Artykuły prasowe. Piłka nożna 1978/1979

Z Historia Wisły

Spis treści

Artykuły prasowe. Piłka nożna 1978/1979

  • W piłkarskiej Wiśle. „Dziennik Polski” nr 169.
  • Zimowe plany piłkarzy. „Dziennik Polski” nr 289.
  • Maculewicz najlepszym piłkarzem Krakowa. „Dziennik Polski” nr 292.

1979

  • Przygotowania piłkarzy przed sezonem. „Dziennik Polski” nr 137.
  • „Sport Tourist” organizuje wyjazd kibiców na mecz z Malmoe. „Dziennik Polski” nr 15.
  • Piłkarze wyruszają do Australii. „Dziennik Polski” nr 20.
  • Wywiad z Lenczykiem. „Dziennik Polski” nr 38.
  • Śmierć Mamonia. „Dziennik Polski” nr 111.
  • Bilans piłkarzy + wygranie ligi stadionów. „Dziennik Polski” nr 130.

Niewykluczone, iż mistrz Polski — krakowska Wisła zostanie w nowym sezonie wzmocniona

Echo Krakowa. 1978, nr 151 (6 VII) nr 10123

Oto bowiem w krakowskim klubie zamierza występować bramkarz Szombierek — Jan KARWECKI (ur. w 1949 r.). Złożył on ostatnio podanie do sekretariatu klubu z prośbą o przyjęcie. Innych zmian w Wiśle najprawdopodobniej nie będzie, jako że do sekretariatu w regulaminowym czasie nie napłynęły żadne podania ani o zwolnienie ani o przyjęcie

Jubileuszowy występ „BIAŁEJ GWIAZDY”

Gazeta Południowa. 1978, nr 167 (24 VII) nr 9390

999 meczów 445 zwycięstw 1683 bramki


Trener OREST LENCZYK:

— Wisła w minionym sezonie zebrała wiele pochwał za swoją postawę, ale nie brakło też głosów krytycznych m. in wytykano wiślakom małą skuteczność, w niektórych meczach — zbytnio asekuracyjną grę, Mistrzostwa w Argentynie pokazały, że na sukcesy — mogą liczyć te zespoły, które preferują ofensywny styl gry, które nie boją się atakować i umieją strzelać bramki.

— Zacznę od sprawy zasadniczej: w nowoczesnym futbolu naczelną dewizą jest pełna zaangażowania gra wszystkich zawodników przez 90 minut.

Na zwycięstwo pracuje 11 zawodników Skończyły się czasy — jak wykazały to choćby mistrzostwa w Argentynie — kiedy wystarczało grać defensywnie i czyhać, tylko na błąd rywala. Z taka taktyką trudno marzyć o znaczących sukcesach. Dzisiaj coraz trudniej nawet w naszej lidze — wygrywać spacerkiem. Nie wolno lekceważyć żadnego rywala. Szczególnie od drużyny, mającej wysokie aspiracje (a taką jest przecież Wisła) należy wymagać większego zaangażowania w grze wszystkich Pałkarzy, bardziej bojowej postawy. Imponują mi pod tym względem np. piłkarze holenderscy, którzy dają z siebie wszystko od pierwszej do ostatniej minuty i taki sposób Prowadzenia meczu staram się Wpoić naszej drużynie.

— Wspomniałem tu już o słabej skuteczności zawodników Wisły, nawet rutynowani piłkarze nie wykorzystywali często stuprocentowych sytuacji...

— Na poprawienie skuteczności zwracam szczególną uwagę od dłuższego już czasu i temu podporządkowane są nasze treningi, ostatnio nawet ćwiczenia szybkościowe ustawiłem pod kątem strzelania Rzeczywiście ten element piłkarskiego wyszkolenia ciągle szwankuje Jeśli mamy mówić o skuteczności to musimy się nauczyć wykorzystywać przede wszystkim te idealne pozycje z najbliższej odległości Wierzę jednak, że praca włożona na treningach będzie w końcu owocować — Większość wiślaków dysponuje mocnym uderzeniem, dlaczego więc tak mało oglądamy strzałów z U linii, jak choćby w wykonaniu Henryka Maculewicza? — Rzeczywiście zawodnicy stosują często na polu karnym system „stu podań”, zamiast decydować się na strzały z 16—20 metrów. To są nawyki, które niełatwo wyeliminować.

— Odnoszę czasem wrażenie, że zawodnicy — szczególnie młodsi — boją się strzelać z dalszej odległości, aby nie narazić się na krytyczne uwagi bardziej rutynowanych kolegów Są chyba jeszcze zbyt mało odporni psychicznie. Dalsza sprawa — wysokie dośrodkowania na pole karne rywala nie stanowią najczęściej zagrożenia, bo z małymi wyjątkami wiślacy nie potrafią celnie i mocno. uderzyć piłkę głową. Również ilość wariantów tzw. stałych fragmentów gry jest moim zdaniem — niedostateczna. Tutaj tkwią chyba duże rezerwy? — Co do pierwszej sprawy, trudno jest w pełni już ukształtowanego piłkarza nauczyć gry głową, jeśli do tej pory ma o tym blade pojęcie Zgadzam się również z tym, że musimy mieć w zanadrzu więcej zaskakujących dla rywala rozwiązań stałych fragmentów gry.

— Przez ostatnie trzy tygodnie Wasza drużyna rozgrywała co trzy dni mecze kontrolne. Dlaczego przyjął Pan taki wariant przygotowań do ligi? — Po obozie kondycyjnym w Zakopanem (bez udziału 4 Argentyńczyków) w naszych, przygotowaniach przeszliśmy na metodę startową. Uznałem, że taka forma będzie najbardziej celowa jako, że w dniach od 29 lipca do 20 sierpnia czeka nas aż siedem pojedynków ligowych. Jak łatwo wyliczyć grać będziemy co trzy dni! — Proszę o przedstawienie kadry Wisły na sezon 1978/79.

— W kadrze I drużyny znajdują się następujący zawodnicy: bramkarze — Gonet, Karwecki, obrońcy: A. Szymanowski, Maculewicz, szewski, Motyka, Budka, da i Jałocha, pomocnicy: ka, H. Szymanowski, Nawałka, Lipka, Targosz, napastnicy: Kmiecik, Iwan, Krupiński, Wróbel, Lisowski.

— I już ostatnie pytanie: jakie cele stawiacie przed drużyną w nowym sezonie? Cały Kraków wierzy, że obronicie I lokatę w kraju.

— Chcemy wysoko uplasować się w lidze co najmniej w pierwszej trójce, mamy też aspiracje odegrania większej — niż w ubiegłym sezonie — roli w Pucharze Polski. No i oczywiście chcemy godnie reprezentować polskie piłkarstwo w Pucharze Europy. ==Gazeta Południowa. 1978, nr 167 (24 VII) nr 9390===

Niebawem rusza ligowa karuzela i nic dziwnego, że piłkarze szlifują formę do walki o mistrzowski tytuł. W Krakowie kolejny mecz sparringowy rozegrała Wisła. Tym razem z dębicką Wisłoką. Spotkanie zakończyło się wynikiem bezbramkowym po nieciekawej grze. W zespole aktualnego mistrza Polski wystąpił bramkarz Jan Karwecki pozyskany z Szombierek Bytom.

Gdzie będą grać Antoni Szymanowski i Andrzej Iwan?

Echo Krakowa. 1978, nr 167 (27 VII) nr 10139


UPORCZYWIE krążące pogłoski o zmianie barw klubowych przez niektórych zawodników mistrza Polski — krakowskiej Wisły zostały wczoraj podczas konferencji prasowej zwołanej przez GTS Wisła szczegółowo omówione. Prezes Wisły — płk mgr Zbigniew Jabłoński, omówił zatwierdzenie do drużyny Karweckiego i udzielenie zwolnienia Adamczykowi (do ŁKS-u) oraz potwierdził, iż do sekretariatu wpłynęły podania o zwolnienie do warszawskiej Gwardii wniesione przez uczestników ostatnich mistrzostw świata — Antoniego Szymanowskiego i Andrzeja Iwana.

Antoni Szymanowski wniósł najpierw podanie z prośbą o zgodę na przejście do warszawskiej Legii, bez wyszczególnienia jakichkolwiek powodów. O zgodzie Zarządu Wisły nie mogło być mowy. Później z nieoficjalnych rozmów dowiedziano się w klubie, iż Legia raczej zrezygnowała z pozyskania A. Szymanowskiego. Wówczas reprezentacyjny obrońca krakowski, dwukrotny olimpijczyk i dwukrotny uczestnik mistrzostw świata zwrócił się z podaniem o przyjęcie do beniaminka ekstraklasy — warszawskiej Gwardii. Przeprowadzono w klubie rozmowy z zawodnikiem i podczas nich nie podał on żadnych racjonalnych przyczyn swej decyzji. Wielka szkoda, iż zawodnik mogący być wzorem dla wielu innych piłkarzy, jeśli chodzi o tryb życia i rzetelność w pracy szkoleniowej, zdecydował się na tak pochopny krok.

GTS Wisła ma prawo czuć się oszukana takim postępowaniem.

Andrzej Iwan od końca maja ma swoiste perturbacje rodzinno-zawodowe. Ożenił się, został ojcem, co z pewnością przysporzyło mu więcej obowiązków.

Ponadto od 26 maja jest żołnierzem lecz odbywa zasadniczą służbę wojskową w jednostce w Katowicach, w której przebywała większość zawodników Wisły godząc obowiązki reprezentanta klubu i żołnierza. Niektórzy uważają jednak, iż A. Iwan lepiej będzie godził uprawianie sportu i odbywanie służby wojskowej w Warszawie, Władze klubu, miasta Krakowa oraz Zarząd PZPN są jednak zdania, iż Iwan ma w Wiśle warunki wcale nie gorsze od tych jakie mógłby zdobyć występując w barwach warszawskiej Gwardii.

Zarząd GTS Wisła będzie starał się po rozmowach z Iwanem znaleźć rozwiązanie sytuacji.

Stanowisko Wisły jest jednoznaczne — zarówno A. Szymanowski jak i A. Iwan mają swe miejsce w pierwszej drużynie i są jej potrzebni, Z pewnością więc Wisła uczyni wszystko aby obaj zawodnicy pozostali w klubie. O ostatecznych decyzjach w sprawie tych zawodników poinformujemy naszych Czytelników

Bezinteresowni...

