Sezon 1984/1985 (piłka nożna)

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
(Echo Krakowa. 1985, nr 65 (2 IV) nr 11859)
(Echo Krakowa. 1985, nr 114 (13 VI) nr 11908)
Linia 152: Linia 152:
Jeżeli te ostatnie posunięcia mają być początkiem ożywczego trendu w sekcji, przewartościowywania postaw, sprowadzania zawodników, trenerów i działaczy na ziemię, to wydaje mi się, iż moment wybrano niezbyt fortunny. Być może działacze klubu wiedzą lepiej, może nie mieli innego wyjścia. W każdym razie decyzja zarządu nie daje kibicom spokoju Liczą oni, że kierownictwo Wisły przedstawi opinii publicznej wyczerpujące wyjaśnienie tej jakże przykrej i smutnej sprawy, tak aby to ostatnie posunięcie zarządu nie było li tylko potwierdzeniem przysłowia o tonącym, który brzytwy się chwyta.
Jeżeli te ostatnie posunięcia mają być początkiem ożywczego trendu w sekcji, przewartościowywania postaw, sprowadzania zawodników, trenerów i działaczy na ziemię, to wydaje mi się, iż moment wybrano niezbyt fortunny. Być może działacze klubu wiedzą lepiej, może nie mieli innego wyjścia. W każdym razie decyzja zarządu nie daje kibicom spokoju Liczą oni, że kierownictwo Wisły przedstawi opinii publicznej wyczerpujące wyjaśnienie tej jakże przykrej i smutnej sprawy, tak aby to ostatnie posunięcie zarządu nie było li tylko potwierdzeniem przysłowia o tonącym, który brzytwy się chwyta.
 +
 +
 +
===Echo Krakowa. 1985, nr 122 (25 VI) nr 11916===
 +
 +
WISŁA spadła z pierwszej ligi, Cracovia z drugiej, myślenicki Dalin z trzeciej, Hutnik nie zdołał awansować do ekstraklasy, co I leżało w planach przedsezonowych tego zespołu, Garbarnia z najwyższym trudem uratowała się przed degradacją do niższej klasy. Oto bilans krakowskiego futbolu w zakończonym właśnie cyklu rozgrywek. Żałosny. Niestety spodziewany. Kryzys w tej dziedzinie sportu trwa w naszym mieście już od wielu lat, tyle że do tej pory udawało się jakoś utrzymać stan posiadania, wykaraskać z biedy i zaklajstrować mankamenty. Powtarzające się z roku na rok lęki, spadną czy zdołają się uratować, nie wywołały żadnej pożytecznej reakcji ze strony ludzi za rozwój aportu w podwawelskim grodzie odpowiedzialnych. Tych z władz miejskich i tych ze sportowych urzędów i tych z klubowych zarządów. Futbol stacza się po równi pochyłej, a wciąż ci sami panowie zajmują wciąż te same stanowiska i wciąż wszystko jest ich zdaniem doskonale. Katastrofalne wyniki naszych zespołów to wina wyłącznie zawodników. To przecież oni, a nie działacze, spadli do niższych klas. Czy na pewno?
 +
[[Kategoria:Sezon 1984/1985 (piłka nożna)|- Sezon 1984/1985 (piłka nożna)]]
[[Kategoria:Sezon 1984/1985 (piłka nożna)|- Sezon 1984/1985 (piłka nożna)]]

Wersja z dnia 11:53, 12 paź 2019

poprzedni sezon Rozgrywki w tym sezonie następny sezon
Wszystkie mecze, I Liga, Puchar Polski, Herbowa Tarcza Krakowa Puchar Zdobywców Pucharów
Mecze towarzyskie międzynarodowe, Mecze towarzyskie i sparingi, Turnieje halowe Rezerwy Juniorzy i trampkarze
Kadra Statystyki Spis Sezonów


