Wisła w lidze 1927-31 + ocena drużyny na zakonczenie sezonu 1931

Z Historia Wisły

Wisła w lidze 1927-31 – ocena drużyny 1931

Przegląd Sportowy nr 99/1931 strona 4

Z białą gwiazdą na piersiach

Wyjątkowe stanowisko Wisły w ciągu 5 lat rozgrywek ligowych

Jeśliby spróbować przeprowadzić klasyfikację najlepszych klubów ligowych za ostatnie pięć lat rozgrywek, to niewątpliwie pierwsze miejsce zdobyłaby ponad wszelką konkurencję, krakowska Wisła. Pierwsza w latach 1927 i 1928, trzeci w r. 1929, druga w r. 1930-ym, w roku bieżącym potrafiła Wisła również utrzymać przy sobie zaszczytny tytuł wicemistrza polskiej ekstraklasy piłkarskiej. Interesujące to zestawienie mówi samo za siebie. Klub, który w ciągu pięciu lat ciężkich bojów o punkty potrafił zawsze grać w konkurencji 12-tu, a nawet większej ilości rywalek pierwsze skrzypce. Klub , który piastuje po dwa tytuły mistrzowskie i wicemistrzowskie, a jeden raz tylko „zniżył się” do trzeciego miejsca, niewątpliwie zasługuje na miano bastionu piłkarstwa polskiego. Nie trzeba bowiem zapominać, że jeszcze przed stworzeniem Ligi Wisła była również jedną z najgroźniejszych rywalek bezkonkurencyjnej wtedy Pogoni, a tyle lat chlubnej działalności świadczy nie tylko o racjonalnem kierownictwie i dobrym treningu pierwszej drużyny, lecz – co jest o wiele ważniejsze – o wyrabianiu sobie kadr młodych talentów, które w odpowiednim czasie zmieniłyby starzejących się luminarzy pierwszego zespołu. Wszystkie te objawy prawdziwego zdrowia sekcji piłki nożnej w Wiśle można łatwo zaobserwować. Chociaż bowiem na pozór zdawałoby się, że skład 1-ej drużyny jest od lat ciągle ten sam, wystarczy przypomnieć sobie jak jeszcze niedawno znane nazwiska Kaczora, Wiśniewskiego, Krupy, Czulaka czy Kowalskiego, aby uświadomić sobie, że jednak zmiany te zachodzą jakkolwiek niezauważalnie, ale temniemniej stale.

Rok bieżący był pod tym względem wyjątkowo ciężki. Ubył więc z jej szeregów nazawsze słynny obrońca ś. p. Skrynkowicz, pomału wycofuje się również ze stałego czynnego udziału długoletni kapitan drużyny i jej generalny dyrygent w boju kpt. Reyman oraz obrońca Pychowski. Próby z zamianą tych filarów graczami młodymi jakkolwiek przeprowadzone w czasie bodaj czy nie najgorętszych walk o punkty wypadły na ogół bardzo dobrze. Rzecz jasna – doświadczenia i rutyny boiskowej nie zastąpi największy zapał młodości i najlepiej przyswojona nawet teorja. A jeśli zespół pozbawiony swego trzonu ofensywnego potrafi opierać się skutecznie, a nawet zwyciężać najtęższych nawet przeciwników krajowych, to przecież mówi dostatecznie wiele o wartości narybku drużyny. Przyglądając się tegorocznej tabeli, widzimy, że Wisła pod jednym względem wyprzedziła nawet mistrzowską Garbarnię: oto nie straciła ona w żadnym meczu więcej niż 2 bramki, podczas gdy Garbarni zdarzyło się to raz, właśnie w ostatniej grze z Wisłą. Poza tem u drużynami czoła tabeli wiślacy uzyskali na ogół lepsze niż Garbarnia. Natomiast ciemną plamą na tegorocznym dorobku graczy z białą gwiazdą na piersiach były dwie klęski 1:2 i 0:2 z ostatnią w tabeli Lechją. Niezrozumiałe te przegrane z najsłabszym klubem naszej ekstraklasy zamienione na należne Wiśle sukcesy, kreowały by ją na bezkonkurencyjnego mistrza z trzema punktami przewagi nad Garbarnią, która odebrała czerwonym wraz z Pogonią trzy punkty. Drugie miejsce w tegorocznej tabeli zawdzięcza Wisła ostatniemu zwycięstwu nad Garbarnią 3:2, oraz stosunkowi bramek 53:30, który jest o drobne ułamki lepszy od bilansu Legji, brzmiącego 57:34.

Skład Wisły w 1932-im kształtować się będzie najprawdopodobniej w sposób następujący: Koźmin; Pychowski, Oleksik; Kotlarczyk II, Kotlarczyk I, Bajorek, Stefaniuk, Lubowiecki, Artur, Kisieliński, Balcer.

Koźmin Bohater meczu z Garbarnią jest niewątpliwie jednym z czołowych bramkarzy polskich. Gdyby do jego talentu dodać jeszcze równość formy, miałby on zapewnione stałe miejsce w naszej reprezentacji. Para obrońców jest jakby syntezą obecnego stanu Wisły: obok weterana Pychowskiego – nowicjusz Oleksik. Pychowski, jeden z najlepszych naszych taktyków dopełniony młodością i zapałem Oleksika stanowi z nim parę wcale niełatwą do zgryzienia.

Pomoc jest żelaznym kapitałem czerwonych. Bracia Kotlarczykowie dopełnieni czy to Bajorkiem czy Makowskim stanowią ciągle najlepszą formację klubową w Polsce.

Napad jak i obrona przechodzi obecnie ewolucję odmładzania. Po ostatecznem zdaje się, wycofania Adamka na prawej stronie ustabilizowali się bodaj definitywnie Stefaniuk i już dobrze wciągnięty do gry w pierwszej drużynie Lubowiecki. Na środku młody Artur coraz częściej zastępuje wycofującego się pomału kpt. Reymana. Jedynie na lewej stronie widzimy „starych” Kisielińskiego i Balcera. Czy Wisła zmontowana w ten sposób zdoła utrzymać swe czołowe stanowisko, trudno rzecz jasna przewidzieć. W każdym razie lekko nie przyjdzie jej to z pewnością. Konkurencja doskonale zmontowanych i operujących graczami w pełni sił i rozkwitu Garbarni i Legji oraz tężejącej z roku na rok Pogoni, może łatwo sprawić, że drużyna krakowska po raz pierwszy w r. 1932-im zapozna się bliżej z klubami środka tabeli. Inż. Jerzy Grabowski.