Jerzy Steckiw

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
(Galeria)
Linia 103: Linia 103:
Grafika:1972-1973 Wisła Kraków.jpg|[[Kadra Wisły 1972/1973 (piłka nożna)|Kadra Wisły 1972/1973]]
Grafika:1972-1973 Wisła Kraków.jpg|[[Kadra Wisły 1972/1973 (piłka nożna)|Kadra Wisły 1972/1973]]
</gallery>
</gallery>
 +
 +
==Relacje prasowe==
 +
 +
 +
===Echo Krakowa. 1974, nr 162 (12 VII) nr 8955===
 +
[[Grafika:Echo 1974-07-12.jpg‎|thumb|right|200 px]]
 +
 +
ROZMOWY NA CZASIE
 +
 +
JEDNYM z uczestników polskiej ekipy piłkarskiej na X mistrzostwach świata był trener krakowskiej Wisły — mgr Jerzy STECKIW. 5 zawodników z drużyny przez niego prowadzonej znalazło się w kadrze na mistrzowski turniej, czterech wystąpiło w sportowych zmaganiach z czołowymi drużynami świata, a trener sprawował w czasie rozgrywek funkcję dostarczyciela informacji o przeciwnikach, mając swój pokaźny wkład do polskiego „banku informacji”.
 +
 +
— Czy jadąc do RFN spodziewał się Pan tak triumfalnego powrotu, tak znakomitego miejsca w końcowej klasyfikacji? — Jechałem z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony forma prezentowana przez naszych zawodników w okresie przygotowań do startu nie była najwyższa, wielu graczy miało skrócony okres przygotowań z uwagi na kontuzje, a tu czekały nas mecze ze świetnymi przeciwnikami, uznanymi potęgami footballu. Z drugiej jednak strony spodziewałem się zwyżki formy, wierzyłem iż fakt udziału w finałach mistrzostw świata porwie zawodników do boju, że wykrzeszą ,z siebie wszystkie siły. Najbardziej obawiałem się. inauguracji, meczu z Argentyną. Ale tym razem mieliśmy trochę szczęścia, oczywiście poza sporą dozą umiejętności. Gdyby Ayala w pierwszych minutach wykorzystał niemal idealną pozycję do uzyskania bramki, kto wie jak potoczyłyby się dalej losy tego meczu. Argentyńczyk nie uzyskaliśmy piękne trafienia i przyszło pierwsze zwycięstwo Później było już, lżej, gracze nabierali rutyny, coraz bardziej wierzyli w swe siły.
 +
 +
— Wiele się mówiło I pisało w okresie mistrzostw o „polskiej szkole” footballowej... — Może bardziej trafne byłoby użycie terminu „styl". Byliśmy jedną z trzech drużyn grających ofensywnie (poza nami RFN i Holandia). Aplauz zyskały nam długie przerzuty z flanki na flankę i nagłe przyspieszenia akcji. Gdy podczas spotkań innych drużyn ktoś za-.
 +
 +
stosował długi przerzut, od razu rozlegały się glosy „grają jak Polacy", „to jest polski styl". Był Pan jednym z współtwórców „banku informacji”.
 +
 +
Na czym polegało pańskie zadanie w RFN? — Zadanie polegało na dostarczaniu danych o naszych przeciwnikach. Zaczęło się oho jeszcze przed finałami, konkretnie w Austrii, gdzie obserwowałem mecz gospodarzy z Włochami, notując uwagi o poszczególnych piłkarzach Sguadra Azzura. W trakcie rozgrywek finałowych wraz z Teodorem Wieczorkiem i operatorami filmowymi jeździliśmy na mecze drużyn, z którymi mieliśmy najbliższe spotkanie, by dorzucić do posiadanych przez Jacka Gmocha informacji ostatnie spostrzeżenia. Była to praca żmudna, drobiazgowa, chodziło bowiem o jak najpełniejsze poznanie wszystkich zalet i wad rywali. Musiałem często oglądać mecze przyszłych przeciwników w tym samym czasie, kiedy nasi walczyli. Serce ciągnęło do polskiej drużyny, obowiązek nakazywał śledzić poczynania innych.
 +
 +
- Czy spostrzeżenia z 10 spotkań, które: Pan oglądnął przydadzą się w pracy klubowej? — Z całą pewnością. To była doskonała szkoła piłkarskiego rzemiosła, a wiele zagrywek taktycznych, sposobów prowadzenia ataku czy obrony będę się starał przekazać piłkarzom Wisły.
 +
 +
— Jest Pan zadowolony z postawy swoich podopiecznych w rozgrywkach turniejowych? —Uważam, że grali świetnie.
 +
 +
Szczególnie Musiał i Szymanowski trochę może przyćmieni sławą strzelającego bramki Laty, dryblującego Gadochy czy rozgrywającego Deyny. Ale przecież Antek Szymanowski zademonstrował wiele popisowych akcji ofensywnych, z jego podań padło kilka bramek, świetnie też spisywał się w grze obronnej.
 +
 +
Podobnie Adam Musiał. Kmiecik miał wielką szansę, wpisania się na listę strzelców, jednak nierozgrzany (wszedł dosłownie moment wcześniej na boisko), zmarnował okazję. Kapka grał tylko Chwilę z Brazylią, Kusto nie grał w ogóle, ale to, co zaobserwowali, co zyskali w trakcie przygotowań, winno obecnie procentować w ich grze.
 +
 +
— Teraz zasłużony odpoczynek! — Ależ skąd! Już po odpoczynku. Wczoraj mieliśmy pierwszy trening, w sobotę mecz ze Spartakiem, później wyjazdy do Linzu i Sztokholmu, a 31 bm.
 +
 +
ligowy mecz z Ruchem. Nie ma więc czasu na odpoczynek, sportowe wakacje jeszcze nie nadeszły! ■.
 +
 +
— Dziękuję za rozmowę i na Pana ręce» raz jeszcze składam dla całej wiślickiej piątki najserdeczniejsze gratulacje za ostatni sukces.
 +
 +
Rozmawiał: JERZY LANGIER
 +

