Katarzyna Krężel

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Linia 16: Linia 16:
*2009-2010 KK Utex Row Rybnik (POL)
*2009-2010 KK Utex Row Rybnik (POL)
*2010- Wisła Can Pack<br><br>
*2010- Wisła Can Pack<br><br>
 +
 +
==„Kalutka” - mama „Schwarzeneggera”... - czyli panie Krężel na parkiecie==
 +
30 czerwca 2011
 +
 +
Mama Halina (170 cm, rozgrywająca) to jedna z najwybitniejszych zawodniczek w historii polskiej i europejskiej koszykówki. Córka - Kasia (184 cm, skrzydłowa) kilka tygodni temu świętowała mistrzostwo Polski i awans do najlepszej ósemki Euroligi z Wisła Can-Pack Kraków. Wiele osób pewnie zazdrości, że jednej rodzinie trafiły się dwa wielkie sportowe talenty. Choć w tej „bajce” jest jeszcze jeden koszykarz - czworonożny...
 +
 +
Czy istnieje coś takiego jak „koszykarskie geny”? Halina Kaluta-Krężel i jej córka Katarzyna nie mają wątpliwości, że tak. - Choć nie odziedziczyłam wszystkich koszykarskich elementów. Bo ja lepiej rzucam niż mama! - śmieje się Kasia.
 +
 +
A o tym, że zawodniczka poszła w ślady mamy zadecydował właśnie... jeden rzut! - Jak Kasia była malutka, przyszłam z nią w nosidełku na trening drużyny Ludwika Miętty-Mikołajewicza. Powiedziałam: „Dajcie mi piłkę. Jak trafię to znaczy, że mała będzie grała w koszykówkę”. Trafiłam i tak to się zaczęło - wspomina pani Halina.
 +
 +
Pięć fauli w pięć minut...
 +
 +
Mama przygodę z koszykówką rozpoczęła dzięki nauczycielom-pasjonatom. Choć zaczynała od piłki ręcznej i lekkoatletyki. - W moim pierwszym meczu grałam chyba z pięć minut - rzuciłam punkty i... zeszłam za pięć fauli. Przejście z piłki ręcznej na koszykówkę nie było łatwe... - opowiada z uśmiechem. Później było już jednak znacznie lepiej. Halina Kaluta-Krężel złotymi zgłoskami zapisała się na kartach polskiej koszykarskiej historii. Na koncie ma między innymi prawie dwieście występów w reprezentacji Polski, w ówczesnych czasach także grę w kadrze Europy i mnóstwo innych sukcesów.
 +
 +
Mała Kasia trenuje z... pchłami!
 +
 +
Mała Kasia towarzyszyła mamie w hali podczas treningów, kiedy ta była już trenerką. - Najpierw posiedziałam trochę w kotarach „z pchłami”, jak to mama mówiła - żartuje córka. - Później koniecznie chciałam włączyć się do gry, ale mama mnie wyganiała. Czasem udało mi się wykonywać niektóre ćwiczenia. Pewnie bardziej przeszkadzałam niż pomagałam, ale miałam z tego frajdę - tłumaczy z błyskiem w oku.
 +
 +
- One z boku tam rzucały z córką Haliny Iwaniec. W pewnym momencie patrzę, a ta już z dwutaktu, po obrocie, zmiana kierunku! - do dziś niedowierza „ta pierwsza” zawodniczka w rodzinie.
 +
 +
Niewiele brakowało, a reprezentacyjna skrzydłowa mogła nie przedłużyć koszykarskich tradycji. Zaczynała bowiem jako... gimnastyczka i siatkarka. Trenerką tej drugiej dyscypliny była matka chrzestna „Krężelki”, Ewa Musiał. Po roku mała Kasia wyznała „cioci”, że jej prawdziwą miłością jest jednak koszykówka. - Kiedy była mała, jak się nie umęczyła i nie wróciła do domu padnięta - ze zmęczenia wychodziły jej nawet białe plamy na policzkach - to ona tego nie uznawała. Siatkówka była dla niej zbyt statyczna - wyjaśnia pani Halina. - „Musiałka” żałuje do dziś - twierdzi, że z Kasi byłaby fajna siatkarka - dodaje.
 +
 +
Gimnastyka... po angielsku!
 +
 +
A co z gimnastyką? - Z niej wypisałam się sama, „po angielsku”. Powiedziałam, że nie będę tam chodzić, bo strasznie mnie bolało jak mnie rozciągali - uśmiecha się koszykarka-córka.
 +
 +
