Bojkot meczów przez kibiców w sezonie 2014/15

Z Historia Wisły

Spis treści

Strona internetowa pajacek.pl

4 lipca 2014 została otwarta witryna internetowa pod adresem:Pajacek.pl


Źródło:http://skwk.pl/


Dlaczego nie chodzimy na mecze i nie pojawimy się na stadionie dopóki Jacek będzie prezesem?

2014 lipiec

Kibice Wisły ostatni raz na stadionie w dużej liczbie pojawili się na meczu derbowym. Od tamtego czasu obiekt imieniem Henryka Reymana świeci pustkami. Powodem tej sytuacji jest zachowanie prezesa Wisły S.A, który wypowiedział wojnę kibicom Białej Gwiazdy.

Jacek zablokował konta kibica 430 niewinnym osobom

Po wydarzeniach na meczu z Ruchem Jacek zablokował kilkaset kont kibica i zrzucił odpowiedzialność na niewinnych fanów, których jedynym przewinieniem było to, że zostali spisani w restauracji przez policję. Tym samym pokazał, że żadne normy go nie interesują, nie zwrócił uwagi na zasadę domniemania niewinności, tylko zaocznie skazał kilkaset osób, odbierając im to, co dla każdego Wiślaka jest najważniejsze, czyli możliwość chodzenia na mecze. Ostatnio blokady zostały zdjęte, nikt jednak nie ma wątpliwości, że aktualnemu prezesowi nie można ufać w żadnym aspekcie. Warto dodać, że mimo obietnic klub nie zwrócił nadal pieniędzy za karnety osobom, które miały zablokowane konta.

Jacek kazał podpisywać PRL-owskie lojalki

Jacek oczywiście dał szansę powrotu na stadion wszystkim osobom, którym zablokowano konta. Zrobił to jednak wyjątkowo bezczelnie i cynicznie. Każda osoba, która zgłosiła się do klubu musiała podpisać de facto lojalkę, w której oświadczała, że bez słowa sprzeciwu akceptuje wszystkie działania klubu. Takie dokumenty do podpisywania dawano ludziom w czasach słusznie minionych i to, że doszło do podobnej sytuacji w naszym klubie, jest jego totalną kompromitacją, za którą jednoosobowo odpowiada Jacek. Postawa tego człowieka to splunięcie w twarz swoim klientom jakimi są kibice. Dodatkowo podpisywanie wyżej wymienionych dokumentów uwłacza najzwyczajniejszej ludzkiej godności i zasadzie domniemania niewinności, która jest zapisana w Konstytucji.

Jacek dzieli kibiców

Złotousty prezes kibiców Wisły próbuje dzielić od przeszło trzech miesięcy. Najpierw poprzez zakazanie części z nich wchodzenia na stadion, potem rozdając darmowe bilety na mecze ludziom, którzy na nasz stadion nigdy nie chodzili, a jednocześnie blokując konta karnetowiczom. Dodatkowo wszystkie wypowiedzi Jacka, które godzą w fanów Wisły mają na celu wywołanie kłótni wewnątrz wiślackiej rodziny w myśl starej rzymskiej zasady „dziel i rządź”.

Jacek wprowadza policję na sektory

Prezes Wisły S.A zdecydował o wprowadzeniu w okolice stadionu zwiększonej ilości policjantów, a także zezwolił na wprowadzenie na stadion funkcjonariuszy operacyjnych. Dla uratowania własnej skóry i zapewnienia sobie poparcia popleczników wpisał się w nurt polityki antykibicowskiej, wobec której zawsze był obojętny, a nawet cicho kibicom sprzyjał. Zdecydował się jednak zmienić swój punkt widzenia kierując się wyłącznie własnym partykularnym interesem, szukając nowych popleczników i protektorów. Niestety wbrew obiegowym opiniom, obecność funkcjonariuszy na stadionie może wywołać tragiczne skutki. W Polsce mamy najbardziej restrykcyjną ustawę o bezpieczeństwie imprez masowych w Europie. Zakazy stadionowe i grzywny kibice dostawali nawet za przeklinanie, co samo w sobie jest idiotyczne, ale niestety prawdziwe. W Kielcach głośna stała się historia ojca z synem, który wyszedł wcześniej z meczu i otrzymał zakaz za opuszczanie swojego miejsca na bilecie. W Warszawie po derbach przed dwoma laty za podobne przewinienie (tym razem zajmowanie innego miejsca) policjanci odwiedzali kibiców w domach o szóstej rano. Nikt z nas nie chce aby podobne sytuacje zdarzyły się w Krakowie. Działania Jacka niestety zmierzają w tym kierunku.

