Artykuły prasowe. Koszykówka kobiet 1987/1988

Z Historia Wisły

Spis treści

Artykuły prasowe. Koszykówka kobiet 1987/1988

1987

  • „Dziennik Polski” nr 190. Koszykarze i koszykarki przed sezonem.
  • „Dziennik Polski” nr 234. Koszykarki przed sezonem.

1988

  • „Dziennik Polski” nr 18. Pożegnania Iwaniec, Januszkiewiczi i Kaluty.
  • „Dziennik Polski” nr 64. 5 Wiślaczek w kadrze koszykarek.
  • „Dziennik Polski” nr 90. Koszykarki i koszykarze po sezonie.
  • „Dziennik Polski” nr 105. Koszykarki u prezydenta Krakowa.


Co nowego w wiślackiej koszykówce ?

Echo Krakowa. 1987, nr 167 (28/29/30 VIII) nr 12467


Pechowa Beata

SEZON koszykówki, ten ligowy, zacznie się w październiku, niemniej wszystkie zespoły już trenują, przygotowują się do rozgrywek.

Oto garść informacji z Wisły, która w Krakowie ma najsilniejszą sekcję w tej dziedzinie sportu.

Pierwsi przygotowania do nowego sezonu zaczęli koszykarze, już 23 lipca. Najpierw był tygodniowy cykl treningowy w Krakowie, rozruch po wakacyjnej przerwie, a potem zgrupowanie szkoleniowe w Wałczu. Sprawdzianem efektów wałeckich zajęć były cztery kontrolne spotkanie rozegrane przez drużynę „Wawelskich smoków” w Czechosłowacji — w Svicie i Spiskiej Nowej Wsi (dwa mecze wygrano, dwa przegrano). Teraz wiślacy przebywają na Węgrzech. W miejscowości Dombovari, tam gdzie gra obecnie Jacek Międzik, mają dziesięciodniowe zgrupowanie treningowe, w czasie którego wezmą udział w międzynarodowym turnieju. Po powrocie do Polski będą ćwiczyli w swoich obiektach i rozgrywali mecze kontrolne. Tradycyjny turniej „O błękitną wstęgę Wisły” ma być ostatnim sprawdzianem formy krakowian przed ligą. Po tych zawodach będzie jeszcze tygodniowe zgrupowanie w Zakopanem i zaraz po nim inauguracja mistrzostw ekstraklasy.

Zespół jest w swym normalnym składzie nikt nie ubył, nikt nie przybył. Kłopoty zdrowotne ma Krzysztof Fikiel. Narzeka na bóle w kolanach i kostkach. W nadchodzący poniedziałek ma przejść serię badań w Centrum Medycyny Sportowej w Warszawie. Diagnoza lekarzy zadecyduje jak potoczą się w najbliższym czasie losy tego znakomitego koszykarza.

Bardziej skomplikowana jest sprawa w sekcji kobiecej. Trener Zdzisław Kassyk nie ma bowiem do swej dyspozycji wszystkich najlepszych zawodniczek, trzy bowiem — Anna Jelonek, Grażyna Seweryn i Marta Starowicz cały czas trenowały z kadrą narodową, i w najbliższy wtorek wyruszają do Hiszpanii, gdzie w Kadyksie uczestniczyć będą w mistrzostwach Europy Nie ćwiczy także Beata Kalinowska. Ta bardzo utalentowana zawodniczka może mówić o prawdziwym pechu jaki ją prześladuje. Po udanym wejściu do drużyny wiślackiej, kilku świetnych występach doznała kontuzji wiązadeł kolanowych i na długi czas została wyłączona z treningów i zawodów, Operacja, rekonwalescencja i wreszcie długo oczekiwany powrót do zespołu, wznowienie treningów. Gdy zaczęła dochodzić do pełni sił, do wysokiej formy, podczas zgrupowania w Wałczu „poszła” łąkotka.

Beata jest już po kolejnej operacji, której poddała się w znanej klinice w Piekarach Śląskich.

Znów czeka ją długi okres leczenia, dochodzenia do sił, zdrowia, do sportowej formy.

Wiślaczki rozpoczęły sezon 1 sierpnia, podobnym cyklem jak ich klubowi koledzy. Tygodniowy „rozruch” w Krakowie, potem wyjazd do Wałcza, powrót na parę dni do Krakowa i teraz wyjechały do Czechosłowacji, na turniej w Rużemberoku. W zespole nie ma poważniejszych zmian kadrowych. Zapowiedziała jedynie zakończenie kariery Halina Iwaniec. Po rekonwalescencji wróciła do gry Izabela Maj.