Wybrała więc koszykówkę, a teraz żadna z pań Krężel nie może uciec od... porównań. - Kiedy byłam mała to było rewelacyjne! Cieszyłam się, że porównują mnie do mamy i byłam dumna. Później wyjechałam do Warszawy i do USA - to był czas odpoczynku. Jednak jak wróciłam to znowu się zaczęło - ale w takim nasileniu, że zaczęło mnie to irytować - deklaruje Kasia. - Tego nie da się porównać. Ja byłam niskim graczem, rozgrywającą i moja siła polegała zupełnie na czymś innym. To, co na pewno nas łączy to zadziorność w walce o piłkę - ocenia pani Halina.
 +
 +
„Kasia, było dobrze... ale...”
 +
 +
Mama woli jednak oglądać mecze córki w telewizji, żeby uniknąć stresu. - Co nie oznacza, że nie daje mi wskazówek. Mówi tak: „Kasia, dzisiaj było dobrze. Chwila ciszy... Ale jeden mały szczegół mogłabyś poprawić - córka podchodzi do tego „na wesoło”. - Chociaż raz było inaczej! Pamiętam nawet jak byłaś ubrana i gdzie byłyśmy. Powiedziałaś: „Kasia, zagrałaś dobry mecz”. I tyle! - z radością przywołuje tę sytuację.
 +
 +
Katarzyna Krężel jest otwarta na krytykę, gdyż twierdzi, że jest ona konieczna do tego, by się rozwijać. Ale... - Myślę, że pięciominutowa rozmowa jest wystarczająca. A mama lubi sobie pogadać z dziesięć minut. Każdy człowiek ma swoje guziczki i trzeba je trochę ponaciskać, ale jeśli zrobi się to za mocno to jest problem - przedstawia swoje podejście Kasia.
 +
 +
Schwarzenegger z Krakowa
 +
 +
Jednak Kasia jest „twarda”. Nie przypadkiem niektórzy nazywają ją... Schwarzeneggerem! W odróżnieniu od pseudonimu mamy - „Kalutki”... - Wymyślił to trener Koć, ale na szczęście to już trochę zanika. Jakieś pompki zaczęłam robić i sprawdziłam biceps - czy mi urósł - a oni to zobaczyli. Trener powiedział: „Znalazł się Schawarzenegger z Krakowa - no i tak zostało.
 +
 +
W rodzinnej historii w 2001 roku przyszedł taki dzień, w którym - w specjalnym jubileuszowym meczu w hali Wisły - „Kalutka” zmierzyła się ze „Schwarzeneggerem”... - Kasia cały czas mówiła, że chce mi „założyć czapę” - wesoło przywołuje te chwile pani Halina. - A jak już dałam mamie rzucać to się biedna wystraszyła i nie trafiła - mówi nie bez cienia satysfakcji Kasia.
 +
 +
Koszykarska szafa
 +
 +
Halina Kaluta-Krężel to ikona wiślackiej koszykówki. Katarzyna - mimo, że w przeciwieństwie do mamy jest krakowianką z urodzenia - do Wisły trafiła dopiero po dziesięciu latach przygód między innymi w Warszawie, w Rybniku i w USA. Powrót pod Wawel na stałe sprawił, że czasem atmosfera w domu bywała... konfliktowa. - Teraz jest dobrze, ale to był ciężki temat. Nawet jeśli chodzi o porządek. Mama lubi jak dom lśni, a ja lubię czystość, ale często nie wkładam ubrań do szafy - przyznaje się Kasia. - Doszłyśmy do porozumienia i nadal je zostawiam, jednak tylko w moim pokoju.
 +
 +
Poza drobnymi sporami „o szafę”, w wielu sytuacjach zawodniczki lubią spędzać czas wspólnie. - Chodzimy z psem na spacer - mówi córka. - Oglądamy razem sport; przede wszystkim siatkówkę, no i oczywiście koszykówkę - uzupełnia mama. - Chodzimy też na zakupy - przypomina Kasia. - Tak, zawsze mnie ciągnie... - śmieje się pani Halina.
 +
 +
Heidi - pies, który też gra w „kosza”
 +
 +
W sportowej rodzinie jest jeszcze jeden zawodnik - wspomniany... pies, Heidi! Potrafi nawet prowadzić piłkę głową. - To jest coś niesamowitego - wrodzona miłość do piłki. Poczynając od golfowej, którą zgubiła w parku, przez tenisowe - z których zżerała „to zielone” - aż po piłkę nożną i piłki do siatkówki, które przebijała - wylicza pełna podziwu Kasia.
 +
 +
„Kocham Cię, Mamo!”
 +
 +
Zapytane po wywiadzie o to, czy mają coś do dodania, decydują się na krótkie, ale jakże znaczące zdania: - Chciałabym tylko powiedzieć, że kocham moją mamę... - A ja swoją „córcię”, najbardziej na świecie!
 +
 +
'''Autor: Damian Juszczyk'''
 +
 +
'''Źródło:''' [http://www.tswisla.pl '''tswisla.pl''']
==Galeria zdjęć==
==Galeria zdjęć==

