Artykuły prasowe. Piłka nożna 1984/1985

Z Historia Wisły

Spis treści

Artykuły prasowe. Piłka nożna 1984/1985


Piłkarze Wisły rozpoczęli przygotowania

Echo Krakowa. 1984, nr 133 (6/8 VII) nr 11671

WCZORAJ piłkarze krakowskiej Wisły rozpoczęli przygotowania do nowego sezonu. Inauguracyjny trening na klubowych obiektach przy ul. Reymonta nie wypadł zbyt okazale. Trener Edmund Zientara, który postanowił nadal prowadzić I zespół „Białej gwiazdy”, choć oficjalnie nie przedłużył jeszcze swojego kontraktu z Wisłą, miał do dyspozycji skromną liczebnie grupę zawodników. Oprócz kontuzjowanych: Jałochy i Iwana, rekonwalescenta Lipki nie ćwiczyli także: Zajda (usprawiedliwił nieobecność), Gorgoń (przebywa na obozie studenckim) i Skrobowski (trener nie znał przyczyn jego absencji).

Nie widzieliśmy żadnych „nowych twarzy”. Owszem krąży po Krakowie wiadomość, że o przyjęcie na studia w AWF stara się napastnik Resovii Wiesław Cisek, nikt jednak nie potrafi powiedzieć czy w przypadku pozytywnego zdania egzaminu wstępnego będzie bronił barw któregoś z krakowskich zespołów ligowych.

W Wiśle na pewno znalazłby miejsce.

WIESŁAW CISEK

Echo Krakowa. 1984, nr 135 (10 VII) nr 11673

WIESŁAW CISEK z Resovii, który nosił się z zamiarem przejścia do Wisły, nie zdał egzaminów wstępnych na krakowską AWF. W tej sytuacji będzie musiał odbyć służbę wojskową i wystąpi prawdopodobnie w barwach warszawskiej Legii.


W pierwszej rundzie PZP islandzki IBV Vestmannaeyjar

Echo Krakowa. 1984, nr 136 (11 VII) nr 11674

NIE mogą narzekać piłkarze krakowskiej Wisły. W pierwszej rundzie PZP islandzki IBV Vestmannaeyjar nie powinien stanowić zbyt trudnej przeszkody dla krakowskiej drużyny. Dwa lata temu Islandczyków z Pucharu Europy wyeliminował poznański Lech i nie był to zbyt wymagający rywal. Wynik losowania europejskich pucharów, w których los wyznaczył Wiśle za przeciwnika reprezentantów Islandii, wywołał w krakowskim klubie... przerażenie. Mówi sekretarz klubu, Wiesław Tondos: „Koszty podróży lotniczej do Islandii z pewnością przekroczą wpływy, jakie klub może uzyskać z pierwszego spotkania z Islandczykami. Jesteśmy przerażeni nie tylko kosztami, ale i sprawą szybkiego dotarcia na miejsce rewanżowego spotkania. Chyba trzeba będzie postarać się o samolot „czarterowy”, Natomiast piłkarze Wisły wynik wtorkowego losowania przyjęli z zadowoleniem. Nie lekceważą rywali, ale są przekonani, ze stać ich na pokonanie Islandczyków. IBV VESTMANNAEYJAR — zdobywca pucharu kraju (1968, 81 i 83). 9. miejsce w rozgrywkach ligowych Islandii



Wszystkie zespoły rozpoczęły przygotowania do nowego sezonu.

Echo Krakowa. 1984, nr 138 (13/15 VII) nr 11676

12 SIERPNIA nastąpi inauguracja rozgrywek piłkarskiej ekstraklasy. Wszystkie zespoły rozpoczęły przygotowania do nowego sezonu.

Wczoraj byliśmy na kolejnym treningu drużyny Wisły. Wśród ćwiczących zauważyliśmy nowego zawodnika. Jest nim reprezentacyjny junior Jacek Mróz z Rakowa Częstochowa, uczestnik tegorocznych mistrzostw Europy, które odbywały się w ZSRR (Polacy zajęli 3. miejsce). Ma 18 lat, dysponuje dobrymi warunkami fizycznymi, do tej pory występował na pozycji stopera. Wiemy także, że działacze krakowskiego klubu prowadzą pertraktacje w sprawie pozyskania dwóch innych zawodników z II i III ligi.

Natomiast nadal nie podejmuje treningów Piotr Skrobowski.

Zaczyna to być denerwujące, dlatego liczymy, że kierownictwo sekcji piłki nożnej i klubu w sposób jednoznaczny ustosunkuje się do tej absencji.

W niedzielę wiślacy wyjeżdżają na Węgry do miejscowości Bekesesaba. Przebywać tam będą do 29 lipca, rozegrają m. in. kilka spotkań kontrolnych. Z trójki rekonwalescentów — Leszek Lipka, Andrzej Iwan, Jan Jałocha — dwaj pierwsi zostali włączeni do ekipy, lecz na razie trudno powiedzieć, kiedy zobaczymy ich znów na boisku w pełni sił. Najważniejsze, że zabiegi przeprowadzone w Warszawie udały się.

Trener EDMUND ZIENTARA:

Gazeta Krakowska. 1984, nr 168 (16 VII) nr 11045


Skończmy z mitami!

— Panie trenerze, część kibiców Wisły, powtarzam część, zwłaszcza tych, którzy pamiętają nie tak dawne dobre czasy uważa, że ich pupile, mimo zakwalifikowania się do PZP (w okolicznościach trochę szczęśliwych) zawiedli w rozgrywkach ligowych, grali nie tak jak od nich oczekiwano...