Konferencja w MSW

Jacek razem z innym antykibicowskim krzyżowcem Radosławem Osuchem pojawił się na konferencji w MSW, którą zorganizował minister Sienkiewicz, dziś znany ze swojego ciętego języka i trafnych uwag, jako bohater „Afery Taśmowej”. Zamiast troszczyć się o interes drużyny, która przegrywała wtedy mecz za meczem, Jacek wolał błyszczeć w mediach, opowiadać o przekraczaniu Rubikonu… Po tym spotkanku poczuł się tak pewnie, że zaczął sypać pomysłami niezgodnymi z Konstytucją RP.

Jacek nie broni swoich kibiców

Jacek nie miał odwagi podobnej do swoich odpowiedników z Warszawy i Poznania i zamiast bronić swoich fanów, sam wywołał z nimi konflikt, jednocześnie narażając klub na straty finansowe. Działacze Legii nie odwrócili się od swoich kibiców po wydarzeniach na meczu z Jagiellonią Białystok, niedawno prezes Lecha nie zgodził się na ultimatum wojewody, dając jasno do zrozumienia, że wymogi stawiane przez przedstawiciela rządu odzwierciedlają warunki stawiane obywatelom w czasach PRL-u. Jak zachował się Jacek wiemy wszyscy….

Jacek jest grabarzem Wisły

To dość mocne i ogólne stwierdzenie ma swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Wisła z klubu, który był murowanym faworytem do tytułu, stała się zespołem, który trzeci raz z rzędu nie zagra w europejskich pucharach, a co za tym idzie nie zarobi potrzebnych jak tlen pieniędzy. Na chwilę obecną Jacek waha się czy nie wynajmować tylko części obiektu przy ulicy Reymonta, co kompromituje go jako prezesa i jasno pokazuje, że funkcja, którą pełni zwyczajnie go przerasta. Oprócz cięcia kosztów nie ma pomysłu na funkcjonowanie Wisły, nie dokonuje reinwestycji, podczas kiedy inne drużyny z czołówki się zbroją i uciekają nam coraz dalej. Oficjalnie mówi się o zaległościach finansowych wobec chociażby piłkarzy. Niektórzy z nich popadają w poważne tarapaty. Niestety widać gołym okiem, jak Jacek nie interesuje się Wisłą i że jego emocjonalny, a nawet profesjonalny stosunek do miejsca swojej pracy jest równy zeru. My jako kibice Wisły nie będziemy stać z założonymi rękami i czekali aż były legionista zniszczy nam klub. Jego polityka to na chwilę obecną największy problem Białej Gwiazdy i to właśnie przeciw niej protestują wiślaccy fani.


Źródło:http://pajacek.pl/


Idziemy na dno!

10 lipca 2014

Czyli o tym jak Jacek Bednarz gra na czas i niszczy Wisłę.

Dzisiaj ogłoszono coroczny raport na temat finansów w klubach ekstraklasy. Zestawienie przygotowała firma Deloitte, która zajmuje się tego typu podsumowaniami od kilku lat i jest bardzo wiarygodnym źródłem informacji w tym aspekcie. Niestety informacje zawarte w raporcie są dla naszego klubu miażdżące…


Przychody Wisły w okresie 2012-2013 spadły o ponad piętnaście milionów złotych. Biała Gwiazda jest najbardziej nierentownym klubem T-Mobile Ekstraklasy. Co więcej wydatki na pensje piłkarzy, którzy od trzech lat nie potrafią awansować do europejskich pucharów i tym samym zarobić pieniędzy dla klubu pochłaniają 147% wpływów. Idziemy na dno, przy akompaniamencie pustosłowia Jacka Bednarza, który w ten sposób próbuje zdobyć pseudo-autorytet. Ten, kto nie widzi degrengolady naszego klubu powinien jak najszybciej zarejestrować się do najbliższego okulisty…


