Zbiórka żywności dla Kombatantów Wojennych

Z Historia Wisły

Zbiórka żywności dla Kombatantów Wojennych żyjących na Białorusi:

13 marca 2012

Stowarzyszenie Kibiców Wisły Kraków przygotuje świąteczną paczkę dla Polskich Kombatantów Wojennych mieszkających na Białorusi. Są to osoby, które potrzebują naszej pomocy. Zapomniani bohaterowie, którym bardzo często brakuje pieniędzy na podstawowe produkty potrzebne do życia. Stowarzyszenie Kibiców Wisły Kraków, przeprowadzi zbiórkę, podczas której przynosić będzie można produkty żywnościowe. Szczególnie potrzebne są:

- Kawa mielona - Kawa rozpuszczalna - Herbata - Kakao - Olej - Makaron - Cukier - Owoce w puszce - Ciastka - Czekolada -KARTKA ŚWIĄTECZNA Z ŻYCZENIAMI Powyższa lista przedstawia produkty, które wchodzą w skład jednej paczki.

Rozumiemy, że nie każdego stać na przyniesienie wszystkich wyżej wymienionych rzeczy. Wystarczy jednak, że każdy zakupi chociaż jeden z produktów. Zbiórka przeprowadzona będzie przed meczem Pucharu Polski z Lechem Poznań (wtorek, 20.03). Produkty będzie można przynosić do Strefy Kiboli, która mieści się w Starej Hali Wisły. O dokładnych godzinach zbiórki jeszcze poinformujemy, ale na pewno będzie można to robić do końca trwania pierwszej połowy spotkania. Prosimy o poważne potraktowanie naszej prośby. Osoby te potrzebują naszego wsparcia. Często zapomniane, bardzo cieszą z każdego podarunku, który otrzymają z Polski. Pomaganie im powinno być naszym obowiązkiem. Całość akcji "Rodacy - Bohaterom. Paczka dla Polskiego Kombatanta na Kresach" koordynuje Stowarzyszenie Odra-Niemen, które dwa razy w roku, z okazji świąt przeprowadza takie inicjatywy. To właśnie jego członkowie na początku kwietnia odbiorą zebrane przez nas produkty i pojadą z nimi na Białoruś. W sumie do Stowarzyszenia Żołnierzy AK na Białorusi dotrzeć ma 90 paczek. Mamy nadzieję, że ich spora część pochodzić będzie od kibiców Wisły Kraków.


Źródło:http://skwk.pl/


Dziękujemy! Wyniki zbiórki:

22 marca 2012

Dziękujemy wszystkim, którzy w ubiegłym tygodniu przynosili prodkukty żywnościowe, które zostaną wysłane do Kombatantów Wojennych żyjących na Białorusi. Z przyniesionych przez Was rzeczy, już teraz udało nam się utworzyć ponad 60 paczek! Może być ich jednak o wiele więcej. Zostało nam bardzo dużo rzeczy, z których niestety nie możemy skompletować paczek, z tego względu, że brakuje nam: -Kawy rozpuszczalnej

-Owoców w puszce

-Kakao

-Oleju

-Cukru

Część rzeczy sami dokupimy, ale prosilibyśmy jeszcze osoby, które są w stanie pomóc o przyłączenie się do akcji. Rzeczy przynosić można od poniedziałku do piątku, od 15 do 19 do Strefy Kiboli, a także w soboty między 10 a 14. Akcja trwała będzie do meczu z Legią. Podajemy także numer konta, na który wpłacać można pieniądze. Zakupimy za nie brakujące produkty. 96 1160 2202 0000 0000 7288 4682 Stowarzyszenie Kibiców Wisły Kraków ul. Reymonta 22, 30-059 Kraków W tytule przelewu prosimy wpisywać: ŚWIĄTECZNA PACZKA DLA KOMBATANTÓW Cieszymy się, że mimo tego, że akcja reklamowana była tylko poprzez naszą stronę spotkała się z tak dużym z odzewem. To tylko pokazuje, jaki potencjał posiada nasza kibicowska brać. Jeszcze raz dziękujemy każdemu, kto nie pozostał na nasze prośby obojętny i wspomógł Bohaterów Narodowych, którym naprawdę brakuje podstawowych środków potrzebnych do życia.