— Zgadza się, Ja teł ale jestem zadowolony, ale nim kibice wydadzą wyrok, trzeba na tę sprawę spojrzeć pod kątem moi1iwoic1 drożyny. W momencie kiedy dokładnie przed rokiem obejmowałem obowiązki trenera te możliwości były ograniczone. Otrzymałem drużynę w rozsypce, dyskwalifikacje, choroby, kontuzje (nie przeze mnie zawinione) zdziesiątkowały drużynę. Przypomnę — Iwan, Budka, Lipka kontuzjowani, Jałocha zawieszony na kilka spotkań, Nawałka po okresie rekonwalescencji, przestali grać Kapka, Kmiecik. Startowaliśmy z bardzo niskiego pułapu, prawie w ogóle nie miałem rezerw. Nie miałem czasu na planowanie, programowanie, jedynym moim zmartwieniem było — kto zagra w najbliższym meczu? Jesień mieliśmy w tych warunkach kiepską, wiosną poszło już. lepiej.

Nie lubię liczyć punktów, ale skoro wszyscy to robią, to wiosną uzbieraliśmy ich 16. Wyszliśmy obronną ręką z bardzo trudnej sytuacji. Może to skromne osiągnięcie, ale cały czas pamiętajmy o możliwościach Wisły.

— Ależ panie trenerze, od lat zewsząd słyszy się głosy, że Wisła to drużyna wielkich talentów, że to „złote dzieci” polskiego piłkarstwa...

— Skończmy z mitami, może przed paroma laty była to drużyna mająca przed sobą dużą perspektywę, ale dzisiaj kliku z tych „złotych” piłkarzy Jest kontuzjowanych, kilku nie w pełni sił, a luki po nich i po takich zawodnikach Jak Kapka czy Kmiecik, którzy grają za granicą — nie ma kto wypełnić...

— Przecież Wisła zawsze słynęła z doskonałej pracy z młodzieżą, szczyciła się tym, iż wprowadzała stale do I drużyny swoich wielce utalentowanych wychowanków.

— Kolejny mit, z którym staram się walczyć. Dzisiejszy futbol rządzi się odmiennymi prawami. Nie można zbudować mocnej drużyny tylko w oparciu o własny narybek. Kiedyś z okazji meczów pucharowych gościłem w Feyenoordzie. Zapytałem — ile trenuje u was drużyn. Padła odpowiedź — 24.

A ilu macie wychowanków w I drużynie? Ani jednego! Chcę być dobrze zrozumiany, doceniam zasługi wiślackich szkoleniowców w pracy z młodzieżą (wymienię tu tylko nazwisko jednego trenera — Grabki), osobiście nic nie mam przeciwko wychowankom klubu. Ale potrzebne Jest jedno (szkolenie w klubie) i drugie (umiejętne transfery). Przykłady z Zajdą czy Banaszkiewiczem, którzy należeli przecież do czołowych piłkarzy zespołu świadczą, że taka droga jest prawidłowa.

— Tylko czy Wisłę stać na wielkie transfery? W dzisiejszym futbolu obowiązują, jak ktoś to chyba trafnie nazwał „wilcze prawa”...

— Zgadza się, I może 4 zespoły mają taką siłę przebicia, że inni „wysiadają”.

I z tym muszą się liczyć wszyscy w naszym klubie, muszą sobie Jasno określić — czy chcemy tworzyć zespół na miarę obecnego Widzewa czy Lecha esy leż zadowala nas miejsce średniaka.

Dzisiaj nie można przy małych możliwościach, nakładach stworzyć wielkiej drużyny. Potrzebne są pieniądze. Potrzebni są działacze z żyłką menażerską, entuzjaści a zarazem fachowcy.

Odnoszę wrażenie, że w Wiśle zwycięża — jak na razie — lobby halowe.

A wracając do transferów.

Zgoda, nie stać nas w tej chwili na ściągnięcie znanych, okrzyczanych piłkarzy. Trzeba szukać więc innej drogi i wyławiać w niższych klasach (choćby w III lidze) młodych, zdolnych, rokujących nadzieje piłkarzy. Udało się nam już załatwić sprawę przejścia do Wisły 18-letniego obrońcy z Rakowa — J. Mroza, w przyszłym tygodniu mam nadzieję uda się klubowi sfinalizować pozyskanie też młodego zawodnika (na razie nie chcę wymieniać jego nazwiska) z IH-ligowego Gryfu Słupsk.

— Co uznałby paw za sukces w minionym roku? — Powiedziałem już, startowaliśmy z niskiego pułapu, druga runda była lepsza. Cieszy mnie fakt, że udało ml się w jakimś stopniu odbudować ławkę rezerwowych, staram się dawać szanse młodzieży (Świerczewskiemu, Krzywdzie, Markowskiemu).

— A czego nie wdało się panu zrealizować? — Jak na razie nie potrafiłem zmienić psychiki piłkarzy.

Byle niepowodzenie ich załamuje. Zawodnicy nie przestawili się jeszcze na ciężką systematyczną — niech pan podkreśli systematyczną pracę (bo zrywami potrafią pracować). To oczywiście wymaga od nich wielu wyrzeczeń, higienicznego trybu życia. Tak, tego nie udało mi się wyegzekwować od piłkarzy, choć muszę powiedzieć, iż polubiłem ten zespół.

Ale dozorcą zawodników nigdy nie będę! — Myślę, że wie ułatwia, wam trenerom, pracy zbytnia „urawniłowka”. Moim zdaniem stypendia są w zbyt małym stopniu zróżnicowane. Jest dla mnie oczywiste, że dobry, podstawowy zawodnik powinien mieć kontrakt kilkakrotnie wyższy od początkującego zawodnika. U nas to wszystko jest spłaszczone, młodzi zawodnicy małym kosztem otrzymują już bardzo wiele...

