Krzysztof Kołaczyk

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
(KRZYSZTOF KOŁACZYK CZŁONKIEM ZARZĄDU MAŁOPOLSKIEGO ZWIĄZKU PIŁKI NOŻNEJ)
(Galeria)
Linia 261: Linia 261:
<gallery>
<gallery>
Grafika:Marcin Górkiewicz.jpg|Z [[Marcin Górkiewicz|Marcinem Górkiewiczem]]
Grafika:Marcin Górkiewicz.jpg|Z [[Marcin Górkiewicz|Marcinem Górkiewiczem]]
-
Grafika:Marcin Górkiewicz.jpg|Z [[Marcin Górkiewicz|Marcinem Górkiewiczem]]
+
 
</gallery>
</gallery>
[[Kategoria: Trenerzy (piłka nożna)|Kołaczyk Krzysztof]]
[[Kategoria: Trenerzy (piłka nożna)|Kołaczyk Krzysztof]]

Wersja z dnia 12:14, 24 lis 2023

Spis treści

Artykuły. Wywiady

Krzysztof Kołaczyk rozpoczyna stałą współpracę z Białą Gwiazdą

Były wiceprezes RKS Raków Częstochowa, współodpowiedzialny za sukces i awans tego zespołu do ekstraklasowych rozgrywek oraz człowiek z bogatym doświadczeniem w szkoleniu młodych adeptów futbolu rozpoczyna stałą współpracę z Białą Gwiazdą. Przy Reymonta pełnić będzie funkcję Pełnomocnika Wisły Kraków SA ds. Akademii.


20.02.2020r.

Redakcja


Krzysztof Kołaczyk dał się poznać środowisku sportowemu z trzech stron: jako piłkarz oraz trener i działacz. Karierę piłkarską rozpoczynał w rodzinnej Częstochowie, skąd przeniósł się do Zabrza, gdzie z Górnikiem dwukrotnie wznosił trofeum za mistrzostwo Polski w sezonie 1986/87 oraz 1987/88. Ponadto reprezentował także barwy, między innymi, Hetmana Zamość czy Arki Gdynia. Na swoim koncie ma także występy w młodzieżowych reprezentacjach Polski do lat 15, 16 i 18.

Po zawieszeniu butów piłkarskich na kołku płynnie przeszedł do roli trenera, w której spełniał się, prowadząc zespoły zarówno na poziomie juniorskim, jak i seniorskim. W latach 2007-2013 pełnił funkcję szkoleniowca oraz prezesa nowopowstałej Akademii Piłkarskiej „APN Częstochowa”. W 2009 roku ponownie związał się z rodzimym klubem - Rakowem Częstochowa - tym razem jako trener zespołów młodzieżowych, w którym krok po kroku systematycznie pełnił coraz bardziej odpowiedzialne funkcje, aż do 2010 roku, kiedy to objął stanowisko prezesa, piastując je przez kolejnych pięć lat. Następnie jako wiceprezes klubu był współodpowiedzialny za wprowadzenie go najpierw do I ligi, a potem na najwyższy poziom rozgrywkowy w Polsce. To dzięki jego działaniom przy częstochowskim klubie powstał Business Club Raków, zrzeszający 140 firm.

Od niedawna Kołaczyk pełni funkcję asystenta trenera reprezentacji Polski U-16, a także swoimi działaniami wspiera Białą Gwiazdę w zakresie szkolenia młodzieży.

Powodzenia!

Źródło: wisla.krakow.pl

Kołaczyk: Wisła posiada odpowiedni fundament do budowy silnej Akademii

1 lipca Akademia Piłkarska znajdzie się w strukturach Wisły Kraków SA. Na miesiąc przed oficjalnym przejęciem, o planie na jej funkcjonowanie i o swoich związkach z futbolem opowiedział nam Pełnomocnik Wisły Kraków SA ds. Akademii - Krzysztof Kołaczyk.


01.06.2020r.

Jakub Sumera

400mm

Jak zaczęła się Pana przygoda z futbolem?

Od najmłodszych lat miałem styczność z piłką nożną. Wychowywałem się tuż obok stadionu Rakowa Częstochowa, gdzie w wieku ośmiu lat rozpocząłem treningi z chłopcami starszymi ode mnie. Zrobiłem chyba dobre wrażenie, ponieważ zostałem w klubie.


Następnym przystankiem w Pana karierze był Górnik Zabrze. W trakcie gry przy Roosevelta święcił Pan największe sukcesy, wywalczając dwa tytuły mistrzowskie.

Do Zabrza trafiłem w wieku 16 lat. Było to dla mnie wielkie przeżycie i wyróżnienie, że mogłem być częścią tamtej drużyny, która niewątpliwie była najlepszą w Polsce. Po tytuły mistrzowskie sięgnęliśmy w sezonach 1986/1987 oraz 1987/1988, które do tej pory pozostają ostatnimi triumfami w lidze klubu z Zabrza. Bardzo szybko zadebiutowałem również w europejskich pucharach, występując przeciwko takim zespołom, jak Anderlecht Bruksela czy Glasgow Rangers.


Czy w trakcie kariery rozmyślał Pan, co będzie robił po jej zakończeniu? Ostatecznie pozostał Pan przy futbolu.

W wieku 37 lat, będąc zawodnikiem Rakowa, postanowiłem zakończyć karierę. Składało się na to wiele czynników. Oczywiście, najważniejszym z nich był ten związany ze zdrowiem. Chciałem jednak cały czas być blisko piłki, czuć emocje z nią związane, dlatego od razu po decyzji o zaprzestaniu gry w piłkę zdecydowałem się założyć własną akademię - APN Częstochowa.


W 2009 roku opuścił Pan jednak struktury Akademii, by pomóc w uratowaniu Rakowa Częstochowa. Akcja ratunkowa zakończyła się powodzeniem, a klub z Częstochowy z Panem w roli Prezesa, a następnie Wiceprezesa, przechodził przez kolejne ligowe szczeble, by od obecnego sezonu zagościć w Ekstraklasie.