Wersja z dnia 07:03, 24 cze 2019

Spis treści

Jerzy Steckiw

Jerzy Steckiw rozpoczął prace w Wiśle w lipcu 1972 roku. Biała Gwiazda pod jego wodzą z meczu na mecz grała coraz bardziej swobodnie. Co raz lepiej wychodziły ataki pozycyjne oraz kontrataki. Nic więc dziwnego, że Wiślacy mocnym uderzeniem weszli w sezon (trzy kolejne zwycięstwa). Co prawda w środku rozgrywek piłkarze złapali lekką zadyszkę, ale końcówka to znów bardzo dobra gra. Podczas pobytu w Wiśle Steckiwa, do głosu dochodziło fenomenalne pokolenie młodych Wiślaków, na których czele stali dwaj napastnicy: Ryszard Sarnat oraz Kazimierz Kmiecik. Pokolenie, nad którym prasa rozpisywała się, bardzo często twierdząc że są to piłkarze, którzy już niedługo nawiążą do wspaniałych Wiślackich korzeni. Dziennikarze się nie mylili, jednak Steckiw już tego czasu nie doczekał na trenerskim stołku. W październiku 1974 roku, rozstał się z krakowskim klubem.

Trenerski bilans

Okres pracy: lipiec 1972 - październik 1974

Ilość meczy: 81 (66 w I lidze, 3 w Pucharze Polski, 12 w pucharze Intertoto)

Bilans ligowy: 28-20-18 (bramki 79:65)

Procent zwycięstw: 42

Średnia punktów: 1,15

Biografia

Jerzy Marian Steckiw urodził się w grudniu 1934 roku w Bochni. Studiował na Krakowskiej AWF.

Jego piłkarska kariera jest niejasna. Podobno występował w Bocheńskim Klubie Sportowym.

Trenerskie dokonania są już bardziej znane. Szkolił piłkarzy takich klubów jak: Radomiak Radom, MKS Krakus, Hutnik Kraków, Wisłoka Dębica, Garbarnia Kraków, Arka Gdynia i oczywiście Wisła Kraków.

W roku 1981 wyjechał do Austrii. Dwa lata później przeniósł się do Brisbane w Australii, gdzie zmarł 18 sierpnia 2015 roku.


Podczas meczu Wisła - Śląsk Wrocław w dniu 28 sierpnia 2015 uczczono minutą ciszy zmarłego Jerzego Steckiwa.



Piłkarska kariera

Klub Lata Kraj Il. wys. il. goli)
Bocheński Klub Sportowy* Polska

*-Informacja nie potwierdzona.

Trenerska kariera

Klub Lata Kraj
Radomiak Radom Polska
MKS Krakus Polska
Hutnik Kraków Polska
Wisłoka Dębica Polska
Garbarnia Kraków Polska
Arka Gdynia Polska
Wisła Kraków 1972-1974 Polska

Uwagi:

  • Kolejność nie jest adekwatna do przebiegu kariery. Nie ma też wszystkich wypisanych klubów.

Sukcesy

Piłkarskie:

  • Brak danych


Trenerskie:

  • Brak danych

Źródło: Andrzej Gowarzewski "Kolekcja klubów. Tom 3:Wisła", Katowice, 1996 , własne


Galeria

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1974, nr 162 (12 VII) nr 8955

ROZMOWY NA CZASIE

JEDNYM z uczestników polskiej ekipy piłkarskiej na X mistrzostwach świata był trener krakowskiej Wisły — mgr Jerzy STECKIW. 5 zawodników z drużyny przez niego prowadzonej znalazło się w kadrze na mistrzowski turniej, czterech wystąpiło w sportowych zmaganiach z czołowymi drużynami świata, a trener sprawował w czasie rozgrywek funkcję dostarczyciela informacji o przeciwnikach, mając swój pokaźny wkład do polskiego „banku informacji”.

