Artykuły prasowe. Koszykówka kobiet 1980/1981

Z Historia Wisły

Spis treści

Artykuły prasowe. Koszykówka kobiet 1980/1981

Koszykarki Wisły zainaugurują rozgrywki o mistrzostwo Polski

Echo Krakowa. 1980, nr 241 (7/9 XI) nr 10796

WCZORAJ koszykarki Wisły rozgrywały mecz o Puchar Europy w Bukareszcie, a już w niedzielę zainaugurują rozgrywki o mistrzostwo Polski. Przyzwyczaiły nas wiślaczki do swego pierwszeństwa w krajowym baskecie, do tego, iż w Polsce są zespołem zdecydowanie najlepszym w zasadzie nie do pokonania przez rywalki. Trzynaście tytułów mistrzyń Polski mówi o tym zresztą najlepiej. Czy i w tym roku będzie podobnie, czy znów „w cuglach” sięgną po tytuł? Zespół krakowski przystępuje do sezonu w osłabionym składzie w porównaniu z rokiem ubiegłym.. L. Januszkiewicz pauzuje gdyż spodziewa się dziecka, M. Pawlak, po rocznym pobycie w Krakowie, wróciła do rodzinnego Wrocławia, zakończyła karierę sportową B. Wiśniewska.

Ponieważ Wisła gra zwykle tylko jedną piątką, ewentualnie wprowadzając do gry 1—2 rezerwowe, brakuje w tym zespole sprawdzonych, gotowych do walki, następczyń zawodniczek tworzących aktualnie trzon zespołu.


Rozgrywki I ligi koszykarek zostają dziś wznowione

Echo Krakowa. 1981, nr 7 (10/11 I) nr 10842

ZAWIESZONE w listopadzie, wskutek wyjazdu reprezentacji na tournee po USA, rozgrywki I ligi koszykarek zostają dziś wznowione. Będzie to czwarta kolejka tzw. jesiennej rundy, w której najciekawsze mecze odbędą się w Łodzi, gdzie ŁKS podejmuje będącą na czele tabeli drużynę gdańskiej Spójni. Spójnia w rozegranych 6 spotkaniach uzyskała pięć zwycięstw i mając 11 pkt wyprzedza o jeden punkt krakowską Wisłę, zespół który, jako jedyny, nie przegrał jeszcze meczu, odnosząc pięć kolejnych zwycięstw


Do końca rozgrywek pozostały dwa turnieje (gdański i krakowski)

Echo Krakowa. 1981, nr 62 (27/29 III) nr 10897


Jak więc, widać, teoretycznie jeszcze Wisła, ŁKS i Spójnia mają szanse uzyskania tytułu, jako że do końca rozgrywek pozostały dwa turnieje (gdański i krakowski), a więc każdy z zespołów ma do rozegrania po sześć spotkań.

Lech wyraźnie odstaje od tego tercetu, niemniej wygrywając z którymś z rywali może mu pokrzyżować szyki w końcowym obrachunku.

Wiślaczki miały ostatnio słabszy okres gry, w tym dość kompromitującą wpadkę że Spójnią, kiedy to zostały rozgromione prawie różnicą 30 punktów, co się krakowskiemu zespołowi od dawna na krajowym podwórku nie przydarzyło. Dało tu znać zmęczenie sezonem, a także brak kontuzjowanej Elżbiety Biesiekierskiej, która, co prawda szczyt kariery ma za sobą, ale w trudnej kadrowo sytuacji Wisły jest bardzo przydatna w walce pod tablicami.

Na szczęście dla zespołu krakowskiego Biesiekierska wyleczyła kontuzję, trenowała solidnie w ostatnich dniach i wraz z koleżankami wyjechała wczoraj rano do Gdańska. Tak więc wystąpią krakowianki nad morzem w swym obecnie najsilniejszym składzie i kto wie, czy już na tydzień przed zakończeniem rozgrywek nie zapewnią sobie kolejnego mistrzowskiego tytułu.

Najważniejszy mecz, z głównym kontrkandydatem do prymatu w kraju — ŁKS-em rozegrają obrończynie tytułu w dniu dzisiejszym. Jutro walczyć będą z Lechem a w niedzielę ze Spójnią. Miejmy nadzieję, że z gdańskiego turnieju napłyną do Krakowa pomyślne wieści.


