Artykuły prasowe o Wiśle i nie tylko. 1931

Z Historia Wisły

Spis treści

Artykuły prasowe o Wiśle i nie tylko

Jubileusz

Raz, Dwa, Trzy: Ilustrowany Tygodnik Sportowy. 1931, nr 6

Rzadki niezwykle jubileusz obchodziło Towarzystwo Sportowe Wisła w Krakowie. Ćwierć wieku działalności w ciężkich warunkach na polu wychowania fizycznego i sportu, to okres, jak na nasze stosunki, niemały. Przez te 25 lat Towarzystwo Sportowe Wisła wytrwale niosło naprzód sztandar tężyzny fizycznej, wychowując w tym kierunku młode pokolenie i nie cofając się przed przeciwnościami, jakie napotykało na swej drodze rozwoju. I dziś każdy przyznać musi, iż ten miniony okres przeszła Wisła zwycięsko, wznosząc swój herb klubowy, białą gwiazdę na czerwonem polu, coraz wyżej, sięgając dumnie po najzaszczytniejsze tytuły w sporcie polskim... po tytuły mistrzowskie i godnie reprezentując barwy nasze w spotkaniach międzynarodowych. Dziś może Wisła spojrzeć z dumą na dorobek minionego okresu przeszłości, który jej zapowiada piękną świetlaną przyszłość. Uroczystości jubileuszowe obchodziła Wisła w sposób, jak to na wielokrotnego mistrza przystało, turniej czterech drużyn założycieli sportu piłki nożnej w Polsce, wspaniałe zawody lekkoatletyczne ogólno-polskie oraz szereg konkurencyj w różnych gałęziach sportu, to program bogaty, który łącznie z defiladą sekcyj klubu przedstawił zebranym dobitnie pracę Towarzystwa. Przebieg tych uroczystości był wielce podniosły i imponujący. Poniżej dajemy ich szczegółowy opis, rozpoczynając od zawodów ligowych:


Defilada

Raz, Dwa, Trzy: Ilustrowany Tygodnik Sportowy. 1931, nr 6

W przerwie między zawodami Czarni—Pogoń i Wisła— Cracovia odbyła się defilada zawodników, wśród której na pierwszy plan rzucały się w oko grupy piłkarzy, narciarzy oraz starych zawodników Wisły, wśród których dostrzegliśmy ppłk. Kucza, ppłk. Konkiewicza, mjr. Wachowicza, prof. Cepurskiego, dra Krupę, dra Dy nowskiego, Stolarskiego, Gierasa, Marcinkowskiego, Kowalskiego, Dańca i w. i., o których pisało się tyle przed laty na szpaltach kronik sportowych pism polskich. Czoło defilady otwierał oddział uczniów wraz z sztandarem IX gimnazjum krakowskiego, którego uczniowie przed laty wraz ze swoim profesorem, b. wiceministrem oświaty p. Łopuszańskim położyli podwaliny pod budowę dzisiejszej Wisły.

Powita nie delegatów władz.

Po ukończeniu defilady przy dźwiękach orkiestry wojskowej 20 p. p. nastąpiło przemówienie prezesa Wisły dyr. Bieżeńskiego, który powitał przedstawicieli władz cywilnych, wojskowych, samorządowych oraz prasy i delegatów- klubów sportowych, jakoteż publiczność, która tłumnie zebrała się na uroczystości jubileuszowe Wisły. Z kolei delegaci składali gratulacje i wręczali jubilatowi upominki. Łącznie z tem odbyło się uroczyste wręczenie upominków jubilatom-zawodnikom, kpt. Reymanowi z okazji 400 zawodów, jakoteż pp. Marcinkowskiemu, Makowskiemu, Stolarskiemu, Polaczkowi i Koźminowi z okazji 100 zawodów.

Bankiet.

W późnych godzinach wieczornych odbył się w salach St. Teatru na zakończenie uroczystości jubileuszowych bankiet z udziałem przedstawicieli władz, stowarzyszeń sportowych, prasy i t. d. Wygłoszono oprócz powitalnego przemówienia prezesa Wisły dyr. Bieżeńskiego szereg mów okolicznościowych, które wygłosili m. i wicewojewoda dr. Bilek, dowódca O. K. Nr. V, gen. Łuczyński, wiceprezydent miasta dr. Wielgus, prezes Syndykatu Dziennikarzy prof. Flach, prezes hon. PZPN, i Cracovii dr. Cetnarowski, dr. Leser i w. i.