W tamtym okresie sytuacja w Rakowie była bardzo trudna. Niezwykle mocno zaangażowałem się w akcję ratowania klubu i szybko zacząłem działać. Skontaktowałem się z Jurkiem Brzęczkiem, który również z wielkim entuzjazmem zgodził się pomóc i rozpoczęliśmy wspólne działania, których celem było uratowanie Rakowa, bo on wiele dla nas znaczy. W 2010 roku zostałem Prezesem Zarządu, a funkcję tę sprawowałem przez pięć lat. Później pełniłem rolę Wiceprezesa, a w jej trakcie przypadł awans do Ekstraklasy.


Przygodę z Rakowem zakończył Pan w 2019 roku i bardzo szybko trafił na Reymonta, obejmując stanowisko Pełnomocnika Wisły Kraków SA ds. Akademii.

Kiedy w październiku ubiegłego roku Kuba Błaszczykowski dowiedział się, że zamierzam odejść z Rakowa, to od razu zadzwonił do mnie z propozycją współpracy przy projekcie Akademii Piłkarskiej. Wiedziałem, że jest to niełatwe zadanie, ale ja nie boję się uczestniczyć w tego typu przedsięwzięciach, dlatego nie zastanawiałem się długo i zgodziłem się podjąć wyzwanie.


Jak wyglądały pierwsze miesiące w Krakowie? Co udało się zaobserwować w kwestii organizacji i funkcjonowania Akademii Piłkarskiej?

Pod Wawel przyjechałem już w połowie października, by się rozeznać. Z kolei pierwszym meczem, jaki mogłem zobaczyć z wysokości trybun, było spotkanie drużyny U-16, która na Słowacji mierzyła się w towarzyskiej potyczce przeciwko Manchesterowi United. I mimo porażki 1:3, chłopcy zaprezentowali się naprawdę z dobrej strony, konstruowali składne akcje i potrafili stworzyć zagrożenie pod bramką rywali. Poza tym miałem czas na to, by przyjrzeć się z bliska strukturze i organizacji Akademii, ocenić, co funkcjonuje dobrze, a co można jeszcze poprawić i udoskonalić.


Jaki poziom organizacyjny i sportowy zastał Pan w Krakowie? Czy są obszary, które wymagają poprawy?

Co warte podkreślenia, to fakt, że jest tutaj bardzo dobry fundament do budowy silnej Akademii. Sportowo stoi to na naprawdę dobrym poziomie, o czym niech świadczy fakt, że mamy trzy drużyny na ogólnopolskim szczeblu CLJ i trzeba zrobić wszystko, żeby dalej się rozwijać. Mamy tutaj naprawdę świetną grupę ludzi. Są bardzo dobrzy trenerzy, fizjoterapeuci oraz psychologowie. Wszyscy z nich posiadają wielki potencjał. Oczywiście, niektóre kwestie wymagają poprawy, ale są także i takie, które trzeba po prostu stworzyć od podstaw i nadać im odpowiedni kształt. To jednak normalna sprawa. Chcę uszanować krakowską piłkę i wiele innych rzeczy, które są tu dobre, ale z drugiej strony wprowadzać także swoje pomysły. Chciałbym również dostosować się do warunków, które tutaj zastałem oraz uczyć się tego środowiska.


Na jakim etapie piłkarska spółka jest gotowa do przejęcia Akademii?

Przede wszystkim chciałbym podziękować całej grupie ludzi, która zaangażowana jest w ten projekt, bo dzięki staraniom wielu osób jesteśmy w bardzo dobrym momencie. Wiele spraw jest już wykonanych, wiele kwestii mamy załatwionych. Wielkie słowa uznania kieruje w ich stronę, tym bardziej, że w związku z pandemią nasza praca była utrudniona, a jednak mimo to poradziliśmy sobie. Mamy miesiąc do oficjalnego przejęcia Akademii. Jesteśmy w trakcie finalizacji rozmów i cały czas idziemy do przodu.


Jak wygląda kwestia współpracy z dotychczasowym personelem Akademii - trenerami i innymi pracownikami?

Przez ostatnie tygodnie odbyliśmy szereg rozmów ze wszystkimi dotychczasowymi trenerami oraz pracownikami Akademii i muszę przyznać, że jestem usatysfakcjonowany ich przebiegiem. Praktycznie wszystkie te osoby pozostaną z nami, z czego się bardzo cieszę, bo to bardzo fajna grupa posiadająca określone cele. Na dzisiaj nie mam podstaw, by z kimś się pożegnać i tego nie zrobię - każda z tych osób ma moje zaufanie. Będę się jednak bacznie przyglądał i obserwował, a najbliższy rok da odpowiedź na wszystkie nurtujące pytania.


Jaki jest Pana pomysł na Akademię?

Mamy przede wszystkim budować silne drużyny i poprawić skauting w naszej Akademii. Będę chciał wyjść naprzeciw klubom, z którymi pragnąłbym nawiązać współpracę i podpisać wiele umów partnerskich. Chcemy otworzyć Soccer Schools, bo wiemy, że wielu rodziców życzyłoby sobie, by ich dziecko mogło występować w Wiśle, jednak względy logistyczne bardzo często to utrudniają. Naszym celem jest wyjście na zewnątrz i stworzenie takiego miejsca, gdzie ci chłopcy będą mogli trenować w Wiśle, bez konieczności dojazdu do Krakowa. Nieco odleglejszym planem, na przestrzeni od 3 do 5 lat, jest posiadanie swojej bazę. Faktem jest, że drużyny U-18 i U-17 od lipca będą mieć możliwość treningu w Myślenicach, gdzie są naprawdę świetne warunki, ale chcemy, żeby młodsze roczniki również mogły szkolić się w takich miejscach. W najbliższych tygodniach planujemy skontaktować się z rodzicami zawodników z tych grup, z którymi jeszcze tego nie zrobiliśmy.


Wyjście na zewnątrz będzie jednym z kluczowych elementów budowy Akademii?

