1928.10.27 Czechosłowacja - Polska 3:2

Z Historia Wisły

Z Wisły zagrali: Jan Kotlarczyk, Henryk Reyman.


Skład Reprezentacji Polski:

Stefan Domański - Warszawianka

Władysław Karasiak - Klub Turystów Łódź

Antoni Gałecki - ŁKS Łódź

Jan Wojciechowski - Warta Poznań

Jan Kotlarczyk - Wisła Kraków

Stanisław Deutschmann - Pogoń Lwów

Witold Wypijewski - Legia Warszawa

Wawrzyniec Staliński - Warta Poznań

Henryk Reyman - Wisła Kraków

Wacław Kuchar - Pogoń Lwów

Włodzimierz Krygier - Polonia Warszawa

W 76 minucie Stanisława Deutschmanna zastąpił Witold Przykucki (Warta Poznań),


Miejsce/Stadion: Praga.

Strzelcy bramek: Antonín Puč 31' (1:0), Karel Bejbl 33' (2:0), Antonín Puč 61' (3:0), Henryk Reyman 69' (3:1), Henryk Reyman 72' (3:2).

Selekcjoner: Stefan Loth.

Spis treści

Opis meczu

Podczas zorganizowanego przez Czechosłowację turnieju słowiańskiego z okazji dziesięciolecia niepodległości naszych południowych sąsiadów wystąpiły dwie drużyny czechosłowackie (zawodowa i amatorska), Polska i Jugosławia. Punktem zbornym dla graczy reprezentacyjnych miały być Katowice. Reymanowie dołączyli jednak dopiero w Dziedzicach. Przyjazd Polaków do Czech miał być manifestacją „zbratania sportowego obu narodów”, co odzwierciedlało polityczną odwilż w stosunkach polsko-czeskich. W ramach tego bratania się w Pardubicach częstowano naszych piernikami. W Pradze odbyło się z kolei uroczyste powitanie. Polacy zamieszkali w hotelu „Splendid”, mieszczącym się obok boiska. Na miejscu okazało się, że gry w zespole Jugosławii odmówili z przyczyn politycznych gracze chorwaccy i drużyna była zdekompletowana. Jugosłowianie zwrócili się więc do Polaków o pomoc. Prośba ta spotkała się ze zrozumieniem w naszym obozie i wydelegowano do gry w drużynie jugosłowiańskiej Ciszewskiego. Widocznie ta pomoc pomogła, bo mecz Jugosławia-czescy amatorzy zakończył się wygraną drużyny z Bałkanów 3:1. Polska miała rozegrać swój pierwszy mecz z czeskimi zawodowcami. Wygrywający miał wystąpić w finale imprezy, przegrany w meczu o 3 miejsce. Porównując potencjał obu drużyn trudno było liczyć na sukces w tym spotkaniu. Poza tym gospodarze na pewno nie mogli sobie pozwolić na porażkę I drużyny w tak ważnym dla nich turnieju i z tak (powiedzmy prawdę) słabą drużyną. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że Polacy skazani byli na porażkę. Niewiadomą pozostawał w zasadzie tylko rozmiar przegranej.

