Sezon 1989/1990 (piłka nożna)

Z Historia Wisły

poprzedni sezon Rozgrywki w tym sezonie następny sezon
Wszystkie mecze, I Liga, Puchar Polski, Puchar Prezydenta Mecze towarzyskie międzynarodowe,
Mecze towarzyskie i sparingi, Rezerwy Juniorzy i trampkarze
Kadra Statystyki Spis Sezonów

Spis treści

Ważniejsze wydarzenia

  • Początek sezonu kiepski.
  • 19.10. Umiera Jerzy Jurowicz, bramkarz Wisły.
  • Jesienne humory ratują trzy listopadowe mecze na koniec rundy. Wygrane z Ruchem, Legią i Zagłębiem Lubin dają Wiśle spokojną zimę.
  • Kończy wiślacką karierę piłkarską Marek Motyka. Debiut w lidze zalicza Zbigniew Świętek.
  • 8.01. Umiera Adam Michel, pomocnik Wisły.
  • 28.01. Mecz o Puchar Prezydenta Miasta przegrany z Cracovią 0:1. Nie wynik w tym spotkaniu był najważniejszy. Ambasador ZSRR w Polsce wręczył sekretarzowi stanu MSZ notę protestacyjną w sprawie napaści na konsulat radziecki w Krakowie 1000 kibiców, głównie Wisły.
  • Wiosna toczona pod znakiem remisów i bez większych sensacji daje Wiśle 9. miejsce w tabeli.
  • Kończy karierę Leszek Lipka.

Prasa o Wiśle

1989

Sytuacja kadrowa

Echo Krakowa. 1989, nr 145 (26 VII) nr 12954

Jak tak dalej pójdzie to w inauguracyjnym meczu I ligi piłkarskiej z Olimpia w Poznaniu w barwach Wisły wystąpią chyba... trenerzy Adam Musiał i Kazimierz Kmiecik. Może zdążą z mistrzostw Europy weteranów, które w tym tygodniu odbywała się w Danii.

Żarty jednak na bok, bo sytuacja w krakowskiej drużynie jest naprawdę alarmująca.

Nie dość, że kontuzjowani są m. in.: Zenon Małek, Jarosław Giszka, Tomasz Dziubiński, Marcin Jałocha. Zbigniew Krzyżoś, Zbigniew Klaja, nie wyleczył dolegliwości Artur Bożek, to jeszcze podczas wczorajszego treningu Marek Motyka w przypadkowym starciu wybił zęba bramkarzowi Grzegorzowi Maśnikowi.

Doszły do nas wieści, iż wyznaczeni do opieki nad wiślakami lekarze nie wywiązują się ze swych obowiązków, rzadko bywają na treningach, nie interesują się stanem zdrowia piłkarzy.

Inna sprawa, że krakowianie zamiast leczyć urazy, uczestniczyli w rozgrywkach Pucharu Lata. Początek nowego sezonu ligowego rysuje się wiec dla nich w czarnych barwach.


Inauguracja ligowych rozgrywek

Echo Krakowa. 1989, nr 147 (28/30 VII) nr 12956

JUŻ tylko jeden dzień dzieli nas cd inauguracji ligowych rozgrywek. Piłkarskich kibiców zainteresują więc z pewnością informacje na temat zmian kadrowych, jakie w trakcie przerwy, w tym roku wyjątkowo krótkiej, zaszły w krakowskich zespołach. Ten krótki przegląd zaczniemy cd jedynej przedstawicielki w ekstraklasie WISŁY. Działaczom nie udało się pozyskać żadnego z bardziej znanych futbolistów. Z Igloopolu Dębica do klubu przy ul. Reymonta wrócił Zdzisław Strojek. W zamian za Marka Świerczewskiego z GKS Katowice przyszedł Zbigniew Krzyżoś. W koszulce z biała gwiazda, od nowego sezonu będzie także występował Zdzisław Janik (Garbarnia). Z kadry ubył, do Rakowa Częstochowa Jacek Mróz

Gazeta Krakowska. 1989, nr 184 (8 VIII) nr 12589

Piłka nożna, choć z jej poziomem bywa różnie, ma nadal najwięcej kibiców. Także w Krakowie mającym przecież tak piękne tradycje piłkarskie. Dowodem tego liczne telefony i listy od naszych Czytelników.