Zderzyłem się tutaj z niesamowitą popularnością i sympatią do Wisły ze strony ludzi czy okolicznych klubów. Mamy dużo drużyn partnerskich, ale będę się starał dotrzeć do jeszcze większej liczby zespołów i nawiązać fajną współpracę. Wyjdziemy więc na zewnątrz, otworzymy się, bo Biała Gwiazda ma olbrzymi potencjał. I to się nam w przyszłości zdecydowanie opłaci.


W myślenickim liceum powstanie klasa sportowa, jednak nie wszyscy zawodnicy będą mogli się tam znaleźć. Jak będzie wyglądał proces selekcji?

Od 6 do 8 klasy zaczyna się piłkarska szkoła, uświadamianie chłopców, gdzie są i do czego dążą. Wraz z końcem 8. klasy i przejściem do liceum, czyli do Myślenic, zaczyna się dla nich „piłkarska matura”. Do liceum idą tylko ci, którzy mają największy potencjał i mają szansę przebić się do pierwszej drużyny. Będziemy chcieli stworzyć im odpowiednie warunki, by mogli się skupić tylko i wyłącznie na nauce oraz grze w piłkę. Jeśli ktoś już tam się dostanie, to będzie musiał myśleć z wyprzedzeniem, bo sportowiec musi w ten sposób postępować. W Myślenicach znajdą się więc chłopcy, którzy prezentują odpowiedni poziom piłkarski, a także są świadomi i ukierunkowani na pracę.


Wspomniał Pan, że to głównie za sprawą Kuby Błaszczykowskiego znalazł się przy Reymonta. Jak wygląda kwestia zaangażowania kapitana Białej Gwiazdy w organizację pracy Akademii?

Dostałem zielone światło na budowę Akademii między innymi dlatego, że mam zaufanie ze strony Kuby, a ja nie mogę tego zaufania zawieść, dlatego będę bardzo ciężko pracował i wymagał. Jestem jednak nastawiony przede wszystkim na rozmowy i mam zamiar być w stałym kontakcie z trenerami i innymi osobami, bo myślę, że przyniesie to odpowiednie efekty w przyszłości. Chcę, aby Kuba nie musiał się martwić o ten aspekt działalności klubu, jednak jeśli będę potrzebował jego wsparcia, obecności w pewnych sytuacjach, to będę z tego korzystał, gdyż wiem, że bardzo zależy mu na tym, by Akademia odpowiednio się rozwijała.


Źródło: wisla.krakow.pl

Kołaczyk: Podążać obraną ścieżką

Dokładnie pół roku temu Akademia Piłkarska znalazła się pod skrzydłami piłkarskiej spółki, a na czele całego projektu stanął Krzysztof Kołaczyk. W rozmowie z nami Dyrektor Akademii Piłkarskiej Wisły Kraków podsumował minione pół roku, a także opowiedział o planach na przyszłość. Zapraszamy do lektury!


03.01.2021r.

Jakub Sumera

400mm

Jak minął Panu czas Świąt Bożego Narodzenia?

Jak co roku Święta spędziłem w domu rodzinnym z moimi najbliższymi. Tych kontaktów rodzinnych na co dzień nie jest zbyt wiele, dlatego staraliśmy się spędzić ten wyjątkowy czas wspólnie.


Od pół roku Akademia znajduje się w strukturach piłkarskiej spółki, a Pan piastuje funkcję jej Dyrektora. Jakby Pan podsumował ten czas?

Powiem szczerze, że był to bardzo dziwny i trudny czas, który przyniósł mi jednak wiele pozytywnych wrażeń. Nie będę ukrywał, że te trudności wynikały głównie z pandemii koronawirusa, która przecież dotyka niemal każdy aspekt naszego życia i mocno utrudniała nam działalność. Nie poddaliśmy się jednak i konsekwentnie trzymaliśmy się programu, by móc stworzyć jak najlepsze warunki do rozwoju naszym zawodnikom. Proces szkoleniowy nie został zachwiany, a wszystkie drużyny regularnie trenowały, rozgrywały mecze i osiągały przy tym bardzo dobre wyniki, co nas naprawdę cieszy. Poza tym udało nam się wdrożyć wiele projektów. Mogę tutaj wymienić takie, jak chociażby Wisła Junior czy Wisła Soccer Schools, który zmuszeni byliśmy jednak wstrzymać, ale mam nadzieję, że po Nowym Roku wrócimy do działań na tym polu. Dodatkowo powołaliśmy do życia drużynę dziewczynek, co spotkało się z dużym entuzjazmem w krakowskim środowisku. Oprócz tego zaczął funkcjonować projekt Wisła Future Team, gdzie praktycznie raz w miesiącu – dzięki dobrej pracy naszego działu skautingu – na testy powoływani są zawodnicy z trzech roczników. Projekt ten wspierany jest przez najzdolniejszych zawodników z Klubów Partnerskich, którzy otrzymują szansę sprawdzenia się pod skrzydłami Wisły i ewentualnego dołączenia do naszych drużyn w swoich rocznikach.


Z czego jest Pan najbardziej zadowolony, patrząc przez pryzmat ostatnich sześciu miesięcy?

Największy pozytyw płynie z pracy wszystkich osób, którzy budują Akademię. Zaangażowanie sztabów szkoleniowych oraz ludzi odpowiedzialnych za poszczególne projekty i organizację przynoszą efekty, co widać w postępach drużyn. Wprowadziliśmy bloki szkoleniowe, w których dużą rolę odgrywa monitoring konspektów treningowych. Wdrożyliśmy program TI, czyli trening indywidualny. Niezmiernie cieszy mnie duże zaangażowanie trenerów uczestniczących w tym projekcie, dzięki czemu wyróżnieni zawodnicy z poszczególnych roczników – wytypowani przez swoich szkoleniowców – będą mieli możliwość podnosić swoje umiejętności piłkarskie. Z tego jestem najbardziej zadowolony i zbudowany tą postawą, bo przyznam, że na początku nieco się obawiałem, czy podołamy wyzwaniu i czy osoby, którym zaufałem nie zawiodą mnie. Tak się nie stało i myślę, że w dalszej przyszłości nie stanie. Patrząc na minione pół roku, muszę powiedzieć, że jeśli nadal będziemy podążać obraną ścieżką i z takim zaangażowaniem, z pasją i z empatią realizować cele, to jestem spokojny o dalszy rozwój Akademii.