— W sprawie stypendiów takie są przepisy resortowe I my trenerzy tej sprawy nie przeskoczymy, Słabość naszej piłki wynika m. in. właśnie z faktu braku rywalizacji, konkurencji w drużynie. Gdybym miał 18 równorzędnych piłkarzy do gry prawdopodobnie nie miałbym się o co martwić, Jeśli mam 12—13 co tu można zdziałać...

— Na koniec naszej rozmowy, co może pan obiecać kibicom Wisły? — W naszej obecnej sytuacji kadrowej nie chcę, nie mogę niczego obiecywać. Rundę jesienną rozpocznę bez kilku podstawowych graczy: Iwan, Jałocha są po operacji, także Lipka był powtórnie operowany. Do soboty nie pojawił się na treningach Skrobowski. Trzeba prawdzie spojrzeć w oczy. Nie Jest wesoło. Nawałce odnawiają się co jakiś czas stare dolegliwości, podobnie rzecz się ma z Krupińskim. Cało szczęścia, ŻO zdrów jest Gorgon. W tej sytuacji na 2-tygodniowy obóz na Węgry („piłkarze Wisły wyjechali tam wczoraj” — przypis autora) zabieram kilku młodych zawodników, wymienianych już tu: Świerczewskiego, Markowskiego, Krzywdę, nowo pozyskanego Mroza, niedawnego naszego juniora Klaję, jadą też z nami Iwan i Lipka, ale nie żeby trenować, ale by brać zabiegi rehabilitacyjne. Jałochy i Iwana na pewno nie zobaczymy w pierwszych meczach.

— W tej sytuacji to dobrze, że w I rundzie PZP trafiliście na nie prezentujący wysokie) klasy zespół islandzki.

— Z punktu sportowego jest to na pewno korzystne, choć szalenie kłopotliwe dla klubu z uwagi na olbrzymie koszty podróży, nie można też liczyć specjalnie na dużą kasę w Krakowie.

— Panie trenerze ostatnie pytanie — mówiło się po zakończonych rozgrywkach, że nie wróci pan do Krakowa...

— Miałem takie zamiary, ale po przyjeździe do Krakowa i rozmowach z kierownictwem klubu postanowiłem nie opuszczać Wisły w obecnej trudnej sytuacji.

— Na jak długo pozostaje pan w Wiśle? — Jeszcze nie podpisaliśmy umowy, zostanę na jakiś czas.

Na pewno nie odejdę przed grudniem br.

— Dziękuję za rozmowę.

ANDRZEJ STANOWSKI

NIEPOWODZENIEM zakończyły się starania o pozyskanie Wiesława Ciska z Resovii i Andrzeja Łatki

Echo Krakowa. 1984, nr 156 (8 VIII) nr 11694

NIEPOWODZENIEM zakończyły się starania działaczy Wisły o pozyskanie dwóch napastników: Wiesława Ciska z Resovii i Andrzeja Łatki ze Stali Mielec, dlatego w porównaniu z poprzednim sezonem trudno mówić o większych zmianach kadrowych w drużynie z ul. Reymonta.

Postanowili co prawda, przenieść się do naszego miasta dwaj reprezentacyjni juniorzy: Jacek Mróz z Rakowa Częstochowa i Jarosław Giszka z Gryfa Słupsk, ale obaj mimo niewątpliwego talentu nie są jeszcze zawodnikami, którzy mogliby decydować o obliczu zespołu.

Prowadzone są rozmowy z Błękitnymi Kielce w sprawie transferu Starościaka, ale powiedzmy sobie szczerze, nawet uwieńczenie po­ wodzeniem tej transakcji nie poprawi trudnej sytuacji trenera Edmunda Zientary. Prawda jest bowiem taka, że na początku sezonu Wisła wystąpi bez kilku czołowych graczy. Andrzej Iwan, Jan Jałocha i Leszek Lipka, którzy niedawno poddali się operacjom. wolno odzyskują siły.

Na szczęście wszystko Wskazuje na to, że zabiegi się powiodły i jeśli nie zajdą jakieś nie prze­ widziane okoliczności we wrześniu powinni powrócić na ligowe boiska. Niepokoi natomiast stan zdrowia Krzysztofa Budki. Wskutek choroby nie trenował przez kilkanaście dni, nie wiadomo też czy zobaczymy go w sobotnim meczu z Łódzkim Klubem Sportowym. Pozostali zawodnicy, znajdujący się w szerokiej kadrze I zespołu będą brani pod uwagę przy ustalaniu składu na ten pojedynek.

Odrabiają zaległości: Piotr Skrobowski (opuścił w lipcu kilkanaście treningów, nie pojechał na zgrupowanie na Węgry, ponieważ klub nie wywiązał się wobec niego z przyjętych wcześniej zobowiązań), ale po wyjaśnieniu sprawy dołączył do kolegów) i Michał Wróbel (nie ukrywał zamiarów zmiany barw klubowych, pertraktował — choć bezskutecznie — z Bałtykiem Gdynia).

Piłkarze i działacze Wisły żyją nie tylko przygotowaniami do rozgrywek ligowych. Przed nimi także pucharowe zmagania.

Na pierwszy ogień z islandzką jedenastką IB Vestmannaeyjar.

Krakowianie nie zgodzili się na propozycję rywali, by pierwsze spotkanie odbyło się w Islandii.