Spis treści

Ważniejsze wydarzenia

  • 11.08. Liga zaczęła się optymistycznie od 1:0 w meczu z ŁKS Łódź.
  • Potem było coraz gorzej. Po rundzie jesiennej Wisła okupowała ostatnie miejsce w lidze.
  • Wisła po pokonaniu IBV Vestmann awansuje do II rundy PZP.
  • 24.20/7.11. W II rundzie odpada w dwumeczu z Fortuną Sittard (0:2; 2:1).
  • 27.01. Wisła wygrywa z Cracovią w meczu o Herbową Tarczę Miasta Krakowa 4:0.
  • 2.04. Umiera Witold Gieras, pomocnik Wisły.
  • W lidze nie pomagają roszady w składzie i na ławce trenerskiej. Lenczyka zastępuje Chemicz, szereg czołowych dotychczas piłkarzy trafia na ławę i kończy swą przygodę z Wisłą.
  • 23.06. Ostatni mecz sezonu przegrany z Bałtykiem 2:3, po którym Wisła spada do II ligi. Na trybunach tylko tysiąc kibiców...
  • 16. miejsce w lidze i koniec mitu „Wielkiej Wisły”. Piłkarze, którzy mieli wszelkie dane, by od drugiej połowy lat siedemdziesiątych rządzić i dzielić w polskiej lidze na złość trenerowi... i Wiśle spuścili ją do drugiej ligi.

Podsumowania prasowe


Echo Krakowa. 1984, nr 133 (6/8 VII) nr 11671

WCZORAJ piłkarze krakowskiej Wisły rozpoczęli przygotowania do nowego sezonu. Inauguracyjny trening na klubowych obiektach przy ul. Reymonta nie wypadł zbyt okazale. Trener Edmund Zientara, który postanowił nadal prowadzić I zespół „Białej gwiazdy”, choć oficjalnie nie przedłużył jeszcze swojego kontraktu z Wisłą, miał do dyspozycji skromną liczebnie grupę zawodników. Oprócz kontuzjowanych: Jałochy i Iwana, rekonwalescenta Lipki nie ćwiczyli także: Zajda (usprawiedliwił nieobecność), Gorgoń (przebywa na obozie studenckim) i Skrobowski (trener nie znał przyczyn jego absencji).

Nie widzieliśmy żadnych „nowych twarzy”. Owszem krąży po Krakowie wiadomość, że o przyjęcie na studia w AWF stara się napastnik Resovii Wiesław Cisek, nikt jednak nie potrafi powiedzieć czy w przypadku pozytywnego zdania egzaminu wstępnego będzie bronił barw któregoś z krakowskich zespołów ligowych.

W Wiśle na pewno znalazłby miejsce.

Echo Krakowa. 1984, nr 135 (10 VII) nr 11673

WIESŁAW CISEK z Resovii, który nosił się z zamiarem przejścia do Wisły, nie zdał egzaminów wstępnych na krakowską AWF. W tej sytuacji będzie musiał odbyć służbę wojskową i wystąpi prawdopodobnie w barwach warszawskiej Legii.


Echo Krakowa. 1984, nr 136 (11 VII) nr 11674

NIE mogą narzekać piłkarze krakowskiej Wisły. W pierwszej rundzie PZP islandzki IBV Vestmannaeyjar nie powinien stanowić zbyt trudnej przeszkody dla krakowskiej drużyny. Dwa lata temu Islandczyków z Pucharu Europy wyeliminował poznański Lech i nie był to zbyt wymagający rywal. Wynik losowania europejskich pucharów, w których los wyznaczył Wiśle za przeciwnika reprezentantów Islandii, wywołał w krakowskim klubie... przerażenie. Mówi sekretarz klubu, Wiesław Tondos: „Koszty podróży lotniczej do Islandii z pewnością przekroczą wpływy, jakie klub może uzyskać z pierwszego spotkania z Islandczykami. Jesteśmy przerażeni nie tylko kosztami, ale i sprawą szybkiego dotarcia na miejsce rewanżowego spotkania. Chyba trzeba będzie postarać się o samolot „czarterowy”, Natomiast piłkarze Wisły wynik wtorkowego losowania przyjęli z zadowoleniem. Nie lekceważą rywali, ale są przekonani, ze stać ich na pokonanie Islandczyków. IBV VESTMANNAEYJAR — zdobywca pucharu kraju (1968, 81 i 83). 9. miejsce w rozgrywkach ligowych Islandii



Echo Krakowa. 1984, nr 138 (13/15 VII) nr 11676

12 SIERPNIA nastąpi inauguracja rozgrywek piłkarskiej ekstraklasy. Wszystkie zespoły rozpoczęły przygotowania do nowego sezonu.

Wczoraj byliśmy na kolejnym treningu drużyny Wisły. Wśród ćwiczących zauważyliśmy nowego zawodnika. Jest nim reprezentacyjny junior Jacek Mróz z Rakowa Częstochowa, uczestnik tegorocznych mistrzostw Europy, które odbywały się w ZSRR (Polacy zajęli 3. miejsce). Ma 18 lat, dysponuje dobrymi warunkami fizycznymi, do tej pory występował na pozycji stopera. Wiemy także, że działacze krakowskiego klubu prowadzą pertraktacje w sprawie pozyskania dwóch innych zawodników z II i III ligi.