Nie będzie w tym roku tradycyjnego „Pucharu Lajkonika”, klub miał kłopoty ze sprowadzeniem atrakcyjnych, wartościowych zespołów zagranicznych, takich, które by stanowiły odpowiednio mocnych sparingpartnerów dla wiślaczek przed ligą. Zagrają więc krakowianki kilka spotkań kontrolnych i ostatni szlif formy przejdą w Zakopanem. A pojedynki z zagranicznymi rywalka­ mi toczyć będą w ramach Pucharu Ronchetti, do którego zostały zgłoszone.


Startuje ekstraklasa koszykarek

Gazeta Krakowska. 1987, nr 235 (8 X) nr 12029


Wisła po raz 17?

W tydzień po inauguracji rozgrywek koszykarzy do rywalizacji przystępują panie.

W tym sezonie liga grać będzie nieco zmienionym systemem, najpierw tradycyjnie 2 rundy każdy z każdym, potem mamy dwa turnieje — jeden dla zespołów zajmujących miejsca 1—6, drugi dla drużyn, które uplasowały się na miejscach 7—12 (przy czym gospodarzami turniejów będą zespoły, które zajęły 1 i 7 miejsce). Wreszcie końcowa faza rozgrywek to play off.

Tytułu mistrzowskiego broni Ślęza, wicemistrzowskiego — Wisła, beniaminkami są: Start Lublin. Olimpia Poznań i po barażach (w miejsce zdegradowanych za przekupstwo do II ligi Czarnych Szczecin) — Stal Brzeg. Z jakimi szansami stają do rozgrywek krakowianki? Najpierw o sytuacji kadrowej w drużynie. Zmiany są niewielkie, definitywnie zakończyła karierę sportową wielce zasłużona dla klubu Halina Iwaniec, po operacjach są B. Kalinowska (już trenuje, trener liczy iż zagra w listopadzie) i Izabela Maj (przechodzi okres rekonwalescencji, zagra najwcześniej za kilka miesięcy). Nikt nie przybył. do kadry włączono dwie juniorki: Agatę Fitę (187 cm wzrostu, przyszła do koszykówki z lekkoatletyki) i A. Gatlik.

Trener Zdzisław Kassyk miał utrudnione przygotowania. W ME w Hiszpanii grały 3 zawodniczki, dwie Seweryn j Starowicz wróciły z mistrzostw z kontuzjami, niepokoją zwłaszcza dolegliwości Seweryn, której lekarze zalecili zmniejszenie obciążeń treningowych.

Mimo tych kłopotów postawiono sobie ambitny cel — odzyskanie tytułu mistrzowskiego.

Kadra Wisły: G. Seweryn, M. Starowicz, E. Cała. A. Jelonek, T, Czelakowska, A. Batycka, B. Kalinowska. I. Maj. R. Kwak, M. Perucka, J. Wiesław. M. Kartłas. A. Fita, A. Gatlik. I trener Z. Kassyk, i trenerzy T. Sułkowski, J. Marchewczyk.

Pierwsze mecze Wisła gra u siebie, w piątek z ROW (g. 18) i w niedzielę z AZS Katowice (g. 17.30). (ANS)

Jak będzie w lidze

Echo Krakowa. 1987, nr 197 (9/11 X) nr 12497

WICEMISTRZYNIE Polski, koszykarki Wisły miały nie za bardzo udane wejście w sezon. Już w pierwszej turze gier Pucharu Ronchetti zostały wyeliminowane, przez trzecią drużynę Włoch. Jak będzie w lidze, w rozgrywkach, które już dziś się zaczynają — pytam ZDZISŁAWA KASSYKA, trenera krakowianek.

