Rezerwy 2003/2004 (piłka nożna)

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Linia 1 154: Linia 1 154:
1-0 Witkowski 7 min. 1-1 Szepeta 16 min. 1-2 Kapłon 48 min. 2-2 i 3-2 Edno 73 i 86 min.
1-0 Witkowski 7 min. 1-1 Szepeta 16 min. 1-2 Kapłon 48 min. 2-2 i 3-2 Edno 73 i 86 min.
Wisła II: Wróbel - Mysiak, Jop, Kowalczyk, Magiera - Husejko, Kukiełka (46 Ekwueme). Ławecki (78 Borowczyk), Edno - Witkowski (64 Szałęga), Kmiecik
Wisła II: Wróbel - Mysiak, Jop, Kowalczyk, Magiera - Husejko, Kukiełka (46 Ekwueme). Ławecki (78 Borowczyk), Edno - Witkowski (64 Szałęga), Kmiecik
 +
 +
(Adasss)
 +
 +
 +
Juniorzy starsi odpadli z rywalizacji o MP
 +
28. czerwca 2004, 09:48
 +
 +
* skomentuj
 +
* komentarze (0)
 +
* drukuj
 +
* wyślij
 +
 +
Juniorzy starsi nie odrobili straty z pierwszego meczu z Gwarkiem Zabrze i odpadli z rywalizacji o Mistrzostwo Polski. Młodzi Wiślacy w rewanżu zwyciężyli 2:1, lecz to było za mało, by zniwelować stratę 0:3, która była wynikiem walkoweru przyznaego drużynie rywali.
 +
 +
W meczu rewanżowym bramki zdobyli D. Karwat i D. Szymonik.
 +
 +
Wisła przegrała pierwszy mecz ćwierćfinałowy walkowerem, gdyż - jak już informowaliśmy - ekipa udała się do Zabrza bez kart zdrowia zawodników. - Jestem załamany. Żal mi tych chłopców, bo wiem, że stać ich było w tym sezonie na wiele. Mieliśmy szansę nawet na złoty medal. Głupie niedopatrzenie zniweczyło cały dorobek tej drużyny. Jestem w szoku - skomentował sytuację Henryk Szymanowski, trener juniorów Wisły.
 +
 +
gazeta.pl
 +
(mat19)
 +
 +
Walkower juniorów w ćwierćfinale MP
 +
23. czerwca 2004, 21:52
 +
 +
* skomentuj
 +
* komentarze (0)
 +
* drukuj
 +
* wyślij
 +
 +
Juniorzy Wisły przegrali walkowerem pierwszy mecz ćwierćfinału mistrzostw Polski z Gwarkiem w Zabrzu. Wszystko przez to, że ekipa trenera Henryka Szymanowskiego wybrała się na Śląsk bez kart zdrowia piłkarzy - czytamy w portalu Gazeta.pl.
 +
 +
Szymanowski oddał się w środę do dyspozycji zarządu klubu. Wyjaśnienie na piśmie złożył kierownik drużyny Marek Laśkiewicz, który wziął winę na siebie.
 +
 +
Sytuację próbował jeszcze ratować trener wiślackich rezerw Antoni Szymanowski, który podążał na mecz do Zabrza. - Dowiedziałem się o tym niedopatrzeniu 40 minut przed meczem, gdy dojeżdżałem do Katowic, i nie było już szans na dowiezienie kart - tłumaczy "Gazecie" A. Szymanowski. Sędzia odczekał kwadrans i odgwizdał walkower. Regulamin nie pozwala na to, by kserokopię kart piłkarzy przesłano faksem.
 +
 +
W niedzielnym rewanżu na stadionie w Skawinie młodzi wiślacy będą musieli odrobić stratę 0:3.
 +
 +
gazeta.pl
 +
(mat19)
 +
 +
 +
 +
III liga: Heko Czermno - Wisła II 3-0
 +
12. czerwca 2004, 20:32
 +
 +
* skomentuj
 +
* komentarze (0)
 +
* drukuj
 +
* wyślij
 +
 +
W ostatniej kolejce grupy IV w III lidze rezerwy Wisły uległy walczącemu o miejsce premiowane udziałem w barażach zespołowi Heko. Miejsce to zajęła jednak ostatecznie Stal Rzeszów, a Wisła II może się cieszyć z niezłego szóstego miejsca w końcowej tabeli.
 +
 +
 +
(Adasss)
 +
 +
 +
 +
III liga: Wisła II - Stal Stalowa Wola 1-1 (0-1)
 +
5. czerwca 2004, 20:31 (aktual. 5. czerwca 2004, 21:25)
 +
 +
* skomentuj
 +
* komentarze (0)
 +
* drukuj
 +
* wyślij
 +
 +
W ostatnim spotkaniu rundy wiosennej na własnym boisku rezerwy, mając zdecydowanie więcej od rywala sytuacji do zdobycia bramki, tylko zremisowały. Bramki zdobyli Grzegorz Kmiecik (wolny z 25 metrów, 69 min.) - Marek Drozd (22 min.).
 +
 +
Wisła zaczęła od początku ofensywnie i już w 10 minucie bramkę zdobyć mógł Husejko, jednak w dogodnej do uderzenia sytuacji fatalnie przestrzelił. Strzałów z daleka próbowali Ekwueme i Strąk, i Wietecha w obu przypadkach tylko odbijał śliską piłkę. W drugim przypadku mogło się to źle dla niego skończyć, bo zrobił to stojąc przy słupku i dobitka Kmiecika minęła drugi ze słupków pustej bramki o góra metr. To, że jednak goście też potrafią być niebezpieczni pokazał strzał Radawca z prawie 30 metrów w 21 minucie. Nisko lecącą piłkę Piekutowski z trudem sparował efektowną robinsonadą. Minutę później Radawiec dośrodkował z rzutu rożnego i do główki w polu karnym doszedł Drozd. Uderzona w kierunku dalszego słupka kozłem piłka była nie do obrony dla Piekutowskiego (0-1).
 +
W odpowiedzi Wisła parę razy groźniej zaatakowała, Edno z wolnego posłał piłkę nad bramką, niewiele później powtórzył to strzelając główką Mysiak. W 29 minucie Szałęga ładnie obrócił się w polu karnym z obrońcą na plecach i natychmiast przymierzył z kąta w okienko, Wietecha jednak efektowną paradą przeniósł piłkę nad poprzeczką. Od tego momentu gra stała się zdecydowanie senna i kolejną sytuację odnotowaliśmy dopiero w 54 minucie, gdy Kmiecik strzelał z 10 metrów i nie mając miejsca i czasu by dobrze uderzyć zrobił to zbyt lekko. W 61 minucie po dobrym zgraniu piłki na 10 metr przez Strąka sytuacja była już zdecydowanie lepsza. Kmiecik strzelił z pierwszej piłki nisko nad ziemią, Wietecha dotknął jednak piłkę zmierzającą w okolice słupka.
 +
W 69 minucie Kmiecik podszedł do wolnego z 25 metrów po faulu na nim samym, a jego potężne uderzenie przy słupku było nie do obrony (1-1). Po tej bramce zdecydowanie ożywili się goście, ale jedynym tego efektem była niecelna główka Drozda w 80 minucie. W 84 i 86 minucie Kmiecik dwukrotnie stanął przed szansą rozstrzygnięcia wyniku. Najpierw dopiero co wprowadzony na boisko Witkowski popisał się fantastycznym rajdem prawą stroną, w którym mijał obrońców i dośrodkował z linii końcowej przed bramkę. Tam mimo asysty obrońcy Kmiecik sięgnął piłkę wślizgiem, a ta trafiła w dalszy słupek i wróciła do rąk bramkarza. W kolejnej sytuacji po nieudanej pułapce offsajdowej Kmiecik miał przed sobą tylko bramkarza, Wietecha jednak wyszedł błyskawicznie z bramki i zdołał odbić strzał młodego napastnika.
 +
 +
Wisła II Kraków - Stal Stalowa Wola 1-1 (0-1)
 +
0-1 Marek Drozd 22 min. 1-1 Grzegorz Kmiecik 69 min.
 +
Wisła II: Piekutowski - Hajduk, Fechner, Mysiak, Magiera - Husejko, Strąk (64 Łąwecki), Ekwueme (64 Łach), Edno - Szałęga (83 Witkowski), Kmiecik
 +
 +
(Adasss)
 +
 +
Wisła II w finale Pucharu Polski na szczeblu MZPN
 +
3. czerwca 2004, 10:05
 +
 +
* skomentuj
 +
* komentarze (0)
 +
* drukuj
 +
* wyślij
 +
 +
Rezerwy Wisły wygrały w środę mecz półfinału Pucharu Polski na szczeblu MZPN w Tuchowie 1:0 i awansowały do finału rozgrywek. Jedyną bramkę strzałem głową w 31 minucie spotkania zdobył Grzegorz Kmiecik po dośrodkowaniu Roberto Edno.
 +
 +
Gospodarze, na codzień występujący w IV lidze, mimo ambitnej gry, nie potrafili doprowadzić do remisu.
 +
 +
Wisła II: Wróbel - Hajduk, Mysiak, Fechner, Magiera - Husejko (88 Surowiec), Łach, Zawadzki (60 Ławecki), Edno - Szałęga (68 Witkowski), Kmiecik.
 +
 +
Dziennik Polski
 +
(mat19)
 +
 +
 +
III liga: Górnik Wieliczka - Wisła II 1-0 (0-0)
 +
29. maja 2004, 21:03 (aktual. 30. maja 2004, 00:18)
 +
 +
* skomentuj
 +
* komentarze (0)
 +
* drukuj
 +
* wyślij
 +
 +
Po spotkaniu w którym dominowała walka, a brakowało celnych uderzeń na bramkę rezerwy uległy w Wieliczce miejscowemu Górnikowi po bramce Cebuli w 77 minucie. Gospodarze przeważali, jednak to Wisła stworzyła lepsze sytuacje, których nie potrafiła wykorzystać.
 +
 +
Spotkanie zaczęło się bardzo obiecująco dla Wisły. Już w pierwszej minucie Edno dośrodkował, a Zawadzki szczupakiem główkował z bliskiej odległości i tylko kapitalny refleks Juszczyka uratował gości. Parędziesiąt sekund później dobrą sytuację do główki miał z kolei Witkowski ale piłka strącona za lekko minęła słupek. Później dominowali już gospodarze, jednak nie potrafili zakończyć żadnej akcji celnym strzałem. W 18 minucie Fechner wybijając piłkę sprzed bramki trafił Kępskiego, szczęśliwie piłka poleciała jednak w aut. W 28 minucie Fechner zrehabilitował się w ostatniej chwili blokując strzał Zegarka, który mógł znaleźć drogę do siatki. W 37 minucie Zegarek wygrał pojedynek główkowy (!) z Magierą, ale piłka odbiła się tylko od poprzeczki. W 42 minucie Piekutowski ucierpiał w zderzeniu z Zegarkiem po tym jak w ostatniej chwili uprzedził napastnika gospodarzy.
 +
 +
W 55 minucie Piekutowski wyszedł daleko z bramki przerywając groźną kontrę. Próbował wykorzystać to strzałem z daleka Powroźnik i pomylił się niewiele. Minutę później strzał Kopyścia z 10 metrów za bardzo odkręcony był od bramki i minął jej okienko. Wiślacy odpowiedzieli na ciągły napór Górnika dopiero w 68 minucie, gdy Juszczyk z małymi problemami obronił strzał Witkowskiego zza 16-tki. Górnik dopiął swego w 68 minucie, po rajdzie prawą stroną Zegarka piłka trafiła do Cebuli. Ten skiksował dość szczęśliwie, bo przy okazji wystawił sobie dobrze piłkę do poprawki uderzeniem z powietrza z 10 metrów. Piekutowski nie mógł tego obronić i gospodarze objęli prowadzenie 1-0.
 +
W odpowiedzi goście powinni byli od razu wyrównać. Witkowski wrzucił piłkę do nie pilnowanego przed polem bramkowym Szałęgi, a ten strzelił od razu. Zrobił to dość precyzyjnie ale jednak zbyt lekko i Juszczyk znów kapitalną interwencją uratował Górnika. Od tego momentu trwały desperackie próby Wisły doprowadzenia do wyrównania, brakowało jednak wykończenia. Spore pretensje do sędziego miał Mysiak po tym jak zderzył się z rywalem próbując dojść do główki w bliskiej odległości od bramki. Wisła powinna mieć jednak pretensje przede wszystkim do siebie o niewykorzystanie tak świetnych sytuacji jakie miała.
 +
 +
Górnik Wieliczka - Wisła II Kraków 1-0 (0-0)
 +
1-0 Cebula 77 min.
 +
Wisła II: Piekutowski - Hajduk, Mysiak, Fechner, Magiera - Husejko, Łach, Zawadzki, Edno - Witkowski, Szałęga
(Adasss)
(Adasss)

Wersja z dnia 17:23, 7 sty 2010

poprzedni sezon Rozgrywki w tym sezonie następny sezon
Wszystkie mecze I liga Puchar Polski, Superpuchar Polski Mecze towarzyskie międzynarodowe Mecze towarzyskie i sparingii
Puchar UEFA Liga Mistrzów Rezerwy
Kadra Zarząd Statystyki Spis Sezonów


Zwycięstwo rezerw. Pięć bramek Pawła Brożka 19. lipca 2003, 17:06 (aktual. 20. lipca 2003, 23:22)

   * skomentuj
   * komentarze (0)
   * drukuj
   * wyślij 

Przygotowujące się do pierwszego sezonu w trzeciej lidze rezerwy Wisły pokonały dziś w Łękach czwartoligowy Okocimski Brzesko 6:3. Znakomite spotkanie rozegrał Paweł Brożek, który do siatki rywala trafiał aż pięć razy. Jedno trafienie dołożył Przemysław Szabat.

Szabat, zawodnik Trzebinii/Sierszy trenuje z zespołem rezerw już od ponad miesiąca i wszystko wskazuje na to, że pozostanie w zespole. Zagrali także dwaj bracia Proniewiczowie ze szkółki piłkarskiej Dynama Kijów - 19-letni pomocnik Dmitrij i 16-letni napastnik Władimir.

W barwach Okocimskiego zagrał były obrońca rezerw Piotr Stawarczyk.

Okocimski Brzesko - Wisła II Kraków 3:6 (1:2) Bramki: Okocimiski - Manelski (4), K. Palej (60, 70-karny) Wisła II - Szabat (18), Paweł Brożek (41, 51, 62, 87, 89).

Wisła II: Juszczyk (46 Palczewski) - Hajduk, Benkowski, Łach, Fechner - Szałęga (46 Wójcik), D. Proniewicz (65 Kazimierczak), Grochowski (46 Mysiak), Lewczak (60 Skrzypek) - Szabat (46 W. Proniewicz), Paweł Brożek.

Maciejko, Gazeta Wyborcza (mat19&maaarcin)


Artykuł Remis rezerw z Sandecją 16. sierpnia 2003, 21:17

   * skomentuj
   * komentarze (0)
   * drukuj
   * wyślij 

Rezerwy Wisły w meczu drugiej kolejki trzeciej ligi zremisowały na wyjeździe 2:2 z Sandecją Nowy Sącz. Bramki dla drużyny Białej Gwiazdy zdobyli Sunday (karny) oraz Paweł Brożek. Dla gospodarzy strzelali Świerad i Zachariasz.


(maaarcin)

Sandecja - Wisła II: relacja 18. sierpnia 2003, 09:48

   * skomentuj
   * komentarze (0)
   * drukuj
   * wyślij 

W efekcie znanych już wszystkim wydarzeń w składzie rezerw zabrakło kilku zawodników. Pojawili się jednak, na szczęście, bracia Brożkowie. Zwłaszcza Piotr może być zadowolony ze swojej dobrej postawy, którą przypieczętował bramką i karnym po faulu na nim.

W 64 min rozpędzonego Piotra Brożka zahaczył w obrębie pola karnego Łukasik i sędzia bez wahania słusznie podyktował dla wiślaków rzut karny, po którym po raz drugi tego dnia wyszli oni na prowadzenie. W 79 min doszło do sytuacji, która co rusz przywoływała skojarzenie do tej z Brukseli, kiedy to po faulu na Dubickim z "jedenastki" gola dla krakowian strzelił Żurawski. Składającego się w idealnej pozycji do strzału Polichta z tyłu bezpardonowo zaatakowali obrońcy krakowscy. Tym razem, ku oburzeniu widzów, gwizdek arbitra milczał.

Sprawozdanie z tego ciekawego, toczonego zwłaszcza w drugiej części w zawrotnym momentami tempie meczu nie od rzeczy rozpoczęliśmy od opisu wspomnianych sytuacji. Niekonsekwencja w sumie poprawnie prowadzącego zawody rozjemcy z Sosnowca miała bowiem znaczący, jeśli nie decydujący wpływ na końcowy rezultat.

Występująca z ośmioma młodzieżowcami w składzie rezerwa Wisły (to efekt nocnego samochodowego "popisu" kilku przewidzianych do gry w Nowym Sączu graczy) zaprezentowała się w grodzie nad Kamienicą z bardzo korzystnej strony. Pierwsze skrzypce w jej szeregach grali bracia Piotr i Paweł Brożkowie, którzy momentami byli nie do zatrzymania przez pewnych zazwyczaj defensorów miejscowych. Sami tylko bliźniacy bodaj trzykrotnie znaleźli się w wybornych sytuacjach strzeleckich i tylko brakowi precyzji zawdzięczają sądeczanie utrzymywanie czystego konta do 40 minuty. W owym momencie Piotr Brożek w iście sprinterskim tempie uwolnił się spod opieki Dariusza Łukasika i w sytuacji sam na sam ze Stanisławem Bodzionym spokojnie strzelił pod poprzeczkę. Również i gospodarze mogli wcześniej pokusić się o strzelenie pierwszej bramki, jednak w decydujących chwilach zawiedli w 6 min Zachariasz i w 30 min Policht (po minięciu Palczewskiego trafił w boczną siatkę).

Po zmianie stron do zdecydowanych ataków przystąpili niesieni dopingiem licznych kibiców sądeczanie. Na efekt przyjęcia tak ofensywnego wariantu nie trzeba było długo czekać. Po wyrównaniu nadal inicjatywa należała do Sandecji. W każdej chwili można się było jednak liczyć z kolejną kontrą rywali. I rzeczywiście, w 64 min miała miejsce opisana na wstępie sytuacja. Wydawało się, że podopieczni trenera Adama Nawałki nie dźwigną się już z kolan. Tym bardziej że po niepodyktowaniu na ich korzyść ewidentnego rzutu karnego sprawiali wrażenie wyraźnie podłamanych. A jednak... Na kwadrans przed końcem do gry desygnowany został Michał Gryźlak. Piłkarz ten poderwał partnerów, a w 86 min przeprowadził decydującą o losach meczu akcję.

