1931.03.15 Wisła Kraków – Legia Warszawa 2:2

Z Historia Wisły

1931.03.15, Mecz towarzyski, Kraków, Stadion Wisły,
[[Grafika:|150px]] Wisła Kraków 2:2 (2:2) Legia Warszawa
widzów: 2.000
sędzia: Makary
Bramki

Walerian Kisieliński (k)
Henryk Reyman

0:1
1:1
2:1
2:2
30' (g) Franciszek Cebulak


Marian Schaller
Wisła Kraków
2-3-5
Marian Kiliński
Emil Skrynkowicz
Aleksander Pychowski
Pach
Karol Bajorek
Jan Kotlarczyk
Andrzej Boligłowa
Walerian Kisieliński
Henryk Reyman
Stefan Lubowiecki
Józef Adamek

trener: brak
Legia Warszawa
2-3-5
Władysław Żukowski Grafika:Zmiana.PNG 46' (Stanisław Skwarczyński)
Zygmunt Jesionka
Henryk Martyna
Alfred Nowakowski
Franciszek Cebulak
Stanisław Brożek
Zygmunt Rajdek
Leon Gabrysiak
Józef Nawrot
Marian Schaller
Wacław Przeździecki

trener:
Wg PS nr 22, w miejscu Pychowskiego zagrał Józef Kotlarczyk
Mecz trwał 2x30 min.

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Spis treści

Relacje prasowe

Na podstawie: IKC.

Mecz toczył się w bajorach wody po deszczu - stąd gra była przypadkowa. Legia rozpoczęła z animuszem od ataków. Gra otwarta z obu stron podobała się kibicom. Pierwszy gol dla Legii padł w 30' (Cebulak głową). Po tej bramce Wisła opanowała sytuację na boisku i zaczęła przeważać (groźne strzały Kisielińskiego z wolnego i po przeboju). Z powodu warunków do gry sprawozdawca silił się na niezbyt wybredne dowcipy w stylu : gracza Legii zatrzymuje nie Bajorek, a bajoro. Czerwoni strzelili gola po rzucie karnym (Kisieliński). Potem znowu na prowadzenie wyszła Legia po strzale Szallera - bramkarz rzucił się w przeciwny róg niż piłka. Wyrównał przed przerwą Reyman. Mecz kończył się w I i II połowie po 30 minutach (tak gwizdał mimo protestów kibiców). W Wiśle Kotlarczyk II w miejscu Pychowskiego (na jego pozycji gra Pach). W II. połowie atakowano z obu stron i obie drużyny miały spore chęci na wygranie meczu. Gra była ostra przy lekkiej przewadze Wisły.

Grano 2 x 30 minut w kałużach, błocie i przy padającym deszczu.

Przegląd Sportowy nr.22/1931 str.2:

Próba sił Wisły i Legji
Mecz towarzyski świetnych drużyn ligowych w Krakowie 2:2


(Kr.) Mimo atrakcyjności swej, zawody przedstawicieli czołowej ekstraklasy polskiej nie ściągnęły na boisko Wisły tłumów publiczności. Czy powodem tego były ukazujące się na zachodzie ciemne chmury, czy też ludzie nie ocknęli się jeszcze ze snu zimowego, dość że na widowni znalazło się więcej, niż 2000 osób.

Bezpośrednio przed meczem spadł deszcz i potworzył na boisko istne bajora i bagna, które uniemożliwiały normalną grę. To też zawody te można traktować jedynie jako dobry kondycyjny trening dla obu drużyn, gdyż gracze musieli dużo sił zużyć na to, aby piłkę "wyciągnąć" z wody.

W pierwszej części gry, przewagę w walce z żywiołem miała Legia, powoli jednak gospodarze "zaznajomili" się z terenem i aż do końca zawodów górowali nad przeciwnikiem. O umiejętnościach graczy na podstawie tych zawodów nic prawie powiedzieć nie można. Tembardziej nie można stawiać horoskopów co do stanowiska, jakie zajmie Legia czy też Wisła w nadchodzących rozgrywkach ligowych.

