1933.10.22 Wisła Kraków - Cracovia 1:1

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Linia 42: Linia 42:
[[Grafika:Naprzód 1933-10-22.jpg‎|thumb|right|200 px]]
[[Grafika:Naprzód 1933-10-22.jpg‎|thumb|right|200 px]]
[[Grafika:Naprzód 1933-10-24.jpg‎|thumb|right|200 px]]
[[Grafika:Naprzód 1933-10-24.jpg‎|thumb|right|200 px]]
 +
===„Ilustrowany Kuryer Codzienny”===
-
Przegląd Sportowy nr 85 z 25 października, s. 4.
+
1933, nr 292 (21 X)
 +
 
 +
Cracovia-Wisła
 +
 
 +
Największa sensacja sezonu piłkarskiego Mecze najbliższej niedzieli będą miały znaczenie decydujące w tegorocznych rozgrywkach o tytuł mistrza Polski. Klasa bowiem drużyn czołowych i ich pozycja w Lidze jest obecnie wyrównaną, że różnica już nie parę punktów, ale nawet jednego z nich. lub ewent. lepszy stosunek bramek zadecydować może o wysunięciu się na czoło tabeli. W tej dyskusji mecz niedzielny Cracovii z Wisła wysuwa się na pierwszy pian i jak według wszystkich oznak sądzić można, boisko Wisły przyniesie w niedzielę rozstrzygnięcie. Nic dziwnego, iż na mecz ten wybiera się wiele osób, które dotychczas nie były nigdy nawet na zawodach, a to ze względu na niebywale zainteresowanie, jakie tym razem wyjątkowo im towarzyszy.
 +
 
 +
Początek zawodów o godz. 2.31 popołudniu na boisku Wisły, bilety są już do nabycia w przedsprzedaży po zniżonych cenach (cena biletu wstępu 1 zł), gdzie radzimy je zakupić, ze względu na spodziewany, niebywały natłok przy kasach.
 +
 
 +
----
 +
„Ilustrowany Kuryer Codzienny”
 +
 
 +
1933, nr 295 (24 X)
 +
 
 +
Ruch. najpoważniejszym kandydatem na mistrza.
 +
 
 +
Kraków, 23 października
 +
 
 +
Wbrew przewidywaniom śląska drużyna Ruchu potrafiła swoje szanse na zdobycie mistrzostwa Polski poważnie, wzmocni. Wspaniałe zwycięstwo odniesione na obcym gruncie nad ŁKS-em. wysunęło zespół śląski lepszym stosunkiem bramek na pierwsze miejsce, przyczem podkreślić na leży, iż Wisła ma o jeden mecz więcej już rozegrany. Szanse zatem Ruchu są lepsze, aniżeli Wisły. Ta ostatnia ma już tylko jeden mecz z Pogonią u siebie na własnym terenie, Ruch ma natomiast dwa mecze na obcych boiskach a to z Legją w Warszawie i Cracovią w Krakowie.
 +
 
 +
Trzecim kandydatem do mistrzostwa jest jeszcze Pogoń, której pozostały także dwa spotkania a to z Wisłą w Krakowie i Ł. K. S-em we Lwowie. Remisowy rezultat z Wisłą pozbawił właściwie białoczerwonych wszelkich szans na obronę swego tytułu mistrzowskiego.
 +
 
 +
Cracovia—Wisła 1:1 (1:0).
 +
 
 +
Kraków, 23 października.
 +
 
 +
Wysoka stawka, o którą szło w danym wypadku, spowodowała, iż blisko 6.000 osób zaległo boisko Wisły, pragnąc być świadkami tak decydujących zawodów. Zwycięstwo bowiem jednej ze stron przekreślało szanse drugiej na zdobycie mistrzostwa Polski. W rezultacie obie strony podzieliły sią punktami, na czem gorzej wyszła Cracovia, tracąc już obecnie wszelkie aspiracje do zajęcia czołowego miejsca w tabeli ligowej.
 +
 
 +
Mecz nie należał do zajmujących, gra nerwowa obu drużyn nie przyczyniła się bynajmniej do podniesienia poziomu, który przeważnie nie był wysoki, a ostra pod koniec obustronna gra, zderzenia się graczy psuły także i nastrój.
 +
 
