Kolonie dla dzieci z Kresów Wschodnich

Z Historia Wisły

Jesteś Wiślakiem, więc masz obowiązki polskie

16 marca 2014

Spróbujmy na chwilę oderwać się od gęstniejącej atmosfery wokół ruchu kibicowskiego przy Reymonta. Mamy szansę wykazać jedność, pokazać na czym polega wiślacki charakter, co jest jego istotą. I dlaczego przywiązanie do Białej Gwiazdy to coś więcej niż fetowanie Stilica czy licytacja na sukcesy.

Przed nami kolejna akcja wspierająca rodaków z Kresów. Odwiedzaliśmy już ich kilkukrotnie, nigdy z pustymi rękoma, także dzięki Waszej wspaniałej postawie. Jak pewnie wiecie, nawiązaliśmy współpracę ze stowarzyszeniem Odra - Niemen, dzięki czemu działalność rozwija się wielowątkowo - nie poprzestajemy na świątecznych paczkach. Dotychczas zawsze mogliśmy liczyć na Waszą pomoc, za co serdecznie dziękujemy - wierzymy, że nie inaczej będzie tym razem! W dniach od 1 do 7 lipca przebywać będzie w Krakowie grupa dzieci z Mościszek. To niewielka miejscowość oddalona ok. 30 km od Wilna, usytuowana tuż przy granicy litewsko-białoruskiej. Ci, którym dane było odwiedzić Wileńszczyznę, wiedzą, jak wielu rodaków pozostało w tym regionie i jak cenną sprawą jest dla nich każda forma więzi z Ojczyzną. Dlatego zwracamy się do Was z gorącą prośbą o pomoc w ugoszczeniu dzieciaków - liczy się każda forma wsparcia, od organizacyjnej po finansową. W tym celu piszcie na naszego maila: wislaccypatrioci@gmail.com Dzieciaki mają zapewniony transport w obie strony, niesprecyzowane pozostają jeszcze kwestie noclegu i wyżywienia; naszym celem jest także uatrakcyjnienie im pobytu w Krakowie, dlatego każde wyjście w plener, wizyta w muzeum czy inna forma rozrywki dla sporej, bo 22-osobowej grupy maluchów wchodzi w rachubę. Być może są wśród Was tacy, którzy nie złożyli jeszcze swoich rozliczeń podatkowych a chcieliby jakoś wspomóc naszą akcję - istnieje możliwość przekazania 1% podatku na niżej podany adres:

Fundacja Ignatianum KRS 0000236286 Cel szczegółowy: Mościszki

Piszemy o akcji ze sporym wyprzedzeniem, tak, aby przed lipcem wszystko było dopięte na ostatni guzik. Będziemy o niej informować w miarę zbliżania się przyjazdu dzieci.

Całą sprawę niech podsumuje krótki cytat ze wspomnień Romana Wilczyńskiego, jednego z założycieli naszego klubu, jaki przyświecał i przyświeca naszej działalności: ”(…) Godziliśmy się na wszystko, że klub będzie nazywał się Wisła, i znowu oklaski i okrzyki: "Polacy i Wisła to Polska"

Z góry dziękujemy za wsparcie!

Wiślaccy Patrioci


Źródło:http://skwk.pl/


Kto ty jesteś..?

18 lipca 2014

I po wakacjach. 8 dni w Krakowie i okolicach, szczelnie wypełniony harmonogram zajęć. Wczasy na własnym podwórku, z rozpisanym na minuty planem każdego dnia - mogła w tym tkwić w ogóle jakaś frajda, ktoś zapyta? Ogromna! A wszystko dzięki grupie dzieci z Kresów, które ostatniego dnia czerwca przybyły do naszego miasta, by przez ponad tydzień zarażać nas swoim entuzjazmem i niespożytą energią.


Pobyt obfitował w atrakcje, czasem zupełnie nieplanowane. Wizyta na dobre rozpoczęła się od jednej z takich niespodzianek - wezwani na interwencję w pobliżu strażacy, ku ogromnej uciesze zaciekawionych dzieciaków, bezinteresownie przystali na zaprezentowanie swojego wozu. Nawet odwiedziny w Muzeum Lotnictwa, które odbyły się tego samego dnia, nie wywołały tylu emocji wśród najmłodszej części naszych milusińskich.

Drugi dzień zmagań z niewyczerpywalnymi zasobami energii przybyłych maluchów postanowiliśmy przeznaczyć na zaprezentowanie im najpiękniejszych i najstarszych części naszego miasta; dzieciaki zwiedziły więc rynek, jego okolice oraz Zamek Królewski i wawelskie wzgórze ze wszystkimi jego dostępnymi atrakcjami (Jak długo na Wawelu...).