Do zawodów wystąpiły drużyny w następujących składach: Legia: Żukowski (po pauzie zastąpił go Skwarczyński); Jesionka, Martyna; Nowakowski, Cebulak, Brożek; Rajdek, Gabrysiak, Nawrot, Szaller, i Przeździecki I. Wisła: Kiliński; Skrynkowicz, Pychowski; Kotlarczyk II, Kotlarczyk I, Bajorek, Boligłowa, Kisieliński, Reyman, Lubowiecki, Adamek.

Opis meczu

Grę rozpoczyna Legia, która z miejsca atakuje, przeprowadzając piłkę krótkimi passingami pod bramkę czerwonych; uzyskuje jednak tylko cornera - zresztą niewykorzystanego. Piłka przenosi się teraz na połowę Legji, gdzie znowu gospodarze nie umieją wykończyć rogu. Piłka wędruje z jednej połowy na drugą, wzajemne chlapanie się graczy wodą, aż wreszcie po odbitej przez obrońcę Wisły centrze prawoskrzydłowego Legji głową - Cebulak ładnym strzałem z odległości 30 metrów zdobywa pierwszą bramkę dla swych barw. W dalszym przebiegu gry Wisła oswoiwszy się z boiskiem stosować zaczyna racjonalniejszą grę, wkłada do niej więcej siły i, uzyskuje przewagę. Za faul Przeździeckiego - wolny bije Kisieliński, jednak Żukowski broni. Niebezpieczny przebój tego samego gracza likwiduje w ostatniej chwili bramkarz zielonych, ryzykując wykop nogą. Prawa strona Legji słaba. Za faul Nowakowskiego aplikuje sędzia wolnego bezpośrednio z za pola karnego. Piłkę odkopuje Martyna, otrzymuje ją Rajdek i biegnie z nią aż do pola karnego gospodarzy. Tu zatrzymuje go nie tylko Bajorek ile bajoro.

Corner dla Legji, zamieszanie pod bramką Wisły, jednak obrońcy wykopują piłkę na środek. Znowu widzimy bieg Rajdka, który gubi jednakże piłkę. Atakuje teraz Wisła, na kilka kroków przed bramką "pięstkuje" Martyna , sędzia tego niezauważa. Kiedy poraz drugi piłkę ręką odbija Przeździecki - sędzia aplikuje karnego, który Kisieliński zamienia w pierwszą brankę dla Wisły. Do głosu dochodzi teraz Legia, która przez Szallera uzyskuje drugi punkt, nie bez pomocy bramkarza, który dla obrony rzucił się w przeciwny róg swej świątyni. Niedługo cieszyli się zieloni ze swej przewagi bramkowej, bo za kilka minut strzela Reyman nieuchronnie drugą bramkę dla czerwonych.

Walka toczy się na środku i w 30 min. sędzia mimo protestów ze strony [widowni? odgwizduje?] pierwszą połowę. Teraz [następuje?] przegrupowanie obu drużyn [Na?] miejsce Pychowskiego [wchodzi?] Kotlarczyk II, którego w pomocy zastępuje Pachner. W Legji Szaller zajmuje miejsce na prawym łączniku , Przeździecki na lewym, a na prawem skrzydle widzimy rezerwowego obrońcę Zajączkowskiego. W bramce Skwarczyński.


Ataki obustronne, próby zdobycia prowadzenia. Corner dla Legji, Zajączkowski psuje kilkakrotnie dobrą piłkę. I napastnicy Wisły nie wykorzystują dobrych sytuacyj podbramkowych, inne zaś piłki wykopują obrońcy Legji - głównie Martyna. Strzały Kotlarczyka i Lubowieckiego broni Skwarczyński. Wisła ma przewagę i więcej z gry. Następuje gra ostra. Ubity Rajdek schodzi z boiska, zastępuje go Gabrysiak. W ostatnich minutach zamieszanie pod bramką gości , gdzie Skwarczyński puszcza śliską piłkę, nadbiegający Kisieliński przewraca się na niego, a tymczasem Martyna dalekim wykopem przenosi grę na środek.

Wreszcie po upływie drugiej półgodziny, sędzia p. Makary kończy tę beznadziejną walkę kałużami.