— Główną moją troską jest zdrowie zawodniczek. Trójka reprezentantek — Anna Jelonek, Grażyna Seweryn i Marta Starowicz wróciła do zespołu, po mistrzostwach Europy bardzo zmęczona. Przed meczami z Włoszkami mieliśmy wspólnie jeden zaledwie trening. Na dodatek Marta i Grażyna wróciły z kontuzja¬ mi. Starowicz wyleczyła uraz nogi, Seweryn dokuczają .ostrogi”, których wyleczenie wymaga długotrwałych zabiegów Muszę więc ją oszczędzać, gdy tylko się da. Kontuzjowane są: Izabela Maj i Beata Kalinowska. Pierwsza ćwiczy i zaczyna już grać, ale jeszcze co najmniej miesiąc minie zanim będzie mogła występować na boisku, druga może nieco wcześniej, ale też nie już. czy za tydzień. To wszystko bardzo utrudniło przygotowania do sezonu Kadrowiczki mają już za sobą po 40 spotkań rozegranych. A więc bardzo bardzo wiele.

— A więc nie mamy — my kibice — co marzyć o odzyskaniu przez krakowianki krajowego prymatu? — Tego nie twierdzę. Rozgrywki będą trwały kilka miesięcy.

Mam nadzieję, że jeszcze przed końcem roku zespół zdoła dojść do pełni formy, do zdrowia a wówczas powalczymy o tytuł.

— Zmiany w drużynie? — Skończyła karierę Halina Iwaniec. Wypożyczyliśmy na sezon do Stali Brzeg — M. Świerk.

Reszta będzie grała. A więc — Elżbieta Cała, Tamara Czelakowska, Grażyna Seweryn, Marta Starowicz, Anna Jelonek, Aldona Patycka, Małgorzata Perucka, Regina Kwak. Joanna Więsław i juniorki — Małgorzata Kardas, Adriana Gatlik, Agata Fita.

— Jak przebiegały przygotowania do sezonu? — Były bardzo trudne, z uwagi na wspomniane wyżej kontuzje zawodniczek i długi cyk] przygotowań reprezentacji do mistrzostw Europy, co pozbawiło mnie i współpracujących ze mną Tadeusza Sułkowskiego oraz Janusza Marchewczyka możliwości spokojnej, planowej pracy z całą klubową kadrą. No ale cóż, mówi się trudno. Sądzę, że forma zespołu winna zwyżkować i w ciągu miesiąca systematycznie iść w górę. Jeżeli jakieś urazy, kontuzje nie p


W najbliższą środę rozpoczyna się w Krakowie turniej z udziałem sześciu najlepszych drużyn ekstraklasy

Gazeta Krakowska. 1988, nr 13 (18 I) nr 12112

W najbliższą środę rozpoczyna się w Krakowie turniej z udziałem sześciu najlepszych drużyn ekstraklasy koszykówki pań (Wisły, Włókniarza Pabianice, Ślęzy, ŁKS, Spójni Gdańsk i Olimpii). Przez 5 dni rozegranych zostanie aż 15 spotkań (codziennie po 3), słowem zawodniczki i kibiców czeka prawdziwy koszykarski maraton. Turniej krakowski oraz poznański (tam grają ze-, spoty zajmujące miejsca?—12) ustali ostateczną kolejność przed decydującą fazą rozgrywek systemem play off.

— Jak przygotowane są do turnieju wiślaczki? — pytam trenera ZDZISŁAWA KASSYKA.

— Od 3 do 9 stycznia trenowaliśmy w Zakopanem, potem graliśmy w Krakowie dwa towarzyskie międzynarodowe mecze z MTK Budapeszt. Teraz trenujemy u siebie w hali.

— Wisła od początku rozgrywek przewodzi lidze, ale macie tylko jeden punkt przewagi nad Włókniarzem. Dobrze byłoby utrzymać pierwszą lokatę przed play off, gdyż stwarza to korzystniejszy punkt wyjścia w decydującej fazie o tytuł mistrzowski (drugi i ewentualnie trzeci mecz • I miejsce w Krakowie).

—-Naszym celem jest utrzymanie I lokaty. Turniej będzie jednak bardzo trudną próbą sił dla zawodniczek.

Pięć meczy w ciągu 5 dni.

Mordercza dawka! Moim zdaniem decydować będzie w znacznej mierze dłuższa ławka rezerwowych. Na szczęście mamy obecnie lepszą sytuację kadrową. Po ciężkiej kontuzji gra coraz lepiej Maj. myślę, iż ten turniej pozwoli jej uzyskać dobra formę na play off.