Gazeta Południowa. 1978, nr 171 (28 VII) nr 9394


Jak co roku o tej porze wielu piłkarzy zmienia barwy klubowe i nie czyni to bynajmniej dla pięknych oczu. Z informacji zamieszczonej w czwartkowym numerze „Życia Warszawy” dowiadujemy się, że w Gwardii Warszawa trenują Antoni Szymanowski i Andrzej Iwan z Wisły, Stefan Miła z Gwardii Koszalin, Andrzej Bartłomowicz z Pogoni Szczecin, Jerzy Hnatkiewicz z Polnej Przemyśl, Wiesław Rutkowski z Polonii Warszawa i Bogdan Masztaler z ŁKS. Jeszcze parę nazwisk, a można by skompletować całą jedenastkę... Ale nie myślcie państwo, że kryją się za tym jakieś pieniądze. Oto bowiem trener Gwardii Bogusław Hajdas tak mówi reporterowi „Życia”: „niech mi pan wierzy nie zabiegałem o piłkarzy z ekstraklasy. W zarządzie klubu spytano się tylko, kogo ewentualnie z zawodników II ligi pionu gwardyjskiego widziałbym w naszym zespole. Zaproponowałem Milę — to dobry obrońca. Pozostali przyszli sami, można rzec, z własnej nie przymuszonej woli. Bo cóż Gwardia może zaproponować w porównaniu z innymi klubami?” I tak oto odkryliśmy chyba już ostatni w Polsce bezinteresowny klub, do którego bezinteresownie przychodzą piłkarze... (ANS)

W sprawie A. Szymanowskiego i A. Iwana

Echo Krakowa. 1978, nr 169 (29/30 VII) nr 10141


NA OSTATNIM posiedzeniu Zarządu krakowskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej postanowiono wystosować list do Zarządu Polskiego Związku Piłki Nożnej poruszający sprawę Antoniego Szymanowskiego i Andrzeja Iwana. A oto jego treść: Zarząd Okręgowego Związku Piłki Nożnej wyraża solidarnie swoje oburzenie na decyzję zawodników GTS Wisła: Antoniego Szymanowskiego i Andrzeja Iwana zmierzającą do opuszczenia swojego macierzystego klubu. Szczególnie w roku bieżącym — roku dużych sukcesów krakowskich klubów piłkarskich (mistrzostwo Polski GTS Wisła, awans Cracovii do II ligi czy zdobycie Pucharu Michałowicza przez reprezentację juniorów Krakowa) zamiary w/w zawodników spotkały się ze zdecydowanym potępieniem społeczeństwa krakowskiego.

W przededniu jubileuszu 60-lecia naszego Okręgowego Związku kierujemy apel do prezesa PZPN oraz wszystkich członków Zarządu w przekonaniu, że uczynią wszystko, aby ten nie mający sobie równych w historii piłkarstwa polskiego precedens został w sposób jednoznaczny potępiony. Wniosłoby to w cale społeczeństwo polskie, a szczególnie krakowskie przekonanie, że olbrzymi trud szkoleniowy i ciężko wywalczone sukcesy nie mogą być niweczone bezczelnymi żądaniami zawodników, którzy na pierwszym miejscu stawiają nie ambicje sportowe, lecz wygórowane korzyści materialne.

Jesteśmy przekonani, że centralne władze naszego Związku zaakceptują nasze stanowisko i nie wyrażą zgody na przejście tych zawodników do innego klubu.

Zarząd Związku Piłki Nożnej w Krakowie Przytoczony list jest świadectwem stanowiska, jakie zajęli w sprawie przejścia A. Szymanowskiego i A. Iwana do warszawskiej Gwardii nie tylko działacze OZPN-u. lecz także kierownictwo GTS Wisła oraz społeczeństwo krakowskie, które zdaje sobie doskonale sprawę z faktu, iż za odejściem obu piłkarzy nie kryją się ambicje sportowe. W zespole beniaminka ekstraklasy — warszawskiej Gwardii z pewnością obaj zawodnicy nie będą mieli takich możliwości doskonalenia swego piłkarskiego kunsztu : jak w drużynie mistrza Polski — Wiśle. Sprawa przejścia obu zawodników nie została jeszcze rozstrzygnięta. Działacze GTS Wisła przeprowadzają w Warszawie rozmowy licząc na opamiętanie piłkarzy i działaczy stołecznego klubu... (Wi-Gr)


29 LIPCA o godz. 17.00 tysięcznym meczem w ekstraklasie rozpoczną piłkarze krakowskiej Wisły nowy sezo

Echo Krakowa. 1978, nr 153 (10 VII) nr 10125

29 LIPCA o godz. 17.00 tysięcznym meczem w ekstraklasie rozpoczną piłkarze krakowskiej Wisły nowy sezon I-ligowy, Przeciwnikiem krakowian w inauguracyjnej kolejce spotkań będzie najstarszy polski I-ligowiec — chorzowski Ruch. Wcześniej bo już jutro — we wtorek 11 lipca poznamy pierwszego, a miejmy nadzieję, iż nie ostatniego przeciwnika krakowskiej Wisły w rozgrywkach Pucharu Klubowych Mistrzów Europy.

Zadanie jakie na zbliżający się sezon postawili sobie zawodnicy i kadra szkoleniowa Wisły — to utrzymać czołową pozycję w polskim futbolu — obronić tytuł mistrzowski, a w najgorszym razie utrzymać się w pierwszej trójce zespołów oraz zajść jak najwyżej w rozgrywkach pucharowych. Walka na ligowych boiskach, atrakcyjne mecze pucharowe oraz pierwsze potyczki reprezentacji w eliminacjach do mistrzostw Europy wypełnią prawne bez reszty piłkarski kalendarz. Kibice krakowscy pragną aby głównymi aktorami wspomnianych wydarzeń byli wiślacy.

Zespół krakowski prowadzony przez trenera Oresta Lenczyka, którego asystentem jest Wiesław Lendzion, bardzo pilnie przygotowuje się do nowego sezonu chcąc spełnić oczekiwania swych sympatyków. W czerwcu krakowianie (bez czwórki „Argentyńczyków”) przebywali w Ośrodku COS-u w Zakopanem (w dniach 17—28). Po powrocie do Krakowa wiślacy trenowali na własnych obiektach, a jutro wyjeżdżają na zgrupowanie szkoleniowe do Ośrodka zaprzyjaźnionego Martina w CSRS. W ostatnim przed wyjazdem do CSRS sparringu Wisła bez 7 czołowych graczy przegrała w Zakopanem z Gwardią W-wa 0:3 (0:2). W trakcie pobytu w Czechosłowacji piłkarze „Białej, gwiazdy” rozegrają cztery spotkania sparringowe.

Przeciwnikami krakowian będą II-ligowy Martin oraz warszawska Gwardia, która przyjedzie do Martina z Zakopanego gdzie przebywa na zgrupowaniu. Ponadto przedstawiciele Wisły pragną załatwić dwa spotkania z I-ligowymi drużynami CSRS.

Powrót do Krakowa planowany jest na 21 lipca i już do premierowego występu wiślacy będą trenować u siebie.

Jak już informowaliśmy w drużynie krakowskiej zanosi się na jedną zmianę. Oto z zespołem trenuje były bramkarz Lecha, a ostatnio Szombierek — Jan Karwecki. Nie ma jeszcze jednak formalnej zgody z katowickiego OZPN-u na przejście Karweckiego do Wisły. Ponadto kadra klubowa nie uległa zmianie i znajdują się w niej: bramkarze — Gonet i Adamczyk, obrońcy — A. Szymanowski, Maculewicz, Motyka, Budka, Jałocha, Płaszewski, rozgrywający - napastnicy — H. Szymanowski, Lipka, Nawałka, Kapka, Targosz, Krupiński, Kmiecik, Wróbel, Iwan, Gazda, Lisowski.

Premiera nowego sezonu wypadnie w Krakowie niezwykle okazale. Poza okolicznościową, uroczystą oprawą meczu z Ruchem, tysięcznego występu wiślaków na I-ligowych boiskach zostaną jeszcze wręczone nagrody — Kazimierzowi Kmiecikowi za zdobycie w ubiegłym sezonie tytułu króla strzelców oraz przedstawicielom Klubu Kibica Wisły — nagroda ministra kultury i sztuki za pierwsze miejsce w ogólnej punktacji Ligi Stadionów w sezonie 1977/78 oraz nagroda redakcji „Przeglądu Sportowego” dla najbardziej kulturalnie zachowującej się publiczności.

Do ligowej premiery pozostało jeszcze sporo czasu. Na razie wszyscy sympatycy Wisły, sami zawodnicy, kadra trenerska i działacze żyją jutrzejszym losowaniem rozgrywek Pucharu Klubowych Mistrzów Europy.

Jutro w Zurychu o godzinie 12 w hotelu Atlantic rozpocznie się losowanie. Z ramienia Polski uczestniczyć w nim będą wiceprezes PZPN — Wilhelm Bąk oraz sekretarz GTS Wisła — kpt.

Wiesław Tondos. Kierownictwo Wisły nie ukrywa, iż drużyna posiada ambicje odegrania znaczącej roli w zbliżającej się edycji PKME. Wiślacy chcą rozegrać dobre spotkania z silnym, zmuszającym do gry na pełnych obrotach, przeciwnikiem. Już w meczach z Celticem i RWD Molenbeek udowodnili krakowianie, iż stać ich na świetną postawę w rozgrywkach pucharowych. Obecnie więc ze spokojem oczekują na losowanie. Kto będzie pierwszym rywalem Wisły, a także Zagłębia Sosnowiec (w Pucharze Zdobywców Pucharów) oraz wrocławskiego Śląska i poznańskiego Lecha w Pucharze UEFA przekonamy się już jutro.


PIŁKARZE krakowskiej Wisły bardzo starannie przygotowywali się do rozpoczynającego się sezonu

Echo Krakowa. 1978, nr 169 (29/30 VII) nr 10141

PIŁKARZE krakowskiej Wisły bardzo starannie przygotowywali się do rozpoczynającego się dziś sezonu, chcąc już na samym początku rozgrywek osiągnąć wysoką formę. Przyjdzie przecież krakowianom rozegrać do 20 sierpnia aż siedem spotkań, co trzy dni każde.

dniach Jako jeden z pierwszych I-ligowców Wisła rozpoczęła swe przygotowania już 12 czerwca.