Wersja z dnia 16:21, 23 lip 2013

Katarzyna Krężel.[Foto: Krzysztof Porębski / fotoporebski.pl
Katarzyna Krężel.
[Foto: Krzysztof Porębski / fotoporebski.pl
Katarzyna Krężel, koszykarka Wisły, urodziła się 4 lutego 1985 r. w Krakowie. Mierząca 184 cm wzrostu zawodniczka gra na pozycji rzucającej. Jest reprezentantką Polski.

W dzieciństwie Katarzyna trenowała na Wiśle gimnastykę i koszykówkę. Profesjonalną karierę rozpoczęła jednak w Koronie Kraków, skąd przeniosła się do Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Łomiankach. Następnie wyjechała do USA, gdzie reprezentowała barwy Texas University (NCAA). Po powrocie do Polski została zawodniczką drużyny Dudy Tęcza Leszno.

W sezonie 2009/10 grała dla Utex ROW Rybnik, wspaniałą postawą wywalczyła tytuł najskuteczniejszej Polki Ford Germaz Ekstraklasy, notując średnio 15 punktów w meczu. Zwróciła tym uwagę władz Wisły, co w efekcie zaowocowało podpisaniem kontraktu 4 maja 2010 roku. "Przy wyborze kierowałam się przede wszystkim chęcią gry w klubie, który walczy o najwyższe cele i da mi możliwość doskonalenia umiejętności koszykarskich. Myślę, że takim klubem jest między innymi właśnie Wisła" - stwierdziła po złożeniu podpisu na kontrakcie. "Nie boję się wyzwań i na pewno zrobię wszystko co w mojej mocy, by pomóc drużynie, a jednocześnie pokazać się z dobrej strony. Na pewno czeka mnie ciężka praca, ale jestem na nią gotowa. W Krakowie nie mieszkałam już od dziesięciu lat i nie ukrywam, że chęć powrotu do rodzinnych stron miała też wpływ na moją decyzję" - dodała rodowita krakowianka w wywiadzie dla serwisu sportowefakty.pl.

W maju 2012 roku Katarzyna przedłużyła umowę z Wisłą na sezon 2012/2013.

Katarzyna Krężel jest córką znakomitej zawodniczki krakowskiej Wisły Haliny Kaluty-Krężel, która broniła barw Białej Gwiazdy w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, wielokrotnej mistrzyni Polski, reprezentantki Polski oraz Europy.

Przebieg kariery
(wg polskikosz.pl)

  • 2002-2004 SMS PZKosz Łomianki (POL)
  • 2004-2006 Uniw.of Texas (NCAA)
  • 2008-2009 PKM Duda PWSZ Leszno (POL)
  • 2009-2010 KK Utex Row Rybnik (POL)
  • 2010- Wisła Can Pack

„Kalutka” - mama „Schwarzeneggera”... - czyli panie Krężel na parkiecie

30 czerwca 2011

Mama Halina (170 cm, rozgrywająca) to jedna z najwybitniejszych zawodniczek w historii polskiej i europejskiej koszykówki. Córka - Kasia (184 cm, skrzydłowa) kilka tygodni temu świętowała mistrzostwo Polski i awans do najlepszej ósemki Euroligi z Wisła Can-Pack Kraków. Wiele osób pewnie zazdrości, że jednej rodzinie trafiły się dwa wielkie sportowe talenty. Choć w tej „bajce” jest jeszcze jeden koszykarz - czworonożny...