Postawił Pan na odpowiednie osoby?

Przede wszystkim chciałbym podkreślić, że praktycznie wszystkie osoby zostały w strukturach Akademii. Dałem szansę i kredyt zaufania, bo nie miałem żadnych podstaw ku temu, by kogokolwiek zwalniać. Nie rozpatrywałbym tego w kategoriach zaskoczenia, ale takiego pozytywnego sygnału, że się nie pomyliłem i z tego się bardzo cieszę.


Jest coś, co Pana pozytywnie zaskoczyło?

Wskazałbym tutaj na progres wyników osiąganych przez nasze drużyny. Oczywiście, proces budowy tych zespołów rozpoczął się dużo wcześniej, jednak latem uporządkowaliśmy i usystematyzowaliśmy aspekt szkolenia. W pierwszej kolejności mocno skupiliśmy się na grze obronnej i reakcji po stracie piłki, bo żeby grać w piłkę, to najpierw trzeba ją jak najszybciej odebrać. Wdrożyliśmy wiele elementów, które bardzo szybko zafunkcjonowały i wpłynęły na nowe spostrzeganie futbolu, co jest dobrym prognostykiem na przyszłość. Na pozytywne wyniki wpłynęły również dobre transfery przeprowadzone latem w wielu rocznikach. Naszym priorytetem jest gra w piłkę, budowanie składnych akcji, szukanie gry do przodu i co za tym idzie uszanowanie krakowskiego stylu, którego zawsze byłem zwolennikiem. Podsumowując odpowiedź na powyższe pytanie, to nie było to dla mnie zaskoczeniem, ale raczej dużą radością, że w tak krótkim czasie zrobiliśmy taki duży postęp jeśli chodzi o wyniki drużyn.


Doświadczenie na boisku oraz na ławce trenerskiej pomaga na stanowisku Dyrektora Akademii?

Tak. Praktycznie całe życie jestem związany z piłką, najpierw jako piłkarz, a później jako trener i to doświadczenie z pewnością jest bardzo przydatne. Czuję, co się dzieje na boisku i to, co może wydarzyć się w szatni. Bardzo dużo rozmawiam z trenerami, z którymi dzielimy się swoimi spostrzeżeniami. Chcę wiedzieć, co dzieje się z drugiej strony i jak dany szkoleniowiec podchodzi do różnych tematów i jakie jest jego podejście w poszczególnych sytuacjach. Doświadczenie podpowiada mi, by być otwartym i służyć pomocą trenerom, bo w ten sposób stają się bardziej kreatywni i zaangażowani w to, co robią. Myślę, że nie tylko doświadczenie boiskowe przydaje mi się na obecnym stanowisku. Dużą dla mnie nauką było również pełnienie funkcji prezesa w Rakowie Częstochowa, przez kilka sezonów w bardzo trudnym okresie jak również byłem koordynatorem Klubu Biznesu częstochowskiego klubu. To wszystko pozwala mi dzisiaj w lepszy sposób spojrzeć na Akademię organizacyjnie, jak i biznesowo.


Co jest w tym momencie Waszą największą bolączką? Co trzeba poprawić, żeby usprawnić funkcjonowanie Akademii?

Nie jest tajemnicą, że obecnie naszą największą bolączką jest infrastruktura, a konkretnie brak boisk. Na tym polu tracimy zdecydowanie zbyt dużo energii. Staramy się jednak wszystko tak zorganizować, by każda drużyna miała optymalne warunki do treningu. Nie jest to jednak łatwe, tym bardziej w dobie pandemii, bowiem wiele boisk jest nieczynnych, przez co zmuszeni jesteśmy zmieniać lokalizacje. Nie można jednak się tym usprawiedliwiać. Mamy to, co mamy i naszym zadaniem jest zrobić wszystko, by skutecznie szkolić.


Mówił Pan w lipcu, że jest potrzeba wyjścia na zewnątrz, aby Wisła nie była tylko przy Reymonta. Patrząc na dotychczasowe działania można stwierdzić, że idzie to w dobrym kierunku.

Pamiętam, że byłem bardzo pozytywnie zaskoczony całą otoczką, która jest wokół Wisły i to w różnych miejscowościach, wsiach, miasteczkach. Ten klub ma naprawdę ogromny potencjał i wielu oddanych kibiców, dlatego naszym zadaniem jest wyjście im naprzeciw i poprzez najmłodszych docierać do szkół, klubów, orlików i tworzyć swoje ośrodki, co z pewnością będzie korzystnym wizerunkiem dla Wisły, a dla kibiców możliwością stania się częścią Klubu, jak również, pomoże nam wyszukiwać utalentowanych zawodników, którzy mogą zasilić nasze szeregi.


W Wiśle nie brakuje zdolnej młodzieży. Wystarczy spojrzeć na wyniki osiągane choćby przez zespoły Białej Gwiazdy na szczeblu Centralnej Ligi Juniorów, gdzie w każdej kategorii wiekowej rundę zakończyły na pierwszym miejscu.

Dobre wyniki na jesień sprawią, że teraz będzie się od nas wymagać. I słusznie. Musimy mieć jednak pokorę i świadomość tego, że na wiosnę wszystkie zespoły grające przeciwko nam będą podwójnie zmotywowane. Naszym zadaniem będzie wykazanie się mądrością, pokorą, bardzo poważnym podejściem do treningu. Musimy być jeszcze bardziej zaangażowani i świadomi, by na tym szczycie pozostać. Pragnę zaznaczyć jednak, że priorytetem dla Akademii jest indywidualny rozwój zawodnika, by był gotowy do gry w pierwszej drużynie. Cieszy fakt, że w parze z tym idą dobre wyniki zespołów.