Wisła jako przedsiębiorstwo po prostu przestaje się już opłacać. Polityka prezesa, która polega tylko na cięciu kosztów doprowadziła klub do ruiny. A nie zanosi się na poprawę stanu klubowych finansów z kilku powodów. Wisła nie ma na trybunach kibiców. Co za tym idzie traci wpływy z biletów, ludzie nie przychodzą na stadion, nie kupują nawet przysłowiowej kiełbasy. Klub łoży również nieustannie trzy miliony złotych na stadion, którego operatorem nie chce zostać żadna firma, bo i po co? Kto chciałby inwestować w prawię pustą żelbetową konstrukcję, na której nie da się zarobić? Dodatkowo brak kibiców powoduje niechęć sponsorów, którzy mogliby przynieść do klubu pieniądze. Bo nikt nie chce, aby logo jego firmy widniało na pustym stadionie. Rozumie to chyba każdy. Każdy, tylko nie prezes Bednarz.


W maju urządzono w Pawilonie Medialnym wielką szopkę, na której zaprezentowano nowego sponsora czyli Totolotka. Nasz złotousty prezes jak zawsze powiedział kilka pięknych słów i cynicznie się uśmiechał, gdyż doskonale zdawał sobie sprawę, że nieco ponad dwieście tysięcy złotych, które trafią na konta klubu z tytułu tej umowy to kropla w morzu potrzeb. Resztę pieniędzy przejmie UFA Sports i kolejny pośrednik. Takie właśnie umowy podpisywał Bednarz. Prawnik z wykształcenia…


Jak wynika ze sprawozdań finansowych za rok 2012 (za rok 2013 Wisła jeszcze nie złożyła, mimo, że termin upłynął 30 czerwca bieżącego roku), które każda spółka akcyjna musi składać do KRS-u działacze Wisły mieli swój pomysł na restrukturyzacje klubu i jego finansów. Piłkarze według planu mieli zająć 5 miejsce w sezonie 2012/2013 i zdobyć Puchar Polski. Tym samym Wisła dostałaby premię za odpowiednią lokatę w lidze, oraz uzyskałby szansę gry w Lidze Europejskiej. Co więcej w sezonie 2013/2014 Biała Gwiazda miała zostać mistrzem lub wicemistrzem, a zyski z gry w europejskich pucharach miały zapewnić nam stabilność finansową. Żadnego z tych założeń jak wiemy nie udało się zrealizować. Kolejnym z elementów procesu restrukturyzacji miało być zwiększenie frekwencji na trybunach, dzięki intensyfikacji działań marketingowych. Warto wspomnieć, że jednym z przykładów takiej działalności, które zostały wymienione w sprawozdaniu była mocna współpraca z SKWK. Jak się to skończyło, wiemy wszyscy. Co więcej klub miał znaleźć sponsora strategicznego i oficjalnego, oraz nawiązać sieć połączeń z partnerami biznesowymi. Tego również nie udało się zrealizować.


Kolejnym zastrzykiem gotówki dla klubu miała być sprzedaż piłkarzy, którym kończyły się kontrakty, a na których dałoby się zarobić. Wytransferowany miał zostać Gordan Bunoza (odszedł za darmo), a także Marko Jovanowic i Osman Chavez, którzy wciąż są naszymi zawodnikami. Jovanowic mimo udanej jesieni wiosną borykał się z kontuzjami, a Chavez wróci do Krakowa we wrześniu. Honduranin nie jest ulubieńcem Smudy, co za tym idzie będziemy mieli jeszcze przez rok na ławce suto opłacanego zawodnika. Ostatnim planowanym transferem z klubu było odejście Cwetana Genkova, ale tej sprawie poświęcimy osobny akapit.