 +
Mecz podzielić można na kilka części, ze względu na odmienny jego przebieg. W pierwszej połowie poza kilkoma wy padami białoczerwonych przewagę miała Wisła, grająca z wiatrem, jednak słabo usposobiony strzałowo jej napad nie był w stanie uwydatnić tego cyfrowo, Natomiast dobrze grająca w tym okresie, jak i zresztą przez cały czas zawodów lewa strona napadu Cracovii, spowodowała rozstrzygnięcie. Zdołała ona wypracować kilka pozycyj, z których jedna z nich doprowadziła do uzyskania bramki. Było to w 13 min., gdy Zembaczyński, wykorzystawszy błąd Kotlarczyka II, oddał dobrą centrę ku środkowi, skąd nieobstawiony Malczyk skierował piłkę w sam róg bramki; piłka, odbiwszy się od słupka, skierowała się do siatki.
 +
 
 +
Przewaga Wisły do przerwy uwydatniła się tylko w kilku strzałach Artura, z których jeden broni robinsonadą Szumieć już na samej linji bramkowej, oraz pięknym strzale Łyki, który dość szczęśliwie wybija bramkarz Cracovii na róg. Na uwagę zasługuje też rzut wolny, bity przez Szumilasa, z którego piłka przeszła tuż po nad poprzeczką.
 +
 
 +
Cracovia była przeciwnikiem i. w tym okresie nie do pogardzenia, a największą aktywność w linji napadu wykazał Malczyk, a również i Zembaczyński zdołał stworzyć tak groźną sytuację, ze tylko Madejski, rzucając się mu w nogi, zdołał uratować swą drużynę od pogorszenia wyniku.
 +
 
 +
Po przerwie następuje piętnaście minut pięknej gr ze strony Wisły, która prze siaduje niemal na potu karnem przeciwnika. Szumieć jest jednak niezawodną ostateczną instancją, w końcu jednak kapituluje. I znowu 13 minuta jest feralną, tym razem dla białoczerwonych — po dobrze strzelonym rzucie wolnym przez Szumilasa pitka odbija się od graczy Cracovii i Artur celnym strzałem zdobywa wyrównującą bramkę.
 +
 
 +
I na tem był koniec przewagi Wisły, która świadoma doniosłości dla niej wyniku remisowego, staje się niezwykłe nerwową, a niektórzy gracze jej nie mają wprost siły odkopnąć piłkę na kilkanaście metrów.
 +
 
 +
Napór Cracovii jest oczywiści coraz większy, liczne strzały oddają nawet jej, pomocnicy (Mysiak}, a bramkarz Wisły, Madejski, jest w potężnych opalach. W pewnym wypadku broni on na samej linji bramkowej, a niektórzy z widzów domagają się uznania bramki. Wisła przeprowadza w tym okresie tylko parę niezbyt groźnych wypadów, które nie prowadzą do celu, Na mało interesującej i miejscami ostrej kopaninie kończą się te nieszczególne zawody.
 +
 
 +
Reasumując przebieg spotkania, określić należy, iż obie drużyny miały dość liczne punkty silne i słabe. Wisła miała lepszą pomoc, lepszego kierownika napadu i niegorszego bramkarza, Cracovia natomiast dysponowała lepszą tym razem obroną (Pająk i Doniec), oraz ogólnie biorąc — linją napadu.
 +
 
 +
Na wyróżnienie zasługują z drużyny białoczerwonych: Ciszewski, Zembaczyński, Malczyk, Mysiak i trio obronne, słabsi: Seichter. Chruściński, Kubiński, Zieliński. W Wiśle najlepszy w pomocy Kotlarczyk, w ataku Artur, b. do pry Madejski w bramce, obrońcy przeciętni z ataku zadowolić mógł jeszcze tylko Łyko, którego mało jednak zasilano piłkami. Feret lepszy, niż kiedy indziej, natomiast słabo wy padli obaj łącznicy. Sędziował po raz pierwszy w Krakowie sekretarz Polskiego Kolegium Sędziów p. Sosiński, który naogoł szczęśliwie wybrnął z tego b. ciężkiego zadania mimo drobnych błędów, które można przypisać brakowi rutyny.
 +
 
 +
 
 +
 
 +
===Przegląd Sportowy nr 85 z 25 października, s. 4.===
Kraków. 22.10. – Tel. wł. – Cracovia-Wisła 1:1 (1:0). Bramkę dla Cracovii zdobył Malczyk, dla Wisły Artur. Sędzia p. Mosiński.
Kraków. 22.10. – Tel. wł. – Cracovia-Wisła 1:1 (1:0). Bramkę dla Cracovii zdobył Malczyk, dla Wisły Artur. Sędzia p. Mosiński.

