1933.08.15 ŁKS Łódź - Wisła Kraków 1:1
Z Historia Wisły
Linia 98: | Linia 98: | ||
|mecz40 = | |mecz40 = | ||
}} | }} | ||
+ | |||
+ | [[Kategoria:ŁKS Łódź]] |
Wersja z dnia 13:14, 26 maj 2009
[[Grafika:|150px]] | ŁKS Łódź | 1:1 (1:1) | Wisła Kraków | [[Grafika:|150px]] | ||||||
widzów: 3.000 | ||||||||||
sędzia: Laskowski | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Relacje prasowe
Przegląd Sportowy numer 66/1933 strona 2:
Łódź. Wisła – ŁKS 1:1 (1:1). Bramki zdobyli Herbstreich i Artur. Sędzia p. Laskowski. Drużyny wystąpiły w następujących składach:
Wisła: Madejski, Pychowski, Szumilas, Kotlarczyk I, Kotlarczyk II, Jezierski, Feret, Obtułowicz, Artur, Sołtysik I i Jędrzejczyk.
ŁKS: Karasiak, Piasecki, Fllegel, Pegrza, Welnic, Jańczyk, Peński, Herbstreich, Tadeusiewicz, Sowiak i Król.
Jest to doprawdy tragiczne, że drużyny ubiegające się o tytuł mistrza Polski reprezentują taki poziom, jaki widzieliśmy na meczu Wisła – ŁKS. Bo wtorkowy mecz ligowy w Łodzi wyglądał następująco: pod nieudaną batutą sędziego p. Laskowskiego, o którym na szczęście, publiczność łódzka nie wiedziała, że jest bohaterem meczu Polonia – Turyści w Warszawie, a który obalił nadzieje Łodzi na drugi zespół ligowy, kręciło się na boisku 22 graczy z zasady nie podający sobie piłek, tylko odkopujących je ślepo. Celował w tem bardziej zespół gospodarzy, który na domiar złego jedynego swego gracza o kwalifikacjach pełnowartościowego futbolisty dziwnie jakoś bojkotował. W Wiśle widzieliśmy jeszcze od czasu do czasu jakiś przebłysk kombinacji, ale tylko na własnej połowie, mimo bowiem przewagi technicznej nad ŁKS-em nie potrafiła ona przedostać się na jego pole.
Przebieg meczu
W tym ospałym meczu były zaledwie trzy momenty z prawdziwego piłkarstwa: w 5 m., gdy Sołtysik pięknie strzelił tuż pod poprzeczkę, a Piasecki niemniej imponująco obroniła na róg. W 30 min. drugiej połowy gdy Herbstreich przytomnie zagrał ale słabo strzelił w ręce Madejskiemu i w ostatniej minucie, gdy Król przejął podanie z lewej strony i ostro strzelił tuż obok bramki.
Bramki jakie padły mogły z tem samem powodzeniem nie paść. W 11 m. mądrą akcję Peńskiego wykorzystali Król i Sowiak na korner, z którego Herbstreich wbił oburącz bramkę dla swych barw. Na nic nie zdały się protesty Wisły a nawet gwizdy publiczności. W 30 m. małe nieporozumienie obrony łodzian wykorzystał Artur i lekko umieścił piłkę w siatce.
A okazji do bramek było sporo. Obaj bramkarze byli więcej niż niezaradni, ale większą jeszcze niezaradność wykazali napastnicy: specjalnie łodzianie regularnie spóźniali się do piłki o kilka sekund. Nie wiele ustępowała im pomoc. W Wiśle na dobrą sprawę wyróżnić można tylko chyba Kotlarczyków, w ŁKS-ie Penskiego, który nie dostawał piłki i właściwie nie grał.