Trenuje też i gra po kontuzji, Kalinowska, ale ma jeszcze pewne zaległości. Pozostałe zawodniczki nie narzekają na kontuzje., jedynie drobna dolegliwość sygnalizowała Seweryn, której daliśmy odpocząć przez 8 dni Zaczynamy turniej meczem w środę ze Spó1- nią, a kończymy pojedynkiem i Włókniarzem. (ANS)


Trochę optymizmu

Gazeta Krakowska. 1988, nr 20 (26 I) nr 12119


Przez 5 dni śledziłem przebieg turnieju koszykarek w Krakowie. To była dla zawodniczek bardzo trudna próba, w ciągu 5 dni trzeba było rozegrać aż 5 spotkań, a jednak nasze koszykarki zaimponowały mi — we wszystkich meczach obserwowałem zacięta walkę, zawodniczki walczyły z pełnym zaangażowaniem, nie było odpuszczonych meczy, choć w niektórych grano o przysłowiowa pietruszkę. Jakiż kontrast choćby z pojedynkiem koszykarzy Wisła — Resovia, gdzie oba zespoły grały w chodzonego...

Sam przed turniejem miałem pewne zastrzeżenia co do tej formy rozgrywek. Okazało się jednak, że turniej, doskonała atmosfera na widowni — pozwoliły wyzwolić u zawodniczek dodatkowe siły, zmobilizować je do jak najlepszej gry.

Wysoko ocenił także turniej aktualny trener reprezentacji Polski Ludwik Miętta. Zapytany o ocenę sportowa powiedział mi: „Turniej bezapelacyjnie wyprała Wisła, która ma w tej chwili największa »siłę ognia«, ma najwięcej klasowych zawodniczek: Seweryn. Starowicz, Jelonek. Cała.

Systematyczne postępy czyni Olimpia, ara z duża wola walki, zaangażowaniem, choć akcjom może jeszcze brak wykończenia. Z młodszych zawodniczek wolne, acz systematyczne postępy czyni najwyższa nasza koszykarka (198 cm) Frąszczak. Duże talenty to niespełna 16-latki Raubo (192 cm) i Cupryś (187 cm) ze Ślęzy.

Coraz lepiej gra Mądra z Olimpii, jedyny zawód to słabsza postawa Wołujewicz ze Spójni”.

Turniej bezapelacyjnie wygrała Wisła, ale ostatni mecz z Włókniarzem, wygrany przez krakowianki dość szczęśliwie, powinien być dla nich ostrzeżeniem. gdyż w play off wszystko jest możliwe. Wraz z kibicami Wisły wierze jednak, iż tytuł mistrzowski powróci do Krakowa. Wierzę też, iż mimo kłopotów finansowych uda się wysłać polskie koszykarki na turniej przedolimpijski do Malezji. (ANS)

Sportowe łzy

Echo Krakowa. 1988, nr 17 (26 I) nr 12572

Sportowe łzy wielokrotnie w tej rubryce poruszam bolesne sprawy sportu. Jego — niestety — rozliczne wynaturzenia.

Kwestie łamania młodych charakterów poprzez nadrzędne sprawy sukcesu, afery związane z handlem punktami zawodnikami, ustalaniem wyników przy tzw. zielonym stoliku. Słowem piszę o rozlicznych grzechach. które sprawiają. że ta, w swoim założeniu czysta, szlachetna zabawa, bezinteresowna forma ludzkiego współzawodnictwa zatraca swe podstawowe wartości i cechy Dość często zastanawiam się czy sport dziś zawiera w sobie jakieś wartości wychowawcze, moralne.

Czy służy celom jakie są przed nim stawiane.

Z tym większą radością wychwytuję wszystkie momenty, które pozwalają uwierzyć że to nie tylko pieniądze, sztuczny doping, szachrajstwa, lecz także dziedzina życia służąca doskonaleniu człowieka, dająca szansę wybicia się, zyskania sympatii, uznania.

Takie wspaniałe chwile przeżyłem wspólnie z kilkoma tysiącami ludzi w miniony piątek wieczorem w hali Wisły, gdy uroczyście żegnano tam trzy gwiazdy wiślackiej i polskiej koszykówki które ostatnio zakończyły boiskowe występy. Były tradycyjne w takich chwilach słowa podzięk uznania kwiaty, upominki i długie serdeczne oklaski dla LUCYNY BERNIAK-JANUSZKIEWICZ HALINY KALUTY-KRĘZEL i HALINY WYKI-IWANIEC trójki wspaniałych zawodniczek, wieloletnich reprezentantek Polski, których nazwiska wiążą się nieodłącznie z największymi sukcesami krakowskiej polskiej koszykówki w latach powojennych.