Źródło:http://skwk.pl/


Podsumowanie zbiórki. Ponad 120 utworzonych paczek!:

29 marca 2012

Miło jest nam poinformować, że z przyniesionych przez Was produktów ostatecznie udało nam się utworzyć ponad 120 świątecznych paczek dla Kombatantów Wojennych żyjących na Białorusi. Zbiórka trwała od kilku tygodni. Jesteśmy bardzo mile zaskoczeni jej wynikiem. Prawdę mówiąc nie spodziewaliśmy się, że przyniesionych zostanie aż tak wiele produktów. Docelowo do Kombatantów Wojennych mieszkających na Białorusi miało zostać wysłanych 90 paczek. Sami kibice Wisły Kraków utworzyli ich jednak ponad 120! Co więcej zawartość każdej z nich powiększona została o rzeczy, których nie było na pierwotnie zaprezentowanej liście. Dołączone zostały także Wiślackie kartki świąteczne. Dziękujemy każdemu, kto w choć małym stopniu przyłączył się do zbiórki. Po raz kolejny pokazaliśmy, że na kibiców Wisły Kraków zawsze można liczyć!


Źródło:http://skwk.pl/


Zbiórka darów dla Polaków żyjących na Kresach!

04 grudnia 2012

Święta Bożego Narodzenia już za trzy tygodnie. Przypominamy, że wciąż czekamy na dary do świątecznych paczek, które przygotowywujemy dla Kombatantów Wojennych i Polaków żyjących na Kresach. Jak na ten moment liczba przyniesionych rzeczy zdecydowanie nie przystoi kibicom Wisły Kraków. W porównaniu do zbiórki, jaką przeprowadziliśmy przed Świętami Wielkanocnymi obecny wynik jest naprawdę mizerny. Mamy nadzieję że wynika to tylko z faktu, że każdy czekał na ostatni moment. Doskonałą okazją ku temu, by przynieść produkty jest środowy mecz koszykarek w Eurlidze. Rzeczy zostawiać można w sklepie R22, znajdującym się w Starej Hali Wisły. Liczy się naprawdę każdy przyniesiony produkt. Utworzone paczki przekazane zostaną na Białoruś i Ukrainę, do Polaków którzy bez wątpienia potrzebują naszej pomocy. W miarę możliwości prosilibyśmy, aby każdy przyniósł coś od siebie. Dla nas to niewiele, a dla tych, którym pomagamy, świadomość tego, że mogą na nas liczyć, mimo tego, że znajdują się tak daleko od swojej Ojczyzny jest na wagę złota. Osoby te, często samotne, bardzo cieszą się z każdego podarunku, który otrzymają z Polski. Tego, w jakich warunkach żyją nie trzeba chyba nikomu uświadamiać. Szczególnie potrzebne są:

- Kawa mielona - Kawa rozpuszczalna - Herbata - Kakao - Olej - Makaron - Cukier - Owoce w puszce - Ciastka - Czekolada - Inne słodycze -KARTKA ŚWIĄTECZNA Z ŻYCZENIAMI Powyższa lista przedstawia produkty, które wchodzą w skład jednej paczki. Rozumiemy, że nie każdego stać na przyniesienie wszystkich wyżej wymienionych rzeczy. Wystarczy jednak, że każdy zakupi chociaż jeden z produktów. Poniżej prezentujemy zdjęcia obrazujące, jak wielu kibiców Wisły Kraków przyłączyło się do akcji przeprowadzanej z okazji Świąt Wielkanocnych. Z całości zbiórki organizowanej przez Stowarzyszenie "Odra Niemen" na Białoruś trafić miało wtedy 60 paczek. My sami utworzyliśmy ich jednak ponad 120, co było absolutnym rekordem. Mamy nadzieję, że w tym roku będzie podobnie!