Ważnym wyzwaniem wydaje się być stopniowe wprowadzanie tych zawodników ze szczebla juniorskiego do piłki seniorskiej.

W poprzednim sezonie przy Reymonta działał zespół rezerw, jednak musieliśmy wprowadzić priorytety i wyznaczyć, co jest dla nas najważniejsze. Po przemyśleniu doszedłem do wniosku, że najważniejsza jest ta najzdolniejsza młodzież, którą trzeba się zaopiekować, dlatego podjąłem decyzję, że na chwilę obecną wolę się skupić na tych najbardziej uzdolnionych z zespołu CLJ U-18 i już teraz dać możliwość wprowadzenia do Myślenic drużyny CLJ U-17, by też była blisko pierwszego zespołu i przyspieszać ich dojrzewanie piłkarskie pod tym kątem. Nie mówię, że zespół rezerw nie jest nam potrzebny. Jego rola jest bardzo ważna, ale w tym sezonie nie mieliśmy odpowiednich warunków infrastrukturalnych dla jego funkcjonowania. Jesień dała mi odpowiedzi na pewne pytania. Dzisiaj dostrzegam odpowiedni potencjał piłkarski wśród młodych zawodników, dlatego chciałbym powołać do życia drugą drużynę, ale zobaczymy, czy już teraz będziemy mieć ku temu możliwości.


Od niedawna trenerskie stery pierwszego zespołu Wisły znajdują się w rękach Petera Hyballi. Miał Pan już okazję z nim rozmawiać? Jakie jest jego podejście do spraw Akademii?

Tak, miałem okazję porozmawiać z trenerem i bliżej się z nim poznać. Zależało mi jednak na tym, by omówić program wdrażania zawodników do 21. roku życia do pierwszej drużyny. Został on przyjęty przez Zarząd i trener również go zaakceptował. Jest to dla mnie bardzo ważne, ponieważ chciałbym, by najzdolniejsi zawodnicy z Akademii mieli możliwość treningu z pierwszą drużyną. Pragniemy, by dobrze rokujący zawodnik mógł zyskiwać odpowiednie doświadczenie poprzez zbieranie minut na boisku w pierwszej drużynie. Mamy nadzieję, że wdrożenie wspomnianego plany nam to umożliwi. Ponadto wyróżniający się zawodnicy będą mieli możliwość w każdym tygodniu trenować z seniorami, a co za tym idzie – doskonalić umiejętności i sprawdzać się na tle starszych kolegów.


Jak wygląda współpraca z Zarządem? Czy właściciele i prezesi mocno angażują się w kwestie szkolenia wiślackiej młodzieży?

Chciałbym z tego miejsca gorąco podziękować zarówno Właścicielom, jak i Prezesom za to, że pomimo tak trudnego roku znalazły się środki na utrzymanie Akademii. Zaangażowanie z ich strony jest bardzo duże, często rozmawiamy na tematy związane z Akademią, na bieżąco śledzą wyniki, interesują się młodzieżą, monitorują jej postępy, dlatego raz jeszcze dziękuję im za to, że dostaliśmy szansę budowania przyszłości Wisły we własnych strukturach.


Jakie są plany na dalszy rozwój Akademii w najbliższej przyszłości?

Chcemy przede wszystkim kontynuować to, co robimy, czyli dalej wypracowywać pewien model szkolenia. Uważam, że na to potrzebny jest czas. Zaczęliśmy fajnie, jednak wiele rzeczy trzeba doskonalić. Na pewno będziemy chcieli umiejętnie przenosić zawodników pomiędzy rocznikami, aby wyróżniający się gracze dostali szansę treningu ze starszym rocznikiem. Będą funkcjonować odpowiednie zasady, pozwalające na przechodzenie do starszych grup, a wszystko będzie na bieżąco monitorowane. Chcemy ten model odpowiednio wprowadzić na wiosnę. Kolejnym krokiem na w najbliższym czasie, będzie zwiększenie grup w najmłodszych rocznikach. Uważam, że taki klub jak Wisła Kraków powinna mieć kilka drużyn w grupach naborowych, a nie jedną. Jest jeszcze wiele innych elementów, które będziemy wdrażać do programu szkoleniowego i go wzbogacać. Przyjdzie czas, by o tym szerzej powiedzieć.


Czego możemy życzyć Panu, jak i całej Akademii w 2021 roku?

Przede wszystkim normalności, żeby te trudne czasy pandemii się skończyły. Jeżeli chodzi o Akademię, to myślę, że można nam życzyć mądrości, wytrwałości i cierpliwości, żebyśmy potrafili wychować dobrych zawodników, którzy będą pewni siebie i będą znali swoją wartość, posiadając jednocześnie wystarczająco dużo pokory i świadomości, w jakim kierunku zmierzają i czego się od nich oczekuje. To, że umiemy grać w piłkę i mamy dobre wyniki jest powodem do radości. Trzeba się z tego cieszyć, chodzić z podniesioną głową, ale zawsze musimy pamiętać, że czym wyższy osiągamy poziom piłkarski, tym więcej musimy pracować i że w życiu najważniejsza jest skromność i szacunek do drugiego człowieka. Dodatkowo życzyłbym sobie, aby już od stycznia z pełną parą ruszył projekt TI, w ramach którego dodatkowym treningiem objęci będą zawodnicy, dający nam argumenty na to, że w przyszłości mogą być dobrymi piłkarzami. Źródło: wisla.krakow.pl

KRZYSZTOF KOŁACZYK CZŁONKIEM ZARZĄDU MAŁOPOLSKIEGO ZWIĄZKU PIŁKI NOŻNEJ

12 czerwca 2021

W sobotę 12 czerwca odbyło się Walne Zgromadzenie Małopolskiego Związku Piłki Nożnej, w trakcie którego wybrane zostało nowe prezydium. W jego składzie znalazło się miejsce dla Dyrektora Akademii Piłkarskiej Wisły Kraków ­- Krzysztofa Kołaczyka – który został powołany na jednego z członków zarządu.