Wersja z dnia 13:26, 14 lut 2017

1933.10.22, I liga, 9. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 14:30
Wisła Kraków 1:1 (0:1) Cracovia
widzów: 5-6.000
sędzia: Mosiński
Bramki

Artur Woźniak 57'
0:1
1:1
13' Stanisław Malczyk

Wisła Kraków
2-3-5
Edward Madejski
Aleksander Pychowski
Władysław Szumilas
Józef Kotlarczyk
Jan Kotlarczyk
Mieczysław Jezierski
Eugeniusz Feret
Stanisław Obtułowicz
Artur Woźniak
Kazimierz Sołtysik
Antoni Łyko

trener: brak
Cracovia
2-3-5
Mieczysław Szumiec
Jan Pająk
Stefan Doniec
Kazimierz Seichter
Zygmunt Chruściński
Aleksander Mysiak
Józef Kubiński
Antoni Zieliński
Stanisław Malczyk
Józef Kubiński
Józef Zembaczyński

trener: Gerhard Fleischmann
Rogi: 4:5

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1933, nr 292 (21 X)

Cracovia-Wisła

Największa sensacja sezonu piłkarskiego Mecze najbliższej niedzieli będą miały znaczenie decydujące w tegorocznych rozgrywkach o tytuł mistrza Polski. Klasa bowiem drużyn czołowych i ich pozycja w Lidze jest obecnie wyrównaną, że różnica już nie parę punktów, ale nawet jednego z nich. lub ewent. lepszy stosunek bramek zadecydować może o wysunięciu się na czoło tabeli. W tej dyskusji mecz niedzielny Cracovii z Wisła wysuwa się na pierwszy pian i jak według wszystkich oznak sądzić można, boisko Wisły przyniesie w niedzielę rozstrzygnięcie. Nic dziwnego, iż na mecz ten wybiera się wiele osób, które dotychczas nie były nigdy nawet na zawodach, a to ze względu na niebywale zainteresowanie, jakie tym razem wyjątkowo im towarzyszy.

Początek zawodów o godz. 2.31 popołudniu na boisku Wisły, bilety są już do nabycia w przedsprzedaży po zniżonych cenach (cena biletu wstępu 1 zł), gdzie radzimy je zakupić, ze względu na spodziewany, niebywały natłok przy kasach.


„Ilustrowany Kuryer Codzienny”

1933, nr 295 (24 X)

Ruch. najpoważniejszym kandydatem na mistrza.

Kraków, 23 października

Wbrew przewidywaniom śląska drużyna Ruchu potrafiła swoje szanse na zdobycie mistrzostwa Polski poważnie, wzmocni. Wspaniałe zwycięstwo odniesione na obcym gruncie nad ŁKS-em. wysunęło zespół śląski lepszym stosunkiem bramek na pierwsze miejsce, przyczem podkreślić na leży, iż Wisła ma o jeden mecz więcej już rozegrany. Szanse zatem Ruchu są lepsze, aniżeli Wisły. Ta ostatnia ma już tylko jeden mecz z Pogonią u siebie na własnym terenie, Ruch ma natomiast dwa mecze na obcych boiskach a to z Legją w Warszawie i Cracovią w Krakowie.

Trzecim kandydatem do mistrzostwa jest jeszcze Pogoń, której pozostały także dwa spotkania a to z Wisłą w Krakowie i Ł. K. S-em we Lwowie. Remisowy rezultat z Wisłą pozbawił właściwie białoczerwonych wszelkich szans na obronę swego tytułu mistrzowskiego.

Cracovia—Wisła 1:1 (1:0).

Kraków, 23 października.

Wysoka stawka, o którą szło w danym wypadku, spowodowała, iż blisko 6.000 osób zaległo boisko Wisły, pragnąc być świadkami tak decydujących zawodów. Zwycięstwo bowiem jednej ze stron przekreślało szanse drugiej na zdobycie mistrzostwa Polski. W rezultacie obie strony podzieliły sią punktami, na czem gorzej wyszła Cracovia, tracąc już obecnie wszelkie aspiracje do zajęcia czołowego miejsca w tabeli ligowej.