Dzień trzeci przyniósł pierwszą wycieczkę poza granice Krakowa - z podhalańskiej Szczawnicy dostaliśmy się do Sromowców, gdzie ma początek trasa spływu przełomem Dunajca. Na dokładkę jeszcze rejs statkiem po zalewie w Niedzicy i powrót na kolację w pizzerii. Co cieszy, pomimo niepokojących prognoz dotyczących pogody, słońce dopingowało nas swoją obecnością podczas tego pełnego wrażeń dnia. Uśmiechy na twarzach podopiecznych i opiekunów zagościły na dobre.

Czwartego dnia - a warto tu nadmienić, ze każdy z nich rozpoczynał się dla nas wcześnie rano od krzątaniny w kuchni i przygotowywania śniadania - dzieci nie wykazywały nawet cienia zmęczenia, jakiego spodziewaliśmy się po tak młodych adeptach trudnego flisackiego rzemiosła. Nadal pełne wigoru i rozpierającej ciekawości, z zadowoleniem przyjęły wizytę w zoo, w którym spędziły całe przedpołudnie. Następnym punktem harmonogramu było zwiedzanie naszego stadionu; niektórzy z nas zdążyli już za nim zatęsknić (łysina nie wybiera), cieszyła więc podskórnie perspektywa zaprezentowania dzieciom miejsca, w którym tyle serca, tyle wspomnień zostawił każdy z nas. Oczywiście nie obyło się bez odwiedzin na sektorze C, gdzie szczyty popularności biło gniazdo. Ogromny upał sprawił, ze poobiednią wizytę w AquaParku dzieciaki przyjęły z wielką radością. Myliłby się jednak ten, kto założyłby, że taka dawka atrakcji sfatyguje naszych młodych rodaków - nazajutrz znowu kipiały energią: zaserwowaliśmy im wycieczkę do kopalni soli w Wieliczce po której - jak każdego dnia - dzieci spożyły pyszny obiad w restauracji "U Babci Maliny" i wyruszyły na Kopiec Kościuszki. Stamtąd powrót do Parku Jordana, gdzie nie zabrakło kulinarnych, sportowych i patriotycznych akcentów... Kolejna fantastyczna, wypełniona wydarzeniami doba, zabawy trwały aż do późnego wieczora.

Przedostatni dzień wizyty - niedziela - rozpoczęła się od Mszy świętej na Łagiewnikach, gdzie po spotkaniu z bp Zającem dzieci zapełniły Papabus, którym udały się zwiedzać Centrum Jana Pawła II. Dopełnieniem dnia była poobiednia wizyta w podziemiach rynku. Po niej pożegnalny, sportowo - urodzinowy grill na obiektach Akademii Ignatianum i ... pierwsze łzy wśród niektórych. Świadomość, że jutro rozstajemy się na dobre.

Poniedziałkowe śniadanie - zakończone jak zawsze modlitwą, odśpiewaną przez naszych podopiecznych (niektóre z dzieci mimo, że nie posługiwały się na co dzień polszczyzną, płynnie recytowały czy to modlitwy, czy poezję w naszym języku - Kto ty jesteś..?) - i pakowanie bagaży poprzedziły ostatni akcent pobytu w Ojczyźnie - wizytę w Muzeum Armii Krajowej. Czy można było lepiej pożegnać się z rodakami, których polskiej tożsamości nie przemogła ani zmiana granic ani świadoma polityka depolonizacyjna? Historia, nawet jeśli bywa okrutna i w błazeński sposób - od kamieni na szaniec do kupy kamieni - zatacza kręgi, jest tylko jedna.

Życie uczy pokory i lubi paradoksy - w zamyśle to my, organizatorzy (wraz z nami Stowarzyszenie Odra - Niemen i Stowarzyszenie Studentów Akademii Ignatianum), mieliśmy przybliżać naszym młodym gościom Ojczyznę, tłumaczyć Jej losy, być przewodnikami po Jej historii i współczesności. Tymczasem im dalej od powrotu dzieciaków tym mocniej uświadamiamy sobie, jak wiele wniosła ich obecność w nasze postrzeganie najważniejszych spraw. To dzieci nauczyły nas nowej perspektywy. Szerszego spojrzenia na najbliższy sercu wyraz - Polska. To nie tylko sześć liter rozpostartych pomiędzy Odrą i Bugiem, między bajkami premiera a kupą kamieni. Polska to wspólnota losów i pokoleń - przeszłych, współczesnych i tych, które przed nami. To utracona wielkość i wyzwanie. Polska nie jest mitem - jest realnością, którą trzeba pielęgnować niezależnie od miejsca i czasu, w którym przyszło nam żyć.

Na koniec akapit, od którego powinniśmy rozpocząć to podsumowanie - WIELKIE PODZIĘKOWANIA I OGROMNY SZACUNEK DLA WSZYSTKICH, KTÓRZY CHOĆBY W NAJMNIEJSZY SPOSÓB PRZYCZYNILI SIĘ DO UGOSZCZENIA DZIECIAKÓW - jesteście wielcy, bez Was nie byłoby to możliwe! Nie słowa a czyny, każde następne słowo jest zbędne.