Dyrektor wiślackiej Akademii wszedł w skład zarządu, który składał się będzie z 33 osób. Walne Zgromadzenie przyniosło również zmianę na stanowisku Prezesa MZPN. Na czteroletnią kadencję wybrany został Ryszard Kołtun, zastępując dotychczasowego sternika – Ryszarda Niemca – który otrzymał tytuł Honorowego Prezesa Małopolskiego Związku Piłki Nożnej.

Gratulujemy!

Źródło: akademia.wisla.krakow.pl

KOŁACZYK: CHCEMY PATRZEĆ INDYWIDUALNIE I DBAĆ O ROZWÓJ ZAWODNIKÓW

2 miesiące temu | 04.09.2023, 16:16

Wiele zmian nastąpiło w ostatnich tygodniach w strukturach Akademii Piłkarskiej Wisły Kraków. Po kilku latach przerwy reaktywowano zespół rezerw, a wiele przetasowań, nie tylko wśród zawodników, dotknęło także zespoły występujące w rozgrywkach Centralnej Ligi Juniorów. O filozofii Akademii na najbliższe miesiące, planach związanych z drugim zespołem i szkoleniem najmłodszych drużyn opowiedział dyrektor Krzysztof Kołaczyk.

Ostatnie tygodnie były bardzo intensywnym czasem dla Akademii Wisły Kraków. Jedną z ważniejszych zmian w strukturach jest powrót drużyny rezerw, która występuje w czwartej lidze. Jaki cel postawiono przed tym zespołem? Jaka będzie filozofia dotycząca składu?

Chcieliśmy uzupełnić wyrwę pomiędzy Akademią, a pierwszą drużyną. Brakowało nam drużyny seniorskiej na poziomie niżej niż pierwsza drużyna, gdzie zawodnicy powinni mieć przetarcie przed możliwością trenowania i późniejszego debiutu w pierwszym zespole. To zespół, który w tym momencie jest w czwartej lidze, ale nie ukrywamy, że celujemy w awans do trzeciej ligi. To pomoże w płynnym rozwoju naszych piłkarzy.

Wiedzieliśmy, że wiek juniora czasem trzeba skracać. Zawodnicy muszą prawidłowo się rozwijać i przechodzić przez wszystkie szczeble w Akademii. Bardziej rokujący powinni przyspieszać i przechodzić dalej. Ustaliliśmy, że w zespole rezerw nie znajdą się zawodnicy starsi niż z rocznika 2000. Drużyna będzie głównie złożona z naszych młodych zawodników, którzy będą wsparci trzema/czterema zawodnikami 21/22-letnimi. Natomiast będziemy bazować głównie na rocznikach 2004, 2005 i 2006.

Trenerem drużyny został Mariusz Jop, czyli człowiek związany z Wisłą przez wiele lat. Będzie go wspierał m.in. trener Bartosz Bąk, który prowadził młodsze zespoły w Akademii. Skąd takie połączenie

Sztab rezerw składa się łącznie z trzech trenerów. To pokazuje, jak to ważna drużyna dla nas. Traktujemy ją, jako dalszą kontynuację rozwoju zawodników z Akademii. Skompletowanie odpowiedniego sztabu było dla nas niezwykle istotne. Trener Mariusz Jop daje gwarancje odpowiedniej jakości szkolenia, zwraca uwagę na indywidualny rozwój piłkarzy, będzie mógł dzięki temu wprowadzić ich później do pierwszego zespołu.

Trenera Bartosza Bąka obserwuję już cztery lata. Prowadził zespół U-15 w CLJ i bardzo się rozwinął. To trener, który rokuje na dobrą pracę w starszych rocznikach, a docelowo z seniorami. To był odpowiedni moment dla niego, by zrobić kolejny krok. Zaproponowałem mu pracę z rezerwami i taka perspektywa bardzo mu się spodobała. Będzie mógł oswoić się z pracą ze starszymi zawodnikami. Myślę, że po prostu sobie na to zapracował. Ma duże predyspozycje, by w niedługim czasie poprowadzić samodzielnie nasze starsze drużyny.

Mamy jeszcze trenera Aleksandra Mihajlowa, który ma bogate doświadczenie. Jak tylko dowiedziałem się, że jest wolny na rynku, to nie wahałem się. Szybko przedstawiłem kandydaturę prezesowi Królewskiemu i szybko się dogadaliśmy. Jestem przekonany, że Aleksander wiele wniesie do Akademii. Ma ciekawe spojrzenie na wiele spraw, z czego chcemy skorzystać. Bardzo spodobało mi się, że jego głównym mottem w pracy jest odpowiednie przygotowanie młodego zawodnika do gry w seniorach. Fajnie mi się to wszystko układa. Wierzę, że cały sztab spełni moje oczekiwania dotyczące funkcjonowania całego zespołu rezerw.

Jak ocenia pan początek sezonu drugiej drużyny? Po pierwszym meczu zespół odniósł trzy kolejne zwycięstwa.

Na pewno poświęciliśmy dużo pracy nad tym, by ten zespół wystartował w lidze. Mieliśmy mało czasu, bo decyzja zarządu o włączeniu do struktur klubu drużyny rezerw zapadła na przełomie kwietnia i maja. Trzeba podkreślić też fakt, że kilku zawodników od nas odeszło, a część piłkarzy skończyło wiek juniora. Zależało nam na tym, by powstała silna drużyna, która walczyć będzie o awans do III ligi. Taki cel otwarcie postawiono przed zespołem.

Na pewno start sezonu nie był łatwy, bo pierwsze spotkanie zostało przełożone, ale widać, że z meczu na mecz cały sztab i zawodnicy radzą sobie coraz lepiej. Wspólnie wyznaczyli sobie kierunek i sposób grania, a z mojego punktu widzenia cieszy mnie to, że zawodnicy bardzo profesjonalnie podeszli do gry w rezerwach. Nikt nie traktuje gry, jako swoistego rodzaju kary, a młodzi zawodnicy chcą się wyróżniać i zbierać cenne minuty w czwartej lidze. Jeśli nasza gra będzie nadal wyglądać w taki sposób, to z dużym prawdopodobieństwem będziemy mogli założyć, że znajdziemy się w górnym rejonie tabeli.