Stoją na czele swojej drużyny.

Już „w cywilu”. Ciągnie do nich długa kolejka ludzi reprezentujących władze miasta, klubu i sportu kolegów i koleżanek z różnych zespołów. Chwila podniosła. Prowadzący ceremonię. Zbigniew Stanek, wylicza ogromne zasługi trzech pań dla polskiej koszykówki. podaje ich dane biograficzne, sportowe tytuły, odznaczenia.

Ludzie wstają. Bija brawa. Pięć minut!!! Dziękują zawodniczkom za chwile radości i wzruszeń które im swą grą przyniosły, dziękują za serce do walki, za wysiłek i trud w doskonaleniu sportowego mistrzostwa. Rośnie stos upominków, kwiatów. A kibice stoją i klaszczą! Do mikrofonu podchodzą bohaterki wieczoru Halina Iwaniec mówi w imieniu trójki. Wzruszenie łamie jej głos, łzy uniemożliwiają wydobycie słów ze ściśniętego gardła. Cicho, z przerwami dziękuje Ludwików- Miętcie za wszystko co dla ich sportowej kariery zrobił, władzom klubu, kibicom za uznanie, zachętę do wytrwałości. W hali ogromna cisza. Wiele osób ma ręce przy oczach. Ocierają łzy. Płaczą dziewczęta, płacze Miętta, płaczą widzowie. Patrzę na stojącego w pobliżu młodego arbitra sosnowieckiego — Leszka Rakoczego Kciukiem „majstruje” przy oczach. Też ociera łzy.

Podobnie inni.

Pożegnanie trzech młodych pań: z Bolesławca, ze Stalowej Woli i z krakowskiego Podgórza. Trzech, które w barwach Wisły wspięły się na sportowy Olimp. Poznały smak sukcesu ale i gorycz przegranej, poznały świat, ludzi, a przy tym ukończyły wyższe studia, założyły rodziny, urodziły dzieci. Po zejściu z boiska zaś znalazły swoje miejsce w dorosłym życiu.

Dla takich chwil warto sport oglądać, przeżywać jego dobre, szlachetne i piękne przejawy. Takie jak w miniony piątek, gdy „Lucia", Kalutka” i „Samanta” stały ze łzami w oczach wśród tłumu kibiców, z których wielu łez wzruszenia ukryć nie umiało.

I nie ukrywało.

JERZY LANGIER

Koszykarki i koszykarze I ligi rozpoczynają decydującą fazę ligowych gier

Echo Krakowa. 1988, nr 18 (27 I) nr 12573

Koszykarki i koszykarze I ligi rozpoczynają decydującą fazę ligowych gier, tę która rozstrzygnie o mistrzowskich tytułach, o podziale medali. Wśród part dotychczasowe gry (dwie rundy systemem każdy z każdym i potem turniej finałowy) upłynęły pod znakiem zdecydowanej supremacji wiślaczek, które w dwudziestu ośmiu meczach zostały zaledwie dwukrotnie pokonane! Czy znaczy to, że tytuł jest już dla nich zarezerwowany? Z całą pewnością nie! Play off, a więc faza, w którą teraz zespoły wchodzą, ma w sobie wiele elementów loterii. Słabszy dzień, jakaś pechowa kontuzja i można bezpowrotnie stracić szanse.

Gra Wisły opiera się w głównej mierze na czwórce — Cała, Jelonek, Seweryn, Starowicz. Jelonek, najniższa ze środkowych zawodniczek w polskiej ekstraklasie, bije rywalki szybkością, zwrotnością, sprytem w podkoszowej walce, stąd jej wielka skuteczność strzelecka. By jednak ułatwić grę Annie Jelonek i Elżbiecie Całej rozciągnąć obronę rywalek, muszą „małe” — Seweryn i Starowicz trafiać z dystansu, stanowić stałe zagrożenie dla defensywy przeciwniczek. Inaczej gra krakowianek wiele traci na wartości. Ostatni mecz Wisły z Włókniarzem był tego klasycznym przykładem, Pierwsza połowa — celne rzuty „małych”, rozciągnięcie gry obronnej pabianiczanek więcej luzu dla poczynań Całej i Jelonek i w efekcie wysokie prowadzenie. W drugiej połowie, gdy rzut z dystansu począł zawodzić, o mały figiel Włókniarz meczu nie wygrał.