Pierwszy obóz szkoleniowy odbył się w Zakopanem w 17—27 czerwca, później krakowianie przygotowywali się na własnych obiektach. W trakcie cyklu szkolenia Wisła rozegrała w sumie 8 spotkań sparringowych. Oto ich wyniki: z Gwardią Warszawa w Zakopanem (bez 8 najlepszych zawodników) 0:3, z GKS-em w Jaworznie 7:1, z Wawelem w Krakowie 2:1, z Gwardią Warszawa w Martinie 1:1. z II-ligowym Martinem 1:1, z Pogonią w Krakowie 5:0, z Wisłoka w Krakowie 0:0 i z Zagłębiem w Sosnowcu 3:1.

Poza meczami kontrolnymi prowadzone były normalne zajęcia techniczno-taktyczne oraz ćwiczenia doskonalące szybkość.

Poza A. Szymanowskim i A. Iwanem, których sprawa nie jest jeszcze wyjaśniona, trener Orest Lenczyk nie może w dzisiejszym spotkaniu skorzystać z usług A. Kawałki, który został zaproszony jako honorowy gość na Festiwal Młodzieży do Hawany i powróci do kraju dopiero 8 sierpnia. W tej sytuacji trener Lenczyk zestawi jedenastkę na dzisiejszy mecz z zawodników: Karwecki, Gonet, Motyka, Maculewicz, Budka, Jałocha, Płaszewski, H. Szymanowski, Kapka, Lipka, Kmiecik, Krupiński, Gazda, Targosz, Lisowski i Wróbel.


Antoni Szymanowski nie wyszedł dotąd na boisko

Echo Krakowa. 1978, nr 174 (4/6 VIII) nr 10146

Drużyna Wisły, aktualny piłkarski mistrz Polski od początku nowych rozgrywek wyszła na czoło tabeli, a jednak jest coś, co powoduje, iż radość i sympatia kibiców są chłodniejsze niż można było tego oczekiwać.

Najlepszy piłkarz tego klubu, kilkakrotny laureat, plebiscytów „Echa” na najlepszego futbolistę Krakowa, ponad 70-krotny reprezentant kraju — Antoni Szymanowski nie wyszedł dotąd na boisko. Chce przejść do Gwardii Warszawa ale wieści te są nadal mgliste i nie wiadomo jak się cała sprawa zakończy.

Dla tych, którzy nieco się orientują, i do których dochodzą okruchy wieści z krakowskich klubów — sprawa Szymanowskiego to nie nowość. Publiczną tajemnicą jest, że ten znakomity piłkarz nie po raz pierwszy pragnie odejść z Wisły zachęcony doskonałymi propozycjami z zewnątrz. Sporo jest jednak ludzi, którzy — nie mając na co dzień większej styczności ze sportem w tym pytają o co w tym wszystkim chodzi i jak to w ogóle jest możliwe, aby zawodnik, gwiazda drużyny od lat, szachował klub i musiał odchodzić w momencie, gdy zespół zdobył upragnione mistrzostwo.

IV momencie, gdy polskie piłkarstwo ma pierwszą na dobrą sprawę, od pamiętnych sukcesów Górnika Zabrze szansę stworzenia klasowej, liczącej się w Europie drużyny klubowej.

O cóż więc chodzi? Niestety, wszystko wskazuje, iż jedynie i wielkie pieniądze.

I to smuci zwłaszcza, że nie takim jawił się Antoni Szymanowski cale lata. Szymanowski to był wzór piłkarza, wzór kolegi, spokojny, kolekcjoner muzyki, ojciec rodzinie. A tu nagle okazuje się że mimo posiadania sporego (tali to trzeba nazwać) majątku musi zdobyć te dodatkowe kilkaset powiedzmy, tysięcy Ale czy tylko on jest temu winien? Przy okazji afery Szymanowskiego (oraz Iwana, którą udali się załagodzić) nie sposób nie zapytać po raz któryś z rzędu i pewne fundamentalne sprawy związane z najpopularniejszą dyscypliną sportu.

List KOZPN do warszawskiej centrali PZPN w sprawie Szymanowskiego, który publikowaliśmy parę dni temu, list niewątpliwie szlachetny w swoich werbalnych intencjach nie potrafi przekonać nas do końcu.

Zbyt wiele od lat istnieje sygnałów na to, że piłka nożna, SPORT w końcu, stała się antyprzykładem skutecznego systemu wychowawczego oraz miejscem, gdzie młodego człowieka demoralizuje się bardzo łatwo.

Czy „milionowe” żądania Szymanowskiego urodziły się teraz? Czy przypadkiem miał on wysokiej, fikcyjnej pensji już kilka lat temu?. i czy nowo pozyskany (ładne wyrażenie) do Wisły Karwecki przyszedł za dobre słowo? Nie negujemy obecności w dzisiejszej piłce nożnej nawet dużych pieniędzy. Piłka nożna jako gałąź sportu pełni dzisiaj wiele funkcji, zwłaszcza pod względem psychologii społecznej. Przeobraziła się 11 swoisty rodzaj gigantycznej masowej subkultury dla milionów. Mundialowy amok pokazał aż nadto dobitnie. Ale jeżeli futbol ma tak szerokie konsekwencje pozasportowe to nie może nim rządzić prawo dżungli, rozmijające się z prawem skodyfikowanym w normach obowiązujących wszystkie dziedzinie życia to kraju. Jeżeli przepływają przezeń spore sumy — muszą przepływać w sposób legalny, społecznie sprawiedliwi! inaczej nigdy nie da się odbudować wychowawczej roli sportu.

Dlatego trudno zaakceptować święte oburzenie działaczy na wygórowane żądania Szymanowskiego. Bo czyż nie są one produktem dotychczasowych sposobów rozwijania sportu?


Przezwyciężyć kryzys

Echo Krakowa. 1978, nr 185 (18 VIII) nr 10157


odzyskać zaufanie kibiców pierwszoplanowe zadania piłkarzy Wisły

POCZĄTEK ligowego sezonu jest dla piłkarzy Wisły bardzo nieudany. Już nawet nie patrząc na wyniki poszczególnych spotkań widać w poczynaniach zespołu brak polotu, bojowości, skuteczności. Od razu też w Krakowie zaczęły buchać plotki a kilka wydarzeń z ostatnich tygodni jeszcze rozszerzyło pole dla „szeptanej propagandy”.

Mówi się w kawiarniach, na trybunach stadionu przy Reymonta, w kibicowskich kręgach, iż zawodnicy są ze sobą skłóceni, bo po oddaniu punktów Ruchowi w minionym sezonie nie wszyscy uczestniczyli w podziale uzyskanych za to pieniędzy, mówi się, iż nasila się konflikt starych” z „młodymi”, że inne kluby usiłują ściągnąć w swe szeregi wielu krakowian, oferując im znacznie korzystniejsze warunki finansowe niż mają w klubie krakowskim, i że na tym tle istnieją rozdźwięki między zarządem sekcji i klubu a piłkarzami: Wiele opinii dotyczy niesportowego trybu życia poszczególnych zawodników, urządzanych libacji, gry w karty o wysokie stawki, itp.

Rozmowy z działaczami klubowymi, samymi zawodnikami wskazują, iż ogromna większość tych wiadomości jest nieprawdziwa. Faktem jest jednak, iż Iwan i Szymanowski zapalali miłością, do warszawskiej Gwardii i choć Iwanowi udało się wytłumaczyć, iż jego stołeczne ciągotki to młodzieńcze fanaberie, to z Szymanowskim sztuka się nic udała i gracz ten konsekwentnie podtrzymuje jak dotąd, swą decyzję zmiany barw klubowych. Na głowę piłkarza sypią się gromy, szczególnie teraz gdy wiślacy grają słabo, a w perspektywie mają mecze pucharowe. Mówi się, iż jest pazerny na pieniądze, chce zarobić na przejściu do Gwardii, a jeśli ma zostać to żąda od Wisły ogromnych pieniędzy. Ja nie mam Szymanowskiemu za złe próby wyciągnięcia z futbolowej szkatuły pewnej porcji dla siebie. Skoro wyciągają różni wędrujący co roku do innego klubu pseudopiłkarze, gracze marnego kalibru i robią na tym procederze spore fortuny a nikt im tego nie ma specjalnie za złe, to dlaczegóż Szymanowski ma być potępiany? Ganić można i trzeba — system a właściwie zupełne bezhołowie panujące w tym względzie w polskim futbolu, a nie jednego z porządniejszych i lepszych zawodników.

Zarzut może dotyczyć wielkości żądanych kwot, ale nie samego faktu, tak powszechnego przecież w całym naszym piłkarstwie.

Patrząc na grę Wisły, żywo staje w oczach jej postawa sprzed czterech lat, po poprzednich mistrzostwach świata. Wówczas po powrocie z RFN, gdzie było 5 wiślaków, drużyna długi czas nie mogła „pozbierać się”, złapać właściwego rytmu, odnaleźć formy, spełnić oczekiwań.

Dziś historia się powtarza. Zastępca kierownika sekcji piłkarskiej Wisły, ppłk Leszek Snopkowski, dawny świetny zawodnik „Białej gwiazdy” przypominając o tym stwierdził, iż są to okresy przemijające i niedługo wiślacy znów będą radować kibiców swą grą.

Lecz na razie na piłkarzy sypią się gromy, w myśl przysłowia — na pochyłe drzewo każda koza skacze — dokładają zespołowi wszyscy, nawet najwierniejsi sympatycy. Bo pochyliła się nam ostatnio Wisła, jej piłkarska drużyna, wskutek wspomnianych wyżej, ale także i innych okoliczności. Pobyt Nawałki na Kubie był z pewnością przyjemny, lecz dla jego sportowej formy niekorzystny. Bardzo twarda gra rywali w meczach z mistrzem Polski (w myśl starej zasady, iż każdy chce udowodnić swą wyższość nad mistrzem i przykłada się do tego specjalnie) sprawiła, że zawodnicy są już bardzo poturbowani.

Motyka się ożenił, Kmiecik rozchorował, nowe powody do wahań formy tych graczy, konieczności zmian ustawienia zespołu, W sumie sporo drobnych przeciwności losu, które składają się na kiepską postawę mistrzów Polski.

Kibicom trudno się dziwić, że narzekają, gwiżdżą. Oni płacąc za bilety chcą oglądać dobrą grę swych ulubieńców, a nie partactwo i „obijaczkę”. Odnoszą się więc z dezaprobatą do zawodników i mają zupełną rację. Futboliści bowiem nie grają za darmo, winni więc dawać widowni godziwe spektakle. Trudne zadanie czeka teraz działaczy, trenerów i zawodników, by z zaistniałej sytuacji wybrnąć. Główny ciężar spocząć musi na barkach piłkarzy.