Postanowiliśmy wyjść naprzeciw tym zainteresowaniom i zamierzamy zapraszać do redakcji działaczy, piłkarzy. trenerów krakowskich klubów. Czytelnicy będą zadawali pytania, nasi goście będą na nie odpowiadali, a następnie w czwartek ukazywać się będzie szeroka relacja z redakcyjnego dyżuru.

W najbliższa środę w godz. od 12 do 13 przy telefonie 22-65-48 dyżurować będzie kierownik sekcji piłki nożnej GTS Wisła, ANDRZEJ WIĘCKOWSKI. Zapraszamy do dyskusji Czytelników i kibiców nie tylko Wisły


Gazeta Krakowska. 1989, nr 186 (10 VIII) nr 12591

13 rozmów o wiślackiej piłce

Telefoniczny dyżur kierownika sekcji piłki nożnej GTS Wisła Andrzeja Więckowskiego w naszej redakcji wy­ wołał duże zainteresowanie wśród kibiców piłkarstwa w całym Krakowie, Nasz gość przedłużył swoją wizytę w redakcji, ani przez chwilę nie odpoczywał, ą mimo to wiele osób nie dodzwoniło się do „Gazety Krakowskiej”. Przykro nam, że tak się stało i chcieliśmy pocieszyć wszystkich. że co najmniej raz w miesiącu będziemy organizować takie dyżury telefoniczne z udziałem zarówno piłkarzy, trenerów i działaczy, nie tylko Wisły, ale również pozostałych klubów naszego regionu. We wczorajszych rozmowach kibice poruszali najbardziej frapujące obecnie sympatyków Wisły problemy, i myślę, że odpowiedzi kierownika sekcji piłki nożnej wiele spraw wyjaśniły. Andrzej Więckowski odbył 13 rozmów telefonicznych i poniżej prezentujemy ich tematykę.

— Najczęściej powtarzające się pytanie dotyczyło przejścia do Wisły Zdzisława. Strofka. Czy ten piłkarz zagra w krakowskim klubie? — Odejście Strojka po zakończeniu służby wojskowej nastąpiło wbrew naszym chęciom. Chcieliśmy umowę przedłużyć, ale Igloopol był wówczas w fatalnej sytuacji, bronił się przed degradacją z II ligi, i zażądał powrotu zawodnika do klubu. Strojek będąc jeszcze w Krakowie otrzymał tutaj mieszkanie i wyraził chęć gry w Wiśle od bieżącego sezonu. Przeprowadziliśmy rozmowy z dębickimi działaczami osiągając porozumienie z Igloopolem jak i z zawodnikiem. Niestety popełniliśmy jeden błąd, nie zawierając na piśmie konkretnej umowy z samym zawodnikiem, który potem wziął to za przejaw działania na zasadzie faktów dokonanych — najpierw kontrakt, a potem ewentualne dogadywanie spraw finansowych. To stanowiło powód decyzji Strojka o pozostaniu w Igloopolu. Wznowione przeze mnie rozmowy zmierzają ku temu, aby zawodnik ten trafił do Wisły, bo jesteśmy zainteresowani jego grą w naszym klubie.

Wprawdzie otrzymałem dzisiaj kilka sugestii, które stawiają w wątpliwość płacenie horrendalnych sum za piłkarza drugoligowego. No cóż, nie my ustalaliśmy prawa rynku i obowiązujące na nim ceny.

Jeżeli chodzi o nieporozumienia z Igloopolem w sprawach finansowych, to chciałem zaznaczyć, że pieniądze na transfer mamy, natomiast nie jest naszą winą, że dziś przelewy bankowe płyną z miasta do drugiego dwa do trzech tygodni.

