1934.05.10 Wisła Kraków - Warta Poznań 2:2

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Linia 22: Linia 22:
[[Grafika:IKC 1934-05-10.JPG|thumb|right|200 px]]
[[Grafika:IKC 1934-05-10.JPG|thumb|right|200 px]]
[[Grafika:IKC 1934-05-12b.JPG|thumb|right|200 px]]
[[Grafika:IKC 1934-05-12b.JPG|thumb|right|200 px]]
-
 
+
[[Grafika:Ilustrowana Republika 1934-05-11.JPG|thumb|right|200 px]]
[[Grafika:Warciarz 1934-05 nr 5.JPG|thumb|right|200px]]
[[Grafika:Warciarz 1934-05 nr 5.JPG|thumb|right|200px]]
==Relacje prasowe==
==Relacje prasowe==

Wersja z dnia 07:26, 12 paź 2012

1934.05.10, I liga, 4. kolejka, Kraków, Stadion Wisły,
Wisła Kraków 2:2 (2:1) Warta Poznań
widzów: 2000
sędzia: Oskar Kurzweil ze Lwowa
Bramki
Antoni Łyko 10’
Stefan Lubowiecki 15’


1:0
2:0
2:1
2:2


35' Roman Nowacki
55' Adam Knioła
Wisła Kraków
2-3-5
Edward Madejski
Aleksander Pychowski
Władysław Szumilas
Mieczysław Jezierski
Jan Kotlarczyk
Józef Kotlarczyk
Stefan Lubowiecki
Jerzy Pazurek
Artur Woźniak
Kazimierz Sołtysik
Antoni Łyko

trener: Vilmos Nyúl
Warta Poznań
2-3-5
Marian Fontowicz
Klemens Pawlak
Edward Kubalczak
Witold Przykucki
Konrad Ofierzyński
Kazimierz Śmiglak
Teofil Prusiński
Adam Knioła
Józef Nawrat
Fryderyk Scherfke
Roman Nowacki

trener: bez trenera

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Relacje prasowe

Przegląd Sportowy nr. 38 / sobota 12 maja 1934 roku / strona 1:

Wisła - Warta 2:2 (2:1)


Kraków, 10.5. - Tel. wł. - Wisła - Warta 2:2 (2:1). Bramki dla Wisły: Łyko, Lubowiecki, dla Warty Nowacki i Knioła. Sędzia p. Kurcweil ze Lwowa.

Ostatni sukces Warty w meczu z Warszawianką pozwalał przypuszczać, iż zespół poznański jest na najlepszej drodze ku regeneracji swej formy. Mecz z Wisłą, a szczególnie pierwsze jego chwile kładą kres takim przypuszczeniom.... zmuszając nas do snucia smutnych perspektyw co do losu jedenastki piłkarskiej z Poznania.

Dzisiaj w zespole Warty trudno doszukać się takiej linji, która jeśli nie formą obecną, to chociażby w przyszłości mogłaby budzić jakieś nadzieje. Gracze starzy o sławie minionej nie reprezentują już żadnej klasy, młodzi koledzy nie dorośli jeszcze do poziomu. To też siła bojowa całej drużyny jest mieszanką akcyj defenzywnych z pewną dozą wyczynów indywidualnych tego czy też owego napastnika.

Jak długo Wisła grała celowo, krótkiemi przyziemnemi kombinacjami dążyła do celu, goście nie potrafili zagrozić jej bramce. Dopiero gdy akcje czerwonych straciły na sile, kiedy prowadząc już 2:0 w 15 minucie osłabili swój napór, potrafił przeciwnik grę zrównoważyć. Wisła w początkach meczu zapowiadała się wcale dobrze. Pomoc grająca jak zawsze celowo wysuwała wciąż naprzód piątkę napastników, którzy rozumieli się dobrze i krótkiemi pasingami zdobywali szybko teren, kończąc go efektownemi strzałami. Nic więc dziwnego, iż w jednym kwadransie zdobyli dwie bramki.

Potem jednak czerwoni osiedli na laurach i dopiero gdy przeciwnik uzyskał wyrównanie gospodarze rzucili się znów z pasją w wir walki, starając się wygrać. Pomimo zdecydowanej przewagi, pomimo niezliczonych sytuacyj podbramkowych, nadzwyczajny pech w strzałach, a chwilami ich niepewność pozbawiły czerwonych zwycięstwa.

Z zespołu ich wyróżnić należy poza pomocnikami Łykę oraz Lubowieckiego w ataku. W Warcie na przeciętnym tle uderzały akcje indywidualne Nowackiego i Knioły.

Drużyny wystąpiły w składach:
Wisła: Madejski, Pychowski, Szumilas, Jezierski, Kotlarczyk I i II, Lubowiecki, Pazurek, Artur, Sołtysik, Łyko.
Warta: Fontowicz, Pawlak, Kubalczyk, Przykucki, Ofierzyński, Śmiglak; Prusiński, Knioła, Nawrot, Szerfke, Nowacki.

Przebieg spotkania stoi od pierwszych chwil pod znakiem przewagi gospodarzy, którzy w 10 minucie uzyskują prowadzenie. Łyko przebija się przytomnie i przenosi piłkę nad wybiegającym bramkarzem. Już 5 m. później Lubowiecki, korzystnie ustawiony, strzela z 2 mtr. celnie do siatki. Wisła jest obecnie ciągle w ofenzywie, nie umie jednak podwyższyć wyniku. Dopiero w ostatnim kwadransie Warta wyrównuje grę i po ładnej akcji Nowackiego uzyskuje pierwszy punkt w 35 minucie.

Po przerwie następuje kilka chwil gry równej i wtedy to pada punkt wyrównawczy: Knioła przenosi nad wybiegającym bramkarzem.Obecnie Wisła coraz bardziej naciska; pomimo zdecydowanej przewagi, urozmaiconej jedynie wypadami gości nie umie jednak zmienić wyniku. W tym okresie gry sędzia zastosował nowy przepis, dyktując rzut pośredni na polu karnem za samowolne opuszczenie pola przez gracza w czasie gry.

Sędzia p. Kurzweil ze Lwowa skrzywdził kilkakrotnie gości swemi rozstrzygnięciami.