Od ich podejścia do treningu, zawodów, od ich chęci gry zależy wszystko.

Powodów do rozdzierania szat na pewno nie ma, choć niepokój jest rzeczą zrozumiałą. Sprawą zespołu „Białej gwiazdy” jest obawy rozproszyć, niepokoje rozwiać.

Oby stało się to jak najszybciej. (lang)


Planowany krakowian wojaż do Hiszpanii. VIII

Echo Krakowa. 1978, nr 189 (23 VIII) nr 10161 DZIŚ piłkarskie zespoły naszej ekstraklasy rozegrają szóstą kolejkę ligowych pojedynków. Odbędzie się siedem spotkań, gdyż przewidziany terminarzem mecz Odry Opole z Wisłą rozegrano awansem, z uwagi na planowany przez krakowian wojaż do Hiszpanii. Tak więc najbliższe losy mistrzów Polski, ich pozycja w ligowej tabeli toczyć się będą niezależnie od zawodników tego zespołu.



Ustalono 18- osobową kadrę na mecz z Finlandią i Islandią

Echo Krakowa. 1978, nr 190 (24 VIII) nr 10162

WARSZAWA. Ustalono 18- osobową kadrę na mecz z Finlandią i Islandią. Są w niej m. in. wiślacy — Maculewicz, Nawałka i Szymanowski.


Siódma kolejką będzie miała jedną sporego kalibru sensację.

Echo Krakowa. 1978, nr 192 (26/27 VIII) nr 10164


Oto w zespole warszawskiej Gwardii wystąpi już Antoni Szymanowski. Perypetie związane z przejściem tego piłkarza do stołecznego klubu są kibicom krakowskim dobrze znane. Wisła początkowo absolutnie nie zgadzała się na zmianę barw klubowych, ostatnio jednak ustąpiła żądaniom piłkarza i Szymanowskie otrzymał zgodę na grę w Gwardii. Z pewnością więc dziś zadebiutuje w meczu przeciwko Stali Mielec w nowym klubie. No może nie całkiem nowym, bo w czasie odbywania służby wojskowej przed, kilkoma laty grał już w Gwardii.


Echo Krakowa. 1978, nr 193 (28 VIII) nr 10165

Kibice krakowscy ze szczególnym zainteresowaniem oczekiwali na rezultat tego pojedynku, sprawa przejścia Szymanowskiego z Wisły do Gwardii żywo bowiem interesowała opinię pod Wawelem. Choć nie najładniej to brzmi, ale przegrana gwardzistów ucieszyła sympatyków futbolu w naszym mieście, mają kibice bowiem duży żal tak do piłkarza jak i działaczy warszawskiego klubu za „porwanie” zawodnika.

Konferencja prasowa

Gazeta Południowa. 1978, nr 195 (26/27 VIII) nr 9478 [sic!]

Wczoraj w GTS Wisła Kraków odbyła się konferencja prasowa, podczas której prezes klubu płk. Zbigniew Jabłoński poinformował zebranych o decyzji Zarządu Towarzystwa, mocą której nasz reprezentacyjny obrońca, piłkarz „Białej Gwiazdy” — Antoni Szymanowski z dniem 25 bm. otrzymał zwolnienie z Wisły i będzie mógł już występować w barwach warszawskiej Gwardii. Oto jak uzasadnił tę decyzję płk Zbigniew Jabłoński: „Jak wiadomo, nasz wychowanek — Antoni Szymanowski złożył podanie z prośbą o zwolnienie go z Wisły. Szymanowski nie wnosił żadnych pretensji do klubu, a swą prośbę motywował tym, że gra w zespole „Białej Gwiazdy” była dla niego zbyt dużym obciążeniem psychicznym, bowiem przez cały czas musiał utrzymywać wysoką formę, nie mogąc sobie pozwolić na luksus słabszej gry. Były to jednak dla nas argumenty niezrozumiałe, nieracjonalne, bo przecież trudno było posądzić tego piłkarza o brak ambicji i aspiracji sportowych. Mieliśmy pełne prawo zastosować wobec Szymanowskiego roczną karencję. Taka decyzja oznaczałaby jednak dla tego zawodnika wyeliminowanie go z reprezentacji, a może nawet z piłki nożnej. Postanowiliśmy więc zastosować akt wspaniałomyślności, zezwalając temu piłkarzowi na grę w warszawskiej Gwardii. Wzięliśmy pod uwagą dobro reprezentacji, a także zasługi Szymanowskiego dla naszego klubu i drużyny narodowej. Odejście tego zawodnika z Wisły jest na pewno naszą porażką wychowawczą. Wyciągniemy z niej wnioski".

TRENER Wisły — Lenczyk odetchnął z ulgą, kiedy ogłoszono skład kadry na towarzyski mecz z Rumunią

Echo Krakowa. 1978, nr 228 (10 X) nr 10200

TRENER Wisły — Lenczyk odetchnął z ulgą, kiedy ogłoszono skład kadry na towarzyski mecz z Rumunią. Tylko jeden gracz „Białej gwiazdy” — H. Maculewicz znalazł się w tym gronie, a więc trener klubowy będzie mógł spokojnie, z prawie kompletem graczy, popracować przez 10 dni. Miejmy nadzieję, że w tym czasie piłkarze Wisły dojdą do pełni sił i na zawody do Brna osiągną formę, która pozwoli skutecznie rywalizować z mistrzami Czechosłowacji.

NIE POPISALI się tym razem członkowie „Klubu kibiców” Wisły. Kiedy łodzianie uzyskali, wyraźną przewagę z trybuny rozległy się chamskie piosenki i okrzyki pod adresem sędziego i piłkarzy ŁKS-u. Nie jest sztuką kulturalnie dopingować, gdy drużyna pupilów wygrywa...

CORAZ więcej otrzymujemy sygnałów, iż dookoła stadionu wiślackiego w dniach meczów kwitnie sprzedaż piwa, którym raczą się w pokaźnych ilościach tak starsi jak też i młodzi kibice. Polecamy te sygnały milicji, mając nadzieję, iż potrafi czuwać nad tym, by nie tylko na stadionie, ale także w jego najbliższej okolicy nie pito alkoholu w drodze na zawody.



Krakowska Wisła utrzymuje się nadal na czele Ligi Stadionów

Echo Krakowa. 1978, nr 234 (17 X) nr 10206

WARSZAWA. Krakowska Wisła utrzymuje się nadal na czele Ligi Stadionów — punktacji najlepiej zorganizowanych spotkań piłkarskich i najbardziej kulturalnie zachowującej się publiczności.



Parę refleksji na temat gry piłkarzy Wisły

Gazeta Południowa. 1978, nr 242 (23 X) nr 9465


Bardziej ofensywnie i bojowo!

Pisałem już o tym, że swoją postawą i grą w Brnie Wisła zaskoczyła in plus wszystkich obserwatorów meczu. Dlaczego — zapytał mnie jeden z bezpośrednich obserwatorów pojedynku w Brnie — wiślacy tak dobrze, mądrze i bojowo grają tylko od święta? Dlaczego na co dzień w Krakowie oglądamy z reguły inną Wisłę, grającą wolno, niekiedy apatycznie, nie widać w grze wiślaków tej zaciętości i bojowości jaką obserwowaliśmy w Brnie? Właśnie — dlaczego? Ja również zadaję sobie to pytanie. Oto garść osobistych refleksji na ten temat.

Po pierwsze — Wiadomo jakimi prawami rządzi się liga. Mecze toczą się prze­ ważnie w wolnym tempie, brak tej zadziorności, bojowości jaką choćby obserwujemy (za pośrednictwem TV) w meczach ligi angielskiej. Przyjezdne drużyny stosują zazwyczaj nieskomplikowaną taktykę na obcym boisku — byle tylko nie przegrać meczu, grają asekuracyjnie, nierzadko 8—9 zawodnikami w obronie. Mecz po meczu zawodnicy przyzwyczajają się do tego stylu gry, tylko sporadycznie można obserwować zaciętą walkę przez 90 minut, Brak u naszych ligowców — także u wiślaków — nawyku walki o każdy metr boiska od pierwszej do ostatniej mi-, nuty.

Po drugie — Wśród naszych ligowców zapanowała ostatnio moda na atak pozycyjny. Tak grają najlepsze zespoły świata m. in. Holendrzy, więc niby dlaczego my mielibyśmy być gorsi — padną zapewne takie argumenty. Zgoda, zapominamy tylko o jednym, że do stosowania ataku pozycyjnego trzeba mieć odpowiednich wykonawców. Potrzebni są piłkarze obdarzeni intuicją, sprytem, umiejący oddać strzał zarówno nogą jak i głową. Przykładem choćby taki Mueller czy Geels.

A w Wiśle może jeden Kmiecik częściowo spełnia te warunki, piszę częściowo — bo i u niego procent nie wykorzystanych sytuacji jest zbyt duży. W ataku pozycyjnym Wiele bramek pada zazwyczaj po dośrodkowaniach i strzałach głową, w Wiśle tylko, nieliczni piłkarze posiedli tę umiejętność.

Już od dłuższego czasu uważam, a utwierdził mnie jeszcze o Brnie, że wiślacy, powinni grać inny futbol — bardziej ofensywny, szybki, bojowy.

Przecież większość piłkarzy Wisły to ludzie bardzo młodzi, gros drużyny stanowią 20-latki (Iwan, Wróbel, Nawałka, Krupiński, Lipka, Jałocha, Budka, Motyka).

Trudno więc już dziś oczekiwać od nich wyrozumowanego futbolu. Ich naturalny­ mi atutami powinny być: szybkość, bojowość, zadziorność i właśnie te elementy powinny dominować w grze krakowian. A że wiślacy potrafią grać, świadczą ostatnie męczę pucharowe, do dziś trener FC Brugge — Happel nie może wyjść z podziwu (dał temu wyraz w jednym z wywiadów), jak wiślacy w ciągu paru minut „rozłożyli” jego rutynowaną drużynę. Happel — a świetny to przecież fachowiec, na podstawie dwóch. spotkań z Bruggią nie waha się określić Wisłę mianem zespołu najwyższej klasy.

Ostatnie MŚ-78 zadały kłam twierdzeniu, że tylko ten kto opanuje środkową strefę tym mecz w boiska, może marzyć o zwycięstwie. Prawdą jest, że gracze linii środkowej mają olbrzymi wpływ na przebieg wydarzeń na boisku, że ich precyzyjne podania mają otworzyć drogę do bramki rywala (takich precyzyjnych podań brak wiślakom), ale prawdą jest też, że można opanować środkową strefę boiska, jak np. uczynili Polacy w meczach z Argentyną czy Brazylią, a mimo to przegrać mecz. Wycofanie nominalnych napastników do linii środkowej daje przewagę w tej strefie boiska, ale w efekcie nie ma kto strzelać bramek (przykład — Polska w Argentynie).