Terminy i miejsca pojedynków pozostały więc bez zmian — 19 września w Krakowie, rewanż 3 października. Wyprawa do krainy gejzerów przysparza wiślakom niemało organizacyjnych kłopotów. Uda się prawdopodobnie wynająć samolot czarterowy. Rozważaną jest koncepcja sprzedaży części miejsc kibicom i innym zainteresowanym osobom, co pozwoliłoby zmniejszyć koszty wyjazdu.

Być może temat ten wraz z wieloma innymi zostanie poruszony na jutrzejszym spotkaniu członków Koła Sympatyków, z udziałem działaczy i zawodników Wisły. Organizatorzy zapraszają wszystkich zainteresowanych. Początek o godz. 16.30, na loży stadionu piłkarskiego.

Wiślacy w osłabionym składzie

Gazeta Krakowska. 1984, nr 189 (8 VIII) nr 11066


Krakowska „jedynaczka” w ekstraklasie piłkarskiej — Wisła przystąpi do nowego sezonu w mocno osłabionym składzie. Trener E. Zientara, który pozostał z drużyną „Białej Gwiazdy”, będzie miał więc znów kłopoty ze skompletowaniem najsilniejszego składu, przynajmniej w pierwszych meczach ligowych. Lipka, Iwan oraz Jałocha przeszli bowiem nie tak dawno operacje i w tej chwili są rekonwalescentami. Rozpoczęli co prawda już ćwiczenia, ale bardziej intensywne treningi podejmą dopiero w drugiej połowie sierpnia, jeśli zezwolą na to lekarze. Zobaczymy ich na boisku — być może — dopiero we wrześniu.

Ale na tym nie koniec kłopotów trenera E. Zientary.

Chorował ostatnio Budka, przebywał nawet w szpitalu i jego udział w sobotnim meczu inauguracyjnym z ŁKS stoi pod znakiem zapytania.

Dolegliwości odczuwa też Krupiński, który prawdopodobnie w niedługim czasie będzie musiał poddać się operacji.

Kto wzmocni zespół Wisły w nowym sezonie? „Nie przeprowadziliśmy wielkich transferów, bo po prostu klubu nie stać na to — powiedział podczas wczorajszej konferencji prasowej prezes towarzystwa płk A. Trzybiński. Nie mamy pieniędzy, by drużynę wzmocnić zawodnikami znanymi, klasowymi, chociaż zdajemy sobie sprawę, że są luki w zespole. Nowymi zawodnikami są tylko dwaj juniorzy: J. Giszka z Gryfa Słupsk i J. Mróz z Rakowa”.

„Czyniliśmy starania o pozyskanie także innych piłkarzy — dodał kierownik sekcji piłki nożnej płk K. Bielecki. — Był w Krakowie Cisek z Resovii, jednakże nie zdał egzaminu wstępnego na AWF i w tej chwili jest w Legii. Przeprowadzaliśmy też rozmowy ze Stalą Mielec na temat przejścia do Wisły — Łatki, jednakże zakończyły się one fiaskiem. Aktualnie czynimy starania o pozyskanie bramkarza Rybaka z Prokocimia i Starościaka z Błękitnych Kielce. Wszystko wskazuje na to, że uda nam się ściągnąć obydwu piłkarzy do Wisły. Ponadto trener Zientara włączył do kadry pierwszego zespołu kilku naszych juniorów”.

Pisaliśmy Już o tym, że Wróbel i Skrobowski nie uczestniczyli w zgrupowaniu wiślaków na Węgrzech. Dlaczego? Czy pozostają w klubie? Tak, będą grać w barwach „Białej Gwiazdy”. Wróbel, chociaż jego kontrakt z Wisłą wygasa dopiero w przyszłym roku, chciał przenieść się do Bałtyku Gdynia.

Gdynianie wycofali się po pewnym czasie z rozmów na ten temat z Wisłą i Wróbel podjął treningi ze swymi dawnymi kolegami. Skrobowski złożył natomiast w klubie pismo, że nie podejmuje treningów, bo klub nie wywiązał się z pewnych zobowiązań w stosunku do niego. Konflikt został załagodzony i obrońca Wisły nadrabia teraz zaległości treningowe.

„Jak już wspomniałem, nie jesteśmy finansowym potentatem — powiedział prezes płk A. Trzybiński — dlatego też trudno nam jest sprostać wszystkim wymaganiom zawodników. Najczęściej chodzi o talony na samochody, większe mieszkania itp.”. Jak przebiegały przygotowania do sezonu? „Treningi wznowiliśmy 5 lipca — po­ wiedział E. Zientara — później wyjechaliśmy na dwutygodniowe zgrupowanie na Węgry, tu też rozegraliśmy trzy mecze sparringowe. Teraz trenujemy na własnych obiektach.

Zawodnicy pracowali rzetelnie i są dobrze przygotowani do sezonu. Wszystko przebiegało zgodnie z planem i jestem zadowolony z warunków, jakie stworzył nam w tym okresie klub. W pierwszych meczach będę miał okazję wypróbować kilku młodszych zawodników, bo nie będą mogli wystąpić Iwan, Jałocha i Lipka”.

Działacze i szkoleniowcy Wisły nie chcą wypowiadać się na temat szans piłkarzy w nadchodzącym sezonie. Wydaje się, że mimo kłopotów kadrowych, wiślacy powinni znaleźć się w grupie drużyn środka tabeli. A po powrocie trójki rekonwalescentów wspinać się w górne rejony tabeli.

Takie są przynajmniej nadzieje kibiców.

