1931.11.29 Garbarnia Kraków - Wisła Kraków 2:3

Z Historia Wisły

1931.11.29, I liga, 22. kolejka, Kraków, Stadion Garbarni,
Garbarnia Kraków 2:3 (1:2) Wisła Kraków
widzów: 1.200
sędzia: Kazimierz Wardęszkiewicz z Łodzi
Bramki

Włodzimierz Maurer 27'


Tadeusz Konkiewicz (k) 62'
0:1
1:1
1:2
1:3
2:3
26' Walerian Kisieliński

32' (g) Walerian Kisieliński
50' (r) Aleksander Stefaniuk

Garbarnia Kraków
2-3-5
Marian Gregorczyk Grafika:Zmiana.PNG (33' Józef Wojciechowski)
Tadeusz Konkiewicz
Edward Bill
Stefan Skwarczowski
Franciszek Wilczkiewicz
Marian Nagraba
Otto Riesner
Włodzimierz Maurer
Józef Smoczek
Karol Pazurek
Gustaw Bator

trener: Karl Jiszda (AUT)
Wisła Kraków
2-3-5
Maksymilian Koźmin
Aleksander Pychowski
Eugeniusz Oleksik
Józef Kotlarczyk
Jan Kotlarczyk
Karol Bajorek
Aleksander Stefaniuk
Stefan Lubowiecki
Henryk Reyman
Walerian Kisieliński
Mieczysław Balcer

trener: brak

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Spis treści

Relacje prasowe

Przegląd Sportowy nr 96/1931 strona 2:

Mistrz ulega wicemistrzowi
Wisła zwycięża Garbarnię po zaciętej walce 3:2


KRAKÓW. 29.11. – Tel. wł. –

Wisła: Koźmin; Pychowski, Oleksik; Kotlarczyk I, Kotlarczyk II, Bajorek; Stefaniuk, Lubowiecki, Reyman, Kisieliński, Balcer.

Garbarnia: Gregorczyk (Wojciechowski); Konkiewicz, Bill; Skwarczewski, Wilczkiewicz, Nagraba; Riesner, Mayrer, Smoczek, Pazurek, Bator

Słuszne pretensje do władz ligowych może mieć Kraków za przesunięcie aż na koniec sezonu rozgrywki dwóch lokalnych rywali, pretendujących do zajęcia czołowego miejsca w tabeli. Bo spotkanie to stanowiło dla sportowego świata nielada atrakcję, obiecującą dreszcz wrażeń i emocyj. A tymczasem co? Mróz, przeszło 8 stopni, dość silny wiatr, śliskie i twarde boisko, na które każdy upadek groził bolesnemi konsekwencjami, oto tło meczu będącego do pewnego stopnia finałem tegorocznych mistrzostw. Podziwiać też należy wytrwałość oraz ambicję tych 22 „ofiar” sportu, które naprzekór wszelkim przeciwnościom, walczyły całych 90 minut aż do końcowego gwizdka.

Opis meczu

Losowanie, gwizdek i już widzimy Koźmina broniącego w ładnym stylu swojej bramki przed silnym strzałem Pazurka. Dla rozgrzewki przeprowadza teraz atak Wisła, ale centry Stefaniuka nie mógł złapać Balcer, a usiłowanie Lubowieckiego, aby ręką zdobyć dla swoich barw gola zauważa sędzia. Trójka napadu Garbarni udanie przejeżdża tyły gości, ale Koźmina nie tak łatwo skłonić do kapitulacji. Gdy Reyman za późno decyduje się na strzał i traci piłkę, boiskiem zawładnęła bezapelacyjnie Garbarnia, która nie wypuszcza inicjatywy i rozpoczyna formalne oblężenie bramki Wisły. Bomba Riesnera o mało nie wpada do siatki, a następny atak przerywa sędzia, krzywdząc rzekomym spalonym gospodarzy. Centrę Riesnera chwyta Pazurek, który piłkę kieruje w stronę bramki, ale Koźmin jest na stanowisku i wspaniale broni na róg. Bramkarz czerwonych jak w ukropie uwija się , a Smoczek, Pazurek i Maurer nie dają mu ani chwili odpoczynku. Drugi korner Garbarni przynosi silny strzał Pazurka, który trafia w słupek i gdy zdaje się, że Maurer już, już ulokuje piłkę w siatce, Koźmin nie daje za wygraną i w beznadziejnej sytuacji chwyta fenomenalnie. To było podnietą dla Wisły, która oswobadza się z przewagi i uzyskuje róg dla siebie, a z niego w 26-ej min. Kisieliński zdobywa pierwszą bramkę. Niedługo jednak Wisła cieszy się powodzeniem, bo następna minuta przynosi wyrównanie po wolnym, bitym przez Riesnera. Zamieszanie jakie się wytworzyło, wykorzystuje Maurer i mimo rozpaczliwej obrony Koźmina gol siedzi. Teraz obie strony przeprowadzają żywe ataki. Szczęśliwsza jest Wisła. Rejman biegnie za wypuszczoną na prawe skrzydło piłką i centruje, a nadbiegający Kisieliński główką lokuje ją w bramce Gregorczyka, nie bez lekkiej jego winy. Obronę świątyni Garbarni obejmuje teraz Wojciechowski, który już za chwilę łapie idący w jego róg fałsz Balcera. Reszta czasu do przerwy należy do gospodarzy, w których szeregach często oszczędza się Maurer, mający największą sposobność do strzału.