Krakowianki zakończyły pierwszą fazę rozgrywek

Echo Krakowa. 1981, nr 66 (2 IV) nr 10901


Krakowianki zakończyły pierwszą fazę rozgrywek na czele tabeli mając w 18 grach stracone zaledwie dwa punkty i kiedy w pierwszym z finałowych turniejów wygrały wszystkie mecze a ich przewaga nad ŁKS i Spójnią wzrosła do pięciu punktów wydawało się, iż nikt nie jest w stanie odebrać mistrzyniom kolejnego tytułu, że wygrają ligę jak się to mówi „w cuglach”. Nagle jednak nastąpiło załamanie formy, przyszło zmęczenie sezonem i porażki. Najpierw, podczas łódzkiego turnieju, zdołały wygrać tylko z Lechem, później, po dwóch tygodniach, w Gdańsku, znów tylko jedno zwycięstwo nad poznaniankami i finiszujący w świetnym stylu ŁKS zbliżył się do wiślaczek na jeden punkt stawiając sprawę prymatu krakowianek pod znakiem zapytania. Tak więc wszystko rozstrzygnie się teraz, podczas turnieju krakowskiego, w którym wiślaczki wystąpią w roli gospodyń imprezy i teoretycznie z największymi szansami na zwycięstwo. Ponieważ cała finałowa czwórka goni resztkami sił, trudno typować faworyta zawodów. Poziom jest dość wyrównany i każda drużyna może wygrać lub przegrać z każdym z rywali. Tym bardziej, że w grze zespołów kobiecych ogromną rolę odgrywają nerwy, częste są okresy załamań. Kto wytrzyma najlepiej psychicznie ten turniej, będzie mistrzem. Teoretyczne szanse mają trzy drużyny, poznanianki dzieli bowiem zbyt duży dystans od pozostałej trójki, by mogły myśleć choćby o trzecim miejscu. Ale grając bez obciążeń, mogą powygrywać mecze i pomieszać szyki rywalkom.

TURNIEJEM KRAKOWSKIM ZAKOŃCZYŁY SIĘ KOLEJNE MISTRZOSTWA I LIGI KOSZYKAREK

Echo Krakowa. 1981, nr 68 (6 IV) nr 10903

TURNIEJEM KRAKOWSKIM ZAKOŃCZYŁY SIĘ KOLEJNE MISTRZOSTWA I LIGI KOSZYKAREK. PRZYNIOSŁY ONE JEŻ CZTERNASTY W HISTORII TYTUŁ MISTRZYŃ POLSKI DRUŻYNIE WISŁY, KTÓRA WYPRZEDZIŁA W OSTATECZNYM ROZRACHUNKU GDAŃSKĄ SPÓJNIĘ I ŁÓDZKI ŁKS.

Sukces krakowianek, osiągnięty w roku, w którym klub obchodzi 75-lecie jest tym cenniejszy, iż przystąpiły one do rozgrywek nie w roli tak zdecydowanych faworytek jak w latach ubiegłych, z uwagi na poważne ubytki kadrowe, które sprawiły iż drużyna grała cały rok w zasadzie szóstką zawodniczek. Ale rutyna, ambicja i spore umiejętności, szczególnie doskonała postawa trójki rozgrywających: Iwaniec, Kału ty, Jaworskiej oraz skutecznej strzelczyni — Kosińskiej, sprawiły, iż rywalki, dysponujące bardziej wyrównanymi składami, dłuższą ławką rezerwowych, a więc mogące grać w sposób mniej wyczerpujący siły, zostały w pobitym polu, musiały raz jeszcze uznać wyższość drużyny krakowskiej. Gratulujemy więc zawodniczkom, ich trenerowi, kierownictwu sekcji i całemu klubowi.

Na zakończenie tego laurkowatego wstępu jeszcze jedne gratulacje i podziękowania dla BARBARY WIŚNIEWSKIEJ, wychowanki krakowskiego Wawelu, wielokrotnej reprezentantki Polski, która po kilkunastu latach gry w barwach Wisły zakończyła czynną karierę zawodniczą. Wczoraj właśnie pożegnano p. Barbarę oficjalnie, wobec tłumu kibiców, dziękując jej za lata świetnych występów, znakomitej gry.

A teraz o samym turnieju.

Przystępowały do niego cztery drużyny w tym trzy z szansami na mistrzowski tytuł. Zarówno bowiem prowadząca Wisła jak też goniące ją ŁKS i Spójnia miały jeszcze realne możliwości zdobycia prymatu. Stąd duża nerwowość w poczynaniach zawodniczek, ale też i wielka waleczność oraz ambicja. Zainaugurował rozgrywki mecz Wisły z Lechem, pojedynek w którym krakowianki pierwszą połowę zagrały skandalicznie, a w drugiej w ciągu niespełna 3 minut odrobiły 9-punktową stratę, wyszły na prowadzenie i w sumie wygrały bardzo wysoko.

