Tomasz Kulawik

Z Historia Wisły

Tomasz Kulawik
Informacje o zawodniku
kraj polska
pseudonim Kula
wzost/waga 174/69
Kariera klubowa
Sezon Drużyna Mecze Gole
1982-1988 Bolesław Bukowno
1988-1989 (jesień) Górnik Wojkowice
1988-1989 (wiosna) Zagłębie Sosnowiec
1989-1990 Zagłębie Sosnowiec 20 2
1990-1991 (jesień) Zagłębie Sosnowiec 0
1990-1991 (wiosna) Wisła Kraków 11 2
1991-1992 Wisła Kraków 29 2
1992-1993 Wisła Kraków 12 2 (3)
1993-1994 Wisła Kraków 28 2
1994-1995 (II Liga) Wisła Kraków 34 12
1995-1996 (II Liga) Wisła Kraków 36 13 (14)
1996-1997 Wisła Kraków 34 5
1997-1998 Wisła Kraków 34 10
1998-1999 Wisła Kraków 28 9
1999-2000 Wisła Kraków 28 3
2000-2001 Wisła Kraków 14
2001-2002 (jesień) Wisła Kraków 4 (2)
2001-2002 (jesień) Zagłębie Sosnowiec
2001-2002 (wiosna) Wisła Kraków 5
2002-2003 Ruch Chorzów 10
W rubryce Mecze/Gole najpierw podana jest statystyka z meczów ligowych, a w nawiasie ze wszystkich meczów oficjalnych.


Spis treści

Piłkarska kariera

Pożegnanie Kulawika (w statystyce)
Z odejsciem Tomka Kulawika kończy się pewna era w krakowskiej Wiśle. Tomek był kapitanem i piłkarzem zespołu, który z ligowego średniaka (przez dwa sezony nawet w 2 lidze) stał się potentatem POLSKIEJ LIGI. Kulawik pamietał biedę w klubie gdy nie było nawet na wodę mineralną (słowa A.Sarnata).

Poznał smak spadku do 2 ligi; grę w niej przez dwa sezony; awans do ekstraklasy; walkę przed spadkiem z niej, aż w końcu sukcesy. Tomasz Kulawik ma na koncie: 2 tytuły mistrza POLSKI 1999, 2001 jest tryumfatorem PUCHARU LIGI 2001 i PUCHARU POLSKI 2002.
W barwach Wisły wystepował przez 12 sezonów rozgrywając w niej 348 spotkań i strzelając 74 bramki. Daje mu to w wiślackim klubie 300 wysokie IV miejsce.

WIŚLACKI KLUB 300 (Najwiecej meczów w barwach WISŁY):
1. Władysław KAWULA 395
2. Jarosław GISZKA 392
3. Zdzisław KAPKA 383
4. TOMASZ KULAWIK 348
5. Kazimierz Kmiecik 344
6. Ryszard Wójcik 310

74 strzelone bramki dają Tomkowi 9 miejsce wśród strzelców wszechczasów Wisły.
Może nie był legendą naszego klubu ale piłkarzem zawsze solidnym, dajacym na boisku z siebie wszystko. Na uwagę zwraca fakt że jak narazie wraz z Tomaszem Frankowskim dzieli przodownictwo wśród strzelców Wisły w rozgrywkach europejskich pucharów z dorobkiem 8 bramek (po 43 rozegranych przez Wisłę meczach). Zawsze będziemy Tomka KULAWIKA pamietać i zawsze będzie serdecznie przyjmowany na wiślackim stadionie. W końcu będzie przybywał do domu. Dziekujemy KULA!!!

WIślacki dorobek Tomasza Kulawika w rozbiciu na sezony:

debiut : 6.04.1991 Sląsk Wrocław - Wisła Kraków 0-0 (grał przez 19 min)

Sezon: 1990/91
Liga 11meczów/2 bramki

Sezon 1991/92
Liga 29/2
Puchar Polski 1/0

Sezon 1992/93
Liga 12/2
PP 1/1

Sezon 1993/94
Liga 28/2
PP 1/0

Sezon 1994/95
2 Liga 34/12

Sezon 1995/96
2 liga 34/14
PP 2/1

Sezon 1996/97
Liga 34/5
PP 4/0

Sezon 1997/98
Liga 34/10
PP 1/0

Sezon 1998/99
Liga 28/9
PP 2/1
Puchar UEFA 7/8

Sezon 1999/2000
Liga 28/3
PP 6/0
Puchar Ligi 4/0

Sezon 2000/2001
Liga 14/0
PP 1/0
Puchar UEFA 6/0
PL 5/1

Sezon 2001/2002
Liga 9/0
PP 2/0
el. Ligi Mistrzów 3/0
Super Puchar 1/0
PL 6/2

ŁĄCZNIE:
Ekstraklasa 227/35
2 liga 68/26
PP 21/3
PE 16/8
PL 15/3
SP 1/0

(rucior)

Trenerska kariera

45 dni Kulawika

24 października był prawdopodobnie najważniejszym dniem w dotychczasowej trenerskiej karierze byłego pomocnika Wisły, Tomasza Kulawika. Właśnie tego dnia zwolniony z posady szkoleniowca pierwszego zespołu zwolniony został Jerzy Engel.