Wisła ma, z tytułu pierwszego miejsca w tabeli, spory handicap, z wszystkimi drużynami w play off, będzie bowiem grała pierwsze spotkania u rywalek, rewanżowe u siebie, a w wypadku podziału zwycięstw, także trzecie, decydujące pojedynki rozegra na swoim boisku. To dużo. Czy na wagę prymatu czas pokaże.

Mamy drużynę z charakterem

Gazeta Krakowska. 1988, nr 58 (10 III) nr 12157

Trener koszykarek Wisły Kraków — Z. Kassyk:


— W styczniu 1985 roku przejął Pan drużynę koszykarek Wisły. Był to środek sezonu, a dotychczasowy trener Langosz odszedł wskutek konfliktu z zawodniczkami. Czy nie obawiał się Pan przejąć żeńskiej drużyny, jako że nie prowadził Pan dotąd kobiecego zespołu? — pytam trenera koszykarek Wisły ZDZISŁAWA KASSYKA.

— Trochę byłem przestraszony. Styl gry żeńskich zespołów jest bowiem trochę inny od drużyn męskich, ale ostatnio te różnice coraz bardziej się zacierają. Zresztą same koszykarki chciały, abym je szkolił. Przyjęty więc zostałem dobrze w drużynie i współpraca z za wodniczkami układała się od samego początku dobrze. W tym czasie prowadziłem reprezentację Polski juniorów i musiałem później z niej zrezygnować.

— Czy z perspektywy czasu nie żałuje Pan podjętych w 1985 roku decyzji? — Nie. Szkolenie drużyny żeńskiej dało mi bowiem większą satysfakcję zawodową niż prowadzenie drużyny męskiej. Przez cztery sezony, trenuję koszykarki Wisły i w tym czasie dwukrotnie zdobyliśmy tytuły mistrzowskie, raz wicemistrzowski, a raz piąte miejsce. Przez trzy sezony prowadziłem koszykarzy i takich sukcesów nie miałem.

— Czy od początku sezonu wierzył Pan, że zdobędziecie tytuł mistrza Polski? — Wierzyłem, chociaż sytuacja kadrowa nie była najlepsza. Odeszła Iwaniec, a Maj i Kalinowska miały kontuzje, które wyeliminowały je z gry na dłuższy czas. Zespół pod względem szkoleniowym zrobił ostatnio duże postępy, grał lepiej taktycznie, a naszą silną bronią był szybki atak.

Także w obronie moje podopieczne spisywały się dobrze.

Jest to drużyna z charakterem, potrafiąca walczyć od pierwszej do ostatniej minuty.

Ambicja, wola walki — to były nasze mocne atuty. Wydaje mi się, że tytuł mistrzowski zdobyliśmy w pełni zasłużenie. graliśmy równo przez cały sezon. W pierwszej fazie rozgrywek przegraliśmy tylko dwa mecze i to wyjazdowe, zresztą minimalnie, także w play offie dwukrotnie doznaliśmy porażki. W ośmiu spotkaniach zdobyliśmy powyżej 100 punktów. Graliśmy więc ofensywnie i skutecznie.

— Jest to zarazem duży sukces Pana jako szkoleniowca...

— Po raz pierwszy samodzielnie doprowadziłem zespół do tytułu mistrzowskiego. Muszę jednak dodać że sporo pomógł mi trener Dynama Nowosybirsk Jeczmienow. Z Dynamem utrzymujemy kontakty od kilku lat. Jeczmienow zapoznał mnie z metodami treningowymi, które stosuje i wiele z tego skorzystałem.

Chciałbym także przy okazji podziękować Januszowi Marchewczykowi, który jest trenerem od sprawności ogólnej i współpracuje z nami. To dzięki niemu drużyna koszykarek Wisły jest najszybsza w kraju.

— Teraz czekają wiśIaczki rozgrywki w Pucharze Europy.

— Tak, chcielibyśmy w nich wypaść jak najlepiej. W sierpniu poznamy pierwszego przeciwnika. Naszym celem jest przejście przynajmniej przez pierwszą rundę, co nie udawało się ostatnio polskim zespołom.

Chcielibyśmy, aby krakowscy kibice, którzy tak tłumnie przychodzili na nasze mecze mogli obejrzeć koszykówkę na dobrym europejskim poziomie.

