Jan Batko

Z Historia Wisły

Jan Batko - magazynier pracujący dla Białej Gwiazdy od 1999 roku.


Jan Batko - magazynier

Pan Jasia znają wszyscy, którzy pracują w klubie czy wokół niego. W Wiśle jest od dwunastu lat. Pracę tutaj rozpoczął zaraz po tym jak "Biała Gwiazda" wywalczyła pierwszy tytuł mistrza Polski po przejęciu jej przez Tele-Fonikę w 1999 roku.

- Moje obowiązki to nie tylko sprzęt - mówi Jan Batko. - Magazynier musi być dyspozycyjny. Nawet jak drużyna nie trenuje, to muszę przyjść i wszystko przygotować. Jak nie ma treningu, to może przyjść na zajęcia indywidualne dwóch, trzech piłkarzy i też muszę im wydać sprzęt. Są takie miesiące, że nie mam ani jednego dnia wolnego. Do tego dochodzi wiele innych obowiązków. Teraz przed urlopami piłkarze chcą np., żeby przygotować im koszulki w różnych rozmiarach dla rodziny, znajomych. Trzeba to załatwić. Trzeba też już myśleć pod kątem następnego sezonu, bo przyjedzie nowy sprzęt i też trzeba będzie wszystko przygotować, posegregować.

Piłkarze przed meczem przyjeżdżają na stadion przeważnie na godzinę przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Pan Jasiu jest tutaj znacznie wcześniej i to bez względu na to, czy Wisła gra u siebie czy na wyjeździe.

- Zawsze jestem godzinę wcześniej na stadionie niż piłkarze - mówi. - Jak zespół przyjeżdża, w szatni wszystko już czeka gotowe. Muszę wiedzieć, jak rozłożyć sprzęt, tak żeby nie posadzić obok siebie zawodników, którzy np. dzień wcześniej mieli jakieś spięcie na treningu. Muszę wiedzieć, kto z kim się przyjaźni i tak ich usadzić, żeby każdy był zadowolony. Dzięki temu lepiej się skoncentrują i przygotują do gry. Magazynier musi znać przyzwyczajenia zawodników. Dbać o ich zachcianki, tak żeby mogli się skoncentrować wyłącznie na grze.

- Zawodnicy mają specjalne życzenia. Proszą np. o odpowiedni rodzaj getrów. Niektórzy chcą, żeby przerabiać im buty na tzw. miksy. Czyli, że część kołków w butach jest lanych, a część wkręcanych. Trzeba wstawić tulejki i przygotować takie buty. W takim obuwiu lubi grać Radek Sobolewski czy Czarek Wilk. Jakie przygotować buty, wiem już wtedy gdy przyjadę na stadion i zobaczę, jakie jest boisko.

W pracy magazyniera zdarzają się też niecodzienne sytuacje, z których szybko trzeba znaleźć wyjście. Takie zdarzenia miały miejsce również w minionym sezonie. - Zdarzało się, że ktoś zapomniał butów. Nie będę mówił kogo to spotkało, ale w tym sezonie miało to miejsce dwa razy. Co się robiło w takiej sytuacji? Piłkarz musiał grać w butach kolegi - śmieje się pan Jasiu.

Magazynier Wisły przyznaje, że dbałość o sprzęt to nie tylko mecze. Również treningi, bo zawodnicy lubią trenować np. w spodenkach o różnej długości. Pan Jasiu musi wiedzieć, kto jakie preferuje. - Piłkarze mają trzy długości spodenek treningowych. Są tacy, którzy korzystają tylko z krótkich, inni wolą dłuższe. Moim obowiązkiem dostarczyć im taki sprzęt, jaki pasuje danemu zawodnikowi.

- Czuję się członkiem tej drużyny - przyznaje pan Jasiu. - Cieszę się z mistrzostwa Polski, choć przyznam szczerze, że już wiem, jak ono smakuje i trochę spowszedniało. To przecież już moje siódme mistrzostwo Polski w roli magazyniera Wisły.


Powyższy tekst jest fragmentem artykułu pt: "Oni też pracowali na mistrzostwo Polski"
Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

#WisłaBelek2020: Wiślacki kitman, czyli zaglądamy do obozowego magazynu

Działań kitmana nie pokazuje się na co dzień w telewizji. On sam stroni od medialnego szumu i skrupulatnie w zaciszu swojego magazynu wykonuje bardzo istotną dla prawidłowego funkcjonowania zespołu pracę. Pan Jan Batko, bo o nim mowa, związany jest z Wisłą od prawie 20 lat, wyłączając krótki rozbrat z krakowskim Klubem. W czasie zgrupowania w Belek przyjrzeliśmy się bliżej jego pracy.


24.01.2020r.