Kibice krakowscy liczą zresztą nie tylko na emocje ligowe. Wisła wystąpi w. tym sezonie w rozgrywkach o Puchar Zdobywców Pucharów. Jej pierwszym przeciwnikiem będzie islandzka drużyna IB Vestmannaeyjar. Pierwszy mecz krakowianie grają u siebie 19 września (godzina rozpoczęcia spotkania nie została jeszcze ustalona), rewanż 2 października w Islandii.

„Nie lekceważymy przeciwnika, ale liczymy na awans — powiedział E. Zientara. —Mamy nadzieję, że w drugiej rundzie trafimy na bardziej atrakcyjnego przeciwnika”.

A oto skład kadry pierwszego zespołu Wisły. Bramkarze: Zajda, Gaszyński, obrońcy: Budka, Gorgoń, Jałocha, Motyka, Mróz, Skrobowski, pomocnicy i napastnicy: Banaszkiewicz, Iwan, Giszka, Klaja, Krupiński, Krzywda, Lipka, Markowski, Nawałka, Nawrocki, Nurkowski, Plewniak, Świerczewski, Targosz, Wróbel. Trenerem jest E.

Zientara, a jego asystentem Stanisław Gonet.

TADEUSZ GÓRSKI


Zebranie z udziałem działaczy, zawodników, kibiców i sympatyków

Gazeta Krakowska. 1984, nr 190 (9 VIII) nr 11067

Sekcja Piłki Nożnej GTS Wisła Kraków, Koło Sympatyków Wisły organizują zebranie z udziałem działaczy, zawodników, kibiców i sympatyków. Zebranie ma charakter organizacyjno-informacyjny i odbędzie się dziś o godz. 16.30 na stadionie przy ul. Reymonta 22.

Gdzie pieniądze za Kapkę, Kmiecika? J

Gazeta Krakowska. 1984, nr 297 (13 XII) nr 11174

ANUSZ WĄTORSKI: W Krakowie nie umiemy budować silnego zespołu. Przed paroma laty wydawało się, że Wisła będzie miała drużynę, która przez kilka lat może królować nie tylko w lidze. Trzeba było tylko wzmocnić zespół 2 zawodnikami wysokiego formatu, a sukcesy łącznie z międzynarodowymi byłyby nie gorsze niż dzisiejszego Widzewa. Tymczasem nie tylko, że nikogo nie kupiono, ale zaczęto wyprzedawać drużynę. Za granicę puszczono Maculewicza, A. Szymanowskiego (tu jako redakcja musimy sprostować — Szymanowski przeszedł do FC Brugge z Gwardii Warszawa). Kmiecika, Kapkę, choć byli jeszcze w pełni sił i mogli przydać się drużynie. Skoro jednak ich sprzedano to pytam się — gdzie są za nich pieniądze, dlaczego — tak jak to robi Widzew — nie uzupełniono luk w zespole i nie zakupiono nowych piłkarzy? W klubie zmarnowano wielką szansę, teraz z dawnej Wisły pozostały już tylko wspomnienia, wyeksploatowani bądź kontuzjowani zawodnicy. Nie widzę przed tą drużyną przyszłości.

Zakończenie okresu świątecznego stało się dla wielu klubów sygnałem do rozpoczęcia przygotowań do wiosennej rundy.

Gazeta Krakowska. 1985, nr 2 (3 I) nr 11189 Piłkarze Wisły


Niektóre zespoły wznowiły zajęcia jeszcze przed sylwestrowym balem. Należy do nich m. in. krakowska Wisła. Jak nas poinformował trener Orest Lenczyk krakowianie wznowili zajęcia 27 grudnia na własnych obiektach. Wszyscy znamy trudną sytuację krakowskiego zespołu i zdajemy sobie sprawę jak trudny okres czeka piłkarzy Wisły, wiele będzie zależeć od efektów pracy wykonanej w okresie przygotowawczym. W tej sytuacji wydaje się, że wcześniejsze rozpoczęcie treningów powinno wyjść wiślakom tylko na dobre. Do 13 stycznia krakowianie trenują na własnych obiektach. Jak na razie wszyscy są zdrowi, a treningi rozpoczęli również Jan Jałocha i Piotr Skrobowski. Zdaniem trenera klub zrobił wszystko, żeby poprawić stan zdrowia zawodników, miejmy nadzieję, że w bieżącym sezonie ominą wiślaków kontuzje. Zajęcia w Krakowie piłkarze Wisły kończą 13 stycznia, a 14 wyjeżdżają na 10-dniowy obóz do Cetniewa, po czym wracają do Krakowa na tradycyjny mecz z okazji rocznicy wyzwolenia o „Herbową Tarczę Krakowa” z drużyną Cracovii.

Na luty trener Lenczyk opracował kilka wersji przygotowań. Wynika to z braku konkretnych decyzji dotyczących miejsca treningów. Trener Lenczyk chciałby w tym okresie stworzyć piłkarzom jak najlepsze warunki do treningu tak, aby zawodnicy mogli jak najczęściej mieć kontakt z piłką i ćwiczyć na suchej murawie. Ale czy to się uda, trudno jeszcze w tej chwili powiedzieć. Ostatnie dwa tygodnie przed wznowieniem rozgrywek, zespół Wisły będzie trenował na własnych obiektach.