Źródło:http://skwk.pl/


Zwykłe wakacje, niezwykły czas:

11 września 2015

W tym roku po raz kolejny, przy współpracy ze Stowarzyszeniem Odra-Niemen, udało nam się zorganizować pobyt grupy polskich dzieci z Kresów na terenie Krakowa. Tym razem gościliśmy najmłodszych z Niemieży (Litwa) oraz Iwieńca (Białoruś).

Na początku na twarzach naszych gości widać było lekką niepewność przed tym, jak będzie wyglądał ich pobyt w Grodzie Kraka, wszak była to ich pierwsza podróż do Ojczyzny. Trema minęła jednak już pierwszego dnia, który to rozpoczęliśmy mszą świętą w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach. Niewątpliwie pomógł w tym wieczorek zapoznawczy zorganizowany tego samego dnia w Parku Jordana, gdzie obie grupy mogły się nawzajem poznać, a także dowiedzieć się jakie atrakcje czekają ich w ciągu następnych kilku dni.

Mimo iż emocji nie brakowało przez cały turnus, dało się zauważyć spotęgowaną ekscytację w trakcie wizyty na stadionie im. Henryka Reymana, podczas której dzieci mogły się dowiedzieć bardzo wiele zarówno na temat historii Białej Gwiazdy, tak mocno przecież związanej z losami naszego kraju, jak i aktualnym sposobie funkcjonowania klubu. Po rozpalonych twarzach widać było, iż największą radość sprawił im fakt, iż mogli poczuć się jak piłkarze wchodząc do szatni oraz na murawę.

Popołudnie także było mocno związane z naszym klubem, a to z racji iż nasi podopieczni brali udział w grach i zabawach zorganizowanych na terenach Towarzystwa Sportowego Wisła Kraków. Najlepszym dowodem na pozytywne doznania z tego dnia są obrazki, które dzieci tworzyły na koniec wakacji. Miały precyzować najlepsze wspomnienie z wyjazdu, i tak trzy czwarte z nich bezwględnie związanych było z klubem z Reymonta.W tym roku po raz kolejny, przy współpracy ze Stowarzyszeniem Odra-Niemen, udało nam się zorganizować pobyt grupy polskich dzieci z Kresów na terenie Krakowa. Tym razem gościliśmy najmłodszych z Niemieży (Litwa) oraz Iwieńca (Białoruś).

Na początku na twarzach naszych gości widać było lekką niepewność przed tym, jak będzie wyglądał ich pobyt w Grodzie Kraka, wszak była to ich pierwsza podróż do Ojczyzny. Trema minęła jednak już pierwszego dnia, który to rozpoczęliśmy mszą świętą w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach. Niewątpliwie pomógł w tym wieczorek zapoznawczy zorganizowany tego samego dnia w Parku Jordana, gdzie obie grupy mogły się nawzajem poznać, a także dowiedzieć się jakie atrakcje czekają ich w ciągu następnych kilku dni.

Mimo iż emocji nie brakowało przez cały turnus, dało się zauważyć spotęgowaną ekscytację w trakcie wizyty na stadionie im. Henryka Reymana, podczas której dzieci mogły się dowiedzieć bardzo wiele zarówno na temat historii Białej Gwiazdy, tak mocno przecież związanej z losami naszego kraju, jak i aktualnym sposobie funkcjonowania klubu. Po rozpalonych twarzach widać było, iż największą radość sprawił im fakt, iż mogli poczuć się jak piłkarze wchodząc do szatni oraz na murawę.

Popołudnie także było mocno związane z naszym klubem, a to z racji iż nasi podopieczni brali udział w grach i zabawach zorganizowanych na terenach Towarzystwa Sportowego Wisła Kraków. Najlepszym dowodem na pozytywne doznania z tego dnia są obrazki, które dzieci tworzyły na koniec wakacji. Miały precyzować najlepsze wspomnienie z wyjazdu, i tak trzy czwarte z nich bezwględnie związanych było z klubem z Reymonta.Ostatnim i najbardziej wzruszającym momentem całego pobytu w Krakowie była ponowna wizyta w Parku Jordana, gdzie odbył się pożegnalny grill który to jednocześnie oficjalnie kończył kolonię. Piosenki i przedstawienia, które przygotowały obie grupy dały upust emocjom, wzruszenie udzieliło się także organizatorom . Wspólne gry i zabawy, zdjęcia, niezliczona ilość uścisków oraz wiele łez w oczach dzieci niech najlepiej świadczą o tym jak ważny i emocjonujący był to dla nich pobyt. Wiele z nich buntowało się wprost i oświadczało, że nie mają zamiaru nigdzie wracać. Z tego miejsca chcielibyśmy podziękować wszystkim sponsorom, instytucjom i osobom prywatnym, które przyczyniły się do tego, iż mogliśmy zorganizować naszym młodym rodakom tak fantastyczny pobyt. Bez was ta akcja nie znalazłaby szczęśliwego zakończenia.

Wyraz Wdzięczności!

Wiślaccy Patrioci


Źródło:http://skwk.pl/