K. Biedrzycka

400mm.pl / J. Żmijewska


Kim jest kitman? W telegraficznym skrócie można nazwać go opiekunem sprzętu. Kiedy jednak zagłębimy się w jego codzienne działania, odkryjemy człowieka, na którym ciąży olbrzymia odpowiedzialność, a nawet najmniejszy błąd może negatywnie wpłynąć na wizerunek lub zostać źle odebrany przez Ekstraklasę czy Sponsorów. Mnogość zadań, z którymi musi się mierzyć, jest ogromna. To jedna z pierwszych osób, do której „zgłasza się” nowy zawodnik po to, aby przysłowiowo ubrać go od stóp do głów. „Jestem pod wrażeniem pracy Pana Jasia, który jest niesamowicie kompetentny. Jestem w Wiśle dopiero piąty dzień, ale od razu zauważyłem jego fachowość. Uważam, że każdy klub powinien mieć w sztabie właśnie taką osobę, która doskonale wie, czego potrzebuje zawodnik” - powiedział Nikola Kuveljić, nowy nabytek Wisły Kraków.



Kitman poranek rozpoczyna od przygotowania sprzętu dla każdego z graczy oraz dla sztabu szkoleniowego. Podczas obozu każdego dnia na długim stole w kitroomie, przy numerach graczy, widnieją poukładane w kostkę stroje treningowe. Z kolei w łazience hotelowej, służącej do mycia obuwia piłkarskiego, stoją gotowe do treningu korki. Podczas gdy drużyna regeneruje się po pierwszych zajęciach i przygotowuje do kolejnych, Pan Jan bierze się za czyszczenie i pielęgnację tego podstawowego narzędzia pracy piłkarzy.

„Jestem tu po to, aby zapewnić wygodę drużynie. Każdy sukces zaczyna się małych rzeczy, dlatego dokładam wszelkich starań, aby zawodnicy mieli wszystko to, czego potrzebują. Schemat działania każdego dnia jest podobny, ale trzeba przewidzieć też to, co może się wydarzyć, więc muszę być przygotowany na każdą ewentualność. Nie przeceniałbym jednak mojej pracy, robię tylko to, co do mnie należy” - mówił skromnie Pan Jan Batko.

Tytan pracy

Prawidłowo napompowane piłki i przygotowany sprzęt na trening? To także rola Pana Jasia, który dba nawet o najmniejszy szczegół, aby zapewnić komfort pracy sztabowi i jego podopiecznym. W czasie zajęć nie stoi bezczynnie, tylko chętnie pomaga trenerom, rozkładając chociażby pachołki czy tyczki. Jeden z zawodników popisał się atomowym strzałem, a futbolówka wypadła za ogrodzenie? Na ratunek pędzi nasz kitman, szukając zguby. Stan liczebny musi się przecież zgadzać.

Ale to nie koniec jego działań. Kto ma sprostać dziurom czy rozdarciom powstałym w wyniku treningowej walki? Właśnie Pan Jan, dla którego cerowanie znaczników lub koszulek jest chlebem powszednim. A czyni to perfekcyjnie! Co z kolei dzieje się z brudnymi rzeczami treningowymi? Te - według przyjętego obozowego zwyczaju, aby zapewnić wygodę zawodnikom - gromadzone są przed ich pokojami, skąd do prania zabiera je wiślacki kitman, a następnie oddaje do hotelowej pralni.



Wszystko musi być przecież gotowe na drugie - popołudniowe - zajęcia. Czasu nie ma zbyt wiele, a trzeba jeszcze sprostać również indywidualnym życzeniom Wiślaków. Intensywność pracy kitmana jest duża ze względu na nagromadzenie treningów, które podczas zgrupowania odbywają się przynajmniej dwa razy dziennie. Dochodzą także mecze sparingowe i konieczność przygotowania strojów meczowych.

Zanim Biała Gwiazda udała się do Belek, Pan Jan spędził wiele godzin na składaniu i pakowaniu obozowego sprzętu. Gdy już go skompletował i sprawdził pod kątem liczebości czy kompletności brandingu, umieścił go w specjalnych skrzyniach dostosowanych do transportu, także lotniczego.

„Janek to człowiek instytucja, łączący wszystkie szatniane ogniwa. Dobrze wie, kto jaki ma rozmiar, potrafiąc dopasować go do danego zawodnika „na oko”. Posiada wszystkie niezbędne cechy. Wykonuje swoją pracę bardzo dobrze i niezwykle szybko, właśnie dzięki niemu ten magazyn funkcjonuje w tak profesjonalny sposób. Bywa szorstki, ale i wychowawczy, jednak taki musi być” - powiedział kierownik zespołu Jarosław Krzoska, który na co dzień ściśle współpracuje z Panem Janem.


Źródło: wisla.krakow.pl