I to nie tylko jeden raz Rozmawiał — T. GÓRSKI

Spotkanie w Urzędzie Miasta z koszykarkami

Echo Krakowa. 1988, nr 88 (5 V) nr 12643

W imieniu krakowskich władz chciałbym Wam serdecznie podziękować za sukces osiągnięty w minionym sezonie, wywalczony po raz 17 w historii tytuł mistrzyń Polski. Świadczy to o Waszej wytrwałości, ofiarnej pracy, fachowości trenerów, mądrej polityce kierownictwa klubu" — oto słowa wypowiedziane przez prezydenta Tadeusza Salwę podczas wczorajszego spotkania w Urzędzie Miasta z koszykarkami. Na ręce kapitana drużyny, Grażyny Seweryn prezydent przekazał okazały kryształowy puchar, prezesowi klubu, generałowi Jerzemu Grubie wręczył okolicznościowy adres. Ponadto Wisła otrzymała nagrodę w wysokości miliona złotych, z przeznaczeniem na szkolenie dzieci i młodzieży w sekcji koszykówki.

Po zakończeniu spotkania prosiliśmy trenera Zdzisława Kassyka o uchylenie rąbka tajemnicy na temat ewentualnych kadrowych zmian w zespole. Z uzyskanych informacji wynika, iż do wzmocnień raczej nie dojdzie Próby pozyskania Wiesławy Mrozińskiej z AZS Poznań nie przyniosły efektów. Bardziej prawdopodobne jest natomiast osłabienie. O wyjazd za granicę stara się Grażyna Seweryn, o losie Anny Jelonek zadecydują lekarze. Jeśli okaże się, że ma zerwane wiązadła, będzie musiała poddać się operacji a później przynajmniej przez pół roku pauzować. Elżbieta Cała przed dwoma tygodniami zawarła związek małżeński i kto wie czy nie przeniesie się do Łodzi. Małgorzata Perucka w przyszłym roku kończy studia i też nie wiadomo czy zostanie w Wiśle Pocieszające w tym wszystkim jest jedynie to, iż do wysokiej formy powraca Beata Kalinowska, po kontuzji nie zostało ani śladu.

Najbliższe plany wiślaczek to: udział w tradycyjnym Turnieju Przyjaźni, który zostanie rozegrany w Skawinie 13—15 maja.

Swój udział w imprezie potwierdziły już zespoły z Rużomberoka (Czechosłowacja) i ŁKS-u. Być może wystąpi także wicemistrz Jugosławii — Sibenik Elemes.

Pod koniec miesiąca wiślaczki mają rozegrać towarzyskie spotkania z drużyna Jedinstva Tuzla (Jugosławia), natomiast, w drugiej połowie czerwca wybierają się, pod warunkiem załatwienia wszystkich niezbędnych formalności, na silnie obsadzony turniej do zachodnioniemieckiego Heidenheimu

Gazeta Krakowska. 1988, nr 104 (4 V) nr 12203

Koszykarki „Białej Gwiazdy” u prezydenta Krakowa

(Inf. wł.) Wprawdzie od dnia, w którym podopieczne Zdzisława Kassyka wywalczyły prymat w krajowej koszykówce upłynęło już trochę czasu, ale tradycyjne spotkanie mistrzowskie zespołu z Krakowa z prezydentem miasta mogło dojść do skutku dopiero wczoraj. Wisła ma najlepsze w kraju koszykarki, a to niesie za sobą obowiązki reprezentowania barw narodowych.. Kadra Ludwika Miętty przygotowuje się do ME i do turnieju przedolimpijskiego w Kuala Lumpur, wiślaczki musiały więc uczestniczyć w oborach przygotowawczych i grać- w turniejach. Wreszcie udało się zebrać cały zespół „Białej Gwiazdy” i na czele ze swoim kapitanem Grażyną Seweryn „złote dziewczyny” pojawiły się w Urzędzie Miasta.

W spotkaniu, którego gospodarzem był prezydent Tadeusz Salwa, poza głównymi bohaterami uczestniczyli również: sekretarz KK PZPR Władysław Kaczmarek, prezes GTS Wisła gen. Jerzy Gruba, dyrektor Wydziału Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki Stanisław Słabowski oraz kierownictwo sekcji koszykówki i klubu.