Natomiast nadal nie podejmuje treningów Piotr Skrobowski.

Zaczyna to być denerwujące, dlatego liczymy, że kierownictwo sekcji piłki nożnej i klubu w sposób jednoznaczny ustosunkuje się do tej absencji.

W niedzielę wiślacy wyjeżdżają na Węgry do miejscowości Bekesesaba. Przebywać tam będą do 29 lipca, rozegrają m. in. kilka spotkań kontrolnych. Z trójki rekonwalescentów — Leszek Lipka, Andrzej Iwan, Jan Jałocha — dwaj pierwsi zostali włączeni do ekipy, lecz na razie trudno powiedzieć, kiedy zobaczymy ich znów na boisku w pełni sił. Najważniejsze, że zabiegi przeprowadzone w Warszawie udały się.


Echo Krakowa. 1984, nr 156 (8 VIII) nr 11694

NIEPOWODZENIEM zakończyły się starania działaczy Wisły o pozyskanie dwóch napastników: Wiesława Ciska z Resovii i Andrzeja Łatki ze Stali Mielec, dlatego w porównaniu z poprzednim sezonem trudno mówić o większych zmianach kadrowych w drużynie z ul. Reymonta.

Postanowili co prawda, przenieść się do naszego miasta dwaj reprezentacyjni juniorzy: Jacek Mróz z Rakowa Częstochowa i Jarosław Giszka z Gryfa Słupsk, ale obaj mimo niewątpliwego talentu nie są jeszcze zawodnikami, którzy mogliby decydować o obliczu zespołu.

Prowadzone są rozmowy z Błękitnymi Kielce w sprawie transferu Starościaka, ale powiedzmy sobie szczerze, nawet uwieńczenie po­ wodzeniem tej transakcji nie poprawi trudnej sytuacji trenera Edmunda Zientary. Prawda jest bowiem taka, że na początku sezonu Wisła wystąpi bez kilku czołowych graczy. Andrzej Iwan, Jan Jałocha i Leszek Lipka, którzy niedawno poddali się operacjom. wolno odzyskują siły.

Na szczęście wszystko Wskazuje na to, że zabiegi się powiodły i jeśli nie zajdą jakieś nie prze­ widziane okoliczności we wrześniu powinni powrócić na ligowe boiska. Niepokoi natomiast stan zdrowia Krzysztofa Budki. Wskutek choroby nie trenował przez kilkanaście dni, nie wiadomo też czy zobaczymy go w sobotnim meczu z Łódzkim Klubem Sportowym. Pozostali zawodnicy, znajdujący się w szerokiej kadrze I zespołu będą brani pod uwagę przy ustalaniu składu na ten pojedynek.

Odrabiają zaległości: Piotr Skrobowski (opuścił w lipcu kilkanaście treningów, nie pojechał na zgrupowanie na Węgry, ponieważ klub nie wywiązał się wobec niego z przyjętych wcześniej zobowiązań), ale po wyjaśnieniu sprawy dołączył do kolegów) i Michał Wróbel (nie ukrywał zamiarów zmiany barw klubowych, pertraktował — choć bezskutecznie — z Bałtykiem Gdynia).

Piłkarze i działacze Wisły żyją nie tylko przygotowaniami do rozgrywek ligowych. Przed nimi także pucharowe zmagania.

Na pierwszy ogień z islandzką jedenastką IB Vestmannaeyjar.

Krakowianie nie zgodzili się na propozycję rywali, by pierwsze spotkanie odbyło się w Islandii.

Terminy i miejsca pojedynków pozostały więc bez zmian — 19 września w Krakowie, rewanż 3 października. Wyprawa do krainy gejzerów przysparza wiślakom niemało organizacyjnych kłopotów. Uda się prawdopodobnie wynająć samolot czarterowy. Rozważaną jest koncepcja sprzedaży części miejsc kibicom i innym zainteresowanym osobom, co pozwoliłoby zmniejszyć koszty wyjazdu.

Być może temat ten wraz z wieloma innymi zostanie poruszony na jutrzejszym spotkaniu członków Koła Sympatyków, z udziałem działaczy i zawodników Wisły. Organizatorzy zapraszają wszystkich zainteresowanych. Początek o godz. 16.30, na loży stadionu piłkarskiego.


Echo Krakowa. 1985, nr 47 (7 III) nr 11841

Trener piłkarzy Wisły 0. Lenczyk:

POŻAR, o którym mówił na wczorajszej konferencji prasowej trener piłkarzy Wisły Orest Lenczyk, to sytuacja prowadzonego przez niego zespołu w rozgrywkach I ligi.