Również Wisła — moim zdaniem — gra często w lidze w zbyt defensywnym, asekuracyjnym ustawieniu, tylko z dwoma napastnikami. Tymczasem krakowianie mając oparcie w solidnej defensywie, mogą pokusić się o bardziej śmiałe ataki, mają przecież szybkich dobrze technicznie wyszkolonych napastników (rutynowanego Kmiecika, młodych Iwana, Wróbla czy Krupińskiego). Na razie Wisła, tak na co dzień — nie ma własnego stylu gry. W moim przekonaniu powinna preferować ofensywę i atak. Oczywiście wiem, że nie zależy to li tylko od trenera, że o wszystkim decydować będą w końcu wykonawcy, czyli piłkarze. Czy starczy im ambicji, samozaparcia, poświęcenia, czy zadowolą się tym, co już osiągnęli? ANDRZEJ STANOWSKI PS. Ciekaw jestem opinii naszych Czytelników na ten temat.



R. Kulesza, ustalił skład kadry na mecz eliminacyjny ME ze Szwajcarią

Echo Krakowa. 1978, nr 248 (3 XI) nr 10220

WARSZAWA. Trener piłkarskiej reprezentacji Polski, R. Kulesza, ustalił skład kadry na mecz eliminacyjny ME ze Szwajcarią. Oto wybrana 18-tka:.A. Szymanowski, H. Maculewicz, A. Nawałka, L. Lipka, A. Iwan

Listy od kibiców

Gazeta Południowa. 1978, nr 253 (6 XI) nr 9476

Przed kilkunastoma dniami, dokładnie 23. X. br. zamieściliśmy materiał pt. „BARDZIEJ OFENSYWNIE I BOJOWO!” Było to kilka uwag i refleksji na temat gry piłkarzy Wisły w kontekście ostatnich meczów ligowych i pucharowych. Nasza teza brzmiała. wiślacy znajdują się dopiero w poszukiwaniu własnego stylu gry; umiejętności i predyspozycje poszczególnych piłkarzy — naszym zdaniem — dają podstawę do tego, aby zespół grał bardziej ofensywnie i bojowo. Zachęciliśmy naszych czytelników do zabrania głosów w tej sprawie i... nie zawiedliśmy się. Otrzymaliśmy kilkanaście listów, z których pozwalamy sobie zacytować, w naszej opinii, najciekawsze fragmenty.

„Przekombinowana" taktyka”

We wszystkich rozważaniach — pisze Zdzisław Zygma z Krakowa — za dużo szuka się „naukowych" przyczyn niepowodzeń wiślaków, za mało zaś wskazuje się na bardzo prozaiczne: 1. Niesłychana chimeryczność formy, tak całej drużyny jak poszczególnych zawodników.

2. Przesadne „przekombinowanie” taktyki w stosunku do drużyn przeciwnika i do poszczególnych zawodników, a potem kurczowe trzymanie się jej nawet w przypadku, gdy przeciwnicy obiorą taktykę nieprzewidzianą przez wiślaków.

3. Denerwująca nonszalancja, uwłaszcza gdy wiślacy są faworytami.

4. Nieszczęściem jest, gdy Wisła prowadzi 1:0 już w pierwszych minutach, piłkarze uważają mecz za wygrany, koniec z grą, z czujnością.

Te przyczyny niepowodzeń mają związek nie tylko z wyszkoleniem, ile z postawą, etyką Piłkarską i najzwyklejszym myśleniem na boisku. Tak więc nie naukowiec, nie strateg potrzebny jest wiślakom, lecz po prostu Psycholog pedagog, mądry selekcjoner.

Dlaczego na meczach jest nudno?

„Od samego początku

styl tzw. holenderski z grą pozycyjną — pisze Julian Łań z Gorlic — obojętne czy to w I lidze czy w III lidze — nie znalazł uznania widowni, chyba, że w wykonaniu drużyn na bardzo wysokim poziomie. Wielu kibiców rezygnuje dziś z oglądania meczu. Gra w takim wydaniu — jak od jakiegoś, czasu oglądamy na co dzień na naszych boiskach, nie daje emocji, nie jest widowiskową. Dlatego słuszna jest uwaga redakcji, aby Wisła preferowała styl ofensywny, bojowy”.

Dyktować własne warunki

Jerzy Oraczykowski z Krakowa zaczyna swój list od przytoczenia opinii trenera Piechniczka po meczu Odra — Legia. Po przerwie — powiedział Piechniczek — kiedy przegrywaliśmy 0:2, poleciłem zawodnikom zmianę ustawienia na bardziej ofensywne 4—3—3 i podjęcie próby narzucenia własnego stylu konkurentom. Mecz dowiódł, że bardziej opłaca się dyktować własne warunki niż podporządkowywać założenia taktyczne pod przeciwnika. W pełni Zgadzam się tymi słowami i myślę, że odnoszą się także do Wisły, która zbyt często ustawia się pod rywala, zamiast próbować mu narzucić swój styl.

Brać przykład z drużyn angielskich Wiadomo taktyka rzecz konieczna we współczesnym piłkarstwie. Ale musi to być taktyka nie dla taktyki, a coś, co przynosi określone korzyści. Obserwuje się mecze w których Wisła gra nie po to, aby strzelić dużo bramek, ale po to, aby jak najmniejszym nakładem sił wygrać batalię. Może to wypływa z tak tyki dobrze opracowanej, lecz źle realizowanej? Właśnie w tym upatruję przyczyn kameleonowej formy Wisły.

Ale prawdą jest też, że inne nasze drużyny ligowe pozwalają wiślakom na taką ekonomiczną, oszczędną grę. Drużyny (i to wszystkie) ligi angielskiej walczą o każdy metr boiska z ogromną bojowością. Gdyby w naszej lidze panowały takie same układy, tzn. gdyby kluby walczyły p względy kibiców — nic musielibyśmy dyskutować, namawiać czy też podpowiadać jakim stylem winna grać Wisła.

Mniej szkolnych błędów

Pisze pan — twierdzi E. Fedorczak z Krakowa — że Wisła może grać odważnie, ofensywnie bo ma solidną defensywę.

Ostatnie mecze pucharowe zdają się jednak temu przeczyć.

Proszę przypomnieć sobie okoliczności w jakich Wisła straciła bramki z FC Brugge i Zbrojovką. Pierwsza bramka w Brugii to ewidentny błąd Kapki, druga padła po fatalnym ustawieniu „muru”. Drugą bramkę w Brnie straciła Wisła znowu po niedokładnym podaniu Budki, gol strzelony przez Doska w Krakowie obciąża całkowicie wiślaków, najpierw Budka przeszkodził Maculewiczowi w odbiciu piłki, potem Nawałka podał piłkę wprost na nogę rywala.

Drużyna mająca wysokie aspiracje nie może sobie pozwalać na takie „wpadki”.

Najważniejsza — elastyczność Nieco odmiennego zdania Jest A. Bielą z Krakowa. Taktyka drużyny powinna być elastyczna. Są mecze, w których, trzeba stosować ofensywę non-stop, ale są pojedynki, w których lepiej grać na kontrę. Dobra drużyna w ciągu jednego spotkania potrafi stosować rozmaite warianty gry. Zgadzam się z panem, że wszystko zależy od wykonawco w, A trener musi pamiętać o jednym — nie należy nigdy przeciwko temu samemu rywalowi stosować po raz drugi tej samej taktyki. Wisła w Brnie zaskoczyła rywala ofensywnym ustawieniem, w Krakowie trener Lenczyk zastosował ten sam wariant, tymczasem Masopust zaskoczył wiślaków ustawieniem 4—4—2. Dopiero po kilkunastu minutach gospodarze zorientowali się, że mają dziurę w linii środkowej i wycofali tam Kmiecika. Gdyby jednak Zbrojovka w pierwszych minutach strzelała celniej, do tego czasu mogłoby być po meczu.

Tylko atak!

Jemy Mostowy z Zakopanego pisze: Swoimi celnymi u-wagami na temat Wisły jakby wyjął mi pan słowa z ust. Atak, tylko ATAK jest pod każdym względem najlepszą formą gry w piłkę nożną i właśnie w nim powinni celować piłkarze Wisły.


Przytoczyłem tu kilka listów. Opinie — jak zawsze wśród kibiców — są podzielone. To dobrze, bo przecież futbol jest sportem, który nie mieści się w żadnych schematach. Od siebie na koniec chciałbym dodać jeszcze dwie uwagi.

Po pierwsze — słusznie zauważył jeden z czytelników — frekwencja na widowni zależy od poziomu gry. Osobiście jestem przekonany, że w futbolu zwycięży to, co cenią najbardziej kibice, a więc szybkość, dynamiczność, wysoka technika. Pisałem już kiedyś, że taktyka nie zabije futbolu, bo gdyby tak się miało stać, w przyszłości widownie świeciłyby pustkami.

I druga uwaga. Zgadzam się, że drużyna musi grać elastycznie. Wszystko musi być jednak podporządkowane celowi — aby zdobyć jak najwięcej bramek. Gdyby Wisła w Brugii i Brnie grała wyłącznie defensywnie, gdyby myślała tylko o tym, aby stracić jak najmniej bramek, nie mielibyśmy naszej drużyny w ćwierćfinale PE. Prawda jest bowiem taka, że to właśnie gole strzelone na wyjeździe przez Kapkę w Brugii, Kmiecika i Maculewicza w Brnie awansowały do pierwszej ósemki krakowski zespól.

Jeszcze raz dziękuję wszystkim Czytelnikom za nadesłane listy

ANDRZEJ STANOWSKI

Czy wiślacy są zdolni do przerwania złej passy

Echo Krakowa. 1978, nr 252 (8 XI) nr 10224


Jeszcze tylko trzy ważne mecze i potem będzie można odpocząć SEZON piłkarski zbliża się powoli do końca. Piłkarskim drużynom ekstraklasy pozostała do rozegrania jeszcze tylko jedna kolejka ligowa, kilka zespołów ma przed sobą jedną serię Pucharu Polski, wrocławski Śląsk zmierzy się dwukrotnie w Pucharze UEFA z Borussią Moenchengladbach i będzie można buty piłkarskie powiesić na przysłowiowym kołku.