Jesteśmy o krok od bankructwa. To mocne słowa, zwłaszcza, jeżeli przypomnimy sobie ostatnie kilkanaście lat, w których Wisła dzieliła i rządziła polską ligą. Trzeba sobie jednak uzmysłowić, że to już przeszłość. Jacek Bednarz gra na czas, cały czas zwodzi wszystkich, ciągle mówi o cięciu kosztów i mydli oczy kibicom takimi umowami jak ta z Totolotkiem, czy UFA Sports. Tak naprawdę nie ma żadnego pomysłu na to, aby wyprowadzić klub na prostą. To co widzimy ostatnio to apogeum niekompetencji i niegospodarności, z jaką chyba nie mieliśmy jeszcze do czynienia w czasach telefonikowej Wisły. Warto jednak zadać sobie teraz pytanie, czy te działania wynikają z braku umiejętności i wiedzy prezesa, czy raczej z jego cynizmu i złej woli. W maju 2013 podczas spotkania z kibicami Jacek Bednarz obiecał walkę o tytuł w sezonie 2014/2015. Wcześniej w sprawozdaniu finansowym spółki zakładano, że będzie to sezon 2013/2014. I mimo kapitalnej postawy zespołu w rundzie jesiennej, nie udało się wiosną pójść za ciosem. Zbyt szczupła kadra nie wytrzymała trudów sezonu, a mimo teoretycznej szansy nawet na mistrza ostatecznie nie zagra także w eliminacjach Ligi Europy. Tutaj wszystkim kibicom Wisły należy przypomnieć, że zimą do klubu mogło trafić dwóch piłkarzy (lewy obrońca i napastnik) z ligi portugalskiej. Znalazł się nawet sponsor, który miał pokryć pensję tych zawodników. Sprawa jednak utknęła w martwym punkcie. Ktoś, coś znowu przyblokował…


Walka o mistrzostwo, a nawet o puchary w tym sezonie wydaje się utopią. Zbroi się na potęgę Lechia, ciekawe transfery zrobił Zawisza, Lech zatrzymał Linettego, co jasno pokazuje, że w Poznaniu mają ochotę dalej tworzyć ciekawy zespół (jednocześnie szanując swoich kibiców). O mocarstwowych zapędach Legii nie ma już nawet co pisać. My tymczasem bierzemy Macieja Sadloka, który co prawda był uznawany za wielki talent, ale w ostatnich dwóch latach w ekstraklasie zagrał dziewiętnaście razy. Te statystyki nie powalają na kolana, prawda? Sam Arkadiusz Głowacki w niedawnym wywiadzie przyznał, że celem Wisły będzie pierwsza ósemka, a potem się zobaczy. Nie mamy zespołu na walkę o puchary. Jakikolwiek sukces, a także zysk z punktu widzenia sportowego, wydaje się nierealny.


Wisła nie ma pieniędzy, bo nie ma inwestorów. Z naszych informacji wynika, że do klubu zgłosił się bardzo majętny sponsor, który chciał wejść na koszulki Wisły, płacąc za to trzy miliony złotych. Jedynym jego warunkiem było usunięcie z klubu Jacka Bednarza, bo nie chciał po prostu współpracować z tym człowiekiem. W tej chwili być może uda się jedynie sprowadzić dwóch, trzech piłkarzy z Portugalii, za których kontrakty zapłaci. Sponsorem jednak na razie nie zostanie, bo prezesem jest ciągle Bednarz. A nie da się ukryć, że trzy miliony złotych to kwota, która w znaczny sposób podreperowałaby klubowy budżet. Wierzyciele walą już drzwiami i oknami, a sam tak zwany dług wewnętrzny wobec Telefoniki wynosi 90 milionów złotych.


Swoistą wisienką na torcie niech będzie dzisiejszy wyrok Trybunału Arbitrażowego UEFA, który zasądził wypłacenie Cwetanowi Genkowowi 350-400 000 euro z tytułu zaległych pensji. Bednarz nie spłacił swoich zobowiązań wobec Bułgara, który nie tylko odszedł, ale i Wisła musi do tego dokładać. Prawnicze wykształcenie, którym szczyci się prezes, jak widać niewiele pomogło. Ta sytuacja zdecydowanie pokazuje ogromną niekompetencję tego człowieka. Nie możemy jednak zapomnieć, że nasz prezes para się także menadżerką. Bardzo ciekawe jest podpisywanie takiej ugody z zawodnikiem, z której klub nie może się wywiązać i prezes Wisły S.A wiedział o tym. W tej sytuacji jedynym wyjściem jest rozwiązanie kontraktu z winy klubu, w tym czasie menadżer zawodnika szuka mu już nowego pracodawcy. Z niemal identyczną sytuacją mieliśmy do czynienia w przypadku odejścia z Wisły Cezarego Wilka. Na obu piłkarzach klub nie zarobił ani złotówki. Biznes menadżerom jednak ciągle się kręci.