Jak padły bramki

0-1 Po stracie przez Sandecję piłki w środku pola w jej posiadanie wszedł Piotr Brożek. W pełnym biegu minął Łukasika, by z 14 metrów posłać piłkę nad Bodzionym pod poprzeczkę.

1-1 Z lewej strony na tzw. krótki słupek dośrodkował z lewej strony Krupa. Tutaj najwyżej wyskoczył do futbolówki rutynowany Świerad, głową uprzedzając niezbyt zdecydowanie interweniującego Palczewskiego.

1-2 Szarża prawą stroną Piotra Brożka. Łukasik zbyt energicznie zaatakował napastnika Wisły, który potknął się o jego nogę. Słusznie podyktowaną "jedenastkę" na gola pewnie zamienił Sunday.

2-2 Po minięciu dwóch rywali z prawej strony w pełnym biegu dośrodkował Gryźlak. Piłka minęła gąszcz zawodników zgromadzonych na przedpolu bramki gości, trafiając do pozostawionego bez opieki zamykającego akcję Zachariasza. Młody zawodnik Sandecji przytomnym lobem głową posłał futbolówkę do siatki. (DW)

Zdaniem trenerów

Adam Nawałka, Sandecja: - Przestrzegałem przed meczem przed hurraoptymizmem. Wiedziałem, że rezerwa Wisły składa się z bardzo zdolnych, głodnych sukcesu graczy. Miałem rację. Owszem, zwłaszcza w pierwszej połowie, nasza defensywa nie czuła się zbyt pewnie, ale gros winy leży również po stronie zawodników z drugiej linii, którzy umożliwiali wiślakom wyprowadzanie szybkich kontr. W ich szeregach brylowali bracia Brożkowie, którzy pewnie mieliby miejsce w każdym klubie pierwszoligowym. W sumie narzekać nie ma specjalnie na co. Najważniejsze, że chłopcy po raz kolejny udowodnili, że potrafią walczyć do końca. Jesteśmy dopiero na początku drogi do budowy silnego zespołu. Na efekty trzeba jeszcze trochę poczekać.

Antoni Szymanowski (Wisła II): - Uważam, że wraz z Sandecją, która jest starym trzecioligowym wyjadaczem, stworzyliśmy ciekawe, obfitujące w sporo podbramkowych spięć widowisko. Mecz miał dwa oblicza. W pierwszej połowie stwarzaliśmy większe zagrożenie pod bramką rywali. Po przerwie, zwłaszcza po uzyskaniu prowadzenia, niepotrzebnie oddaliśmy inicjatywę przeciwnikom. Jak to się skończyło, każdy widział. W rezerwie Wisły grają prawie wyłącznie młodzieżowcy - najmłodszy z nich ma zaledwie 16 lat - i nie zawsze jeszcze potrafią dowieźć do końca korzystny dla zespołu rezultat. Dlatego i z jednego punktu jestem zadowolony.

Sandecja - Wisła II Kraków 2-2 (0-1) 0-1 Piotr Brożek 40 min, 1-1 Świerad 48 min, 1-2 Sunday 65 min (karny), 2-2 Zachariasz 86 min Sandecja: Bodziony - Damasiewicz, Łukasik, Kandyfer, Szczepanik (75 Gryźlak) - Zachariasz (89 Polański), Szczepański, Krupa, Wojtas - Policht, Świerad (64 Florian) Wisła II: Palczewski - Hajduk (89 Zontek), Mysiak, Fechner, Jacek - Ławecki (89 Surowiec), Iwan (80 Metz), Sunday, Skrzypek - Piotr Brożek, Paweł Brożek (68 Kazimierczak)

Sędziował Albert Smalcerz z Sosnowca. Żółte kartki: Łukasik - Ławecki, Fechner. Widzów: 2500.


Źródło: Dziennik Polski

(Adasss)


Rezerwy wygrywają w Kielcach 9. sierpnia 2003, 23:54 (aktual. 11. sierpnia 2003, 14:00)

   * skomentuj
   * komentarze (0)
   * drukuj
   * wyślij 

Od sensacyjnego zwycięstwa 1-0 (0-0) z Koroną-Kolporterem w Kielcach rozpoczęła III-cio ligowy sezon Wisła II. Jedynego gola z karnego zdobył w 58 min. Ibrahim Sunday, a gospodarze za bohatera meczu uznali Artura Sarnata.

Artek instynktownie obronił kilka strzałów gospodarzy, w tym w ostatnich minutach łapał piłkę po dwóch uderzeniach z paru metrów.

Karny został podyktowany za faul obrońcy na szarżującym wzdłuż linii końcowej Wójciku. Młody napastnik sprawiał zresztą najwięcej problemów gospodarzom kilka razy niebezpiecznie szarżując lub strzelając.

Dariusz Wdowczyk (Kolporter): - Gdybym mógł dziś wymienić 11 zawodników, to bez wahania bym to czynił. Przepraszam kibiców za nieudaną inaugurację, mama nadzieję, że szybko piłkarze wyciągną z niej wnioski i zaczną poważniej traktować każdego przeciwnika. Po dwóch wygranych w Pucharze Polski moi gracze chyba pomyśleli, że nikt im nie da rady.

Antoni Szymanowski (Wisła II): - Chłopcy dali z siebie wszystko i w nagrodę wygrali, czym sprawili mnie i kibicom ogromną niespodziankę. Oczywiście, nastawiłem zespół defensywnie, bo Kolporter to bardzo mocna i doświadczona drużyna. Są takie mecze, że wszystko wychodzi i nam właśnie taki się zdarzył. Umieliśmy wykorzystać nadarzającą się sytuację oraz skutecznie się bronić. Graliśmy konsekwentnie i z dużym szczęściem. Pomógł nam dziś Artek Sarnat, którego polecam do pierwszej drużyny.

Wisła II: Sarnat - Hajduk, Mysiak (83 Surowiec), Skrzekowski (76 Szabat), Fechner - Kaźmierczak (90 Metz), Ławecki, Sunday, Skrzypek - Szałęga, Wójcik

Źródło: www.korona-kielce.pl, TVP Kraków, Dziennik Polski

(Adasss)

Wygrana rezerw. Afrykanie na testach 31. lipca 2003, 21:06

   * skomentuj
   * komentarze (0)
   * drukuj
   * wyślij 

Dziś w meczu sparingowym rozegranym w Krzeszowicach drużyna rezerw Wisły pokonała czwartoligowy Świt 2:0 po bramkach Pawła Brożka (39) i Przemysława Szabata (72). W drużynie Antoniego Szymanowskiego zagrało trzech testowanych piłkarzy rodem z Afryki.

Ulewny deszcz, który spadł na Krzeszowice chwilę po godzinie 17:00 zmusił sędziów do przerwania meczu po kilku minutach gry. Po kilkunastu minutach ulewa zamieniła się w deszcz, a piłkarze na ciężkiej murawie wznowili spotkanie.

Deszcz towarzyszył jednak piłkarzom przez cały niemal mecz - padać przestało dopiero w 80 minucie. Dziś więc, przeciwnie jak wczoraj przy okazji meczu z Omonią, pogoda nie była sprzymierzeńcem...

Wiślacy rozpoczęli mecz z kilkoma zawodnikami z pierwszej drużyny. W bramce stanął Artur Sarnat, obroną kierował Jacek Paszulewicz, a rozgrywanie należało do Bartosza Iwana.

W spotkaniu, które pod czujnym okiem obserwowali Henryk Kasperczak, Jerzy Kowalik i Zdzisław Kapka, testowano trzech piłkarzy czarnoskórych. W obronie wystąpił Dickson Choto z Zimbabwe. 22-letni zawodnik znany jest z występów w Górniku Zabrze i Pogoni Szczecin. Na lewym skrzydle zaprezentował się 17-letni Martins Ekwueme, który ostatni sezon spędził w czeskiej Sigmie Ołomuniec, gdzie rozegrał 6 meczów, strzelił jedną bramkę. W Polsce w sezonie 2001/02 występował w barwach Polonii Warszawa. Trzecim obcokrajowcem był środkowy pomocnik, Ferdinand Minabo z Nigerii, który zaprezentował fryzurę a'la Kalu Uche. Po meczu rozegranym w arcytrudnych warunkach, trudno jednoznacznie wypowiedzieć się na temat umiejętności powyższej trójki. Wydaje się, że najlepiej zaprezentował się Ekwueme.

Pierwsza bramka padła po nieudanej pułapce ofsajdowej gospodarzy, którzy zostawili przed własną bramką trzech zawodników Wisły. Paweł Brożek otrzymał piłkę od Hajduka i w sytuacji sam na sam nie dał szans bramkarzowi Świtu. Drugie trafienie było dziełem bardzo aktywnego Przemysława Szabata, który był wyróżniającą się postacią na boisku.

Wisła II w pierwszej połowie: Sarnat - Kuzera, Paszulewicz, Choto, Skrzekowski - Hajduk, Iwan (40 Grochowski), Minabo, Ekwueme - Brożek, Szałęga

Wisła II w drugiej połowie: Juszczyk - Benkowski (65 Bysiak), Mrowiec, Choto, Fechner - Grochowski, Minabo, Lewczak, Ekwueme - Wójcik, Szabat.


Walkower dla Hutnika 18. września 2003, 18:42

   * skomentuj
   * komentarze (28)
   * drukuj
   * wyślij 

Poważne konsekwencje spotkały Wisłę za wybryki pseudokibiców do których doszło podczas niedzielnego meczu drużyny rezerwowej z Hutnikiem Kraków. Wydział Dyscypliny Lubelskiego Związku Piłki Nożnej zdecydował, że wynik zostanie zweryfikowany jako walkower na korzyść Hutnika.

Dodatkowo klub musi zapłacić 10 000 złotych kary i rozegrać jeden mecz 50 km od Krakowa.

Kara dotknęła także Hutnika. Klub z Suchych Stawów musi zapłacić 5000 złotych i rozegrać dwa mecze bez udziału publiczności.

www.wisla.krakow.pl (mat19) Artykuł Straty po meczu rezerw 15. września 2003, 12:56

   * skomentuj
   * komentarze (20)
   * drukuj
   * wyślij 

Wydarzenia, które opisywaliśmy przy okazji meczu rezerw Wisły Kraków z Hutnikiem spowodują spore straty dla naszego klubu. Za rozróbę na stadionie Wisła II prawdopodobnie zostanie ukrana walkowerem pomimo prowadzenia do 53 minuty 1:0.

– Moja i piłkarzy praca poszła na marne – mówił po meczu trener Szymanowski.

Należy się też liczyć ze sporymi konsenwencjami finansowymi niedzielnych zajść. W umowie podpisanej pomiędzy Wawelem i Wisłą jest punkt, w którym wiślacy zobowiązują się naprawić wszelkie szkody spowodowane przez kibiców na stadionie. Jeśli Wisła wywiąże się z tego zobowiązania, Wawel będzie nadal wypożyczał swój obiekt na mecze rezerw "Białej Gwiazdy".

- Nasz stadion został poważnie zniszczony - stwierdził prezes Wawelu, Adam Matyszczak. - Na trybunie drewanianej powyrywano niektóre elementy, jak choćby kratownice okienne i poręcze. Także kibice Hutnika zniszczyli sektor, w którym przebywali. Około trzydzieści platikowych krzesełek zostało połamanych. Powyrywano elementy betonowe ze szchodów. Wskutek rzucania petard powypalano dziury w tartanowej bieżni. W poniedziałek specjaliści będą szacować szkody.

PAP, Gazeta Wyborcza (rav)


Motor Lublin- Wisła II 3-1 (2-0) 6. września 2003, 20:29 (aktual. 8. września 2003, 12:37)

   * skomentuj
   * komentarze (15)
   * drukuj
   * wyślij 

Rezerwy niestety potwierdziły, że ich specjalnością jest huśtawka nastrojów. Bramki zdobywali: dla Motoru - Szałachowski 26 i 40 minuta, Ryczek 79 minuta; dla Wisły Piotr Brożek 56 minuta.

Motor odniósł pierwsze zwycięstwo w tegorocznych rozgrywkach. Tak udanie w roli trenera zadebiutował w Lublinie Grzegorz Komor, ale też lublinianie zrobili wiele, by się do tego pojedynku szczególnie przygotować. Wyjechali na specjalne, integrujące zgrupowanie do Puław i zaprosili do współpracy psychologa.

Motor od początku opanował środek boiska, dzięki czemu dosyć wcześnie rozbijał ataki rywali, a sam stwarzał okazje do zdobycia goli. Kiedy lublinianie przechodzili do ofensywy, Prędotę natychmiast wspierali w ataku Popławski i Szałachowski. Kiedy należało bronić, obaj przechodzili do drugiej linii. W 16 min gospodarze po raz pierwszy zagrozili bramce Sarnata. Bielak dokładnie podał piłkę do Prędoty, ten przyjął ją i strzelił, ale krakowski bramkarz obronił. W 26 min i 40 min był już bezradny przy strzałach Szałachowskiego, a w drugim przypadku nieudanym wybiciem piłki sam prowokował groźną sytuację.

W drugiej połowie Motor nadal groźnie atakował. W 52 min rozgrywający bardzo dobre spotkanie Szałachowski dośrodkował, ale Popławski minimalnie minął się z piłką. Cztery minuty później krakowianie przeprowadzili jedną z nielicznych kontr, która przyniosła im kontaktowego gola. Nie poszli jednak za ciosem. Kropkę nad "i" postawili za to w 79 min gospodarze, zdobywając trzeciego gola.

Jak padały bramki 1-0 Piłkę ładnie rozegrał Popławski, podał do wybiegającego na wolne pole Szałachowskiego, który nie miał problemu z umieszczeniem piłki w siatce.

2-0 Po złym wybiciu Sarnata lublinianie przejęli piłkę, ta trafiła do Szałachowskiego, który strzelił z 20 m płasko, bardzo precyzyjnie, tuż przy słupku.

2-1 Dubicki podał do Piotra Brożka, który minął Sejuda, uderzył z ostrego kąta i mimo asekuracji Wieleby piłka wpadła do bramki.

3-1 Szałachowski znowu przeprowadził udaną akcję, zacentrował z prawej strony, a Ryczek uderzył piłkę głową. Piłka po odbiciu od murawy znalazła się w siatce.

Motor: Sejud, Maciejewski, Wieleba, Garwoła, Maziarz, Szałachowski (Ptaszyński 90'), Prędota ( Palica 88'), Popławski (Witkowski 76'), Ryczek, Bielak, Gutek. Wisła: Sarnat, Mrowiec, Mysiak, Fechner, Magiera, Iwan, Belotte (Piotr Brożek 46'), Ławecki ( Banaszkiewicz 90'), Szałęga, Dubicki, Ekwueme. Żółte kartki: Bielak (Motor), Ławecki (Wisła) Widzów: ok. 1000 Sędzia: Adam Szubielski (Łódzki ZPN)

Źródło: www.motorlublin.prv.pl, Dziennik Polski

(Adasss)


Piłkarz Podłęże - Wisła II 0:6 (0:2) 3. września 2003, 10:29 (aktual. 3. września 2003, 20:54)

   * skomentuj
   * komentarze (16)
   * drukuj
   * wyślij 

Rezerwy pokonały wysoko w Podłężu miejscowego A-klasowego Piłkarza. Spotkanie rozegrano w ramach III rundy Pucharu Polski w Krakowskiem. Bramki zdobyli debiutujący Belotte i Kaźmierczak po dwie, oraz Hajduk i Szałęga.

Pierwsza połowa to zdecydowanie zbyt pasywna gra Wisły, niewiele sytuacji, z boiska wionęło nudą. Od początku drugiej połowy rezerwy ruszyły do ataku zdecydowanie większą ilością zawodników. Grając zdecydowanie szybciej i agresywniej zdominowały słabnących z upływem czasu gospodarzy.

Jak chodzi o występ Belotte, na który oczekiwano ze sporym zainteresowaniem, to w pierwszej połowie często osamotniony i zmuszony do gry sam na sam z obrońcą lub prób wyprzedzenia rywali spisywał się bardzo słabo. W drugiej mógł przestawić się na grę kombinacyjną, w której czuje się o niebo lepiej. 47 minucie, po pięknym podaniu Mysiaka w pole karne, mając przed sobą tylko bramkarza nie popisał się nie trafiając w ogóle w bramkę.

Jak padały bramki: 0-1 Po wrzutce z autu Belotte sprytnie zastawił obrońców a Hajduk kropnął z paru metrów. 0-2 Kaźmierczak dograł na linię pola karnego do niepilnowanego Belotte, ten obrócił się z piłką, uderzył po ziemi i trafił tuż przy dalszym słupku 0-3 Hajduk precyzyjnie dograł ze środka boiska na dobieg Kaźmierczakowi i ten po wbiegnięciu w pole karne nie dał szans szans bramkarzowi 0-4 Hajduk dobrze dostrzegł w lewym narożniku pola karnego Belotte, a ten dokładnym strzałem lewą nogą przy bliższym słupku zaskoczył bramkarza 0-5 Belotte odegrał przed pole karne do Szałęgi, strzał tego ostatniego obrońcy odbili tak, że piłka trafiła parę metrów przed bramką do nieobstawionego Kaźmierczaka, co musiało zakończyć się golem 0-6 Belotte dograł piłkę w lewy naroźnik pola bramkowego do Szałęgi, ten przez chwilę szachował rywali sugerując próbę podania do nadbiegających kolegów, by jednak zakończyć akcję mocnym strzałem w kierunku dalszego słupka

Piłkarz Podłęże - Wisła II Kraków 0-6 (0-2) 0-1 Hajduk 5 min 0-2 Belotte 44 min 0-3 Kaźmierczak 50 min 0-4 Belotte 72 min 0-5 Kaźmierczak 74 min 0-6 Szałęga 90 min Wisła II : Wróbel– Mrowiec, Fechner, Mysiak, Magiera – Kaźmierczak, Metz, Ławecki, Hajduk – Szałęga, Belotte Żółte kartki: Belotte Widzów: ok. 100

(Adasss)

Stal Rzeszów - Wisła II 1-2 (1-0) 27. sierpnia 2003, 23:01 (aktual. 28. sierpnia 2003, 08:18)

   * skomentuj
   * komentarze (13)
   * drukuj
   * wyślij 

Rezerwy zaczynają się specjalizować w osiąganiu sensacyjnych wyników w spotkaniach wyjazdowych. Tym razem pokonały dotychczasowego lidera tabeli. Bramki zdobywali: 1:0 Pacuła (44 min) 1:1 Paweł Brożek (57 min) 1:2 Ławecki (75 min).