W Krakowie, wśród kibiców futbolu, atmosfera dość chłodna.

Co prawda awans mistrzów Polski do ćwierćfinału Pucharu Europy cieszy, losowanie Pucharu Polski, w którym wiślacy za przeciwnika mają II-ligową Lechię Gdańsk też nie wypadło źle, ale wyniki ligowe „Białej gwiazdy”, a szczególnie ostatnie trzy przegrane tego zespołu ogromnie martwią. Mistrz jest bity u siebie i na obcych boiskach, przegrywa z zespołami słabymi i toczy się po równi pochyłej w dół ligowej tabeli. Taka sytuacja musi martwić, nic więc dziwnego, że w kręgach kibiców panuje duże rozgoryczenie, że dyskusjom i rozważaniom nie ma końca.

Wisła to zespół złożony co prawda z młodych zawodników, ale przecież z graczy o wielkim doświadczeniu, obytych w różnych trudnych próbach. Nie ma w drużynie piłkarza, który by nie występował w reprezentacji Polski juniorów, młodzieżowej czy pierwszej. Jest tzw. długa ławka rezerwowych, czyli szerokie zaplecze, z którego można czerpać. Mimo tego gra wiślaków nie zachwyca. Brakuje dynamiki, „ciągu na bramkę”, celnych strzałów, sportowej pasji walki o zwycięstwo. Dlaczego? Odpowiedź jest z skomplikowana i Nadmierne eksploatowanie młodych. organizmów prowadzi do zniechęcenia, do obniżenia sportowych walorów, osłabienia ducha walki. A sezon mają krakowianie ogromnie ciężki. Liga, Puchar Polski, Puchar Europy — to w klubowym wydaniu. Do tego liczne występy w reprezentacji. Są więc w ciągłym ogniu, nie mają czasu na relaks, muszą wciąż trenować na maksymalnych obrotach bo wciąż nowe cele przed nimi. Co parę dni sprawdzian — w formie zawodów, o wielką stawkę. To wypala psychicznie nawet jeśli organizm jest należycie przygotowany do stałego wysiłku fizycznego. A przecież nie da się dziś grać meczu piłkarskiego by nie wejść w kontakt z przeciwnikiem. Efekt takiego spotkania to jakże często bolesne stłuczenie, siniak, nie mówiąc już o groźniejszych przypadkach zerwania czy naderwania mięśni, wiązadeł, o skręceniach itp. W miarę upływu czasu te nakładające się drobne nieraz dolegliwości sprawiają, iż piłkarz na oko w pełni sił, jest w rzeczywistości do niczego.

Przyjmując te wszystkie argumenty, nie sposób jednak przeciwstawić i drugiego pakietu, wynikającego już z subiektywnych przyczyn. Nie wszystkim zawodnikom, nie we wszystkich meczach chce się grać. Licząc na premię jaka przypada w wypadku zwycięstwa wychodzą na boisko z założeniem, by mecz „odbębnić” jak najmniejszym nakładem sił. „Niech inni dziś pograją, a ja będę się oszczędzał, byle by mi tylko premia nie przepadła”.

Gdy tak kalkulujących graczy jest kilku, wartość drużyny gwałtownie maleje.

Obserwujemy wtedy grę na stojąco, oglądanie się jednego gracza na drugiego, wzajemne wyrzuty, pretensje na boisku. Gdy mecz dobiega końca i parę tysięcy premii za zwycięstwo ucieka sprzed nosa, wiślacy rzucają się do ataku, próbują odrobić straty, przechylić szalę na swoją stronę. Ale maszynka jest już zwykle rozregulowana, zryw nie przynosi efektu. Porażka rodzi frustrację, powoduje wzajemne wymówki, prowadzi do konfliktów. Piłkarze Wisły, z małymi wyjątkami, nie grzeszą chyba wybitną inteligencją, stąd łatwo uwierzyli w swą wspaniałą klasę i w to, że wystarczy, by tylko byli na boisku, oni mistrzowie Polski, a rywale ze strachu oddadzą im punkty.

Spotkanie w Sosnowcu z Zagłębiem było przykładem takiego właśnie sposobu myślenia.

Można było sądzić, iż hasłem przewodnim drużyny jest —? tylko się nie zmęczyć! I faktycznie, poza kilkoma graczami, większość nie zmęczyła się prawie wcale. Markowali grę, snuli się po boisku. Sądzę, że gdyby trener Lenczyk wy stawił do gry rezerwę, to z pewnością zostawiłaby ona po sobie lepsze wrażenie.

Do końca sezonu oczekują jeszcze wiślaków trzy mecze — dwa ligowe z Lechem i Arką oraz ćwierćfinał Pucharu Polski z Lechią. Mogą — jeśli zechcą — spotkania wygrać wszystkie Tylko czy zechcą?


Plebiscyt katowickiego „Sportu”

Echo Krakowa. 1978, nr 265 (24 XI) nr 10237

ZAKOŃCZONY został dziesiąty plebiscyt katowickiego „Sportu” w którym dziennikarze sportowi wybierali najlepszych piłkarzy rundy jesiennej naszej ekstraklasy. Wygrał plebiscyt LESŁAW Ćmikiewicz z warszawskiej Legii 147 pkt. A oto dalsza kolejność pierwszej dziesiątki — 5. L. LIPKA (Wisła) 70 pkt., 7. H. MACULEWICZ (Wisła) 59 pkt



Co słychać u piłkarzy krakowskiej Wisły?

Gazeta Południowa. 1978, nr 275 (4 XII) nr 9498

Ćwierćfinałowym pojedynkami w ramach Pucharu Polski, nasi piłkarze zakończyli w zasadzie tegoroczny sezon. Czeka nas jeszcze tylko w najbliższą środę niezwykle ciekawie zapowiadający się mecz rewanżowy o Puchar UEFA między Śląskiem Wrocław a Borussią M-gladbach (w pierwszym pojedynku, jak pamiętamy, wrocławianie uzyskali bardzo korzystny rezultat 1:1), oraz trzy występy kontrolne naszej olimpijskiej reprezentacji w Grecji.

Olimpijska drużyna odleciała do Grecji w nieco zmienionym niż pierwotnie podawano składzie, zabrakło z różnych względów (kontuzje, sprawy rodzinne) bramkarza Burzyńskiego, obrońcy Adamca i napastników Szymury i Ogazy. W ich miejsce trener Zientara powołał bramkarza Brończyka z Zawiszy, obrońcę Galanta z ŁKS i napastnika Mikulskiego z Ruchu.

A co słychać u piłkarzy krakowskiej Wisły? Trwa właśnie okres tzw. roztrenowania, piłkarze jeżdżą też na zabiegi lecznicze do Krzeszowic. Za kilka dni nastąpi całkowita przerwa w treningach, która trwać będzie do końca grudnia.

Z początkiem stycznia wiślacy wznowią treningi w Krakowie, pierwszym sprawdzianem w roku 1979 będzie mecz z lokalną rywalką — Cracovią organizowany tradycyjnie z okazji wyzwolenia Krakowa. Potem piłkarze „Białej Gwiazdy” wyjada na zgrupowanie do Zakopanego, a następnie pod koniec stycznia zaplanowane jest tournée do Australii. Ma ono trwać blisko trzy tygodnie.

W tym miejscu pozwolę sobie na osobistą refleksję — wszyscy zdajemy sobie sprawą z tego, że z uwagi na czekające drużynę ćwierćfinałowe pojedynki w ramach Pucharu Europy, krakowianie już w marcu muszą prezentować wysoką formę. Dotychczasowe doświadczenia polskich drużyn wskazują, ze zamorskie tournée z reguły nie przynosiły zaplanowanych celów szkoleniowych. Atrakcje pozasportowe, zmiany klimatyczne — wszystko to nie sprzyja budowaniu wysokiej formy. Moim zdaniem — bardziej celowe byłoby zorganizowanie w lutym obozu gdzieś na południu Europy, w Grecji, a może w Jugosławii. W trakcie tego obozu zespół mógłby rozegrać kilka spotkań kontrolnych z wartościowymi rywalami. O takich myślę nie byłoby trudno, jest przecież Wisła aktualnym ćwierćfinalistą PE i wiele zespołów chciałoby zapewne widzieć na swoim stadionie krakowską jedenastkę. Te uwagi dedykuję szkoleniowcom. Wisły.

(ANS)

Oresta Lenczyka podsumowanie jesiennego sezonu „Białej gwiazdy"

Echo Krakowa. 1978, nr 277 (9/10 XII) nr 10249


Piłkarze zakończyli sezon jesienny. Ponieważ przez całą rundą publikowaliśmy na tych łamach nasze redakcyjne opinie, teraz oddajemy głos trenerowi pierwszego zespołu Wisły — mgr OKESTOWI LENCZYKOWI.

— Trzeba, wydaje mi się, zacząć od stwierdzenia, iż ten rok, cały rok, był ogromnie trudny dla drużyny. Kalendarz ligi podporządkowany został przygotowaniom reprezentacji do „Mundialu”, a gracze Wisły brali udział bardzo licznie w zgrupowaniach kadry, nie tylko zresztą tej pierwszej. Zakłócało to w klubie normalny cykl pracy, powodowało konieczność prowadzenia zajęć wtedy, kiedy sytuacja na to pozwalała.. Ale przejdźmy do piłkarskiej jesieni. W drugim półroczu z pewnością za sukces trzeba usnąć wyniki w Pucharze Europy i w Pucharze Polski. Zawodnicy potrafili, w tych spotkaniach rzucić na szale swoje niebagatelne przecież umiejętności. wolę walki. ambicję.

Myślę, że i na wiosnę, w pucharowych zmaganiach, drużyna będzie lepsza niż w meczach ligowych. Puchar Europy to wielka sprawa, tam trzeba się pokazać z jak najlepszej strony, a Puchar Polski to znów szansa by — oczywiście po jego zdobyciu — utrzymać się w następnym sezonie na europejskim forum.

Odczuwam niedosyt po zawodach z Arką. Szkoda straconych tam punktów bo ten mecz był do wygrania. Ale z drugiej strony ta porażka pozwoliła popatrzeć trzeźwo na sytuację w drużynie. Myślę, że łatwiej, z większą dozą samokrytycyzmu, potrafimy sobie wraz z zawodnikami odpowiedzieć na pytanie — gdzie jesteśmy, do czego dążymy. ile i jakich błędów popełniliśmy w drugim półroczu. Po analizie sezonu w gronie działaczy, trenerów i zawodników, możemy pokusić się teraz o odpowiedź na pytanie w jakim stopniu wpłynęły na rezultaty spotkań błędy w pracy szkoleniowej, organizacyjnej czy wychowawczej, a ile było w tym warunków obiektywnych takich np. jak lepsza klasa rywali.

