1934.05.27 Wisła Kraków - Pogoń Lwów 2:0
Z Historia Wisły
Linia 18: | Linia 18: | ||
| statystyki = | | statystyki = | ||
}} | }} | ||
- | + | [[Grafika:Nowy Dziennik 1934-04-29.JPG|thumb|right|200 px]] | |
==Relacje prasowe== | ==Relacje prasowe== | ||
Wersja z dnia 08:56, 29 kwi 2012
Wisła Kraków | 2:0 (1:0) | Pogoń Lwów | ||||||||
widzów: 2.000 | ||||||||||
sędzia: Mazur z Sosnowca | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Relacje prasowe
Przegląd Sportowy nr. 43 / środa 30 maja 1934 roku / strona 2:
Wisła - Pogoń 2:0 (1:0)
Kraków, 27.5. - Tel. wł. - Wisła - Pogoń 2:0 (1:0). Bramki dla Wisły - Obtułowicz z karnego i Artur. Sędzia p. Mazur z Sosnowca.
Uczucie rozczarowania ogarniało niechybnie widzów tego spotkania, którzy mając jeszcze w pamięci sprawozdania prasowe z pobytu lwowian zagranicą znaleźli sposobność aby przekonać się naocznie o ich umiejętnościach.
Pytanie: w jaki sposób zespół ten mógł przeciwstawiać się, a nawet odnosić sukcesy z zawodowcami zachodu - musiało siłą rzeczy narzucać się każdemu, kto przypatrywał się grze gości na meczu z Wisłą.
Będzie się mówiło o przemęczeniu, o braku braci Matiasów i.t.d. Owszem są to momenty wcale ważkie, ale pomimo to możnaby od Pogoni więcej wymagać aniżeli widzieliśmy dziś w Krakowie. Mecz ukształtowałby się może lepiej gdyby nie niefortunny arbiter z Sosnowca, który do reszty już wyprowadził gości z równowagi. Podyktowanie drugiego rzutu karnego w momencie dość problematycznym i usunięcie z boiska Deutschmana za demonstracyjne kopnięcie piłki dobiło do reszty Pogoń. Jakkolwiek zerwała się ona jeszcze po pauzie do walki był to już tylko śpiew łabędzi, któremu brakowało siły w momentach decydujących. Lwowianie nie mogli rozstrzygnąć na swą korzyść spotkania, gdy jedynym atutem ich był Albański w bramce, a sekundował mu w pewnym już dystansie Hanin w pomocy oraz Zimmer i Niechcioł w ataku.
Reszta nie wykraczała poza przeciętność. Ani pomoc grająca tylko defenzywnie, ani wreszcie atak, któremu było brak spoistości i myśli przewodniej nie mogły opanować terenu i wygrać meczu. Wisła wypadła o wiele korzystniej. Była zdecydowanie lepsza od przeciwnika i zagrała lepiej niż na ostatnim meczu w Krakowie. Pomijając fakt, iż Wisła wyzyskała korzystny wiatr, potrafiła pozatem do przerwy prawie że w zupełności zawładnąć terenem, który był też opanowany przez gospodarzy w ostatnich 20-tu minutach.
O ich liniach defenzywnych trudno na razie pisać. Ani Madejski w bramce, ani obaj obrońcy nie mieli pola do popisu. Dzielnie trzymała się pomoc; stopowała zakusy strony przeciwnej, umiała mądrze zasilać piłkami swój napad. Szczególnie Kotlarczyk II wypadł doskonale brylując w drugiej połowie meczu.
Ofenzywa czerwonych szczyci się dalej Arturem, który ciągnie całą piątkę oraz żywiołowym Łyką na lewym skrzydle. Ogólnie biorąc cała piątka wykazuje konsolidację oraz inklinację do gry celowej i kombinacyjnej.
Drużyny wystąpiły w składach:
Wisła - Madejski; Szumilas, Woźniak II; Jezierski, Kotlarczyk I i II; Pazurek, Obtułowicz, Artur, Sołtysik, Łyko.
Pogoń - Albański; Zrobek, Jeżewski; Hanin, Wasiewicz, Deutschman; Kuchar, Borowski, Zimmer, Nachaczewski, Niechcioł.
Wspomagana dość silnym wiatrem Wisła atakuje od pierwszej chwili zyskując szereg korzystnych momentów. Albański wykazuje kilkakrotnie swą wysoką klasę.
Po raz pierwszy dochodzi do decydującego momentu w 28-ej min. za faul na Arturze sędzia dyktuje rzut karny: Łyko strzela daleko obok bramki. Wisła popisuje się nadal szeregiem niewyzyskanych sytuacyj; Borowski nie może trafić do pustej bramki.
Wreszcie nadchodzi 41 m.: obrońca fauluje ostro Artura biegnącego wzdłuż linji pola karnego. Gracz Wisły pada na linję, sędzia dyktuje rzut karny. Dochodzi do długich "pertraktacyj". w których wyniku Deutschman opuszcza boisku, a Obtułowicz uzyskuje prowadzenie.
Wynik ten trwa niedługo, gdyż w dwie minuty po przerwie Artur przebuja się ładnie i strzela obok wybiegającego Albańskiego. Pogoń jakkolwiek gra w dziesiątkę dochodzi obecnie coraz bardziej do głosu, przez pewien okres przeważa nawet. Po 25 min. oddaje jednak znów inicjatywę przeciwnikowi, który poza sytuacjami podbramkowymi nie uzyskuje niczego. Sędzia p. Mazur z Sosnowca nie wykazał kwalifikacyj na arbitra ligowego.