Warto także wspomnieć o bardzo istotnym zdarzeniu. PZPN otrzymał pismo od UEFA, w którym stwierdzono, że w razie braku wypłaty zaległych pensji Genkovovi, a także Milanowi Jovanicowi (toczy spór z Wisłą o zaległości finansowe) i Ivicy Ilievovi, nasz krajowy związek ma de facto przyblokować Wiśle licencję na gę w Ekstraklasie. Co więcej na kontach klubu siada już komornik, więc pierwsza rata za transfer Michała Chrapka nie trafi do klubu.


Idziemy na dno. A Jacek ciągle dobrze się bawi. Naszym kosztem…


Źródło:http://skwk.pl/


Reakcja na kłamliwe oświadczenie Wisły Kraków S.A.

16 lipca 2014

W odpowiedzi na oświadczenie Rady Nadzorczej Wisły Kraków SA informujemy, iż z inicjatywy środowisk kibicowskich dnia 02.07.2014 doszło w siedzibie TF w Katowicach do spotkania przedstawicieli kibiców Wisły w osobach Roberta Szymańskiego i Piotra Wawro z Prezesem Tele-Foniki Ryszardem Pilchem, Prezesem Rady Nadzorczej Wisły Kraków SA Mirosławem Pawełczykiem oraz sekretarzem Rady Nadzorczej Wisły SA Jarosławem Bończykiem. Po niemal dwugodzinnym spotkaniu ustalono, że prezes Ryszard Pilch prosto ze spotkania uda się na umówione spotkanie z Właścicielem Wisły SA Bogusławem Cupiałem i przedstawi stanowisko grup kibicowskich dotyczące bojkotu i konfliktu na linii kibice-Jacek Bednarz (nie mylić z kibice-Wisła Kraków SA)


Z zapewnień Ryszarda Pilcha wynikało, że o spotkaniu z kibicami został poinformowany właściciel Bogusław Cupiał, gdyż jak twierdził, bez jego zgody do tego typu spotkań dochodzić nie może. Dostaliśmy zapewnienie od Prezesa Ryszarda Pilcha, że do poniedziałku 07.07.2014 dostaniemy odpowiedź na temat naszych propozycji. Pomimo obietnic do dnia dzisiejszego nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi zwrotnej.

Z naszej inicjatywy podejmowane były próby wielokrotnego telefonicznego kontaktu z prezesem Rady Nadzorczej Mirosławem Pawełczykiem, które również spełzły na niczym.


Nie otrzymaliśmy także żadnego oficjalnego zaproszenia na zebranie Rady Nadzorczej Wisły Kraków SA. Mało tego Ryszard Pilch w swoim stylu nie raczył powiadomić właściciela Bogusława Cupiała, ani pozostałych członków Rady Nadzorczej Wisły SA o odbytym spotkaniu z kibicami. Po raz kolejny okazało się, że włodarze naszego klubu nie mają na celu zażegnania konfliktu, a jedynie wykonują pozorowane ruchy, które mają przykryć ich faktyczne zamiary.

Jeżeli Panowie Ryszard Pilch i Mirosław Pawełczyk mają amnezję i nie pamiętają o spotkaniu, to w dniu dzisiejszym w godzinach popołudniowych upublicznimy wszystkie szczegóły spraw poruszanych na spotkaniu w Katowicach, tym bardziej ze nie mając zaufania do w/w Panów zostały zarejestrowane.