Stal poniosła pierwszą porażkę od 3 lat na własnym boisku, a rozpoczęła mecz od huraganowych ataków, ale w wiślackiej bramce świetnie spisywał się Sarnat. Pierwszy przeegzaminował jego umiejętności Kloc, przymierzając potężnie z 30 metrów. W 18 min miała miejsce piękna akcja Stali. Zainicjował ją na prawym skrzydle Szeliga, który minął czterech rywali, idealnie wykładając piłkę nadbiegającemu Pacule, którego strzał z 8 metrów obronił Sarnat. 5 min później dośrodkowanie juniora Krajewskiego strzałem głową wykańczał bardzo aktywny Szeliga, ale Sarnat ustawił się tam gdzie należy. W 23 i 38 min Kloc oddał kolejne mocne strzały i znowu na wysokości zadania stanął wiślacki golkiper. W ostatnich 5 min pierwszej połowy Stal narzuciła szaleńcze tempo. W 40 min Imiołek z pierwszej piłki uruchomił Kloca, ten mierzył w samo okienko bramki, ale minimalnie chybił.

W II połowie obydwie ekipy zagrały całkiem odmienione. Krakowianie podkręcili tempo gry i zdobyli dwa gole, Stal nie grała już z takim animuszem. Bramek mogło być więcej. W 63 i 67 po strzałach Piotra Brożka piłka minimalnie mijała bramkę. W 67 min Kloc idealnie dograł piłkę Imiołkowi, ale ten chybił. W 75 min szansę miał jeszcze Pacuła, głową posłał piłkę pod poprzeczkę, Sarnat znów znakomicie obronił. Marek Styka

Jak padły bramki

1-0 W środkowej strefie boiska piłkę przejął Kloc, prostopadłym podaniem wypuścił Pacułę, ten podciągnął z piłką w okolice pole karnego i plasowanym strzałem pokonał Sarnata.

1-1 Na lewym skrzydle piłkę przejął Paweł Brożek, który według gospodarzy wykorzystał pozycję spaloną. Zaskoczeni obrońcy Stali nie zdążyli z interwencją, Brożek strzelił celnie w tzw. długi róg.

1-2 Ławecki przejął piłkę na 30 m, podciągnął z nią i silnym strzałem przy słupku ustalił wynik.

Stal: Pomianek - Łuczyk, Popiela, Rzucidło, Krajewski (82 Szymański) - Kędzior, Szeliga, Matras (64 Janik), Kloc - Imiołek (80 Rusin), Pacuła.

Wisła: Sarnat - Hajduk, Mrowiec, Mysiak, Fechner - Pater, Ouadja, Ekwueme, Husejko (60 Iwan) - Paweł Brożek (80 Surowiec), Piotr Brożek (73 Ławecki).

Sędziował Krzysztof Figarski (Warszawa). Żółte kartki: Rzucidło - Hajduk, Mysiak, Iwan, Sarnat. Widzów 2700.

Źródło: Dziennik Polski

(Adasss)

Wisła II - Pogoń Staszów 0-2 (0-0) 23. sierpnia 2003, 20:39 (aktual. 23. sierpnia 2003, 21:19)

   * skomentuj
   * komentarze (8)
   * drukuj
   * wyślij 

Nie udał się rezerwom trzecioligowy debiut przed własną publicznością. Bramki dla rywali zdobyli: Mężyk (74 min.) i Matyja (86 min.). Pierwsze spotkanie w barwach Wisły zaliczył Martins Ekwueme i zagrał na przyzwoitym poziomie.

Pierwsza połowa spotkania upłynęła pod znakiem zdecydowanej przewagi Wisły. Po strzałach Iwana z 2 (glową) i 13 rykoszet po uderzeniu sprzed pola karnego) napracować musiał się Bilski. W 19 minucie po dograniu Iwana silny strzał głową z 6 metrów Pawła Brożka, piłka trafia w bramkarza. W 26 minucie powinno być 1-0. Po pięknej dwójkowej akcji bliźniaków Paweł znalazł się za plecami obrońców. Mógł zrobić właściwie co chciał (w tym podać do również nie krytego Patera), a niestety lekkim półgórnym strzałem podał piłkę Bilskiemu. W tej polowie jeszcze tylko Pater i Ouadja po razie postraszyli rywali strzałami z dystansu.

Drugą połowę rozpoczęła ładna szarża Piotra Brożka wzdłuż linii końcowej, który będąc w pełnym biegu upadł w polu karnym po wślizgu rywala. Sędzia jednak nie zareagował. W miarę czasu jednak widać było, że zejście w przerwie Patera bardzo osłabiło prawą flankę (Ławecki spalił się chyba psychicznie i nic mu nie wychodziło). Gdy jeszcze w 64 minucie zeszli Iwan i Ekwueme przewaga rywala stawał się coraz wyraźniejsza. Bramka gości padła po nienajlepszych interwencjach obrońców. Dużo szczęścia miał też strzelec bramki, bo uderzając po raz pierwszy źle trafił w piłkę i przewrócił się. Zdołał jednak uderzyć po raz drugi, a że miało to miejsce na piątym metrze Sarnat nie był wstanie obronić. W 76 minucie Sarnat wybił na róg piłkę zmierzającą w okienko. W 86 minucie rywale wykonywali wolnego spod bocznej linii boiska. W polu karnym najlepiej do piłki wyszedł Jacek Matyja i mocnym strzałem głową pod poprzeczkę ustalił wynik spotkania. Desperackie ataki gospodarzy nie przyniosły większych efektów poza nieco za lekkim strzałem główką pod poprzeczkę Ouadji.

Wisła II Kraków – Pogoń Staszów 0-2 (0-0) 0-1 Mężyk 74 min 0-2 Matyja 86 min Wisła II : Sarnat – Hajduk, Mrowiec, Nawotczyński, Fechner – Pater (46 Ławecki), Ouadja, Ekwueme (64 Grochowski), Piotr Brożek – Iwan (64 Sunday), Paweł Brożek Pogoń: Bilski – Maciorowski, Dudajek, Matyja, Błauciak, Trela – Włoch, Kaczówka, Dudek – Szmańkowski, Mężyk Sędzia: Środecki (Wrocław) Żółte kartki: Ouadja, Paweł Brożek Widzów: ok. 400 (wstęp wolny)

(Adasss) Artykuł Wisła II - Górnik Wieliczka 5-0 (4-0) 25. październik 2003, 14:31 (aktual. 25. październik 2003, 17:18)

   * skomentuj
   * komentarze (22)
   * drukuj
   * wyślij 

Rezerwa podtrzymała renomę pogromcy faworytów. Trzeba jednak przyznać, że goście też mieli wiele okazji, razili jednak nieskutecznością, nie wykorzystując nawet karnego. Bramki zdobywali kolejno Paweł Brożek (dwie), Ekwueme, Kmiecik i Pater.

3 - Już pierwsza groźna akcja Wisły przyniosła jej bramkę. Ekwueme zagrał na skrzydło do Kmiecika, ten podciągnął i nie atakowany wrzucił piłkę przed bramkę gdzie również nie obstawiony Paweł Brożek nie miał problemu z trafieniem główką. 9 - brzydko zaatakowany we własnym polu karnym Cantoro musiał zejść z boiska z rozbitym nosem, w pierwszej chwili wydawało się, że będzie musiał zostać zmieniony ale lekarzom ledwie udało się go powstrzymać przed zbyt szybkim powrotem na boisko 14 – pierwsza okazja gości, groźny strzał Szczepańskiego minął przeciwny słupek. W odpowiedzi Wisła wyprowadziła szybką akcję środkiem boiska, Piotr Brożek zagrał do brata tak, że ten zostawił za sobą obrońców i bez problemu trafił. 19 – znowu na skrzydło ładnie zagrywa Ekwueme, Paweł Brożek podciąga i niepotrzebnie z kąta celuje w okienko. Juszczyk broni. 22 – Sarnat pewnie broni po uderzeniu po ziemi Weinara sprzed linii pola karnego 29 – Musiał z kąta uderza w krótki róg, Sarnat paruje za linię końcową 34 – Po szybkiej kontrze Kmiecik przy narożnej chorągiewce mija Juszczyka (!) i niepotrzebnie stamtąd próbuje strzelać, zamiast dogrywać koledze 35 – wolej Zegarka z 10 metrów tuż nad poprzeczką 37 - Wisła długo utrzymuje się w polu karnym przy piłce, wreszcie po zbyt krótkim wybiciu trafia ona do Ekwueme przed linię „szesnastki”, a po jego mocnym strzale futbolówka trafia do siatki 38 – Wisła błyskawicznie rozgrywa piłkę, Cantoro zagrywa w pole karne do Piotra Brożka, ten odgrywa do Kmiecika, tak, że ten ostatni wjeżdża z piłką do bramki 40 – Zegarek główkuje z 7-miu metrów nad poprzeczką 43 - metr przed „11” Mysiak popełnia nakładkę na Zegarku, strzał gości trafia jednak w mur obrońców 45 – Ziółkowski po wolnym z 22 metrów za wysoko

48 - Cantoro przejmuje przed polem karnym piłkę i zagrywa do Patera, a ten ogrywa bramkarza i trafia 55 - karny dla gości po faulu na Zegarku, Gruszka strzela zbyt blisko środka i Sarnat broni 58 – strzał gości z dalsza, rykoszet, ale Sarnat ładnie broni 79 – Weinar tańczy z piłką w polu karnym by trafić w zewnętrzną stronę słupka

Po spotkaniu Szymanowski słusznie chwalił za duże (tym razem) zaangażowanie w grę zawodników z pierwszego składu i przyznał, że goście mieli tak dużo okazji do strzelenia bramki, że wynik nie odzwierciedla przebiegu gry.

Lepiej niż ostatnio spisywał się Cantoro, ale jeszcze bardziej mogła podobać się gra w środku pola Ekwueme, nieźle spisywali się Brożkowie, trochę zbyt nierówno Pater. Waleczny i przebojowy jak zwykle był Kmiecik. Obrona zdecydowanie zbyt chaotyczna, wiele zawdzięcza nieskuteczności gości i Sarnatowi. Efekt gry zmienników widać po braku sytuacji dla Wisły w drugiej połowie.

Wisła II Kraków – Górnik Wieliczka 5-0 (4-0) 1-0 Paweł Brożek 3 min 2-0 Paweł Brożek 14 min 3-0 Ekwueme 37 min 4-0 Kmiecik 38 min 5-0 Pater 48 min Wisła II : Sarnat - Mrowiec, Nawotczyński, Mysiak, Magiera – Pater, Ekwueme, Cantoro (56 Iheanacho), Piotr Brożek (58 Ławecki) - Paweł Brożek (66 Metz), Kmiecik (72 Szałęga) Górnik: Juszczyk – Baran, Grodziski (46 Kutaj), Ziółkowski, Kusia – Gruszka, Weimar, Musiał, Szczepański (66 Pawłowicz) – Kępski (46 Mrowca), Zegarek Żółte kartki: Musiał Widzów: ok. 150

(Adasss)

Zwycięstwo rezerw

18. październik 2003, 19:58

   * skomentuj
   * komentarze (9)
   * drukuj
   * wyślij 

Drużyna rezerwowa pokonała dziś na wyjeździe Resovię Rzeszów 2:1 (1-0), wykorzystując panujący w zespole gospodarzy kryzys. Bramki dla podopiecznych Antoniego Szymanowskiego zdobyli Grzegorz Kmiecik i Kelechi Iheanacho.

Na wyjazdach zawsze gra się trudno, niezależnie od tego czy jest to zespół outsidera czy lidera. Mieliśmy przewagę, stwarzaliśmy sytuacje i je wykorzystaliśmy - mówił po meczu trener Antoni Szymanowski. Wiślacy mogli objąć prowadzenie w 30 minucie, kiedy to Kmiecik wyszedł sam na sam z bramkarzem gospodarzy Pietrygą, ale uderzył zbyt słabo. Udało się tuż przed przerwą. Bartosz Iwan obsłużył Kmiecika dokładnym podaniem, ten znów znalazł się sam pod krakowską bramką i tym razem nie spudłował. W 60 minucie po niemal identycznej akcji i podaniu Iwana swoją szansę otrzymał Iheanacho. Uderzył celnie i było 2-0. Mam trochę żalu, że chłopcy niefrasobliwie zagrali w końcówce i straciliśmy gola - powiedział Antoni Szymanowski. Najważniejsze, że zdobyliśmy kolejne trzy punkty.

Resovia - Wisła II 1-2 (0-1)

Gole dla Wisły: Kmiecik, Iheanacho.

Wisła II: Wróbel - Mrowiec, Mysiak, Fechner, Magiera - Hajduk (Kazimierczak), Iwan, Cantoro (Ekwueme), Szałęga (Metz) - Kmiecik (Ławecki), Iheanacho.

Źródło: www.wisla.krakow.pl

(mat19)

Zwycięstwo rezerw. Czerwona kartka Głowackiego 11. październik 2003, 15:09 (aktual. 11. październik 2003, 20:30)

   * skomentuj
   * komentarze (22)
   * drukuj
   * wyślij 

Rezerwy Wisły pokonały dziś 2:0 Proszowiankę. Bramki zdobyli Daniel Dubicki i Grzegorz Kmiecik, obie po długich podaniach Brasilii za plecy obrońców. Do gry wrócili Cantoro oraz Głowacki, który w 28. minucie został ukarany czerwoną kartką.

Proszowianka zaczęła mecz bardzo przestraszona i bardzo długo nie potrafiła zagrać niczego sensownego do przodu. Na kunktatorstwo gości dosyć szybko znalazł lekarstwo Brasilia. W 13 minucie z 40 metra spod linii bocznej boiska zagrał precyzyjny cross w pole karne za plecy dwójki obrońców tak, że Daniel Dubicki miał przed sobą tylko Wiśniewskiego. Ten ostatni tak fatalnie wychodził z bramki, że odkrył całą jej lewą stronę i strzał napastnika był tylko formalnością. Daniel Dubicki (fot. Dariusz Uryga) Minutę później po dobrej centrze Brasilii Paweł Brożek zbyt głęboko podszedł pod piłkę by dobrze zagłówkować. Po 10 minutach Brasilia urwał się obrońcom lewą stroną pola karnego, jednak po udanym wyjściu Wiśniewskiego wywalczył tylko róg. Dośrodkował z niego Paweł Brożek, Wiśniewski zachował się fatalnie czego zupełnie nie spodziewał się Mysiak w efekcie nie trafiając głową do pustej bramki. W 28 minucie miała miejsce na środkowej linii boiska bardzo istotna dla przebiegu spotkania sytuacja. Niemal jednocześnie usiłowali kopnąć piłkę zawodnik gości i Głowacki. Obrońca Wisły spóźnił się o ułamek sekundy kopiąc zamiast piłki rywala. Sytuacja zaogniła się mocno, a sędzia zdecydował się pokazać Arkowi od razu czerwoną kartkę. Na znaną sobie już pozycję lewego obrońcy powędrował Dubicki, a dopiero w tym momencie goście uwierzyli, że są w stanie coś zdziałać. W 32 minucie silny strzał Fudalego z 25 metrów prześliznął się po poprzeczce. Wisła też jednak była nadal groźna, w doliczonym czasie gry Paweł Brożek po ładnym ograniu obrońcy przegrał jednak pojedynek z Wiśniewskim.

Damian Gorawski (fot. Dariusz Uryga)Drugą połowę gospodarze zaczęli od kolejnego mocnego akcentu. W 49 minucie Brasilia kolejny raz urwał się obrońcy, minął bramkarza jednak w bardzo trudnej sytuacji przeniósł piłkę nad poprzeczką. W odpowiedzi 3 minuty później Lizak dostał świetne podanie na 12-tym metrze, zmarnował je jednak, bo jego efektowne uderzenie trafiło tylko w słupek. W 60 minucie Mach, chyba raczej tylko dośrodkowując z bardzo ostrego kąta, omal nie zaskoczył Sarnata. Chwilę później po dużym błędzie obrońców Wisły bez opieki w polu karnym znalazł się Nazarewicz, ten jednak chyba się przestraszył, zamotał się i nie trafił w bramkę. W końcówce spotkania coraz bardziej widoczny był młody Kmiecik, i to po tym jak nie opuścił boiska tylko dlatego, że już wcześniej Wisła wykorzystała limit zmian. W 73 mimo, że grał sam przeciwko trójce obrońców zdołał oddać strzał. W 76 minucie Brasilia znajdując się z lewego boku na połowie boiska świetnie dostrzegł Kmiecika, uruchamiając go długim podaniem za plecy dwójki obrońców. Ten dynamicznie przedarł się przez nich i nie dał szansy bramkarzowi. Minutę później Grzegorz przedarł się znowu przez linię pola karnego, jednak wyraźnie pociągany za koszulkę i wybity z rytmu biegu nie miał szansy na precyzyjny strzał. Ponieważ działo się to w sytuacji, gdy napastnik miał przed sobą tylko bramkarza wydaje się, że można było spodziewać się bardzo zdecydowanej reakcji słabo spisującego się katowickiego sędziego. W ostatnich minutach niewiele już się działo w tym bardzo szarpanym i brzydkim od zejścia Głowackiego meczu.

Golkiper gości łapie piłkę (fot. Dariusz Uryga)Jak chodzi o ocenę zawodników z pierwszego składu: Sarnat i Głowacki nie mieli zbyt wiele pracy, Arek tylko raz miał okazję popisać się bardzo efektownym wślizgiem. Cantoro nie stracił swojej techniki, ale wyraźnie brakowało mu czucia gry. Gorawski chaotyczny, jego zaletą jest głównie to, że sprawia sporo problemów obrońcom swoją aktywnością. Dubicki poza zdobyciem bramki i tradycyjnie wielką aktywnością potwierdził, że jednostronną grą polegającą głównie na wykorzystaniu szybkości trudno zwieść nawet III-ligową obronę. Paweł Brożek miał zaledwie kilka ładnych, acz nieskutecznych, akcji. Zbyt często był niewidoczny (paradoksalnie zszedł z boiska kontuzjowany w akcji, w której długo bardzo twardo i zadziornie walczył o piłkę). Niewątpliwie najwięcej dobrego można powiedzieć o Brasilii: nie do upilnowania dla rywali, dwie świetne asysty i tylko czasami ta odrobina egoizmu. Mógł się też podobać młody Kmiecik, pozornie niezborny potrafi być skuteczny i nie do powstrzymania dla obrońców.