Potem był świetny, stojący na wysokim poziomie, pełen dramatyzmu szybkich, składnych akcji i celnych rzutów mecz ŁKS-u ze Spójnią wygrany przez gdańszczanki, głównie dzięki skutecznej, rzadko oglądanej w naszej lidze, grze defensywnej. I przyszła sobota, a w niej łatwa wygrana Spójni z Lechem i mecz turnieju: Wisła — ŁKS dający krakowiankom, w razie wygranej, mistrzowski tytuł. Zespół gospodarzy nie zmarnował okazji, dopingowany żywo przez licznie zebraną publiczność, zagrał o niebo lepiej niż dzień wcześniej, skutecznie walczył w obronie, przeprowadzał urozmaicone akcje ofensywne i wygrał wysoko, zbierając zasłużone pochwały i gratulacje. To już był w zasadzie koniec emocji. Wisła miała tytuł, Spójnia wicemistrzostwo, ŁKS trzecią lokatę, więc niedzielne gry nic tu już zmienić nie mogły. Lech przegrał z łodziankami po dość wyrównanej walce, a Wisła uległa Spójni. Oba mecze słały na przeciętnym poziomie, dużo gorszym niż w pierwszych dwóch dniach zawodów, ale tego należało się spodziewać.

JERZY LANGIER Oto komplet wyników i ostateczna tabela: turniej finału „A” Wisła — Lech 94:68 (35:44), Spójnia — ŁKS 70:52 (34:34), Wisła — ŁKS 74:60 (43:32), Spójnia — Lech, 69:59 (32:23), ŁKS — Lech 76:67 (36:32), Wisła — Spójnia 66:75 (32:38).

Koszykarki pierwszej ligi dobiły do końca sezonu

Echo Krakowa. 1981, nr 70 (8 IV) nr 10905


Koszykarki pierwszej ligi dobiły do końca sezonu. Zmęczone, z trudem dociągnęły do mety, mając za sobą długi cykl rozgrywek ligowych, w którym każda z drużyn pierwszej czwórki musiała stoczyć po 30 pojedynków, a zespoły pozostałej szóstki po 33 gry. Na dodatek najlepsze zawodniczki miały za sobą długie przygotowania do mistrzostw Europy (start w tej imprezie zakończony sporym sukcesem w postaci wicemistrzostwa kontynentu) i potem wyczerpujące tournee po Stanach Zjednoczonych Nic więc dziwnego, że na finiszu ligi widać było zmęczenie fizyczne, a także psychiczne, przejawiające się w dużym wahaniu formy, wielu zaskakujących rezultatach notowanych przez zespoły. Palmę pierwszeństwa znów zdobyła krakowska WISŁA i jest to jedna z większych niespodzianek ligi. Krakowianki dysponowały bowiem na dobrą sprawę jedynie szóstką pełnowartościowych koszykarek, gdyż nie umiała Wisła w poprzednich latach przygotować do gry rezerwowych zawodniczek, choć talentów w sekcji nie brakowało. Kiedy więc przestała grać B. Wiśniewska, wróciła do Wrocławia — M. Pawlak a na urlop macierzyński poszła L. Januszkiewicz została szóstka której nie wróżono sukcesu, w walce z dysponującymi mniej więcej wyrównanymi dziesiątkami zawodniczek zespołami ŁKSu i gdańskiej Spójni. Okazało się jednak, iż wysoka klasa i spora rutyna H. Iwaniec, G. Jato orskiej, H. Kaluty, H. Kosińskiej i dwóch środkowych E. Biesiekierskiej oraz M. Wiązowskiej poparta bojowością, ambicją pozwoliła raz jeszcze krakowiankom obronić prymat w kraju. Świetną miały wiślaczki pierwszą część rozgrywek, w której na 18 spotkań wygrały szesnaście ulegając tylko raz ŁKS-owi w Łodzi i Hutnikowi na Suchych Stawach.

W drugiej części — turniejowej — było już nieco gorzej, przyszły porażki w Łodzi i w Gdańsku, ale w > sumie prymat został utrzymany, za co należą się zespołowi i jego opiekunom naprawdę słowa wielkiego uznania.

W sumie mistrzowski tytuł dostał się w godne ręce i to całkiem zasłużenie, grała Wisła bot wiem bardzo skutecznie w defensywie (postęp w tym względzie jest wyraźny w całej naszej lidze), dysponowała dobrym szybkim atakiem. Gorzej, było z walką o piłkę pod tablicami, nie najlepiej z celnością rzutów z półdystansu, tak, że na europejskim forum, w zmaganiach o Puchar Europy, trudno spodziewać się wielkich sukcesów krakowianek. Ale to sprawy przyszłości.


Ogłoszenie rezultatów piątego plebiscytu „Gazety Krakowskiej” na najlepszych trenerów

Echo Krakowa. 1981, nr 44 (3 III) nr 10879


WCZORAJ w Klubie Dziennikarzy „Pod Gruszką” nastąpiło ogłoszenie rezultatów piątego plebiscytu „Gazety Krakowskiej” na najlepszych trenerów trzech województw — m. krakowskiego, tarnowskiego i nowosądeckiego.

W wyniku głosowania czytelników puchar za zdobycie pierwszego miejsca w 1980 roku otrzymał trener koszykarek Wisły, a zarazem selekcjoner reprezentacji LUDWIK MIĘTTA, który uzyskał 11 202 pkt