1933.09.24 Pogoń Lwów - Wisła Kraków 1:0

Z Historia Wisły

1933.09.24, I liga, Lwów,
[[Grafika:|150px]] Pogoń Lwów 1:0 (0:0) Wisła Kraków [[Grafika:|150px]]
widzów: 5.000
sędzia: Wardęszkiewicz z Łodzi
Bramki
Matias I 70' 1:0
Pogoń Lwów
2-3-5
Albański
Kuchar
Bereza
Deutschman
Wasiewicz
Hanin
Niechcioł
Borkowski
Zimmer
Matias II
Matias I
Wisła Kraków
2-3-5
Edward Madejski
Władysław Szumilas
Aleksander Pychowski
Karol Bajorek
Jan Kotlarczyk
Józef Kotlarczyk
Antoni Łyko
Kazimierz Sołtysik
Artur Woźniak
Stanisław Obtułowicz
Eugeniusz Feret

trener: brak

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Relacje prasowe

Przegląd Sportowy numer 77, str. 6, środa, 22 września 1933:


Starcie dwu pretendentów do Mistrzostwa Polski
Współpraca braci Matjasów zapewnia Pogoni zwycięstwo nad Wisłą 1:0


Lwów, 24.9 - Tel. wł. - Pogoń - Wisła 1:0 (0:0)

Pogoń: Albański; Kuchar, Bereza; Deutschman, Wasiewicz, Hanin; Niechcioł, Borkowski, Zimmer, Matias II, Matias I.

Wisła: Madejski; Szumilas, Pychowski; Bajorek, Kotlarczyk I, Kotlarczyk II; Łyko, Sołtysik, Artur, Obtułowicz, Fert

Spotkania Pogoni z drużynami krakowskimi mają specjalny urok. Tym razem zwiększył on się wielokrotnie dzięki sytuacji, jaka wytworzyła się w grupie mistrzowskiej, gdzie jak za dawnych lat walka o prymat rozgrywa się pomiędzy Lwowem a Krakowem. Moment ten sprawił, że zainteresowanie spotkaniem Pogoni z Wisłą było olbrzymie i boisko lwowskie wypełniło się około 5000 widzów. Szczęściem drużyny lwowskiej było to, że grając w pierwszej połowie przeciw wiatrowi przetrzymała bez straty okres energicznej ofenzywy przeciwnika. Wisła bowiem nie osiągnąwszy niczego w ciągu 45 pierwszych wyczerpujących minut, po przerwie nie wytrzymałą impetu lwowian i ostatecznie skapitulowała.

Przyznać należy jednak obiektywnie, że krakowianie pozostawili naogół dobre wrażenie, a nawet wzbudzili może więcej zaufania, niż grająca mniej równo Pogoń. Zaletą Wisły były przedewszystkim bojowość, energia i ambicja z jaką walczyli wszyscy gracze o każdą piłkę, wykazując przytem dobre opanowanie ciała i poważny zasób umiejętności technicznych.

Młody napad nie grał może zbyt błyskotliwie, jednak wiedział zawsze czego chce. Technika napastników była naogół skuteczna, toteż Albański miał wiele sposobności do popisu i stwierdźmy to z miejsca, wywiązał się pierwszorzędnie ze swego zadania, ratując w niektórych wypadkach fenomenalnie.

Napad Wisły miał bardzo dobre oparcie o pomoc. Grała ona przez 60 minut bez zarzutu, zasilając pierwszą linie ustawicznie precyzyjnemi piłkami i powstrzymując? niemniej skuteczne ataki Pogoni. Po 60 min. nastąpił jednak pewien rozkład tej granitowej zdawałoby się formacji. Dotknął on najpierw Kotlarczyka I, wkrótce potem przyszła kreska na Bajorka, do końca wytrwał jedynie Kotlarczyk II, który był też najlepszy ze wszystkich pomocników.

Obrona przed pauzą nie miała większych błędów. Po przerwie, gdy trzeba było zwalczać wiatr, szło już gorzej, a chwilami nawet bardzo źle.

Pogoń grała przedewszystkiem nierówno. Zaskoczona dobrą postawą przeciwnika, straciła w pierwszej chwili koncept tembardziej, że przeciwny wiatr ustawicznie znosił piłki, uniemożliwiając zawiązanie jakiejkolwiek akcji. Dało się to przedewszystkiem we znaki obronie, która często gęsto stwarzała sama niebezpieczne momenty. Również Wasiewicz na środku pomocy nie umiał wypośrodkować skutecznego systemu w nieoczekiwanych warunkach. Hanin początkowo puszczał niebezpiecznie skrzydłowego, jedynie Deutschman szybko się zaaklimatyzował.

Atak zdany na własne siły nie trzymał piłki i przeważnie kapitulował już przed pomocą Wisły. Po przerwie nastąpiła jednak zasadnicza zmiana. Ustabilizowała się przedewszystkim pomoc, w obronie Kuchar miał momenty, jakich nie powstydziłby się młodszy i bardziej renomowany obrońca. Napad po kilkunastu minutach wciąż niewyraźnej gry, mając zabezpieczone tyły rozwinął nagle tempo i werwę, jakiej nie mogły już sprostać tyły Wisły. Nie pomogło cofanie się napastników, Pogoń opanowała pole i w ciągu 15 minut tak przygniotła przeciwnika, że bramka wisiała wprost w powietrzu i padła ona też w 25 minucie po ładnej akcji prawej strony, przyczem Matias II wyłożył doskonale piłkę skrzydłowemu bratu, który ostrym ukośnym strzałem wpakował ją w siatkę. W napadzie Pogoni na wyróżnienie zasługują przedewszystkiem bracia Matiasowie i Zimmer po przerwie. Niechcioł nie umiał sobie ani razu poradzić z Kotlarczykiem II i wypadł w sumie gorzej niż w ostatnich spotkaniach. Sędziował p. Wardęszkiewicz z Łodzi. Widzów około 5000.

W czasie przerwy kierownictwo Pogoni wręczyło Haninowi sygnet za setny mecz w barwach klubu.