Wisła II Kraków – Proszowianka Proszowice 2-0 (1-0) 1-0 Dubicki 13 min 2-0 Kmiecik 76 min Wisła II : Sarnat - Mrowiec, Głowacki, Mysiak, Fechner (61 Hajduk) - Gorawski (46 Kmiecik), Iwan, Cantoro (46 Iheanacho), Brasilia - Paweł Brożek (64 Ławecki), Dubicki. Proszowianka: Wiśniewski – Kopyść (Rosiek), Fudali, Jędrszczyk, Wtorek – Chrobot – Mach, Szymanowski, Piotrowicz, Nazarewicz – Lizak (68 Kazik) Żółte kartki: Gorawski – Chrobot Czerwona kartka: Głowacki (28 min) Widzów: ok. 600

(Adasss) Artykuł Tomasovia - Wisła II 2-0 (1-0) 4. październik 2003, 23:18 (aktual. 6. październik 2003, 20:07)

   * skomentuj
   * komentarze (9)
   * drukuj
   * wyślij 

Tomasovia Tomaszów Lubelski pokonała w sobotę u siebie rezerwy Wisły 2-0 (1-0). Zespół Wisły II wystawił (jak było do przewidzenia) bardzo młody skład, który nie sprostał (będącemu również beniaminkiem) rywalowi.

Tomasovia miała zmierzyć się z rezerwami krakowskiej Wisły w niedzielę, ale postanowiła rozegrać mecz dzień wcześniej, utrudniając rywalom wzmocnienie składu zawodnikami z pierwszej drużyny mistrza Polski, która w sobotę grała w Łodzi z Widzewem. Trudno powiedzieć, czy zmiana terminu miała wpływ na rezultat spotkania, gospodarze na pewno jednak osiągnęli cele - zainkasowali trzy punkty w meczu z rywalem, który zagrał w III-ligowym składzie.

Tomasovia miała przewagę, stworzyła więcej podbramkowych sytuacji, ale to goście mogli pierwsi zdobyć gola. W 16 min Belotte był sam na sam z Waśkiewiczem, ale bramkarz gospodarzy wygrał ten pojedynek. Później częściej testowany był Wróbel, kilka razy popisał się refleksem. Uchronił Wisłę przed dotkliwszą porażką. W 26 i 34 min w ładnym stylu obronił strzały Iwanickiego i Świderka. W 36 min nie skapitulował przy strzałach Koczona i Świderka. Dał się pokonać tuż przed przerwą Wachowiczowi.

Po zmianie stron wciąż przeważała Tomasovia. Okazje mieli Koczon w 59 i Iwanicki w 65 min, ale wykorzystali tę z 75 min.

Jak padły bramki 1-0 Wachowicz kapitalnie strzelił z 20 m z rzutu wolnego (po faulu na Koczonie) i piłka wylądowała w "okienku" bramki Wisły. 2-0 Na indywidualną akcję zdecydował się Cisek i wygrał rywalizację z Wróblem.

Tomasovia Tomaszów Lubelski - Wisła II Kraków 2-0 (1-0) 1-0 Wachowicz (45 min) 2-0 Cisek (75 min) Tomasovia: Waśkiewicz - Bilewicz, Łukaczyński, Wachowicz - Anioł, Wąsacz (72 Misiewicz), Iwanicki, Gęśla (85 Żurawski), Korzeń (65 Cisek) - Koczon (75 Droździel), Świderski Wisła II: Wróbel - Mrowiec, Mysiak, Fechner, Magiera (36 Hajduk) - Husejko, Iwan, Ławecki (80 Metz), Belotte (46 Kaźmierczak) - Iheanacho, Szałęga Sędziował: Mirosław Karpeta z Radomia Żółte kartki: Iwanicki, Świderek - Mrowiec, Wróbel, Fechner, Kaźmierczak, Iheanacho Widzów: 1500


Źródło: Dziennik Polski

(Adasss)

Artykuł Wisła II - Polonia Przemyśl 1-1 (0-0) 28. września 2003, 14:56 (aktual. 28. września 2003, 16:20)

   * skomentuj
   * komentarze (3)
   * drukuj
   * wyślij 

W meczu IX kolejki III ligi, rezerwy Wisły zremisowały z Polonią Przemyśl 1:1. Prowadzenie dla naszych rywali zdobył Jaroch w 64 minucie meczu. Podopieczni Antoniego Szymanowskiego wyrównali w ostatniej minucie spotkania, po samobójczym trafieniu Pankiewicza.

Mecz, z powodu zamknięcia stadionu Wawelu, rozegrano poza Krakowem - w Kazimierzy Wielkiej.

W pierwszej połowie spotkania gospodarze grali zbyt statycznie, rzadko stwarzając zagrożenie pod bramką rywali. Natomiast goście zasygnalizowali, że ich kontry mogą być bardzo groźne. Dwukrotnie Wróbel po dobrych wyjściach z bramki odbijał piłkę po strzałach Quaey’a (pierwszy z nich po rajdzie lewą stroną od połowy boiska). W 28 min po sprytnej wrzutce w pole karne do niepilnowanego Rybczyńskiego ten ostatni zbyt długo zwlekał ze strzałem, zepchnięty do kąta strzelił już niezbyt groźnie. Wiślacy oddawali strzały zbyt łatwe do obrony (dwa razy Szałęga, Iheanacho) lub niecelne (Hajduk).

Druga połowa to od początku duży napór Wisły, dobre sytuacje mają znowu wcześniej wymienieni. To jednak goście obejmują prowadzenie. W polu karnym na 15 metrze obrońca gości, Jaroch, zakręcił rywalami i pięknym (mierzonym) lobem w prawe okienko bramki zupełnie zaskoczył wiślaków. Wisła dalej atakowała spychając już gości momentami to kurczowej obrony. Dwukrotnie ogromną szansę na zmianę wyniku miał Iheanacho. W 71 min dośrodkowywał z lewej strony Sunday, i po główce Kelechiego piłka odbiła się od słupka, bramkarza i wyszła na róg. W 77 min. Sunday wykonywał rzut wolny z dwudziestu paru metrów, sprytnie zagrał na do Kmiecika ten przedarł się w pobliże pola bramkowego i silnie dośrodkował. 2 metry przed pustą bramką przed dalszym słupkiem piłkę ślizgiem trafił Iheanacho, jednak jego uderzenie minęło bramkę (co niewątpliwie było wielką sztuką). W 84 minucie Kmiecik ładnie przyjął piłkę i uderzył z powietrza w polu karnym. Strzał był jednak zbyt słaby a i bramkarz dobrze odczytał intencje napastnika. 4 minuty później Kmiecik, mając parę metrów do bramki, był zbyt zaskoczony kiksem obrońcy by z niego skorzystać. Gdy wydawał się, że goście dowiozą do końca korzystny rezultat Kmiecik wyłuskał obrońcy piłkę na linii końcowej i zagrał ją w pole karne. Tam próbowali coś zdziałać Sunday i Kaźmierczak, a w końcu dopadł piłkę nieatakowany przez nikogo Pankiewicz i silnym uderzeniem skierował ją do własnej bramki.

Wisła II Kraków - Polonia Greinplast Przemyśl 1-1 (0-0)) 0-1 Jaroch 64 min. 1-1 Pankiewicz 90 min. (sam.) Wisła II : Wróbel – Mrowiec (67 Kmiecik), Fechner, Mysiak, Magiera – Husejko (78 Kaźmierczak), Sunday, Iwan (46 Ławecki), Hajduk – Szałęga, Iheanacho (85 Metz) Polonia: Szramowiat – Hynowski, Jaroch, Strzałkowski – Pankiewicz, Cobblah, Sierżęga, Gwóźdź (25 Rostecki), Wojtas (46 Szor) – Quaey, Rybkiewicz Żółte kartki: Kmiecik, Mysiak - Rybkiewicz Widzów: ok. 200


Transport zapewnił Tito ;)

(Adasss)

Porażka rezerw z Garbarnią 19. listopada 2003, 19:16

   * skomentuj
   * komentarze (3)
   * drukuj
   * wyślij 

Słabo wypadł test trzech czarnoskórych piłkarzy, jakich Wisła testowała w sparingu swoich rezerw z czwartoligową Garbarnią. Wisła II przegrała 0:2. - Sprawdzian trzech piłkarzy z Afryki nie wypadł okazale, ale pozostaną w Krakowie - powiedział PAP drugi trener Wisły Jerzy Kowalik.

Na boisku w koszulkach "Białej Gwiazdz" pojawili się: Atsou Ganyo z Togo, Arinze Nwolisa z Nigerii i Racine Diouf z Senegalu. - Na sobotę i wtorek planujemy kolejne sparingi i kolejne sprawdziany czarnoskórych zawodników - powiedział Kowalik.

PAP (rav)

PP: Orzeł Piaski Wielkie - Wisła II 2-4 (0-4) 16. listopada 2003, 23:11

   * skomentuj
   * komentarze (0)
   * drukuj
   * wyślij 

W meczu V rundy Pucharu Polski na szczeblu MOZPN rezerwa, występując w bardzo młodym składzie, po 28 minutach prowadziła już 4-0, ale ostatecznie gospodarzom udało się zmniejszyć rozmiary porażki. W końcówce w ataku wystąpił bramkarz Wróbel.

Goście zaczęli znakomicie - po błędzie bramkarza Szałęga strzelił pierwszego gola, w 8. min Iwan z wolnego trafił w słupek. Chwilę potem skutecznością popisał się znowu Szałęga i wiślacy wygrywali 2-0. W 15. min po faulu Marka na Kmieciku Kaźmierczak z karnego pokonał golkipera gospodarzy. Festiwal strzelecki gości zakończył w 28. min Ławecki, który głową skierował piłkę do siatki (po drodze piłka odbiła się od słupka) po rogu Kaźmierczaka. Gracze Wisły do końca I połowy przeważali, ale nie zdobyli już bramek.

Trener Orła Andrzej Kucharczyk w przerwie natchnął swoich piłkarzy wiarą w lepszy wynik. Nic innego nie mógł zrobić, bowiem w I odsłonie stracił kontuzjowanych Dudka i Łabusia i na ławce rezerwowych byli już tylko bramkarz i jeden gracz z pola. W Wiśle na II połowę na boisko nie wyszli już Iwan i Kmiecik - Biała Gwiazda na długo straciła rezon, straciła też dwie bramki (Podgórski po rzucie rożnym, Mazela silnym strzałem po centrze Kossaka) i dopiero potem odzyskała równowagę. Nie straciła już gola, ale z kontuzją kostki zszedł Szałęga - zastąpił go... bramkarz Wróbel, dla którego był to debiut w polu (grał w ataku). Wątpliwe by w Polsce był wyższy i potężniejszy napastnik niż Wróbel (201 cm, 102 kg)...

Orzeł Piaski Wielkie - Wisła II 2-4 (0-4) 0-1 Szałęga, 6. min; 0-2 Szałęga, 9. min; 0-3 Każmierczak z karnego, 15. min; 0-4 Ławecki, 28. min; 1-4 Podgórski, 49. min; 2-4 Mazela, 56. min. Wisła II: Palczewski - Hajduk, Mrowiec, Fechner, Magiera - Każmierczak, Iwan (46. min Metz), Ławecki, Borowczyk - Kmiecik (46. min Karwat), Szałęga (75. min Wróbel). Sędziował P. Maurek z Krakowa. Żółte kartki: Fechner, Kaźmierczak, Ławecki. Widzów 200

Źródło: www.wisla.krakow.pl

(Adasss) Artykuł Wisła II – Heko Czermno 2-2 (2-0) 9. listopada 2003, 15:07 (aktual. 9. listopada 2003, 23:22)

   * skomentuj
   * komentarze (11)
   * drukuj
   * wyślij 

Niestety nie udało się rezerwom pokonać tym razem wyżej notowanego rywala. Zabrakło tylko kilku minut. Bramki zdobywali Ekwueme 33 min., Iwan 36 min. – Piechna 68 min., Zawistowski 86 min.

Obie drużyny zaczęły spotkanie ustawione bardzo defensywnie, w efekcie bardzo długo nie działo się praktycznie nic ciekawego. W 33 minucie Wisła wyprowadziła szybką akcję, do dość przypadkowo odbitej piłki dopadł w polu karnym Kmiecik i odegrał ją piętą do wbiegającego w tempo Ekwueme. Ten mając przed sobą praktycznie już tylko bramkarza nie zmarnował okazji.(1-0) Goście próbowali szybko odpowiedzieć, strzał Wojtaszka z 30 metrów poszybował niewiele nad poprzeczką. Niewiele później na drybling w okolicy linii końcowej i linii pola karnego zdecydował się Kmiecik i został sfaulowany. Do piłki podszedł Kaźmierczak i zacentrował ją w okolice dalszego słupka skąd Iwan główką trafił do siatki. (2-0)

Po przerwie goście zdecydowali się na dość ryzykowny manewr zmieniając od razu trzech zawodników i zdecydowanie stawiając na atak. Cofnięta głęboko Wisła o mało nie skontrowała ich skutecznie w 63 minucie. Po wybiciu piłki przez Fechnera Kmiecik w biegu minął obrońcę i z uderzył linii „16” tuż obok słupka (wydaje się, że lepiej by było gdyby zagrał do nadbiegającego Szałęgi). W 68 minucie goście zdobyli po rzucie rożnym kontaktową bramkę. Piechna z 7 metrów najpierw bardzo źle główkował, ale piłka spadła mu tak szczęśliwie, że po jego natychmiastowej dobitce Wróbel nie miał żadnych szans. (2-1) Minutę później Iwan dalekim lobem sprawił kłopot Łukiewiczowi. Goście dalej naciskali, kilka ich strzałów oddawanych z trudnej pozycji mijało bramkę, w 81 i 82 minucie Wróbel parował na róg groźne strzały Jasińskiego (wolej z 10 metrów) i Wojtaszka (wolny z 26 metrów). W 86 minucie jeden z gości odgrywał piłkę spod linii końcowej tuż przed pole karne. Nadbiegający Zawistowski miał dużo czasu na strzał i w dodatku odkrytą dużą część bramki, przy jego plasowanym uderzeniu Wróbel był bezradny. (2-2) Obie strony do końca dążą do zmiany rezultatu, ale blokowany przez obrońcę Iheanacho nie zdołał dobrze zagłówkować z 2-3 metrów, a strzał Wojtaszka przeszedł jedynie blisko bramki.

Wisła II – Heko Czermno 2-2 (2-0) 1-0 Ekwueme 33 min 2-0 Iwan 36 min 2-1 Piechna 68 min 2-2 Zawistowski 86 min Wisła II: Wróbel – Mrowiec, Nawotczyński (42 Mysiak), Fechner, Magiera – Kaźmierczak, (78 Hajduk), Sunday, Iwan, Ekwueme (84 Iheanacho) – Kmiecik (90 Ławecki), Szałęga Heko: Łukiewicz – Stefańczyk, Heinrich, Kościukiewicz, Dworzyński (67 Karpiński) – Bujak (46 Jasiński), Wojtaszek, Zimoch (46 Zawistowski), Matuszczyk – Piechna, Grzegorzewski (46 Stępień) Sędziował: Gańko (Siedlce) Żółte kartki: Sunday Widzów: ok. 250

(Adasss)

Wisła zagra w III Memoriale Stefana Moskalewicza 18. grudnia 2003, 17:05

   * skomentuj
   * komentarze (2)
   * drukuj
   * wyślij 

III Memoriał Stefana Moskalewicza w halowej piłce nożnej rozpocznie się w sobotę o godz. 11 w hali sportowej w Świdwinie przy ul. 3 Marca. Zagrają m.in. Pogoń Szczecin, Widzew Łódź i Wisła Kraków.

- Serdecznie zapraszam kibiców piłki nożnej z całego naszego województwa na trzeci turniej imienia mojego taty - mówi wychowanek Spójni Świdwin, a aktualnie gracz Pogoni, Olgierd Moskalewicz.

- Będzie miło, jeżeli hala zapełni się do ostatniego miejsca. Turniej jest bardzo silnie obsadzony. Nie wspomnę o gwiazdach, bo tych będzie sporo. Większość piłkarzy przyjedzie, bo dobrze wspominają mojego ojca i grą uczczą jego pamięć. Zagrają m.in. Wisła Kraków, Pogoń Szczecin, Widzew Łódź, drużyna złożona z moich przyjaciół, zachodniopomorska reprezentacja i kilka drużyn ze Świdwina. Spodziewam się dobrej zabawy. Rozpoczniemy grę o godz. 11, a finał przewidujemy na godz. 17. Będą dwie grupy po pięć drużyn. Zespoły będą grać dwa razy po siedem i pół minuty. Dwie najlepsze ekipy z grup zagrają na krzyż w półfinałach. A później mecze o poszczególne miejsca. Jest mała szansa, że na turniej wpadnie Darek Michalczewski i zagra gościnnie w jednej z drużyn.

Gazeta Wyborcza (maaarcin)


Wisła w katowickim spodku 10. grudnia 2003, 22:51

   * skomentuj
   * komentarze (5)
   * drukuj
   * wyślij 

W dniach 24-25.01.2004 w katowickim Spodku odbędzie się I Międzynarodowy Turniej Halowej Piłki Nożnej "Katowice Cup U-18". Wśród tak znanych firm jak Sparta i Slavia Praga, czy Hertha Berlin, polską piłkę reprezentuje krakowska Wisła. Dwudniowy bilet na tą imprezę dla dwóch osób kosztuje 80 zł.

Udział biorą zespoły :

Sparta Praga Slavia Praga Hertha BSC Berlin SV Stuttgarter Kickers SSV Reutingen TuS Ergenzingen VfL Nagolg ŚZPN Katowice Kadra PZPN U-18 Wisła Kraków

Prawo wstępu na imprezę mają tylko osoby pełnoletnie (rodzice) i dziecko wyszczególnione na karnecie z ważnym dokumentem tożsamości (dowód osobisty) i legitymacja szkolną.

spodek.com.pl (nikol) Sparing Wisły II z Dalinem Myślenice 22. listopada 2003, 16:00

   * skomentuj
   * komentarze (4)
   * drukuj
   * wyślij 

Po nieciekawym spotkaniu rezerwy uległy Dalinowi Myślenice 0-1 (0-0). Jedyną bramkę zdobył młody Surowiec (niedawno jeszcze zawodnik Wisły). Testowani gracze nie zachwycili i sądząc po tym, że odwołano wtorkowy sparing ze Skawą Wadowice nie pozostaną długo w Krakowie.

Najlepszą okazję gospodarzy zmarnował w 42 minucie Diouf, mając przed sobą tylko pustą bramkę zamiast wepchnąć futbolówkę do siatki nogą próbował uczynić to efektownym acz zupełnie nieudanym szczupakiem, po którym bramkarz bez problemu złapał piłkę. W 59 minucie Sunday trafił w poprzeczkę po wolnym z ponad 20 metrów, a dobitka głową Nwolisy z ok. 10 metrów była na tyle nieprecyzyjna, że bramkarz złapał futbolówkę. W 75 minucie już po raz drugi fatalny błąd popełnił Barwicki, nie sięgnął piłki po rzucie rożnym a obrońcy nie zdołali wybić piłki po główce Surowca (wcześniej bramkarz wybijając piłkę trafił w obrońcę tak, że ta o mało nie wpadła do bramki). Wisła próbowała jeszcze zmienić wynik, ale bramkarz zdołał wybić piłkę spod poprzeczki po główce Ekwueme, a po rożnym i główce Dioufa piłka minęła słupek. Jeśli możnaby kogoś wyróżnić, dotyczyłoby to jedynie Ekwueme, Magiery i ewentualnie jeszcze Ławeckiego.