— Czy jadąc do RFN spodziewał się Pan tak triumfalnego powrotu, tak znakomitego miejsca w końcowej klasyfikacji? — Jechałem z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony forma prezentowana przez naszych zawodników w okresie przygotowań do startu nie była najwyższa, wielu graczy miało skrócony okres przygotowań z uwagi na kontuzje, a tu czekały nas mecze ze świetnymi przeciwnikami, uznanymi potęgami footballu. Z drugiej jednak strony spodziewałem się zwyżki formy, wierzyłem iż fakt udziału w finałach mistrzostw świata porwie zawodników do boju, że wykrzeszą ,z siebie wszystkie siły. Najbardziej obawiałem się. inauguracji, meczu z Argentyną. Ale tym razem mieliśmy trochę szczęścia, oczywiście poza sporą dozą umiejętności. Gdyby Ayala w pierwszych minutach wykorzystał niemal idealną pozycję do uzyskania bramki, kto wie jak potoczyłyby się dalej losy tego meczu. Argentyńczyk nie uzyskaliśmy piękne trafienia i przyszło pierwsze zwycięstwo Później było już, lżej, gracze nabierali rutyny, coraz bardziej wierzyli w swe siły.

— Wiele się mówiło I pisało w okresie mistrzostw o „polskiej szkole” footballowej... — Może bardziej trafne byłoby użycie terminu „styl". Byliśmy jedną z trzech drużyn grających ofensywnie (poza nami RFN i Holandia). Aplauz zyskały nam długie przerzuty z flanki na flankę i nagłe przyspieszenia akcji. Gdy podczas spotkań innych drużyn ktoś za-.

stosował długi przerzut, od razu rozlegały się glosy „grają jak Polacy", „to jest polski styl". Był Pan jednym z współtwórców „banku informacji”.

Na czym polegało pańskie zadanie w RFN? — Zadanie polegało na dostarczaniu danych o naszych przeciwnikach. Zaczęło się oho jeszcze przed finałami, konkretnie w Austrii, gdzie obserwowałem mecz gospodarzy z Włochami, notując uwagi o poszczególnych piłkarzach Sguadra Azzura. W trakcie rozgrywek finałowych wraz z Teodorem Wieczorkiem i operatorami filmowymi jeździliśmy na mecze drużyn, z którymi mieliśmy najbliższe spotkanie, by dorzucić do posiadanych przez Jacka Gmocha informacji ostatnie spostrzeżenia. Była to praca żmudna, drobiazgowa, chodziło bowiem o jak najpełniejsze poznanie wszystkich zalet i wad rywali. Musiałem często oglądać mecze przyszłych przeciwników w tym samym czasie, kiedy nasi walczyli. Serce ciągnęło do polskiej drużyny, obowiązek nakazywał śledzić poczynania innych.

- Czy spostrzeżenia z 10 spotkań, które: Pan oglądnął przydadzą się w pracy klubowej? — Z całą pewnością. To była doskonała szkoła piłkarskiego rzemiosła, a wiele zagrywek taktycznych, sposobów prowadzenia ataku czy obrony będę się starał przekazać piłkarzom Wisły.

— Jest Pan zadowolony z postawy swoich podopiecznych w rozgrywkach turniejowych? —Uważam, że grali świetnie.

Szczególnie Musiał i Szymanowski trochę może przyćmieni sławą strzelającego bramki Laty, dryblującego Gadochy czy rozgrywającego Deyny. Ale przecież Antek Szymanowski zademonstrował wiele popisowych akcji ofensywnych, z jego podań padło kilka bramek, świetnie też spisywał się w grze obronnej.

Podobnie Adam Musiał. Kmiecik miał wielką szansę, wpisania się na listę strzelców, jednak nierozgrzany (wszedł dosłownie moment wcześniej na boisko), zmarnował okazję. Kapka grał tylko Chwilę z Brazylią, Kusto nie grał w ogóle, ale to, co zaobserwowali, co zyskali w trakcie przygotowań, winno obecnie procentować w ich grze.

— Teraz zasłużony odpoczynek! — Ależ skąd! Już po odpoczynku. Wczoraj mieliśmy pierwszy trening, w sobotę mecz ze Spartakiem, później wyjazdy do Linzu i Sztokholmu, a 31 bm.

ligowy mecz z Ruchem. Nie ma więc czasu na odpoczynek, sportowe wakacje jeszcze nie nadeszły! ■.

— Dziękuję za rozmowę i na Pana ręce» raz jeszcze składam dla całej wiślickiej piątki najserdeczniejsze gratulacje za ostatni sukces.

Rozmawiał: JERZY LANGIER


Poprzednik Okres pracy:
07.1972 - 10.10.1974
Następca
. .Marian Kurdziel Grafika:1.png‎ Grafika:2.png‎ Henryk Stroniarz. .