— Kontuzje zawodników w spotkaniach o Puchar Lita spowodowały duże luki w zespole. Tymczasem nie załatwiono transferów Żuchnika, Gila, czy też innych utalentowanych młodych piłkarzy.

— Metoda startowa ma swoich zwolenników i przeciwników. W klubie uważaliśmy, że otrzaskanie się w konfrontacji z zespołami zagranicznymi jest potrzebne.

Pech, który, prześladował nas podczas tych meczów mógł również wystąpić na treningach. Jeżeli chodzi o transfer Żuchnika z Motoru, to byliśmy zmuszeni do rezygnacji z jego przeprowadzenia ze względu na zły stan zdrowia piłkarza, mimo tego Motor i tak oczekiwał za niego horrendalnej sumy.

Jeżeli chodzi o Gila to były trener Brożyniak uważał, iż nie będzie on przydatny dla zespołu. W tym tygodniu przeprowadzamy rozmowy z Mławianką w sprawie utalentowanego zawodnika. ale nazwiska nie chcę podawać, gdyż transfer nie doszedł jeszcze do skutku.

— Kibice dużo ostatnio mówią o stosunkach na linii Kraków — Katowice. Szkoda, że pełnowartościowi piłkarze podróżują tylko w jednym kierunku...

— Odpływ zarówno młodzieży jak i ukształtowanych piłkarzy na Śląsk stał się powszechny. Decydują o tym warunki finansowe, które najczęściej stają się magnesem dla rodziców młodych piłkarzy.

Nasz klub bardzo interesował się Piotrem Świerczewskim, ale nie byliśmy w stanie dojść do porozumienia z jego ojcem.

Starszy brat Piotra, Marek grał w Wiśle, kiedy skończył mu się kontrakt nie chciał z nami, podejmować żadnych rozmów w sprawie pozostania w Krakowie i powiedział, że będzie grać tylko w GKS Katowice. W brzydki sposób podeszli nas działacze GKS w sprawie Wołowicza, przebijając cenę w jego macierzystym klubie Metalu Kluczbork. U nas Wołowicz by grał, tam siedzi na ławce rezerwowych, Widocznie nie o grę--w piłkę, ale o pieniądze mu chodziło.

— W październiku służbę wojskową kończy Dziubiński, czy klub podjął starania o zatrzymanie go w Krakowie? — Wcześniej już podjęliśmy działania, zmierzające do tego aby Dziubiński został w Wiśle. Zarówno piłkarz jak i jego klub Broń Radom wyrażają na /to zgodę i wkrótce powinno dojść do podpisania odpowiedniej umowy.

— Czy mógłby Pan wyjaśnić kibicom jaki jest rzeczywisty status trenera Hajdasa w GTS Wisła? — Nie ukrywam, że chcemy trenera Hajdasa zaangażować do opieki nad pierwszym zespołem Wstrzymujemy się jednak z tym angażem aż. do chwili definitywnego wyjaśnienia całej sprawy udziału Bogusława Hajdasa w przekroczeniu granicy przez Sajdaka legitymującego się paszportem Chwedczuka. W tej sprawie prowadzi śledztwo prokuratura w Bielsku Białej, a Hajdas nie jest oskarżonym lecz tylko świadkiem. Na razie korzystają z jego wiedzy i doświadczenia opiekujący się zespołem Musiał i Kmiecik.

— Wisła po spadku do II ligi sprzedała kilku bardzo dobrych piłkarzy. Dlaczego wówczas nie wykorzystano tych pieniędzy na zakup innych wartościowych zawodników? — Proszę pamiętać, że warunki transferów były dla nas bardzo niedogodne. Za dobrego piłkarza można było wziąć maksymalnie do 10 min zł, suma ta dziś nie wystarczy na kupienie juniora. Po degradacji do II ligi żaden dobry piłkarz nie chciał przejść do Wisły i w ten sposób zostaliśmy na lodzie z pieniędzmi, które na rynku piłkarskim z dnia na dzień traciły swoją wartość.