Jest to konieczne, bo zespół zdaje sobie sprawę, iż nie jest jakimś prywatnym, dla siebie istniejącym stowarzyszeniem, ale reprezentuje miasto, a na zewnątrz także kraj.

— A więc przejdźmy do błędów.

— Nieoptymalne przygotowanie zespołu do jesiennych rozgrywek. Tu błędy wynikły z przyczyn niezależnych od klubu.

Udział w reprezentacji naszych graczy spowodował poważne wyeksploatowanie ich poza klubem i konieczność odpoczynku, przerwy. Doszły do tego perypetie związane z odejściem Antka Szymanowskiego., próbą przeniesienia się do stolicy Andrzeja Iwana. z kontuzja i wyjazdem na Kubę Adama Nawałki Trudno było prowadzić zajęcia szkoleniowe w tym okresie. Zespół był podzielony na grupki nie było Koniecznej integracji. Wszystkie te kłopoty sprawiły iż nie byliśmy do rozgrywek przygotowani tak jak należało. Było w tym czasie też trochę niedociągnięć organizacyjnych, nie udał się nam np. wyjazd do Czechosłowacji na przedsezonowe sparringi, były i są — jak w każdym zespole gdzie jest wielu młodych i o różnym temperamencie, poziomie kultury, charakterze ludzi — konflikty wychowawcze.

— Kibice piszą do nas, telefonują, twierdząc że piłkarze grają w karty o ciężkie pieniądze, że mocno pija? — W karty grają, wiem o tym i uważam, że czasem — np.

przed trudnym meczem — zajęcie się taką rozrywką nie jest szkodliwe, wprost przeciwnie pozwala myśleć o czymś innym, rozładowuje napięcie. Z tymi „ciężkimi pieniędzmi” to pewna przesada. Czy pija? Są tacy, którzy nadużywają niekiedy alkoholu. Karzemy ich, ale kara nie zawsze skutkuje w procesie wychowawczym. W tym miejscu chciałbym zapytać — kto piłkarzy rozpija? Odpowiedź jest prosta. Kibice!! To oni proponują, oni stawiają, oni wyciągają „na jednego”.

A potem się dziwią, że chłopcy piją.

Ja, ani klub, nie mamy szansy śledzenia każdego gracza.

Byłby to zresztą nonsens.

Gdyby kibice natomiast pomogli nam w niektórych sprawach wychowawczych byłoby to z pożytkiem dla wszystkich. Tym bardziej, że wychowanie jest procesem. na który duży wpływ ma również oddziaływanie środowiska.

Skoro jesteśmy przy błędach, muszę wspomnieć o złej grze wiślaków w wielu meczach. Są oni przekonani o swojej wielkiej klasie i uważają, że potrafią wygrać spotkanie, z teoretycznie słabszym rywalem, na stojąco bez angażowania w walkę sił i ambicji Wiele razy już się na takim podejściu do meczów sparzyli, ale mimo to nie wyciągnęli z tych gorzkich lekcji właściwych wniosków.

— Poza przeciętną erą w ligowych spotkaniach Wisła rozegrała też cztery bardzo dobre mecze o Puchar Europy...

— Tak, to były rzeczywiście dobre mecze. Uważam, że wylosowanie Brugii było momentem dla nas korzystnym. Perspektywa spotkań ze sławnym rywalem usunęła w kąt wewnętrzne niesnaski, zmobilizowała drużynę do prac) Efekty były dobre.

Gdyby zespól z taką ofiarnością i zapałem grał w lidze, nie mielibyśmy równych sobie.

— Dlaczego więc tak nie jest.

Czy premie za punkty w lidze są tak marne, iż nie opłaca się o nie walczyć? — Ależ skąd. Premie są wysokie (takie jak przewiduje regulamin PZPN). Tylko że zawodnikom nie zawsze chce się o nie ubiegać. Wystarczy by nie chciało się dwóm, trzem i gra. mimo wysiłków innych „leży”.

— Czy to nie jest przypadkiem efekt niedostatecznego wytrenowania kondycji fizycznej? — Także nie. Piłkarze są tak wytrenowani fizycznie, iż bez żadnych problemów mogą grać mecze dwa razy w tygodniu.

Modne ostatnio stwierdzenie o szansy śledzenia każdego Byłby to zresztą nonsens, kibice natomiast pomogli braku świeżości, jest dla mnie absolutnie nie do przyjęcia, nie ma bowiem w futbolu takich obciążeń by prowadziły one aj do psychicznych frustracji.

— Skończył się sezon, piłkarze odpoczną, wyleczą kontuzje i o dalej? — Zaczniemy budować formę na przyszły rok. Czeka nas trudny okres:, liga, puchary — Polski i Europy. Chcemy odegrać w tych imprezach znaczącą rolę, a więc trzeba będzie mocno pracować nad kondycją, nowymi wariantami taktycznymi, zgrywaniem zespołu. To, że Wisła potrafi grać w piłkę, że ma zawodników o potencjalnie wielkich możliwościach nie ulega dla nikogo interesującego się piłkarstwem wątpliwości. Jeżeli gracze zaangażują w przygotowania i — później — w grę wszystkie siły, to możemy naprawdę wicie zwojować.

Jestem optymista, wierzę, że piłkarska wiosna będzie pomyślna dla „Białej gwiazdy”.

— Dziękuje za rozmowę, życzę piłkarzom i Panu spełnienia planów i marzeń.

JERZY LANGIER


Trzy cele piłkarzy Wisły w 1979 r.

Gazeta Południowa. 1978, nr 290 (21 XII) nr 9513


W kadrze I zespołu 5 wychowanków

Andrzej Iwan zawieszony w prawach zawodnika

Tournee do Australii

Wczoraj kierownictwo Sekcji Piłki Nożnej GTS „Wisła” podejmowało krakowskich dziennikarzy. Prezes klubu płk Zbigniew Jabłoński, oceniając wyniki sportowe, w 1978 r. stwierdził, że był on bardzo pomyślny dla piłkarzy „Białej Gwiazdy”. Wiślacy wywalczyli W maju br. tytuł mistrza Polski, zakwalifikowali się jesienią do ćwierćfinałów Pucharu Europy, znaleźli się w półfinale Pucharu Polski.

Szkoda tylko, że w jesiennej rundzie wiślacy nie grali zawsze z taką ambicją i bojowością jak w europejskich pucharach, stąd też ich niska 8 pozycja w tabeli, która absolutnie nie zadowala kierownictwa klubu. Drużyna mająca wysokie aspiracje nic może sobie pozwalać na tak fatalne występy jak w Bytomiu czy Sosnowcu. „Jeśli mamy przegrywać — powiedział prezes Jabłoński — to po walce, z autentycznie silnym rywalem".

W przyszłym sezonie kierownictwo klubu stawia przed piłkarzami trzy cele: niezwykle prestiżowy jest start w PE, wszyscy po cichu marzą w klubie aby zespół awansował do półfinału tej wielkiej imprezy. Drugi cel — to zdobycie Pucharu Polski, wreszcie — drużyna musi poprawić pozycję w lidze, całkiem realna jest jeszcze walka o trzecią pozycję w tabeli.

W kadrze zespołu na przyszły sezon nie zajdą większe zmiany.

Trzon drużyny stanowić będą nadal ci sami zawodnicy, tradycyjnie już do kadry I drużyny włączono najbardziej utalentowanych własnych wychowanków. Są to: obrońcy — T. Skrobowski (reprezentant polskich juniorów) i Gruca, pomocnik — E. Suder i napastnicy — R. Świątek, B. Dzięgiel.

Kadra pod wodzą trenerów Lenczyka i Lendziona rozpoczyna w styczniu treningi w Krakowie, po meczu 14. I. z Cracovią wyjeżdża na obóz kondycyjny do Limanowej, a 28 stycznia wiślacy wyjeżdżają na tournée do Australii, gdzie mają rozegrać 7 spotkań (niestety — jak na razie — nie wiadomo z kim).

Po powrocie do kraju czekają wiślaków trzy mecze kontrolne i 4. III. pierwszy mecz ligowy t Ruchem w Chorzowie.

I na koniec o bardzo przykrej -sprawić. W ostatnich dniach Andrzej Iwan (czołowy zawodnik Wisły, reprezentant Polski) będąc w stanie nietrzeźwym, znieważył kelnerkę w jednej z nowohuckich kawiarni, a następnie zachowywał się w sposób niewłaściwy w7 stosunku do funkcjonariuszy MO. Klub w dwa dni po incydencie zawiesił Iwana w prawach zawodnika i powiadomił o zajściu PZPN, domagając się skreślenia Iwana z listy reprezentantów Polski. W tych dniach cała sprawia trafi do Sądu Koleżeńskiego Wisły, a ponadto Iwan pociągnięty będzie do odpowiedzialności karnej, Kierownictwo klubu wyraża opinię, że Iwan musi ponieść surową karę. Na razie Iwan znajduje się poza kadrą pierwszego Zespołu, aż do całkowitego wyjaśnienia całej sprawy.



CAŁY rok był bardzo udany. XII

Echo Krakowa. 1978, nr 288 (22 XII) nr 10260

CAŁY rok był bardzo udany, jeden z najlepszych w historii wiślackiego futbolu: mistrzostwo Polski, udane występy u) Pucharze Klubowych Mistrzów Europy, dobra gra zawodników Wisły podczas mistrzostw świata w Argentynie, dobre rezultaty w nowej edycji Pucharu Polski, to są rzeczy które muszą cieszyć" — powiedział podczas ostatniej konferencji prasowej poświęconej podsumowaniu roku piłkarzy Wisły, prezes klubu, płk Zbigniew JABŁOŃSKI.