Jeżeli chodzi o zmiany w zespole trener Lenczyk nie chciał jeszcze podawać imiennego składu kadry pierwszego zespołu. Nie potwierdził też ani nie zaprzeczył informacji o przejściu Starościaka do Cracovii, zawodnik ten nie trenuje z pierwszym zespołem. (JK)


Wiślacy wrócili do Krakowa

Gazeta Krakowska. 1985, nr 42 (19 II) nr 11229


Wczoraj w godzinach wieczornych powrócili do Krakowa piłkarze „Wisły”, którzy przez kilkanaście dni trenowali w Jugosławii przygotowując się do nowego sezonu. Krakowianie rozegrali pięć spotkań kontrolnych. przegrali z pierwszoligowymi zespołami FK Sarajevo 1:3 (bramka Iwana) i Zeljezniczarem Sarajevo 0:2, zremisowali z drugoligowym SK Lirja Prizren 0:0, oraz pokonali trzecioligowe drużyny Noretranac 4:0 (Iwan, Wróbel, Motyka i Banaszkiewicz) i SK Metkovicz 4:1 (Skrobowski, Gorgon, Banaszkiewicz i Lipka).

Zapytany — czy zadowolony jest z obozu w Jugosławii trener Orest Lenczyk odpowiedział: „Jest, niemożliwe abyśmy tę pracę treningową wykonali ze kraju”.

Rzecz bardzo ważna — w drużynie nie ma żadnych kontuzji i wszyscy normalnie trenują.

Wiślacy ćwiczyć będą teraz w Krakowie i w najbliższym czasie rozegrają mecz kontrolny z Górnikiem Zabrze.

Trener piłkarzy Wisły 0. Lenczyk:

Echo Krakowa. 1985, nr 47 (7 III) nr 11841


POŻAR, o którym mówił na wczorajszej konferencji prasowej trener piłkarzy Wisły Orest Lenczyk, to sytuacja prowadzonego przez niego zespołu w rozgrywkach I ligi.

Po rundzie jesiennej krakowianie znajdują się na ostatnim miejscu w tabeli i w związku z tym stoją przed trudnym zadaniem uchronienia się przed degradacją.

Jak powiedział O. Lenczyk kierownictwo klubu stworzyło futbolistom „Białej gwiazdy” optymalne warunki przygotowania się do wiosennych spotkań. Odbyły się dwa zgrupowania: w styczniu w Cetniewie, a w lutym w jugosłowiańskiej miejscowości Netim. Zespół rozegrał 13 meczów kontrolnych. Ponadto dwukrotnie przeprowadzone zostały w Bytomiu pod kierunkiem dr.

Jerzego Wielkoszyńskiego badania wydolnościowe,. które zdaniem trenera Lenczyka potwierdziły prawidłową realizację programu przygotowań.

Do gry w pierwszym zespole Wisły kandyduje w tej chwili 22 zawodników. W najbliższych meczach na pewno nie zobaczymy na boisku Adama Nawałki, ponieważ ma jeszcze poważne zaległości treningowe spowodowane styczniową operacją nogi. Odzyskuje natomiast pełną sprawność Piotr Skrobowski. Pozostali piłkarze Wisły są zdrowi, nie narzekają na żadne dolegliwości. Ciężko pracowali przez ponad 2 miesiące. Przygotowanie fizyczne jest obecnie mocną ich stroną.

Oczywiście ligowe spotkania zweryfikują te oceny. W klubie przy ul. Reymonta panuje jednak optymizm, nikt nie dopuszcza myśli o spadku do II ligi.

Podczas zimowej przerwy drużyna nie doznała, praktycznie, żadnego wzmocnienia. Powrócili jedynie po odbyciu służby wojskowej Robert Puchara i Krzysztof Szopa. Pozyskany jesienią z Błękitnych Kielce Władysław Starościak nie znalazł się w pierwszoligowej kadrze Wisły.

Gdy zapytaliśmy o przyczyny zrezygnowania z usług tego napastnika, trener Lenczyk odpowiedział krótko: „O przydatności do zespołu nie decydują tylko umiejętności piłkarskie”. Dlatego Starościak trenuje na razie w rezerwach. (sas)

Gazeta Krakowska. 1985, nr 56 (7 III) nr 11243

Trener OREST LENCZYK: Wierzę, że utrzymamy się w I lidze!

Wczorajsza konferencja prasowa w Wiśle poświęcona przygotowaniom piłkarzy Wisły do zbliżającego się sezonu, rozpoczęła się od wystąpienia trenera ORESTA LENCZYKA, Powiedział on: — Otrzymałem w klubie „zielono światło”, aby zrealizować podstawowy cel — utrzymanie się w lidze. W stosunku do jesieni ub. r. zmiany personalne są minimalne, doszło tylko dwóch naszych wychowanków, którzy odbywali ostatnio służbę wojskową (Puchara i Szopa), w kadrze znalazł się ponownie bramkarz Adamczyk, który równocześnie pełni obok S. Chemicza funkcję jednego z trenerów.

W kadrze nie ma Starościaka (trenuje z rezerwą), gdyż uznałem, iż w obecnej formie nie zasługuje na to.

Nie doznaliśmy więc żadnego poważniejszego wzmocnienia, nie było milionowych transferów.

Uważam jednak, te ci zawodnicy, którzy znajdują się aktualnie w kadrze — mogą z powodzeniem zrealizować główny cel — pozostanie w ekstraklasie. Ich umiejętności piłkarskie są wysokie. Ja w obecnej sytuacji postawiłem na bardzo solidne przygotowanie fizyczne zespołu,

Dzięki przychylności władz klubowych udało mi się w pełni zrealizować program przygotowań do nowego sezonu. Najpierw drużyna była na Obozie w Cetniewie, potem trenowała w Jugosławii!, do tej pory rozegraliśmy 13 spotkań kontrolnych.

