Wiśl@cy'01

Z Historia Wisły

FC Wiśl@cy został założony 14 X 2001 przez 7 osób, które zauważyły potrzebę stworzenia grupy zajmującej się oprawą i dopingiem podczas meczów naszego klubu.

W początkowym okresie uzyskaliśmy dużą pomoc od Chłopców z Reymonta, którzy umożliwili nam rozpoczęcie działalności na stadionie. Trudno było wtedy nazwać ich ultrasami w dzisiejszym rozumieniu tego słowa. Była to grupa fanatyków, która kręciła doping na stadionie, bardzo aktywnie jeździła na wyjazdy, organizowała pojawiającą się czasami na stadionie oprawę. Im zawdzięczamy pewnego rodzaju wprowadzenie w działalność, a także zaszczepienie kibicowania w odmianie fanatycznej.


Trzeba sobie zdać sprawę, że ultrasowanie w tamtym czasie wyglądało zupełnie inaczej. Było biednie, skromnie, nie było funduszy na nic. Nie współpracowaliśmy z klubem, na wszystkie akcje pieniądze zbieraliśmy we własnym gronie. Wchodziliśmy na stadion równo z otwarciem kas i musieliśmy się ze wszystkim wyrobić. Nie było jeszcze schematów postępowania, ale była wielka “zajawka”, która napędzała wszystkie nasze działania. Pierwszą zorganizowaną przez Wiśl@ków akcją był protest zorganizowany podczas meczu z Interem przeciwko odsunięciu od drużyny Olgierda Moskalewicza. Na trybunach rozdaliśmy kartki A3 (wydrukowane i skserowane własnymi siłami) z napisem “Olo”, które kibice unosili wielokrotnie do góry skandując imię piłkarza. Runda jesienna sezonu 2001/2002, upłynęła pod znakiem poszerzania i konsolidacji grupy. Powstała flaga "Wiśl@cy" oraz fanklubowe szale "Wiśl@cy - Nasza Wiara Niezachwiana". Ostatecznie uformowaliśmy się podczas przerwy zimowej i od tego czasu działaliśmy w ok. 30 osób. W trakcie przerwy w rozgrywkach piłkarskich pokazaliśmy się na meczach koszykówki kobiet i mężczyzn, a także na meczach naszych siatkarek.


Wraz z rozpoczęciem rundy wiosennej rozpoczęliśmy na dobre działalność stadionową. Całą oprawę organizowaliśmy we współpracy ze Stowarzyszeniem Kibiców Wisły Kraków (które również w 2001 roku zapoczątkowało swoją działalność). Na wiosnę 2002 na sektorze X zaczęły się pojawiać flagi na dwóch kijach z karykaturami grających wówczas w Wiśle piłkarzy. Jeden z Wiśl@ków mający zacięcie artystyczne uwiecznił na nich m.in. Kazimierza Moskala, Kamila Kosowskiego, Marcina Baszczyńskiego, Macieja Żurawskiego i Tomasza Frankowskiego. Na wczesny okres działalności Wiśl@ków przypadła pierwsza znacząca modernizacja stadionu jaką była instalacja sztucznego oświetlenia. Dało nam to szerokie pole do popisu w zakresie wykorzystania pirotechniki. Szczęśliwie nikt nie myślał wtedy o zakazach i obostrzeniach. Płonęły race, zimne ognie i ognie bengalskie, błyskały strobole, odpalane były świece dymne i jakoś nic złego się nie działo, a stadiony wyglądały imponująco. Dopiero w późniejszym czasie działający po omacku działacze z piłkarskiej centrali stwierdzili, że za całe zło w polskim środowisku kibicowskim odpowiedzialne są race.


