Artykuły, wywiady. Koszykówka mężczyzn 1983/1984

Z Historia Wisły

Spis treści

Artykuły, wywiady. Koszykówka mężczyzn 1983/1984

Podziękowania dla „Smoków”. 4


Czy „Smoki” będą groźne?

Gazeta Krakowska. 1983, nr 218 (15 IX) nr 10787


W najbliższą sobotę i niedzielę koszykarze ekstraklasy rozpoczynają rozgrywki. Przypomnijmy, że tytułu mistrzowskiego broni Lech Poznań, wicemistrzowskiego Górnik Wałbrzych, w roli beniaminków wystąpią Wybrzeże Gdańsk i Resovia.

Bardzo słabo spisali się w ubiegłym sezonie koszykarze Wisły Kraków. Zespół ten mający silny, wyrównany skład i potencjalnie duże możliwości nawiązywania walki z najlepszymi, nie spełnił niestety oczekiwań. Chyba też dlatego nastąpiła kilka miesięcy temu niespodziewana zmiana na stanowisku trenera „Wawelskich Smoków”. Drużynę w nowym sezonie poprowadzi Ludwik Miętta, który przez wiele lat szkolił koszykarki Wisły. Czy ta zmiana wyjdzie wiślakom na dobre? Na razie Ludwik Miętta nie mógł poświęcić „Smokom” zbyt wiele czasu, jest przecież nadal trenerem kadry koszykarek, a ostatnio uczestniczyły one w mistrzostwach świata, obecnie walczą w mistrzostwach Europy.

Krakowianie przygotowywali się więc do sezonu pod kierunkiem drugiego trenera — Macieja Gorgonia. Byli m. in, na zgrupowaniach w Wałczu i Zakopanem, uczestniczyli w turnieju w Czechosłowacji. Oczywiście plany szkoleniowe były konsultowane z Ludwikiem Mięttą, który obejmie drużynę dopiero od drugiej kolejki spotkań ligowych, to znaczy po powrocie z ME na Węgrzech.

Zmiany personalne w zespole „Smoków” są niewielkie. Wzmocnieniem będzie na pewno pozyskanie Sudy, zawodnika Hutnika Kraków, który ostatnio grał w Legii, gdzie odbywał służbę wojskową. Odszedł natomiast do Pogoni Ruda Śląska Wielebnowski, co z kolei nie będzie osłabieniem.

A oto skład kadry pierwszego zespołu: Kudłacz, Fikiel, Bogucki, Międzik, Seweryn, Suda, Cybula, Klimczyk, Szaflik, Biliński, Sadek, Kuś, Wąchał, Michalczyk, Czaja, Staszak.

Trener Maciej Gorgon twierdzi, że plany szkoleniowe zostały wykonane, a zawodnicy są dobrze przygotowani do rozgrywek. Wszyscy trenowali solidnie, nie oszczędzając się. Sporo czasu poświęcono treningowi ogólnemu, to znaczy ćwiczeniu na wytrzymałość, szybkość, gibkość, a zajęcia te prowadził specjalista w tej dziedzinie — trener Janusz Marchewczyk.

Czy koszykarze krakowskiej Wisły spełnią nareszcie oczekiwania kibiców? Maciej Gorgon uważa, że powinni. Celem „Smoków” jest bowiem walka o jeden z medali, a konkretnie znalezienie się na jednym z dwóch pierwszych miejsc w tabeli.

Czy nie są to marzenia bez pokrycia, będziemy mieli okazję przekonać się już w najbliższą sobotę i niedzielę w hali Wisły, gdzie „Smoki” podejmują wicemistrza Polski — Górnika Wałbrzych i trzeci zespół ubiegłego sezonu Gwardię Wrocław. Zwycięstwa nad tak groźny mi rywalami oznaczałyby, że wiślacy są naprawdę dobrze przygotowani do sezonu i włączą się do walki o tytuł mistrzowski.


JUTRO rozpoczyna się kolejny sezon ligowy koszykówki

Echo Krakowa. 1983, nr 182 (16 IX) nr 11465

JUTRO rozpoczyna się kolejny sezon ligowy koszykówki. Jako pierwsi na plan wchodzą koszykarze. Czekają ich długie — półroczne — zmagania o mistrzowski tytuł, już pięćdziesiąty w historii tej dziedziny sportu polskiego.

