1931.04.19 Wisła Kraków – Garbarnia Kraków 0:0

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Linia 131: Linia 131:
}}
}}
 +
[[Kategoria:I liga 1931 (piłka nożna)]]
 +
[[Kategoria:Wszystkie mecze 1931 (piłka nożna)]]
[[Kategoria:Garbarnia Kraków]]
[[Kategoria:Garbarnia Kraków]]

Wersja z dnia 22:32, 1 sie 2009

1930.04.19, I liga, 3. kolejka, Kraków, Stadion Wisły,
[[Grafika:|150px]] Wisła Kraków 0:0 Garbarnia Kraków [[Grafika:|150px]]
widzów: 5.000-6.000
sędzia: Emil Niedźwirski ze Lwowa
Bramki
Wisła Kraków
2-3-5
Maksymilian Koźmin
Józef Kotlarczyk
Emil Skrynkowicz
Karol Bajorek
Jan Kotlarczyk
Ferdynand Pachner
Józef Adamek
Stanisław Czulak
Henryk Reyman
Walerian Kisieliński
Mieczysław Balcer

trener: brak
Garbarnia Kraków
2-3-5
Marian Grzegorczyk Grafika:Zmiana.PNG (Bolesław Falkowski)
Edward Bill
Tadeusz Konkiewicz grafika:kontuzja.png 30'
Stanisław Augustyn
Franciszek Wilczkiewicz
Marian Nagraba
Gustaw Bator
Włodzimierz Maurer
Józef Smoczek
Karol Pazurek
Juliusz Joksch

trener: Karl Jiszda (AUT)
Garbarnia od 30' grała w dziesiątkę

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Relacje prasowe

Raz Dwa Trzy

Ostre tempo narzuca od początku Wisła, co zapowiada dobry mecz. I rzeczywiście pierwszy kwadrans to pokaz futbolu z obu stron. Zmienne akcje, sytuacje podbramkowe, ładne kombinacje, strzały. Potem niestety gra się zaostrza i drużyny bardziej dbają o obronę niż o atakowanie. Co chwila ktoś leży na boisku kontuzjowany. Słabnie tempo gry. Wisła miała więcej z gry (z powodu zejścia z boiska Konkiewicza). Reyman już na początku gry zostaje powalony na murawę przez Gregorczyka i musi opuścić boisko. Wraca po kilku minutach, ale już tylko statystuje w tym spotkaniu. 5000 kibiców. Anemia w ataku z obu stron.

Wg RDT 6000 kibiców, a wynik sprawiedliwy.

Na podstawie: Raz, Dwa, Trzy nr 1; IKC nr 109.

Przegląd Sportowy numer 32/1931 strona 5:

Brutalny mecz Garbarnia – Wisła 0:0
Po kwadransie gry pięknej – zmiana nastroju i niebezpieczna ostrość walki


Kraków, 19 kwietna.

Przed sędzią p. Niedźwirskim ze Lwowa stanęły na boisku Wisły drużyny w następujących zestawieniach: Garbarnia: Gregorczyk (Fałkowski), Bill, Konkiewicz, Augustyn, Wilczkiewicz, Nagraba, Bator, Maurer, Smoczek, Pazurek, Joksz.

Wisła: Koźmin, Skrynkowicz, Kotlarczyk II, Pachner, Kotlarczyk I, Bajorek, Balcer, Kisieliński, Reyman, Czulak, Adamek.

Grę rozpoczyna Wisła. Narzuca bardzo szybkie tempo, a kilka posunięć obustronnych wskazuje, że będziemy świadkami bardzo interesujących i odpowiadających rzeczywiście ekstraklasie zawodów. Garbarnia, która wystąpiła w białych dresach, ma za sobą wiatr, sojusznika w tak ciężkim meczu nie do pogardzenia.

Żywe, ustawicznie się zmieniające, błyskawiczne wprost ataki, ładne zagrania głowami, biegi skrzydeł, kombinacje i strzały, czyste stylowe wykopy, to cechy pierwszych 12-tu minut.

Po tym czasie gra coraz bardziej opada, obie drużyny jak gdyby zmęczone i wyczerpane morderczem początkowem tempem, starają się bądź nie dopuszczać przeciwnika na swą połowę, bądź wreszcie utrzymać bezbramkowy wynik i zejść z boiska z jednym cennym punktem.

Te poszczególne fazy gry, dewaluujące ją, widać było jak na dłoni. Gdyby jednak nie częste nadużywanie siły fizycznej i niezgodne z zasadami sportowemi „wchodzenie” w przeciwnika, co powodowało przerwy wywołane znoszeniem graczy z boiska, to możnaby jeszcze nie narzekać. Ten „system” gry, polegający na zmniejszaniu ilości graczy strony przeciwnej, nie może się nie tylko podobać, ale musi wzbudzić niesmak wśród najbardziej zagorzałych zwolenników piłki nożnej. Ktoś złośliwy obliczył, że co dziesięć minut musiał jeden z zawodników leżeć na ziemi chwilowo unieszkodliwiony.

Takiego „sportu” nikt sobie życzyć nie może i w interesie zarówno zdrowia jednostek, jak i propagandy wychowania fizycznego, trzeba zaapelować do miarodajnych czynników, aby stojącemi im do dyspozycji środkami zwalczały go jak najostrzej.

Jeżeli pominiemy te przykre incydenty, a wrócimy do gry samej, to zachwycać się nie było czem. Stwierdzić trzeba, że linje ataku zarówno Wisły jak i Garbarni zawiodły. Na wysokości stały obie pomoce i to zarówno pod względem ofensywnym jak i w posyłaniu w bój swych przednich formacyj. Obrońcy pewni. Bramkarze nie mieli ciężkich do obrony strzałów.