Warto nadmienić, iż w/w Panowie ze zrozumieniem przyjęli wiele naszych propozycji, a o wielu sprawach dotyczących Prezesa Wisły SA Jacka Bednarza dowiedzieli się po raz pierwszy, przynajmniej tak twierdzili. Doszli też do wniosku, że problemem jest brak komunikacji między Radą Nadzorczą Wisły Kraków SA a kibicami.

My również wyrażamy gotowość do negocjacji, jednak nie zgadzamy się na tego typu jednostronne nieprawdziwe oświadczenia, mające na celu zdyskredytowanie środowisk kibicowskich. Jesteśmy gotowi do rozmów, zarówno z Rada Nadzorczą Wisły Kraków jak również z właścicielem Bogusławem Cupiałem, gdyż uważamy, że kością niezgody jest tylko jedna osoba i szkoda by było, aby Wisła Kraków dalej przez tą osobę cierpiała.

Robert Szymański

Piotr Wawro


Źródło:http://skwk.pl/


Tonący brzytwy się chwyta

19 lipca 2014

Jackowi Bednarzowi ewidentnie puszczają ostatnio nerwy...

Podczas czwartkowej konferencji prasowej głos w sprawie kibiców zabrał prezes Wisły S.A. Po raz kolejny w przeciągu ostatnich miesięcy były piłkarz Legii Warszawa wykazał się ogromnym dyletanctwem i jasno pokazał, że każdy dzień spędzony przez niego na stanowisku prezesa jest dla klubu dniem straconym.


-Jeżeli mamy grać mecze tylko z pracownikami na trybunach to niech tak będzie. - to słowa osoby, która zarządza klubem znajdującym się w tragicznej sytuacji finansowej. Jako człowiek piastujący tak ważne stanowisko Bednarz powinien walczyć o KAŻDEGO kibica, który zechce przyjść na stadion i zasilić klubową kasę. Jak widać w swoim zacietrzewieniu poszedł on jednak już tak daleko, że nie zauważa tego, iż utracił kontakt z rzeczywistością. Ciężko znaleźć jakieś sensowne wytłumaczenie dla słów człowieka, który nie widzi żadnego problemu w braku kibiców na trybunach i na dodatek próbuje wszystkim wkoło wmówić, że taka sytuacja jest czymś zupełnie normalnym, a on sam jest z niej dumny. Co więcej publiczne wygadywanie bredni o elicie intelektualnej, która ma zastąpić na trybunach swołocz (słowa zaiste godne prezesa klubu i prawnika z wykształcenia) to nic innego jak cyniczne i bezczelne dzielenie kibiców. Nie Bednarz jest od oceniania, kto jest elitą.


-15 czerwca odblokowaliśmy karty kibica kilkuset osobom. One zresztą mogły odblokować je już wcześniej, składając stosowne oświadczenia. Jak jednak widać część osób niczego nie nauczyło to, że przez trzy miesiące nie mogli chodzić na mecze Wisły. A to oznacza, że jeśli w najbliższym czasie te osoby nie zmienią swojego stanowiska, to nie będą obecni na stadionie przez najbliższe pół roku. A jak to nie wystarczy, to wydłużymy im ten czas do namysłu jeszcze bardziej.- oto kolejny cytat z tego mądrego, ludzkiego i przenikliwego człowieka, wielbiciela teatrów i sztuki wysokiej, który brzydzi się stadionowym chamstwem (dlatego na wizji przeklina, a na konferencji mówi, że „ma w dupie”). W swojej ogromnej łaskawości Jacek Bednarz zapomniał przedstawicielom mediów tylko przypomnieć, że wszystkie blokady kont kibica to wyrok sądu kapturowego, łamanie konstytucji i wszelkich praw demokratycznego państwa. Żadnej z osób, którym zablokowano konta nie udowodniono winy. Jako wybitny prawnik prezes Wisły S.A został więc oskarżycielem, obrońcą i sędzią w jednym. Oświadczenia, które kibicom kazał podpisywać Bednarz to najzwyczajniejsze uwłaczanie ludzkiej godności i łamanie zasady domniemania niewinności, zapisanej w Konstytucji RP. Jednak jak widać na załączonym obrazku prezes nic sobie z tego nie robi. Straszy za to kolejnymi zakazami. Oj nie byliby z Pana Prezesa dumni na Uniwersytecie Śląskim…