Czy ten sezon przyniesie coś nowego, czy koszykarze odzyskają kibiców, czy trybuny hal wypełnią się znów widzami — oto przedsezonowe dylematy. Trwający od szeregu już sezonów kryzys w polskiej ekstraklasie, pasywna, nieciekawa, nonszalancka gra wielu zawodników, brak woli walki, to wszystko sprawiło, że gwałtownie spadła frekwencja widzów na meczach koszykarzy.

Swego rodzaju ukoronowaniem tej bessy męskiego basketu był nieudany występ w mistrzostwach kontynentu. Odszedł trener reprezentacji — Jerzy Świątek, zgodnie z regułą obowiązującą w naszym sporcie, że w razie niepowodzeń winny jest szkoleniowiec.

Ale dość o tym. Przed nami kolejny sezon ligowy i jak co roku oczekujemy go z nadzieją że może coś się zmieni na lepsze, że może wreszcie podczas spotkań będzie można obejrzeć koszykówkę z prawdziwego zdarzenia. 19 drużyn zestawionych w pary: Śląsk i Lech, Zagłębie i Stal, Górnik i Gwardia, Legia i Wybrzeże oraz Wisła i Resovia. Mecze w soboty i w niedziele. Po pierwszej części rozgrywek, utworzone zostaną dwie grupy: pierwsza szóstka walczyć będzie systemem „każdy z każdym” (mecz i rewanż) o tytuł, pozostała czwórka grać będzie po cztery mecze między sobą, a dwie ostatnie drużyny opuszczą ligę.

W zespole Wisły, jak już pisałem po turnieju o „Błękitną wstęgę”, niewiele nowego jeśli idzie o kwestie personalne. Doszedł Andrzej Suda, odszedł Piotr Wielebnowski. „Wawelskie smoki” są zespołem o potencjalnie wielkich możliwościach, sięgających nawet mistrzowskiego tytułu. Tyle, że z tych możliwości wykorzystują bardzo niewiele.

Czy w tym sezonie sytuacja się poprawi, czy pod wiślackim koszem będzie dominować radość czy smutek, przekonamy się niebawem. Objął zespół Ludwik Miętta. co jest swego rodzaju zaskoczeniem, jatko że przez całe swe trenerskie życie zajmował się szkoleniem kobiet. Objął Wisłę na razie korespondencyjnie, bowiem zajmował się przygotowaniami kadry koszykarek do mistrzostw świata i Europy. Dopiero po powrocie z Budapesztu weźmie się za prowadzenie zespołu, który do rozgrywek przygotowywał Maciej Gorgoń.

Jutro i w niedzielę Wisła podejmuje w swojej hali renomowane zespoły: wicemistrzów Polski — Górnika Wałbrzych i trzecią drużynę ubiegłego sezonu — Gwardię Wrocław. Będzie więc okazja do zorientowania się czego możemy oczekiwać od „Wawelskich smoków” w tym sezonie.

KOSZYKARZE I ligi mają już za sobą pierwszą rundę rozgrywek

Echo Krakowa. 1983, nr 204 (18 X) nr 11487

KOSZYKARZE I ligi mają już za sobą pierwszą rundę rozgrywek. Teraz czeka zespoły kilka tygodni przerwy spowodowanej atrakcyjnym wyjazdem reprezentacji na tournée do Chińskiej Republiki Ludowej.

Jak ocenić tę pierwszą część sezonu ligowego, czy coś zmieniło się na lepsze w polskim baskecie? Generalnie rzecz biorąc chyba niewiele. Nadal najsłabszą stroną większości zespołów jest obrona, nadal gros uwagi poświęca się rzutowi do kosza, co sprawia, że na ogół padają dość wysokie rezultaty w poszczególnych meczach, ale gdy np. rzut zawodzi przychodzą nieoczekiwane porażki, jak choćby Górnika Wałbrzych z Lechem różnicą 40 pkt! A wiślacy? W 9 spotkaniach doznali trzech porażek, dwie w meczach wyjazdowych Gdańsk » Sosnowiec) oraz jedną u siebie z mistrzowskim zespołem — Lechem. Krakowianie może nieco lepiej niż w ostatnich latach grają w obronie. Tu prym wiedzie Mirosław Bogucki, który w kilku meczach świetnie spisywał się pilnując najgroźniejszych strzelców drużyn przeciwnych, m.in. Młynarskiego. Ale i pozostali jakby wzięli się z większym zacięciem do walki w obronie.