Mecz nie należał do zajmujących, gra nerwowa obu drużyn nie przyczyniła się bynajmniej do podniesienia poziomu, który przeważnie nie był wysoki, a ostra pod koniec obustronna gra, zderzenia się graczy psuły także i nastrój.

Mecz podzielić można na kilka części, ze względu na odmienny jego przebieg. W pierwszej połowie poza kilkoma wy padami białoczerwonych przewagę miała Wisła, grająca z wiatrem, jednak słabo usposobiony strzałowo jej napad nie był w stanie uwydatnić tego cyfrowo, Natomiast dobrze grająca w tym okresie, jak i zresztą przez cały czas zawodów lewa strona napadu Cracovii, spowodowała rozstrzygnięcie. Zdołała ona wypracować kilka pozycyj, z których jedna z nich doprowadziła do uzyskania bramki. Było to w 13 min., gdy Zembaczyński, wykorzystawszy błąd Kotlarczyka II, oddał dobrą centrę ku środkowi, skąd nieobstawiony Malczyk skierował piłkę w sam róg bramki; piłka, odbiwszy się od słupka, skierowała się do siatki.

Przewaga Wisły do przerwy uwydatniła się tylko w kilku strzałach Artura, z których jeden broni robinsonadą Szumieć już na samej linji bramkowej, oraz pięknym strzale Łyki, który dość szczęśliwie wybija bramkarz Cracovii na róg. Na uwagę zasługuje też rzut wolny, bity przez Szumilasa, z którego piłka przeszła tuż po nad poprzeczką.

Cracovia była przeciwnikiem i. w tym okresie nie do pogardzenia, a największą aktywność w linji napadu wykazał Malczyk, a również i Zembaczyński zdołał stworzyć tak groźną sytuację, ze tylko Madejski, rzucając się mu w nogi, zdołał uratować swą drużynę od pogorszenia wyniku.

Po przerwie następuje piętnaście minut pięknej gr ze strony Wisły, która prze siaduje niemal na potu karnem przeciwnika. Szumieć jest jednak niezawodną ostateczną instancją, w końcu jednak kapituluje. I znowu 13 minuta jest feralną, tym razem dla białoczerwonych — po dobrze strzelonym rzucie wolnym przez Szumilasa pitka odbija się od graczy Cracovii i Artur celnym strzałem zdobywa wyrównującą bramkę.

I na tem był koniec przewagi Wisły, która świadoma doniosłości dla niej wyniku remisowego, staje się niezwykłe nerwową, a niektórzy gracze jej nie mają wprost siły odkopnąć piłkę na kilkanaście metrów.

Napór Cracovii jest oczywiści coraz większy, liczne strzały oddają nawet jej, pomocnicy (Mysiak}, a bramkarz Wisły, Madejski, jest w potężnych opalach. W pewnym wypadku broni on na samej linji bramkowej, a niektórzy z widzów domagają się uznania bramki. Wisła przeprowadza w tym okresie tylko parę niezbyt groźnych wypadów, które nie prowadzą do celu, Na mało interesującej i miejscami ostrej kopaninie kończą się te nieszczególne zawody.

Reasumując przebieg spotkania, określić należy, iż obie drużyny miały dość liczne punkty silne i słabe. Wisła miała lepszą pomoc, lepszego kierownika napadu i niegorszego bramkarza, Cracovia natomiast dysponowała lepszą tym razem obroną (Pająk i Doniec), oraz ogólnie biorąc — linją napadu.

Na wyróżnienie zasługują z drużyny białoczerwonych: Ciszewski, Zembaczyński, Malczyk, Mysiak i trio obronne, słabsi: Seichter. Chruściński, Kubiński, Zieliński. W Wiśle najlepszy w pomocy Kotlarczyk, w ataku Artur, b. do pry Madejski w bramce, obrońcy przeciętni z ataku zadowolić mógł jeszcze tylko Łyko, którego mało jednak zasilano piłkami. Feret lepszy, niż kiedy indziej, natomiast słabo wy padli obaj łącznicy. Sędziował po raz pierwszy w Krakowie sekretarz Polskiego Kolegium Sędziów p. Sosiński, który naogoł szczęśliwie wybrnął z tego b. ciężkiego zadania mimo drobnych błędów, które można przypisać brakowi rutyny.