Wszystkie trzy roczniki Akademii występują w rozgrywkach Centralnej Ligi Juniorów. Jakie cele będą stawiane przed trenerami? Przede wszystkim w kontekście zespołów U-17 i U-19, którego skład przeszedł mocną rewolucję.

Nie stawiam nigdy przed trenerami konkretnych celów wynikowych. Oczywiście, wszyscy marzymy o wygrywaniu rozgrywek i każdy myśli o tym, by wygrać każde kolejne spotkanie. Moim głównym celem jest rozwój indywidualny zawodnika, co pokazywaliśmy w poprzednich latach. Drużyna U-17 musiała sobie radzić bez Adama Pieniądza, Kuby Krzyżanowskiego, czy Filipa Baniowskiego, którzy grali już w zespole U-19. Jeśli któryś z zawodników przewyższa rówieśników swoimi umiejętnościami, to po prostu dostaje szanse w wyższym roczniku. Chcemy patrzeć indywidualne na każdego piłkarza i dbać o jego rozwój. Liczymy na pewno na utrzymanie wszystkich zespołów na poziomie CLJ. Będę oczekiwał jak najlepszej gry i miejsca w tabeli, ale musi to iść w parze z prawidłowym rozwojem zawodników.

Trzeba przyznać, że początek sezonu drużyny U-19 jest wyjątkowo ciężki.

Uważam, że ten zespół i cały sztab wykonał naprawdę kawał dobrej roboty. Zdawaliśmy sobie sprawę, jakie będą problemy i wahania kadrowe związane z U-19, gdy do naszych struktur włączymy drużynę rezerw. W okresie letnim z drugim zespołem trenowało momentami nawet 14 zawodników z U-19. Trenerzy musieli popracować nad różnymi elementami i fazami gry i na nowo scementować zespół. Podeszli do tego bardzo otwarcie ze zrozumieniem całej sytuacji. Nie mieli ani przez moment choćby najmniejszych pretensji.

Teraz będziemy mieli do czynienia z sytuacją, że część zawodników będzie schodzić z zespołu rezerw do U-19. Uważam, że początek sezonu był dla nas bardzo trudny, mierzyliśmy się z wymagającymi rywalami, ale zespół wykonał kawał dobrej roboty. Ostatni mecz z Zagłębiem pokazał, że zmierzamy w dobrym kierunku. Dostaliśmy gola do szatni, ale niekoniecznie musieliśmy przegrać. W zespole pojawia się duża solidność. Jestem zadowolony z pracy tego zespołu, ale oczywiście oczekuję lepszych wyników. Jestem przekonany, że przy takiej pracy dobre wyniki są kwestią czasu. Jestem o to spokojny i głęboko wierzę, że utrzymamy się w CLJ.

W Akademii wydzielono również rocznik U-16, którego trenerem został Mickael Wolski. Jaką role ma pełnić ten zespół?

Mickael pracuje z nami już od roku. Trener posługuje się językiem angielskim i zawodnicy bardzo dobrze się z nim dogadują. W poprzednich dwóch sezonach zawodnicy z tego zespołu funkcjonowali w Myślenicach, tworząc szerszą kadrę zespołu U-17, występującego w CLJ. Bardzo szybko znaleźliśmy się w 1. lidze wojewódzkiej i teraz postanowiliśmy przenieść drużynę do Krakowa i połączyć ją z naszą Szkołą. Drużyna pełni bardzo ważną rolę. Wytypowani zawodnicy z rocznika U-15 przechodzą bezpośrednio do U-17, a dla pozostałych do tej pory szukaliśmy wypożyczeń. Teraz do tego zespołu trafili zawodnicy z roczników 2007 i 2008. Z doświadczenia wiemy, że rocznikowi młodszemu ciężko się przebić w wymagającym środowisku, jakie tworzymy w Myślenicach. Dlatego drużyna U-16 będąca pomostem między U-17, a U-15 jest bardzo dobrym rozwiązaniem. Liga Wojewódzka jest i tak bardzo korzystną ofertą dla tych zawodników.

Teraz zdecydowaliśmy, że mniejszą liczbę zawodników z zespołu U-15 przeniesiemy do Myślenic (ok. 30% drużyny). Postawiliśmy tylko na zawodników, którzy naszym zdaniem mają realną szansę gry w U-17. Pozostałym zaproponowaliśmy, by pozostali w Krakowie, kontynuowali naukę w szkole i trenowali pod wodzą trenera Wolskiego w zespole U-16. Rodzicom przekazaliśmy, że najzdolniejsi dołączą za rok do drużyny w Myślenicach. Teraz mają szansę na to, by być “motorem napędowym” zespołu U-16, który tak naprawdę cały sezon w dużej mierze rywalizował będzie przeciwko rywalom rok starszym.

Trener Wolski grał na wysokim poziomie i może ich odpowiednio przygotować do gry w juniorach. Wierzę, że z czystym sumieniem za rok będę mógł spokojnie sięgnąć po kilku zawodników z rocznika 2008 i dokooptować ich do drużyny U-17. Zespół będzie miał większe możliwości kadrowe, a młodszy rocznik będzie dalej się szkolił.

Jak będzie wyglądało dalsze szkolenie w rocznikach U-10-U-13?

Cały czas skupiamy się na jeszcze większym indywidualnym spojrzeniu na zawodników. Zmienimy troszkę strukturę. Do tej pory mieliśmy dwa piony. Po spotkaniach z trenerami i koordynatorami doszliśmy do wniosku, że szukamy najlepszego rozwiązania. Nie ukrywam, że infrastruktura też nam nie pomaga, dlatego musimy odpowiednio naszą strukturę i filozofię dopasować do warunków, jakie mamy. Próbujemy stworzyć większe ilościowo grupy podstawowe i mieć przy nich więcej trenerów. Chcemy, by najmłodsze grupy liczyły 28-32 zawodników. Tak będzie choćby w U-7, gdzie chcemy, by kadra liczyła czterech trenerów.