Po rundzie jesiennej krakowianie znajdują się na ostatnim miejscu w tabeli i w związku z tym stoją przed trudnym zadaniem uchronienia się przed degradacją.

Jak powiedział O. Lenczyk kierownictwo klubu stworzyło futbolistom „Białej gwiazdy” optymalne warunki przygotowania się do wiosennych spotkań. Odbyły się dwa zgrupowania: w styczniu w Cetniewie, a w lutym w jugosłowiańskiej miejscowości Netim. Zespół rozegrał 13 meczów kontrolnych. Ponadto dwukrotnie przeprowadzone zostały w Bytomiu pod kierunkiem dr.

Jerzego Wielkoszyńskiego badania wydolnościowe,. które zdaniem trenera Lenczyka potwierdziły prawidłową realizację programu przygotowań.

Do gry w pierwszym zespole Wisły kandyduje w tej chwili 22 zawodników. W najbliższych meczach na pewno nie zobaczymy na boisku Adama Nawałki, ponieważ ma jeszcze poważne zaległości treningowe spowodowane styczniową operacją nogi. Odzyskuje natomiast pełną sprawność Piotr Skrobowski. Pozostali piłkarze Wisły są zdrowi, nie narzekają na żadne dolegliwości. Ciężko pracowali przez ponad 2 miesiące. Przygotowanie fizyczne jest obecnie mocną ich stroną.

Oczywiście ligowe spotkania zweryfikują te oceny. W klubie przy ul. Reymonta panuje jednak optymizm, nikt nie dopuszcza myśli o spadku do II ligi.

Podczas zimowej przerwy drużyna nie doznała, praktycznie, żadnego wzmocnienia. Powrócili jedynie po odbyciu służby wojskowej Robert Puchara i Krzysztof Szopa. Pozyskany jesienią z Błękitnych Kielce Władysław Starościak nie znalazł się w pierwszoligowej kadrze Wisły.

Gdy zapytaliśmy o przyczyny zrezygnowania z usług tego napastnika, trener Lenczyk odpowiedział krótko: „O przydatności do zespołu nie decydują tylko umiejętności piłkarskie”. Dlatego Starościak trenuje na razie w rezerwach. (sas)



Echo Krakowa. 1985, nr 65 (2 IV) nr 11859

PRIMAAPRILISOWYM żartem była wiadomość we wczorajszym „Echu” o powrocie Zdzisława Kapki do drużyny Wisły. Być może kiedyś Kapka wystąpi znów w koszulce z „Białą gwiazdą” na razie nie ma o tym mowy.



Echo Krakowa. 1985, nr 114 (13 VI) nr 11908

Decyzja zarządu Wisły o odsunięciu od prowadzenia ligowego zespołu piłkarskiego trenera Oresta Lenczyka oraz o przeniesieniu do zespołu rezerwowego pięciu graczy podstawowej jedenastki wywołała w Krakowie spore poruszenie. Znajomi pytają —Co jest grane? telefonują kibice żądając wyjaśnień, podania przyczyny, dlaczego akurat ta piątka, a nie inna dlaczego Lenczyk, dlaczego dopiero teraz? Pytań sporo. Odpowiedzi jednoznacznej nie mam. Działacze milczą, zainteresowani sportowcy — też. Każdy wykręca się, zasłania niewiedzą, czuje się pokrzywdzony — ci odsunięci, lub niepoinformowani, ci, którzy, winni wiedzieć. Po mieście krążą plotki, o alkoholowych libacjach zawodników, o grze w karty, ostrej, o wysokie stawki, grze, w której wygrywano lub — co częstsze — przegrywano kwoty z wieloma zerami za początkową cyfrą.

Poza plotką panuje jednak i dość powszechny żal, że tak się kończy, rozlatuje zespół, który mógł grać nawet na europejskim poziomie. Od kilkunastu lat, od czasów Szymanowskiego, Musiała, Kmiecika, Kusty, Kapki, zespół piłkarski „Białej gwiazdy" określany był mianem drużyny talentów. I nie było w tym przesady. Po tych znanych piłkarzach dorastali przecież następni —.

Nawałka, Lipka, Skrobowski, Iwan, Jałocha, piłkarze o ogromnych możliwościach, którzy winni byli stworzyć zespól jakiego w Polsce od lat nie było. Winni byli, lecz tak się nie stało. Dlaczego? Uważam, że w Wiśle brakowało ludzi, którzy by te talenty potrafili należycie oszlifować, stworzyć z nich klejnoty tak w sensie sportowym jak i społecznym.