Składy Wisły: I połowa: Palczewski – Hajduk, Nawotczyński, Fechner, Magiera – Kaźmierczak, Ławecki, Ekwueme, Diouf – Iheanacho, Ganyo II połowa: Barwicki - Hajduk, Mysiak, Mrowiec, Magiera – Szałęga, Sunday, Ekwueme, Diouf – Kmiecik, Nwalisa

(Adasss)


Wewnętrzny sparing rezerw 10. stycznia 2004, 15:00

   * skomentuj
   * komentarze (14)
   * drukuj
   * wyślij 

W białej scenerii zaśnieżonego boiska kortowego podopieczni trenera Szymanowskiego rozegrali wewnętrzny sparing. "Żółci" wygrali z "Niebieskimi" 4:3. W drużynie zwycięzców gościnnie wystąpili dwaj testowani Brazylijczycy, lewy obrońca Victor Da Costa Pinheiro i napastnik Laercio Lopes.

Obaj cudzoziemcy, których dziś obserwował Henryk Kasperczak, od poniedziałku rozpoczną treningi z pierwszą drużyną. Na razie zbyt wczesnie na ocenę umiejętności tych piłkarzy, tym bardziej, że prawdopodobnie po raz pierwszy grali oni na zaśnieżonym boisku. Pinheiro wystąpił w drugiej połowie, zmieniając Hajduka, zaś Lopes wykorzystał rzut karny dla swej drużyny.

- To była typowa gra szkolna, chłopcy ruszali się dosyć przyzwoicie, warunki do gry były dobre. Sporo bramek, bo o to przecież chodzi, kontuzji nie ma, co jest najważniejsze - komentował po meczu trener drugiej drużyny, Antoni Szymanowski. - To taka pierwsza gra wewnętrzna w nowym roku. Zbyt wcześnie, by kogoś oceniać, wyróżniać. Celem spotkania było zapoznanie się chłopców z warunkami, w których będziemy pracować przez najbliższe dwa miesiące.

W poniedziałek drużyna rezerw Wisły wyjeżdża na zgrupowanie do Brennej, w której będzie trenowała przez pięć dni.

Spotkanie rozpoczęło się o godz. 11. Piłkarze zostali podzieleni na drużynę niebieskich i żołtych. W pierwszej połowie wyróżniał się Grzegorz Kmiecik, który zdobył dwie bramki. Pod koniec pierwszej odsłony ładnym strzałem z woleja popisał się Iheanacho, lecz piłkę wybronił Palczewski.

Dwubramkową stratę drużyna "żółtych" zaczęła odrabiać od początku drugiej połowy. Dopiero, gdy zdobyła bramkę, dającą jej zwycięstwo 3:2, obudziła się drużyna "niebieskich". Na boisku panował remis 3:3. Rzut karny w bramkę, dającą "żółtym" zwycięstwo, zamienił Brazylijczyk Lopes.

W drużynie "Niebieskich" wystąpili (m.in.): Palczewski, Magiera, Mysiak, Mrowiec, Fechner, Husejko, Ławecki, Iwan, Metz, Borowczyk, Kmiecik, Witkowski.

W "Żółtych" zagrali: Grabowski, Zontek, B.Zając, Jacek, Hajduk, Pinheiro, Sunday, Ekwueme, Szczepaniak, Grochowski, Iheanacho, Lopes.


(nikol) Porażka Wisły II z Dalinem 0:1 7. lutego 2004, 14:49

   * skomentuj
   * komentarze (5)
   * drukuj
   * wyślij 

Drużyna rezerw Wisły rozegrała dziś na kortowym boisku trzeci sparing przed zbliżającą się rundą wiosenną. Po dwóch zwycięstwach, przyszedł czas na porażkę. W trudnych warunkach, jedyną bramkę strzelili piłkarze Dalinu Myślenice.

W pierwszej połowie sparingu nalepszą sytuację zmarnował Szałęga nie trafiając w sytuacji sam na sam po świetnej wrzutce Borowczyka. Mimo dużej przewagi Wisły to rywale zdobyli bramkę po błędzie obrony. W drugiej połowie gra się wyrównała, ale brakowało klarownych sytuacji. W ostatniej minucie spotkania ciekawą przewrotką popisał się Kamil Witkowski, ale nie zdołał zagrozić bramkarzowi Dalinu.

Składy Wisły II: I połowa: Wróbel - Hajduk, Nawotczyński, Mysiak, Zontek - Ławecki, Zawadzki, Iwan, Borowczyk - Szałęga, Kmiecik

II połowa: Palczewski - Mrowiec, Jacek, Fechner, Magiera - Husejko, Metz, Sunday, Grochowski - Witkowski, Szabat

(adasss & nikol) Skawa - Wisła II 0:8 4. lutego 2004, 18:46 (aktual. 5. lutego 2004, 16:23)

   * skomentuj
   * komentarze (10)
   * drukuj
   * wyślij 

Drużyna rezerwowa Wisły wygrała w środę kolejny sparing. Podopieczni Antoniego Szymanowskiego łatwo uporali się w Wadowicach z miejscową Skawą 8:0. Dwie bramki zdobył Marcin Szałęga. Rezerwiści przed startem ligi rozegrają dwa sparingi w Krakowie.

Kolejne trafienia były dziełem: Marcina Borowczyka, Macieja Mysiaka, Kamila Witkowskiego, Tomasza Metza, Bartosza Iwana i Dariusza Zawadzkiego z karnego. - Wynik wziął się stąd, że chłopcom chciało się grać - stwierdził po meczu opiekun rezerw Antoni Szymanowski. - Tego, że umieją grać w piłkę, nie da się ukryć. To, że są na wyższym poziomie niż czwarta liga, to też wiadomo. Grali z wielkim zaangażowaniem i skutecznie. Mieli ochotę do gry i stąd się wziął taki wynik. Nie patrze przez pryzmat gry przeciwnika, tylko patrze na naszych chłopców.

Wisła II zagrała w składzie: Wróbel (46 Grabowski) - Hajduk, Nawotczyński, Mysiak, Zontek - Ławecki (46 Husejko), Zawadzki, Iwan (57 Metz), Borowczyk (46 Grochowski) - Szałęga (57 Szabat), Kmiecik (46 Witkowski).

9. lutego drużyna rezerw wyjeżdża na zgrupowanie do Kuźni Raciborskiej. Tam 11. lutego zmierzą się z Carbo Gliwice, a trzy dni później z Włókniarzem Kietrz.

Kolejne sparingi:

18 lutego - Rozwój Katowice (w Katowicach) 21 lutego - Polonia Bytom (w Krakowie) 28 lutego - Walka Zabrze (w Krakowie).

(mat19)

Rezerwy gromią 1. lutego 2004, 22:31

   * skomentuj
   * komentarze (10)
   * drukuj
   * wyślij 

W sparingowym meczu rozegranym w Bukownie rezerwy Wisły wygrały z miejscowym czwartoligowym Bolesławem aż 6:0. Po dwie bramki zdobyli Marcin Szałęga i Łukasz Nawotczyński. Pozostałe trafienia były dziełem Grzegorza Kmiecika i Kamila Witkowskiego.

Grającym trenerem Bolesława jest były Wiślak Tomasz Kulawik. - Wisła przewyższała nas umiejętnością gry z pierwszej piłki. Sprawdziłem bardzo wielu zdolnych juniorów, dla których to był pierwszy kontakt z seniorskim futbolem. Ta lekcja zaprocentuje w przyszłości - powiedział "Kula", który w sobotnim meczu akurat nie wystąpił.

Z meczu zadowolony był trener Wiślackich rezerw Antoni Szymanowski. - Po obozie przygotowawczym drużyna zaprezentowała się bardzo dobrze - stwierdził zadowolony.

Wisła II: Palczewski - Hajduk, Nawotczyński, Mysiak, Zontek - Ławecki, Zawadzki, Iwan, Borowczyk - Kmiecik, Szałęga; po przerwie zagrali także: Surowiec, Metz, Grochowski, Szabat, Witkowski.

W następnym sparingu podopieczni Antoniego Szymanowskiego zmierzą się czwartego lutego ze Skawą Wadowice.

gazeta.pl (mat19) Porażka rezerw 25. lutego 2004, 15:42

   * skomentuj
   * komentarze (1)
   * drukuj
   * wyślij 

Prowadzona przez Antoniego Szymanowskiego, rezerwowa drużyna Wisły przegrała dziś w sparingowym spotkaniu 0:1 z Polonią Bytom. Jedyną bramkę tego spotkania zdobył Marcin Kondzielnik. Spotkanie rozegrane zostało na boisku przeciwnika.


90minut.pl (maaarcin) Rezerwy przegrywają z Rozwojem 18. lutego 2004, 17:08

   * skomentuj
   * komentarze (0)
   * drukuj
   * wyślij 

Drużyna rezerw Wisły Kraków, przetrzebiona brakiem młodych obrońców, którzy wyjechali razem z pierwszym zespołem na zgrupowanie do Tunezji, przegrała dziś mecz sparingowy z Rozwojem Katowice 1:2. Jedyną bramkę dla piłkarzy Antoniego Szymanowskiego zdobył Grzegorz Kmiecik.


(rav) Wisła II przegrała z Włókniarzem 16. lutego 2004, 01:07

   * skomentuj
   * komentarze (1)
   * drukuj
   * wyślij 

Na zakończenie zgrupowania w Kuźni Raciborskiej rezerwy Wisły przegrały w sobotę z trzeclioligowym Włókniarzem Kietrz 1:3. Jedyną bramkę dla drużyny Antoniego Szymanowskiego zdobył strzałem z rzutu karnego Marcin Szałęga.

- Na tle silnego trzecioligowca nasza młodzież wypadła nieźle - mimo porażki cieszył się po meczu trener Antoni Szymanowski.

gazeta.pl (mat19) Artykuł Rezerwy pokonały Carbo Gliwice 11. lutego 2004, 21:51

   * skomentuj
   * komentarze (6)
   * drukuj
   * wyślij 

Przebywająca na zgrupowaniu w Kuźni Raciborskiej drużyna rezerw Wisły pokonała trzecioligowe Carbo Gliwice 4:1. Bramki dla podopiecznych Antoniego Szymanowskiego strzelili Marcin Szałęga (dwie), Ibrahim Sunday i Grzegorz Kmiecik.

Szałęga dwie bramki strzelił także w meczu ze Skawą Wadowice.

W następnym meczu, w sobotę 14 lutego, Wisła II zagra z Włókniarzem Kietrz.

gazeta.pl (mat19)


Artykuł Wysokie zwycięstwo rezerw Wisły 7. marca 2004, 22:40

   * skomentuj
   * komentarze (7)
   * drukuj
   * wyślij 

Drużyna rezerwowa Wisły wygrała dziś w Krzęcinie w meczu Pucharu Polski z tamtejszą Iskrą 5:2 (3:0). Pod nieobecność Szałęgi i Kmiecika, po dwie bramki dla podopiecznych Antoniego Szymanowskiego zdobyli Kamil Witkowski i Bartosz Iwan. Piąte trafienie dorzucił Rafał Waksmundzki.

- Zagraliśmy w młodziutkim składzie, z czterema juniorami w podstawowej jedenastce - mówi trener Antoni Szymanowski. Iskra zdobyła dwie bramki w ciągu trzech minut. - Zabrakło koncentracji, ale tak to jest, jak się myśli o niebieskich migdałach - tłumaczy opiekun rezerw.

Wisła II: Wróbel - Hajduk, Mrowiec, Zontek, Magiera - Husejko, Iwan (46. min Metz), Ławecki, Grochowski (46. min Borowczyk) - Karwat, Waksmundzki (53. min Witkowski).

gazeta.pl, wisla.krakow.pl (mat19)


Artykuł Skromne zwycięstwo rezerw 28. lutego 2004, 15:16 (aktual. 28. lutego 2004, 16:02)

   * skomentuj
   * komentarze (2)
   * drukuj
   * wyślij 

Prowadzone przez Antoniego Szymanowskiego rezerwy Wisły pokonały dziś 1:0 w sparingowym spotkaniu rozegranym w Krakowie Walkę Makoszowy (Zabrze). Bramkę na wagę zwycięstwa w 24. minucie strzałem z rzutu wolnego zdobył Grzegorz Kmiecik.

Mecz rozegrano na boisku kortowym pokrytym ciężkim, grząskim śniegu. - Trudno grać w takich warunkach, lecz mimo to chłopaki potrafili zapanować nad piłką - mówił po meczu trener wiślackich rezerw Antoni Szymanowski. - Może szkoda, że strzeliliśmy tylko jedną bramkę, lecz gdyby w piłce wykorzystywało się wszystkie okazje, mielibyśmy hokejowe wyniki.

- Dziś zagraliśmy eksperymentalnie ustawioną linią pomocy. Muszę jednak przyznać, że bardzo podobała mi się gra Metza i Grochowskiego - oceniał po meczu trener Wiślaków. - W poniedziałek natomiast treningi wznowią Iwan i Ławecki. Spotkanie z Walką było ostatnim sparingiem przed startem rundy wiosennej, była więc okazja do krótkiego podsumowania. - Rozegraliśmy osiem spotkań, cztery wygraliśmy, cztery przegraliśmy. Zaplanowałem sobie, że będziemy grać z drużynami z trzeciej ligi śląskiej i oni okazali się dobrymi rywalami. Wszystkie mecze były takie "na styk" - nie było wyraźnych różnic. Przeciwnicy z czwartej ligi okazywali się natomiast za słabi - komentował Szymanowski.

Na inaugurację ligi Wisła II zmierzy się z Koroną Kielce. Jeszcze nie wiadomo, gdzie zostanie rozegrany ten mecz.

Wisła II zagrała w składzie: Palczewski - Hajduk, Fechner, Mrowiec, Magiera - Husejko, Grochowski, Metz, Borowczyk (81 Zontek) - Szałęga, Kmiecik (75 Witkowski)

Walka grała w składzie: Jarkiewicz - Gałecki, Sieczka, Kowalski, Świetlicki - Szmieszek, Maj, Michalak, Sosna - Waniek, Kocur W trakcie II połowy weszli: Trojanowski, Mariusz Wójcik, Woźny, Gaudinho

90minut.pl, własne (maaarcin&mat19)

Porażka rezerw w spotkaniu derbowym 24. kwietnia 2004, 20:43 (aktual. 24. kwietnia 2004, 22:15)

   * skomentuj
   * komentarze (0)
   * drukuj
   * wyślij 

Hutnik pokonał Wisłę II 2-0 po bramkach w pierwszej połowie Kołodzieja i Madejskiego. Spory w nich udział miał niestety Adam Piekutowski. Zwłaszcza druga bramka niemal w stu procentach musi pójść na jego konto.

Ambitnie grający gospodarze nie pozwolili Wiśle na rozwinięcie skrzydeł skutecznie rozbijając jej akcje. Sami zaś bezwzględnie wykorzystali błędy gości i odnieśli zasłużone zwycięstwo.

Pierwszy celny strzał na bramkę oddała Wisła, w 13 minucie Husejko uderzał z 16 metrów. Trzy minuty później Jop ratował sytuację faulem na 24 metrze. Wolnego wykonywał Kołodziej idealnie przymierzając obok muru przy słupku (1-0) . Niewątpliwie obciąża to Piekutowskiego bo mur ustawia się tak by nie dać strzelcowi szansy na trafienie od tej strony. Wisła miała niezłą szansę na rewanż w 26 minucie. Po szybkiej kontrze Edno wyrzucił jednak podaniem Brożka za bardzo w bok i strzał tego ostatniego był już zbyt lekki dla Sotnickiego. W 26 minucie znowu Kołodziej zatrudnił Piekutowskiego silnym uderzeniem z dystansu. W 44 minucie katastrofalny błąd popełnił Piekutowski podając piłkę na nogę znajdującego się w polu karnym Madejskiego, ten zaś z zimną krwią minął "Piekuta", zwiódł obrońców i posłał piłkę do siatki (2-0). W siódmej minucie doliczonego (ze względu na przerwy na przeczekanie zadymienia boiska) czasu po kolejnej kontrze w środek bramki uderzał Edno.

W 61 minucie po ładnej kombinacyjnej akcji Wisły Brożek wyszedł sam na sam z bramkarzem, strzał z kąta Sotnicki paruje na róg. Dośrodkowanie z rogu trafia na głowę Ławeckiego i jego uderzenie obrońca Hutnika wybija z linii bramkowej. W 73 minucie Piekutowski rehabilituje się nieco broniąc w krótkim odstępie czasu dwa bardzo groźne strzały Hutników. Od 78 minuty Wisła gra w 10 po kontuzji Zawadzkiego. W 81 minucie Piekutowski broni strzał z wolnego mierzony w okienko. W ostatniej minucie doliczonego czasu sędzia najpierw odgwizdał karnego dla Wisły po faulu na Witkowskim, by po konsultacji z liniowym zmienić decyzję na spalonego.

Hutnik Kraków - Wisła II 2-0 (2-0) 1-0 Kołodziej 16 min. 2-0 Madejski 44 min. Wisła II: Piekutowski - Mysiak (46 Fechner), Jop, Kowalczyk, Magiera - Husejko (46 Zawadzki), Strąk (46 Ławecki), Ekwueme, Edno - Szałęga (68 Witkowski), Piotr Brożek

(Adasss)


PP: Płomień Jerzmanowice - Wisła II 1-3 (1-1) 21. kwietnia 2004, 21:22

   * skomentuj
   * komentarze (0)
   * drukuj
   * wyślij 

W dzisiejszym spotkaniu półfinałowym rozgrywek o Puchar Polski na szczeblu okręgu rezerwy pokonały Płomień Jerzmanowice po bramkach Kmiecika, Witkowskiego i Gajka. Występująca w młodzieżowym składzie rezerwa poradziła sobie bez większych kłopotów.

Wszystko zaczęlo się dobrze, bo już po 5 minutach gry i pięknym strzale Grzegorza Kmiecika krakowianie prowadzili 1-0. Gospodarze dopingowani przez wielu kibiców próbowali odrabiać straty. Mecz stał się chaotyczny, bardzo często piłka mijała linię pomocy po dalekich podaniach obrońców. Na chaosie skorzystali gospodarze. Niepewne wyjście Michała Wróbla do piłki sprokurowało rzut karny dla gospodarzy. Jego wykonawcą był... bramkarz gospodarzy, Wojciech Skrzypek (brat Pawła występującego w Amice). Zmylił Wróbla i wyrównał stan meczu.