Rodzice też nie będą czuli, że ich syn jest gorszy, bo wszyscy będą trenować w jednej grupie nadzorowanej przez jednego trenera, który będzie sobie dzielił grupę według swojego uznania, mając jeszcze do dyspozycji trzech innych szkoleniowców. Myślę, że to dobre rozwiązanie. W zespołach U-8 do U-10 grupy liczyć będą do 28 chłopców, a pracować będzie z nimi trzech trenerów. To też pozwoli na lepszą obserwację zawodników.

Jeśli pojawią się dzieciaki, które nie zakwalifikują się do tych grup, to myślimy o tym, by łączyć roczniki – np. U-8 z U-9. Tak samo zrobiliśmy z rocznikami U-11-U-13, gdzie z trzech roczników zrobiliśmy dwa zespoły. Chcemy dać możliwość dzieciom, które chcą być przy Wiśle, a nie załapią się do poszczególnych roczników, uczestnictwa w takich zajęciach. Dzielimy pracę w Krakowie na dwóch koordynatorów, jednym z nich jest Michał Jania, który ma bardzo duże doświadczenie i trzeci rok już pełni tę funkcję, a druga osoba już się wdraża do pracy u nas, jest to osoba bardzo znana w środowisku młodzieżowym, liczę, że wniesie dużo do naszych najmłodszych grup.

Jaką infrastrukturą obecnie dysponuje Akademia? Czy po kilku latach rządów może pan powiedzieć, że zmienia się na lepsze?

Klub wyszedł naprzeciw naszym potrzebom i stworzył nam bardzo dobre warunki do pracy. Dziękuję zarówno poprzednim, jak i obecnemu zarządowi klubu, że kontynuujemy nasze działania. Mamy do dyspozycji całą bazę w Myślenicach i pod względem warunków stworzonych dla tamtych drużyn jesteśmy absolutnie w ścisłej czołówce w Polsce. Nie ulega to najmniejszej wątpliwości, mimo że wiemy ile to kosztuje zarówno finanse, jak nasze siły. Trzeci rok z rzędu przedłużyliśmy umowę z Akademią Wychowania Fizycznego, gdzie mamy do dyspozycji boisko i stałe godziny wynajmu. Mamy też teren na ul. Szablowskiego przy szkole, gdzie będziemy mieć również swoją bursę. Toczą się teraz rozmowy na ten temat.

Grupy szkolne (U–16, U-15 i U-14) są zlokalizowane przy szkole na ulicy Szablowskiego. Grupy U-13- U-10 trenują na AWF-ie, a młodsze roczniki na VIII Liceum Ogólnokształcącym im. Stanisława Wyspiańskiego przy ulicy Grzegórzeckiej. Rozwinęliśmy również sekcję kobiecą, która trenuje w kilku lokalizacjach. W rok rozszerzyliśmy sekcję żeńska z jednej do pięciu kategorii wiekowej, a jedna z nich rozpoczęła w poprzedni weekend rywalizację w Centralnej Lidze Juniorek U-16.

Nie mamy swoich własnych obiektów, ale wynajmujemy boiska, mając je w sporym wymiarze i myślę, że idziemy cały czas do przodu. Licząc Kraków i Myślenice Akademia korzysta z czterech pełnowymiarowych boisk sztucznych oraz dwóch trawiastych. Mamy, gdzie trenować w dobrych warunkach. Z mojego punktu widzenia muszę jednak przyznać, że trochę utrudnia mi to nadzór, bo nie mam całej Akademii zlokalizowanej w jednym miejscu.

Mówiliśmy o trenerach Bąku i Wolskim, którzy dostali szanse pracy z innymi drużynami. Zmian wśród trenerów jest jednak więcej. Czym one są podyktowane?

Wielu z nich długo pracowało już z jednym rocznikiem. Do rozwoju potrzebne są czasem zmiany. Niektórzy byli na zapleczu, nieco w cieniu, nabrali już odpowiedniego doświadczenia i dostali szansę, by sprawdzić się w roli pierwszego trenera. Nie jest to łatwe, bo część trenerów sama podjęła pewne decyzje. Musiałem to zaakceptować. Wiele aspektów wpływa na to, jak się rozwija nowe rozdanie trenerskie w poszczególnych drużynach. Zawsze w trakcie sezonu obserwuję prace trenerów i później układam sobie ich priorytetowo, w których upatruję duży potencjał. Układam plan na ich dalszy rozwój. Nie zawsze to się zderza z akceptacją z drugiej strony, ale tym razem poszło to dość sprawnie, choć niektóre sztaby, które ogłosimy na dniach, kompletowaliśmy w sierpniu.

Przyznam szczerze, że brakuje kompetentnych ludzi do pracy w sztabie. Bardzo się cieszę z niektórych nabytków takich, jak np. Aleksander Mihajłow.

Jakie cele stawia pan przed całą Akademią na najbliższe miesiące?

Chciałbym stworzyć konkretną filozofię i strukturę, a dodatkowo atmosferę wśród pracowników Akademii. Dla mnie ważne jest, by odnaleźć potencjał w zawodniku i zrobić wszystko, by doprowadzić go do jak najlepszej dyspozycji. Często jest tak, że piłkarz ma potencjał, ale z różnych względów nagle gaśnie. Trzeba wtedy dociec, co dokładnie się wydarzyło. Chcemy być cierpliwi. Jeśli decydujemy się na sprowadzenie zawodnika, to nie możemy często wymieniać i sprowadzać co chwilę 10/15 piłkarzy do danego rocznika. Chcemy poświęcić więcej czasu na to, by zawodnik zaadoptował się w naszych szeregach i znaleźć na niego odpowiedni pomysł. Chcemy spojrzeć indywidualnie na każdego piłkarza.

Źródło: akademia.wisla.krakow.pl

Galeria