Mniej więcej na przełomie lat 2001/2002 wpadliśmy na pomysł uszycia największej w Polsce flagi sektorowej. Kwota jaką należało wyłożyć była dla nas jak na ówczesne czasy niemożliwa do uzbierania i niektórzy mocno powątpiewali w zasadność takiej inicjatywy. Jak jednak podkreśliłem wcześniej, zapał był wtedy ogromny. Pierwszą, historyczną zrzutkę urządziliśmy wrzucając co kto miał do czapki jednego z Wiśl@ków (z tego miejsca pozdrawiam) i obiecaliśmy sobie, że staniemy na głowie, aby akcja zakończyła się sukcesem. Kolejne zbiórki – już w szerszym gronie - przyniosły efekt zadowalający, ale nie rewelacyjny. Z pomocą przyszło Stowarzyszenie, które zorganizowało akcję sprzedaży cegiełek na Wielką Flagę. Wspomógł nas również trener Henryk Kasperczak, który przekazał nam piłki i koszulki z autografami piłkarzy, które następnie zostały sprzedane na aukcji. W ten sposób to co wydawało się niemożliwe, stało się faktem, a marzenia stały się rzeczywistością – powstała Wielka Flaga i przez kilka sezonów pojawiała się na meczach na sektorze C. Pozostała część z uzyskanych pieniędzy została przeznaczona na uszycie flagi, która była wieszana na nieistniejącej już “Bramie Brandenburskiej”. Z czasem nakłaniani, zachęcani i przekonywani (czasem słabiej czasem mocniej) przez starszych kibiców Wiśl@cy zaczęli jeździć na wyjazdy i zapoznawać się z prawdziwym życiem kibica.


W roku 2002 na stadionie Wisły zaczęła działać kolejna grupa ultras – Dark Dogs. Szybko złapaliśmy wspólny język i zaczęliśmy współdziałać w różnych akcjach, wspólnie jeździliśmy na wyjazdy. Wprowadzaliśmy rywalizację, która miała służyć wzajemnej motywacji do działania. W roku 2003 zrodził się pomysł połączenia tych dwóch grup, a także osób dotychczas niezrzeszonych w nową organizację – Ultra Wisła. Od tego czasu do chwili obecnej działamy pod tym szyldem. A co z Wisl@kami? Część z nas działała dalej w UW, część z różnych względów odeszła już wcześniej. Obecnie Wiśl@cy rozsiani są po całym stadionie i po różnych wiślackich organizacjach. Wciąż działamy na rzecz Wisły niezależnie czy to na meczach u siebie, na wyjazdach, w Klubie, Stowarzyszeniu czy jeszcze w inny sposób. Na meczu z Mattersburgiem spotkała nas miła niespodzianka. Członkowie UW niewywodzący się z Wiśl@ków postanowili zaskoczyć nas organizując oprawę z okazji jubileuszu pięciolecia założenia naszej grupy. Na Dziesiątce pojawiła się okolicznościowa sektorówka, a na środku płotu na C zawisła nasza flaga.


Wiśl@cy (jak zresztą każda nowa inicjatywa) rodzili się w bólach. Nie tylko ze względu na fakt, że działaliśmy na terenie niemalże dziewiczym, bez środków na cokolwiek. Jako nowa, skonsolidowana grupa nieopierzonych małolatów z pomysłami niekiedy nieprzystającymi do stadionowej rzeczywistości byliśmy dla niektórych swoistym dziwadłem. Wzięto nas pod lupę i niekiedy mocno strofowano. Były momenty załamania, ale z każdego z nich wychodziliśmy mocniejsi. Powoli, z czasem coraz więcej znaczących osób się do nas przekonywało i wyciągnęło do nas rękę. Dzięki takiej szkole stadionowego życia, a także dzięki temu, że trafiliśmy na kibicowskie wychowanie do ludzi o ukształtowanej, sztywnej hierarchii zasad dziś nie przynosimy Wiśle wstydu. Niezależnie w jakim charakterze działamy na Wiśle, robimy to tak jak należy i tak jak nas nauczono. Za to dla wszystkich, którzy nam pomogli - szacunek.
(GIGI)

Artykuł opublikowany w magazynie To My Kibice.
Artykuł opublikowany w magazynie To My Kibice.