Przegląd Sportowy nr 85 z 25 października, s. 4.

Kraków. 22.10. – Tel. wł. – Cracovia-Wisła 1:1 (1:0). Bramkę dla Cracovii zdobył Malczyk, dla Wisły Artur. Sędzia p. Mosiński.

Stawka spotkania była bardzo wysoka. Pomijając już wieczne kwestie prestiżowe starych rywali, chodziło tu o szczebel do karjery mistrzowskiej. To też spodziewano się zaciekłej walki i w tym kierunku oczekiwania nie zostały zawiedzione.

Po pierwszych kilkunastu minutach przeszła jakaś fala ostrości, która przybierała coraz to na sile, rosła i potężniała. Kości „trzeszczały” coraz bardziej, a w ostatnich minutach dochodziło nawet do niedwuznacznych gestów. Na szczęście mecz zakończył się właśnie wtedy.

Mniej natomiast było cech, które można określić jako dodatnie, a więc czy to tempo, czy wykonanie poszczególnych akcyj, wszystko pozostawiało wiele do życzenia. Drużyny grały nerwowo, chwilami emocjonująco, ale bardzo rzadko na odpowiednim poziomie.

W obu zespołach nie było jaśniejszych punktów. Jednostki tyle, że wybijały się ponad szary poziom reszty.

W Cracovii należy do nich Pająk w obronie i Mysiak w pomocy. W ataku najbardziej wartościowy był do przerwy Zembaczyński, inicjator przeważnej części akcji ofenzywnych. Obok niego ciągnął jeszcze naprzód Malczyk, chwilami ładnie wyłożył piłkę Ciszewski. Na tem się kończyło.

Wisła miała przedewszystkiem podstawę w linji pomocy. Trójka „muszkieterów” i tym razem stanowiła trzon zespołu. Madejski w bramce obronił kilkakrotnie brawurowo. Pychowski również dobry. Słabiej wypadł atak. Jedynym groźnym graczem był tutaj Artur, ale i on był słabszy niż zwykle.

W tem spotkaniu naprężonych nerwów i przewrażliwionych ambicyj – niemałą rolę odgrywał sędzia p. Mosiński. Na wstępie zaznaczyć należy, iż wszystko co czynił nosiło charakter dobrej wiary i bezstronności, ale nie zawsze odpowiadało to istotnemu stanowi rzeczy. Nic więc dziwnego, że trybuny licytowały się w okrzykach, które jednak nie zawsze były słuszne.

Cracovia: Szumiec; Doniec, Pająk; Seichter, Chruściński, Mysiak; Kubiński, Zieliński, Malczyk, Ciszewski, Zembaczyński.

Wisła: Madejski; Pychowski, Szumilas; Kotlarczyk II, Kotlarczyk I, Jezierski; Feret, Obtułowicz, Artur, Sołtysik, Łyko.

Atak Cracovii w 13-tej minucie zakończony jest centrą Zembaczyńskiego, którą ostrym rzutem Malczyk skierowuje w lewy róg bramki. 1:0! Okras do przerwy mija na zmiennych atakach. Cracovia jest jednak groźniejsza.

Po przerwie znów serja zmiennych ataków, po których pada wyrównanie w 12-ej minucie. Piłkę odbitą przez Szumca, Artur dostaje na nogę i lokuje ją w siatce.

Wśród nieciekawych okoliczności, nadchodzi 39-ta minuta, (wyraz nieczytelny) historyczny moment spotkania: ostry daleki strzał Mysiaka idzie na bramkę Wisły. Z boku widać, iż piłka dostaje się między ręce bramkarza i wewnętrzną stronę poprzeczki. Są nawet tacy którzy twierdzą, iż częściowo była już w siatce. Sędzia, ustawiony nawprost bramki, jest jednak innego zdania i punktu nie przyznaje.

Dochodzi do dłuższej kontrowersji, a nawet do niedwuznacznych gestów między poszczególnymi graczami. Wkrótce jednak sytuacja uspokaja się i wśród podnieconego nastroju sędzia kończy zawody.