1923.11.01 Polska - Szwecja 2:2

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Linia 33: Linia 33:
'''Selekcjoner:''' Kazimierz Glabisz.
'''Selekcjoner:''' Kazimierz Glabisz.
 +
 +
Szwedzi byli wówczas dla Polaków dość wymagającym rywalem, ale będącym w ich zasięgu, o czym świadczyła wcześniejsza potyczka. Skandynawowie przyjechali do Krakowa we wtorek w nocy, po ciężkiej podróży z Budapesztu, utrudnionej przez trwający w Polsce strajk kolejowy. Spotkanie to po słabych występach polskiej reprezentacji w ostatnich meczach w Krakowie nie cieszyło się już takim powodzeniem u kibiców. Na stadion Cracovii przybyło około 8000 widzów, których przed meczem rozweselała orkiestra 20 pp. Reymana czekał dość trudny egzamin. Całe to zamieszanie wywołane jego nieobecnością we wcześniejszych meczach reprezentacji powodowało, że na jego występ oczekiwali z niecierpliwością tak kibice, jak i dziennikarze. Spodziewano się jego bardzo dobrej gry i odmienienia tym samym gry reprezentacji. Do tego po raz pierwszy mógł zagrać na swej ulubionej pozycji środkowego napastnika. Mecz rozpoczął się bardzo szczęśliwie dla Polski, bo już w 2’ po akcji Stalińskiego i Reymana, z podania Stalińskiego „Reyman wdusza pierwszą bramkę dla Polski”. Tak podawano w każdym razie w „Stadionie”, a potwierdza to statystyka zamieszczona w Roczniku PZPN i wydawnictwie rocznicowym Wisły z okazji 30-lecia klubu. „Przegląd Sportowy”, a za nim wszystkie oficjalne statystyki zaliczają tę bramkę na konto Stalińskiego (strzelić ją miał właśnie z podania Reymana). Utrata bramki podrażniła Szwedów, którzy ruszyli do ataku i po kwadransie dało im to wyrównanie. Szwedzi przeważali już do końca I połowy. Zderzyły się w tym spotkaniu dwa style gry. Szwedzi preferowali grę długimi podaniami, górą, wykorzystując dobrą kondycję i grę głową. Polacy hołdowali „przyziemnej, płaskiej grze krakowskiej”. Obie drużyny grały systemem jednego obrońcy, co z powodu często odgwizdywanych spalonych obniżało piękno gry. Atak polskiej drużyny zestawiony był nieco eksperymentalnie i na dodatek nie miał okazji sprawdzić się w sparingach. Odbijało się to na jego grze... Tym niemniej druga połowa meczu była o wiele lepsza w wykonaniu Polaków. Zaczęła się równie szczęśliwie, bo już w 5’ Staliński uzyskał dla naszej drużyny prowadzenie. Polacy atakowali nadal. „W 14’ wolny z przedpola karnego Szwedów bije wspaniałe Reyman, strzelając ostro tuż ponad górnym rogiem bramki”. Niestety, nadeszła feralna 30’ gry, kiedy to po rogu i strzale głową rywala Popiel, łapiąc piłkę, sam ją sobie wbił do bramki. Polacy nadal atakowali, jednak zbyt często udaremniał te wysiłki sędzia, gwiżdżąc urojone spalone, co wywoływało okrzyki „kalosz” na trybunach. Wynik nie zmienił się już do końca spotkania.
 +
*Źródło: Paweł Pierzchała, ''Z białą gwiazdą w sercu'', Kraków 2006.
===Komentarze prasowe po występach Wiślaków w reprezentacji:===
===Komentarze prasowe po występach Wiślaków w reprezentacji:===
*'''[[Henryk Reyman]]''':
*'''[[Henryk Reyman]]''':

Wersja z dnia 09:34, 3 sty 2015

Z Wisły zagrał: Henryk Reyman.

Reyman 5. od lewej.
Reyman 5. od lewej.

Skład reprezentacji Polski:

Stefan Popiel - Cracovia

Ludwik Gintel - Cracovia

Stefan Fryc - Cracovia

Zdzisław Styczeń - Cracovia

Stanisław Cikowski - Cracovia

Tadeusz Synowiec - Cracovia

Wacław Kuchar - Pogoń Lwów

Wawrzyniec Staliński - Warta Poznań

Henryk Reyman - Wisła Kraków

Mieczysław Batsch - Pogoń Lwów

Juliusz Miller - Czarni Lwów


Miejsce/Stadion: Kraków. Stadion Cracovii.

Strzelcy bramek: Wawrzyniec Staliński 4' (1:0), Harry Dahl 15 ' (1:1), Wawrzyniec Staliński 49' (2:1), Henning Helgesson 78' (2:2).

Selekcjoner: Kazimierz Glabisz.