W każdym razie wiślacy prezentują się korzystniej niż w minionym sezonie. Przed nimi jeszcze wiele trudnych spotkań, ale i poważne szanse medalowe, jako że ustępują prowadzącemu tercetowi (Lech—Górnik—Zagłębie) tylko o 1 pkt. Główny mankament zespołu to zbyt duża różnica między pierwszą piątką a drugą. Gdy np. w meczu z Lechem Seweryn miał już w 22 min. 5 osobistych, a Kudłacz w chwilę później, i gdy w związku z tym musieli opuścić boisko, Wisła praktycznie przestała się liczyć jako równorzędny przeciwnik. Jedną piątką wygrać ligi się nie da. Musi więc trener Miętta zapędzić do galopu Sudę i Szaflika, bo oni winni stanowić pierwszą linię wsparcia dla podstawowej piątki.

Hala Wisły zaczyna, na meczach „Wawelskich smoków”, coraz bardziej zapełniać się publicznością. To widomy dowód na to, że koszykarze grają lepiej, że mecze są ciekawsze i atrakcyjniejsze niż w ostatnim sezonie. To cieszy. Oby w miarę trwania rozgrywek przybywało nam widzów i emocji. Na razie pięć tygodni przerwy, a więc na plan pierwszy wysuną się zawody pań, gdzie, jak można sądzić już po pierwszych wynikach, powiększało się grono kandydatek do mistrzostwa, a więc rywalizacja winna być jeszcze bardziej zacięta i ciekawa.


Trzech koszykarzy Wisły znalazło się w reprezentacji Polski

Echo Krakowa. 1983, nr 255 (30/31 XII/ 1 I) nr 11538

WARSZAWA. Trzech koszykarzy Wisły: Janusz Seweryn, Zbigniew Kudłacz i Krzysztof Fikiel znalazło się w reprezentacji Polski, która weźmie udział w turnieju z okazji rocznicy wyzwolenia naszej stolicy.


Chwała „SMOKOM“

Echo Krakowa. 1984, nr 63 (27 III) nr 11601


KOSZYKARZE ekstraklasy zakończyli swoje rozgrywki.

Tytuł zdobył „w cuglach” poznański Lech powtarzajcie swój ubiegłoroczny sukces, a na drugim, miejscu wylądowała krakowska Wisła. I jest to bez wątpienia najistotniejsza zmiana w układzie sil naszej ekstraklasy.

Przed rokiem bowiem „Wawelskie smoki” znalazły się w grupie spadkowej, tym razem zaś sięgnęły po wicemistrzostwo! Jak to się dzieje, że zespół występujący w takim samym składzie osobowym, złożony z graczy dojrzałych, rutynowanych raz błąka się wśród outsiderów a raz walczy o czołowe lokaty.

Wydaje mi się, iż rzecz leży w sferze psychicznej. Są to gracze z całą pewnością bardzo utalentowani, którym jednak nie bardzo chce się ciężko pracować na sukcesy, mozolić na treningach, wkładać w boiskową walkę wszystkie siły. Stąd tak wielkie wahania formy, stąd zaskakujące porażki ze słabymi drużynami i dobre, niekiedy zwycięskie "potyczki nawet na wyjazdach z czołowymi drużynami naszej ekstraklasy.

Objęcie funkcji trenera zespołu przez Ludwika Mięttę miało bardzo korzystny wpływ na Wisłę. Sławny szkoleniowiec zespołów kobiecych — Wisły i reprezentacji Polski, człowiek, któremu wielokrotnie powierzano prowadzenie reprezentacji Europy w pokazowych meczach, cieszy się wielkim autorytetem w koszykarskim środowisku. Skoro zawodnicy Wisły sami prosili Mięttę o to, by ich trenował, nie wypadało im potem szkoleniowca zlekceważyć poprzez brak zaangażowania w grze.