Początek meczu toczony przy 10.000 widowni był nerwowy, rozpoznawczy z obu stron. Stopniowo spokojniej grający, lepsi technicznie i taktycznie Czesi zaczęli uzyskiwać przewagę. Polacy nadrabiali braki ambicją i zaangażowaniem i starali się zagrozić bramce rywala grą z kontry. W pierwszym minutach szczególnie aktywny był Wacek, próbując szczęścia w strzałach (m.in. w 28’, kiedy to Reyman podrzucił mu piłkę, a ten strzelił koło słupka). „Reyman był nieco za powolny i mimo swej wagi, nie czuł się dobrze w walkach bezpośrednich”. Przewaga Czechów została udokumentowana po pół godzinie gry, kiedy to szybko, w 2 minutowym odstępie strzelili 2 bramki po ładnych kombinacyjnych akcjach. Polacy ambitnie próbowali odrobić straty w końcówce I połowy, ale po centrze Krygiera Reyman przeniósł piłkę głową tuż nad poprzeczką. Po przerwie obraz meczu początkowo niewiele się zmienił: ataki Czechów i sporadyczne kontry Polaków. Słabiej grała nasza pomoc, nie wspomagając ataku. W efekcie Czesi podwyższyli rezultat na 3:0 i zanosiło się na pogrom naszej drużyny. Polacy pokazali jednak charakter. Zmiana w ustawieniu drużyny (przejście Wacka na prawą stronę ataku) zaowocowała o wiele lepszą grą i stwarzanymi sytuacjami pod bramką przeciwnika. Dogodnych sytuacji nie wykorzystywali początkowo Wacek i Reyman, ale nasi gracze uzyskali lekką przewagę w polu. Wtedy to właśnie „niespodziewany wypad Reymana, mijającego po kolei trzech Czechów i zdobywającego... pierwszą bramkę odmienia sytuację. Napad Polski przychodzi częściej do głosu i już w 2 min. później znowu Reyman, otrzymując od Kuchara piłkę i z ciężko wypracowanej pozycji strzela drugą bramkę”. Dodajmy, że pierwszy gol dla Polski padł po kombinacji „Wacek-Reyman... - ten ostatni wykorzystuje błąd Steinera i złe ustawienie się Hochmanna w bramce, lekko strzela. Piłka trzepocze w siatce”. „Niespodziewanie pierwszy punkt dla naszych barw” padł w 21 minucie gry, co zdopingowało Polaków do lepszej gry. Otwarta gra z obu stron zaowocowała w 26 min., kiedy to „piękny przebój Reymana i druga bramka zdobyta. Hochmann ani drgnął”. Końcówka meczu należała wprawdzie do gospodarzy (karnego obronił Domański), wynik jednak się nie zmienił. Bezstronna widownia pożegnała naszych graczy brawami za ten naprawdę niezły pokaz futbolu. W polskiej prasie sportowej pisano: „Zawody udowodniły, że wrodzone Polakom poczucie honoru i ambicji i w sporcie potrafi dokonać wielkich rzeczy”.

  • Źródło: Paweł Pierzchała, Z białą gwiazdą w sercu, Kraków 2006.

Komentarze prasowe po występach Wiślaków w reprezentacji:

  • Henryk Reyman :
    • Reyman stał się cichym bohaterem tego przegranego spotkania. Strzelić 2 bramki czeskim zawodowcom to był nie lada wyczyn. Nic dziwnego, że jak pisano, właśnie wysiłkom Reymana „zawdzięczyć należy w wielkiej mierze ten zaszczytny wynik dla sportu polskiego”.
      • Źródło: Paweł Pierzchała, Z białą gwiazdą w sercu, Kraków 2006.
    • Jak Reyman w napadzie, tak ostoją drużyny polskiej w tyłach byli Karasiak i Kotlarczyk.


  • Jan Kotlarczyk:
    • Kotlarczyk i inni pomocnicy „dali ze siebie wszystko, na co ich było stać, nie wystarczyło to jednak by sprostać najlepszemu napadowi na jaki stać dzisiaj Czechy”.
    • W komentarzach pomeczowych raczej nie chwalono Kotlarczyka. Cytat za prasą czeską: „Poudell” – „Pomocnicy zdradzali dobrą szkołę. Najlepszy z nich Kotlarczyk”.
    • Przy stracie pierwszej bramki ograny zostaje m.in. Kotlarczyk. W 28’ po pauzie „Kotlarczyk otrzymuje piłkę i strzela. Ładny rzut broni Hochmann.
    • Jak Reyman w napadzie, tak ostoją drużyny polskiej w tyłach byli Karasiak i Kotlarczyk.