Prezydent Salwa przekazując gratulacje zespołowi wręczył Grażynie Seweryn okolicznościowy, puchar, natomiast na ręce prezesa klubu gen. Jerzego Gruby przekazał uroczysty adres. Była również nagroda w postaci miliona złotych z przeznaczeniem na rozwój sekcji koszykówki. W 1- mieniu zawodniczek G. Seweryn przekazała na ręce przedstawicieli władz administracyjnych i politycznych podziękowania za opiekę. Tradycyjnie już spotkanie uwieńczone zostało pamiątkowym zdjęciem.

Wisła osłabiona?

Gazeta Krakowska. 1988, nr 104 (4 V) nr 12203


Mistrzowski tytuł koszykarek zobowiązuje, bo przecież nie wystarczy tylko błyszczeć na krajowych parkietach. O przygotowaniach do występu w Pucharze Europy I w lidze mówi trener Zdzisław KASSYK — W dniach od 13 do 15 maja w Skawinie organizujemy Turniej Przyjaźni, w którym poza naszą drużyną wystąpi LKS oraz wicemistrz Jugosławii Sibenik Elem i zespół CSRS Rużemberok. Chcemy również do nas na dwa mecze zaprosić aktualnego mistrza Jugosławii, zespół z Tuzli. W pierwszej połowie czerwca planujemy wyjazd na silnie obsadzony turniej do Haidenheim w RFN. Mają w nim startować zespoły z Belgii, Francji i RFN, przy czym Niemki wzmocnione są koszykarkami amerykańskimi. Będziemy tam grać 3—4 mecze dziennie 2X15 minut.

— Czy można spodziewać się zmian w składzie zespołu? — Jeżeli chodzi o nowe twarze, to niestety w tym momencie takich nie mamy. Rozmawialiśmy z Mrozińską z AZS Poznań i skłonna była przenieść się do Krakowa; sprawy rodzinne nie pozwoliły jednak na dokonanie transferu. Jest ona już zawodniczką Lecha. Jako, trener liczę się z osłabieniem składu. Ela Cala przed dwoma tygodnia­ mi wyszła za mąż, jej małżonek pracuje w Łodzi i nie mam pewności, czy zawodniczka nie będzie chciała powrócić do ŁKS. Niedługo skończy studia Perucka, która jest tylko wypożyczona ze Stalowej Woli.

Próbowaliśmy ze Stalą załatwić przejście tej zawodniczki, ale rozmowy zakończyły się fiaskiem. Za granicę chce wyjechać Grażyna Seweryn.

Jej mąż Janusz dostał zgodę na grę we Francji, wiadomo małżonkowie nie chcieliby się rozstawać. Do tego doszła kontuzja Ani Jelonek. 12 maja zdejmie gips z nogi i wówczas będzie wiadomo, jak długo potrwa jeszcze leczenie. Na szczęście do wysokiej formy powracają Maj i Kalinowska.

— Dziękuję za rozmowę.

(JK)

Duże zmiany w Wiśle

Gazeta Krakowska. 1988, nr 131 (6 VI) nr 12230


Koszykarskie transfery

Reprezentacja polskich koszykarek walczyć będzie o prawo olimpijskiego startu w Seulu, ale okazuje się, że nie tylko olimpijskie paszporty liczą się dla naszych pań.

Przez cały czas przygotowań do turnieju w Kuala Lumpur trwały transferowe podchody Zacznijmy od Wisły. Otóż podania o zwolnienie do ŁKS złożyły Elżbieta Cała, która zawarła związek małżeński oraz Izabela Maj, która uważa iż w Wiśle nie ma szans na systematyczną grę w podstawowej piątce, gdyż jest tutaj niedoceniana. Zgodę na wyjazd zagraniczny od Prezydium Zarządu GTS Wisła otrzymała Grażyna Seweryn. Najprawdopodobniej jeszcze rok potrwa pobyt Ewy Świerk w brzeskiej Stali. Po operacji wycięcia łękotek ok.

4 miesiące pauzować będzie Anna Jelonek i włączy się do gry dopiero w trakcie trwania sezonu. Tyle o stratach, czas wspomnieć również o wzmocnieniach. W zespole trenują Maria Buczkowska z AZS Katowice oraz Beata Dziurdzia z ROW. Z drużyną trenuje również była lekkoatletka Wawelu Agata Fita. która dopiero 2 lata gra w koszykówkę, ale zdaniem trenera Zdzisława Kassyka będzie wkrótce grać w kosza bardzo dobrze. Agata ma 19 lat i 187 cm wzrostu.