W drugiej połowie gole strzelali tylko wiślacy. Najpierw niedługo po wznowieniu gry Witkowski strzelił z rzutu karnego po zagraniu ręką przez jednego z piłkarzy Płomienia. Tuż przed zakończeniem spotkania wiślacy strzelili z kontry trzeciego gola - Szabat przed bramką wprawdzie nie trafił w piłkę, lecz na miejscu był Gajek, który z bliska wpakował piłkę do bramki.

Płomień Jerzmanowice - Wisła II 1-3 (1-1)

0-1 Kmiecik 7 min. 1-1 Skrzypek 34 min. 1-2 Witkowski 52 min. (karny) 1-3 Gajek 85 min

Wisła II: Wróbel - Hajduk, Fechner, Jacek, Mysiak - Husejko (46. Grochowski), Ławecki, Łach, Wojcieszyński (46. Gajek) - Kmiecik (75. Szabat), Karwat (46. Witkowski)

Źródło: www.wisla.krakow.pl

(Adasss)


Wisła II - Motor Lublin 2-1 (2-0) 18. kwietnia 2004, 14:37 (aktual. 18. kwietnia 2004, 16:51)

   * skomentuj
   * komentarze (0)
   * drukuj
   * wyślij 

Naszpikowane zawodnikami z pierwszej drużyny rezerwy pokonały lubelski Motor. Bramki: Marcin Szałęga 36 min., Piotr Brożek 40 min. - Daniel Koczon 51 min. Gospodarze wygrali mimo, że atakowali zdecydowanie jedynie zrywami i w efekcie nie stworzyli zbyt wielu sytuacji bramkowych.

Wisła wystawiła najsilniejszy skład jaki mogła (nie mógł zagrać pauzujący za kartki w 1. lidze Strąk, Kukiełka oglądał to spotkanie tylko z trybuny). Wbrew papierowym kalkulacjom nie było tak łatwo. Rezerwy zbyt często starały się prowadzić grę minimalnym kosztem, brakowało koncentracji i w efekcie przy lepszej skuteczności lublinian mogłyby mieć spory problem z odniesieniem zwycięstwa.

Pierwsze dwa strzały na bramkę w 7 i 15 minucie oddał ... Motor, a Wisła pierwszą okazję miała dopiero w ... 25 minucie. Piotr Brożek pogonił za odgrywaną do będącego z boku bramki Rachowskiego piłką i został nią trafiony. Futbolówka minęła odleglejszy słupek dosłownie o milimetry. Pierwszą akcję gospodarzy z prawdziwego zdarzenia oglądaliśmy dopiero w 31 minucie, gdy Rachowski bez większych problemów złapał piłkę po strzale Szałęgi. Był to jednak sygnał, że Wisła wreszcie zaczyna poważnie traktować swe obowiązki. W 36 minucie Edno przedarł się między obrońcami lewą stroną pola karnego i wyłożył piłkę Szałędze, a że ten ostatni znajdował się bez żadnej opieki obrońców na samym środku pola karnego skończyło się to golem (1-0). W 39 minucie goście mogli wyrównać, gdyby Nowak zamiast z kąta uderzyć na wiwat odegrał do stojącego przed bramką kolegi. Odpowiedź rezerw była szybka, znów Edno sprowokował duże zamieszanie w polu karnym, a Ekwueme sprytnie wrzucił piłkę za plecy obrońców, gdzie Piotr Brożek przerzucił piłkę nad wychodzącym Rachowskim (2-0) (co w przerwie jego brat skomentował żartobliwie: "moja szkoła"). Wisła rozochociła się do tego stopnia, że w doliczonym czasie gry koronkową akcję w ataku pozycyjnym próbował wykończyć niczym rasowy łowca bramek ... Stolarczyk.

Zaraz po przerwie nie popisał się Piekutowski wypuszczając piłkę po dośrodkowaniu z roku, jednak bez konsekwencji. W 49 minucie dobrego dośrodkowania z rzutu wolnego Brożka nie potrafił zamienić na bramkę Witkowski, jego strzał głową z czystej pozycji poszybował wysoko nad poprzeczką. Natomiast goście dwie minuty później, która rozmontowała krakowską obronę, zagraną na długi słupek piłkę z linii końcowej zagrywał bodaj Nowak, a Koczon nie miał większych problemów z wpakowaniem jej z bliska do bramki (2-1). Po zaledwie trzech minutach mógł być remis. Nowak uderzał z woleja z 9 metrów, na szczęście dla gospodarzy jego bomba poszybowała jednak nad poprzeczką. Jeszcze w 60 minucie po kolejnej koronkowej akcji rezerw do strzału mógł dojść Witkowski, wystarczył moment zawahania by Rachowski go uprzedził. Późniejsze minuty długo nie przynosiły żadnych okazji bramkowych, poza wywrotkami w polu karnym nie kwalifikującymi się jednak zdecydowanie do podyktowania rzutu karnego. Dopiero w 85 minucie po szybkiej akcji i odegraniu Witkowskiego, Edno strzelając z bliska nieco ekwilibrystycznie nie zdołał zaskoczyć Rachowskiego. Jeszcze lepszą okazję zmarnował w trzeciej minucie doliczonego czasu gry Ławecki, po kolejnej szybkiej kontrze jego strzał z 9 metrów Rachowski sparował na róg. Jeszcze po dośrodkowaniu z tego rogu Mysiak główkując pomylił się o pół metra i sędzia zakończył to spotkanie.

Spotkanie obserwował znany kibic Motoru, minister Kurczuk, co zaowocowało niespotykanym stosunkiem ilości ochraniających jego przebieg do stosunkowo nielicznej widowni. Z innych ciekawostek warto przypomnieć, że Witkowski i Ławecki do Wisły przywędrowali właśnie z Motoru i że bramkarze obu drużyn stawali naprzeciwko siebie również jesienią w spotkaniu ... Wisła - Górnik Łęczna.

Wisła II Kraków - Motor Lublin 2-1 (2-0)

1-0 Marcin Szałęga 36 min. 2-0 Piotr Brożek 40 min. 2-1 Daniel Koczon 51 min. Wisła II: Piekutowski - Stolarczyk, Jop, Kowalczyk, Mysiak - Brożek (68 Kmiecik), Husejko (62 Ławecki), Ekwueme, Edno - Szałęga (77 Zawadzki), Witkowski Motor: Rachowski - Maciejewski, Rożański, Kucharski, Chmura - Nowak, Kubiak (86 Golisz), Maziarz, Zajączkowski (77 Szynkaruk) - Prędota (67 Popławski), Koczon

Żółte kartki: Maziarz (Motor) oraz Ekwueme, Szałęga (Wisła II) Sędzia: Arkadiusz Kuczaj (Dębica) Widzów: ok 250 (w tym ok 50 kibiców Motoru)

(Adasss)


Artykuł Porażka z Koroną 14. kwietnia 2004, 19:05 (aktual. 14. kwietnia 2004, 21:45)

   * skomentuj
   * komentarze (0)
   * drukuj
   * wyślij 

Rezerwy Wisły przegrały dziś w meczu przełożonej 16. kolejki trzeciej ligi z Kolporterem Korona Kielce. Jedyna bramka spotkania padła w ostatniej minucie meczu po kontrowersyjnym rzucie karnym. Wynik pewnym strzałem ustalił Przemysław Cichoń.

Rezerwy powieliły swój grzech główny - brak skuteczności. Praktycznie zerową przydatnością dla drużyny popisali się obaj napastnicy, Kelechi Iheanacho i Grzegorz Kmiecik.

Pierwsze minuty to groźne akcje gości. Już w 14 minucie w sytuacji sam na sam znalazł się były piłkarz Wisły, Wójcik lecz "Piekut" z pomocą Kowalczyka zażegnał niebezpieczeństwo. Minutę później z pierwszej piłki z 14 metrów wypalił Małocha, a Piekutowski ponownie wyszedł obronną ręką. Jeszcze groźniej było kolejną minutę później. Po rzucie rożnym, piłka spadła pod nogi Bajerze, ten uderzył z czterech metrów, lecz piłka trafiła w leżącego bramkarza Wisły i wyszła na róg.

Wiślacy pierwszą dogodną sytuację stworzyli dopiero w 24 minucie. Ławecki zagrał prostopadle do Kmiecika, lecz ten źle przyjmując piłkę zepsuł świetnie zapowiadającą się akcję. Za chwilę z bliska uderzył Iheanacho, lecz Stawarz intuicyjnie obronił. W 26 minucie po ładnej akcji, z prawej strony dośrodkował Husejko, lecz ani Iheanacho, ani Kmiecik nie zdążyli dopaść piłki i dobić do pustej bramki.

Popis nieudolności strzeleckiej zaprezentowali Wiślacy w drugiej odsłonie. Już trzy minuty po przerwie sytuację sam na sam Radość bramkarza gości zmarnował Kmiecik, a 4 minuty później jeszcze lepszą okazję fatalnie zmarnował Iheanacho.

Pod koniec meczu ponownie przycisnęli goście. W 85 minucie ofiarnym wślizgiem akcję tuż przed bramką zatrzymał Fechner. Gdy zapowiadało się, że mecz zakończy się remisem, sędzia dopatrzył się w polu karnym faulu na Zabłockim i podyktował rzut karny. Na boisko doszło niemalże do regularnej bójki. Protesty u sędziego, który jeszcze raz skonsultował decyzję z liniowym, na nic się nie zdały. Jedenastkę pewnie wykorzystał Cichoń.

Wisła II: Piekutowski - Mysiak, Fechner, Kowalczyk, Magiera - Husejko, Zawadzki, Ławecki (73 Hajduk), Szałęga - Kmiecik (76 Witkowski), Iheanacho (90 Łach).

Korona: Stawarz - Pastuszka, Michalski, Rutka, Cichoń - Kuzera (55 Piwowarczyk), Małocha (85 Kaźmierczak), Hermes, Frankiewicz (46 Zabłocki) - Wójcik (69 Kajda), Bajera.

Żółte kartki: Zawadzki, Szałęga (Wisła II) Widzów: ok 800.

(mat19) III liga: Siarka Tarnobrzeg - Wisła II 0-0 8. kwietnia 2004, 11:25 (aktual. 9. kwietnia 2004, 10:04)

   * skomentuj
   * komentarze (0)
   * drukuj
   * wyślij 

Rezerwy zremisowały dzisiaj w Tarnobrzegu z miejscową Siarką 0-0 po dość przeciętnym z obu stron spotkaniu. Wiślacka młodzież była równorzędnym rywalem dla gospodarzy i stworzyła nawet więcej sytuacji do zdobycia gola.

Gospodarze, opromienieni zwycięstwem przed tygodniem nad HEKO w Czermnie, byli faworytami w tym spotkaniu, ale okazało się, że juniorzy Wisły nie byli w Tarnobrzegu chłopcami do bicia i mogli nawet pokusić się o zwycięstwo. Jeden i drugi zespół preferował ofensywę i nie za bardzo miał ochotę na krótkie krycie na całym boisku.

Znacznie lepsza w wykonaniu obu drużyn była pierwsza połowa. Siarka szybko zdobywała teren, ale pod bramką Wróbla miejscowi tracili głowę i nie dochodzili do czystych pozycji strzeleckich. Podopieczni Antoniego Szymanowskiego byli bardzo dobrze zorganizowani w defensywie i czyhali tylko na najmniejszy błąd tarnobrzeżan. Od początku bardzo aktywny był na prawej stronie Borowczyk. W 19 min ładnie zacentrował on do wszędobylskiego Szałęgi, ale ten w dobrej sytuacji strzelił za słabo i Tomczyk bez kłopotów obronił. Niebawem ponownie próbował szczęścia Szałęga (dośrodkowywał Husejko), ale tym razem strzelił wysoko ponad bramką. Gospodarze najgroźniejszą akcję stworzyli w 24 min, gdy rzut wolny z boku pola karnego wykonywał Gielarek. Wróbel zlekceważył wysoko bitą piłkę, która spadła mu za plecy, ale na jego szczęście nie było nikogo w Siarce, kto skorzystałby z prezentu.

Zdaniem trenerów

Antoni Szymanowski - Moim zawodnikom brakuje jeszcze umiejętnego rozgrywania końcówek spotkań. Zagraliśmy samymi juniorami, z których postawy jestem bardzo zadowolony. Chcę by uwierzyli, że w moim zespole jest miejsce nie tylko dla zawodników rezerwowych I składu, ale także dla juniorów. Po przerwie widząc, że nie taki diabeł straszny, zagraliśmy dużo odważniej. Mimo że nie stworzyliśmy jakiś klarownych sytuacji, to jednak to my byliśmy w tym spotkaniu bliżej zwycięstwa.

Tomasz Arteniuk: - W zwycięskim meczu z HEKO daliśmy z siebie wszystko, dlatego tym razem moim graczom zabrakło trochę zdrowia. Rywale, mimo że zagrali w wyraźnie odmłodzonym składzie, zajmują w tabeli wysokie miejsce, dlatego jestem z gry mojego zespołu zadowolony. My w dalszym ciągu przecież bronimy się przed spadkiem i nastawiamy się przede wszystkim na grę z zespołami z dołu tabeli.

Siarka Tarnobrzeg - Wisła II Kraków 0-0

Siarka: Tomczyk - M. Stępień, Morawski, Wilczok, Kaznecki - Piątkowski, Barycza (90 Pietrucha), Paulewicz (63 Antkiewicz), Gromala, Gielarek - Pszeniczny (87 K. Stępień). Wisła II: Wróbel - Hajduk (83 Jacek), Mysiak, Fechner, Magiera - Husejko, Zawadzki, Ławecki, Borowczyk (46 Wojcieszyński) - Szałęga (90 Łach), Kmiecik (85 Waksmundzki).

Sędziował Szymon Śliwiński z Suwałk. Żółte kartki: M. Stępień, Piątkowski, Pszeniczny. Widzów 500.

Źródło: Dziennik Polski


Porażka rezerw ze Stalą Rzeszów 3. kwietnia 2004, 18:23 (aktual. 3. kwietnia 2004, 19:22)

   * skomentuj
   * komentarze (13)
   * drukuj
   * wyślij 

III-ligowe rezerwy Wisły Kraków pod nieobecność zawodników z pierwszej drużyny doznały porażki ze Stalą Rzeszów 1:2. Jedyną bramkę dla zespołu trenera Szymanowskiego zdobył Grzegorz Kmiecik, a zwycięstwo goście zapewnili sobie trafieniem w 89 minucie.

Zaczęło się dobrze dla gospodarzy, w 22 minucie po dobrym odegraniu z pierwszej piłki Szałęgi Kmiecik miał przed sobą w polu karnym tylko ostatniego obrońcę. Grzesiek "przepchnął" go i wykorzystał sytuację sam na sam z Bramkarzem (1-0). Stal wyrównała osiem minut później. Po paru błędach obońców Wisły piłka trafiła za linią pola karnego do nie pilnowanego Wójcika i ten z 14 metrów pokonał Piekutowskiego (1-1). Trzy minuty później po kolejnej serii błędów Wójcik mógł zdobyć prowadzenie dla gości, ale tylko musnął piłkę lekko głową i nie trafił w bramkę. W odpowiedzi po wolnym z narożnika boiska do główki doszedł blisko bramki Ławecki, znalazł się jednak zbyt głęboko pod piłką i spudłował

W drugiej połowie optyczna przewaga należała do Stali, ale niewiele z tego wynikało. W 79 minucie to Wisła mogła objąć prowadzenie. Gospodarze wychodzili kontrą we dwóch na jednego obrońcę, ale niedokładne podanie Kmiecika wyrzuciło Szałęgę daleko na bok. Ten podciągnął i podał przed bramkę. Kmiecik jednak trochę pośliznął się i strzelił padając tak, że bramkarz mógł obronić ten strzał. W 84 minucie dużo szczęścia dopisało rezerwom, dośrodkowanie Grębowskiego z lewej strony przelobowało Piekutowskiego. Piłka odbiła się od wewnętrznej strony słupka i wróciła na środek pola karnego. Na 14-tym metrze dopadł ją Szeliga i mając dużo czasu mocno spudłował. W 89 minucie wolnego z 23 metrów wykonywał Kloc, przymierzył nad murem obok słupka i ku radości gości piłka wpadła do siatki (1-2).

Poziom spotkania był bardzo przeciętny, brakowało celnych strzałów na bramkę. Na wyróżnienie w drużynie gospodarzy zasługuje najwyżej Kmiecik za dużą ochotę do gry.

Wisła II - Stal Rzeszów 1-2 (1-1) 1-0 Kmiecik 22 min. 1-1 Wójcik 30 min. 1-2 Kloc 89 min. Wisła II: Piekutowski - Magiera, Fechner, Mysiak, Hajduk - Borowczyk, Ławecki (70 Zawadzki), Ekwueme, Husejko - Kmiecik, Szałęga (85 Witkowski)

(rav) Pogoń Staszów - Wisła II 0-2 (0-2) 28. marca 2004, 18:53

   * skomentuj
   * komentarze (16)
   * drukuj
   * wyślij 

W drugim tej wiosny spotkaniu w III lidze rezerwy pokonały na wyjeździe Pogoń Staszów 2-0. Bramki zdobyli: Tomasz Frankowski (9 min) i Kelechi Iheanacho (24 min). Duży udział w zwycięstwie miał Adam Piekutowski, broniąc w pierwszych minutach dwa rzuty karne!

Wisła II: Piekutowski - Mysiak, Kowalczyk, Fechner, Magiera - Brożek (85. Borowczyk), Strąk, Zawadzki (70. Ławecki), Edno (46. Ekwueme) - Frankowski, Iheanacho (75. Kmiecik)


Zwycięstwo Wisły II w pierwszej wiosennej kolejce 21. marca 2004, 13:58 (aktual. 21. marca 2004, 16:05)

   * skomentuj
   * komentarze (29)
   * drukuj
   * wyślij 

Po ciekawym meczu toczonym w słoneczno-deszczowej pogodzie podopieczni trenera Szymanowskiego wygrali z Sandecją Nowy Sącz 4:2 (4:0). Bramki dla Wisły w znacznie lepszej pierwszej połowie zdobyli: Tomasz Frankowski (7', 10') oraz Iheanacho Kelechi (27', 39').

W jednej z pierwszych akcji spotkania goście omal nie zdobyli bramki. Wyprowadzili szybką akcję, nie zdążył za swoim zawodnikiem Kowalczyk i na szczęście sądeczanin trafił w wybiegającego dobrze Piekutowskiego. Szybko jednak zostali sprowadzeni na ziemię.