— Wiele pretensji mają kibice do działaczy za to, że nie potrafili ściągnąć do Krakowa Skrobowskiego...

— Ze Skrobowskim prowadziliśmy rozmowy, które pierwotnie dały pozytywny efekt.

Piłkarz był zadowolony z zaproponowanych przez nas warunków. Potem jednak okazało się, że lepsze argumenty miała poznańska Olimpia; Mam do niego pretensje za wypowiedź na łamach prasy, jakoby chcieliśmy go odzyskać za parę piłek. Jak wierutna jest to bzdura wie sam Skrobowski.

— Kibiców bardzo cieszy prawidłowy rozwój talentu Marca, co złego dzieje się z Maśnikiem? — -Cieszy mnie, że Marzec wyrasta na pełnowartościowego zawodnika pierwszej drużyny.

Jest to zawodnik bardzo ofensywnie grający, chyba jednak otrzymuje zbyt wiele zadań, które przymuszają go do gry destrukcyjnej. Kiedy rozwiąże się sytuacja z szeroką grupą piłkarzy kontuzjowanych, będzie on mógł zagrać wreszcie to co najbardziej lubi. Maśnik przeżywa -faktycznie regres formy.

Jest to jednak, duży talent i mamy nadzieję, że szybko się odnajdzie.

— Dużo mówiło się o wyjeździe za granicę Lipki i Motyki. Obaj jednak nadal grają w Wiśle...

— ..Piłkarze ci podpisali z nami kontrakty, jeżeli tylko znajdą się chętni, obaj otrzymają zgodę na grę w klubach zagranicznych.

— Jak się układa współpraca, Wisły z krakowskimi klubami? — W Wiśle uważamy, że współpraca krakowskich klubów, jest podstawą rozwoju naszej piłki.

Bardzo dobrze współpracuje się nam niemal ze wszystkimi klubami tego miasta. Mamy nadzieję, że i z Cracovią ta współpraca będzie wyglądała należycie. Nie tylko bierzemy — np. Janika z Garbarni - ale chętnie dajemy innych.

W Wawelu grają Mardyła i Szczurek, w Garbarni Szopa, Maciejasz i Biernacik.

— W dzisiejszych czasach działalność sportowi wymaga dużo nakładów finansowych.

Pion gwardyjski chyba tych pieniędzy za dużo nie ma.

Czy nie byłoby słuszne zmienić opiekuna? — Jesteśmy przede wszystkim klubem krakowskim.

Prawdą jest, że pion gwardyjski nie należy do najbogatszych sponsorów, ale też prawdą jest,. że nie ma nikogo, kto by chciał dać Wiśle więcej pieniędzy. Nasi sponsorzy utrzymują obiekty, dają na rozwój poszczególnych sekcji. Czytelnicy podawali mi za przykład klubu dobrze prosperującego poznańską Olimpię. Klub ten też należy do naszego pionu i wizytówka klubu gwardyjskiego wcale mu nie przeszkadza.

— Dlaczego przebudowa stadionu Wisły ma trwać tak długo? Wydaje się, że pomimo prowadzenia prac budowlanych można by na tym obiekcie utrzymać większy porządek.

— Jeśli chodzi o rozbudowę stadionu, to bez pomocy miasta nie jesteśmy w stanie sobie poradzić. W tej sytuacji też nie podejmuję się podania jakiegoś realnego terminu zakończenia tej inwestycji. Zgadzam się z kibicami, że na stadionie panuje bałagan i myślę, że już w najbliższą sobotę nastąpią w tej kwestii poważne zmiany. Zapewniam, że stadion Wisły będzie czysty.

— Wisła zawsze była znana z dobrej pracy z młodzieżą. Czy pogoń za wynikami już na tych najniższych szczeblach rozgrywkowych nie przesłania najważniejszego celu szkolenia jakim jest wychowanie piłkarzy na miarę I ligi? — Jestem ostatni, który by w tym klubie kładł nacisk na wyniki drużyn młodzieżowych.