Czy istnieje coś takiego jak „koszykarskie geny”? Halina Kaluta-Krężel i jej córka Katarzyna nie mają wątpliwości, że tak. - Choć nie odziedziczyłam wszystkich koszykarskich elementów. Bo ja lepiej rzucam niż mama! - śmieje się Kasia.

A o tym, że zawodniczka poszła w ślady mamy zadecydował właśnie... jeden rzut! - Jak Kasia była malutka, przyszłam z nią w nosidełku na trening drużyny Ludwika Miętty-Mikołajewicza. Powiedziałam: „Dajcie mi piłkę. Jak trafię to znaczy, że mała będzie grała w koszykówkę”. Trafiłam i tak to się zaczęło - wspomina pani Halina.

Pięć fauli w pięć minut...

Mama przygodę z koszykówką rozpoczęła dzięki nauczycielom-pasjonatom. Choć zaczynała od piłki ręcznej i lekkoatletyki. - W moim pierwszym meczu grałam chyba z pięć minut - rzuciłam punkty i... zeszłam za pięć fauli. Przejście z piłki ręcznej na koszykówkę nie było łatwe... - opowiada z uśmiechem. Później było już jednak znacznie lepiej. Halina Kaluta-Krężel złotymi zgłoskami zapisała się na kartach polskiej koszykarskiej historii. Na koncie ma między innymi prawie dwieście występów w reprezentacji Polski, w ówczesnych czasach także grę w kadrze Europy i mnóstwo innych sukcesów.

Mała Kasia trenuje z... pchłami!

Mała Kasia towarzyszyła mamie w hali podczas treningów, kiedy ta była już trenerką. - Najpierw posiedziałam trochę w kotarach „z pchłami”, jak to mama mówiła - żartuje córka. - Później koniecznie chciałam włączyć się do gry, ale mama mnie wyganiała. Czasem udało mi się wykonywać niektóre ćwiczenia. Pewnie bardziej przeszkadzałam niż pomagałam, ale miałam z tego frajdę - tłumaczy z błyskiem w oku.

- One z boku tam rzucały z córką Haliny Iwaniec. W pewnym momencie patrzę, a ta już z dwutaktu, po obrocie, zmiana kierunku! - do dziś niedowierza „ta pierwsza” zawodniczka w rodzinie.

Niewiele brakowało, a reprezentacyjna skrzydłowa mogła nie przedłużyć koszykarskich tradycji. Zaczynała bowiem jako... gimnastyczka i siatkarka. Trenerką tej drugiej dyscypliny była matka chrzestna „Krężelki”, Ewa Musiał. Po roku mała Kasia wyznała „cioci”, że jej prawdziwą miłością jest jednak koszykówka. - Kiedy była mała, jak się nie umęczyła i nie wróciła do domu padnięta - ze zmęczenia wychodziły jej nawet białe plamy na policzkach - to ona tego nie uznawała. Siatkówka była dla niej zbyt statyczna - wyjaśnia pani Halina. - „Musiałka” żałuje do dziś - twierdzi, że z Kasi byłaby fajna siatkarka - dodaje.

Gimnastyka... po angielsku!

A co z gimnastyką? - Z niej wypisałam się sama, „po angielsku”. Powiedziałam, że nie będę tam chodzić, bo strasznie mnie bolało jak mnie rozciągali - uśmiecha się koszykarka-córka.

Wybrała więc koszykówkę, a teraz żadna z pań Krężel nie może uciec od... porównań. - Kiedy byłam mała to było rewelacyjne! Cieszyłam się, że porównują mnie do mamy i byłam dumna. Później wyjechałam do Warszawy i do USA - to był czas odpoczynku. Jednak jak wróciłam to znowu się zaczęło - ale w takim nasileniu, że zaczęło mnie to irytować - deklaruje Kasia. - Tego nie da się porównać. Ja byłam niskim graczem, rozgrywającą i moja siła polegała zupełnie na czymś innym. To, co na pewno nas łączy to zadziorność w walce o piłkę - ocenia pani Halina.

„Kasia, było dobrze... ale...”