Galeria

Relacje prasowe

„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1928, nr 301 (30 X)

CZECHOSŁOWACJA (zawodowcy) — POLSKA 3-2 (2:0).

Zawody poprzedziło oficjalne powitanie drużyny polskiej oraz odegranie hymnów państwowych. Skład drużyny czeskiej przedstawiał się następująco: Hochmann, Perner (Sparta), Steiner (Victoria Żiż.), Tmpeki (Bohemians), Pleticha (Slavia), Cipera (DFC), Podrazil (VŹ.), Silny, Beibl (Sparta), Puc i Kratochwil (Slavia). Zespół polski był następujący: Domański, Karasiak, Gałecki, Wojciechowski. Kotlarczyk, Deutschmann, Wypijewski, Staliński, Reyman I., Kuchar i Krieger. Jak widać z po wyższego składu, kapitan związkowy poczynił w ostatniej chwili zmiany, które wyszły na korzyść tylko drużyny polskiej, uzyskującej wynik, nie przynoszący bynajmniej ujmy sportowi polskiemu. Przebieg gry: Zaczynają Polacy, lecz szybko odbierają piłkę Czesi i przechodzą do silnej ofenzywy. W groźnych często chwilach ratują dobrze grające1 tyły, a zwłaszcza świetnie usposobiony Karasiak. Przewaga Czechów długi czas trwa bez efektu, dopiero w 31 minucie pierwszą bramkę dla nich zdobywa Puc, a drugą Beibl.

W drugiej części zawodów Kuchar ze Stalińskim zamieniają swoje pozycje, atak polski teraz dłużej trzyma piłkę przy sobie. Przewaga Czechów uwydatnia się teraz w znacznie mniejszym stopnia, aniżeli do pauzy. Mimo to w 16 minucie Puc zdobywa z podania Kratochwila trzecią bramkę dla Czechosłowacji. Zanosi się na zupełną klęskę drużyny polskiej; tymczasem niespodziewanie wypad Reymana I., mijającego po kolei trzech Czechów i zdobywającego w 25 minucie pierwszą bramkę, zmienia zupełnie sytuację. Napad Polski przychodzi częściej do głosu i już w dwie minuty później znowu Reyman I., otrzymując od Kuchara piłkę z ciężko wypracowanej pozycji strzela drugą bramkę. Zaanimowani tem powodzeniem gracze polscy usiłują wyrównać, ku czemu dopinguje ich publiczność czeska, jednak Czesi stawiają zbyt silny opór.

Ocena drużyn: Naogół Czesi mieli znaczną przewagę; przewyższali polską drużynę techniką i zgraniem Na wyróżnienie z pośród nich zasługuje przedewszystkiem lewa strona ataku ze słynnym strzelcem Pucem. Pomoc ofenzywnie dobra, w defenzywie słabsza. Obrona i bramkarz na wysokości zadania.

W drużynie polskiej rzucał się w oazy przedewszystkiem brak zgrania. Po pauzie poprawiła się ona znacznie. Na wyróżnienie w pierwszym rzędzie zasługuje zdobywca obu bramek, Reyman L, dzięki którego wysiłkom zawdzięczać należy w wielkiej mierze ten zaszczytny wynik dla sportu polskiego. Jak Reyman w napadzie, tak ostoją drużyny polskiej w tyłach byli Karasiak i Kotlarczyk. W doskonałej formie znajdowali się również Wojciechowski i Kuchar (po przerwie). Natomiast całkiem słabo wypadli obydwaj skrzydłowi, Staliński, Deutschman i Gałecki. Bramkarz Domański grał z wielkiem szczęściem; całej drużynie w każ dym razie nie można odmówić ambicji i ofiarności. Stosunek rogów 11:4 dla Czechosłowacji. Sędzia p Braun z Wiednia miał łatwe zadanie wobec gry fair obu drużyn. Widzów 8:000.