W 7 minucie w polu bramkowym Sandecji powstał duży kocioł, piłka trafiła do stojącego na linii 16-tki Strąka, który mając czas uderzył w światło bramki trafiając w nogi stojącego na 4-tym metrze Frankowskiego. Tomek potwierdził, że takie sytuacje to jego żywioł: błyskawicznie podniesiona prawa stopa, lekki ruch piętą i piłka po zmianie kierunku lotu ląduje w siatce. Trzy minuty później Frankowski urządził prawdziwy popis. W okolicach lewego narożnika pola karnego serią świetnych dryblingów zwiódł obrońców i precyzyjnym półgórnym uderzeniem w długi róg nie dał szansy wychodzącemu bramkarzowi.

Na następną bramkę czekaliśmy do 27 minuty, na skrzydle dobre podanie otrzymał Iheanacho, mając dużo miejsca rozpędził się w kierunku bramki, minął zwodem spóźnionego obrońcę i pewnie trafił do siatki. W 39 minucie lewym skrzydłem ładnie w pole karne przedarł się Piotr Brożek i wyłożył na 4 metr piłkę Iheanacho, ten zaś dobrze złożył się do uderzenia z powietrza i gościom przyszło kolejny raz wyciągać piłkę z bramki.

Goście swoją drugą szansę w tej połowie mieli dwie minuty przed przerwą, błyskawicznie rozegranym wolnym omal nie zaskoczyli Aktywny Piotr Brożek mija rywali obrony gospodarzy. W pierwszej połowie agresywnie i zabójczo skutecznie grająca Wisła zdecydowanie panowała na boisku. Po przerwie obraz gry zmienił się znacząco bo gra rezerw z minuty na minutę stawała się coraz bardziej zachowawcza. Nie mający już nic do stracenia goście wykorzystywali to, dużo częściej pojawiając się pod bramką Piekutowskiego.

W 57 minucie przy nieco biernej postawie obrony Wisły niegroźnie dośrodkowali na 5-ty metr. Niespodziewanie "Piekut" wypuścił piłkę, co błyskawicznie wykorzystał Wojtas. Po jego lobie piłkę usiłował wybić wślizgiem Kowalczyk, ale zdaniem liniowego zrobił to już zza linii końcowej. W 74 minucie spodziewający się odgwizdania spalonego Kowalczyk nie interweniował. Stojący na 16-tym metrze Świerad natychmiast uderzył ją z powietrza i ta wpadła przy słupku obok biernie przyglądającego się temu Piekutowskiego. Na więcej gościom nie pozwolił jednak przede wszystkim świetnie spisujący się w obronie Jop.

Wisła II - Sandecja 4-2 (4-0) 1-0 Frankowski 6 min 2-0 Frankowski 9 min 3-0 Iheanacho 26 min 4-0 Iheanacho 39 min 4-1 Wojtas 57 min 4-2 Świerad 73 min

Wisła II: Piekutowski - Jop, Mysiak, Kowalczyk, Stolarczyk - Husejko (61 Ławecki), Strąk (70 Zawadzki), Ekwueme, Brożek - Frankowski (89 Kmiecik), Iheanacho (83 Szałęga)

Widzów ok. 700 (w tym ok. 80 gości)

(adasss)


Artykuł III liga: Wisła II - Resovia 4-2 (1-1) 23. maja 2004, 14:30 (aktual. 23. maja 2004, 16:40)

   * skomentuj
   * komentarze (0)
   * drukuj
   * wyślij 

Po interesującym spotkaniu rezerwy pokonały walczącą o utrzymanie Resovię. Bramki zdobyli: Marcin Szałęga (33 i 82 min.), Grzegorz Kmiecik (64 min.), Roberto Edno (81 min.) - Wiktor Solarz (38 i 68 min., obie z karnych). Z kadry pierwszej drużyny pojawili się Jop, Kowalczyk i Ekwueme.

Wisła od początku miała przewagę, to jednak w 14 minucie goście jako pierwsi stworzyli naprawdę groźną sytuację. Po nieudanej pułapce ofsajdowej w dobrej sytuacji znalazł się z lewej strony pola karnego Madeja, strzelił obok wybiegającego Wróbla i trafił w dalszy słupek. Z dobitką nie zdążył jeden z jego kolegów przy okazji boleśnie zderzając się z bramką. Dwie minuty później powinno było być 1-0, po dośrodkowaniu z rogu Zawadzkiego Kowalczyk główkował w komfortowej sytuacji z 5 metrów fatalnie kiksując. W 26 minucie Mysiak w trudniejszej sytuacji pomylił się o metr przedłużając główką dośrodkowanie Edno z wolnego. W 33 minucie Zawadzki wrzucił piłkę za plecy obrońcy na 16 metr, Szałęga pozwolił jej skozłować i fantastycznym uderzeniem z woleja zmienił wynik (1-0). Wisła bardzo przyśpieszyła i w ciągu trzech minut stworzyła trzy świetne sytuacje. Najpierw Edno po indywidualnej akcji dogrywał przed bramkę, ale Szałęga próbując strzelać z powietrza skiksował. Następnie Ekwueme dograł w pole karne, ale Szałęga mając przed sobą tylko bramkarza potknął się w pełnym biegu. A na koniec Edno próbował uderzyć z 20 metrów, zbyt lekko i bramkarz złapał kozłującą piłkę. W odpowiedzi goście wykorzystali błąd Ekwueme i podciągnęli lewą stroną. Dośrodkowanie było dość nieudane, bo piłka minęła wszystkich w polu karnym, jednak chwilę po tym upadł jeden z zawodników Resovii przypadkowo zahaczony przez Magierę i sędzia podyktował rzut karny. Pewnym strzałem wykorzystał go Solarz (1-1). Nieco zdeprymowani tym gospodarze stworzyli przed przerwą jeszcze tylko jedną dogodną sytuację. W 41 minucie przed boczną linią pola karnego faulowany był Ekwueme, bramkarz zdołał jednak sparować ładny strzał Zawadzkiego nad murem.

Po przerwie rezerwa dalej konsekwentnie atakowała, długo nie mogąc jednak stworzyć klarownej sytuacji bramkowej. Wreszcie w 64 minucie faulowany przed prawą stroną pola karnego był Kmiecik, on też po dośrodkowaniu z wolnego zamknął akcję z lewej strony główkując kozłem. Piłka przeleciała nad bramkarzem wysokim lobem i Edno dopadł jej już raczej za linią bramkową (2-1). Znowu jednak to co wywalczyli ładną grą rezerwiści stracili w głupi sposób. W 67 minucie Wróbel niepotrzebnie wychodził do piłki i znów przypadkowo zahaczył w narożniku pola karnego będącego już za nim rywala, i mieliśmy kolejny rzut karny. Do piłki podszedł znów Solarz i posłał ją pewnie w przeciwny róg niż poprzednio (2-2). Wisła zabrała się znowu za atakowanie, jednak strzał z 18 metrów Husejki w 77 minucie był za słaby i w środek bramki, a uderzenie Kmiecika niewiele później z tego samego punktu mimo, że trudniejsze bramkarz również zdołał obronić. W końcu jednak pomysłowo atakujący gospodarze dopięli swego. Po szybkiej akcji prawym skrzydłem do linii końcowej z piłką dobiegł Szałęga. Zawracając zgubił obrońcę i wyłożył precyzyjnie piłkę Edno. Nieco zbyt nonszalanckie uderzenie tego ostatniego bramkarz wprawdzie zdołał odbić, jednak silny strzał przy powtórce był już nie do obrony (3-2). Zabawna była reakcja trenera Szymanowskiego, który wyskoczył z ławki z okrzykiem "tylko nie róbcie im znowu już żadnych prezentów". Wiślacy odpowiedzieli na to przeprowadzając kolejną efektowną akcję. Kmiecik "zatańczył" przed polem karnym i efektownie podał piłkę wbiegającemu z boku w pole karne Edno, ten wyłożył piłkę na parę metrów przed bramkę i Szałęga nie miał problemu ze skierowaniem piłki do siatki (4-2). W końcówce goście wreszcie zaczęli myśleć o zdobyciu bramki, co gospodarze próbowali wykorzystać kontrując jednak dość nieskutecznie. Najlepszą sytuację zmarnował Edno, gdy w sytuacji 3 na 2 zamiast dogrywać niepotrzebnie strzelał sprzed pola karnego, co pozwoliło bramkarzowi na skuteczną obronę. W 89 minucie Solarz zakręcił obrońcami i strzelił za słabo z pola karnego, a po kontrze Kmiecik zbyt wysokim lobem przerzucił piłkę nad poprzeczką. Spotkanie zakończyło efektowne uderzenie Solarza z 19 metrów z wolnego, z którym Wróbel sobie jednak poradził. Po spotkaniu oglądaliśmy zaś prawdziwe oblężenie medialne obecnego na spotkaniu Henryka Kasperczaka: trzy ekipy telewizyjne, radiowe i prasa otoczyły trenera tegorocznego Mistrza Polski szerokim wianuszkiem.

Wisła II Kraków - Resovia Rzeszów 4-2 (1-1) 1-0 Szałęga 33 min. 1-1 Solarz 38 min. (karny) 2-1 Kmiecik (64 min.) 2-2 Solarz 68 min. (karny) 3-2 Roberto Edno 81 min. 4-2 Szałęga 82 min. Wisła II: Wróbel - Mysiak, Jop, Kowalczyk, Magiera - Husejko, Łach (46 Kmiecik), Ekwueme, Edno - Szałęga, Zawadzki

(Adasss)

Proszowianka - Wisła II 0-2 (0-0) 15. maja 2004, 19:49 (aktual. 15. maja 2004, 20:56)

   * skomentuj
   * komentarze (0)
   * drukuj
   * wyślij 

W spotkaniu III ligi rezerwy pokonały w Proszowicach Proszowiankę 2-0 po bramkach Szałęgi w 70 i Mysiaka w 73 minucie. Po bardzo przeciętnej pierwszej połowie Wisła była zdecydowanie lepsza w drugiej i zasłużenie wygrała.

Pierwsza połowa solidnie wynudziła widzów. Dopiero w jej końcówce warto było odnotować Uderzenie Edno z wolnego z 30 metrów w środek bramki i kąśliwy strzał Ekwueme z daleka mierzony przy słupku i wybijany prze Palczewskiego na róg.

Pierwszym znaczącym sygnałem na to, że gra po przerwie bardzo się zmieni było w 52 minucie przejęcie piłki w środku boiska przez Fechnera i dobre dogranie do Wojcieszyńskiego. Ten po krótkim biegu strzelił sprzed pola karnego myląc się o pół metra. Pięć minut później Szałęga mimo asysty obrońców groźnie uderzał z bocznej strefy pola karnego. W następnej minucie Szałęga z lewego skrzydła dograł dokładnie na głowę nadbiegającego Zawadzkiego, ale ten z bliska trafił w nogi Palczewskiego. Chwilę później piłka wróciła przed pole karne by trafić ostatecznie do wbiegającego lewą stroną Borowczyka. Ten strzela mocno, jednak też w Palczewskiego. W 62 minucie to jednak Proszowianka o mało nie objęła prowadzenia, mocny strzał z boku pola karnego Wróbel odbija tak, że piłka toczy się przed linią bramkową. Mysiak uprzedza jednak w ostatniej chwili rywala wybija futbolówkę na róg. W 70 minucie piłki dogrywanej przez Wojcieszyńskiego nie przejmuje Zawadzki, ta jednak trochę przypadkowo trafia do Szałęgi ten strzałem po ziemi z 12 metrów przełamuje ręce Palczewskiego (0-1). Trzy minuty później z wolnego spod linii bocznej dośrodkowuje na 13 metr Zawadzki, a Mysiak precyzyjną główką w prawy górny róg po raz drugi pokonuje Palczewskiego (0-2). W 78 minucie Palczewski paruje przy słupku na róg strzał Zawadzkiego z 20 metrów. W 82 Wojcieszyński pięknie znajduje krzyżowym podaniem w polu karnym Szałęgę i tylko tego ostatniego tajemnicą pozostanie dlaczego trafił tylko w boczną siatkę. W 84 z wolnego dośrodkowuje Ekwueme i Zawadzki z bliska znów główkuje w Palczewskiego. W 88 po klepce Szałęgi z Łachem tego pierwszego uprzedza Palczewski, a dobitka sprzed pola karnego Wojcieszyńskiego mija słupek o pół metra.

Proszowianka Proszowice - Wisła II Kraków 0-2 (0-0) 0-1 Szałęga 70 min. 0-2 Mysiak 73 min. Wisła II: - Wróbel - Mysiak, Jacek, Fechner, Magiera - Husejko (46 Wojcieszyński), Łach, Ekwueme, Borowczyk (75 Surowiec) - Szałęga, Edno (46 Zawadzki) Foto: tito

(Adasss)

Wisła II - Tomasovia Tomaszów Lub. 1-2 (0-2) 9. maja 2004, 14:59 (aktual. 9. maja 2004, 16:00)

   * skomentuj
   * komentarze (0)
   * drukuj
   * wyślij 

Grająca w kratkę wiślacka młodzież na własne życzenie uległa dzisiaj walczącej o utrzymanie Tomasovii, dając jej w prezencie powód do pomeczowej radości. Bramki zdobyli: Szałęga (52 min.) - Magiera (8 min. - samob.), Iwanicki (17 min.).

Już w 8 minucie w niegroźnej sytuacji po wrzutce z głębi pola Magiera główkując zaskoczył Wróbla precyzyjnym lobem na dalszy słupek (0-1). Również w 17 minucie obrona Wisły zachowała się dość frajersko, najpierw dopuszczając do dośrodkowania Ciska, a następnie zostawiając zupełnie bez opieki na góra 10-tym metrze Iwanickiego. Mocna i precyzyjna główka tego ostatniego trafiła do siatki (0-2). Mający optyczną przewagę gospodarze pierwszą naprawdę groźną sytuację stworzyli dopiero w 28 minucie, w dużym tłoku główkował z kąta bodaj Strąk, ale piłka przeleciała tylko przed całą pustą bramką mijając o paręnaście centymetrów słupek. W 36 minucie Szałęga uderzał celnie z okolic linii bocznej, było to jednak za daleko by zaskoczyć Krawczyka.

W 52 minucie wreszcie udało się zwieść obrońców gości, z okolic narożnika pola karnego piłkę między obrońców na 5-ty metr wrzucał Witkowski, a Szałęga znalazł się tam gdzie trzeba posyłając piłkę do siatki obok Krawczyka (1-2). W 58 minucie mocne uderzenie Borowczyka z kąta z 20 metrów minęło przeciwne okienko. Goście tylko raz w tej połowie stworzyli znaczące zagrożenie bramki Wróbla, w 70 minucie potężna bomba Iwanickiego z 10 metrów przeleciała nad poprzeczką. Wisła męczyła się mocno i dopiero w samej końcówce miała szanse na zmianę wyniku. W 87 minucie Fechner w świetnej sytuacji po rogu nie sięgnął piłki głową, a w 90 minucie Szałęga główkując przez siebie zrobił to za lekko i w dodatku trafił w bramkarza.

Wisła II Kraków - Tomasowia Tomaszów Lubelski 1-2 (0-2) 0-1 Magiera (sam. 8 min.) 0-2 Iwanicki (17 min.) 1-2 Szałęga (52 min.) Wisła II: Wróbel - Hajduk, Fechner, Mysiak, Magiera - Husejko, Strąk (76 Zawadzki), Łach, Borowczyk (70 Wojcieszyński) - Szałęga, Kmiecik (33 Witkowski)

(Adasss)

PP: Wisła II - Garbarnia Kraków 3-1 (0-0) 5. maja 2004, 20:51 (aktual. 5. maja 2004, 23:06)

   * skomentuj
   * komentarze (0)
   * drukuj
   * wyślij 

W finałowym spotkaniu Pucharu Polski w Okręgu Krakowskim wiślacka młodzież poradziła sobie z IV-to ligową Garbarnią wygrywając po bramkach Kmiecika, Szabata i Magiery (karny). Bramkę dla "Garbarzy", przy stanie 2-0, z karnego zdobył Bizoń.

Pierwsza połowa spotkania wynudziła chyba wszystkich obecnych na trybunach. Momenty kiedy działo się coś ciekawego można policzyć na palcach jednej ręki. Już w 6 minucie piłkę głową po rzucie rożnym głową zgrywał przed bramkę Mysiak, a również główkujący Szałęga trafił nią w poprzeczkę. Jeszcze 5 minut później Wojcieszyński uderzył z 20 metrów tak, że Szymski wypuścił piłkę. Później długo na boisku nie działo się nic interesującego. Dopiero w 38 dośrodkowanie Garbarzy zamiast w obrońcę trafiło na nogę nadbiegającego w okolicę 11-tki Lipeckiego, jego silne uderzenie z powietrza efektowny Wróbel obronił efektownym szpagatem. 2 minuty później Wróbel nie popisał się, na szczęście jednak Mysiak stojąc przy słupku wypchnął uderzoną spod końcowej linii piłkę na róg.

W przerwie Szymanowski zmienił obu napastników niezadowolony z ich postawy. Pierwszy efekt przyszedł po zaledwie parędziesięciu sekundach, lewym skrzydłem pociągnął Wojcieszyński i dośrodkował przed bramkę między obrońców a nadbiegający Kmiecik z paru metrów dokonał egzekucji (1-0). Po kolejnym dośrodkowanie Wojcieszyńskiego w 50 minucie piłka odbijała się od obrońców niczym na flipperach, by w końcu lecieć w okolice prawego słupka pustej bramki. Tam usiłował szpagatem sięgnąć jej Kmiecik by w efekcie ... wybić ją nad poprzeczkę. W odpowiedzi Śliwa uderzał kąśliwie z 20 metrów nad okienkiem bramki, ale inicjatywa należała zdecydowanie do Wisły. W 55 minucie Kmiecik ładnie zakręcił w polu karnym obrońcą i wycofał piłkę gdzieś na 10-ty metr, jednak nikt z trójki znajdujących się w tych okolicach wiślaków nie potrafił skierować jej do siatki. Już minutę później po dobrze rozegranej akcji z prawej strony dośrodkowywał Hajduk. Z piłką minął się naciskany przez obrońcę Kmiecik, ale wbiegający samotnie za jego plecami Szabat nieco akrobatycznym uderzeniem z powietrza podwyższył wynik (2-0). Dwie minuty później Kmiecik prostopadłym podaniem uruchomił z prawej strony pola karnego Szabata, a ten wycofał do nie obstawionego przed bramką Wojcieszyńskiego. "Wojciech" strzelił jednak tak słabo, że jakimś cudem Szymski odbił jednak piłkę na róg. Wisła od tego momentu przyczaiła się wyprowadzając groźne kontry, które partaczył Kmiecik. Wykorzystała to Garbarnia coraz groźniej atakując. W 79 minucie Słupek ładnie przedarł się środkiem obrony i groźnie uderzył już z "szesnastki", wyciągnięty jak struna Wróbel zdołał jednak zmienić kierunek lotu będącej już za jego plecami piłki. Dwie minuty później w polu karnym bez wyraźnego powodu padł jak ścięty Podgórski i ku zaskoczeniu wszystkich sędzia podyktował karnego, którego na bramkę zamienił Bizoń (2-1). Wisła odpowiedziała jednak bardzo szybko. Po szybkiej kontrze Kmiecik ładnie odegrał w pole karne do wybiegającego na stuprocentową pozycję Surowca, ten jednak zahaczony pada i mamy kolejny karny. Do piłki podchodzi Magiera i zupełnie myli Szymskiego posłanym pod poprzeczkę "balonikiem" (3-1). Jeszcze w 86 minucie Szabat po indywidualnej akcji wychodzi sam na sam z Szymskim, jednak uderzenie po ziemi okazuje się zbyt łatwe do obrony. W doliczonym czasie Garbarnia ambitnie próbuje zmienić jeszcze wynik, to jednak młodzi Wiślacy mogą się cieszyć zasłużenie wywalczonym Pucharem na szczeblu okręgu. Ciekawostką był występ od 76 minuty drugiego z bramkarzy Garbarni, Nity, którego występ w polu był spowodowany "zbyt krótką ławką rezerwowych".