Po zmianie stron inicjatywę ma Wisła. Garbarnia pozwala bowiem odetchnąć tyłom czerwonych i daje możność atakowi Wisły do przeprowadzenia akcyz ofensywnych, które prowadzą do trzeciej bramki, a z nią do zdobycia trzech punktów. Gdyby jednak bronzowi zaraz po przerwie przypuścili szturm to zmusiliby Wisłę do cofnięcia swoich przednich formacyj i rezultat mógłby być inny. Tymczasem atak spodziewając się może, że Koźmin zmarznie i będzie może mniej odporny na strzały, wpadł w pułapkę, bo czerwoni nabrawszy animuszu zdobyli teren i jak w pierwszej części Garbarnia, tak oni teraz naciskali. Lubowiecki strzela trochę niecelnie, ale już następną bombę Kisielińskiego z trudnością kieruje Wojciechowski na róg. Z niego to w 5-ej minucie Stefaniuk zdobywa trzecią bramkę. Strzał Balcera przechodzi obok słupka, a wkrótce potem znów korner dla Wisły. Garbarnia znów otrząsa się z przewagi i już wolny, bity przez Riesnera ociera się o słupek. Centrę tego samego zawodnika chwyta na głowę Smoczek, ale piłka trafia w poprzeczkę.

Przy następnym ataku Oleksik dotyka ręką piłki. Rzut karny egzekwuje w 17-ej min. Konkiewicz i zamienia go na drugą bramkę dla Garbarni, ustalając temsamem wynik dnia. Od tej chwili gra jest raczej wyrównana i raz jedna, a raz druga strona znajduje się pod bramką przeciwnika. Ale obaj bramkarze skutecznie interweniują. Pod koniec gra staje się ostrzejsza, to też częstsze są rzuty wolne.

Opinie pomeczowe

Właściwie Garbarnia zasłużyła chociażby na remis, a jeżeli nie uzyskała żadnego punktu, to pretensje powinna mieć nie do siebie lecz do Koźmina. Oba zespoły wykazały duży zasób umiejętności, zapału, energii i szybkości i strzałowo były nieźle dysponowane, co sprawiło że zawody stały na wysokim poziomie, były ciekawe, a przebieg gry przy żywem tempie, emocjonujący. Na pierwszy plan wysunął się bramkarz Wisły Koźmin. Obrońcy obydwaj równomierni i spokojni. Z pomocy najlepszy Kotlarczyk II, brat jego nabrał rozmachu dopiero w drugiej połowie. Bajorek sprytnie wziął sobie za cel uruchomienie Maurera, słusznie kombinując, że przez to niedopuści do należytego rozegrania się Riesnera i cel swój po przerwie osiągnął. W ataku wyróżnić trzeba skrzydłowych, przyczep Balcer, dzięki swoim biegom i przebojom, miał przewagę nad Stefaniukiem. W trójce środkowe Riesner był ruchliwszy niż zwykle, a strzelec obu bramek, Kisieliński, zyskał by wiele, gdyby pozbył się zbyt ostrej gry. Lubowiecki był lepszy, jak na ostatnim meczu. U gospodarzy obaj bramkarze byli najsłabszą częścią drużyny ponosząc winę przy wszystkich bramkach. Z obrońców Bill był lepszy i aktywniejszy. Konkiewicz nie miał swego dnia. Obaj boczni pomocnicy odpowiedzieli zadaniu, a Wilkiewicz do przerwy zakasował swoje vis a vis. W napadzie brylował znów Pazurek, który strzelał jak nigdy. Że żaden z jego strzałów nie wszedł do bramki , jest to zasługa Koźmina. Smoczek wyrabiał pozycję swoim partnerom, oddawał piłkę dokładnie i celowo, w ogóle był dobrym centrem ataku. Czy Bator, czy Riesner był lepszy, trudno rozstrzygnąć. Plusem Riesnera było chyba to, że z jego centry padły oba gole. Maurer zbyt mało serca wniósł do gry i zanadto się oszczędzał. Pod koniec zawodów jednak braki te znikły. Pan Wardęszkiewicz, jako arbiter, popełnił coprawda kilka błędów, niemniej jednak narzekać na niego nie można.

Raz Dwa Trzy

1200 kibiców. W spotkaniu tym chodziło "o zdobycie ewent. wicemistrza Ligi, jak i nieoficjalnego tytułu mistrza Krakowa, a jeszcze bardziej o moralne jego znaczenie w rodzaju udokumentowania swej wyższości. Zwycięzcą wyszła Wisła, która pobiła świeżo upieczonego mistrza i to na jego boisku, dając dowód, iż nie jest w każdym razie od niego gorszą w obecnej formie". Mecz walki, ostry, z przewagą Garbarni w pierwszych 25 minutach gry. W Wiśle dobrze grał Koźmin, pomoc, atak prezentował się słabiej: "Reyman słaby do pauzy, potem był ruchliwszym". Garbarnia wystrzelała się w pierwszych fragmencie gry i potem brakowało jej sił i świeżości. W 26' gola strzela Kisieliński (z rogu w zamieszaniu podbramkowym); wyrównuje w 27' Maurer; w 32' Stefaniuk obsługuje Kisielińskiego i drua bramka dla Wisły. Po pauzie w 5' Stefaniuk strzela gola bezpośrednio z rzutu rożnego. Gra staje się ostrzejsza, ale brak dokładności. Ostatni gol meczu dla Garbarni: z rzutu karnego nie myli się Konkiewicz. Niektórzypiłkarze grali w czapkach i rajstopach co widać na zdjęciach z tego spotkania. Na podstawie: Raz, Dwa, Trzy nr 33.

Pogoń przegrywa z Legią i spada na 4. pozycję w tabeli.