Szkółka piłkarska, której przewodzi dr Chemicz ma na celu, wychowywanie przyszłych piłkarzy, a nie robienie od razu pseudo piłkarzy. W szkółce pracują nasi byli zawodnicy: Kapka, Krupiński, Henryk Szymanowski i oni są gwarantem prawdziwego wychowywania przyszłych futbolistów.

— Jak zapatruje się Pan na podbieranie zawodników z innych klubów poprzez działanie z urzędu? — W poprzednim sezonie rozmawialiśmy o transferze z Koseckim, który wyrażał chęć gry w Wiśle, ale wkrótce „przekonano” go, że może grać tylko w Legii. Nie tak dawno podjęliśmy starania o Cyzię i w tym wypadku również okazało się, że jedynym klubem, w którym może on występować jest Legia. W zupełności zgadzam się z redaktorem Szelągiem, że denerwujące jest uprawnienie jednego klubu w Polsce, niemalże do dowolnego doboru zawodników. Kończąc ten dyżur chciałbym zaprosić wszystkich sympatyków Wisły do Współpracy z naszą sekcją. Jesteśmy gotowi przyjąć w nasze szeregi każdego działacza, któremu leży na sercu dobro Wisły. Można się z nami kontaktować zarówno telefonicznie (10-15-00) jak i na wtorkowych zebraniach sekcji.

Myślę, że do zbliżenia klubu z kibicami przyczynią się zaproponowane przez redakcję „Gazety Krakowskiej” i „Tempa” wspólne spotkania. Raz, może dwa razy w miesiącu kibice będą mogli bezpośrednio porozmawiać z trenerami, piłkarzami i działaczami. W ten sposób łatwiej będzie obu stronom zrozumieć problemy krakowskiej piłki.

Notował: JANUSZ KOZIOŁ

Gazeta Krakowska. 1989, nr 214 (14 IX) nr 12619

Oczekiwanie na pierwszego gola

MATEUSZ JELONEK rozegrał w reprezentacji młodzieżowej Polski 10 spotkań, w ekstraklasie strzelił 6 goli. KAZIMIERZ MOSKAL również w drużynie młodzieżowej 15 razy zakładał reprezentacyjną koszulkę, ma na swoim koncie 8 goli strzelonych w I lidze. W obecnym sezonie dwaj najlepsi napastnicy krakowskiej Wisły w siedmiu meczach ani razu nie wpisali się na listę strzelców. Co się dzieje? Kazimierz Moskal: na inauguracyjny mecz z Olimpią jechaliśmy w mocno rezerwowym składzie i zdaniem wielu osób skazani byliśmy na porażkę. Tymczasem był to najlepszy nasz mecz w obecnej rundzie i wydawało się. że kiedy wyleczą kontuzje zawodnicy z podstawowego składu to będziemy grać jeszcze lepiej. Drugi mecz z Zagłębiem Sosnowiec miał być potwierdzeniem naszej dobrej dyspozycji i chyba już przed pierwszym gwizdkiem wszyscy uwierzyli, że wygramy, może nawet za trzy punkty. O tym co się działo na boisku lepiej nie wspominać. W następnych meczach drużyna grała słabo, a ja osobiście byłem bez formy i nie miałem sił na to by biegać po boisku przez 90 minut. Mateusz Jelonek: w meczu z Sosnowcem miałem taką sytuację, że jeszcze przed strzałem byłem pewny zdobycia gola i z 7 metrów strzeliłem prosto w bramkarza. Uważam, że również w dotychczas rozegranych meczach nie potrafiłem zaprezentować wszystkich swoich umiejętności. Byłem bez formy, ale chyba powoli wychodzę z „dołka”.

Red.: co Waszym zdaniem spowodowało obniżkę formy? Kazimierz Moskal: w pewnym sensie na to. że nie strzelamy goli na pewno wpłynęła słabsza postawa całej drużyny.