Z gry więcej miała Wisła, która wobec zejścia w 30 min. przed przerwą Konkiewicza z boiska i wycofaniu Joksza na pozycję obrońcy, miała ułatwioną sytuację i zdobyła lekką przewagę w polu. Pod bramką akcje czerwonych były częstsze, jednak niezbyt niebezpieczne.

Z graczy najlepsi byli w drużynie gospodarzy bracia Kotlarczykowie, oraz do pauzy Adamek, Kisieliński i Balcer. W Garbarni na wyróżnienie zasługuje Wilczkiewicz i grający na niezwykłym dla siebie stanowisku prawego obrońcy Joksz.

Opis meczu

Z przebiegu zmieniającej się, jak w kalejdoskopie, gry warto podać kilka momentów. Tuż po zaczęciu piłkę dostaje Bator, przyczep Kotlarczyk II „nadziewa” się na niego i pada na ziemię. Po przerzuceniu gry na stronę Garbarni, Gregorczyk rzuca się pod nogi Reymanowi i broni w bardzo niebezpiecznej sytuacji. Reyman zmuszony jest zejść z boiska , a gdy po kilku minutach powraca, nie może przyjść do formy i statystuje. Ładny strzał Smoczka dołem jest za lekki i grzęźnie w rękach Koźmina. Centry Balcera nie wykorzystuje Czulak, a główkę Pazurka z podania Joksza łapie bramkarz Wisły. Nie bardzo niebezpieczne sytuacje podbramkowe stwarzają centry Adamka wzgl. Balcera oraz Batora i Joksza, trójki środkowe nie umieją ich wykorzystać. Po zderzeniu się Balcera z Konkiewiczem, ten ostatni opuszcza boisko, Garbarnia wycofuje Joksza z prawego skrzydła do tyłu i odtąd aż do przerwy gra w dziesiątkę.

Sędzia zwraca się do obu drużyn z ostrzeżeniem i apeluje, aby grano fair. Kapitanowie wydają głośno instrukcje swym współpartnerom.

Pazurek oddaje z 30 metrów silny strzał na bramkę, Koźmin łapie. Gra przenosi się z jednej połowy na drugą. Obie strony zdają się mieć jej dosyć, wypompowani gracze czekają na gwizdek, oznajmiający przerwę. Pazurek otrzymuje piłkę od pomocnika, biegnie z nią, natrafia jednak na Skrynkowicza i… leży.

Po zmianie stron naciska Garbarnia. Na prawym skrzydle widzimy kulejącego Konkiewicza. Teraz Wisła ma za sobą wiatr, ale za to w twarze zawodników jej świeci słońce.

Centrę Konkiewicza, który korzysta z tego, że jest nieobstawiony jako „inwalida” i podciąga swój atak pod bramkę czerwonych, łapie Koźmin. Ślicznie obronił Gregorczyk strzał Adamka po przeboju tegoż z odległości trzech kroków, przy tej jednak sposobności upadł i zakrwawiony schodzi na kilka minut z boiska. Zastępuje go Fatkowski. Kotlarczyk z pomocy posyła piłkę górną na lewą stronę, starają się ją dostać Balcer, Joksz i Kisieliński, ten ostatni jednak sprytnie ściąga ją ręką, aby z kozła oddać strzał, sędzia widzi. Konkiewicz w walce ze Skrynkowiczem zdobywa cornera po ładnym przeboju Batora, który stworzył wypuszczeniem dogodną sytuację Maurerowi. Korner tem jak i wszystkie inne nie został wykorzystany.

Adamek przestrzeliwuje. Potem Pazurek dostaje od Batora piłkę na lewą nogę, którą nie włada i dlatego marnuje dobrą pozycję. Czulak wstrzymuje potem grę, bawiąc się i kiwając niepotrzebnie zamiast oddać piłkę czekającemu na nią Adamkowi. Prawa strona Garbarni przeprowadza atak, cóż kiedy Pazurek w chwili strzały natrafia na but przeciwnika i skoszony upada, nie biorąc udziału w grze przez kilka minut.

Gregorczyk broni silny strzał Kisielińskiego na korner w sposób, który omal nie kosztował Garbarnię dwu punktów. Adamek zderza się z Bilem, którego znoszą z boiska.

Teraz chodzi o utrzymanie bezbramkowego wyniku. Przypadkowy bowiem strzał mógł zdecydować. To też linje ataku obu stron przechodzą z piłką od swej bramki do pola karnego przeciwnika i wracają po to tylko, aby się bronić. Adamek nie może się zdecydować na oddanie strzału.

Denerwujący finał. Gracze zda się gonią ostatkami sił. Pazurek gubi piłkę, nie co innego robi Balcer. Konkiewicz volleyem zbiera podanie z lewego skrzydła, piłka trafia w Skrynkowicza i nie dochodzi do miejsca przeznaczenia.

Widzowie animują to jedną, to drugą stronę. Bezskutecznie. Bator oddaje strzał na bramkę Wisły i sędzia odgwizduje koniec zawodów.

P. Niedźwirski sędziował dobrze, szkoda tylko, że zaraz z początku nie zrobił użytku ze swego gwizdka, a wówczas może to polowanie na kości przeciwnika nie miałoby miejsca. Widzów 5.000.


Polonia-ŁKS 3:2. Ruch nie gra i na czele tabeli Wisła 3-5, Polonia 4-5, Ruch 2-4, Pogoń gromi Warszawiankę 5:1 1-2 w pierwszym meczu sezonu.




Szablon:Inne mecze