Mama woli jednak oglądać mecze córki w telewizji, żeby uniknąć stresu. - Co nie oznacza, że nie daje mi wskazówek. Mówi tak: „Kasia, dzisiaj było dobrze. Chwila ciszy... Ale jeden mały szczegół mogłabyś poprawić - córka podchodzi do tego „na wesoło”. - Chociaż raz było inaczej! Pamiętam nawet jak byłaś ubrana i gdzie byłyśmy. Powiedziałaś: „Kasia, zagrałaś dobry mecz”. I tyle! - z radością przywołuje tę sytuację.

Katarzyna Krężel jest otwarta na krytykę, gdyż twierdzi, że jest ona konieczna do tego, by się rozwijać. Ale... - Myślę, że pięciominutowa rozmowa jest wystarczająca. A mama lubi sobie pogadać z dziesięć minut. Każdy człowiek ma swoje guziczki i trzeba je trochę ponaciskać, ale jeśli zrobi się to za mocno to jest problem - przedstawia swoje podejście Kasia.

Schwarzenegger z Krakowa

Jednak Kasia jest „twarda”. Nie przypadkiem niektórzy nazywają ją... Schwarzeneggerem! W odróżnieniu od pseudonimu mamy - „Kalutki”... - Wymyślił to trener Koć, ale na szczęście to już trochę zanika. Jakieś pompki zaczęłam robić i sprawdziłam biceps - czy mi urósł - a oni to zobaczyli. Trener powiedział: „Znalazł się Schawarzenegger z Krakowa - no i tak zostało.

W rodzinnej historii w 2001 roku przyszedł taki dzień, w którym - w specjalnym jubileuszowym meczu w hali Wisły - „Kalutka” zmierzyła się ze „Schwarzeneggerem”... - Kasia cały czas mówiła, że chce mi „założyć czapę” - wesoło przywołuje te chwile pani Halina. - A jak już dałam mamie rzucać to się biedna wystraszyła i nie trafiła - mówi nie bez cienia satysfakcji Kasia.

Koszykarska szafa

Halina Kaluta-Krężel to ikona wiślackiej koszykówki. Katarzyna - mimo, że w przeciwieństwie do mamy jest krakowianką z urodzenia - do Wisły trafiła dopiero po dziesięciu latach przygód między innymi w Warszawie, w Rybniku i w USA. Powrót pod Wawel na stałe sprawił, że czasem atmosfera w domu bywała... konfliktowa. - Teraz jest dobrze, ale to był ciężki temat. Nawet jeśli chodzi o porządek. Mama lubi jak dom lśni, a ja lubię czystość, ale często nie wkładam ubrań do szafy - przyznaje się Kasia. - Doszłyśmy do porozumienia i nadal je zostawiam, jednak tylko w moim pokoju.

Poza drobnymi sporami „o szafę”, w wielu sytuacjach zawodniczki lubią spędzać czas wspólnie. - Chodzimy z psem na spacer - mówi córka. - Oglądamy razem sport; przede wszystkim siatkówkę, no i oczywiście koszykówkę - uzupełnia mama. - Chodzimy też na zakupy - przypomina Kasia. - Tak, zawsze mnie ciągnie... - śmieje się pani Halina.

Heidi - pies, który też gra w „kosza”

W sportowej rodzinie jest jeszcze jeden zawodnik - wspomniany... pies, Heidi! Potrafi nawet prowadzić piłkę głową. - To jest coś niesamowitego - wrodzona miłość do piłki. Poczynając od golfowej, którą zgubiła w parku, przez tenisowe - z których zżerała „to zielone” - aż po piłkę nożną i piłki do siatkówki, które przebijała - wylicza pełna podziwu Kasia.

„Kocham Cię, Mamo!”

Zapytane po wywiadzie o to, czy mają coś do dodania, decydują się na krótkie, ale jakże znaczące zdania: - Chciałabym tylko powiedzieć, że kocham moją mamę... - A ja swoją „córcię”, najbardziej na świecie!

Autor: Damian Juszczyk

Źródło: tswisla.pl

Galeria zdjęć

Katarzyna Krężel 2012.03.21 w meczu z ŁKS Siemens AGD Łódź.[Foto: Krzysztof Porębski/wislacanpack.pl
Katarzyna Krężel 2012.03.21 w meczu z ŁKS Siemens AGD Łódź.
[Foto: Krzysztof Porębski/wislacanpack.pl
Katarzyna Krężel.[Foto: Krzysztof Porębski/wislacanpack.pl]
Katarzyna Krężel.
[Foto: Krzysztof Porębski/wislacanpack.pl]