Jak większość klubów ekstraklasy nie mamy rozgrywającego z prawdziwego zdarzenia, rzadko więc zdarza się takie podanie, które otwiera napastnikowi drogę do bramki. Musimy często sami z Mateuszem pomagać kolegom i wtedy kiedy już nawet zdarzy się dogodna sytuacja pod bramką przeciwnika zaczyna brakować sił.

Mateusz Jelonek: trudno ml powiedzieć jaka jest przyczyna mojej słabszej postawy. Nie wydaje mi się, aby najbardziej zaszkodził mi wyjazd z reprezentacją do Indii. Chyba za bardzo cały nasz zespół uwierzył w to, że zostaniemy wzmocnieni i będziemy grać o miejsce w środku tabeli, a nie bronić się przed spadkiem.

Czynnik psychologiczny w dużym stopniu zaważył na naszej formie.

Red.: w ub. sezonie często zbieraliście oklaski od kibiców, teraz słychać tylko gwizdy.

Kazimierz Moskal: jestem w słabszej formie i właściwie nie powinienem na razie grać Sytuacja w zespole jest jednak taka, że brak wartościowych zmienników i bez względu na formę trzeba wyjść na boisko.

Rozumiem gwizdy kibiców, którzy w końcu płacą pieniądze za bilety i chcą zobaczyć dobry mecz. Najbardziej przykre jest jednak to. że działacze klubowi, którzy w końcu są odpowiedzialni za zespół, a także za przeprowadzone lub raczej nie przeprowadzone transfery, atakują nas najgłośniej. Kiedy wygramy, wtedy każdy chce się podłączyć pod sukces, ale gdy przychodzą słabsze dni. to niektórzy panowie wolą się trzymać z dala od drużyny, wręcz nas atakują.

Mateusz Jelonek: nie chcę się usprawiedliwiać, ale przecież my nie jesteśmy jeszcze dojrzałymi piłkarzami i po­ winniśmy się od kogoś uczyć.

Tymczasem doszło do tego, że właściwie w zespole zaczyna brakować przywódców. Trudno się chyba dziwić w tej sytuacji. że brak nam boiskowego cwaniactwa i częściej w sytuacjach wymagających doświadczenia my jesteśmy ogrywani przez przeciwnika, niż sami potrafimy go ograć. Red.: czy w tej sytuacji nie należy się spodziewać szybko strzelania goli z Waszej strony? Kazimierz Moskal: trzeba przełamać tę niemoc, wierzę, że po pierwszym strzelonym golu będą następne. Na treningach gra się nam coraz leniej. forma zwyżkuje i może już W Poznaniu z Lechem co najmniej jeden z nas trafi na Listę strzelców.

Dziękuję za rozmowę: JANUSZ KOZIOŁ

Konferencja prasowa.

Echo Krakowa. 1989, nr 231 (28 XI) nr 13040

POD koniec października miała miejsce w Wiśle konferencja prasowa. W jej trakcie trener Bogusław Hajdas mówił o swych planach i nadziejach ( związanych z końcową fazą rozgrywek ligowych piłkarzy, Stwierdził, iż do końca rundy zostały cztery mecze i on zakłada uzyskanie w tych spotkaniach czterech punktów co pozwoli w rundzie wiosennej grać nieco spokojniej bez strachu o spadek z ekstraklasy. Pierwszy wystąp piłkarzy Wisły po konferencji był kiepski. Przegrana w Lublinie z Motorem 0:2 (a mogło być i więcej), słaba gra. smutne miny kibiców. Potem jednak był imponujący finisz: 3:0 z Ruchem, 3:0 z Legią i 2:1 z Zagłębiem Lubin. Łącznie osiem punktów. Dwieście procent normy ustalonej przez trenera! I od razu nadzieja na lepsze czasy w wiosennej rundzie, nadzieją na powrót „Białej gwiazdy" do grona czołowych polskich zespołów piłkarskich. Na ile te nadzieje się ziszczą, jaka będzie wiosna futbolistów Wisły dziś trudno wyrokować. Niemniej imponujący finał jesiennych mer wart jest podkreślenia i słów uznania pod adresem zawodników i ich opiekunów