Wisła II Kraków - Garbarnia Kraków 3-1 (0-0) 1-0 Kmiecik 46 min. 2-0 Szabat 56 min. 2-1 Bizoń (karny) 81 min. 3-1 Magiera (karny) 83 min. Wisła II: Wróbel - Hajduk, Mysiak, Fechner, Magiera - Husejko (72 Surowiec), Borowczyk, Łach, Wojcieszyński (79 Zontek) - Szałęga (46 Szabat), Witkowski (46 Kmiecik)

(Adasss)

Artykuł III liga: Polonia Przemyśl - Wisła II 0-1 2. maja 2004, 15:44

   * skomentuj
   * komentarze (0)
   * drukuj
   * wyślij 

Występując w młodzieżowym składzie rezerwy pokonały w Przemyślu Polonię 1-0 po bramce w 68 minucie Grzegorza Kmiecika, który okupił ją kontuzjią. To cenne zwycięstwo dla młodych podopiecznych trenera Szymanowskiego, którzy są na szóstej pozycji w tabeli.

Skład Wisły II: Wróbel - Hajduk, Mysiak, Fechner, Magiera - Husejko, Łach, Ławecki (75 Zontek), Borowczyk (70 Wojcieszyński) - Szałęga, Kmiecik (68 Witkowski).

(Adasss) III liga: Wisła II - Hetman Zamość 3-2 (1-1) 28. kwietnia 2004, 19:35

   * skomentuj
   * komentarze (0)
   * drukuj
   * wyślij 

Dosyć szczęśliwie rezerwy pokonały rywala. Bramki zdobyli: Witkowski 7 min., Edno 73 i 86 min. - Szepeta 16 min., Kapłon 48 min. Mariusz Kukiełka pojawił się na boisku w pierwszych 45 minutach spotkania. Goście prowadzili już 2-1, ale zryw Wisły w ostatnich 20 minutach pozwolił to odwrócić.

Wisła szybko wyszła na prowadzenie, już w 7 minucie Kmiecik sprzed pola karnego dobrze dograł do Edno w kierunku pola bramkowego a Brazylijczyk stamtąd dośrodkował nad bramkarzem przed linię bramkową na głowę Witkowskiego (1-0). 8 minut później powinno było być już 2-0, tym razem dogrywał w pole karne Mysiak tak, że sam na sam z Mańką był Witkowski, ten wolał jednak odgrywać do nie pilnowanego Kmiecika. Piłka podskoczyła jednak i zanim Kmiecik zdążył ją opanować wrócili obrońcy, odegrał więc z kolei do Edno, który w tłoku stracił piłkę. Niewiele później goście przeprowadzili szybką akcję prawą stroną, obrońcy gospodarzy wyraźnie przyspali i po dośrodkowaniu Szepeta bezkarnie główkował trafiając w odleglejszy róg (1-1). W pierwszej połowie groźnie atakowali już tylko gospodarze: w 22 minucie Edno dośrodkowywał mocno z wolnego z boku pola karnego i Mańka wybijał piłkę szczupakiem. W 33 minucie Edno wrzucał piłkę z wolnego w głębi pola i Witkowski z czystej pozycji (parę metrów przed bramką) zamiast strzelać główkował na środek pola karnego. W 41 minucie Edno strzelał przy słupku z prawie 30 metrów, jednak na tyle słabo, że mańka bez problemu broni.

Mimo asysty Magiery, Kowalczyka i Wróbla Szepeta oddał strzał, na szczęście trafiając w plecy tego pierwszego. Piłka wróciła do strzelca, który zaczął taniec w polu karnym zakończony przerzuceniem piłki z jego prawej strony na przeciwną gdzie celną główką zamknął akcję Kapłon (1-2). W 60 minucie ładny rajd Mysiaka zakończony uderzeniem w światło bramki z daleka. 3 minuty później gdyby Kmiecik zamiast musnąć piłkę trafił by ją czysto głową po dośrodkowaniu Edno prawdopodobnie padła by bramka. Goście zrewanżowali się soczystym uderzeniem z powietrza Pliżgi po którym futbolówka o niewiele minęła słupek. W 69 minucie dośrodkowanie z rogu Edno bite na dalszy słupek trafia na głowę Mysiaka, po nim główkuje Szałęga a Pliżga wybija piłkę z linii bramkowej również głową. 3 minuty później znowu główkuje w polu karnym Szałęga, tym razem obok bramki. W 73 minucie szarżującego w polu karnym Kmiecika zahacza jeden z obrońców i sędzia dyktuje rzut karny. Do piłki podchodzi Edno i plasowanym strzałem w prawy dolny róg wyrównuje (2-2). 2 minuty później Kmiecik wykłada w polu karnym piłkę Szałędze, ale strzał tego ostatniego broni nogami dobrze wychodzący z bramki Mańka. W 85 minucie goście mogli ponownie objąć prowadzenie. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego do główki na 5-tym metrze doszedł Giza ale fatalnie przestrzelił. W 86 minucie Szałęga wypracował sobie sytuację do silnego strzału z 15 metrów, a Mańka interweniował tak fatalnie że piłka przełamała mu ręce i Edno uprzedzając obrońcę wpakował ją do pustej bramki (3-2). Goście próbowali jeszcze coś zdziałać i zamiast tego nadziali się na ładną kontrę zakończoną uderzeniem Borowczyka z 16 metrów, po którym piłka przeleciała metr nad poprzeczką. Z zainteresowaniem oczekiwano powrotu na boisko po kontuzji Mariusza Kukiełki, jednak wyraźnie w jego grze widać było ostrożność rekonwalescenta. Również zastępujący go w drugiej połowie Ekwueme nie chciał chyba ryzykować i grał nieco oszczędnie.

Wisła II - Hetman Zamość 3-2 (1-1) 1-0 Witkowski 7 min. 1-1 Szepeta 16 min. 1-2 Kapłon 48 min. 2-2 i 3-2 Edno 73 i 86 min. Wisła II: Wróbel - Mysiak, Jop, Kowalczyk, Magiera - Husejko, Kukiełka (46 Ekwueme). Ławecki (78 Borowczyk), Edno - Witkowski (64 Szałęga), Kmiecik

(Adasss)


Juniorzy starsi odpadli z rywalizacji o MP 28. czerwca 2004, 09:48

   * skomentuj
   * komentarze (0)
   * drukuj
   * wyślij 

Juniorzy starsi nie odrobili straty z pierwszego meczu z Gwarkiem Zabrze i odpadli z rywalizacji o Mistrzostwo Polski. Młodzi Wiślacy w rewanżu zwyciężyli 2:1, lecz to było za mało, by zniwelować stratę 0:3, która była wynikiem walkoweru przyznaego drużynie rywali.

W meczu rewanżowym bramki zdobyli D. Karwat i D. Szymonik.

Wisła przegrała pierwszy mecz ćwierćfinałowy walkowerem, gdyż - jak już informowaliśmy - ekipa udała się do Zabrza bez kart zdrowia zawodników. - Jestem załamany. Żal mi tych chłopców, bo wiem, że stać ich było w tym sezonie na wiele. Mieliśmy szansę nawet na złoty medal. Głupie niedopatrzenie zniweczyło cały dorobek tej drużyny. Jestem w szoku - skomentował sytuację Henryk Szymanowski, trener juniorów Wisły.

gazeta.pl (mat19)

Walkower juniorów w ćwierćfinale MP 23. czerwca 2004, 21:52

   * skomentuj
   * komentarze (0)
   * drukuj
   * wyślij 

Juniorzy Wisły przegrali walkowerem pierwszy mecz ćwierćfinału mistrzostw Polski z Gwarkiem w Zabrzu. Wszystko przez to, że ekipa trenera Henryka Szymanowskiego wybrała się na Śląsk bez kart zdrowia piłkarzy - czytamy w portalu Gazeta.pl.

Szymanowski oddał się w środę do dyspozycji zarządu klubu. Wyjaśnienie na piśmie złożył kierownik drużyny Marek Laśkiewicz, który wziął winę na siebie.

Sytuację próbował jeszcze ratować trener wiślackich rezerw Antoni Szymanowski, który podążał na mecz do Zabrza. - Dowiedziałem się o tym niedopatrzeniu 40 minut przed meczem, gdy dojeżdżałem do Katowic, i nie było już szans na dowiezienie kart - tłumaczy "Gazecie" A. Szymanowski. Sędzia odczekał kwadrans i odgwizdał walkower. Regulamin nie pozwala na to, by kserokopię kart piłkarzy przesłano faksem.

W niedzielnym rewanżu na stadionie w Skawinie młodzi wiślacy będą musieli odrobić stratę 0:3.

gazeta.pl (mat19)


III liga: Heko Czermno - Wisła II 3-0 12. czerwca 2004, 20:32

   * skomentuj
   * komentarze (0)
   * drukuj
   * wyślij 

W ostatniej kolejce grupy IV w III lidze rezerwy Wisły uległy walczącemu o miejsce premiowane udziałem w barażach zespołowi Heko. Miejsce to zajęła jednak ostatecznie Stal Rzeszów, a Wisła II może się cieszyć z niezłego szóstego miejsca w końcowej tabeli.


(Adasss)


III liga: Wisła II - Stal Stalowa Wola 1-1 (0-1) 5. czerwca 2004, 20:31 (aktual. 5. czerwca 2004, 21:25)

   * skomentuj
   * komentarze (0)
   * drukuj
   * wyślij 

W ostatnim spotkaniu rundy wiosennej na własnym boisku rezerwy, mając zdecydowanie więcej od rywala sytuacji do zdobycia bramki, tylko zremisowały. Bramki zdobyli Grzegorz Kmiecik (wolny z 25 metrów, 69 min.) - Marek Drozd (22 min.).

Wisła zaczęła od początku ofensywnie i już w 10 minucie bramkę zdobyć mógł Husejko, jednak w dogodnej do uderzenia sytuacji fatalnie przestrzelił. Strzałów z daleka próbowali Ekwueme i Strąk, i Wietecha w obu przypadkach tylko odbijał śliską piłkę. W drugim przypadku mogło się to źle dla niego skończyć, bo zrobił to stojąc przy słupku i dobitka Kmiecika minęła drugi ze słupków pustej bramki o góra metr. To, że jednak goście też potrafią być niebezpieczni pokazał strzał Radawca z prawie 30 metrów w 21 minucie. Nisko lecącą piłkę Piekutowski z trudem sparował efektowną robinsonadą. Minutę później Radawiec dośrodkował z rzutu rożnego i do główki w polu karnym doszedł Drozd. Uderzona w kierunku dalszego słupka kozłem piłka była nie do obrony dla Piekutowskiego (0-1). W odpowiedzi Wisła parę razy groźniej zaatakowała, Edno z wolnego posłał piłkę nad bramką, niewiele później powtórzył to strzelając główką Mysiak. W 29 minucie Szałęga ładnie obrócił się w polu karnym z obrońcą na plecach i natychmiast przymierzył z kąta w okienko, Wietecha jednak efektowną paradą przeniósł piłkę nad poprzeczką. Od tego momentu gra stała się zdecydowanie senna i kolejną sytuację odnotowaliśmy dopiero w 54 minucie, gdy Kmiecik strzelał z 10 metrów i nie mając miejsca i czasu by dobrze uderzyć zrobił to zbyt lekko. W 61 minucie po dobrym zgraniu piłki na 10 metr przez Strąka sytuacja była już zdecydowanie lepsza. Kmiecik strzelił z pierwszej piłki nisko nad ziemią, Wietecha dotknął jednak piłkę zmierzającą w okolice słupka. W 69 minucie Kmiecik podszedł do wolnego z 25 metrów po faulu na nim samym, a jego potężne uderzenie przy słupku było nie do obrony (1-1). Po tej bramce zdecydowanie ożywili się goście, ale jedynym tego efektem była niecelna główka Drozda w 80 minucie. W 84 i 86 minucie Kmiecik dwukrotnie stanął przed szansą rozstrzygnięcia wyniku. Najpierw dopiero co wprowadzony na boisko Witkowski popisał się fantastycznym rajdem prawą stroną, w którym mijał obrońców i dośrodkował z linii końcowej przed bramkę. Tam mimo asysty obrońcy Kmiecik sięgnął piłkę wślizgiem, a ta trafiła w dalszy słupek i wróciła do rąk bramkarza. W kolejnej sytuacji po nieudanej pułapce offsajdowej Kmiecik miał przed sobą tylko bramkarza, Wietecha jednak wyszedł błyskawicznie z bramki i zdołał odbić strzał młodego napastnika.

Wisła II Kraków - Stal Stalowa Wola 1-1 (0-1) 0-1 Marek Drozd 22 min. 1-1 Grzegorz Kmiecik 69 min. Wisła II: Piekutowski - Hajduk, Fechner, Mysiak, Magiera - Husejko, Strąk (64 Łąwecki), Ekwueme (64 Łach), Edno - Szałęga (83 Witkowski), Kmiecik

(Adasss)

Wisła II w finale Pucharu Polski na szczeblu MZPN 3. czerwca 2004, 10:05

   * skomentuj
   * komentarze (0)
   * drukuj
   * wyślij 

Rezerwy Wisły wygrały w środę mecz półfinału Pucharu Polski na szczeblu MZPN w Tuchowie 1:0 i awansowały do finału rozgrywek. Jedyną bramkę strzałem głową w 31 minucie spotkania zdobył Grzegorz Kmiecik po dośrodkowaniu Roberto Edno.

Gospodarze, na codzień występujący w IV lidze, mimo ambitnej gry, nie potrafili doprowadzić do remisu.

Wisła II: Wróbel - Hajduk, Mysiak, Fechner, Magiera - Husejko (88 Surowiec), Łach, Zawadzki (60 Ławecki), Edno - Szałęga (68 Witkowski), Kmiecik.

Dziennik Polski (mat19)


III liga: Górnik Wieliczka - Wisła II 1-0 (0-0) 29. maja 2004, 21:03 (aktual. 30. maja 2004, 00:18)

   * skomentuj
   * komentarze (0)
   * drukuj
   * wyślij 

Po spotkaniu w którym dominowała walka, a brakowało celnych uderzeń na bramkę rezerwy uległy w Wieliczce miejscowemu Górnikowi po bramce Cebuli w 77 minucie. Gospodarze przeważali, jednak to Wisła stworzyła lepsze sytuacje, których nie potrafiła wykorzystać.

Spotkanie zaczęło się bardzo obiecująco dla Wisły. Już w pierwszej minucie Edno dośrodkował, a Zawadzki szczupakiem główkował z bliskiej odległości i tylko kapitalny refleks Juszczyka uratował gości. Parędziesiąt sekund później dobrą sytuację do główki miał z kolei Witkowski ale piłka strącona za lekko minęła słupek. Później dominowali już gospodarze, jednak nie potrafili zakończyć żadnej akcji celnym strzałem. W 18 minucie Fechner wybijając piłkę sprzed bramki trafił Kępskiego, szczęśliwie piłka poleciała jednak w aut. W 28 minucie Fechner zrehabilitował się w ostatniej chwili blokując strzał Zegarka, który mógł znaleźć drogę do siatki. W 37 minucie Zegarek wygrał pojedynek główkowy (!) z Magierą, ale piłka odbiła się tylko od poprzeczki. W 42 minucie Piekutowski ucierpiał w zderzeniu z Zegarkiem po tym jak w ostatniej chwili uprzedził napastnika gospodarzy.

W 55 minucie Piekutowski wyszedł daleko z bramki przerywając groźną kontrę. Próbował wykorzystać to strzałem z daleka Powroźnik i pomylił się niewiele. Minutę później strzał Kopyścia z 10 metrów za bardzo odkręcony był od bramki i minął jej okienko. Wiślacy odpowiedzieli na ciągły napór Górnika dopiero w 68 minucie, gdy Juszczyk z małymi problemami obronił strzał Witkowskiego zza 16-tki. Górnik dopiął swego w 68 minucie, po rajdzie prawą stroną Zegarka piłka trafiła do Cebuli. Ten skiksował dość szczęśliwie, bo przy okazji wystawił sobie dobrze piłkę do poprawki uderzeniem z powietrza z 10 metrów. Piekutowski nie mógł tego obronić i gospodarze objęli prowadzenie 1-0. W odpowiedzi goście powinni byli od razu wyrównać. Witkowski wrzucił piłkę do nie pilnowanego przed polem bramkowym Szałęgi, a ten strzelił od razu. Zrobił to dość precyzyjnie ale jednak zbyt lekko i Juszczyk znów kapitalną interwencją uratował Górnika. Od tego momentu trwały desperackie próby Wisły doprowadzenia do wyrównania, brakowało jednak wykończenia. Spore pretensje do sędziego miał Mysiak po tym jak zderzył się z rywalem próbując dojść do główki w bliskiej odległości od bramki. Wisła powinna mieć jednak pretensje przede wszystkim do siebie o niewykorzystanie tak świetnych sytuacji jakie miała.

Górnik Wieliczka - Wisła II Kraków 1-0 (0-0) 1-0 Cebula 77 min. Wisła II: Piekutowski - Hajduk, Mysiak, Fechner, Magiera - Husejko, Łach, Zawadzki, Edno - Witkowski, Szałęga

(Adasss)