Źródło:http://skwk.pl/


Spis treści

Polskie Wilno - relacja z wizyty na Litwie, część I:

04 lutego 2013

W czwartkowy wieczór 24 stycznia przyszło Wiślackim Patriotom dopełnić akcji Stowarzyszenia Odra -Niemen. Zbierane przez kilka ostatnich miesięcy produkty dla Kombatantów na Kresach spakowaliśmy do samochodu, którym nasza mała delegacja miała zawieźć je na Wileńszczyznę. Liczba zebranych artykułów (dzięki m.in. Ignatianum) pozwoliła na skompletowanie aż 193 paczek, co uniemożliwiło większej liczbie osób podróż na nasze ukochane Kresy.

Sama podróż trwała przeszło 12 godzin z postojem za Augustowem, gdzie połączyliśmy siły z delegacją Odry-Niemen. Po ustaleniu szczegółów wspólnie ruszyliśmy na Litwę, a za cel tego dnia obraliśmy Soleczniki. Po drodze odwiedziliśmy pierwszego Kombatanta, który, wyraźnie zaskoczony, nie krył wzruszenia po spotkaniu z rodakami.

Do Solecznik dotarliśmy po południu, gdyż owiana Legendą Puszcza Rudnicka o tej porze roku bywa niegościnna, w przeciwieństwie do okolicznych mieszkańców…

O tym jednak zaraz, bowiem należy przybliżyć dzieje tego regionu. Otóż rejon Solecznikowski to kraina zamieszkana w 80% przez Polaków. Podobnie jak i większa część Wileńszczyzny, z Wilnem na czele, przez wieki będąca centrum kultury polskiej. Dość powiedzieć, że przed II Wojną Światową teren ten był zamieszkany w 90% przez Polaków, którzy byli tam ludnością rdzenną. Nie bez przyczyny Wileńszczyzna dała Polsce takich synów jak Piłsudski, czy Witold Pilecki. Wilno ukochał także nasz rodak, krakowian z urodzenia, bohater, którego jako Wiślacy również przypominamy: Emil August Fieldorf ps. „Nil”. To Wileńszczyzna była jednym z największych i najmocniejszych okręgów Państwa Podziemnego, to tamtejsze AK budziło postrach, tak wśród Niemców, czego dowodem niech będzie operacja Ostra Brama, jak i komunistów - z legendarnym Zygmuntem Szendzielarzem „Łupaszką”. Sowieci, jak wiemy z resztą, za punkt honoru obrali sobie uwolnienie całych Kresów z polskiego żywiołu. Mimo lat wynaradawiania, mordów niemieckich przy czynnym udziale „Litwinów”, sowieckiej okupacji a w końcu szykan ze strony „potomków Giedymina”, na Wileńszczyźnie żyje wielu Polaków a i kultura polska nie jest tu zapomniana. Bardzo dobrze widać to w budownictwie. Praktycznie nie ma różnicy między okolicami Augustowa, a naszą trasą podróży po drugiej stronie granicy. Klasyczne kresowe wsie, drewniane domy (a na nich często odbiorniki satelitarnej …TV Trwam; tak, tak nikomu innemu nie zależy na trafianiu do rodaków…) wkomponowane w las. Pewnie dla wielu jest to szokiem, ale nie tylko rejon Solecznikowski jest pełen Polaków, ogólnie w tamtej części dzisiejszej „Litwy” żyje (wierząc statystykom) 300 000 Polaków, co przy liczebności centrum regionu, Wilna szacowanej na 560 000 jest pokaźną liczbą. W samej stolicy Polacy stanowią niecałe 20% mieszkańców. Tak duża liczba naszych rodaków nie jest jednak zauważana przez władze III RP. Od czasu odtworzenia Państwa „Litewskiego” postępuje kierowana przez tamtejsze władze systematyczna litwinizacja regionu. Zabraniane jest oznaczanie nazw ulic w języku polskim, czy polskie znaki gramatyczne w imionach i nazwiskach, nawet w typowo polskich miejscowościach. Polskie symbole narodowe wykluczane są z polskich szkół. Forowana jest fałszywa historia, mająca na celu całkowite pozbycie się polskości tamtych ziem. Pytanie brzmi - dlaczego nasz kraj nie robi nic aby pomóc rodakom, a sprawa Wileńszczyzny i sytuacji tam panującej jest całkowicie przemilczana w III RP? Wileńszczyzny tak ważnej dla naszej kultury i historii… Pozostawię to bez odpowiedzi…