W 25-lecie TS Wisła

„Ilustrowany Kuryer Codzienny” 1931, nr 137 (19 V)

W 25-lecie TS Wisła

Kraków, 18 maja.

Niewiele towarzystw sportowych w Polsce może poszczycić się ćwierćwieczem pracy na niwie sportowej, jeszcze mniej może z dumą patrzeć na minione lata pod wrażeniem dobrze spełnionego społecznego obowiązku. Do takich właśnie towarzystw należy Towarzystwo Sportowe Wisła w Krakowie założone w r. 1906.

Klub ten, znany doskonale nietylko w Polsce, ale i daleko poza granicami kraju, początkami swemi sięga w czasy, kiedy 6port był uważany za zabawę i jako zabawa był potępiany przez tych, których jedynym celem w życiu była karjera. Jawne przyznanie się do uprawiania sportu w czasach, kiedy grono zapaleńców i fanatyków footballu zakładało T. S. Wisłę było powodem do ostracyzmu i wyśmiewania, o ile nie do relegowania z obozu dobrze myślących ludzi. T. S. Wisła jednak, które podczas Zielonych Świąt obchodzi 25-letni jubileusz swego istnienia, przeszło ten okres zwycięsko i dumnie, przenosząc swe barwy przez te niebezpieczeństwa, które w ciągu długiego istnienia mu zagrażały. Dzisiaj te chwile walk i niepowodzeń wspomina Się z sentymentem i wzruszeniem, tak jak się wspomina czasy młodości, w ciągu których musi się przejść przez wiele historji, aby nabyć odpowiedniego doświadczenia.

Dzisiejsza popularna w całej Polsce „Wisła” wyszła z drużyny szkolnej II szkoły realnej w Krakowie, gdzie z inicjatywy prof. Łopuszańskiego, b. wiceministra oświaty, po wstał klub „Niebieskich”, który odrazu przyjął nazwę „Wisły“. Barwami klubu były niebieskie koszulki z czarnemi mankietami u rękawów, czarnymi kołnierzami i czarną kulą na piersi przeciętą niebieską wstęgą, symbolizującą piłkę nożną i przecinającą ją niebieską wstęgę Wisły. Sukcesy tej drużyny odnosiły się początkowo oczywiście tylko do spotkań z drużynami gimnazjalnemi. Wśród drużyn tych Wisła zajmowała bezsprzecznie pierwsze miejsce...

Na wiosnę 1907 r. Wisła zfuzjonowała się z drużyną jenknera, której duszą był dzisiejszy profesor uniwersytetu wileńskiego dr. Jan Weyssenhof. W związku z tą fuzją zmieniają się też barwy Towarzystwa, które przyjmuje czerwone koszulki z niebieskiemi (w przyszłości białemi) gwiazdami. Natomiast nazwa pozostaje niezmieniona: Towarzystwo Sportowe Wisła.

W roku następnym przystępuje do Wisły szereg graczy z klubu „Różowych”, a wśród nazwisk graczy Wisły spotykamy szereg znanych do dziś dnia nazwisk działaczy sportowych. Towarzystwo nie dysponowało w owym czasie jeszcze własnym boiskiem sportowem, treningi odbywały się bądź na placu zabaw ruchowych w parku dra Jordana, bądź też na błoniach miejskich.

W tymże roku następuje pierwsze spotkanie z Cracovią, które pociągnęło za sobą szereg dalszych emocjonujących spotkań obu drużyn krakowskich. Spotkania te, wzajemna emulacja była powodem, przez który obydwie drużyny sięgnęły po najzaszczytniejsze tytuły mistrza Polski. Walka o tytuł najlepszego klubu Krakowa była równie zaciętą, jak nigdy niewyczerpaną. Rywalizacja ta oddaje jednak kolosalne usługi obydwu drużynom, a przez nie i całemu polskiemu piłkarstwu, gdyż towarzystwa te dążyły do podniesienia poziomu sportowego swych drużyn przez sprowadzanie drużyn zagranicznych, któreby mogły pokazać wysoki kunszt footbalu.

W kontakcie z zagranicą Wisła, nie licząc się z kosztami, mając jedynie na celu zwycięstwo i klasę swej drużyny, sprowadza cały szereg drużyn, przyczem na pierwszy ogień poszły drużyny czeskie, które już wtedy reprezentowały najwyższą poza Anglją klasę europejską. Gościły więc w Krakowie. Slavia, Sparta, Smichów i inne.

