianie itp.) miałby, przynajmniej na dziś, zapewniony mistrzowski tytuł przez długie lata. Lecz takiej drużyny w naszej ekstraklasie nie ma.

Wszyscy nastawiają się na atak, usiłując „przestrzelić” rywala.

Stąd bardzo wysokie wyniki poszczególnych spotkań, stąd , sporo zaskakujących rezultatów. No bo gdy któraś z czołowych drużyn ma swój słabszy dzień, gdy rzut „nie siedzi”, wówczas jest bezradna, przegrywa z teoretycznie dużo słabszym przeciwnikiem, którego zawodnicy są w dobrej dyspozycji strzeleckiej.

Obok niedostatków gry defensywnej, słabością polskiej ligi jest brak ambicji, bojowości (popularnego w sporcie „gryzienia murawy”), dawania z siebie wszystkich sił w dążeniu do zwycięstwa. Większość zawodników traktuje ligowe pojedynki jako odrabianie pańszczyzny, jako swą pracę zawodową, kiepsko opłacaną, a więc nie zmuszającą do maksymalnego wysiłku. I to, niestety, jest cecha nie tylko starszych zawodników, także wielu młodych, tych, którzy winni walczyć ze wszystkich sił w każdym meczu, by udowodnić swą klasę, talent, dobić się pozycji lidera w drużynie, awansować do reprezentacji. Ci młodzi, 19-, 20-, dwudziestoparoletni chłopcy, grają bez ikry, bez zaangażowania. Odnosi się wrażenie, że oni robią klubom, drużynom, w których występują, łaskę, iż w ogóle grają.

Klasycznym przykładem takiego sportowego „tumiwisizmu” jest Wisła. Drużyna, która winna walczyć o mistrzostwo Polski i to mistrzostwo osiągać. Zespołu o jak wielkiej sile ataku, tak wysokiej przeciętnej wzrostu, jaką daje tercet — Bogucki — Fikiel — Kudłacz, plus para obdarzonych świetnym rzutem rozgrywających — Seweryn — Międzik, nie ma w Polsce żaden klub. A tymczasem ta, teoretycznie rzecz biorąc, znakomita piątka, walczy, w końcowym efekcie ligi, o uchronienie się przed degradacją!!! I to w sezonie, w którym kontuzje omijały wiślaków, nie można więc na ten element „sportu, zrzucić winy, tłumaczyć niepowodzeń. Oglądałem kilkanaście spotkań wiślaków, kilka wygranych z silnymi przeciwnikami, lecz ani w jednym z tych meczów, nie widać było w grze krakowian takiego bez reszty poświęcenia się walce, wzajemnego dopingowania się zawodników do walki, radości z udanych akcji, zadowolenia po zwycięstwie. Zawsze czynili wrażenie zdegustowanych, zmęczonych, zniechęconych, nie lubiących się nawzajem współtowarzyszy niedoli.

Może to tylko takie wrażenie, może w rzeczywistości jest inaczej.

Obserwując jednak postawę zawodników krakowskich trudno się było takiemu właśnie wrażeniu oprzeć.

I to jest najsmutniejsze stwierdzenie w ocenie koszykarzy Wisły. Sport ma bowiem dawać radość, tak kibicom jak i sportowcom, nawet jeżeli są to zawodowcy. A w postawie wiślaków tego absolutnie nie widać, wyniki zaś są żałosnym dopełnieniem tego obrazu, (lang)


Trener Ludwik Miętta: Po 25 latach znów poprowadzę drużynę koszykarzy

Gazeta Krakowska. 1983, nr 89 (16/17 IV) nr 10658

Jak się dowiedzieliśmy, były trener koszykarek Wisły i aktualny selekcjoner kadry koszykarek — Ludwik Miętta zdecydował się prowadzić od nowego sezonu zespół koszykarzy „Białej Gwiazdy”.


Gazeta Krakowska. 1983, nr 91 (19 IV) nr 10660

Jak już informowaliśmy, trener kadry koszykarek Polski — Ludwik Miętta, od nowego sezonu będzie prowadził zespół koszykarzy Wisły. Była to zaskakująca wiadomość, jako że znakomity szkoleniowiec od wielu lat prowadził żeńską drużynę „Białej Gwiazdy” (zrezygnował dopiero w ubiegłym roku) i w licznych wypowiedziach prasowych podkreślał, że nie interesuje go praca z zespołami męskimi. Skąd więc ta niespodziewana zmiana decyzji? O wyjaśnienie mogliśmy poprosić trenera L. Mięttę dopiero wczoraj, kiedy to wrócił z NRD, gdzie nasza reprezentacja uczestniczyła w międzynarodowym turnieju.

— Decyzje w tej sprawie podjęły władze klubu, a ponieważ jestem zdyscyplinowanym pracownikiem zgodziłem się prowadzić drużynę koszykarzy Wisły — powiedział Ludwik Miętta.

Dodatkową zachętą był fakt, że sami zawodnicy zwrócili się do mnie z prośbą, bym trenował zespół. Oznaczało to, że mnie zaakceptowali oraz że poddadzą się moim metodom szkoleniowym. Był to dla mnie akcent optymistyczny, bowiem, jak dotąd, z dyscypliną treningową u koszykarzy nie było najlepiej. A zespół, w obecnym składzie, ma dużo większe możliwości niż ostatnio prezentował.

— Czy pracował już Pan kiedyś z koszykarzami? — Tak, było to 25 lat temu i prowadziłem wówczas juniorów.

Później szkoliłem już tylko koszykarki. Zaszufladkowano mnie jako trenera zespołów kobiecych, z ciekawości więc podejmę próbę trenowania drużyny męskiej.

— Czy nadal będzie Pan prowadził reprezentację koszykarek? — Tak, do końca tego sezonu na pewno, a później się zastanowię. W pracy z koszykarzami Wisły będzie mi pomagał asystent Maciej Gorgoń.

— Jak wypadł ostatni sprawdzian naszej reprezentacji w NRD? — Zupełnie dobrze, wygraliśmy turniej, w którym występowały, obok naszej reprezentacji, zespoły Rumunii i NRD. Zabrakło w naszym zespole Iwaniec, Sędzińskiej i Linki, miałem więc okazję wypróbować kilka młodszych zawodniczek. Bardzo dobrze spisały się Seweryn i Zagórska, ta pierwsza wybrana została najlepszą zawodniczką turnieju, zdobyła też dla nas najwięcej punktów — 62. Kolejnymi sprawdzianami reprezentacji będą trzy mecze na początku maja z Brazylią.

(TG.)