Moim zdaniem drużyna pod względem fizycznym jest dobrze przygotowana do sezonu i to powinien być kapitał, który będzie w przyszłości procentować.

Udało mi się też zrealizować inny, ważny cel — zaostrzyła się rywalizacja o miejsce w pierwszej drużynie. Aktualnie w kadrze znajduje się 23 piłkarzy i dziś mogę powiedzieć, że 21 z nich ma prawo wybiec w pierwszym meczu przeciwko ŁKS w Łodzi. Na razie w grę nie wchodzą Kawałka, który po operacji w styczniu rozpoczął treningi z miesięcznym opóźnieniem i Skrobowski, mający indywidualny cykl przygotowań.

Inna ważna sprawa — w ostatnich latach wiślaków prześladowały kontuzje i choroby, teraz — 95 proc, piłkarzy jest zdrowych, nie narzeka na żadne dolegliwości.

Na pytanie — „co będzie, jeśli Wisła przegra pierwszy mecz w Łodzi”, trener odpowiedział: jest to ważny pojedynek, ale jeśli nawet przegramy go, to nie zamierzamy składać broni. W tej rundzie jest 15 ważnych pojedynków. Wierzę, że w tych 15 meczach drużyna potwierdzi dobre przygotowanie do sezonu i nie spadnie do II ligi. Martwi mnie, tylko arytmiczność rozgrywek, np. w czerwcu w 18 dni trzeba będzie rozegrać 5 rund.

To będzie morderczy finisz.

Padło pytanie — „czy trener może w przybliżeniu podać skład na mecz z ŁKS”? Lenczyk nie miał tajemnic: „Dzisiaj widzę skład następująco: Zajda lub Gaszyński, gracze w polu: Motyka, Nawrocki, Budka, Gorgoń, Giszka, Iwan, Lipka, Jałocha, Krupiński, Świerczewski, Wróbel. Z tego składu ubędzie prawdopodobnie Krupiński, który „wisi” za żółte kartki.

Dziennikarzy interesowało też „jak trener widzi przyszłość wiślackiej piłki?”. Lenczyk odpowiedział: jestem tu po to, aby ugasić pożar. Do czerwca mam tylko Jeden cel — utrzymać drużynę w I lidze. Na konferencji zabrał też głos prezes płk JÓZEF BIEL: „Trenerowi Lenczykowi daliśmy wolną rękę w sprawach szkoleniowych, trener ma też decydujący wpływ na rozwiązywanie spraw socjalno-bytowych zawodników.

Jestem dobrej myśli

A oto kadra Wisły: bramkarze: Janusz Adamczyk (31 lat), Robert Gaszyński (24), Jerzy Zajda (22), obrońcy: Marek Motyka (27), Krzysztof Budka (27), Jarosław Giszka (20), Janusz Nawrocki (24), Jacek Mróz (19), Wojciech Gorgoń (22), Piotr Skrobowski (24), pomocnicy: Leszek Lipka (27), Jan Jałocha (28), Janusz Krupiński (27), Robert Markowski (20), Andrzej Targosz (28), Robert Puchara (22), Adam Nawałka (28), Krzysztof Szopa (22), napastnicy: Michał Wróbel (28), Marek Świerczewski (18), Andrzej Iwan (26), Zbigniew Klaja (19), Marek Banaszkiewicz (29). Nowym kierownikiem sekcji w randze wiceprezesa klubu jest płk Bogdan Białk, lekarzem Jerzy Kądziela. W piątek powołany zostanie nowy kierownik drużyny

PRIMAAPRILISOWYM żartem

Echo Krakowa. 1985, nr 65 (2 IV) nr 11859

PRIMAAPRILISOWYM żartem była wiadomość we wczorajszym „Echu” o powrocie Zdzisława Kapki do drużyny Wisły. Być może kiedyś Kapka wystąpi znów w koszulce z „Białą gwiazdą” na razie nie ma o tym mowy.



Decyzja zarządu Wisły o odsunięciu od prowadzenia zespołu trenera Oresta Lenczyka

Gazeta Krakowska. 1985, nr 132 (8/9 VI) nr 11319

Decyzja Zarządu GTS Wisła

Prezydium Zarządu Gwardyjskiego Towarzystwa Sportowego „Wisła” dokonało 7 bm. analizy ostatnich wyników gry pierwszoligowego zespołu piłki nożnej oraz postawy i zaangażowania poszczególnych zawodników w walce na boisku. Po wnikliwej dyskusji postanowiono również, iż drużyną do końca rozgrywek obecnej rundy kierował będzie dr Stanisław Chemicz. Jednocześnie Zarząd GTS Wisła poinformował, iż czyni starania o pozyskanie nowego trenera. Decyzje te — na pewno drastyczne — Prezydium Zarządu uznało m niezbędne.


Echo Krakowa. 1985, nr 114 (13 VI) nr 11908

Decyzja zarządu Wisły o odsunięciu od prowadzenia ligowego zespołu piłkarskiego trenera Oresta Lenczyka oraz o przeniesieniu do zespołu rezerwowego pięciu graczy podstawowej jedenastki wywołała w Krakowie spore poruszenie. Znajomi pytają —Co jest grane? telefonują kibice żądając wyjaśnień, podania przyczyny, dlaczego akurat ta piątka, a nie inna dlaczego Lenczyk, dlaczego dopiero teraz? Pytań sporo. Odpowiedzi jednoznacznej nie mam. Działacze milczą, zainteresowani sportowcy — też. Każdy wykręca się, zasłania niewiedzą, czuje się pokrzywdzony — ci odsunięci, lub niepoinformowani, ci, którzy, winni wiedzieć. Po mieście krążą plotki, o alkoholowych libacjach zawodników, o grze w karty, ostrej, o wysokie stawki, grze, w której wygrywano lub — co częstsze — przegrywano kwoty z wieloma zerami za początkową cyfrą.