Ewenementem jednak pierwszorzędnym dla nielicznych wówczas amatorów piłki nożnej był jedyny do dziś dnia w naszym kraju występ angielskiej drużyny zawodowej „Aberdeen“ będącej podówczas na drugiem miejscu w Pierwszej Lidze Szkockiej. Spotkania te z najsilniejszemi drużynami Europy nie kończyły się wprawdzie zwycięstwem Krakowian, nie mniej pokazywały im jak się gra w football na Zachodzie. Dzięki tym spotkaniom Wisła wyrosła na groźnego przeciwnika drużyn krajowych.

W tym czasie Wisła przystępuje do tworzenia Polskiego związku Piłki nożnej, występując z międzynar. Federacji (FIFA), która uznawała tylko związki państwowe. Na czele Polskiego Związku stali jako prezes red. Beaupre, prof. Łopuszański, prezydent Rolle i prof. Januszewski jako wiceprezesi. Ten nowo po wstały Polski Związek Piłki Nożnej, grupujący obok Wisły także lwowskich Czarnych oraz liczne kluby prowincjonalne nie utrzymał się długo, gdyż Austrjacki Związek Piłki Nożnej ogłosił bojkot tej organizacji. Na skutek tego „Wisła“ podobnie jak i kluby tego związku musiałyby ograniczyć się do utrzymania stosunków jedynie z klubami czeskiemi i temi tylko polskiemi, które należały do Związku, będąc odciętą od kontaktu z szeregiem towarzystw, które pozostały przy Austrjackim Związku. To nie wystarczało dla rozwoju Wisły, która już w roku następnym wraca do związku państwowego.

Nie ustając w swej pracy sportowej, Wisła nie ogranicza się wyłącznie do rywali krajowych. W Krakowie goszczą drużyny austrjackle i niemieckie, Wisła wyjeżdża do Zagrzebia i innych miejscowości. Do wielkich za sług m. in. Wisły należy nawiązanie kontaktu z polskiemi drużynami za kordonem w Lodzi i Poznaniu.

W r. 1912 Wisła zdobywa własne boisko w Oleandrach i nic już nie przypomina w tem Towarzystwie owego młodego uczniowskiego klubu sportowego z przed kilku laty. W tym że roku Wisła bierze udział w mistrzostwach Galicji, lecz wybuch wojny przerywa całą działalność. Zawodnicy muszą iść na front, a boisko, szatnie i urządzenia zostają ofiarnie oddane na użytek polskich Legjonów. Po wojnie już w r. 1918 wraca Wisła do pracy, po zniszczeniu wojennem szereg dziedzin domaga się gwałtownie restauracji. Jeśli Wisła ten okres przetrwała, zasługa to w tem szeregu dzielnych jednostek, które z zaparz ciem siebie samego pracowały nad dobrem klubu, wspomagając ją niejednokrotnie nie tylko pracą, ale także i własną kieszenią. Drużyna piłkarska zostaje zmontowana mimo poważnych trudności i wkracza w nowe boje, odnawiając dawne tradycje. Usilną pracę wieńczy parokrotne zdobycie mistrzostwa okręgu, ukoronowane zdobyciem mistrzostwa Polski w latach 1928 i 1929. W nowym okresie Wisła nie ogranicza się do piłki nożnej, organizując szereg innych sekcyj, jak lekkoatletyczną, hokejową, pływacką, gier sportowych, zapaśniczą, tenisową, a ostatnio narciarską z oddziałem w Zakopanem. Do sukcesów dotychczasowych dołączają się za tem i mistrzostwa narciarskie oraz szereg sukcesów lekkoatletycznych, w grach sportowych i innych.

Można nie należeć do fanatyków Wisły, można więcej lubieć i popierać inną drużynę czy klub, ale trzeba uchylić czoła przed ćwierćwiekową pracą dla dobra sportu i to pracą, która przynosiła korzyści nie tylko samemu towarzystwu, ale całemu polskiemu sportowi. Odnosi się to przedewszystkiem do piłki nożnej, w której Wisła zabłysnęła, jako zespół grający nie tylko doskonale pod względem szkoły piłkarskiej, ale przedewszystkiem zacięcie i wytrwale, ofiarnie i z entuzjazmem, który zapewnia Wiśle zawsze czołowe miejsce. Może Wisła w tym czy w przyszłym roku nie wygrać mistrzostwa, może ją pokonać ta czy owa drużyna, ale pozostanie ona zawsze jednym z czołowych zespołów Polski zespołem, który wstydu nigdy nie przyniesie, ale zawsze uszczknie część laurów dla naczelnej idei sportu.