Tego samego dnia Kulawik dowiedział się, że poprowadzi zespół w najbliższych spotkaniach. Dwa dni później Kulawik po raz pierwszy samodzielnie poprowadził zespół. Drużyna pewnie pokonała w meczu Pucharu Polski, trzecioligowe Tłoki Gorzyce.

Wydawało się, że przygoda Kulawika nie potrwa zbyt długo, bowiem działacze Wisły rozpoczęli negocjacje w sprawie powrotu do klubu Henryka Kasperczaka. Przeciągające się rozmowy spowodowały, że Kulawikowi przyszło poprowadzić zespół także w ligowym spotkaniu z Amiką Wronki. W kolejnym tygodniu okazało się, że klub nie dojdzie do porozumienia z Kasperczakiem i piłkarze Wisły przez dłuższy czas będą musieli pracować pod okiem niedoświadczonego Kulawika.

W kolejnych spotkaniach w grze Wisły nie było widać poprawy. Pierwszym zimnym prysznicem dla Kulawika była ligowa porażka z beniaminkiem ligi Arką Gdynia. Mecz ten nie napawał kibiców optymizmem przed kolejnymi arcyważnymi spotkaniami z Cracovią oraz warszawską Legią. Ostatecznie "Biała Gwiazda" zdobyła w tych spotkaniach cztery punkty i Kulawik mógł z ulgą odetchnąć.

Przed dwoma tygodniami Kulawik ponownie musiał schodzić razem z piłkarzami Wisły pokonany. Tym razem porażka była znacznie bardziej dotkliwa, bowiem Zagłębie Lubin eliminując Wisłę z rozgrywek o Puchar Polski, zakończyło marzenia o zdobyciu w przyszłym roku dubletu. W ostatnim spotkaniu "Biała Gwiazda" zmierzyła się ze słabo grającym w tym sezonie Górnikiem Łęczna. Po raz kolejny drużynę przed stratą punktów uratował Radosław Sobolewski.

Największym problemem drużyny prowadzonej przez Tomasza Kulawika była skuteczność pod bramką przeciwnika. Wisła potrafiła stwarzać sobie sytuacje podbramkowe, jednak żaden z napastników nie potrafił przełożyć ich na zdobycze bramkowe. Kulawik w ataku próbował kilku zawodników, jednak żaden z nich nie zmienił sytuacji.

Dotychczas Tomasz Kulawik poprowadził zespół Wisły w dziewięciu spotkaniach. Bilans tych spotkań nie jest najlepszy, bowiem "Biała Gwiazda" tylko cztery z tych meczów kończyła zwycięsko. Na koncie Kulawika są także trzy remisy oraz dwie porażki. Wisła w tych spotkaniach zdobyła dziewięć bramek, a straciła trzy.

W najbliższa sobotę Kulawik po raz ostatni poprowadzi Wisłę. Jej rywalem będzie GKS Bełchatów.

(maaarcin)

Kulawik podsumowuje

Dokładnie 45 dni trenerem Wisły był Tomasz Kulawik. W wywiadzie dla "Dziennika Polskiego" przyznaje, że było to dla niego niezwykła przygoda. Kulawik nie podjął jeszcze decyzji w sprawie oferty poprowadzenia juniorskiego zespołu Wisły.

- Czy ekstraklasa smakuje tak samo, gdy jest się trenerem?

- Na pewno dodaje adrenaliny w życiu. Człowiek musi być przez cały czas skoncentrowany i być przygotowany na wszystko.

- Po zdymisjonowaniu Jerzego Engela został Pan - razem z kolegą z boiska Kazimierzem Moskalem - wrzucony na bardzo głęboką wodę. Od razu przyszło Wam prowadzić profesjonalny zespół, który jest mistrzem Polski. Miał być krótki epizod, a zrobiło się z tego prawie dwa miesiące. W dodatku oczekiwano od Was utrzymania pierwszego miejsca w tabeli.

- To, że oddano nam drużynę na trochę dłuższy okres, może świadczyć, że po trzech tygodniach działacze uwierzyli, że możemy spokojnie doprowadzić zespół do końca tegorocznych rozgrywek. Rundę jesienną skończyliśmy na pierwszej pozycji, po dwóch meczach awansem z rundy wiosennej mamy nawet punkt przewagi nad Legią. Uważam, że wykonaliśmy zadanie.

- Było ciężko?