Poza plotką panuje jednak i dość powszechny żal, że tak się kończy, rozlatuje zespół, który mógł grać nawet na europejskim poziomie. Od kilkunastu lat, od czasów Szymanowskiego, Musiała, Kmiecika, Kusty, Kapki, zespół piłkarski „Białej gwiazdy" określany był mianem drużyny talentów. I nie było w tym przesady. Po tych znanych piłkarzach dorastali przecież następni.

Nawałka, Lipka, Skrobowski, Iwan, Jałocha, piłkarze o ogromnych możliwościach, którzy winni byli stworzyć zespól jakiego w Polsce od lat nie było. Winni byli, lecz tak się nie stało. Dlaczego? Uważam, że w Wiśle brakowało ludzi, którzy by te talenty potrafili należycie oszlifować, stworzyć z nich klejnoty tak w sensie sportowym jak i społecznym.

W chwilach sukcesów zawodnikom wolno było czynić wszystko, stawali nierzadko ponad prawem, wiedli życie zupełnie oderwane od krajowych realiów W chwilach natomiast niepowodzeń sypały się na nich gromy I co najśmieszniejsze, a może i najsmutniejsze w tym wszystkim, że to ci sami ludzie, którzy dziś futbolowe gwiazdki fetowali, hołubili, jutro odsądzali je od czci i wiary, zarzucając im lenistwo, pijaństwo i różne inne przywary.

Prawda, jak zwykle zresztą, leżała i chyba nadal leży po środku. Z jednej strony nie ma w klubie działaczy, którzy by potrafili prowadzić odpowiednią politykę w stosunku do zawodników, narzucić im właściwy styl życia i bycia, a z drugiej strony piłkarze nie potrafili udźwignąć ciężaru popularności, spożytkować właściwie stworzonego im przez klub dobrobytu, tak aby zapewnić sobie i swym rodzinom bezbolesne — po zakończeniu kariery boiskowej — przejście w stan sportowego spoczynku. Na przestrzeni ostatnich lat wiele niedobrego działo się w piłkarskiej sekcji „Białej gwiazdy”. Zawodnicy rządzili działaczami, trenerami, ćwiczyli byle jak, grali też byle jak. Były czasami mecze, w których chcieli zwyciężyć, jak się „przykładali się do gry , lecz wówczas wychodziło zwykle na jaw ogólne nieprzygotowanie do wysiłku, braki szybkości, skoczności, wynikające z nikłej intensywności zajęć treningowych, niewłaściwego trybu życia. Powodowało to, że brakowało im sił do boiskowej walki. To objawy obserwowane u piłkarzy Wisły od szeregu sezonów, tyle że teraz doszło do sytuacji, w której zespół najprawdopodobniej zleci z ligi.

Więc odsunięto od pracy z zespołem trenera, który przecież me tak dawno przyjmowany był jako niemal mąż opatrznościowy, kilku bardzo znanych graczy karnie przeniesiono do rezerwy, kilku innych od dłuższego już czasu nie występuje w ligowej drużynie. Słowem Wisła się rozlatuje! Podjęte próby jej scementowania, uratowania, są — tak myślę — mocno spóźnione i chyba nie przyniosą spodziewanego rezultatu.

Jeżeli te ostatnie posunięcia mają być początkiem ożywczego trendu w sekcji, przewartościowywania postaw, sprowadzania zawodników, trenerów i działaczy na ziemię, to wydaje mi się, iż moment wybrano niezbyt fortunny. Być może działacze klubu wiedzą lepiej, może nie mieli innego wyjścia. W każdym razie decyzja zarządu nie daje kibicom spokoju Liczą oni, że kierownictwo Wisły przedstawi opinii publicznej wyczerpujące wyjaśnienie tej jakże przykrej i smutnej sprawy, tak aby to ostatnie posunięcie zarządu nie było li tylko potwierdzeniem przysłowia o tonącym, który brzytwy się chwyta.

WISŁA spadła z pierwszej ligi

Echo Krakowa. 1985, nr 122 (25 VI) nr 11916

WISŁA spadła z pierwszej ligi, Cracovia z drugiej, myślenicki Dalin z trzeciej, Hutnik nie zdołał awansować do ekstraklasy, co I leżało w planach przedsezonowych tego zespołu, Garbarnia z najwyższym trudem uratowała się przed degradacją do niższej klasy. Oto bilans krakowskiego futbolu w zakończonym właśnie cyklu rozgrywek. Żałosny. Niestety spodziewany. Kryzys w tej dziedzinie sportu trwa w naszym mieście już od wielu lat, tyle że do tej pory udawało się jakoś utrzymać stan posiadania, wykaraskać z biedy i zaklajstrować mankamenty. Powtarzające się z roku na rok lęki, spadną czy zdołają się uratować, nie wywołały żadnej pożytecznej reakcji ze strony ludzi za rozwój aportu w podwawelskim grodzie odpowiedzialnych. Tych z władz miejskich i tych ze sportowych urzędów i tych z klubowych zarządów. Futbol stacza się po równi pochyłej, a wciąż ci sami panowie zajmują wciąż te same stanowiska i wciąż wszystko jest ich zdaniem doskonale. Katastrofalne wyniki naszych zespołów to wina wyłącznie zawodników. To przecież oni, a nie działacze, spadli do niższych klas. Czy na pewno?