Wysoką ocenę działalności naszej najlepszej drużyny piłkarskiej z pewnością przyćmiła nieco ostatnia sprawa Andrzeja Iwana (piszemy o tym oddzielnie w „tematach dnia”), a także nieudane występy wiślaków w rozgrywkach ligowych jesiennej rundy. Kierownictwo klubu i sekcji zdaje sobie sprawę, że obronienie mistrzowskiego tytułu będzie rzeczą ogromnie trudną, patrząc na sprawę realnie raczej nie osiągalną, chcą jednak wiślacy uplasować się w końcowym akordzie sezonu w pierwszej trójce, a także zdobyć Puchar Polski. Zaszli już w tych rozgrywkach wysoko, są w półfinale i od końcowego sukcesu dzielą ich tylko dwa zwycięstwa. Cel więc bliski, ale niełatwy do osiągnięcia, rywale przecież także marzą o zdobyciu tego trofeum. Czekają także piłkarzy „Białej gwiazdy” dalsze mecze w PKME. Tu już awansowali do ćwierćfinałów, 18 stycznia poznają kolejnego rywala, z którym stoczą boje o awans do następnej tury gier, do pierwszej czwórki drużyn europejskich. Wielkie zadanie przed drużyną, słowem ogromnie ciężkie pierwsze półrocze, zważywszy, iż gracze drużyny krakowskiej będą także występowali w reprezentacjach Polski, które mają w planach liczne mecze.

By się odpowiednio przygotować do sezonu, rozpoczynają krakowianie treningi już 27 grudnia. Pierwszy etap to ćwiczenia w Krakowie. Będą one trwały do połowy stycznia i ich końcowym akordem będzie tradycyjny mecz wyzwolenia o „Herbową tarczę Krakowa” (ufundowaną przez redakcję „Tempa”) między Wisłą i Cracovią.

Następnego dnia rozpoczną wiślacy zgrupowanie w Limanowej i tam przebywać będą do 26 stycznia. Powrót do Krakowa, przepakowanie walizek i wyjazd do Warszawy, skąd polecą na dwudziestodniowe tournee po Australii. W trakcie pobytu na piątym kontynencie rozegrać mają wiślacy 7 spotkań, m. in. w Sydney, Brisbane, Adelajdzie, Melbourne i Perth. Dlaczego aż do Australii? Wojaż jest bowiem znacznie tańszy (pobyt wiślaków finansują Australijczycy) niż tradycyjne wyjazdy krakowian do Jugosławii, a ponadto pogoda winna być jeszcze lepsza niż to miało miejsce w ostatnich latach nad Adriatykiem.

Po powrocie zza Oceanu wiślacy będą ćwiczyć w Krakowie i rozegrają kilka sparringowych spotkań. 4 marca pierwszy mecz ligowy — z Ruchem, a potem już co trzy dni dalsze zawody.

W samym tylko marcu czeka wiślaków 7 pojedynków.

Na koniec kadra klubu: Gonet, Karwecki, Motyka, Płaszewski, Jałocha, Budka, Maculewicz, Nawałka, Lipka, Kapka, Szymanowski, Targosz, Gazda, Kmiecik, Wróbel, Krupiński, Skrobowski, Świątek, Dzięgiel, Suder i Gruca, W zależności od tego jakie decyzje zapadną w sprawie Iwana, będzie on, włączony do kadry klubowej, bądź też pozostanie poza nią.

Spotkanie trenera kadry narodowej Ryszarda Kuleszy z kibicami piłkarskimi. I

Echo Krakowa. 1979, nr 10 (15 I) nr 10275

WCZORAJ w Klubie dziennikarzy „Pod Gruszką” odbyło się spotkanie trenera kadry narodowej Ryszarda Kuleszy z kibicami piłkarskimi naszego miasta, w którym uczestniczyli m. in. prezes GTS Wisła płk Zbigniew Jabłoński, przewodniczący KOZPN Banie! Czernecki, trener Wisły Orest Lenczyk, piłkarze H. Maculewicz i L. Lipka. Spotkanie przygotowała redakcja „Tempo”, a prowadził je red J. Frandofert

Z australijskiego tropiku na krakowski śnieg

Gazeta Południowa. 1979, nr 38 (19 II) nr 9557


Wcześniej niż się spodziewano piłkarze Wisły powrócili do kraju z zagranicznego tournée Niestety nie z naszej winy — informuje reportera „Gazety” trener mgr OREST LENCZYK — nie doszły do skutku dwa mecze w Kuwejcie. Kibice znają już wyniki naszych spotkań w Australii, przypomnę więc tylko, że na 4 mecze wygraliśmy 3 (w tym pierwszy z oficjalną reprezentacją Australii), a jeden zremisowaliśmy.

— Jak ocenić tournée z punktu widzenia sportowego, a zwłaszcza szkoleniowego? Wiadomo, że pojechaliście do Australii po to, aby trenować i gra” w dobrych warunkach.

— Pod tym względem tournée spełniło swoje cele.

Trenowaliśmy rzeczywiście w warunkach o jakich w kraju o tej porze nie ma nawet co marzyć. A nasi sparingpartnerzy okazali się rywalami umiejącymi już wcale dobrze gra: w piłkę.

Mało wiemy o futbolu australijskim, panuje opinia, że w futbol grają tam „kelnerzy”. Tymczasem poziom gry zespołów australijskich zaskoczył mnie in plus. Trzeba jednak wiedzieć, że w tamtejszych drużynach gra dużo piłkarzy angielskich. szkockich, greckich. Od 2 lat jest tam centralna liga piłkarska.

— A co na tym etapie można powiedzieć o formie zespołu? — Jesteśmy przygotowani do sezonu na 70—80 procent.

Martwi mnie tylko jedno — przeskok z australijskich upałów do srogiej zimy. Mamy olbrzymi problem — gdzie trenować? W klubie dokładają starań by jak najlepiej przygotować dla nas boiska, ale jeśli zima. nie pofolguje możemy mieć kłopoty z treningami.

Mamy w najbliższym czacie zaplanowane mecze sparringowe. najbliższy w środę z Sianka. Z Australii wszyscy piłkarze wrócili w pełni sił, nikt, nie jest kontuzjowany. W 4 meczach sprawdziłem wszystkich 15 zawodników, cieszy mnie udane? wprowadzenie do zespołu juniora Skrob (ruskiego.

Notował: ANS

Wręczano nagrody laureatom plebiscytu urządzanego przez redakcję „Gazety Południowej” na najlepszych trenerów-wychowawców

Echo Krakowa. 1979, nr 42 (23 II) nr 10307

MIŁA uroczystość miała wczoraj miejsce w Klubie Dziennikarzy, gdzie wręczano nagrody laureatom plebiscytu urządzanego przez redakcję „Gazety Południowej” na najlepszych trenerów-wychowawców trzech województw: krakowskiego, nowosądeckiego i tarnowskiego. Plebiscyt cieszył się dużym zainteresowaniem czytelników pisma, napłynęło bowiem z górą 5 tysięcy kuponów. Zwycięstwo przypadło trenerowi kadry narodowej biegaczy narciarskich, wychowawcy Józefa Łuszczka — EDWARDOWI BUDNEMU, który zebrał 20.650 pkt. Wyprzedził on opiekuna piłkarzy krakowskiej Wisły — Oresta LENCZYKA — 12.371 pkt


SALON Radiowo-Telewizyjny przygotował dla sympatyków piłki nożnej zarejestrowane na magnetowidzie najciekawsze fragmenty z meczu Wisła — Malmoe

Echo Krakowa. 1979, nr 62 (20 III) nr 10327

SALON Radiowo-Telewizyjny przy al. Inwalidów (obok Biprostalu) przygotował dla sympatyków piłki nożnej zarejestrowane na magnetowidzie najciekawsze fragmenty z meczu Wisła — Malmoe. Dziś i jutro w godzinach popołudniowych bramki i najbardziej pasjonujące momenty meczu będą odtwarzane w monitorach salonu.


Trener R. Kulesza ustalił 17-osobową kadrę na eliminacyjny mecz mistrzostw Europy z NRD

Echo Krakowa. 1979, nr 77 (6/8 IV) nr 10342

Warszawa. Trener R. Kulesza ustalił 17-osobową kadrę na eliminacyjny mecz mistrzostw Europy z NRD (15 bm..): obrońcy —Płaszewski, rozgrywający i napastnicy — Nawałka, Wróbel.

Turniej drużyn niestowarzyszonych

Echo Krakowa. 1979, nr 88 (21/22 IV) nr 10353

WISŁA wspólnie z redakcją „Gazety Południowej” organizują w dniach 10 V—1 VI bm. doroczny turniej drużyn niestowarzyszonych


W młodzieżowej piłkarskiej reprezentacji Polski

Echo Krakowa. 1979, nr 93 (27 IV) nr 10358

WARSZAWA. W młodzieżowej piłkarskiej reprezentacji Polski (do lat 21) przygotowującej się do eliminacyjnego meczu mistrzostw Europy z Holandią powołani zostali m. in. krakowianie: M, Motyka, K. Budka i J. Krupiński (wszyscy z Wisły).

Wisła Kraków zwyciężyła, podobnie jak w roku ubiegłym, w konkursie „Ligi Stadionów”. VI

Echo Krakowa. 1979, nr 129 (12 VI) nr 10394

WARSZAWA. Wisła Kraków zwyciężyła, podobnie jak w roku ubiegłym, w konkursie „Ligi Stadionów” — plebiscycie PAP, PZPN i KDS na najlepszą publiczność sportową i organizację piłkarskich spotkań w sezonie 78/79.


Ustalona została 20-osobowa olimpijska reprezentacja Polski w piłce nożnej

Echo Krakowa. 1979, nr 130 (13/14 VI) nr 10395

WARSZAWA. Ustalona została 20-osobowa olimpijska reprezentacja Polski w piłce nożnej: obrońcy — Motyka, Płaszewski, rozgrywający — Lipka


W GTS Wisła nie zanosi się na oszałamiające zmiany

Echo Krakowa. 1979, nr 136 (21 VI) nr 10401

Wbrew krążącym plotkom w GTS Wisła nie zanosi się na oszałamiające zmiany. W sekcji piłki nożnej, jak podkreślił ppłk Ptasiński nie ma żadnych podań o zwolnienie z klubu poza prośbą Maculewicza o wyjazd do Francji, która uzależniona jest od władz PZPN.

Trener Orest Lenczyk przestał być szkoleniowcem Wisły, otrzymał już ponoć oferty od trzech I-ligowych klubów w Polsce.

Wisła nie podjęła jeszcze żadnych kroków w celu pozyskania nowego trenera, dla pierwszej drużyny piłkarskiej! Po specjalnie zwołanym prezydium zarządu (odbędzie się ono 26 bm.) będą z pewnością podjęte jakieś kroki. Na razie nie ma jednak żadnej konkretnej kandydatury.

Zgodnie z regulaminem PZPN Wisła po upływie połowy kary Iwana wystąpi z podaniem o umorzenie reszty dyskwalifikacji (kończy się ona na początku grudnia br.).