I choć mankamentów zespołu nie udało się w ciągu jednego sezonu całkowicie usunąć, szczególnie słabej gry obronnej, to jednak „Smoki” w minionych rozgrywkach prezentowały się w większości meczów o niebo lepiej niż rok wcześniej. Widać było ochotę do gry, walki, sporą ambicję. Poprawiła się nieco taktyka zespołu, lepszy był atak na tablicach, więcej „ogrywania” środkowych.

Miętta po meczach zwykle kręcił głową niezadowolony, wciąż nie mógł się pogodzić ze słabą grą obronną zespołu, ale myślę, iż w sumie może być usatysfakcjonowany, zarówno wicemistrzostwem jak i widoczną korzystną zmianą stylu swego zespołu.

Jeśli trener zdecyduje się dalej prowadzić zespół „Smoków” i jeżeli zawodnicy tak na sto procent „przyłożą się" do treningów, mogą w przyszłym sezonie grać jeszcze lepiej, skuteczniej, kto wie czy nie nawet o mistrzowski tytuł. Ale o tym przekonamy się dopiero za dobrych parę miesięcy. Na razie koszykarze mają wakacje. Czas więc po miesiącach spędzonych w dusznych halach i pojechać gdzieś w góry, zaczerpnąć trochę świeżego, wiosennego powietrza.

Zwłaszcza gdy jest to. jak w przypadku wiślaków, odpoczynek i relaks w pełni zasłużony.

(LANG)

Możemy grać lepiej!

Gazeta Krakowska. 1984, nr 70 (22 III) nr 10947

Trener „Smoków” LUDWIK MIĘTTA:


— Gratuluję wicemistrzowskiego tytułu, po 7 chudych latach (ostatni też srebrny medal koszykarze Wisły wywalczyli w 1977 r.) „Wawelskie Smoki” znowu w Ścisłej czołówce krajowej. Kiedy jesienią ub. r. obejmowałeś treningi wierzyłeś, że koszykarze Wisły mogą, nawiązać do dawnych, pięknych tradycji? — tym pytaniem rozpoczynam rozmowę z trenerem „Smoków” — LUDWIKIEM MIĘTTĄ.

— Oczywiście, iż wierzyłem.

Powiem szczerze — liczyłem na jeden z medali. Wiedziałem, że potencjalne możliwości drużyny są duże. Moją sprawą było nakłonić zawodników do bardziej intensywnego treningu. Zawodnicy podporządkowali się zwiększonym wymaganiom i nagrodą jest srebrny medal.

— Wisło grała znacznie lepiej niż w latach ubiegłych, ale nadal nierówno, obok dobrych, nawet bardzo dobrych spotkań, były mecze słabsze, nieudane...

— I ja widzę Jeszcze sporo braków w drużynie. Nadal niezadowolony jestem z gry w obronie, choć nastąpiła na tym odcinku pewna poprawa. Uważam, że właśnie tu tkwią największe rezerwy wiślaków.

— Czy Wisła może grać lepiej? — Oczywiście, że taki Ale musi być spełnionych kilka warunków. Na srebrny medal zapracowała głównie piątka koszykarzy, musimy wydłużyć ławkę rezerwowych, przydałyby się 1—2 transfery, trzeba podjąć bardziej intensywną pracę z bezpośrednim zapleczem, jest kilku utalentowanych juniorów, których należy sukcesywnie wprowadzać do zespołu. No i koniecznie musimy poprawić grę w defensywie.

— Słowem — czeka Cię multum pracy?...

— Na razie nie podjąłem Jeszcze decyzji czy w przyszłym sezonie prowadzić będę nadal męską drużynę Wisły. Jestem teraz na etapie... turnieju przedolimpijskiego, do którego szykuje się nasza żeńska reprezentacja.

— I ostatnie pytanie — kogo indywidualnie chciałbym wyróżnić w swoim zespole? — Jak już rzekłem cała pierwsza piątka zapracowała na srebro”. Za ofensywną grę mogę pochwalić Krzysztofa Fikiela. Wygrał klasyfikację „Sportu” na najlepszego koszykarza sezonu, a to o czymś świadczy.

Rozmawiał: ANS