W chwilach sukcesów zawodnikom wolno było czynić wszystko, stawali nierzadko ponad prawem, wiedli życie zupełnie oderwane od krajowych realiów W chwilach natomiast niepowodzeń sypały się na nich gromy I co najśmieszniejsze, a może i najsmutniejsze w tym wszystkim, że to ci sami ludzie, którzy dziś futbolowe gwiazdki fetowali, hołubili, jutro odsądzali je od czci i wiary, zarzucając im lenistwo, pijaństwo i różne inne przywary.

Prawda, jak zwykle zresztą, leżała i chyba nadal leży po środku. Z jednej strony nie ma w klubie działaczy, którzy by potrafili prowadzić odpowiednią politykę w stosunku do zawodników, narzucić im właściwy styl życia i bycia, a z drugiej strony piłkarze nie potrafili udźwignąć ciężaru popularności, spożytkować właściwie stworzonego im przez klub dobrobytu, tak aby zapewnić sobie i swym rodzinom bezbolesne — po zakończeniu kariery boiskowej — przejście w stan sportowego spoczynku. Na przestrzeni ostatnich lat wiele niedobrego działo się w piłkarskiej sekcji „Białej gwiazdy”. Zawodnicy rządzili działaczami, trenerami, ćwiczyli byle jak, grali też byle jak. Były czasami mecze, w których chcieli zwyciężyć, jak się „przykładali się do gry , lecz wówczas wychodziło zwykle na jaw ogólne nieprzygotowanie do wysiłku, braki szybkości, skoczności, wynikające z nikłej intensywności zajęć treningowych, niewłaściwego trybu życia. Powodowało to, że brakowało im sił do boiskowej walki. To objawy obserwowane u piłkarzy Wisły od szeregu sezonów, tyle że teraz doszło do sytuacji, w której zespół najprawdopodobniej zleci z ligi.

Więc odsunięto od pracy z zespołem trenera, który przecież me tak dawno przyjmowany był jako niemal mąż opatrznościowy, kilku bardzo znanych graczy karnie przeniesiono do rezerwy, kilku innych od dłuższego już czasu nie występuje w ligowej drużynie. Słowem Wisła się rozlatuje! Podjęte próby jej scementowania, uratowania, są — tak myślę — mocno spóźnione i chyba nie przyniosą spodziewanego rezultatu.

Jeżeli te ostatnie posunięcia mają być początkiem ożywczego trendu w sekcji, przewartościowywania postaw, sprowadzania zawodników, trenerów i działaczy na ziemię, to wydaje mi się, iż moment wybrano niezbyt fortunny. Być może działacze klubu wiedzą lepiej, może nie mieli innego wyjścia. W każdym razie decyzja zarządu nie daje kibicom spokoju Liczą oni, że kierownictwo Wisły przedstawi opinii publicznej wyczerpujące wyjaśnienie tej jakże przykrej i smutnej sprawy, tak aby to ostatnie posunięcie zarządu nie było li tylko potwierdzeniem przysłowia o tonącym, który brzytwy się chwyta.


Echo Krakowa. 1985, nr 122 (25 VI) nr 11916

WISŁA spadła z pierwszej ligi, Cracovia z drugiej, myślenicki Dalin z trzeciej, Hutnik nie zdołał awansować do ekstraklasy, co I leżało w planach przedsezonowych tego zespołu, Garbarnia z najwyższym trudem uratowała się przed degradacją do niższej klasy. Oto bilans krakowskiego futbolu w zakończonym właśnie cyklu rozgrywek. Żałosny. Niestety spodziewany. Kryzys w tej dziedzinie sportu trwa w naszym mieście już od wielu lat, tyle że do tej pory udawało się jakoś utrzymać stan posiadania, wykaraskać z biedy i zaklajstrować mankamenty. Powtarzające się z roku na rok lęki, spadną czy zdołają się uratować, nie wywołały żadnej pożytecznej reakcji ze strony ludzi za rozwój aportu w podwawelskim grodzie odpowiedzialnych. Tych z władz miejskich i tych ze sportowych urzędów i tych z klubowych zarządów. Futbol stacza się po równi pochyłej, a wciąż ci sami panowie zajmują wciąż te same stanowiska i wciąż wszystko jest ich zdaniem doskonale. Katastrofalne wyniki naszych zespołów to wina wyłącznie zawodników. To przecież oni, a nie działacze, spadli do niższych klas. Czy na pewno?