Kończąc temat stosunków społecznych i historii Wileńszczyzny w pigułce wyjaśnię pieszczotliwe traktowanie „Litwinów” w cudzysłowie. W polskiej historii i literaturze Litwinem nazywamy mieszkańców m.in. Wileńszczyzny, autochtonicznych mieszkańców tamtych terenów, którzy czuli się Polakami, a których spadkobiercami są ludzie, u których gościliśmy. Dzisiejsi „Litwini” kradnący niejako tą spuściznę przy rugowaniu jej z polskości to lud zbliżony najbardziej do historycznych Żmudzinów. Zainteresowanych tematem odsyłam do literatury, ideologii tworzonych w XIX stuleciu albo wycieczki do Wilna, a tamtejsi Polacy szczegóły już objaśnią. Należy jednak być przygotowanym na iście polską, przysłowiową gościnność. Z pustymi żołądkami nie wyjedziecie.

Takim to sposobem wracamy do Solecznik, albowiem na przywitanie naszej wrocławsko-krakowskiej delegacji ugoszczeni zostajemy obiadem. Po długiej podróży głód dopisuj,e ale jak się po chwili okazuje przed przyjazdem należałoby przynajmniej kilka dni pościć, aby spokojnie wszystkie specjały kuchni pomieścić. Podkreślić należy wyjątkowy smak ciemnego, litewskiego chleba, niespotykany w Koronie.

Po wypakowaniu części załadunku udajemy się na krótkie zwiedzanie miasta. Soleczniki zamieszkuje dziś niecałe 7 000 mieszkańców z czego prawie 80 % to Polacy, o czym była mowa kilka akapitów wyżej. Symptomatycznym było, że kiedy zabłądziliśmy – pytając w rodzimym języku szybko zostaliśmy przez miejscowych naprowadzeni na prawidłową trasę. W samym centrum micro regionu (jak i okolicy) znajduje się wiele atrakcji oraz miejsc do zobaczenia. My jednak nie mając na to czasu zwiedzamy jedynie miejscowy cmentarz z kamieniem upamiętniającym obrzęd Dziadów, który oglądał w tym miejscu Adam Mickiewicz, a który to później przedstawił w swym słynnym dramacie. Odwiedzamy również miejscowy, polski, dom dziecka. Mimo namów mieszkańców oraz prób zachęcenia miejscowymi trunkami na pozostanie w miasteczku udajemy się do Wilna, odległego o 45 km, na zaplanowany nocleg. Uwypuklić jeszcze raz należy piękno obejmującej te tereny Puszczy Rudnickiej. Przy siarczystym mrozie i pełni księżyca można było zachwycić się jej potęgą, a myśl o wyzwoleńczej walce naszych rodaków w tych lasach powodowała nutkę nostalgii i zamyślenia.

Wydawałoby się, że to koniec dnia. Nic bardziej mylnego… O pobycie w Wilnie, o meritum naszej eskapady, o spotkaniach z weteranami AK, o naszych współtowarzyszach z Odry-Niemen - dopiero w kolejnej części. Postaramy się w niej także materiałem filmowym zaprezentować wyjazd na jakże ukochane, nasze Kresy. C.d.n…


Źródło:http://skwk.pl/


Polska Wileńszczyzna - relacja z wizyty na Litwie, część II:

14 lutego 2013

Prezentujemy drugą część opisu wyjazdu na Polskie Kresy, który służył temu by polskim Kombatantom Wojennym dostarczyć paczki z żywnością, przygotowane przez kibiców Wisły Kraków. Do tekstu dołączamy także kilka zdjęć z wyjazdu i filmik.


Do Wilna dotarliśmy późnym wieczorem. Tego dnia nie dane nam jeszcze było zwiedzić tego magicznego miasta, jednak już podróż na miejsce noclegowe uświadamiała każdemu z nas, że jesteśmy praktycznie jak u siebie. Czuliśmy to szczególnie jako mieszkańcy Krakowa, przyzwyczajeni do charakterystycznej zabudowy i kamieniczek. Również Ci, którzy mieli szczęście podziwiać dumny Lwów wiedzieliby i rozumieją, w czym rzecz.

Stolica ziemi litewskiej przywitała nas równie mroźno jak Soleczniki, nic w tym jednak dziwnego, wszak wspomniana we wcześniejszym artykule odległość pomiędzy dwoma punktami wynosząca 50 km nie może zmienić zbyt wiele w kwestiach meteorologicznych. Na wieczorny odpoczynek całą grupą udaliśmy się do domu jednego z kombatantów. Pan Edward Klonowski przyjął nas bardzo ciepło i serdecznie. Jeszcze będzie ku temu okazja, jednak już teraz trzeba zaznaczyć niesamowitą klasę oraz, niby znaną, a jednak jakby zapomnianą i zamgloną, nieaktywną wręcz, fantastycznie pozytywną manierę mówienia i postępowania. Niby zwykłe zwroty, proste zachowania, a jednak ściskające za serce, przypominały o innym świecie. Słyszeć „Szanowny Panie” w zwrocie kierowanym bezpośrednio do siebie od człowieka, który brał czynny udział w walce o wolną Polskę nie jest czymś codziennym.

Wieczór zleciał nam szybko, rozgrzani ciepłą herbatą i posileni sporą ilością mocno popularnego produktu, jakim w tamtych stronach jest salami, poczęstowani zostaliśmy cudami domowej roboty. Przyznać trzeba, iż alkohole robione na miodzie smakują wyśmienicie, a i jak twierdzi Pan Edward, są dobre na każdą przypadłość oraz dolegliwość. Dobrej atmosferze sprzyjało miejsce, w jakim się znajdowaliśmy. Ktoś powiedziałby „dom jak dom”, osobiście nie przypominam sobie jednak by w polskich mieszkaniach widniały portrety i popiersia Józefa Piłsudskiego, a na regałach siedziały w oczekiwaniu na zerwanie do lotu wyrzeźbione orły. W pokojach znajduje się również pokaźna ilość przedmiotów sacrum, krzyże oraz różańce, a także obrazy Matki Boskiej Ostrobramskiej – tradycyjny polski dom. Kiedyś.

Rozmowy z Panem Edwardem oraz resztą uczestników litewskiej eskapady trwałyby pewnie do białego rana dnia następnego, kiedy to jednak czekało nas sporo zadań oraz kolejne niezapomniane wrażenia. Udaliśmy się wiec na spoczynek, część pozostała w domu Pana Klonowskiego, inni, w tym nasza krakowska trójca, oddaliła się o 2-3 kilometry do hoteliku, prowadzonego oczywiście przez naszego rodaka. Po głębokim śnie śniadanie nas nie zaskoczyło, no może pod jednym względem. Do południa brakowało jeszcze sporo, a na stole prócz półmiska z serem i wędliną oraz przygotowaną do wyboru kawą, czy herbatą, czekała na nas półlitrowa butelka jednego z najbardziej popularnych alkoholi na ziemi litewskiej, tzw. „999”. Pod znanym nad Wisłą numerem pogotowia ratunkowego na Wileńszczyźnie kryje się nalewka ziołowa o trzydziestopięcioprocentowej mocy. Szczęśliwcy skosztowali, ktoś musiał zasiąść za kierownicą.

Pierwszym punktem soboty było udanie się na słynny cmentarz na Rossie, na którym to znajdujemy całe multum polskich nagrobków. Niektóre z nich to prawdziwe dzieła sztuki, kto wyobrażenie o wyglądzie nekropolii posiada jedynie z krakowskich Batowic, na miejscu mógłby być mocno zdziwiony. Obiekt na Rossie jest zabytkowy, dla Polaków jednak znany jest jednak przede wszystkim z faktu, iż leżą tam polscy kombatanci, a pośrodku nich serce dowódcy – wspominanego już Józefa Piłsudskiego, którego to najbardziej metaforyczny z ludzkich organów złożony został do grobu Jego Matki.

Na Rossie przebywaliśmy około godziny, a mróz solidnie dał nam się we znaki, powoli zaczęliśmy się więc udawać na miejsce głównego celu naszego wyjazdu. Dom Polski w centrum Wilna to obiekt, w którym odbywa się wiele wartościowych inicjatyw dotyczących naszej Ojczyzny. Również tam spotykają się polscy kombatanci mieszkający w ukochanym mieście Adama Mickiewicza, bądź jego okolicach. I także tam doszło do naszego spotkania z kilkudziesięcioma Polakami, między innymi dzięki którym dzisiaj ja i Ty, patrząc na współczesne mapy Europy, z łatwością dostrzegamy Rzeczpospolitą. Oficjalna część, krótkie przemówienia trwały około kilkunastu minut, potem rozpoczęły się kuluarowe bardzo przyjemne i pouczające pogawędki z ludźmi, o których państwo polskie nieszczególnie pamięta. Część z nich macie okazję obejrzeć na materiale video, a na nim wspomniana różnica w sposobie komunikacji między pokoleniem tamtych ludzi, a naszym. Oprócz spotkania na miejscu wyładowaliśmy to z czym jechaliśmy ponad 700 kilometrów, a więc paczki których ostateczna ilość dobijała do dwustu. Samo zbieranie, segregowanie i odrzucanie wędlin o kosmicznym terminie ważności około tygodnia jeszcze w Krakowie przybierało nas o napady nerwicy, na miejscu jednak wszystko zrekompensowały nam reakcje polskich staruszków, których naturalna wdzięczność po raz kolejny przeniosła nas w inny, lepszy świat. Wartym odnotowania jest również ich fantastyczny entuzjazm. Wielu schorowanych, żyjących w nędznych warunkach, opluwani przez „litewskie” społeczeństwo, zupełnie się nie poddają. Cieszy ich każdy dzień, a posiadanej energii pozazdrościć by mógł niejeden młodzieniaszek, zwłaszcza jeżeli weźmiemy pod uwagę pokolenie dzieci-komputerów, które w piłkę grało wyłącznie przed szklanym ekranem.

Po spotkaniu mieliśmy przyjemność rozwieźć kilka osób do ich mieszkań. Szczególnie ujęła nas pewna zbliżającą się do 90tki Polka, która chcąc opuścić swoje lokum, a następnie do niego powrócić, każdorazowo musi o własnych nogach pokonać 4 piętra. Siłę jej charakteru oddaje jednak jej wypowiedź, w której stwierdziła, że Wilno jeszcze nie jest polskie, ale najważniejszym jest, iż sama Polska już istnieje. Inną bardzo miłą i zapadającą w pamięć chwilą był nasz spontaniczny pobyt na herbacie u jednego z kombatantów. Pan Olszański mieszka wraz z żoną w domku, w którym czas zdał się zatrzymać. Nie wpływa to w żaden sposób na genialną, ciepłą atmosferę rodziny, odwiedziny u której wryły w naszą pamięć dwa proste słowa: „bardzo przyjemnie”. Co rusz powtarzane przez Panią Olszańską, ze specyficznym kresowym akcentem, stały się pozytywnym mottem reszty naszego pobytu na Litwie, nie wyłączając powrotu do krakowskiego grodu.

Zanim on jednak nastąpił w sobotni wieczór mieliśmy okazję uczestniczyć w koncercie zespołów „Ursynów” oraz „Irydion”, które to w tym samym Domu Polskim występowały zasadniczo dla polskiej publiki, uczestniczącej w organizowanej przez Stowarzyszenie Marsz Niepodległości eskapadzie na Litwę w ramach 150. rocznicy Powstania Styczniowego. Po koncercie z tą samą grupą udaliśmy się na szybkie piwo, gdzie zawarte nowe znajomości i wspólne plany, mamy nadzieję zaowocują dobrymi inicjatywami już w niedalekiej przyszłości.

Następnego dnia trzeba było nam pożegnać Litwę. Wcześniej udało nam się wreszcie nieco zwiedzić wspaniałe Wilno. Ostra Brama, liczne zabytki sakralne i świeckie, a na nich niezliczona ilość polskich tablic w stylu „w tym domu w roku…mieszkał…” cieszyły nasze oczy i radowały dusze. Miasto ostatecznie opuściliśmy około godziny 16stej, ciężko było wyjeżdżać, na szczęście istnieje instytucja wspomnień. Dzięki nim mamy nadzieję podjąć się organizacji nowych, ciekawych akcji, o których chcielibyśmy by było naprawdę głośno.

Do Krakowa dotarliśmy w godzinach wczesnoporannych. W tym miejscu serdeczne podziękowania należą się wszystkim, którzy przyczynili się do zorganizowania naszego wyjazdu. Przede wszystkim Stowarzyszeniu Odra-Niemen, które to koordynuje całą akcję „Paczka dla Kombatanta” i perfekcyjnie ją rozwija. Dziękujemy wszystkim tym, którzy nas wspomogli poprzez przyniesienie darów, również tym od jednotygodniowych wędlin – na drugi raz ruszcie głową, dla Was to moment, a dla Nas owocniejsza praca. Dziękujemy również SKWK za transport, przechowalnie darów i wszelkie wsparcie. Wreszcie dziękujemy wszystkim Wiślackim Patriotom, którzy pracowali na to, że jako reprezentacji WP mogliśmy udać się do polskiego Wilna i tam dołożyć malutką cegiełkę do budowy poczucia dumy tych, którzy na nią bezdyskusyjnie zasługują.


Video z wizyty na Wileńszczyźnie


Źródło:http://skwk.pl/


"To oni są tu najeźdźcami, a nie ja”

06 marca 2014

W pierwszym kwartale nowego roku kibice krakowskiej Wisły tradycyjnie już wybrali się na Polskie Kresy w celu przekazania paczek żywnościowych dla mieszkających tam Polaków. Towarzyszyli nam przedstawiciele Śląska Wrocław oraz współpracujących z nami organizacji patriotycznych. Wyjazd był możliwy również dzięki współpracy i dużej pomocy IPN-u oraz jezuickiej uczelni IGNATIANUM.

Na początku udaliśmy się do jednego z kombatantów Armii Krajowej, mieszkającego w przygranicznej wiosce. Najlepszym przykładem jego przywiązania do Polskości i tradycji mogą być słowa, które wypowiedział gdy zapytaliśmy Go dlaczego nie chce się przeprowadzić do rodziny, która mieszka w Polsce, tylko żyć tutaj w biedzie: Ja się stąd nie ruszę. Tu jest mój dom i moja historia. To oni są tu najeźdźcami, a nie ja.

Ponieważ tym razem naszym głównym celem było najmłodsze pokolenie Polaków mieszkających dawnych ziemiach polskich, udaliśmy się do polskiej parafii w miejscowości Przemyślany, gdzie przywitały nas miejscowe dzieci, które specjalnie dla nas przygotowały jasełka. Po części artystycznej rozdaliśmy im przywiezione przez nas paczki. Radość i wdzięczność, jaką było widać na twarzach, są najlepszym dowodem na to, że naprawdę warto jest tym ludziom pomagać. Następnego dnia rano wzięliśmy udział we mszy, która była odprawiana w intencji pomyślności i sukcesów Wisły i Śląska oraz kibiców obu klubów. W południe wyruszyliśmy do następnej wsi, gdzie przekazaliśmy resztę paczek dla miejscowej organizacji zrzeszającej tamtejszą Polonię. Wracając do Polski, tradycyjnie już, odwiedziliśmy cmentarz Orląt Lwowskich, oddając hołd poległym w walce za Ojczyznę.

Jesteśmy przekonani, że pomoc tym ludziom jest zarówno dla Nich czymś niesamowicie potrzebnym, jak i dla każdego z nas patriotycznym obowiązkiem. Dziękujemy każdemu, kto przyłączył się do akcji i zachęcamy do pomocy w przyszłości.

Najbliższa okazja już na Wielkanoc!


Źródło:http://skwk.pl/


Odwiedziny u kombatantów na Podhalu:

2015.04.04

Wczoraj jedna z delegacji Wiślackich Patriotów, wybrała się ze świąteczną wizytą na Podhale. Na naszej trasie znalazło się Zakopane, Nowy Targ, Poronin oraz Bukowina Tatrzańska, gdzie odwiedziliśmy kilkunastu kombatantów, wręczając paczki z darami które zebraliśmy wspólnymi siłami. Byliśmy m.in. u Tadeusza Karczewskiego ps. "Wierzba" żołnierz bataliony "Parasol", uczestnik zamachu na Wilhelma Koppego, przeprowadzonego 11 lipca 1944 r. w Krakowie. Władysławy Nowickiej, wielkiej patriotki, która przeszła w czasie II Wojny Światowej szlak ze wschodu do Berlina jako czynny żołnierz. Byliśmy u Ogniowców, Franciszek Fitt, który osobiście doręczał rozkazy Józefa Kurasia ps. "Ogień", oraz u Pana Kazimierza Pajerskiego, który po donosach, został zatrzymany i za swoją działalność antykomunistyczną osadzony w więzieniu w Zabrzu gdzie odsiadywał swój wyrok. Do dziś nie wie kto na niego donosił. Wysłuchaliśmy wielu opowieści, odbyliśmy żywą lekcję historii, to zaszczyt że mogliśmy spotkać się osobiście z kombatantami Armii Krajowej, i w imieniu kibiców Wisły Kraków złożyć im najserdeczniejsze życzenia, oraz podziękować za swoją służbę. Na koniec, pragniemy w imieniu wszystkich bohaterów, którzy nie kryli łez wzruszenia, serdecznie podziękować każdemu z Was bracia po szalu, którzy przyczyniliście się do zbiórki na święta Wielkiej Nocy.


Źródło:https://pl-pl.facebook.com/pages/Wi%C5%9Blaccy-Patrioci/472039346195760


Dla Nich. Dla Bohaterów:

21 grudnia 2016

Bożonarodzeniowe dary dla kombatantów. W środę 21. grudnia w ramach akcji Rodacy-Bohaterom zawieźliśmy świąteczne paczki, które powstały z przyniesionych przez Was produktów, do płk Tadeusza Bieńkowicza. Stąd zostaną rozdysponowane do potrzebujących kombatantów mieszkających w naszym mieście. Dzięki hojności kibiców Wisły po raz kolejny udało się skompletować kilkadziesiąt kartonów. Ogromne podziękowania dla wszystkich, którzy włączyli się w akcję. Dzięki Wam, bohaterowie walk o wolną Polskę będą mogli w spokoju i godności przeżyć nadchodzące Święta Bożego Narodzenia. Szczególne podziękowania dla Akademii Ignatianum za pomoc w przygotowaniu paczek oraz dla wiślackich FC, które jak zwykle nie zawiodły i niezwykle aktywnie wsparły naszą akcję. Cześć i Chwała Bohaterom !

Źródło:http://skwk.pl/

Dołącz do zbiórki "Wiślacka paczka dla Kombatanta":

9 grudnia 2017

Jak co roku przy okazji świąt Bożego Narodzenia, organizujemy zbiórkę żywności oraz innych potrzebnych artykułów, które trafią do świątecznych paczek. Świąteczne paczki w tym roku przekażemy Polakom oraz Kombatantów mieszkającym na Kresach Wschodnich. A dokładniej trafią do miejscowości Pnikut na Ukrainie. Produkty można zostawiać w Sklepie Reymonta 22 od poniedziałku do piątku w godz. 9-19, w soboty od 9-15 oraz w dni meczowe przed i po meczu. W dzień meczu z Wisłą Płock od godz.13.30 oraz Zagłębiem Lubin.

Najbardziej potrzebne są następujące produkty: - kawa rozpuszczalna,

- kawa mielona ,

- herbata,

- kakao,

- olej,

- makaron,

- cukier,

- mąka,

- ryż,

- kasza,

- owoce i warzywa w puszce,

- konserwa mięsna lub rybna,

- ciastka, bakalie,

- czekolada

- kartka świąteczna z życzeniami

Bardzo prosimy o przynoszenie szczególnie wyżej wymienionego asortymentu. Ostatni punkt z listy artykułów ma znaczenie szczególne, ręcznie napisane życzenia zawsze wywołują dużo pozytywnych emocji u bohaterów, którzy swoją młodość poświęcili właśnie nam, sami zaś zostali na straconej ziemi. Cześć i Chwała Bohaterom!

Źródło:http://skwk.pl/