- Od strony czysto merytorycznej było ciekawie, dobrze. Chłopcy pomagali nam podczas treningów, byli skupieni i zaangażowani w stu procentach. Przede wszystkim chcieli solidnie ćwiczyć. Uwierzyli też w to, że możemy ich poprowadzić i że z naszej współpracy będą wyniki. Starali się realizować przedmeczowe plany. W siedmiu ligowych meczach straciliśmy tylko jedną bramkę. Fakt, że przegraliśmy 0-1 z Arką w Gdyni, ale w ciągu kilku tygodni Wisła poprawiła grę defensywną. Gdybyśmy wykorzystali tylko część znakomitych sytuacji strzeleckich, mielibyśmy dużo większą przewagę nad Legią. Nie traciliśmy już "głupich" goli, lepiej radziliśmy sobie przy stałych fragmentach gry. Jest to jakiś wykładnik umiejętności tych zawodników.

- Podczas konferencji z Danem Petrescu, prezes TS Wisła i wiceprzewodniczący rady nadzorczej Wisły SSA, Ludwik Miętta Mikołajewicz podziękował Panu i Kazimierzowi Moskalowi za kilka tygodni odpowiedzialnej pracy z piłkarzami, ale jednocześnie wyraził niewiarę w Wasze kwalifikacje, wskazując na brak licencji PZPN. Czy licencja to rzeczywiście wielki problem? Może bardziej chodziło prezesowi o to, że nie dacie sobie rady z przygotowaniem drużyny do wiosennych rozgrywek?

- Przypuszczaliśmy, że w klubie będą zmiany. Nikt nam bowiem wcześniej nie powiedział, żebyśmy organizowali okres przygotowawczy w zimie. Mogliśmy się spodziewać, że po ostatnim w tym roku meczu ktoś inny przejmie zespół. Tak też się stało. Został zatrudniony Dan Petrescu.

- Czyli nie jest Pan rozczarowany sytuacją, w jakiej się Pan znalazł?

- Nikt nie dawał mi nadziei, nie miałem więc żadnych złudzeń, że zostanę.

- Klub nie chce się jednak z Panem rozstawać.

- Muszę się nad tym zastanowić.

- Wcześniej szkolenie juniorów Wisły oferowano Markowi Wleciałowskiemu. Po pierwszoligowych doświadczeniach zdobytych w Górniku Zabrze zajął się seniorami Ruchu Chorzów. Czy Pan nie potraktuje takiej propozycji podobnie?

- Rozważę to bez zbytniego pośpiechu. Mam na to trochę czasu.

- Nie liczy Pan na to, że zgłosi się wkrótce kontrahent z ofertą prowadzenia ligowej jedenastki?

- Najpierw muszę zrobić licencję, zebrać materiały i odczekać pół roku. O licencję mogę starać się w czerwcu. Dopiero wtedy zastanowię się, co dalej. W tej chwili nie chcę mówić, co będę robił, a czego nie zrobię. Na razie trzeba odpocząć od tego wszystkiego. Praca w ostatnich miesiącach dała mi popalić. Mam dwa tygodnie na podjęcie decyzji.

- Jak będzie następować przekazywanie zespołu Danowi Petrescu?

- Nic o tym nie wiem. Nikt tego ode mnie nie żądał. Normalnie tak chyba powinno być.

- Nie zazdrości Pan Kazimierzowi Moskalowi, że to on został w sztabie trenerskim, w którym przyjdzie mu pracować z trzema Rumunami i Włochem?

- Absolutnie nie. Kazio był asystentem Wernera Liczki i Jerzego Engela, potem mnie pomagał. Takie rozwiązanie, aby znalazł się u boku Dana Petrescu, jest najbardziej logiczne.

- A nie ma Pan żalu?

- Broń Boże, nie.

- Jakie było Pana największe rozczarowanie w pracy z piłkarzami Wisły?

- Chyba porażka u siebie 0-1 z Zagłębiem Lubin i wyeliminowanie z Pucharu Polski. Bramkę straciliśmy przecież w przedostatniej minucie, a remis 0-0 nas urządzał. Mam też pretensje o niekonsekwencję w przegranym 0-1 meczu ligowym z Arką w Gdyni. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Trzy dni później pokonaliśmy w derbach Cracovię.

- To derbowe efektowne zwycięstwo 3-0 zapewne ucieszyło Pana najbardziej?

- Miałem ogromną satysfakcję, że zawodnicy tak się zmobilizowali i wysoko wygrali.

Dziennik Polski

Mecze w Reprezentacji Polski

Tomasz Kulawik wystąpił w dwóch meczach Reprezentacji Polski (w obu jako Wiślak), łącznie grał przez około 40 minut. Nie zdobył gola, nie otrzymał również kartki.

  • 1998-04-22 Chorwacja-Polska 4:1 (od 80 minuty), mecz towarzyski
  • 1998-08-18 Polska-Izrael 2:0 (od 61 minuty), mecz towarzyski

Pogrubiono występy Kulawika jako Wiślaka.