Szwedzi byli wówczas dla Polaków dość wymagającym rywalem, ale będącym w ich zasięgu, o czym świadczyła wcześniejsza potyczka. Skandynawowie przyjechali do Krakowa we wtorek w nocy, po ciężkiej podróży z Budapesztu, utrudnionej przez trwający w Polsce strajk kolejowy. Spotkanie to po słabych występach polskiej reprezentacji w ostatnich meczach w Krakowie nie cieszyło się już takim powodzeniem u kibiców. Na stadion Cracovii przybyło około 8000 widzów, których przed meczem rozweselała orkiestra 20 pp. Reymana czekał dość trudny egzamin. Całe to zamieszanie wywołane jego nieobecnością we wcześniejszych meczach reprezentacji powodowało, że na jego występ oczekiwali z niecierpliwością tak kibice, jak i dziennikarze. Spodziewano się jego bardzo dobrej gry i odmienienia tym samym gry reprezentacji. Do tego po raz pierwszy mógł zagrać na swej ulubionej pozycji środkowego napastnika. Mecz rozpoczął się bardzo szczęśliwie dla Polski, bo już w 2’ po akcji Stalińskiego i Reymana, z podania Stalińskiego „Reyman wdusza pierwszą bramkę dla Polski”. Tak podawano w każdym razie w „Stadionie”, a potwierdza to statystyka zamieszczona w Roczniku PZPN i wydawnictwie rocznicowym Wisły z okazji 30-lecia klubu. „Przegląd Sportowy”, a za nim wszystkie oficjalne statystyki zaliczają tę bramkę na konto Stalińskiego (strzelić ją miał właśnie z podania Reymana). Utrata bramki podrażniła Szwedów, którzy ruszyli do ataku i po kwadransie dało im to wyrównanie. Szwedzi przeważali już do końca I połowy. Zderzyły się w tym spotkaniu dwa style gry. Szwedzi preferowali grę długimi podaniami, górą, wykorzystując dobrą kondycję i grę głową. Polacy hołdowali „przyziemnej, płaskiej grze krakowskiej”. Obie drużyny grały systemem jednego obrońcy, co z powodu często odgwizdywanych spalonych obniżało piękno gry. Atak polskiej drużyny zestawiony był nieco eksperymentalnie i na dodatek nie miał okazji sprawdzić się w sparingach. Odbijało się to na jego grze... Tym niemniej druga połowa meczu była o wiele lepsza w wykonaniu Polaków. Zaczęła się równie szczęśliwie, bo już w 5’ Staliński uzyskał dla naszej drużyny prowadzenie. Polacy atakowali nadal. „W 14’ wolny z przedpola karnego Szwedów bije wspaniałe Reyman, strzelając ostro tuż ponad górnym rogiem bramki”. Niestety, nadeszła feralna 30’ gry, kiedy to po rogu i strzale głową rywala Popiel, łapiąc piłkę, sam ją sobie wbił do bramki. Polacy nadal atakowali, jednak zbyt często udaremniał te wysiłki sędzia, gwiżdżąc urojone spalone, co wywoływało okrzyki „kalosz” na trybunach. Wynik nie zmienił się już do końca spotkania.

  • Źródło: Paweł Pierzchała, Z białą gwiazdą w sercu, Kraków 2006.

Komentarze prasowe po występach Wiślaków w reprezentacji:

  • Henryk Reyman:
    • Jak pisał po meczu „Stadion”, zestawienie Reymana z lwowianami „z ich górno-chmurnym poglądem na istotę futbolu” nie było szczęśliwym posunięciem. „Reyman ciężki do kierowania napadu, nie umie zaraz oddać piłki, lecz zawsze traci chwilę czasu na zorientowanie się... Oceny prasy po meczu nie były zbyt pochlebne dla Reymana. „Przegląd Sportowy” uważał, że Reyman jako jedyny reprezentant krakowskiej szkoły był „dziwnie powolny i nieporadny w akcji”. Podobnie uważał prezes PZPN Cetnarowski: „Po Reymanie spodziewaliśmy się znacznie więcej, szczególnie po wspaniałej jego grze na meczu Wisły z Pogonią w Krakowie”. Tak to nadmierne oczekiwania co do gry jednego z graczy zderzyły się z piłkarską rzeczywistością, w której najlepszy nawet piłkarz sam meczu nie jest w stanie wygrać. Przeciwnego zdania od oficjeli piłkarsko-prasowych była krakowska publiczność, która pożegnała Polaków brawami i zniosła kilku graczy na ramionach z boiska. Z czasem ocena gry Reymana w tym meczu stała się bardziej wyważona i pozytywna. Poza tym miano świadomość, że w wypadku słabszej dyspozycji Kałuży nie było w Polsce gracza, który oprócz Reymana mógłby w dobry sposób pokierować grą ataku. Charakterystyczne zresztą, że im dalej od Krakowa, tym ocena jego gry w tym meczu była lepsza. W „Sporcie” lwowskim pisano: „Trudne stanowisko środka ataku zajął po raz pierwszy Reyman i jak na początek wywiązał się z niego zadowalająco”, choć wykazywał brak zgrania z partnerami.
      • Źródło: Paweł Pierzchała, Z białą gwiazdą w sercu, Kraków 2006.


Relacje prasowe