– Jest grupa osób, która identyfikuje się z SKWK i spółka nie będzie z nimi rozmawiać. To stowarzyszenie doprowadza do konfrontacji z klubem, karmi się rasizmem i ksenofobią.-to kolejny cytat z wypowiedzi byłego piłkarza Legii Warszawa. Prezes postanowił nie zmieniać swojej retoryki. Wciąż rzuca bezpodstawne oskarżenia, teraz pozwolił sobie nawet na zarzuty o rasizm i ksenofobię. Straszy kibiców kolejnymi zakazami. Sztukę obrażania własnych klientów (bo tak przecież należy nazywać kibica, który płaci za bilet) opanował już do perfekcji. Nie stać go na wiele więcej. Są sytuacje, które odróżniają ludzi wielkich, od tych maluczkich. Jacek Bednarz tymi słowami pokazał, że zalicza się do grupy numer dwa.


-Każdy kto będzie się zgadzał z tym co jest kolportowane na ich stronie (SKWK- przyp. red.), nie ma prawa pojawić się na stadionie przy Reymonta.-trzeba przyznać, że tutaj „nasz prezes” już kolokwialnie „pojechał po bandzie.” Upodobanie do czasów PRL-u jest chyba głęboko zakorzenione w jego mentalności. Typowy „post homo sovieticus”... Już raz wiosną kazał podpisywać lojalki rodem z czasów komuny. Teraz ma zamiar klasyfikować ludzi ze względu na poglądy. Bardzo ciekawe czy każdemu z kibiców każe zgłosić się do Orwellowskiego Ministerstwa Prawdy. Musimy jednak zmartwić prezesa Wisły S.A. Cenzura w Polsce skończyła się 25 lat temu. My swoich przekonań nie mamy zamiaru zmieniać, a ust na pewno nie zamknie nam człowiek, który widzi błędy we wszystkich tylko nie w sobie. Sprawowana funkcja ewidentnie przerosła Pana Jacka…


Prezes piłkarskiej Wisły niewątpliwie ma problem. Członkowie Rady Nadzorczej spotkali się z SKWK, a prezes próbuje bagatelizować to wydarzenie. Mówi, że z przedstawicielami Stowarzyszenia nie chce rozmawiać nawet o pogodzie. Z naszej strony nastawienie jest podobne. Nie mamy zamiaru rozmawiać z człowiekiem, który niszczy Wisłę, wpędza ją w tarapaty, a próbuje się utrzymać na stanowisku, tworząc tematy zastępcze, które mają ukryć jego ogromną niekompetencje. Nie da się jednak nie zauważyć, że ta cała sytuacja zaczyna Jacka Bednarza mocno frasować.


Jacek Bednarz zaczyna się gubić. Dalej próbuje wszystkich mamić sztucznymi problemami, bo nie potrafi poradzić sobie z tymi prawdziwymi.. Tematem zastępczym stała się dla niego wyimaginowana wojna z kibicami, którą sam wywołał.. Tej wojny nie może wygrać, bo polska piłka jest jaka jest. Szara i nudna. I to trybuny nadają jej kolorytu. A głosu trybun i ludzi na nich zasiadających prezes Wisły S.A nigdy nie umiał uszanować. I nie szanuje ich nadal. Podobnie jak nie szanuje sukcesu juniorów, nie potrafi docenić tradycji i historii naszego klubu. On nie może być prezesem Wisły. Tylko tyle i aż tyle. Nie nadaje się do pełnienia tej funkcji. Jednak trzyma się kurczowo dobrej posady, mimo że swoimi działaniami niszczy klub. Długo udawało mu się maskować ogromne kłopoty Białej Gwiazdy, ujawnione chociażby w ostatnim raporcie Dellolite, do których w znaczący sposób sam się przyczynił. Teraz próbuje już łapać się wszystkiego by przetrwać. Stało się to czego bał się najbardziej. Ktoś zaczął bardziej uważnie patrzeć mu na ręce...


Źródło:http://skwk.pl/

Galeria z bojkotu:

Zdjęcie meczowe: